eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Nadchodzi normalność
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 161

  • 141. Data: 2009-02-18 22:00:56
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gnhvv1$lj8$2@news.dialog.net.pl Jotte
    <t...@w...spam.wypad.polska> pisze:

    >> Jotte natomiast, obrzucając przedsiębiorców gównem jak leci, "nie
    >> wkracza na obszar prostactwa" i jest w porządku.
    A, zapomniałem tu wklieć.
    Moja ostra krytyka tej grupy społecznej jest - co oczywiste w takich
    sytuacjach - uogólniona i uzasadniona wiedzą dostępna przecież wszystkim.
    Nie wyklucza natomiast mniej czy bardziej chlubnych wyjątków.
    Uogólnienia tego typu spotykamy bardzo często, przykładem opinie o
    politykach, urzędnikach, prawnikach, dziennikarzach itd.
    Powinieneś trochę więcej czytać, korzystać z mediów, publikatorów.

    --
    Jotte


  • 142. Data: 2009-02-18 22:13:31
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gnfiht$6m6$1@atlantis.news.neostrada.pl Jackare
    <...@s...uk.de.pl> pisze:

    >> Widzisz, ja zupełnie nie to miałem na myśli. Rzecz w niemożliwych do
    >> ścisłego skodyfikowania działań wobec pracownika. Nieformalnych nacisków
    >> wszelkiego rodzaju, dwuznacznych zachowań, decyzji itp.
    >> Czujesz?
    > Czuję, ale one zawsze będą bo są cechą ludzi a nie instytucji.
    A widziałeś kiedyś instytucje bez ludzi?
    Oczywiście masz rację, ja chciałem jedynie wyprostować drobne minięcie w
    rozumieniu omawianego zjawiska.

    >>> W swojej dość prostej
    >>> filozofii toleruję, akceptuję i raczej nie wyciągam konsekwencji za
    >>> błędy, ale zupełnie nie toleruję głupoty, bezmyślności i
    >>> niefrasobliwości.
    >> To wszystko co do zasady oczywiste i akceptowalne.
    >> W praktyce codzienności - wysoce ocenne.
    > Jeżeli się jasno wyłoży kryteria oceny i się je sprawiedliwie i
    > konsekwentnie stosuje, raczej nie ma się watpliwości gdzie popełniono
    > błąd a gdzie nie uruchomiono myślenia.
    Sądzisz, ze zawsze tak się da? Ja wątpię.
    Zresztą nieuruchomienie myślenia błędem jest IMO zawsze, choć błąd
    niekoniecznie musi być skutkiem bezmyslności.
    To jednak w kontekście tego wątku to juz chyba dzielenie włosa na czworo.

    >>> Jak już wielokrotnie pisałem kieruję się bardzo prostą maksymą:
    >>> "traktuj innych tak jakbyś sam chciał być traktowany" dlatego wszystkie
    >>> moje działania w relacji z pracownikami są otwarte i jawne.
    >> Szczerze powiedziawszy jakoś tego w twoich postach nie zauważyłem.
    >> Ale może niezbyt uważnie czytałem.
    > Bo albo nie wierzysz albo nie chcesz dostrzec, że w zasadzie wszystko o
    > czym pisze opiera się na jawności i znanych obustronie zasadach. Nikt
    > nie obiecuje że będzie słodko, ale jest to wiadome, tak samo jak
    > wiadomym jest na jakich zasadach będzie prowadzona ocena pracy czy jak
    > budowane i weryfikowane są kryteria przydatności pracownika.
    Powiem tak - dostrzec nie mam jak (bo niby jak), uwierzyć nie potrafię.

    >> Ale twoja interpretacja płacy minimalnej chyba nie jest trafiona, nie
    >> sądzisz?
    > OK. Może nie minimalnej a podstawowej, wynikającej z umowy. Taka
    > interpretacja została zweryfikowana w sądzie. W świetle wielu nieostrych
    > zapisów umów i regulaminów bardzo czesto wychodzi na to że pracownik ma
    > "robić" ale wcale nie musi "zrobić" co w praktyce przekłada się na to że
    > wystarczy iż będzie przychodził do pracy i za to ma otrzymać
    > wynagrodzenie podstawowe.
    Wcale nie. Przecież można dojść, a przynajmniej próbować dojść powodów, dla
    których nie zrobił.
    Może zawinił sam pracodawca, może przyczyny zewnętrzne/niezależne.
    Przecież umowa czy regulamin nie może być w 5-ciu tomach aby przewidzieć
    prawie wszystko.

    --
    Jotte


  • 143. Data: 2009-02-19 07:13:45
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jackare" <...@s...uk.de.pl>

    >> W świetle wielu nieostrych zapisów umów i regulaminów bardzo czesto
    >> wychodzi na to że pracownik ma "robić" ale wcale nie musi "zrobić" co w
    >> praktyce przekłada się na to że wystarczy iż będzie przychodził do pracy
    >> i za to ma otrzymać
    >> wynagrodzenie podstawowe.
    > Wcale nie. Przecież można dojść, a przynajmniej próbować dojść powodów,
    > dla których nie zrobił.
    > Może zawinił sam pracodawca, może przyczyny zewnętrzne/niezależne.
    >

    Oczywiście że tak. Nikt przecież z góry nie zakłada, że wszystko jest winą
    pracownika, pracodawca to anioł bez skazy a przyczyny zewnętrzne nie
    istnieją. W swoim postępowaniu kieruję się przede wszystkim poszukiwaniem
    rozwiązań a nie szukaniem i wskazywaniem winnych. Jeżeli zachodzi potrzeba
    rozliczenia odpowiedzialności, robi się to z zasady po zakończeniu np.
    kontraktu czy zlecenia, tak aby jedna wpadka nie przesłoniła wszystkich
    osiągnięć pracownika.

    A propos. Miałem trochę do czynienia z ludźmi którzy długie lata
    przepracowali na kopalni. Tam, jeżeli cokolwiek się stało, w pierwszej
    kolejności szukało się winnego, zwalało się na niego wszystko co tylko się
    dało a potem dalej robiło się swoje. Nie muszę dodawać, że jeżeli np w
    wypadku były ofiery śmiertelne to zawsze one były "winne", tak aby żywi nie
    ponieśli żadnej odpowiedzialności. Próbowali mi to przenieść na "moje
    podwórko"- (to on, nie ja; pan tak kazał- ja tylko zobiłem dokładnie to co
    pan mówił; nic takiego pan nie mówił, ja nic nie słyszalem - to nie moja
    wina). Wystarczyło pokazać że nie interesuje mnie szukanie winnych i
    sytuacja małymi krokami zaczęła normalnieć.

    Sprawa dotycząca interpretacji wynagrodzenia podstawowego o której pisałem,
    wyszła kilka razy w sądzie (w różnych firmach), gdy pracodawca chciał ukarać
    finansowo pracownika za coś tam i sąd odrzucił roszczenie pracodawcy
    opierając się na zapisach umowy o pracę, zakresu obowiązków i regulaminu
    pracy. Z interpreatcji sądu wynikało że zgodnie z tymi zapisami wystarczy że
    pracownik przychodzi do pracy i np robi, a to że "robi" ale nie "zrobi" nie
    jest sprzeczne z tymi zapisami nawet jeżeli pracodawca wykaże zawinienie
    pracownika. Zmieniano więc umowy, regulaminy, wprowadzano systemy obiegu
    zleceń, wyznaczano zadania i cele... Pracowicy odczuwali to jako atak na
    siebie, bo nikt z nimi nie rozmawiał, dlatego uważam że trzeba przede
    wszsytkim rozmawiać i mieć wspólną świadomość że w ramach firmy jedziemy
    wszyscy na jednym wózku. Jeżeli ten wózek się wykolei - stracą wszyscy (przy
    założeniu że nikt nie pracuje tylko i wyłącznie z przymusu)
    --
    Jackare


  • 144. Data: 2009-02-19 10:31:27
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: mihau <m...@g...com>

    On Feb 18, 11:00 pm, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:

    > Uogólnienia tego typu spotykamy bardzo często, przykładem opinie o
    > politykach, urzędnikach, prawnikach, dziennikarzach itd.
    > Powinieneś trochę więcej czytać, korzystać z mediów, publikatorów.

    Zatem sam się przyznajesz do reprezentowania poziomu "Superexpressu"?

    --
    mihau


  • 145. Data: 2009-02-19 12:37:10
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości
    news:eec9592b-efee-445a-8c5c-280ee9ab1761@v19g2000yq
    n.googlegroups.com
    mihau <m...@g...com> pisze:

    >> Uogólnienia tego typu spotykamy bardzo często, przykładem opinie o
    >> politykach, urzędnikach, prawnikach, dziennikarzach itd.
    >> Powinieneś trochę więcej czytać, korzystać z mediów, publikatorów.
    > Zatem sam się przyznajesz do reprezentowania poziomu "Superexpressu"?
    To, ze ty to tak określasz nie znaczy, że to prawda, a właściwie wręcz
    przeciwnie.
    A ja wolę "Nasz dziennik" i "Gość niedzielny" na przykład.
    Wolno mi, no nie?

    --
    Jotte


  • 146. Data: 2009-02-19 12:58:59
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gnj0v6$bhm$1@atlantis.news.neostrada.pl Jackare
    <...@s...uk.de.pl> pisze:

    > Wystarczyło pokazać że nie interesuje mnie szukanie winnych
    > i sytuacja małymi krokami zaczęła normalnieć.
    Myślę, że zależy tylko od skali i wagi konkretnego zdarzenia kiedy szukanie
    winnych cię jednak zainteresuje.
    Ciebie i/lub odpowiednie instytucje zewnętrzne.

    > Sprawa dotycząca interpretacji wynagrodzenia podstawowego o której
    > pisałem, wyszła kilka razy w sądzie (w różnych firmach), gdy pracodawca
    > chciał ukarać finansowo pracownika za coś tam i sąd odrzucił roszczenie
    > pracodawcy opierając się na zapisach umowy o pracę, zakresu obowiązków
    > i regulaminu pracy. Z interpreatcji sądu wynikało że zgodnie z tymi
    > zapisami wystarczy że pracownik przychodzi do pracy i np robi, a to że
    > "robi" ale nie "zrobi" nie jest sprzeczne z tymi zapisami nawet jeżeli
    > pracodawca wykaże zawinienie pracownika.
    Trudno mi cokolwiek powiedzieć - przecież ja nawet tych dokumentów nie
    widziałem.
    Natomiast zwykle umowę o pracę sporządza pracodawca i podtyka zatrudnianemu
    do podpisu.
    Jaką sporządził, taką ma. Podobnie z regulaminem. (w obu przypadkach załóżmy
    nienaruszanie obowiązującego prawa)

    > Zmieniano więc umowy,
    > regulaminy, wprowadzano systemy obiegu zleceń, wyznaczano zadania i
    > cele... Pracowicy odczuwali to jako atak na siebie, bo nikt z nimi nie
    > rozmawiał,
    Trudno, żeby robienie im gorzej uznali za dobrodziejstwo.
    Dostaje np. pracownik wypowiedzenie zmieniające (na gorsze) i ma się
    radować?

    > dlatego uważam że trzeba przede wszsytkim rozmawiać
    Rozmawianie rozmawianiem, ale nie lada trzeba być retorem aby przekonać
    kogoś, że robiąc mu gorzej zrobisz mu lepiej. ;)

    > i mieć
    > wspólną świadomość że w ramach firmy jedziemy wszyscy na jednym wózku.
    Jakieś dalekie echo przypomina mi w tym momencie czytane w różnych miejscach
    i zasłyszane farmazony o wspólnym interesie pracodawcy i pracowników,
    identyfikowaniu z "firmą", integracji itp.
    Jeden wózek, akurat! Tyle, że jedni ciągną, a kilku lub jeden siedzą
    trzymając bat i lejce.
    A jak przychodzą trudności (jak choćby teraz, w kryzysie) to się w pierwszym
    rzędzie tych ciągnących wyprzęga i z kopem w d**sko goni.
    Ehh, co ty opowiadzasz...

    > Jeżeli ten wózek się wykolei - stracą wszyscy
    Ale nie wszyscy tyle samo.

    --
    Jotte


  • 147. Data: 2009-02-19 13:32:13
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jurek M" <m...@1...pl>


    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
    >> wspólną świadomość że w ramach firmy jedziemy wszyscy na jednym wózku.
    > Jakieś dalekie echo przypomina mi w tym momencie czytane w różnych miejscach i
    > zasłyszane farmazony o wspólnym interesie pracodawcy i pracowników,
    > identyfikowaniu z "firmą", integracji itp.

    Pranie mózgów i manipulacja na porządku dziennym.

    Jurek M.


  • 148. Data: 2009-02-19 13:38:12
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jurek M" <m...@1...pl>


    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
    news:gnhvv1$lj8$1@news.dialog.net.pl...
    >W wiadomości news:gnhilu$rjv$2@nemesis.news.neostrada.pl Jurek M
    > <m...@1...pl> pisze:
    >
    >>> W sumie tak. Ale nie wszyscy zasługują, żeby na nich zwracać uwagę i
    >>> działać.
    >> Podzielność uwagi jest ograniczona przecież.
    > U wielu nawet w ogóle nie występuje.

    Jeśli idzie to w parze z problemami z koncentracją uwagi w ogóle...

    >> I co, przep... byś całą forsę w kasynie???
    >> To lepiej, żebyś nie był bogaty!
    > A co ci do tego co ja zrobię z moja forsą?

    Nic. Wyraziłem tylko swoje zdanie na ten temat.
    Z resztą sam się pochwaliłeś.

    >>> Widzę sens.
    >>> Jest nim przyjemność życia.
    >> Twojego? To tym bardziej bez sensu :)))
    > Zależy od tego kto tak uważa.
    > Pisałem przecież, że nie na każdego warto zwracać uwagę.

    Wiem, to obowiązuje każdego. Dlatego tak napisałem.

    Jurek M.


  • 149. Data: 2009-02-19 14:01:37
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gnjnfr$6d4$2@atlantis.news.neostrada.pl Jurek M
    <m...@1...pl> pisze:

    >>> I co, przep... byś całą forsę w kasynie???
    >>> To lepiej, żebyś nie był bogaty!
    >> A co ci do tego co ja zrobię z moja forsą?
    > Nic. Wyraziłem tylko swoje zdanie na ten temat.
    Kiepściuchne to zdanie...

    > Z resztą sam się pochwaliłeś.
    Nie rozumiem - z jaką resztą się chwaliłem?

    >>>> Widzę sens.
    >>>> Jest nim przyjemność życia.
    >>> Twojego? To tym bardziej bez sensu :)))
    >> Zależy od tego kto tak uważa.
    >> Pisałem przecież, że nie na każdego warto zwracać uwagę.
    > Wiem, to obowiązuje każdego. Dlatego tak napisałem.
    Inaczej. Tych, których obejmuje, to nie obowiązuje.
    Dlatego to napisałem.

    --
    Jotte


  • 150. Data: 2009-02-19 14:56:27
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: mihau <m...@g...com>

    On Feb 19, 1:58 pm, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:

    > Jakieś dalekie echo przypomina mi w tym momencie czytane w różnych miejscach
    > i zasłyszane farmazony o wspólnym interesie pracodawcy i pracowników,
    > identyfikowaniu z "firmą", integracji itp.

    Mi też się zawsze śmiać chciało, gdy słyszałem takie teksty. Ale
    ludzka uczciwość nakazuje pracownikowi, który ma gdzieś "identyfikację
    z firmą", być gotowym też i na to, że po prostu zostanie zwolniony z
    woli szefa, który nie przejmuje się jego losem. A nie robić raban i
    farmazonić o wyzysku.

    --
    mihau

strony : 1 ... 10 ... 14 . [ 15 ] . 16 . 17


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1