eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Apel do 30-35 latkow.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 41

  • 1. Data: 2003-04-12 07:22:17
    Temat: Apel do 30-35 latkow.
    Od: "Przemek" <h...@g...pl>

    Chcialbym zwrocic sie z malym apelem do wszystkich 35-35 latkow, a dokladnie
    do osob, ktore ukonczyly studia w latach 90, powiedzmy do 1998 roku.

    Zanim zaczniecie krytykowac dzisiejszych absolwentow, ze nic nie robia
    podczas studiow, ze za malo ucza sie jezykow, ze sa leniwi i tak dalej
    usiadzcie spokojnie w kaciku i przypomnijcie sobie jak wygladal rynek pracy,
    gdy wy konczyliscie studia. Z opowiesci mojego kuzyna (32 lata) i danych
    "historycznych" bezrobocie wsrod absolwentow praktycznie nieistnialo. W
    Polsce otwieraly swoje przedstwawicielstwa duze zagraniczne koncerny
    potrzebujace wyksztalconych ludzi. Wystarczylo umiec sie przedstawic po
    angielsku, umiec uruchomic komputer i bylo sie kims. Ze wzgledu na
    dynamiczny rozwoj gospodarki, dwa, trzy lata to byl standard, zeby zostac
    managerem przynajmniej sredniego szczebla. Latwo (a na 100% latwiej niz
    dzisiaj) bylo otworzyc wlasny biznes. Ludzie brali wszyskto co tylko mogli i
    to garsciami. Pensje tez byly wystarczajace, zeby mlody czlowiek w miare
    szybko mogl sie ustawic. Wystarczy powiedziec, ze moj kuzyn zaraz po
    Politechnice Wroclawskiej po informatyce dostal na dzien dobry w IBM 3500
    brutto, a nie mial zadnego doswiadczenia, a jezyk angielski nie byl jego
    mocna strona :-)

    Teraz slucham wypowiedzi roznych takich . Siedza sobie w fotelach prezesow,
    kierownikow, a ich ulubionym zajeciem jest dawanie rad mlodym ludziom. Dwa
    kierunki to bylo by dobrze, dwa jezyki to minimum. Kumple po informatyce
    stoja w kolejkach, zeby dostac prace serwistanta sprzetu komputerowego w
    malej firmie, ktorej nazwy i tak nikt nie zna. Zeby dostac prace w jakies
    lepszej firmie trzeba zachrzaniac za darmo, a do tego organizowane sa
    konursy, ktory jelonek jest bardziej zdesperowany. Przykladem jest Grasz o
    staz. Siedzisz na niektorymi przykladami po kilka dni tylko po to zeby
    zarabiac pieniadze dla kogos. Nie powiem czesc firm placi za staz, ale nie
    wszystkie. Nie przypominam sobie, aby Grasz o staz istnialo w roku 1996.
    Dzisiejsze pensje dla przecietnego absolwenta nie przekraczaja 1400 brutto
    nawet w duzych firmach i bankach. - jest to okolo 900 zl na reke. Wiem ze
    inni maja jeszcze mniej, albo w cale. Kwota ta i tak nie pozwala na normalne
    zycie (550 zl za wynajem :-( ) nie mowiac juz o kupieniu mieszkania (za 32
    lata moze kupie kawalerke z wychodkiem w podworku :-). Bylbym bez wiekszych
    problemow w stanie przelknac tak drobne pieniadze, gdybym mial sznase na
    awans. Niestety ich nie mam. Nie dlatego, ze sie nie staram, jestem glupi,
    czy leniwy. Przede mna w kolejce jest jeszcze 10 kumpli, ktorzy dostali te
    prace rok wczesniej, a nade mna ........ Wy 30-35 latkowi. Trzymacie sie
    swoich foteli z calych sil - nie winie Was sytuacja jest jaka jest. Prosze
    Was tylko NIE KRYTYKUJCIE NAS.

    Pzdr
    Przemo

    P.S. Troche sie rozpisalem :-). Juz sie boje glupich komentarzy


    Dlatego prosze Was 30-35 latkowi nie gadajcie glupot, kazdy z mojego
    pokolenia chcialby zyc



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 2. Data: 2003-04-12 07:30:12
    Temat: Re: Apel do 30-35 latkow.
    Od: "Przemek" <h...@g...pl>

    > Dlatego prosze Was 30-35 latkowi nie gadajcie glupot, kazdy z mojego
    > pokolenia chcialby zyc

    Sorki komentarz przypadkowy. Mialem to wyciac :-)



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 3. Data: 2003-04-12 09:34:52
    Temat: Re: Apel do 30-35 latkow.
    Od: " " <m...@N...gazeta.pl>

    Przemek <h...@g...pl> napisał(a):


    > P.S. Troche sie rozpisalem :-). Juz sie boje glupich komentarzy
    To o czym piszesz, to duży problem. Doskonale ciebie rozumiem. Ja też
    chciałbym żyć jak człowiek, a 30-35 latki po studiach ciągle wyprzedają mnie
    w wyścigu o pracę. Miejsc pracy jast ciągle za mało, a ludzi po studiach jest
    tak dużo, że pracodawcy dostali małpiego rozumu. Mam 47 lat i mimo ponad 25
    lat doświadczenia zawodowego, nie mogę znaleźć pracodawcy po utracie
    stanowiska, spowodowanej prywatyzacją. Jak widzisz nie tylko twoje pokolenie
    ma problemy.
    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 4. Data: 2003-04-12 10:10:07
    Temat: Re: Apel do 30-35 latkow.
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    "Przemek" <h...@g...pl> writes:

    > Chcialbym zwrocic sie z malym apelem do wszystkich 35-35 latkow, a dokladnie
    > do osob, ktore ukonczyly studia w latach 90, powiedzmy do 1998 roku.
    >
    > Zanim zaczniecie krytykowac dzisiejszych absolwentow, ze nic nie robia
    > podczas studiow, ze za malo ucza sie jezykow, ze sa leniwi i tak dalej
    > usiadzcie spokojnie w kaciku i przypomnijcie sobie jak wygladal rynek pracy,
    > gdy wy konczyliscie studia. Z opowiesci mojego kuzyna (32 lata) i danych


    fatalnie. ja np. pracowalam podczas studiow jako sprzataczka (bo
    lepszych posad nie bylo) a po studiach jako najpierw referent a potem
    helpdesk w firmie providerskiej - a to wszystko mialo sie NIJAK do
    studiow ktore skonczylam.

    ah, i jeszcze pracowalam w spoldzielni gazowniczo-budowlanej,
    sprzedawalam ciuchy na bazarze, bawilam sie w sprzedarz kosmetykow
    oriflame i bog wie co jeszcze robilam.
    (a.. jeszcze barmanka bylam i w antykwariacie sprzedawalam ksiazki,
    opiekowalam sie dziecmi i bylam ankieterem przy wyborach).

    ale nie narzekalam.
    zawsze to byla kasa.

    studia skonczylam w 1994 roku.

    > "historycznych" bezrobocie wsrod absolwentow praktycznie nieistnialo. W

    srali muszki byla wiosna i trawka lepiej rosla :)))

    > Polsce otwieraly swoje przedstwawicielstwa duze zagraniczne koncerny
    > potrzebujace wyksztalconych ludzi. Wystarczylo umiec sie przedstawic po
    > angielsku, umiec uruchomic komputer i bylo sie kims. Ze wzgledu na

    ta.. ah te mity :)

    > dynamiczny rozwoj gospodarki, dwa, trzy lata to byl standard, zeby zostac
    > managerem przynajmniej sredniego szczebla. Latwo (a na 100% latwiej niz

    o, widze, ze coraz lepiej :) - te mity sie sprzedaja :)

    > dzisiaj) bylo otworzyc wlasny biznes. Ludzie brali wszyskto co tylko mogli i
    > to garsciami. Pensje tez byly wystarczajace, zeby mlody czlowiek w miare
    > szybko mogl sie ustawic. Wystarczy powiedziec, ze moj kuzyn zaraz po

    o tak. moja pierwsza pensja w wawie to bylo 600 zl brutto, w 1995
    roku, toz to RAJ!! no kurde, zyc nie umierac, nie?

    > Politechnice Wroclawskiej po informatyce dostal na dzien dobry w IBM 3500
    > brutto, a nie mial zadnego doswiadczenia, a jezyk angielski nie byl jego
    > mocna strona :-)

    mial fuksa i tyle, skonczyl odpowiednie studia.
    niech ci sie nie wydaje, ze wszyscy tak mieli.

    > zarabiac pieniadze dla kogos. Nie powiem czesc firm placi za staz, ale nie
    > wszystkie. Nie przypominam sobie, aby Grasz o staz istnialo w roku 1996.
    > Dzisiejsze pensje dla przecietnego absolwenta nie przekraczaja 1400 brutto
    > nawet w duzych firmach i bankach. - jest to okolo 900 zl na reke. Wiem ze

    ha, ja bym sie cieszyla jakbym tyle miala w pierwszej pracy :)

    > inni maja jeszcze mniej, albo w cale. Kwota ta i tak nie pozwala na normalne
    > zycie (550 zl za wynajem :-( ) nie mowiac juz o kupieniu mieszkania (za 32
    > lata moze kupie kawalerke z wychodkiem w podworku :-). Bylbym bez wiekszych

    ja do dzis nie mam wlasnego mieszkania ani chalupy - ale wierz mi, bez
    tego mozna normalnie zyc :)))

    > problemow w stanie przelknac tak drobne pieniadze, gdybym mial sznase na
    > awans. Niestety ich nie mam. Nie dlatego, ze sie nie staram, jestem glupi,
    > czy leniwy. Przede mna w kolejce jest jeszcze 10 kumpli, ktorzy dostali te
    > prace rok wczesniej, a nade mna ........ Wy 30-35 latkowi. Trzymacie sie
    > swoich foteli z calych sil - nie winie Was sytuacja jest jaka jest. Prosze
    > Was tylko NIE KRYTYKUJCIE NAS.

    prosze was, jak wam tak zle w polsce - droga wolna - z tymi jezykami i
    kwalifikacjami z dwoch fakultetow to chyba bez problemow znajdziecie
    dobra prace w UE czy USA czy innym panstwie???


    > Dlatego prosze Was 30-35 latkowi nie gadajcie glupot, kazdy z mojego
    > pokolenia chcialby zyc

    a ja tak sobie czytam ta twoja wypowiedz i innych i wydaje mi sie, ze
    jest przerost ambicji nad mozliwosciami.

    po studiach juz bys chcial miec prace w swoim zawodzie, platna powyzej
    sredniej krajowej, kupe szmalu, dodatkow i nza rok mieszkanie. co
    jeszcze? a slonia w karafce nie chcial bys?

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 5. Data: 2003-04-12 11:00:24
    Temat: Re: Apel do 30-35 latkow.
    Od: "Przemek" <h...@g...pl>

    > fatalnie. ja np. pracowalam podczas studiow jako sprzataczka (bo
    > lepszych posad nie bylo) a po studiach jako najpierw referent a potem
    > helpdesk w firmie providerskiej - a to wszystko mialo sie NIJAK do
    > studiow ktore skonczylam.

    No tak co mozna robic po kulturoznawstwie.........Przykro mi ale do tej pory
    nie rozumiem tego kierunku.

    +++ ah, i jeszcze pracowalam w spoldzielni gazowniczo-budowlanej,
    +++ sprzedawalam ciuchy na bazarze, bawilam sie w sprzedarz kosmetykow
    +++ oriflame i bog wie co jeszcze robilam.

    No to niezle przedsiebiorcza bylas zazdrosze.....i to w ciagu jednego dnia

    +++ (a.. jeszcze barmanka bylam i w antykwariacie sprzedawalam ksiazki,
    +++opiekowalam sie dziecmi i bylam ankieterem przy wyborach).

    Ja na dupie, podobnie jak moi znajmoi tez nie siedzialem. Podczas roku
    szkolnego pracowalem glownie jako ankieter, a w wakacje jak frajer
    pracowalem za darmo (czyt. praktykowalem) w rozncyh firmach i instytucjach,
    co nie zmienilo mojej sytuacji. Kolezanka praktykowala w firmie doradztwa
    personalnego :-) bo miala nadzieje ze ja tam zatrudnia - niestety nie. Kiedy
    kazali jej przegladac CV, zeby robila wstepna selekcje od razu jej
    powiedzieli - traktuj praktyki jako brak doswiadczenia zawodowego i takie CV
    od razu wyrzucaj :-)

    > studia skonczylam w 1994 roku.
    >> "historycznych" bezrobocie wsrod absolwentow praktycznie nieistnialo.
    +++srali muszki byla wiosna i trawka lepiej rosla :)))

    No ja nie wiem co tam u ciebie w ZSRR roslo. W Polsce 98% absolwentow
    znajdowalo prace bez wiekszego problemu. Oczywiscie nie wszyscy swoja prace
    marzen, ale zaden z nich toalet w Mc Donaldzie nie myl.

    > > Polsce otwieraly swoje przedstwawicielstwa duze zagraniczne koncerny
    > > potrzebujace wyksztalconych ludzi. Wystarczylo umiec sie przedstawic po
    > > angielsku, umiec uruchomic komputer i bylo sie kims. Ze wzgledu na
    +++ta.. ah te mity :)>

    No oczywiscie, ze mity obecni 30-35 letni mangerowie i kierownicy zostali
    przeciez wychodowani genetycznie w USA i przywiezieni w kontenerach do nas.

    > > dynamiczny rozwoj gospodarki, dwa, trzy lata to byl standard, zeby
    zostac
    > > managerem przynajmniej sredniego szczebla. Latwo (a na 100% latwiej niz
    +++ o, widze, ze coraz lepiej :) - te mity sie sprzedaja :)

    +++ o tak. moja pierwsza pensja w wawie to bylo 600 zl brutto, w 1995
    +++ roku, toz to RAJ!! no kurde, zyc nie umierac, nie?

    przepraszam a co to za praca? rozumiem, ze sprztaczki, bo taki zawod tez
    wspomnialas, ze wykonywalas. Nie mam nic przeciwko temu zeby sprzataczki
    zarabialy 1000 netto lub wiecej naprawde. Praca ciezka i niewdzieczna z
    malymi sznasami na awans.

    > > Politechnice Wroclawskiej po informatyce dostal na dzien dobry w IBM
    3500
    > > brutto, a nie mial zadnego doswiadczenia, a jezyk angielski nie byl jego
    > > mocna strona :-)
    +++ mial fuksa i tyle, skonczyl odpowiednie studia.
    +++ niech ci sie nie wydaje, ze wszyscy tak mieli.

    Nie twierdze ze wszyscy tak mieli, ale tych ktorzy wtedy mieli takiego fuksa
    bylo o wieeeeeeeele wiecej niz dzisiaj.

    > > zarabiac pieniadze dla kogos. Nie powiem czesc firm placi za staz, ale
    nie
    > > wszystkie. Nie przypominam sobie, aby Grasz o staz istnialo w roku 1996.
    > > Dzisiejsze pensje dla przecietnego absolwenta nie przekraczaja 1400
    brutto
    > > nawet w duzych firmach i bankach. - jest to okolo 900 zl na reke. Wiem
    ze
    +++ ha, ja bym sie cieszyla jakbym tyle miala w pierwszej pracy :)

    A ile razy pracowalas dla kogos za darmo, jak dlugo to trwalo (dzisiejsze
    minimum praktyk to miesiac) i ile razy tak robilas, na caly etat, czy pol
    (teraz prawie zawsze caly)?

    > > inni maja jeszcze mniej, albo w cale. Kwota ta i tak nie pozwala na
    normalne
    > > zycie (550 zl za wynajem :-( ) nie mowiac juz o kupieniu mieszkania (za
    32
    > > lata moze kupie kawalerke z wychodkiem w podworku :-). Bylbym bez
    wiekszych
    +++ ja do dzis nie mam wlasnego mieszkania ani chalupy - ale wierz mi, bez
    +++ tego mozna normalnie zyc :)))

    Niektorzy na kartonowe pudelko tez mowia DOM i zyja. Swoja droga to musialas
    miec niezlego pecha 10 lat na rynku pracy w momecie kiedy gospodarka
    dostawala kopa i tak ci sie nie ulozylo. Ciekawe..........

    > prosze was, jak wam tak zle w polsce - droga wolna - z tymi jezykami i
    > kwalifikacjami z dwoch fakultetow to chyba bez problemow znajdziecie
    > dobra prace w UE czy USA czy innym panstwie???

    Kto powiedzial, ze tego nie rozwazam?

    +++ a ja tak sobie czytam ta twoja wypowiedz i innych i wydaje mi sie, ze
    +++ jest przerost ambicji nad mozliwosciami.

    Kiedy rynek pracy byl bardzo chlonny ty widocznie tego nie wykorzystalas. My
    niestety nie mamy takiej szansy. Przerost ambicji nad mozliwosciami mowisz.
    Tak to prawda mamy ambicje rozbudzone przez....... naszych starszych kolegow
    30-35 letnich. Problem polega na tym ze znam wielu ludzi zdolnych i bardzo
    inteligentnych. Niestety mozliwosci jakie stwarza rynek, A NIE ICH CECHY
    OSOBWOSCI powoduja, ze nie sa w stanie sie wybic. W latach 90 byly takie
    mozliwosci. Rozumiem ze ty z nich w pelni nie skorzystalas i stad ta kpina.

    ++ po studiach juz bys chcial miec prace w swoim zawodzie, platna powyzej
    ++ sredniej krajowej, kupe szmalu, dodatkow i nza rok mieszkanie. co
    ++ jeszcze? a slonia w karafce nie chcial bys?

    Słonia raczej nie, a za reszte sie nie pogniewam. Na powaznie, chcialbym
    miec szanse cos osiagnac. Ta sznasa napewno nadal istnieje, nie trace
    nadziei i sie nie poddaj. Stwierdzam jedynie, ze 30-35 mieli o wiele wieksze
    mozliwosci cos osiagnac. Co nie przeszkadza im krytykowac dzisiejszego
    pokolenia.

    Swoja droga jestem ciekaw ilu z nich ma skonczone dwa kierunki studiow?

    Pzdr
    Przemo





    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 6. Data: 2003-04-12 12:14:51
    Temat: Re: Apel do 30-35 latkow.
    Od: "Marcin, Wiesbaden" <m...@g...pl>

    Zaczynalem swoja prace zawodowa po studiach w 96 roku z placa rowna polowie
    sredniej krajowej - dzisiaj byloby to jakies 1000zl brutto. Ale nie
    rezygnowalem staralem sie. w 2000 roku, przed wyjazdem na kilka lat do
    Niemiec zarabialem juz okolo 7000 brutto. W miedzyczasie robilem wiele
    innych rzeczy, miedzy innymi prowadzilem mala firme zalozona pod koniec
    studiow za pieniadze zarabiane wieczorami praca fizyczna.

    Bajeczne zarobki w latach 90 i brak perspektyw dzisiaj to demagogia, wygodna
    dla dzisiejszych absolwentow jako wymowka usprawiedliwiajaca nic nie
    robienie.

    "Przemek" <h...@g...pl> schrieb im Newsbeitrag
    news:b78era$8sa$1@inews.gazeta.pl...
    > Chcialbym zwrocic sie z malym apelem do wszystkich 35-35 latkow, a
    dokladnie
    > do osob, ktore ukonczyly studia w latach 90, powiedzmy do 1998 roku.
    >
    > Zanim zaczniecie krytykowac dzisiejszych absolwentow, ze nic nie robia
    > podczas studiow, ze za malo ucza sie jezykow, ze sa leniwi i tak dalej
    > usiadzcie spokojnie w kaciku i przypomnijcie sobie jak wygladal rynek
    pracy,
    > gdy wy konczyliscie studia. Z opowiesci mojego kuzyna (32 lata) i danych
    > "historycznych" bezrobocie wsrod absolwentow praktycznie nieistnialo. W
    > Polsce otwieraly swoje przedstwawicielstwa duze zagraniczne koncerny
    > potrzebujace wyksztalconych ludzi. Wystarczylo umiec sie przedstawic po
    > angielsku, umiec uruchomic komputer i bylo sie kims. Ze wzgledu na
    > dynamiczny rozwoj gospodarki, dwa, trzy lata to byl standard, zeby zostac
    > managerem przynajmniej sredniego szczebla. Latwo (a na 100% latwiej niz
    > dzisiaj) bylo otworzyc wlasny biznes. Ludzie brali wszyskto co tylko mogli
    i
    > to garsciami. Pensje tez byly wystarczajace, zeby mlody czlowiek w miare
    > szybko mogl sie ustawic. Wystarczy powiedziec, ze moj kuzyn zaraz po
    > Politechnice Wroclawskiej po informatyce dostal na dzien dobry w IBM 3500
    > brutto, a nie mial zadnego doswiadczenia, a jezyk angielski nie byl jego
    > mocna strona :-)
    >
    > Teraz slucham wypowiedzi roznych takich . Siedza sobie w fotelach
    prezesow,
    > kierownikow, a ich ulubionym zajeciem jest dawanie rad mlodym ludziom. Dwa
    > kierunki to bylo by dobrze, dwa jezyki to minimum. Kumple po informatyce
    > stoja w kolejkach, zeby dostac prace serwistanta sprzetu komputerowego w
    > malej firmie, ktorej nazwy i tak nikt nie zna. Zeby dostac prace w jakies
    > lepszej firmie trzeba zachrzaniac za darmo, a do tego organizowane sa
    > konursy, ktory jelonek jest bardziej zdesperowany. Przykladem jest Grasz o
    > staz. Siedzisz na niektorymi przykladami po kilka dni tylko po to zeby
    > zarabiac pieniadze dla kogos. Nie powiem czesc firm placi za staz, ale nie
    > wszystkie. Nie przypominam sobie, aby Grasz o staz istnialo w roku 1996.
    > Dzisiejsze pensje dla przecietnego absolwenta nie przekraczaja 1400 brutto
    > nawet w duzych firmach i bankach. - jest to okolo 900 zl na reke. Wiem ze
    > inni maja jeszcze mniej, albo w cale. Kwota ta i tak nie pozwala na
    normalne
    > zycie (550 zl za wynajem :-( ) nie mowiac juz o kupieniu mieszkania (za 32
    > lata moze kupie kawalerke z wychodkiem w podworku :-). Bylbym bez
    wiekszych
    > problemow w stanie przelknac tak drobne pieniadze, gdybym mial sznase na
    > awans. Niestety ich nie mam. Nie dlatego, ze sie nie staram, jestem glupi,
    > czy leniwy. Przede mna w kolejce jest jeszcze 10 kumpli, ktorzy dostali te
    > prace rok wczesniej, a nade mna ........ Wy 30-35 latkowi. Trzymacie sie
    > swoich foteli z calych sil - nie winie Was sytuacja jest jaka jest. Prosze
    > Was tylko NIE KRYTYKUJCIE NAS.
    >
    > Pzdr
    > Przemo
    >
    > P.S. Troche sie rozpisalem :-). Juz sie boje glupich komentarzy
    >
    >
    > Dlatego prosze Was 30-35 latkowi nie gadajcie glupot, kazdy z mojego
    > pokolenia chcialby zyc
    >
    >
    >
    > --
    > Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 7. Data: 2003-04-12 13:16:43
    Temat: Re: Apel do 30-35 latkow.
    Od: "sviodo" <s...@w...pl>

    Użytkownik "Marcin, Wiesbaden" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:b78vud$4c2$1@inews.gazeta.pl...

    > Zaczynalem swoja prace zawodowa po studiach w 96 roku z placa rowna
    polowie
    > sredniej krajowej - dzisiaj byloby to jakies 1000zl brutto. Ale nie
    > rezygnowalem staralem sie. w 2000 roku, przed wyjazdem na kilka lat do
    > Niemiec zarabialem juz okolo 7000 brutto. W miedzyczasie robilem wiele
    > innych rzeczy, miedzy innymi prowadzilem mala firme zalozona pod koniec
    > studiow za pieniadze zarabiane wieczorami praca fizyczna.

    Ja tu widze prosze pana jedna wielka demagogie. Praca fizyczna w polsce to
    po I primo na firme raczej sie nie zarobi (no chyba ze do tej pracy
    zaliczymy wymuszenia), po II secundo panie Marcinie historie o skoku
    1000>>>7000 za zaangazowanie jakos do mnie nie trafiaja.

    > Bajeczne zarobki w latach 90 i brak perspektyw dzisiaj to demagogia,
    wygodna
    > dla dzisiejszych absolwentow jako wymowka usprawiedliwiajaca nic nie
    > robienie.

    Jasne ze wygodna bo przeciez kazdy powinien sie cieszyc gdy po 5 latach
    studiow moze zarobic tyle, zeby z 2 kolegami wynajac mieszkanie. Powinien
    cieszyc sie tym bardziej ze jest (niestety) swiadomy braku perspektyw.
    Doliczymy ewentualne malzenstwo za 2-5 lat, wychowanie dziecka i mamy niezle
    bagno. Pozostaje sie nie przejmowac i liczyc, ze wszystko sie poprawi,
    przeciez kryzys na rynku pracy musi sie kiedys skonczyc.
    Ja twierdze ze nie wczesniej niz za 5 lat....

    --
    Pozdrawiam,
    Radek



  • 8. Data: 2003-04-12 13:49:08
    Temat: Re: Apel do 30-35 latkow.
    Od: "Marcin, Wiesbaden" <m...@g...pl>

    Praca fizyczna w polsce to po I primo na firme raczej sie nie zarobi (no
    chyba ze do tej pracy zaliczymy wymuszenia)

    Ja zarobilem. Na zycie. I mialem zaplacony ZUS. Bo z firmy przez pierwsze
    miesiace wychodzilem na zero.

    > po II secundo panie Marcinie historie o skoku 1000>>>7000 za zaangazowanie
    jakos do mnie nie trafiaja.

    Jestem informatykiem, firma w ktorej pracowalem robila projekty dla klientow
    zagranicznych za ktore ja bylem odpowiedzialny, moja wartosc rosla, wiec
    dostawalem podwyzki, zebym nie odszedl.

    Moi Koledzy w tej firmie do dzisiaj zarabiaja podobnie, mimo recesji.

    > Jasne ze wygodna bo przeciez kazdy powinien sie cieszyc gdy po 5 latach
    > studiow moze zarobic tyle, zeby z 2 kolegami wynajac mieszkanie.

    Ja nie moglem. Mieszkalem z rodzicami. Za to teraz mam wlasne. Po prostu nie
    czekalem az mi manna z nieba spadnie, tylko robilem co sie dalo, zeby
    zarobic na to co chce.

    > Powinien cieszyc sie tym bardziej ze jest (niestety) swiadomy braku
    perspektyw.

    Nie ma czegos takiego jak brak pespektyw. Jest niechec do wysilku i
    odpowiedzialnosci za siebie.

    > Doliczymy ewentualne malzenstwo za 2-5 lat, wychowanie dziecka i mamy
    niezle
    > bagno.

    Ozenilem sie 3 lata po studiach, teraz mam dwojke dzieci. Mozna.

    > Pozostaje sie nie przejmowac i liczyc, ze wszystko sie poprawi, przeciez
    kryzys na rynku pracy musi sie kiedys\ skonczyc.

    Dla kogos kto tak mysli nigdy sie nie skonczy.

    > --
    > Pozdrawiam,
    > Radek
    >
    >



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 9. Data: 2003-04-12 14:08:05
    Temat: Re: Apel do 30-35 latkow.
    Od: "Lukas" <t...@o...pl>

    Kiedy mój kolega coś takeigo mówił:

    Ucz sie ucz , bo nauka to potęgi klucz
    Ach bedziesz miał tych kluczy wiele
    to zostanie KLUCznikiem w Kosciele
    :)
    Przemku wiesz co ci powiem - ci 30 latkowi czesto maja racje.
    Ja znam ludzi , którzy pokonczyli w ostanich latach studia - osły i jeszcze
    raz osły.
    Naprawde są jednostki -no mysle , ze gdzies tak 20% ogółu liczących sie.

    Kiedys studiowały naprawde wybitne jednostki.
    Ja pamietam czas , ze aby dostac sie do liceum to było coś lub technikum.
    Studiowali prawdziwi mózgole.

    A teraz natworzyło sie uczelni "disco polo" - gdzie konczy dziewczyna
    ekonomie na 5 i nie wie co to jest bilans
    i mówi taka do mnie , ze ona była na specjalizacji zarządzanie a nie
    rachunkowośc :)

    Albo facet konczy informatyke i nie wie co to algorytm, całka i takie tam

    Co do wykorzystania szans - to masz troche racji - mieli lepiej.
    Ale wielu z tego pokolenia - nie mogło skorzystac z takiej okazji - nie
    mieli studiów.
    Bo na studia były prawdziwe egzaminy!!!

    Fakt masz trudniej , bo masz konkurencje.

    Ja , jak studiowałem to miałem lepsze propozycje niż dzisija mając
    tytuł -chociaz mam juz doświadczenie.
    Co do zarobków - to masz racje - ale co ma powiedziec frima, która chce
    cie zatrudnic - a ty jestes dla niej wielka niewiadomą. Oni w ciebie
    inwestuja.

    pozdrawiam

    Lukas



  • 10. Data: 2003-04-12 14:47:08
    Temat: Re: Apel do 30-35 latkow.
    Od: "sviodo" <s...@w...pl>

    A ja powiem tak - ten okres sie juz skonczyl. Ja rowniez pamietam, ze
    istnialy firmy z jednym komputerem, a za napisanie strony w html'u i
    prezentacji w powerpoincie placono 500pln.
    I zgodze sie ze istnieje niechec do wysilku i odpowiedzialnosci za siebie,
    ale tak samo istnieje brak perspektyw. Z drugiej strony na pewno wiesz, ze
    swiat wyglada zupelnie inaczej z pozycji czlowieka, ktory ma pieniadze.
    Jestem przekonany, ze wiesz rowniez o tym ile szczescia cie trafilo, a fakt
    ze kiedys cos mozna bylo zrobic jeszcze nie znaczy ze i jest tak teraz :>

    --
    Radek


strony : [ 1 ] . 2 ... 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1