eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Co to są znajomości?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 284

  • 151. Data: 2002-11-23 23:43:38
    Temat: Re: Co to są znajomości? - odpowiem jeszcze raz.
    Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl>

    "Wrangler" w news:arloe1$34e$1@news.tpi.pl napisał(a):
    >
    > Wcale nie twierdzę że winni tylko pracodawcy, ale w głównej
    > mierze oni. Dlaczego ? bo dziś rynek pracodawcy, na którym
    > pracownik skacze jak mu pracodawca zagra !

    No nie mow, ze gdybys byl przykladowo specjalista na ktorych popyt wielki,
    a podaz mala, nie wykorzystywalbys tego. Nie wybralbys pracodawcy, ktory
    zaplaci Ci najwiecej za jak najmniejszy wymiar czasowy? I co bys
    powiedzial osobie, ktora krzyczy:
    - Bo ci specjalisci to tacy wredni i pazerni... tylko patrza jak
    pracodawce oskubac!


    pozdrawiam
    Greg


  • 152. Data: 2002-11-24 08:40:06
    Temat: Re: Re: Co to są znajomości?
    Od: "mer" <b...@n...pl>

    > > Inna sprawa, że
    > > dla mentalnie bezrobotnego praca to nie zajęcie, za które dostaje się
    > > pieniądze, tylko ciepły etacik najlepiej z gwarancją zatrudnienia do końca
    > > życia.
    >
    >
    > Nie zapominaj, ze etacik to takze ubezpieczenie zdrowotne (nie wiem czy
    > bezrobotnego bylo by stac na operacje za kilka tysiecy zl), chorobowe,
    > prawo do renty w razie wypadku/choroby i ubezpieczenie emerytalne (choc
    > male, to jednak dajace jakas nadzieje na to co bedzie potem)


    Tą wypowiedzią potwierdzasz kolejny raz teze Pawła z którym się w pełni zgadzam.
    Nie szukasz mozliwości (jest ich wiele) zarabiania i opłacania (przez siebie lub
    pracodawce) tych
    świadczeń, ale kolejny raz szukasz usprawiedliwienia bycia bezrobotnym.

    Pawłowi jaki pisze "jest rybka" co "bezrobotni" robia, ale mnie zależy na tym abyście
    się nie
    zmieniali.
    Dzięki temu to do mnie dzwonią pracodawcy a nie odwrotnie.
    Wczoraj wieczorem łapał mnie właściciel firmy z terenów, gdzie jest duże bezrobocie.
    Jak wytłuczycie fakt, że nie rozejrzał się po swoim miasteczku, gdzie nie musiałby
    teoretycznie
    długo szukać, a wolał zadzwonić do mnie wiedząc, że będę się targował?

    Trzymajcie tak dalej!

    mer









  • 153. Data: 2002-11-24 13:48:44
    Temat: Re: Co to są znajomości?
    Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>

    mer wrote:
    >>
    >>Nie zapominaj, ze etacik to takze ubezpieczenie zdrowotne (nie wiem
    >>czy
    >>bezrobotnego bylo by stac na operacje za kilka tysiecy zl), chorobowe,
    >>prawo do renty w razie wypadku/choroby i ubezpieczenie emerytalne
    >>(choc
    >>male, to jednak dajace jakas nadzieje na to co bedzie potem)
    >>
    >
    >
    > Tą wypowiedzią potwierdzasz kolejny raz teze Pawła z którym się w
    >pełni zgadzam.
    > Nie szukasz mozliwości (jest ich wiele) zarabiania i opłacania (przez
    >siebie lub pracodawce) tych
    > świadczeń, ale kolejny raz szukasz usprawiedliwienia bycia
    >bezrobotnym.
    >

    Jakby Ci to powiedziec - wczoraj robilem sobie quasipsychologiczny test
    osobowosci (i kilka innych) na pracuj.pl. Fakt staralem sie odpowiadac
    prawdziwie, wiec rzadko zaznaczalem wartosci skrajne (nastepnym razem
    nie bede taki szczery ;) ) - i wyszlo, ze jestem ponizej sredniej. To
    co mam sie zabic, poniewaz taki sie urodzilem?

    Sa ludzie stworzeni do ryzyka i ci jezdza mercedesami, sa ludzie ktorzy
    nie lubia ryzyka i ci beda jezdzic kilkuletnimi samochodami sredniakow
    (albo autobusem). To jest premia od ryzyka dzialan. Ale ja tez mam prawo
    do bezpieczenstwa socjalnego bez podejmowania ryzyka i tez mam prawo zyc
    za wiecej niz placa minimalna.

    A tak wogole, to ciekawe co powiesz, jak trafisz na etap kiedy Toba nikt
    nie bedzie juz zainteresowany - osobom pracujacym bardzo latwo
    przychodzi wypowiadanie sie w kwestii bezrobocia.

    Tak bede trzymal dalej ;)
    Flyer



  • 154. Data: 2002-11-24 15:26:40
    Temat: Re: Co to są znajomości?
    Od: "mer" <b...@n...pl>

    >
    > Jakby Ci to powiedziec - wczoraj robilem sobie quasipsychologiczny test
    > osobowosci (i kilka innych) na pracuj.pl. Fakt staralem sie odpowiadac
    > prawdziwie, wiec rzadko zaznaczalem wartosci skrajne (nastepnym razem
    > nie bede taki szczery ;) ) - i wyszlo, ze jestem ponizej sredniej. To
    > co mam sie zabic, poniewaz taki sie urodzilem?

    >Tak bede trzymal dalej ;)
    Flyer

    Znasz powiedzenie: "Jakiego mnie Panie Boże stworzyłeś takiego mnie masz"

    >Ale ja tez mam prawo do bezpieczenstwa socjalnego bez podejmowania ryzyka i tez mam
    prawo życ
    > za wiecej niz placa minimalna.

    A kto ci takie prawo dał?
    Czy ten ktoś powiedział ci również komu ukradnie kase jeżeli twoja praca jest warta
    700 a chcesz
    mieć bez ryzyka 1500?

    > A tak wogole, to ciekawe co powiesz, jak trafisz na etap kiedy Toba nikt
    > nie bedzie juz zainteresowany - osobom pracujacym bardzo latwo
    > przychodzi wypowiadanie sie w kwestii bezrobocia.

    Nie jestem idiotą i wiem, że jedyne co jest w zyciu pewne to zmiany.
    Miałem i będę miał takie etapy w życiu.
    W takiej sytuacji wstydziłbym się dzieciom w oczy spojrzeć i narzekać na ogólna
    sytuację,
    komunistów, "solidaruchów", Niemców, Żydów, itp.
    Wtedy ROBIE COKOLWIEK co mi pozwoli zarobić pieniadze.

    mer



  • 155. Data: 2002-11-24 17:03:25
    Temat: Re: Co to są znajomości?
    Od: "Plonk" <...@o...pl.invalid>


    >"flyer" <f...@p...gazeta.pl>
    >...
    >Sa ludzie stworzeni do ryzyka i ci jezdza mercedesami, sa ludzie ktorzy
    >nie lubia ryzyka i ci beda jezdzic kilkuletnimi samochodami sredniakow
    >(albo autobusem). To jest premia od ryzyka dzialan. Ale ja tez mam prawo
    >do bezpieczenstwa socjalnego bez podejmowania ryzyka i tez mam prawo zyc
    >za wiecej niz placa minimalna.
    Jesteś tego pewien ?

    --
    Wielki Plonk na Ciebie patrzy !


  • 156. Data: 2002-11-24 19:41:21
    Temat: Re: Co to są znajomości?
    Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>

    mer wrote:

    >
    > Znasz powiedzenie: "Jakiego mnie Panie Boże stworzyłeś takiego mnie masz"
    >


    No i dobrze - swiadomosc swojej wartosci i mozliwosci nie jest niczym zlym.

    >
    > A kto ci takie prawo dał?
    > Czy ten ktoś powiedział ci również komu ukradnie kase jeżeli twoja praca jest warta
    700 a chcesz
    > mieć bez ryzyka 1500?
    >


    Konstytucja RP? Zasady rzadzace tzw. demokratycznym panstwem prawa?
    Sprawiedliwosc spoleczna?

    Jedna sprawa, ze mam swiadomosc, ze zycie za minimum socjalne nie jest
    zyciem ale wegetacja. Patrzac na to z pozycji wolnej woli czlowieka,
    jest to stan permanentnej stagnacji, ktory niczym sie nie rozni od stanu
    czlowieka bedacego w spiaczce, a wiec jest totalnym bezsensem/stanem
    nieistnienia woli.

    Druga sprawa - jest wiele prac nie wymagajacych ponoszenia ryzyka -
    nikomu nie kaze krasc dla mnie pieniedzy. Ale zalozmy, ze moj pracodawca
    pobierajac pieniadze od zleceniodawcow kaze im placic o wiele wyzsza
    stawke niz mi wyplaca (swietnym przykladem sa firmy informatyczne z
    uslugami placonymi za godzine). W tej stawce miesci sie oczywiscie jego
    (szefa) premia za ryzyko (pod warunkiem, ze zainwestowal w firme swoje
    pieniadze a nie pieniadze akcjonariuszy - taki szef powinien dostawac
    mniejsza gaze ze wzgledu na brak ryzyka utraty wlasnych zainwestowanych
    srodkow).
    I w tym miejscu pojawia sie stary znajomy - chciwosc szefa, ktory chce
    dorobic sie domu, swietnych samochodow i bezpieczenstwa finansowego w
    jak najkrotszym czasie (coz za ciekawy zbieg okolicznosci - szef tak
    naprawde nie chce ryzykowac ale musi z racji tego, ze chce osiagnac
    wiecej niz inni - wiec za bardzo nie rozni sie od innych).
    Pytanie tylko, czy ma MORALNE prawo (dla zainteresowanych - nie ma tego
    w podrecznikach prawa ;) ) ZANIZAC wartosc pracy swoich pracownikow
    wykorzystujac warunki zewnetrzne, w sytuacji kiedy to zanizanie nie
    wynika z rachunku kosztow, nawet uwazgledniajacych rezerwy na ryzyko
    dzialania firmy. Innymi slowy - czy dopuszczalna jest w wspolczesnym
    "oswieconym" ( :( ) swiecie eksploatacja pracownikow przy wykorzystaniu
    usprawiedliwienia, ze inni tez tak robia i pracownicy powinni sie
    cieszyc z pracy. I nie mowie tu o sytuacji, kiedy pracodawca musi sie
    zapozyczac na pensje dla pracownikow - mowie tu o sytuacji kiery z
    rachunku ekonomicznego firmy wynika, ze wartosc pracy pracownikow jest
    wyzsza niz pieniadze im wyplacane.

    Flyer


  • 157. Data: 2002-11-24 21:15:52
    Temat: Re: Co to są znajomości?
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    flyer <f...@p...gazeta.pl> writes:


    > Jakby Ci to powiedziec - wczoraj robilem sobie quasipsychologiczny test
    > osobowosci (i kilka innych) na pracuj.pl. Fakt staralem sie odpowiadac
    > prawdziwie, wiec rzadko zaznaczalem wartosci skrajne (nastepnym razem
    > nie bede taki szczery ;) ) - i wyszlo, ze jestem ponizej sredniej. To
    > co mam sie zabic, poniewaz taki sie urodzilem?

    ponizej sredniej w czym? co to za test byl?

    nie zebym sie czepiala, ale psychologiczne testy, ktore mierza IQ i
    inne rzeczy (np. poziom inteligencji emocjonalnej - tak to sie nazywa)
    to sa opatentowane i wystawianie ich na websajtach publiznych jest
    naruszeniem prawa autorskiego.

    do interpretacji tych testow musisz byc psychologiem i musisz zaplacic
    za klucz (wiekszosc z tych testow razemz kluczami mozna nabyc za
    pieniadze w PTP, o ile sie wylegiymujesz odpowiednimi kwalifikacjami).

    to, co na takich websajtach jest to sa najczesciej jakies wyczyny
    'IQ-researchers-wanna-be' ktore sa niewiele warte i moga w istocie
    poczynic wiecej szkody niz pozytku.

    > Sa ludzie stworzeni do ryzyka i ci jezdza mercedesami, sa ludzie ktorzy
    > nie lubia ryzyka i ci beda jezdzic kilkuletnimi samochodami sredniakow
    > (albo autobusem). To jest premia od ryzyka dzialan. Ale ja tez mam prawo
    > do bezpieczenstwa socjalnego bez podejmowania ryzyka i tez mam prawo zyc
    > za wiecej niz placa minimalna.

    ale wlasciwie z jakiego tytulu uwazasz, ze masz to prawo?
    ot tak sobie? czy moglbys to jakos uzasadnic?

    > A tak wogole, to ciekawe co powiesz, jak trafisz na etap kiedy Toba nikt
    > nie bedzie juz zainteresowany - osobom pracujacym bardzo latwo
    > przychodzi wypowiadanie sie w kwestii bezrobocia.

    jesliby nikt mna jako pracownikiem nnie byl zainteresowany, to
    usiadlabym i powaznie sie zastanowila, DLACZEGO tak jest i co musze
    zmienic - zeby tak przestalo byc.

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 158. Data: 2002-11-24 21:19:47
    Temat: Re: Co to są znajomości?
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    flyer <f...@p...gazeta.pl> writes:


    > I w tym miejscu pojawia sie stary znajomy - chciwosc szefa, ktory chce
    > dorobic sie domu, swietnych samochodow i bezpieczenstwa finansowego w
    > jak najkrotszym czasie (coz za ciekawy zbieg okolicznosci - szef tak
    > naprawde nie chce ryzykowac ale musi z racji tego, ze chce osiagnac
    > wiecej niz inni - wiec za bardzo nie rozni sie od innych).
    > Pytanie tylko, czy ma MORALNE prawo (dla zainteresowanych - nie ma tego
    > w podrecznikach prawa ;) ) ZANIZAC wartosc pracy swoich pracownikow
    > wykorzystujac warunki zewnetrzne, w sytuacji kiedy to zanizanie nie
    > wynika z rachunku kosztow, nawet uwazgledniajacych rezerwy na ryzyko
    > dzialania firmy. Innymi slowy - czy dopuszczalna jest w wspolczesnym
    > "oswieconym" ( :( ) swiecie eksploatacja pracownikow przy wykorzystaniu
    > usprawiedliwienia, ze inni tez tak robia i pracownicy powinni sie
    > cieszyc z pracy. I nie mowie tu o sytuacji, kiedy pracodawca musi sie
    > zapozyczac na pensje dla pracownikow - mowie tu o sytuacji kiery z
    > rachunku ekonomicznego firmy wynika, ze wartosc pracy pracownikow jest
    > wyzsza niz pieniadze im wyplacane.

    zapomniales o jednym, bardzo waznym czynniku wplywajacym na wartosc
    pracy najemnej: ile kto za nia chce zaplacic i jaki jest popyt.

    jesli pracownikow do wykonywania tej samej pracy jest zbyt duzo, to
    cena za nia bedzie bardzo niska - nawet, jesli takowa sie nie wydaje.

    takie sa mechainzmy rynowe. nie wiem dlaczego spodziewasz sie, ze w
    czasach bezrobocia pensje beda takie same, jak w czasach kiedy
    znalezienie odpowiednion wykwalifikowanego pracownika bylo o niebo
    trudniejsze?


    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 159. Data: 2002-11-24 21:48:53
    Temat: Re: Co to są znajomości?
    Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>

    Nina M. Miller wrote:
    >

    > ponizej sredniej w czym? co to za test byl?
    >
    > nie zebym sie czepiala, ale psychologiczne testy, ktore mierza IQ i
    > inne rzeczy (np. poziom inteligencji emocjonalnej - tak to sie nazywa)
    > to sa opatentowane i wystawianie ich na websajtach publiznych jest
    > naruszeniem prawa autorskiego.
    >


    A w wiekszosci - tych grupowych nie ruszalem, bo juz mialem dosyc.
    Staralem sie sprezac z ich rozwiazywaniem, ale i tak troche czasu mi to
    zabralo. Najzabawniejsze, ze testu zawierajacym synonimy nigdy dobrze
    nie rozwiazuje ;). Po szczegolowe informacje odsylam na http://www.pracuj.pl

    Co do ich psychologicznosci - z wiadomosci ktore posiadam ze studiow
    test osobowosci (jeden z testow na stronie) mial ceche testu
    psychologicznego - pytania kontrolne mierzace prawdziwosc odpowiedzi.
    Czy sa profesjonalne - trudno mi odpowiedziec, ale mozliwe ze robil je
    doswiadczony psycholog za odpowiednia oplata. Napewno nie sa to testy w
    stylu: - widzisz atrakcyjna dziewczyne - co zrobisz zeby sie z nia
    umowic na randke (powaznie - kiedys w oficjalnym "bussinesowym"
    wydawnictwie sprzedawano testy z takimi pytaniami).

    > do interpretacji tych testow musisz byc psychologiem i musisz zaplacic
    > za klucz (wiekszosc z tych testow razemz kluczami mozna nabyc za
    > pieniadze w PTP, o ile sie wylegiymujesz odpowiednimi kwalifikacjami).


    A co do kluczy - po pierwszym tescie cos mnie tknelo, ze bledem bylo
    dawanie szczerych odpowiedzi tzn. nie skrajnych. Musze to przetestowac -
    jezeli mam racje, to juz mam darmowy klucz ;).
    A interpretacje tez daja - nawet przysylaja emilem.

    >
    > ale wlasciwie z jakiego tytulu uwazasz, ze masz to prawo?
    > ot tak sobie? czy moglbys to jakos uzasadnic?
    >


    Bo jestem Czlowiekiem, osobnikiem przynaleznym do tego spoleczenstwa,
    ktory przez pewien czas placil rowniez niemale podatki i ktory moze
    stanowic Kapital tego panstwa na czas kiedy luka pomiedzy grupa aktywna
    zawodowo a poziomem popytu na sile robocza zdecydowanie sie zmniejszy -
    patrz raporty agencji ONZ dot. potrzeby importu sily roboczej w
    panstwach Europy.

    A tak na serio - bo jestem Czlowiekiem. Wiem, wiem - odpowiedz jest
    infantylna - mnie sie nic nie nalezy, ja powinienem sam sobie to zdobyc.
    Ale zawsze mi sie wydawalo, ze czasy wspolnoty lowieckiej juz dawno
    minely i zyjemy w panstwie, ktore dba o obywateli - chyba tez jestem
    dotkniety syndromem homo sovieticus ;). Zeby nie bylo - jakas aktywnosc
    w poszukiwaniu pracy przejawiam - i nie jest to rejestracja w RUP.

    > jesliby nikt mna jako pracownikiem nnie byl zainteresowany, to
    > usiadlabym i powaznie sie zastanowila, DLACZEGO tak jest i co musze
    > zmienic - zeby tak przestalo byc.
    >

    Musze byc piekniejszy, zeby pracowac w obsludze klienta;

    Musze pozbyc sie wad wymowy, zeby byc bardziej profesjonalny;
    Musze zastosowac sobie elektrowstrzasy, zeby byc bardziej intelektualnie
    rozwiniety;
    Musze znalezc pracodawce, zeby miec wymagane doswiadczenie (wiedza
    ksiazkowa kazdy sie moze pochwalic);
    Musze ...

    Zdalem test :)

    Flyer



  • 160. Data: 2002-11-24 21:51:45
    Temat: Re: Co to są znajomości?
    Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>

    Nina M. Miller wrote:

    >
    > zapomniales o jednym, bardzo waznym czynniku wplywajacym na wartosc
    > pracy najemnej: ile kto za nia chce zaplacic i jaki jest popyt.
    >
    > jesli pracownikow do wykonywania tej samej pracy jest zbyt duzo, to
    > cena za nia bedzie bardzo niska - nawet, jesli takowa sie nie wydaje.
    >
    > takie sa mechainzmy rynowe. nie wiem dlaczego spodziewasz sie, ze w
    > czasach bezrobocia pensje beda takie same, jak w czasach kiedy
    > znalezienie odpowiednion wykwalifikowanego pracownika bylo o niebo
    > trudniejsze?
    >

    No tak zapomnialem, ze dla pracodawcy jest wszystko jedno czy uprawia
    marchewke czy zatrudnia pracownikow. Chociaz nie - o marchewke chyba
    bardziej dba niezaleznie od jej ceny rynkowej - nikt nie kupi jakichs
    pomaranczowych wysuszonych pokurczy - chyba, ze pod szyldem Zdrowa Zywnosc.

    Flyer

strony : 1 ... 10 ... 15 . [ 16 ] . 17 ... 29


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1