eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › E&Y zwalnia?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 17

  • 1. Data: 2003-07-27 20:36:19
    Temat: E&Y zwalnia?
    Od: Dariusz Jaworski <d...@s...waw.pl>

    Polski Ernst&Young zwolni 90 osób
    http://www1.gazeta.pl/gospodarka/1,33182,1594870.htm
    l

    Ale ciekawsze są opinie pod artykułem. Zacytuję ponumerowane
    bo niżej jedną z opinii chce skomentować.

    [1] "Oni rzeczywiscie przyjmuja 100 absolwentow, sam przeszedlem caly
    5-cio stopniwy proces rekrutacyjny. Swoje podania i CV zlozylo
    4000 osob na 100 miejsc.Do testow przeszedlo 500, do assessment
    centre ok 250. W sumie szanse na dostanie sie maja tylko
    najlepsi i nie ma tytaj zadnych znajomosci. To tylko wymowka
    tych ktorzy nie przeszli dalej.
    Ale jak tylko dowiedzialem sie jaki tam panuje wyscig szczurow
    zrezygnowalem. Kto chcialby pracowac w firmie w ktorej przez
    caly rok wszyscy cie strasza ze jak nie bedziesz pracowal na
    pelnych obrotach to wylecisz? Przeciez wiekszosc z tych ktorzy
    odpadaja to po prostu osoby ktore dostaly sie w zeszlym roku,
    pracowaly w audycie, a teraz jedynie kilka z nich przejdzie na
    wyzsze stanowiska (1-2 osoby) a reszta musi szukac nowej pracy.
    Dlaczego w Polsce non-stop zarzadza sie ludzmi pomiatajac nimi?
    W tym bardzo roznimy sie od zachodnich sasiadow czy USA."

    [2] "Pytanie zasadanicze - a po co w takich miejscach jak te
    organizacje pracowac? Wyscig szczurow, rotacyjne biurka,
    chodzace klony, a z tymi klonami o niczym nie porozmawiasz, a i
    zarobki efektywnie (naklad pracy do pensji nominalnej) wypada
    totalnie na niekorzysc - pytanie wiec po co? nie szkoda zdrowia
    psychicznego? Rzeczony w artykule E&Y jest zatrudniony do
    obslugi w zakresie doradztwa prawnego w mojej firmie - laurke
    jaka im wystawiam to taka ze wlasnie szukamy nowego biura bo z
    tymi tzw. madralami do niczego sie nie dojdzie a i jakosc uslug
    pozostawia wiele do zyczenia. Cala ta konsulterska akcja to
    jedna wielka sciema. Pozdrafki"

    [3] "Zgadza sie; sam pracowalem i moge potwierdzic, ze wszystko to
    tylko pic na wode: prezentacja kolorowych obrazkow, rzucanie
    frazesami i haslami, ktorych znaczenia nikt wczesniej dokladnie
    nie zdefiniowal itp. Wszystko podlane sosem "propagandy sukcesu"
    i autoprezentacji "we are the best"."

    [4] "Niestety ale to ty opowiadzasz beznadziejne bzdury i nie wiesz nic na ten
    temat albo po prostu juz tam pracujesz i masz klapki na oczach jak wiekszosc
    osob tam pracujacych. W innych firmach big 4 nie jest jeszcze tak tragicznie,
    bo pomimo ze jest kupe roboty,jak w calej branzy, to przynajmniej ludzie moga
    liczyc na jakikolwiek szacunek i atmosefera jest w miare zdrowa. to co se dzije
    w EY to jedno wielkie bagno. ludzie wykaczja sie psychicznie i fizycznie juz
    po roku. caly czas pracuja pod presja ze moga w kazdej chwili wyleciec i co
    najwazniejsze nie okazuje im sie zadnego szacunku. To co sie dzieje w firmie
    widac juz po spotkaniach z tymi firmami (i ich ludzmi) na targach,
    konferencjach albo w procesach rekrutacyjnych. Rozmawiajac z ludzmi z EY czuje
    sie jakbys rozmawial albo z robocikami (z klapakmi na oczach) albo z
    cwaniaczkami... w innych firmach jest przynajmniej ludzka atmosfera."

    [5] "Sama znam pare osob, ktore zatrudnily sie w E&Y rok temu i teraz
    odchodza. Nie chca juz znosic pomiatania, upokorzen i nudy.
    Wszyscy moi znajomi (takze ci, ktorzy nie zdecydowali sie
    zwolnic) potwierdzaja, ze wyscig szczurow to niestety smutna
    rzeczywistosc tej firmy, a na czym polega, chyba dosc klarownie
    wyjasnili luka i syzmala.

    Nie moge natomiast zgodzic sie z opinia, ze ci
    przyjeci "szczesliwcy" dostali sie tam po znajomosci. Moj kolega
    ze swietnymi plecami w E&Y nie zostal przyjety, choc spelnial
    wszystkie podstawowe warunki i swietnie wypadl na testach. Jego
    osobowosc nie odpowiadala firmie i zadne znajomosci mu nie
    pomogly. Przynajmniej wiec E&Y wie, jak dobierac sobie material
    na "robociki"."

    Ciekawe czy to jacyś sfrustrowali byli pracownicy piszą czy naprawdę
    jest tak "fantastycznie" ? Wtedy wypada mi współczuć paru koleżankom
    i kolegom z SGH, którzy są dumni z pracy w E&Y :) Ciekawa poza
    tym jest opinie nr [3]. Spotkałem się w pracy zawodowej z działalnością
    tego typu film consultingowych i trudno mi, czytając to co napisał
    autor tej opinii, nie uwierzyć. Jak się co roku przyjmuje 100
    osiołków do pracy, którzy dopiero co skończyli studia i robi
    z nich na siłę konsultantów w branżach o których nie mają
    bladego pojęcia to jak ma być inaczej?

    Ciekawy jestem opinii.

    --
    FYI: "Ja jestem osłem i Ty jesteś osłem" -- Anthony de Mello
    A tak poza tym to dziś jest mój 10373 dzień życia, sprawność
    intelektualna 86.6%, psychiczna 22.3% a fizyczna 0.0% :-)
    http://nerdquiz.sgh.waw.pl/ - polska wersja quizu dla nerdów


  • 2. Data: 2003-07-27 21:01:47
    Temat: Re: E&Y zwalnia?
    Od: "Janet" <j...@v...gate.pl>

    Tak wiec pozostaje nam czekac do Maja 2004 i kupowac tanie bilety do
    Irlandii w celu szukania pracy za Odra ;-)
    Tutaj na domowych pieleszach trzeba powoli pakowac zabawki i szukac innej
    paskownicy (bo piasek zaczyna smierdziec ;-))

    Pozdro
    Janet



  • 3. Data: 2003-07-27 21:25:18
    Temat: Re: E&Y zwalnia?
    Od: "Wookasch" <w...@N...gazeta.pl>

    Użytkownik "Dariusz Jaworski" <d...@s...waw.pl> napisał

    > Jak się co roku przyjmuje 100
    > osiołków do pracy, którzy dopiero co skończyli studia i robi
    > z nich na siłę konsultantów w branżach o których nie mają
    > bladego pojęcia to jak ma być inaczej?

    No coz, po studiach przyjmowane sa osoby na najnizsze stanowiska. Praca na
    nich nie polega raczej na wykazywaniu sie specjalistyczna wiedza, ale na
    wykonywaniu polecen typu policz to, policz tamto, do ktorego poczatkowo
    wystarcza Excel, szkolenia i bardzo dobra znajomosc j. angielskiego.
    Dopiero na wyzszych stanowiskach nalezy wykazywac sie wlasna inwencja
    tworcza.
    Jak juz napisalem w komentarzu artykulu, na prace w firmie z wielkiej
    czworki nie patrzylem przez pryzmat E&Y, tylko innej firmy - wydawalo mi
    sie, ze to to samo, ale widac, ze nie. Zapewniam, ze nie wszedzie jest tak
    jak w E&Y.

    Ps. Nie pracowalem, nie pracuje i nie bede pracowal nigdy w tej branzy

    --
    pozdrawiam
    Lukasz



  • 4. Data: 2003-07-27 23:24:47
    Temat: Re: E&Y zwalnia?
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    Dariusz Jaworski <d...@s...waw.pl> writes:


    > [1] "Oni rzeczywiscie przyjmuja 100 absolwentow, sam przeszedlem caly
    > 5-cio stopniwy proces rekrutacyjny. Swoje podania i CV zlozylo
    > 4000 osob na 100 miejsc.Do testow przeszedlo 500, do assessment
    > centre ok 250. W sumie szanse na dostanie sie maja tylko
    > najlepsi i nie ma tytaj zadnych znajomosci. To tylko wymowka
    > tych ktorzy nie przeszli dalej.
    > Ale jak tylko dowiedzialem sie jaki tam panuje wyscig szczurow
    > zrezygnowalem. Kto chcialby pracowac w firmie w ktorej przez
    > caly rok wszyscy cie strasza ze jak nie bedziesz pracowal na
    > pelnych obrotach to wylecisz? Przeciez wiekszosc z tych ktorzy
    > odpadaja to po prostu osoby ktore dostaly sie w zeszlym roku,
    > pracowaly w audycie, a teraz jedynie kilka z nich przejdzie na
    > wyzsze stanowiska (1-2 osoby) a reszta musi szukac nowej pracy.
    > Dlaczego w Polsce non-stop zarzadza sie ludzmi pomiatajac nimi?
    > W tym bardzo roznimy sie od zachodnich sasiadow czy USA."

    a ja mysle, ze roznica polega na tym, co kto uwaza za "pomiatanie".
    W USA prawie wszyscy rozumieja, ze jak jest duza konkurencja na jakies
    stanowisko/zawod, to beda i strasznie wysokie wymagania i przejda
    tylko ci najlepsi. kilku.
    Tam nikt nie mowi o pomiataniu, co najwyzej powie, ze mu to nie
    odpowiada.

    U nas mowi sie o pomiataniu.

    > [2] "Pytanie zasadanicze - a po co w takich miejscach jak te
    > organizacje pracowac? Wyscig szczurow, rotacyjne biurka,
    > chodzace klony, a z tymi klonami o niczym nie porozmawiasz, a i
    > zarobki efektywnie (naklad pracy do pensji nominalnej) wypada
    > totalnie na niekorzysc - pytanie wiec po co? nie szkoda zdrowia

    Zapytaj sie tych, co sie na to zdecydowali - pewnie udziela
    najbardziej wiarygodnej odpowiedzi.
    W koncu dotyczy to ich bezposrednio.

    To, ze Tobie sie nie spodobalo - no coz, nie dla kazdego wszystko. Ale
    moze innym sie podoba.
    masz jakies cisnienie na to, zeby wszystkich dookola przekonac, ze
    dokonales slusznego wyboru?

    Czyz to nie bierze sie z twoich wlasnych watpliwosci?

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 5. Data: 2003-07-28 00:13:14
    Temat: Re: E&Y zwalnia?
    Od: Dariusz Jaworski <d...@s...waw.pl>

    Nina M. Miller <n...@p...ninka.net> wrote:
    > To, ze Tobie sie nie spodobalo - no coz, nie dla kazdego wszystko. Ale
    > moze innym sie podoba.

    Nina, pażołsta, pliz i tak dalej. Nie komentuj cytatów, odnosząc
    je do mnie, bo to nie moje wypowiedzi. Chcesz podyskutować
    z ich autorami to w poprzednim mailu podałem link do
    artykułu, z którego opinie zacytowałem. Czytaj uważnie
    na co odpisujesz, bo tworzysz potworki.

    --
    FYI: "Ja jestem osłem i Ty jesteś osłem" -- Anthony de Mello
    A tak poza tym to dziś jest mój 10373 dzień życia, sprawność
    intelektualna 86.6%, psychiczna 22.3% a fizyczna 0.0% :-)
    http://nerdquiz.sgh.waw.pl/ - polska wersja quizu dla nerdów


  • 6. Data: 2003-07-28 00:28:22
    Temat: Re: E&Y zwalnia?
    Od: Dariusz Jaworski <d...@s...waw.pl>

    Wookasch <w...@n...gazeta.pl> wrote:
    > No coz, po studiach przyjmowane sa osoby na najnizsze stanowiska. Praca na
    > nich nie polega raczej na wykazywaniu sie specjalistyczna wiedza, ale na
    > wykonywaniu polecen typu policz to, policz tamto, do ktorego poczatkowo
    > wystarcza Excel, szkolenia i bardzo dobra znajomosc j. angielskiego.
    > Dopiero na wyzszych stanowiskach nalezy wykazywac sie wlasna inwencja
    > tworcza.

    Jak można na wyższym stanowisku powziąć fachową wiedzę, jeśli
    pracowało się do tej pory tylko w E&Y? No chyba, że piszesz
    że ci po studiach już zawsze pozostają na niższych stanowiskach
    a na wyższe zatrudnia się fachowców z praktyką zawodową
    w innych firmach?

    > Jak juz napisalem w komentarzu artykulu, na prace w firmie z wielkiej
    > czworki nie patrzylem przez pryzmat E&Y, tylko innej firmy - wydawalo mi
    > sie, ze to to samo, ale widac, ze nie. Zapewniam, ze nie wszedzie jest tak
    > jak w E&Y.

    Nie wszędzie (zakładam, że mówimy o tzw. "wielkiej czwórce" co to
    do afery Enronu piątką była) pracuje się tak jak ktoś opisał
    na forum GW? Jeszcze raz zacytuję:

    "Zgadza sie; sam pracowalem i moge potwierdzic, ze wszystko to
    tylko pic na wode: prezentacja kolorowych obrazkow, rzucanie
    frazesami i haslami, ktorych znaczenia nikt wczesniej dokladnie
    nie zdefiniowal itp. Wszystko podlane sosem "propagandy sukcesu"
    i autoprezentacji "we are the best"."

    Przeczytałem te słowa i przypomniałem sobie jak pewna duża firma
    z owych "wielkich" kilka lat temu przygotowała za grube pieniądze
    raport/opracowanie dla pewnej innej dużej firmy dotyczące pewnego
    dużego projektu. Czytałem ten raport dużo później (na jego
    podstawie i w oparciu o jego założenia uruchomiono przedsięwzięcie)
    i oczom własnym nie mogłem uwierzyć. Mnóstwo bzdur i dyrdymałów,
    które wyglądały na napisane przez kilku panów, którzy kilka(naście)
    dni siedzieli przy Googlu i wyszukiwali stosowne rady
    i informacje w internecie. Duża firma adresat opracowania do dziś
    ma kłopoty z tym przedsięwzięciem właśnie z powodu wdrożenia go
    w oparciu o materiał zakupiony od "konsultantów". Więc
    jak czytam to co wyżej zacytowane to się zastanawiam
    kiedy w końcu runie mit "wielkiej czwórki", wielkiej
    piątki i całego tego śmiesznego i rozdmuchanego
    consultingu? A może się mylę? Są the best?

    --
    FYI: "Ja jestem osłem i Ty jesteś osłem" -- Anthony de Mello
    A tak poza tym to dziś jest mój 10374 dzień życia, sprawność
    intelektualna 75.6%, psychiczna 0.0% a fizyczna 27.0% :-)
    http://nerdquiz.sgh.waw.pl/ - polska wersja quizu dla nerdów


  • 7. Data: 2003-07-28 02:12:48
    Temat: Re: E&Y zwalnia?
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    Dariusz Jaworski <d...@s...waw.pl> writes:

    > Nina M. Miller <n...@p...ninka.net> wrote:
    > > To, ze Tobie sie nie spodobalo - no coz, nie dla kazdego wszystko. Ale
    > > moze innym sie podoba.
    >
    > Nina, pażołsta, pliz i tak dalej. Nie komentuj cytatów, odnosząc
    > je do mnie, bo to nie moje wypowiedzi. Chcesz podyskutować

    O, faktycznie. sorki.
    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 8. Data: 2003-07-28 05:08:40
    Temat: Re: E&Y zwalnia?
    Od: "Wookasch" <w...@N...gazeta.pl>

    Użytkownik "Dariusz Jaworski" <d...@s...waw.pl> napisał w wiadomości
    news:bg1qn6$bjh$1@absolut.sgh.waw.pl...

    > Jak można na wyższym stanowisku powziąć fachową wiedzę, jeśli
    > pracowało się do tej pory tylko w E&Y? No chyba, że piszesz
    > że ci po studiach już zawsze pozostają na niższych stanowiskach
    > a na wyższe zatrudnia się fachowców z praktyką zawodową
    > w innych firmach?

    Nie nooo, bez przesady. W sumie przez prace jednak czlowiek kupe sie uczy,
    do tego jeszcze jakies szkolenia oraz robienie uprawnien bieglego rewidenta
    (a nauka do egzaminow latwa nie jest). Jezeli ktos chce, to moze naprawde
    duzo sie nauczyc.

    > Nie wszędzie (zakładam, że mówimy o tzw. "wielkiej czwórce" co to
    > do afery Enronu piątką była) pracuje się tak jak ktoś opisał
    > na forum GW? Jeszcze raz zacytuję:

    Pisalem o tym, jak sie pracuje - tzn. jaka jest atmosfera w firmie itp.
    I wiem, ze na pewno nie jest tak jak w E&Y (oczywiscie pisze o firmie z big
    4)

    > Czytałem ten raport dużo później (na jego
    > podstawie i w oparciu o jego założenia uruchomiono przedsięwzięcie)
    > i oczom własnym nie mogłem uwierzyć. Mnóstwo bzdur i dyrdymałów,
    > które wyglądały na napisane przez kilku panów, którzy kilka(naście)
    > dni siedzieli przy Googlu i wyszukiwali stosowne rady

    Trudno mi sie do tego odniesc, bo nie znam sprawy. Wierze i tyle moge
    napisac.

    --
    pozdrawiam
    Lukasz



  • 9. Data: 2003-07-28 07:32:22
    Temat: E&Y - pytanie z innej beczki
    Od: jd <j...@R...o2.pl>

    Czesc!

    Korzystajac z okazji pozwole sobie zadac pytanie do ludzi znajacych troche te firme
    - jakie miejsce w hierarchii zajmuje osoba na stanowisku konsultanta?

    Z gory dzieki za odpowiedz

    jd


  • 10. Data: 2003-07-28 07:42:06
    Temat: Re: E&Y - pytanie z innej beczki
    Od: "Lukasz" <w...@N...gazeta.pl>

    jd <j...@R...o2.pl> napisał(a):

    > Czesc!
    >
    > Korzystajac z okazji pozwole sobie zadac pytanie do ludzi znajacych troche
    te firme
    > - jakie miejsce w hierarchii zajmuje osoba na stanowisku konsultanta?

    Wydaje mi sie (ale nie jestem pewien), ze bedzie to osoba, ktora zajmuje
    stanowisko nastepne po najnizszym (jezeli jest cos takiego jak mlodszy
    konsultant). Ale najlepiej jak sie wypowie osoba, ktora z E&Y miala do
    czynienia

    Lukasz

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1