eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Swoboda zawierania umow!
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 87

  • 21. Data: 2005-11-29 10:24:47
    Temat: Re: Swoboda zawierania umow!
    Od: camel <g...@f...gotdns.com>

    On 2005-11-28 22:29:55 +0100, Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam> said:

    > camel napisał(a):
    >
    >> To trochę nie tak. Zwyczajnie dysponujemy półanalfabetycznym
    >> społeczeństwem, które w swej masie przejadłoby te Twoje trzy stówy
    >> (przy dzisiejszych cenach dziwisz się?) i nic by nie miało, jako
    >> zabezpieczenie na starość.
    >
    > Mysle ze nie doceniasz ludzi.
    > Byc moze na "tu i teraz" masz racje, co nie zmienia faktu ze tak
    > rewolucyjne zmiany mozna wprowadzac stopniowo.
    > Niekoniecznie rezygnujac nawet z obowiazkowosci takich swiadczen.
    >
    > Pozatym obowiazkowe ubezpieczenia, to jednak inny kaliber "myslenia za
    > obywatela" niz prawo pracy.
    >
    >> Byłaby narodowa tragedia i masowy głód wśród "emerytów". Gdyby nie
    >> przymus ubezpieczeń (np. OC), to mało kto by płacił. Mieliśmy przykład
    >> po powodziach: wszyscy chłopi beczeli i patrzeli za jałmużną, bo nikt
    >> nie był ubezpieczony.
    >
    > Ale czy to jest argument zeby wszyscy obywatele ubezpieczyli sie od
    > powodzi? Nawt ci ktorzy mieszkaja na terenech niezagrozonych powodzia?

    Nie. To tylko przykład, że nawet obywatele mieszkający na terenach
    zalewowych rzek (bez sensu zasiedlonych zresztą) nie dbają sami o
    siebie. Dlaczego od razu "Nawt ci ktorzy mieszkaja na terenech
    niezagrozonych powodzia" - takie "przekierowanie ad absurdum"? Wszystko
    można obśmiać, ale nie o to chodzi.
    >
    >> Poza rzadkimi przypadkami zawsze pracobiorca miał i ma nieskończenie
    >> słabszą pozycję od pracodawcy. KP
    >> służy choć niewielkiemu wyrównaniu. Ale jak wiele praw w Bolandii, to
    >> też jest martwe - pracowników traktuje się jak mierzwę, robi z nimi co
    >> chce, płaci kiedy chce, bo kodeks pracy dotyczy tylko niektórych,
    >> dużych firm. Większość tych mniejszych ma go głęboko w...
    >
    > Niezgodze sie, zwlaszcza co do tego "wiekszosc...".

    OK. Zgoda - tylko dlatego, że mnóstwo rodaków jest przyzwoitych, to ta
    pijana łajba z Lepperem i Kaczorami jeszcze jakoś się buja.

    > Natomiast to ze tak sie dzieje nie ma przyczyny w takim, a nie innym
    > KP, a w ogolnej slabosci polskiego prawa. W tym, ze przepisy sa
    > tworzone przez malwersantow i dla malwersantow.

    Tu pełna zgoda. Bardziej rozwinięte kraje świata już dziesiątki lat
    temu przeczołgały się przez piramidy finansowe, przekręty na giełdach,
    działanie monopoli a la TEPSa i wiele innych tematów. Potem pozatykano
    te dziury odpowiednimi przepisami. A nasze władze produkują ustawy
    starannie wykastrowane z tych przepisów. To dzieje się tak często, że
    tylko świadoma działalność lobby przestępczych przychodzi na myśl.

    >
    >> Zresztą, pomijając głupawe etykietki, to zachodnioeuropejski socjal
    >> rozpoczęty przez Bismarcka pobudował dzisiejsze bogate i dostatnie
    >> społeczeństwa.
    >
    > Eee... jakby nie patrzec najdostaniejsze jest to panstwo ktore ten
    > socjal minimalizuje gdzie sie da.

    To legenda. Jest największe i ma najwięcej miliardów $ na kontach
    koncernów i Billów Gatesów a do tego ma miliony nędzarzy, całe
    dzielnice siedzące na welfare, miliony bez ubezpieczenia zdrowotnego
    czy emerytalnego. Wcale nie jest tam tak różowo panie dzieju.
    Skandynawia czy Niemcy czy Benelux jednak takich gett biedy nie mają.

    >> Pewnie Ty i jeszcze 5% reszty dobrze by zarządziło swoimi dochodami i
    >> życiem i przy malutkich podatkach i braku przymusu do tego i owego
    >> uwiliby sobie dostatnie i bezpieczne gniazdka. Ale 95% - nie. Oni
    >> ciężko pracują i państwo ma dać, ma zadbać, ma "zabezpieczyć", bo jak
    >> nie to z kilofami na Warsiawkę :)
    >
    > Zasada "od każdego według możliwości, każdemu według potrzeb" jest
    > _teoretycznie_ najbardziej sluszna zasada ekonomii spolecznej jaka
    > tylko mozna sformulowac.
    > Oddanie obywatelowi chocby 1% jego dochodu jest zawsze marnotrawstwem,
    > poniewaz ryzyko ze obywatel ten swoj 1% zmarnuje jest bardzo duze.

    To demagogia :) czy żart?

    >
    > Co jednak konczy sie tylko na teorii, poniewaz zagwarantowanie
    > obywatelowi czegokolwiek (wg. potrzeb), powoduje ze jego mozliwosci
    > spadaja.
    > To jest jak 2+2=4.
    > Jezeli "czy sie stoji, czy sie lezy, dwa tysiace sie nalezy", to kazdy
    > bedzie pracowal byle jak.
    > A niestety na ta ludzka przypadlosc Marks, formulujac swoja szczytna
    > idee, nie dal zadnego lekarstwa.


    Marksa nikt nie czyta i nikt nie zna. To tylko puste hasło na ustach
    antysocjalistów. Zresztą rodzime bezumysły definiują socjalizm jako
    "wszystko to, czego nie lubię" i używają tego słowa jako obelgi. Ja
    poczytałem Marksa dopiero parę lat temu i i zdziwisz się, kiedy powiem,
    że wcale niełatwo było zdobyć egzemplarze :) Tak to już nas
    "zdekomunizowano". Ale ad rem: jest tam bardzo wiele mądrości, bardzo
    trafnych i aktualnych spostrzeżeń, trafnych analiz społeczeństwa
    industrialnego i postrzeganie tego przez pryzmat dokonań Stalina i ZSRR
    jest prostactwem o tyle szkodliwym, że odseparowywuje nas od tej
    wiedzy, szczególnie dzisiaj nam potrzebnej.
    Dzisiaj wygląda to tak, że wsadziliśmy paluchy do kontaktu i
    przetrzepani prądem stwierdziliśmy ze złością, że teorie fizyczne
    leżące u podstaw tego niebezpiecznego wynalazku są do dupy :)

    >
    > Wymuszona pomoc biednym przez bogatych powoduje ze oplaca sie byc
    > biednym, a nie oplaca sie byc bogatym. Zgodnie z prawem popytu i podazy
    > wtedy biednych przybywa, a bogatych jest coraz mniej.
    >
    > Pytanie teraz jest takie - czy sie z tym swiadomie godzimy.

    Nie znam nikogo, kto świadomie pozostaje biedny "bo mu się to opłaca".
    Sytuacja w Polsce jest inna. Nie opłaca się pracować ciężko cały
    miesiąc za niewiele więcej niż się dostaje nie pracując wcale. Ale
    proponowane wyjście wyjściem nie jest. W gruncie rzeczy jest zmuszaniem
    do pracy poprzez morzenie głodem. Tylko, że tej pracy nie ma...
    Tylko, że tę pracę i sytuację społeczną mamy sami na własną prośbę -
    oddaliśmy demokratycznie władzę malwersantom, którzy zafundowali nam
    tysiącem ustaw społeczeństwo korporacyjno-klienckie. Tak sobie myślę,
    że nieświadomie wracamy do wzorów dawnej Polski, gdzie było najwięcej
    na świecie szlachty ("że jak pies na jednej fortunie siędzie, to na
    drugiej ogon trzyma") i reszta to chłopstwo pańszczyźniane. Bez warstwy
    średniej. Tę lukę wypełniali Żydzi, ale już ich nie ma (wbrew
    twierdzeniom radia Al Marija).

    >
    > Czy uwazamy ze lepiej miec poziom minimum socjalnego na
    > 600zl/miesiecznie i srednia place na poziomie 2000zl/miesiecznie.
    > Czy moze poziom minimum cosjalnego na 300zl/miesiecznie, ale okaze sie,
    > ze srednia placa wzrosla do 2500zl/miesiecznie.

    Może i lepiej, ale nie ma żadnych podstaw twierdzić, że obcięcie od
    dołu spowoduje wzrost średniej... to nawet wbrew matematyce :)

    pozdr

    camel[OT]
    >



  • 22. Data: 2005-11-29 11:15:32
    Temat: Re: Swoboda zawierania umow!
    Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>


    Użytkownik "camel" <g...@f...gotdns.com> napisał w wiadomości
    news:dmh8he$b1i$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > On 2005-11-29 09:12:46 +0100, "Blady" <maja(no spam)@wp.pl> said:.(...)
    >
    >> Ok podajcie przyklady dobroczynnego dzialaniai ograniczen KP:
    >>
    >> bo mi przychodza na mysl same negatywy:
    >>
    >> ochrona kobiet w ciazy - male szanse na zatrudnienie kobiety w wieku
    >> rozrodczym szczegolnie na czas nieokreslony
    >
    > Jak zniesienie tej ochrony miałoby wpłynąć na zatrudnianie pań? Argumentem
    > jest, że urodzą, będą się zwalniać z pracy "bo dziecko chore"... Dzieci
    > przestaną chorować? Kobieta z dzieckiem zawsze będzie cierniem w d...
    > pracodawcy. Jakby sprawę pozostawić pracodawcom, to przyrost naturalny w
    > całości przeniosłby się na margines społeczny :(

    Chodzi o to, zeby kobiete w ciazy moc bez problemu zwolnic i nie ponosic
    kosztow urlopu wychowawczego/czestych zwolnien lekarskich, jesli pracodawca
    uzna, ze koszty przewyzsza zysk przynoszony przez pracownice.

    Kobieta-pracownik nie jest zadnym problemem. Problem zaczyna sie w momencie,
    gdy zachodzi w ciaze, a pracodawca nie moze jej zwolnic, tylko musi ja
    trzymac ponoszac koszty zastepstwa podczas jej nieobecnosci, zwolnien itp. i
    cala impreza staje sie nieoplacalna, a wrecz prowadzaca do strat. Te straty
    moga byc na tyle duze, ze wielu pracodawcow ma sensowne powody w ramach
    strategii minimalizowania ryzyka nie zatrudniac kobiet w wieku rozrodczym.

    Byloby lepiej dla kobiet, gdyby mogly byc zwalniane w czasie ciazy, poniewaz
    wtedy pracodawca nie balby sie zatrudnic kobiety w wieku rozrodczym -
    wiedzialby, ze jesli jej wydajnosc z powodu ciazy/dziecka spadnie ponizej
    poziomu oplacalnosci, to moze zrezygnowac z tego kontraktu i nic nie straci
    na zatrudnieniu kobiety. Obecnie nie moze. Czy kobiety, gdyby byly chetniej
    zatrudniane, chetniej by sie rozmnazaly? Tego nie wiem, ale to, ze bylyby
    chetniej zatrudniane, byloby dla nich na pewno lepsze.

    Dzieci powinno sie rodzic na wlasny koszt, a nie na cudzy. Kobiete nie
    majaca mozliwosci wydajnego zarobkowania w czasie ciazy, porodu i po
    powinien utrzymywac ojciec dziecka, a nie pracodawca albo powinna sie
    utrzymac z oszczednosci. Zwalanie dofinansowywania dziecka na nieznajoma
    osobe, ktora nie miala zadnego udzialu w jego poczeciu ani nie jest
    spokrewniona to absurd.

    I.


  • 23. Data: 2005-11-29 11:57:15
    Temat: Re: Swoboda zawierania umow!
    Od: camel <g...@f...gotdns.com>

    On 2005-11-29 11:19:53 +0100, "vertret" <vertret@@@op.pl> said:

    > Użytkownik "camel" <g...@f...gotdns.com> napisał w wiadomości
    > news:dmh8he$b1i$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    >
    >>> ale pamietajcie, ze nikt ludzi do przyjecia tej pracy nie zmusza
    >>
    >>
    >> Głód, rachunki i groźba eksmisji na bruk...
    >
    > Wzruszyła nas twoja historia.

    Ilu was jest, vertret? Towarzyszu?

    caml[OT]


  • 24. Data: 2005-11-29 12:15:18
    Temat: Re: Swoboda zawierania umow!
    Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>


    Re to: camel [Tue, 29 Nov 2005 10:53:59 +0100]:


    > Jak zniesienie tej ochrony miałoby wpłynąć na zatrudnianie
    > pań? Argumentem jest, że urodzą, będą się zwalniać z pracy
    > "bo dziecko chore"...

    Nieee... Argumentem jest "bo mi małpa pójdzie na zwolnienie
    na czas całej ciąży i dupa blada a nie pracownik będzie" lub
    "a cholera wie, czy mi się nie zatrudnia tylko dlatego że
    już w ciąży jest albo zaraz zajdzie?".

    > Głód, rachunki i groźba eksmisji na bruk...

    To w tym przypadku to chyba lepiej mieć te 400 niż nie mieć
    ani grosza, nie uważasz?


    Kira

    --
    -.-,_____ * * * * * * __*
    _-'/I * /\__ * * * * _==_ *((()*
    */____//__/\ * * * <" ) (())))
    * |''''||""|| * http://Cyber-Girl.NET * /. \ * )(
    ~~^""^""""^^"~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~( : )~~~~~~~


  • 25. Data: 2005-11-29 12:15:59
    Temat: Re: Swoboda zawierania umow!
    Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>


    Użytkownik "camel" <g...@f...gotdns.com> napisał w wiadomości
    news:dmfm4p$3l1$1@nemesis.news.tpi.pl...


    > Zresztą, pomijając głupawe etykietki, to zachodnioeuropejski socjal
    > rozpoczęty przez Bismarcka pobudował dzisiejsze bogate i dostatnie
    > społeczeństwa. Przykładowo Philips w latach 60-ych i 70-ych to przypadek
    > takiego "komunizmu", którego byś nawet w ZSRR nie znalazł, a i teraz nie
    > za bardzo się "udrapieżniła".

    Nie porownuj firm do panstwa, bo jest zasadnicza roznica: firma decyduje,
    kogo chce przyjac, a panstwo wiekszosc obywateli dostaje "z urodzenia". Duza
    i dobra firma, jesli porownywac ja do panstwa, bylaby panstwem zlozonym
    wylacznie z ludzi pracowitych, posiadajacych kwalifikacje akurat potrzebne w
    gospodarce panstwa, w wieku produkcyjnym. Organizacja zlozona z takich
    ludzi, nie obciazona np. rodzinami patologicznymi, osobami bez
    wyksztalcenia, przestepcami itp. moze sobie bez ryzyka pozwolic na rzeczy,
    na ktore nie stac w rownie "bezpieczny" sposob panstwa.

    I jeszcze jedno: bardzo duzy obszar znaczeniowy slowa "socjal" to
    "uzyskiwanie pomocy w przypadku, gdy z jakiegos powodu jest sie niewydajnym
    i sie nie zarabia". W firmie, kazdy pracuje i zarabia. Przywileje, jakie
    daje ludziom taka firma, to nie "socjal", tylko niematerialna czesc zaplaty
    za ich prace - czasem odroczona w czasie, gdy firma np. wspiera pracownika z
    10-letnim stazem, gdy stal sie na jakis czas niewydajny - ale juz przyniosl
    firmie jej zysk. Nie jest to danina uzyskana przez beneficjenta "za nic"
    albo tylko za to, ze sie znalazl w zlej sytuacji.

    > nie to z kilofami na Warsiawkę :) Przykład miałeś, kiedy podostawali po
    > kilkadziesiąt tysięcy odpraw. Tylko nieliczni coś z tym zrobili. Reszta
    > przepiła i dawaj jęczeć "nie mamy za co żyć, dajcie więcej, pomóżcie...".
    > Wywalenie tych wszystkich tak krytykowanych praw, to prosta droga do
    > rozruchów, głodu, biedy, narodowej tragedii :((
    >

    USA sa strasznie rozwarstwione jak na kraj rozwinietego swiata - znacznie
    bardziej niz Francja, gdzie byly ostatnio rozruchy na tle socjalnym i
    znacznie bardziej niz Polska. Ale rewolucji ani nawet zamieszek na tle
    ekonomicznym tam nie ma i dawno nie bylo. Ostatnio mialam okazje obejrzec
    kilka anglosaskich filmow dla dzieci (Roboty, Charlie i fabryka czekolady) i
    zaczynam rozumiec, dlaczego. Jest u nich olbrzymi, od malego wpajany kult
    pewnego zestawu wartosci, American Dream - "ciezka praca,
    przedsiebiorczoscia i kreatywnoscia mozesz zawsze zmienic swoje polozenie na
    lepsze". Ci, ktorym nie jest dobrze, sa dzieki tej propagandzie w wiekszosci
    swiadomi swojego udzialu w swojej sytuacji i glupio by im bylo demonstrowac
    :)

    To prawda, ze ci fanatyczni liberalowie, ktorzy uwazaja, ze wolny rynek dla
    kazdego bedzie rajem, myla sie. Jest pewna ilosc ludzi, ktorzy z powodu
    srodowiskowo wpojonych lub wrodzonych wad charakteru, braku umiejetnosci
    spolecznych, niezaradnosci zyciowej lub braku talentu sobie po prostu nie
    poradza. Zejda na droge przestepstwa, beda żebrac, prostytuowac sie,
    sprobuja popelnic samobojstwo albo spotka ich jakis inny smutny los, ktory
    mozna zlagodzic prywatnymi i koscielnymi inicjatywami charytatywnymi, ktore
    niestety przychodza zwykle za pozno, by zrobic cokolwiek poza zlagodzeniem
    cierpienia. To jest koszt spoleczenstwa, w ktorym ci zaradni, zdolni i
    sprytni moga na wielka skale rozwinac skrzydla. Drugi wybor to rowniejszy
    podzial frustracji i redystrybucja na duza skale. Zapobiegamy skuteczniej
    takim dramatom, kosztem hamowania wykorzystania potencjalu wielu osob i
    calej gospodarki, rozwoj ktorej poprawilby sytuacje wszystkich (w USA jest
    wieksze rozwarstwienie niz u nas, ale nie ma tam, jak u nas, problemu
    glodujacych dzieci - kraj jest na to za bogaty), ale z ofiarami po drodze.

    I spor miedzy dwiema opcjami tak naprawde nie jest ekonomiczny, tylko jest
    to spor miedzy dwoma zestawami wartosci. Dlatego przekonywanie do ktorejs z
    opcji jest rownie trudne, jak w przypadku dyskusji religijnych. Przewiduje
    kolejny dlugi i emocjonalny watek na ppd :)

    I.


  • 26. Data: 2005-11-29 12:48:25
    Temat: Re: Swoboda zawierania umow!
    Od: gromax <gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl>

    > Dzieci powinno sie rodzic na wlasny koszt, a nie na cudzy. Kobiete nie
    > majaca mozliwosci wydajnego zarobkowania w czasie ciazy, porodu i po
    > powinien utrzymywac ojciec dziecka, a nie pracodawca albo powinna sie
    > utrzymac z oszczednosci.
    Ja bardziej bym się skłaniał do formy "zasiłku" czy innego "ubezpieczenia".
    Tzn nie mam na myśli opodatkowania w imię oddawania jak największej kasy
    tylko własnie umiejętnie skonstruowanej machiny która nie obciążała by
    pracodawcy w czasie kiedy kobiety nie mogą pracować. Składka np.
    fifty-fifty z pracodawcą w wysokości, powiedzmy 50 zł miesięcznie. Załóżmy
    że kobieta ma dwójkę dzieci w swoim życiu, czyli na np. 40 lat pracy
    wychodzi 40*12*50=24 tysiące, co daje np 2 okresy 12 miesięczne po 1000 zł.
    oczywiście nie jest to gotowy projekt do wdrożenia, ale w swoim założeniu
    obejmuje okres pracy kobiety (założyłem 40 lat), odciążenie pracodawcy,
    pewna kasa dla kobiety w okresie kiedy nie może pracować. No i okres
    "składkowy" przez cały okres pracy z prozaicznego powodu - dzieci raczej
    się ma jak się jest młodym niż jak się ma 50+ :). No i oczywiście to
    wyliczenie jak powyżej mogło by być jako założenie minimalne, jak ktoś
    chce może płacić wielokrotność to droga wolna, będzie miał więcej kasy.


    Kurcze, startuję w następnych wyborach Pomysly mi przychodza na poczekaniu.

    --
    ---- to tylko moje zdanie ---
    -- G -- R -- O -- M -- A -- X --
    -> komputer już od 250 zł <-
    _/\z/\a/\p/\r/\a/\s/\z/\a/\m/\_


  • 27. Data: 2005-11-29 13:13:18
    Temat: Re: Swoboda zawierania umow!
    Od: camel <g...@f...gotdns.com>

    On 2005-11-29 13:15:18 +0100, Kira <c...@e...wytnij.pl> said:

    >
    > Re to: camel [Tue, 29 Nov 2005 10:53:59 +0100]:
    >
    >
    >> Jak zniesienie tej ochrony miałoby wpłynąć na zatrudnianie
    >> pań? Argumentem jest, że urodzą, będą się zwalniać z pracy
    >> "bo dziecko chore"...
    >
    > Nieee... Argumentem jest "bo mi małpa pójdzie na zwolnienie na czas
    > całej ciąży i dupa blada a nie pracownik będzie" lub "a cholera wie,
    > czy mi się nie zatrudnia tylko dlatego że już w ciąży jest albo zaraz
    > zajdzie?".

    Moja połowica pracowała prawie do końca. Znajoma też. Istnienie osób
    naciągających system usprawiedliwia różne obostrzenia dla nas, nie
    naciągających? W sklepach samoobsługowych (był wątek niedawno)
    wszystkich traktujemy jak złodziei, US też tak postępuje, bo ktoś leje
    olej opałowy do baku to wszystkim podniesiemy akcyzę itd. Nie lubię
    tego myślenia.

    >
    >> Głód, rachunki i groźba eksmisji na bruk...
    >
    > To w tym przypadku to chyba lepiej mieć te 400 niż nie mieć ani grosza,
    > nie uważasz?

    Czytaj posty nie po łebkach :) Przedmówca twierdził, że nie ma przymusu
    pracy... ja twierdzę, że jest przymus, choć nie ustawowy, ale
    ekonomiczny... i dlatego pracodawca może "wycenić" miesięczną pracę na
    300,- :(

    W Polsce są dwa światy. Z mojego podwórka: wykonuję zlecenia średnio za
    kilka tysięcy sztuka. Napatoczył się klient z "prowincji". Wiedząc o
    tym, że tam są niższe ceny podałem mu kwotę ok. 1500,- (a niech stracę,
    raz mogę). Spadł był z krzesła i jak się pozbierał i otrzepał to
    stwierdził, że u nich tam "chodzą" ceny 200 - 300,-. Dla mnie to jakiś
    kosmos - przecież tak nie da się zarobić na sprzęt i komponenty, JAK
    oni to robią? A może nie robią w ogóle, tylko szukają frajerów!???


    pozdrawiam
    camel[OT]


  • 28. Data: 2005-11-29 13:37:12
    Temat: Re: Swoboda zawierania umow!
    Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>


    Re to: camel [Tue, 29 Nov 2005 14:13:18 +0100]:


    > Moja połowica pracowała prawie do końca. Znajoma też.

    Gratuluję.

    > Istnienie osób naciągających system usprawiedliwia różne
    > obostrzenia dla nas, nie naciągających?

    A co tu ma do rzeczy usprawiedliwianie? Po prostu, taki
    pracodawca widząc, że całe stada babek szukają etatów
    tylko po to, żeby się w spokoju rozmnażać - nie będzie
    zatrudniać kobiet od-do i tyle. Usprawiedliwiać tego nie
    musi bo po prostu minimalizuje własne ryzyko, nic więcej.

    > Nie lubię tego myślenia.

    Niezależnie od Twojego lubienia ono funkcjonuje. I będzie
    funkcjonować dopóki kobiety w ciąży będą miały przesadną
    ochronę zapewnioną.

    Możesz nielubić dowolnie, ale od tego więcej młodych
    mężatek etatów nie dostanie.

    > Przedmówca twierdził, że nie ma przymusu pracy... ja
    > twierdzę, że jest przymus, choć nie ustawowy, ale
    > ekonomiczny... i dlatego pracodawca może "wycenić"
    > miesięczną pracę na 300,- :(

    Owszem, czytałam i ponawiam pytanie: jeśli ktoś chce
    zapłacić 300 albo wcale, to dla kogoś, kto ma ten przymus
    ekonomiczny, lepsza jest możliwość wzięcia tych 300 czy
    odgórne zarządzenie że ma mieć 0?


    Kira


  • 29. Data: 2005-11-29 13:40:20
    Temat: Re: Swoboda zawierania umow!
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    camel napisał(a):

    > Moja połowica pracowała prawie do końca. Znajoma też. Istnienie osób
    > naciągających system usprawiedliwia różne obostrzenia dla nas, nie
    > naciągających? W sklepach samoobsługowych (był wątek niedawno)
    > wszystkich traktujemy jak złodziei, US też tak postępuje, bo ktoś leje
    > olej opałowy do baku to wszystkim podniesiemy akcyzę itd. Nie lubię tego
    > myślenia.

    No ale to wlasnie jest ten tok myslenia...

    Damy jakiejs grupie ludzie mozliwosc skorzystania z przywileju za ktory
    zaplaci pracodawca.
    Jak pewnie wiesz, w biznesie nie ma nic za darmo, wiec pracodawca sobie
    koszt tego przywileju musi wkalkulowac w rachunek zyskow i strat
    zwiazanych z decyzja o zatrudnieniu takiego kogos.

    Samo to juz rodzi nierownosc na rynku pracy.

    Jezeli chcemy nawet taki przywilej wprowadzic sprawiedliwie, to nalezy
    zrobic to tak, ze nie pracodawca za to zaplaci, a panstwo z podatkow.

    Przywileje dla kobiet w ciazy i matek to bardzo nosne haslo. Jak sie
    ktos temu przeciwstawia to tak jak by ciezarnej kobiecie noge podstawil,
    ale niestety jest odwrotnie.
    Takie rozwiazania na papierze brzmia bardzo przyzwoicie, humanitarnie i
    wogole prorodzinnie.
    Ale tylko na papierze, bo w rzeczywistosci okaze sie, ze kobiety przez
    to nie moga znalesc pracy.

    >> To w tym przypadku to chyba lepiej mieć te 400 niż nie mieć ani
    >> grosza, nie uważasz?
    >
    >
    > Czytaj posty nie po łebkach :) Przedmówca twierdził, że nie ma przymusu
    > pracy... ja twierdzę, że jest przymus, choć nie ustawowy, ale
    > ekonomiczny... i dlatego pracodawca może "wycenić" miesięczną pracę na
    > 300,- :(

    Alez moze, tak samo jak moze na 3000zl, albo na 30000zl.
    Na wolnym rynku kazdy zarabia tyle ile jego praca jest warta w danych
    warunkach.
    Jezeli jest chetny pracodawca do placenia 300zl i jest chetny pracownik
    do pracy za 300zl, to dlaczego tego zabraniac?
    Zreszta jak dobrze wiemy takie zakazy to fikcja.

    > Dla mnie to jakiś
    > kosmos - przecież tak nie da się zarobić na sprzęt i komponenty, JAK oni
    > to robią? A może nie robią w ogóle, tylko szukają frajerów!???

    Skoro ktos jest chetny na prace za takie pieniadze to zapewne sie da w
    ten sposob zarobic.
    Gdyby sie nie dalo to by nikt tak nie pracowal.
    A skoro sie da i sa chetni do takiej pracy to co? Zakazac? Zabronic?
    Zlikwidowac miejsca pracy tylko dlatego ze pracownik zbyt tanio wycenia
    swoja prace?


  • 30. Data: 2005-11-29 13:44:13
    Temat: Re: Swoboda zawierania umow!
    Od: "vertret" <vertret@@@op.pl>

    Użytkownik "camel" <g...@f...gotdns.com> napisał w wiadomości
    news:dmhk5o$2a4$1@atlantis.news.tpi.pl...

    > Istnienie osób naciągających system usprawiedliwia różne obostrzenia dla nas,
    nie
    > naciągających? W sklepach samoobsługowych (był wątek niedawno)
    > wszystkich traktujemy jak złodziei, US też tak postępuje, bo ktoś leje
    > olej opałowy do baku to wszystkim podniesiemy akcyzę itd. Nie lubię
    > tego myślenia.

    Nikt cie nie zmusza do posiadania uprzedzeń, więc nie zmuszaj tez innych, aby
    się ich próbowali pozbyć płacąc za te próby swoimi pieniędzmi.


    > ja twierdzę, że jest przymus, choć nie ustawowy, ale ekonomiczny... i dlatego
    pracodawca może "wycenić" miesięczną pracę na 300,- :(

    Zawsze jest jakiś przymus. Znasz lepszy niż ekonomiczny?


    vertret

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 9


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1