eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › praca - czy to koniec?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 184

  • 61. Data: 2006-07-30 07:38:33
    Temat: Re: praca - czy to koniec?
    Od: "fotech" <w...@p...onet.pl>

    > >> Ale życie tam też jest 3-5 razy droższe (w zależności od kraju),
    > >> więc na jedno wychodzi.
    > >
    > > tak by bylo, gdyby trzeba bylo wydawac 100% na zycie, a tam sie
    > > wydaje 30 % . Dlatego twoje rachunkisie nie zgadzaja.
    >
    > Wydawaj więc i w Polsce 30% na życie zamiast 100.

    tylko wydanie z pensji w UK 30% pozwala sie ubrac, zjesc i wynajac mieszkanie, a w PL
    potrzeba na to niemal 100 %, to chcialem napisac!

    Wojtek


  • 62. Data: 2006-07-30 08:23:35
    Temat: Re: praca - czy to koniec?
    Od: "Mumia" <m...@o...pl>

    W wiadomości <news:eahnmv$oh2$1@atlantis.news.tpi.pl>
    fotech <w...@p...onet.pl> pisze:

    > tylko wydanie z pensji w UK 30% pozwala sie ubrac, zjesc i wynajac
    > mieszkanie, a w PL potrzeba na to niemal 100 %, to chcialem napisac!

    Możliwe, że w UK tak właśnie jest (ale nie piszemy tylko i wyłącznie o UK).
    W innych krajach (Niemcy, Skandynawia, Francja, Szwajcaria) wygląda to
    zupełnie inaczej.

    M.


  • 63. Data: 2006-07-30 08:23:51
    Temat: Re: praca - czy to koniec?
    Od: "Mumia" <m...@o...pl>

    W wiadomości <news:RQVyg.34076$9d4.12488@fe2.news.blueyonder.co.u
    k>
    name <e...@a...com> pisze:

    > "gg" ...
    >> bo robisz z siebie
    >> zwyklego glupka.
    >
    > zostaw ich.
    > "Tomek" i "mumia" juz zablysneli w tym watku.
    > TOTALNIE nie maja pojecia o czym pisza...
    > Az szkoda czasu na czytanie.

    Tak się składa, że wiem o czym piszę i to, co piszę jest prawdą w
    odniesieniu do statystycznego Zachodu.
    To, że w UK (której faktycznie nie znam, ale nie tylko o UK mówimy)
    rzeczywistość wygląda lepiej od przeciętnej, nie oznacza, że w całej Unii
    jest cukierkowo.

    M.


  • 64. Data: 2006-07-30 08:31:16
    Temat: Re: praca - czy to koniec?
    Od: "MC" <m...@g...pl>

    Uzytkownik "Immona" <c...@n...gmailu> napisal w wiadomosci
    news:eahc91$i96$1@inews.gazeta.pl...

    > Nie sadze. Duza czesc bezrobocia jest strukturalna - ludzie majacy
    > kwalifikacje calkowicie nie wpasowane w dzisiejsze potrzeby rynkowe i bez
    > szczegolnej mozliwosci szybkiego przekwalifikowania do zawodow, na ktore
    > jest zapotrzebowanie (bo nauka tych zawodow trwa dosc dlugo).

    Nie zgadzam sie. Duza czesc "bezrobocia" jest mloda, plastyczna i zna
    jezyki. Strukturalny problem polega raczej na niedopasowaniu dosc wysokiego
    stanu wyksztalcenia zapotrzebowaniu na najnizej kwalifikowane zawody.
    Fizyczni, handel, itp. Te nie wymagaja dlugotrwalej nauki. Centra wysokich
    technologii dopiero sie rodza i na razie nie maja problemów z naborem.
    Strukturalne bezrobocie takie, jakie masz na mysli, owszem istnieje, ale
    dobrze ukryte w urzedach i firmach panstwowych. I nie zanosi sie tam na
    lawinowe zwolniena.

    > Jakkolwiek rozpaczliwie firma by nie potrzebowala np. programisty, to nie
    > zatrudni na to stanowisko np. bezrobotnego technika prac biurowych

    Techników prac biurowych, asystentek sekretariatu czy jak tam ich nazwiesz
    poszukuja na peczki. Szefowie cenia wygody. Niepotrzebnie sie o nich
    martwisz.

    > :). Ze wzgledu na istnienie tej "niedopasowanej kwalifikacjami" masy (w
    > czesci odziedziczonej po komunizmie) bezrobocie na poziomie 3-5% jeszcze
    > przez dlugo nie wydaje mi sie w Polsce realne. Moze spasc do 10-12%.

    No wlasnie, ale ta masa pracuje i ma sie dobrze. Na PKP nie kupisz biletu w
    lenglydzu nie z powodu braku odpowiednio wyksztalconych osób na rynku pracy
    tylko niezwalniania tej masy. Ten typ bezrobocia o którym piszesz raczej sie
    nie ujawni.


  • 65. Data: 2006-07-30 08:38:36
    Temat: Re: praca - czy to koniec?
    Od: "Tomek" <k...@o...pl>

    Z gg to możecie sobie o kozich bobkach podyskutować. I najlepiej jakbyście to
    robili. Bo o innych rzeczach pojęcia nie macie. Jest takie coś jak PKD. Na jej
    podstawie wydaje się numer REGON. Dokument jest w Internecie. I coż tam widzimy.
    Że na z dwadzieścia sklasyfikowanych dzialności związanych z informatyką tylko
    jedną można pociągnać pod produkcję. Jak chcecie dyskutować a nie bełkotać to
    poznajcie stosowne uregulowania prawne. Warto wam to zrobić bo nawet jak ich nie
    znacie to i tak was obowiązuja. Tylko ze zrozumieniem trzeba czytać. ja wiem że
    to dla informatyków może być trudne. Jakbyście mięli jakieś problemy to walcie
    jak w dym. Jak niejaki Judym pomogę wam w pojęciu tej prawdy. A tak przy
    okazji. W Anglii w związku z Olimpiadą powstanie ogromne zapotrzebowanie na
    informatykow. I to już niedlugo. Prace już się zaczynają. Jest tylko jeden
    warunek. Będą musieli umieć murować, układać kable i rury, przyklejać kafelki i
    kłaść asfalt. No i pensje będą bliżej 12 niż 60 tyś funtów. Tomek


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 66. Data: 2006-07-30 09:17:15
    Temat: Re: praca - czy to koniec?
    Od: "vertret" <v...@o...pl>

    Użytkownik "Tomek" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:7f37.0000001f.44cc700c@newsgate.onet.pl...

    > Jakbyście mięli jakieś problemy to walcie jak w dym. Jak niejaki Judym pomogę
    wam w pojęciu tej prawdy.

    Podejrzewam, że albo za dużo bierzesz, albo odstawiłeś leki, ale ważne że się
    dobrze z tym czujesz :)


    --
    vertret



  • 67. Data: 2006-07-30 09:32:26
    Temat: Re: praca - czy to koniec?
    Od: "Tomek" <k...@v...pl>

    > Użytkownik "Tomek" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
    > news:7f37.0000001f.44cc700c@newsgate.onet.pl...
    >
    > > Jakbyście mięli jakieś problemy to walcie jak w dym. Jak niejaki Judym pomogę
    > wam w pojęciu tej prawdy.
    >
    > Podejrzewam, że albo za dużo bierzesz, albo odstawiłeś leki, ale ważne że się
    > dobrze z tym czujesz :)
    >
    >
    > --
    > vertret
    >
    >
    Nie wiem o co Ci chodzi. Ale znając życie jesteś w szoku bo okazało się że też
    nie wiesz nic o obowiązujacum prawie a chcialeś coś koniecznie napisać. To nie
    moja wina że informatycy nie dopuszczają możliwości ze jest ktoś mądrzejszy od
    nich. W sumie powinno mi być przykro że ktoś uczyl się wiele lat i teraz ma
    problemy ze znależieniem pracy większe niż szwaczka z przyuczenia. Ale nie jest
    mi przykro. Bo mamy kapitalizm. Ja nie będąc informatykiem mam mniejszą
    konkurencję. To coś takiego "że nic tak nie cieszy jak cudze nieszczęście ,
    tylko wolnorynkowe. Po co się mamią ze są potrzebni, skoro nie są. Po co
    historyjki ze gdzieś w Świecie zarobią 10 razy tyle co tutaj. Zakladając ze
    wielu nie ma pracy to może być i prawda. Milon razy więcej wtedy też mogą
    zarobić. Dlaczego nie wyjadą do tej pracy za 60 tyś. Funtów, tylko tytaj smęcą
    ze pracodawca malo placi. Jak są dobrzy to niech otwierają firmy. Rząd nawet
    jakieś ulgi porobił na tą intencję. Tytaj przez najbliższe kilkanaście lat nie
    ma dla nich świetlanej przyszłości. Co najwyżej w sklepach z komputerami
    większość będzie mogła pracowac. Tomek

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 68. Data: 2006-07-30 09:34:46
    Temat: Re: praca - czy to koniec?
    Od: Wojciech Bańcer <p...@p...pl>

    Tomek napisał(a):

    > to dla informatyków może być trudne. Jakbyście mięli jakieś problemy to walcie
    > jak w dym. Jak niejaki Judym pomogę wam w pojęciu tej prawdy.

    To wg Ciebie za co nam płacą często ogromną kasę? Za granie w Dooma? :)

    --
    Wojciech 'Proteus' Bańcer
    p...@p...pl


  • 69. Data: 2006-07-30 09:40:39
    Temat: Re: praca - czy to koniec?
    Od: "Greg" <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>

    Mumia w news:eahqa8$2khq$1@news.mm.pl napisał(a):
    >
    >> tylko wydanie z pensji w UK 30% pozwala sie ubrac, zjesc i wynajac
    >> mieszkanie, a w PL potrzeba na to niemal 100 %, to chcialem napisac!
    > Możliwe, że w UK tak właśnie jest (ale nie piszemy tylko i wyłącznie
    > o UK). W innych krajach (Niemcy, Skandynawia, Francja, Szwajcaria)
    > wygląda to zupełnie inaczej.

    Też tak myślałem do niedawna. W Hiszpanii minimum krajowe to coś około 820
    euro? Ja to przeliczam na aparaty ;-) Za minimum krajowe dostałbym tam
    lustrzankę jaka chodzi mi po głowie. W Polsce na ten sam model potrzebuję 4
    pensji. Koleżanka za mieszkanie 4 pokojowe płaci około 250 euro czynszu. Do
    tego woda, elektryczność... jakieś 150 euro. Tutaj z minimum to i w
    kawalerce może być ciężko.


    pozdrawiam
    Greg


  • 70. Data: 2006-07-30 09:40:58
    Temat: Re: praca - czy to koniec?
    Od: "forest; " <g...@w...pl>

    > w tej chwili osobiscie wiem ze jak ide na rozmowe to wiem ze mam swoje
    > minimum i mam w nosie pracodawce ktory mysli ze mi daje "zyc" bo da mi
    > prace.

    to znaczy - masz z czego żyć, za co się utrzymać - kupić jedzenie, zapłacić za
    mieszkanie, opłaty , itd. , itp, aby pozwolić sobie na luksus nie podejmowania
    pracy za 600 zł, a pracodawca jeszcze zachowuje się tak, jakby robił
    uprzejmość;

    na przykład - możesz liczyć na pomoc krewnych, masz oszczędności, albo masz
    pracę, ale szukasz innej;

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 19


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1