eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjegodziny nadliczbowe w upale › Re: godziny nadliczbowe w upale
  • Data: 2010-07-13 07:45:21
    Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
    Od: "jcm" <j...@1...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Jackare" <j...@i...pl> napisał w wiadomości
    news:i1gu92$vtl$1@node1.news.atman.pl...
    > Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w
    > wiadomości news:i1g1pt$90m$1@news.dialog.net.pl...
    >> W wiadomości news:4c3b83cd$0$2600$65785112@news.neostrada.pl entroper
    >> <entroper-pocztaonetpeel> pisze:
    >>>>> Twoją automatyczną reakcją (pracodawcy, rozumiem?) jest
    >>>>> takiego "stawiającego" się pracownika/ów rozgnieść jak karalucha
    >>>>> (nawet jeśli per saldo to się nie opłaci)
    >>>> Wtrącę pytanie - jakiego rodzaju "opłacalność" masz na myśli?
    >>> chodzi o to, że łączny koszt wymiany pracownika może przewyższyć
    >>> roszczenia tego wymienionego, ale ważniejsze jest samopoczucie szefa,
    >>> który z definicji nie negocjuje.
    > Pracownicy coś rzadko ostatnio widzą związek pomiędzy ich własną pracą a
    > kondycją lub istnieniem firmy.

    Być może nawet lepiej, że nie widzą.
    Pracownik powinien widzieć przede wszystkim związek między własną pracą, a
    wysokością wynagrodzenia, choćby w postaci premii.
    Ludzie pracują przede wszystkim dla pieniędzy, a kondycja firmy, w której
    pracują, jest postrzegana właśnie przez pryzmat tego, co otrzymują pracownicy za
    swoją pracę.

    > Osoby jątrzące i podburzające zespół należy eliminować bo mają negatywny wpływ
    > na jego pracę. "Gwiazdy" roztaczające wokół siebie nimb
    > tajemniczości i niezastąpioności też należy eliminować jeżeli ich
    > działanie jest niekorzystne dla pracy zespołu lub uzależnia osiągane
    > przez cały zespół wyniki od jednej osoby.

    Z tego wynikałoby, że kwalifikacje reszty zespołu odbiegają znacząco od
    "gwiazdy" - lidera.
    Może należałoby małe przetasowanie na stanowiskach, zamiast od razu zwalniać?
    Może gwiazda potrzebuje innych motywacji, np. awansu?

    > I nie ma w tym żadnych emocji. Emocje są tylko po stronie pracownika
    > który buduje w sobie jakieś tam poczucie osobistej krzywdy itp.

    Nic dziwnego, skoro człowiek przeznacza na pracę przeciętnie 1/3 czasu swojego
    życia.
    Trudno, żeby nie podchodził emocjonalnie do ważnych spraw w swoim zyciu.

    > Nawet jeżeli krótkookresowo rozstanie się z pracownikiem może wydawać się
    > "nieopłacalne" bo pracownik wystąpi z jakimiś roszczeniami i zdarzy się
    > że je uzyska, to i tak w dłuższym okresie takie decyzje są dla firmy
    > korzystne. Oczywiście pracownik nie musi tego wiedzieć i znów reaguje
    > emocjonalnym poczuciem krzywdy.

    Dobrze jeśli wie.
    Im więcej jasności w relacjach pracodawca-pracownik, tym mniej roszczeń.

    > Jest też czasami tak że decyzja o rozstaniu z pracownikiem jest związana
    > z potrzebą zdyscyplinowania pozostałych pracowników i "pokazania kto tu
    > rządzi". Wierzcie mi jednak że emocje w takiej rozgrywce znów są przede
    > wszystkim po stronie pracownika. Wg niego znów jego dotyka nieuzuasdniona
    > niczym krzywda. Szef lub pracodawca zazwycaaj po prostu podejmuje taką
    > decyzję, potem przechodzi nad nią do porządku dziennego, na drugio czy trzeci
    > dzień o tym zapomina. Pracownik zaś potrafi w sobie pielęgnować poczucie
    > krzywdy latami, jatrząc swe wyimaginowane rany. Więc tak
    > naprawdę gdzie tu emocje?

    Reaguje prawidłowo. Dotknęła go krzywda (uzasadniona lub nie), więc ma prawo w
    ten sposób przeżywać.

    >>> Potocznie nazywamy to buractwem.
    >> Bo tym jest.
    > Pracownicy nazywają to na wiele różnych sposobów, ale niezależnie jak
    > jest to nazywane, jest to dbaniem o interes firmy czy to dużej czy
    > dwuosobowej. Kto ma o to dbac jeżeli pracownicy tego raczej na pewno
    > nie robią zajmując się jątrzeniem, stawianiem oporu, kombinowaniem
    > zamiast po prostu pracować ?

    Tzw. jątrzenie, kombinowanie i stawianie oporu, nie bierze się z niczego.
    A brak jasnych zasad i brak przygotowania tzw. kadry zarządzającej do kierowania
    zespołami ludzi, tym właśnie skutkuje.
    Powstaje błędne koło.


    j.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1