eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › HURA! Początki końca socjalizmu w prawie pracy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 105

  • 81. Data: 2010-03-20 09:27:33
    Temat: Re: HURA! Początki końca socjalizmu w prawie pracy
    Od: max441 <m...@w...pl>

    Użytkownik niusy.pl napisał:
    > Ma wybór: może szukać pracodawcy chcącego zatrudnić go na umowę o pracę
    > albo takiego, który chce mu to zlecić.

    Teoretycznie oczywiście, że tak. Tylko w praktyce znalezienie
    jakiejkolwiek pracy dla wielu ludzi jest trudne. Taki wybór istnieje jak
    można przebierać w ofertach pracy, a nie jak na miejsce pracy jest 100
    kandydatów.


  • 82. Data: 2010-03-21 08:03:10
    Temat: Re: HURA! Początki końca socjalizmu w prawie pracy
    Od: "Agneta" <a...@o...pl>

    >
    >
    > "Sądy uznają: jeśli ktoś chce pracować na zlecenie albo umowę o dzieło,
    > a nie na etacie, to dlatego, że tak wybrał Państwowa Inspekcja Pracy
    > dodaje: - Nie uszczęśliwiajmy ludzi na siłę".
    >
    > ...
    >
    > "...kluczowy w tej sprawie jest wyrok Sądu Najwyższego z 2003 roku:
    > ,,Decydująca jest wola wyrażona na zewnątrz, a nie stan wewnętrznej
    > świadomości stron'' oraz ,,Nie można zakładać, że strony mające pełną
    > zdolność do czynności prawnych miały zamiar zawrzeć umowę o innej treści
    > (umowę o pracę), niż tę, którą zawarły'' ".
    >
    > Więcej w dzisiejszej papierowej gazecie-praca.
    >
    > --
    > Liwiusz
    Witam w końcu mamy jakieś konkretne zmiany .

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 83. Data: 2010-03-22 14:54:53
    Temat: Re: HURA! Początki końca socjalizmu w prawie pracy
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.p0czta.on3t.pll>

    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
    news:ho0fno$8lb$1@news.dialog.net.pl...

    > Płatnik _obowiązkowego_ OC komunikacyjnego czasem (jeśli nie zrobi
    szkody) w
    > ogóle nic nie dostaje.

    nieśmiało chciałbym zauważyć, że płatnik obowiązkowego OC nie dostaje nic
    również wtedy, gdy wyrządzi szkodę :)

    e.


  • 84. Data: 2010-03-22 21:59:17
    Temat: Re: HURA! Początki końca socjalizmu w prawie pracy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:ho7vr9$mhg$1@atlantis.news.neostrada.pl entroper
    <e...@C...spamerom.p0czta.on3t.pll> pisze:

    >> Płatnik _obowiązkowego_ OC komunikacyjnego czasem (jeśli nie zrobi
    > szkody) w
    >> ogóle nic nie dostaje.
    > nieśmiało chciałbym zauważyć, że płatnik obowiązkowego OC nie dostaje nic
    > również wtedy, gdy wyrządzi szkodę :)
    Jak to nie dostaje? Dostaje karę w postaci zmniejszenia bonifikaty składki.
    :)

    --
    Jotte


  • 85. Data: 2010-03-23 17:53:51
    Temat: Re: HURA! Początki końca socjalizmu w prawie pracy
    Od: "Jackare" <j...@i...pl>

    Użytkownik "max441" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:hnrlj3$vf$1@news.onet.pl...

    >
    > Tutaj trochę jednak bym się nie zgodził. ZUS dla prowadzących DG jest
    > ściśle powiązany z wykonywaną przez nich pracą i wysokość składek powinna
    > być uzależniona od osiąganych dochodów tak jak ma to miejsce w przypadku
    > pracowników.
    i poniekąd tak jest. ZUS dla przedsiębiorcy jest płacony tak jak od składka
    od pracownika otrzymujacego najniższe krajowe wynagrodzenie. Czyli to co
    jest płacone za sam fakt zatrudnienia pracownika niezależnie czy on
    faktycznie pracuje czy tylko patrzy przez okno. Przedsiębiorca może płacić
    za siebie większy ZUS niż ten najmniejszy.
    --
    Jackare


  • 86. Data: 2010-03-23 17:56:46
    Temat: Re: HURA! Początki końca socjalizmu w prawie pracy
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    Jackare pisze:
    > Użytkownik "max441" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
    > news:hnrlj3$vf$1@news.onet.pl...
    >
    >>
    >> Tutaj trochę jednak bym się nie zgodził. ZUS dla prowadzących DG jest
    >> ściśle powiązany z wykonywaną przez nich pracą i wysokość składek
    >> powinna być uzależniona od osiąganych dochodów tak jak ma to miejsce w
    >> przypadku pracowników.
    > i poniekąd tak jest. ZUS dla przedsiębiorcy jest płacony tak jak od
    > składka od pracownika otrzymujacego najniższe krajowe wynagrodzenie.

    60% średniego.

    > Czyli to co jest płacone za sam fakt zatrudnienia pracownika niezależnie
    > czy on faktycznie pracuje czy tylko patrzy przez okno. Przedsiębiorca

    Musi pracować, za patrzenie przez okno, wbrew umowie, płaca się nie
    należy.

    > może płacić za siebie większy ZUS niż ten najmniejszy.

    Tylko dlaczego pracownik nie ma takiego wyboru?

    --
    Liwusz


  • 87. Data: 2010-03-24 10:21:01
    Temat: Re: HURA! Początki końca socjalizmu w prawie pracy
    Od: "Jackare" <j...@i...pl>

    Użytkownik "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
    news:hoavd0$lr1$1@news.onet.pl...
    > Jackare pisze:
    >> Użytkownik "max441" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
    >> news:hnrlj3$vf$1@news.onet.pl...
    >>
    >>>
    >>> Tutaj trochę jednak bym się nie zgodził. ZUS dla prowadzących DG jest
    >>> ściśle powiązany z wykonywaną przez nich pracą i wysokość składek
    >>> powinna być uzależniona od osiąganych dochodów tak jak ma to miejsce w
    >>> przypadku pracowników.
    >> i poniekąd tak jest. ZUS dla przedsiębiorcy jest płacony tak jak od
    >> składka od pracownika otrzymujacego najniższe krajowe wynagrodzenie.
    >
    > 60% średniego.
    >
    >> Czyli to co jest płacone za sam fakt zatrudnienia pracownika niezależnie
    >> czy on faktycznie pracuje czy tylko patrzy przez okno. Przedsiębiorca
    >
    > Musi pracować, za patrzenie przez okno, wbrew umowie, płaca się nie
    > należy.
    >
    >> może płacić za siebie większy ZUS niż ten najmniejszy.
    >
    > Tylko dlaczego pracownik nie ma takiego wyboru?
    >
    bo zarobki lub możliwości osiągania dochodów pracodawcy są teoretycznie
    nieograniczone i to go zabezpiecza na wypadek różnych sytuacji życiowych.
    Pracownik żyje z tego co zarobi u pracodawcy i jakoś tam skalkulowane
    składki ZUS mają mu zapewnić opiekę zdrowotną i zabezpieczenie emerytalne
    oraz na wypadek utraty pracy. Po prostu zakłada się że pracownik otrzymując
    całą kwotę brutto do ręki skonsumowałby ją (a byłoby tak zapewne w 95%
    przypadków) a tym samym państwo nie mogłoby mu zapewnić realizacji swoich
    konstytucyjnych zobowiązań, np opieki zdrowotnej, leczenia w szpitalach itd.
    Zobowiązania te państwo finansuje z solidarnie odprowadzanych składek -
    przecież nie z powietrza. Można oczywiście zlikwidować składki ZUS a o tą
    samą kwotę podnieść podatki - pracownik otrzyma wtedy całe brutto, tyle że
    będzie ono takie samo jak obecne netto. Finansowanie spraw społecznych z
    ogólnych podatków będzie mniej przejrzyste a tak są powołane celowe
    instytucje i fundusze by zobowiązania państwa realizować. Czy robią to
    efektywnie- to całkowicie inny temat. Prawdopodobnie gdyby finansowanie
    odbywało się z odpisu z podatków państwo też powołałoby do tego celu
    specjalizowane struktury.

    Uważam że proporcjonalne do przychodów "oskładkowanie" pracowników jest dla
    nich dobrodziejstwem Wystarczy przestać patrzeć na problem przez pryzmat
    własnej osoby a od razu da sie dostrzec że wśród ogółu pracowników większość
    stanowią osoby które nie byłyby w stanie racjonalnie gospodarować swoimi
    środkami więc państwo w ramach przyjętego "układu społecznego" czy ładu
    prawnego robi to za nich i nie ma rady - to musi kosztować. Podobnie jak
    państwo utrzymuje policję która czasem bije jednych obywateli po to by inni
    w zdecydowanej większości mogli żyć spokojnie i w poczuciu bezpieczeństwa i
    wszyscy na tą policję płacą choć wielu nigdy w zyciu nie ma z nią do
    czynienia. Jeżeli ktoś nie godzi się na taki układ zawsze ma otwarty wybór:
    - szara strefa i pełne finansowanie zabezpieczenia swego życia i wszelkich
    sytuacji życiowych (jest ryzyko - jest zabawa)
    - tundra, tajga, stepy wschodniej Azji
    - pustynie, sawanny i lasy Afryki
    - puszcze Amazonii,
    - bezludne wyspy itp.
    funckjonując w tych obszarach osoby te nie będą musiały zrzucać się na
    ochronę społeczną i jednocześnie nie będą z niej w nieuprawniony sposób
    korzystać zawłaszczając to co zgromadzili inni.
    Nie piszę tu celowo o tym by samemu zostać pracodawcą, bo chcąc nie chcąc
    też przystępuje się wtedy do "układu"
    --
    Jackare


  • 88. Data: 2010-03-24 10:35:30
    Temat: Re: HURA! Początki końca socjalizmu w prawie pracy
    Od: "Jackare" <j...@i...pl>

    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
    news:hntgsn$jv2$1@news.dialog.net.pl...
    >W wiadomości news:slrnhq3ovm.bb.proteus@pl-test.org Wojciech Bancer
    > <p...@p...pl> pisze:
    >
    >>>> Sporo ludzi prowadzących własną działalność właśnie tak pracuje.
    >>> Tylko że w rozumieniu przepisów prawa KP to nie jest praca.
    >> Podstawę prawną poproszę.
    > Prawo nie przewiduje możliwości zawarcia z samym sobą umowy, której
    > skutkiem jest świadczczenie pracy i bycia _jednocześnie_ swoim pracodawcą
    > i pracownikiem w ramach tego samego podmiotu gospodarczego.
    >
    nie, no halo.....
    Przecież można być wspólnikiem lub akcjonariuszem spółki i być jednocześnie
    jej pracownikiem. Jest się wtedy klasycznym pracodawcą dla samego siebie,
    nawet jeżeli formalnie np prezesa zarządu zatrudnionego na UoP w spółce w
    której jest większościowym akcjonariuszem powołoje o odwołuje mniej lub
    bardziej fikcyjna rada nadzorcza. Istotne jest to że ten prezes jest
    faktycznym właścicielem przedsiebiorswa czyli dysponentem jego środków i to
    on decyduje zarówno o losie spółki, rady nadzorczej i pracowników. Tak
    naprawde więc spółka którą on jako zarząd reprezentuje i której jako
    większościowy akcjonariusz lub udziałowiec jest właścicielem - zatrudnia do
    jako pracownika. Stan prawny jest taki że osoba prawna zatrudnia osobę
    fizyczną, ale stan faktyczny jest taki jak napisałem. To oczywiście przykład
    z "góry" spółki, ale w spółkach pracowniczych pracownicy są właścicielami
    przedsiębiorstwa które ich zatrudnia. Jeżeli potrafiliby się dogadać to na
    walnym zgromadzeniu mogą mieć istotny wpływ na losy swego pracodawcy. Są
    spółki gdzie akcjonariat jest mocno rozproszony i poprzez różne porozumienia
    można zbudować lub stworzyć pakiet kontrolny o realnym oddziaływaniu.

    --
    Jackare


  • 89. Data: 2010-03-24 21:34:20
    Temat: Re: HURA! Początki końca socjalizmu w prawie pracy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:hoco5v$2vk$1@news.interia.pl Jackare
    <j...@i...pl> pisze:

    >>>>> Sporo ludzi prowadzących własną działalność właśnie tak pracuje.
    >>>> Tylko że w rozumieniu przepisów prawa KP to nie jest praca.
    >>> Podstawę prawną poproszę.
    >> Prawo nie przewiduje możliwości zawarcia z samym sobą umowy, której
    >> skutkiem jest świadczczenie pracy i bycia _jednocześnie_ swoim
    >> pracodawcą i pracownikiem w ramach tego samego podmiotu gospodarczego.
    > nie, no halo.....
    > Przecież można być wspólnikiem lub akcjonariuszem spółki i być
    > jednocześnie jej pracownikiem. Jest się wtedy klasycznym pracodawcą dla
    > samego siebie
    Pracodawcą jest wówczas "firma", podmiot gospodarczy.

    > Tak naprawde więc spółka którą on jako zarząd
    > reprezentuje i której jako większościowy akcjonariusz lub udziałowiec
    > jest właścicielem - zatrudnia do jako pracownika. Stan prawny jest taki
    > że osoba prawna zatrudnia osobę fizyczną, ale stan faktyczny jest taki
    > jak napisałem.
    Spójrz troszkę wyżej - zostawiłem tam cytat w którym jest prośba o podanie
    podstawy prawnej, a nie (hipotetycznego zresztą) stanu, który nazyważ
    faktycznym.
    Króko mówiąc: osoba fizyczna, prowadząca działalność gospodarczą (np. "Józef
    Komin czyszczenie i konserwacja przewodów kominowych") nie może przecież
    zatrudnić Józefa Komina na umowę o pracę.

    --
    Jotte


  • 90. Data: 2010-03-24 22:34:27
    Temat: Re: HURA! Początki końca socjalizmu w prawie pracy
    Od: "Jackare" <j...@i...pl>

    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
    news:hoe0gt$avj$1@news.dialog.net.pl...
    >W wiadomości news:hoco5v$2vk$1@news.interia.pl Jackare

    > Spójrz troszkę wyżej - zostawiłem tam cytat w którym jest prośba o podanie
    > podstawy prawnej, a nie (hipotetycznego zresztą) stanu, który nazyważ
    > faktycznym.

    bynjmniej nie hipotetycznego. De iure gość jest zatrudniony przez osobę
    prawną którą nazywasz firmą. Zatrudnił go jeden z organów tej osoby. De
    facto gość przez posiadanie zasobów tejże osoby prawnej (to uproszczenie bo
    osoba prawna oczywiście sama posiada swoje zasoby, ale w tym przypadku na
    tym polega ułomność tego posiadania) oprócz tego że jest jej reprezentantem
    jest jej rzeczywistym dysponentem, czyli już przykładowo:
    w Komin S.A. Józef Komin posiada 60% akcji, Zenon Komin (syn Józefa) 25%, a
    pozostałe 15% kilka innych osób z których trzy stanowią radę nadzorczą. Ta
    rada zatrudnia Józefa Komina jako prezesa zarządu Komin SA a Zenona jako
    wiceprezesa zarządu i utrzymuje ten słodki stan przez każdą kolejną
    kadencję. Na każdym walnym zgromadzeniu Józef i Zenon przepychają wszystko
    co im się zachce bo posiadają pakiet kontrolny spółki i pełnię władzy.
    Jeżeli akcjonariusze mniejszościowi chcą dostawać dywidendę bedą robić
    wszystko co zarząd chce łącznie z ogłoszeniem upadłości spółki jeżeli
    stwierdzą że można na tym nieźle zarobić (a niejednokrotnie można)

    Oczywiście w przypadku osoby fizycznej prowadzącej DG nie można podpisać
    umowy z samym sobą ale już z własną żoną, synem, córką - czemu nie ?
    Zatrudnić ich na figuranckich stanowiskach - i tak będą robić dokładnie to
    co rozkarze właściciel firmy. Dlaczego? Dlatego że jest dysponentem jej
    zasobów, dzieli wynagrodzeniami, daje i odbiera premie, bonusy i inne takie.
    Tak samo jest w pierwszym przykładzie. Józef Komin zatrudniony w stworzonej
    przez siebie Komin SA sprawuje w niej faktyczną niepodzielną władzę, nawet
    jeżeli stan opisany w dokumentach wydaje się nieco inny. Tak działa magia
    posiadacza- właściciela zasobów, fabrykanta czy jak go tam zwał. Jeżeli
    Komin SA zatrudni jakiegoś tam dyrektora z jakimś obszarem samodzielności i
    ten dyrektor będzie chciał zrobić coś co nie będzie po mysli Józefa Komina
    to i tak tego nie zrobi, choć jego pracodawcą jest Komin SA a nie
    bezpośrednio Józef Komin i choć jego bezpośrednim przełożonym może byc np
    Zenon Komin lub Jan Kowalski. A jak podskoczy to wyleci ze swej ciepłej i
    dobrze opłacanej posadki.
    W analogiczny sposób dyrektor szkoły należącej do gminy nie podskoczy
    prezydentowi miasta który jest tej szkoły "właścicielem" i utrzymuje
    dyrektora na stanowisku, podobnie jak prezesów gminnych spółek, w
    analogiczny sposób dyrektor lub prezes zarządu jakiejś państwowej spółki nie
    podskoczy ministrowi sakrbu który jest w trakcie swej kadencji właścicelem
    tej spółki i ma moc decydowania o jej zasobach. Tak to już jest i zaręczam
    że tak to działa bo to gra intratnych interesów. Firmy nie są bezosobowymi
    tworami. Zawsze za nimi stoją ludzie którzy mają tym bezpośredni interes i
    mogą bardzo silnie na firmę oddziaływać niezależne czy są czy nie są w niej
    zatrudnieni.
    --
    Jackare

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 . 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1