eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjerekrutacje i tandeta › Re: rekrutacje i tandeta
  • Data: 2006-04-06 12:39:18
    Temat: Re: rekrutacje i tandeta
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Marek Barbaszyński napisał(a):
    >>Im wyżej awansuje pracownik szeregowy, tym większe ma
    >>problemy, z racji braku umiejętności.
    > Z drugiej strony - im niższego stopnia managera zatrudniamy z zewnątrz,
    > tym większe ma problemy, z racji braku umiejętności :-) Chyba, że
    > został zaimportowany z tej samej branży.
    Wyjścia są więc trzy:
    1. Rekrutować pracowników szeregowych z uwzględnieniem wszystkich
    umiejętności, jakie będą potrzebne w ścieżce rozwoju (wątpliwe - to jest
    rekrutacja geniuszy)
    2. Zatrudnić menedżera z zewnątrz, posiadającego przede wszystkim
    umiejętności / cechy potrzebne na wyższych poziomach ścieżki rozwoju
    (mniej ale też wątpliwe - ze względu na to, że dalej potrzebne będzie
    dalsze, kosztowne dokształcanie).
    3. Wprowadzić system ocen pracowniczych i awansować na podstawie
    cyklicznej całorocznej oceny (wątpliwe?)

    >>Te można nadrobić szkoleniami
    >>lub stosując skills coaching a w skrajnych przypadkach life coaching.
    >>Pytanie, czy to się opłaca? IMO mniej niż wprowadzenie menedżera z
    >>zewnątrz, który dodatkowo "odświeży" zespół.
    > Tyle że zewnętrznego menedżera też należałoby doszkolić z tematu,
    > którym zajmuje się zespół. Żeby przynajmniej miał zgrubne pojęcie
    > o co chodzi i nie przenosił mechanicznie nawyków z poprzedniej pracy.
    Zawsze to mniej kosztowne i często się sprawdza. Zatrudnia się np. tzw.
    "cost killerów", którzy nie mając dużego pojęcia o działaniu firmy i
    branży, mają pojęcie o dynamice zespołu, wysokie umiejętności myślenia
    mozaikowego i liniowego. Tacy ludzie odświeżają zespół wymieniając część
    kadry i redukując kosztowo procedury a następnie sami odchodzą, bo nie
    są już potrzebni. W podobny sposób zadziałało np. Mieszko i z głębiny
    długów dźwignęło się na II miejsce udziału w rynku słodyczy.

    >
    >>Problem opisany powyżej dotyka najczęściej firm produkcyjnych, o mocno
    >>stożkowej strukturze - brygada pracowników produkcyjnych podlega
    >>mistrzowi, ten kierownikowi, ten zarządowi. Ścieżka rozwoju prowadzi
    >>od stanowiska przy maszynie do kierownika produkcji lub działu
    >>produkcji. Pierwszy poważny problem rozpoczyna się już przy pierwszym
    >>awansie - z pracownika produkcyjnego na mistrza. Jego przyczyną jest
    >>to, że pracownik produkcyjny posiada przede wszystkim umiejętności
    >>techniczne (i dzięki nim zostal przyjety do firmy) a od mistrza
    >>wymaga się bardziej umiejetności interpersonalnych.
    > Bardziej, ale nie wyłącznie - skądś tę wiedzę o meritum powinien zdobyć.
    Owszem, ale owo "bardziej", przekładajace się na zarządzanie podległym
    personelem ma większy wpływ na efektywność zespołu niż znajomość procesu
    produkcji.

    >>Kolejna rzecz to trudności w stosowaniu dyrektywnego, autorytarnego
    >>zarządzania podległymi pracownikami (byłymi kolegami z brygady). Takie
    >>zarządzanie jest czasami niezbędne, podobnie jak karanie i stosowanie
    >>sankcji.
    > Z drugiej strony - menedżer z zewnątrz może odbić się od totalnego
    > braku autorytetu w zespole. Szczególnie gdy pracownicy przekonają się,
    > że został zaimportowany z innej branży i o tym co robią nie ma pojęcia.
    Nie tylko menedżer z zewnątrz może się o to obić. Ale to już kwestia
    umiejętności menedżerskich a nie technicznych.

    pozdr.
    m.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1