eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 73

  • 31. Data: 2006-07-06 21:56:01
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: "RT" <r...@W...com>

    >> albo
    >> cos kreci
    >> to oferuje niekorzystne warunki (niewielkie zarobki lub wynagrodzenie
    >> zalezne od prowizji)
    >
    >i zdrugiej strony - osoba, która od razu tak podejrzewa to albo jakis
    >pesymistyczny nieudacznik albo len, ktory szuka cieplego etatu, gdzie
    >bedzie mógł kraść kredę i atrament ;) i tak pętla się zamyka

    Kilka razy stracilem juz czas i ochote przez osoby ktore najpierw, w
    rozmowie w 4 oczy
    mowily o handlowaniu artykulami biurowymi po czym okazywalo sie na
    kilkugodzinnym szkoleniu
    ze jest to akwizycja perfum/map i innego badziewia. Najwygodniej jest dla
    obu stron abys przedstawil
    jasne warunki na samym poczatku, chyba ze rzeczywiscie nie masz co robic a
    czasu masz pod dostatkiem.

    >> Jesli ja mam jechac przez pol miasta na spotkanie na ktorym i tak zapewne
    >> przybedzie kilka innych

    >no straszne!!!! korona z głowy spadnie? ja na rozmowy w sprawie pracy
    >jezdzilem 60km. zawsze bylem otwarty i chetny jak ktos sie odezwal
    >jednak odpowiadalem na ogloszenia, ktore rzeczywiscie mnie interesowaly
    >a nie "jak leci" - a tak robi chyba z 80% ludzi, ktorych CV
    >otrzymałem. dzieki temu bylem na kilku rozmowach w zyciu, z czego
    >kazdorazowo najpóźniej trzecia z kolei kończyła się pracą.

    Sam pisales w innym poscie ze praca ktora oferujesz nie jest zbyt ambitna,
    wiec jezdzenie
    60km odpada. Co do korony to nie rozumiesz faktu ze osoba szukajaca pracy
    moze juz gdzies
    pracowac, nie ma czasu zeby jezdzic gdziekolwiek i dowiadywac sie ze
    wynagrodzenie bedzie
    nizsze od tego ktore aktualnie otrzymuje. Jeslibys sprecyzowal swoje
    ogloszenie to napewno
    naplynelo by do Ciebie mniej podan, za to pisalyby osoby ktorym calkowicie
    odpowiadaja
    twoje warunki.

    Pozdrawiam

    RT



  • 32. Data: 2006-07-06 23:18:05
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: <k...@p...onet.pl>

    Przyznam, ze ostatnio sam sie zastanawialem nad taka sytuacja,
    bo wyslalem kilka aplikacji w bardzo rózne miejsca Polski.

    Jesli mialbym jechac setki kilometrów, popisywac sie wiedza, a potem
    dowiedziec sie,
    ze moga zaoferowac mi ok 1000zl, to troche mi sie to nie kalkuluje.

    Nie wiem dlaczego tak rzadko w polskich ogloszeniach pracy
    zawarte sa informacje na temat potencjalnych zarobków
    (chociaz moge sie domyslac).



  • 33. Data: 2006-07-06 23:53:11
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: e...@i...pl

    homereska wrote:
    > Ja: Czy jest pani w dalszym ciagu zainteresowana?
    > Ona: Yyyyyy.... ale to bym musiala poznac warunki bo tak to nie wiem.
    > Ja: (Szok ale kontynuuje). W takim razie chcialbym zaprosic pania

    No i miala racje dziewczyna!


  • 34. Data: 2006-07-07 05:15:23
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: januszek <j...@p...irc.pl>

    homereska napisał(a):

    >> Po co ma przyjezdzać skoro sprawe mozna bylo zalatwic przez telefon?

    > Nie zatrudniam telemarketera czy konsultanta telefonicznego dlatego
    > wolę spotkać się z taką osoba osobiście. Jeżeli dziewczyna nie
    > chce zmienić pracy to po co wysyła CV. Przecież nie powiem jej przez
    > telefon ile może zarobić nie wiedząc co ma do zaoferowania.

    Nadal nie rozumiem. Za wygląd chcesz jej płacić czy co? W interesie
    kazdej firmy jest jak najwiecej spraw zalatwiac w jak najprostszy i
    najszybsy sposob bez angazowania zbednych zasobow. Komplikowanie prostych
    rzeczy jest więc niczym innym niż głupotą.

    >> Polska wypisz wymaluj wydajnosc ;)

    > Daruj sobie komentarze co do wydajności :) tym bardziej jeżeli jest
    > to pod moim adresem. akurat sie składa, że rozmowa odbędzie się
    > jutro o 17:00 czyli w ramach mojego czasu "wolnego" czy jak kto woli po
    > godzinach :) Także o ile wszystkie inne do tej pory traktowałem
    > poważnie - nawet te po godzinach to tą jedną potraktuję jako
    > pewnego rodzaju rozrywkę ;)

    Marnujesz więc nie tylko swój czas ale także jej. Dla, jak sam piszesz
    rozrywki. To nie jest profesjonalne. To jest żałosne, moim zdaniem.

    j.

    --
    To nie ja głosowałem na PiS.
    Za wszelkie moje błędy odpowiada imć Chochlik Newsowy ;)
    http://tinyurl.com/dpuad /kto pierwszy kliknie ten głupi :P/
    * * * powierzchnia reklamowa - do wynajęcia * * *


  • 35. Data: 2006-07-07 07:04:12
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>


    Re to: Jotte [Thu, 6 Jul 2006 23:31:28 +0200]:


    > No i ona jak rozumiem nie potraktowała tak przedstawionej
    > oferty poważnie i nie zainteresowała się nią, choć próbowała
    > dowiedzieć się czegoś więcej. Przecież trudno ją za to winić,
    > raczej siebie należałoby, nie?

    Pardon. Widzę ogłoszenie, jestem nim zainteresowana. Naturalną
    konsekwencją jest dla mnie przeczytanie go, wyciągnięcie z tego
    co w nim jest paru wniosków, kontakt z ogłoszeniodawcą. Jeśli
    interesuje mnie dana usługa/towar, to robię sobie wręcz podręczną
    notatkę z treścią ogłoszenia i ewentualnymi innymi informacjami,
    które w międzyczasie zdobyłam. Tak że podczas ewentualnej rozmowy
    zadaję pytania *dodatkowe* a nie podstawowe typu "tego... a
    w tej ofercie to co w zasadzie było?". Takie pytania to się
    zadaje tylko wtedy, kiedy oferta generalnie ci wisi i masz ją
    głęboko w nosie razem z oferowaną usługą i ofertodawcą.

    Nie pamięta? Może nie pamiętać, każdy może. Ale można było
    powiedzieć np. "czy mógłby Pan w skrócie przypomnieć konkretne
    informacje zawarte w ogłoszeniu, odpowiadałam ostatnio na kilka
    ofert dotyczących bardzo podobnych stanowisk i nie chciałabym
    przez przypadek pomieszać ogłoszeń jako że nie mam go w tej
    chwili przed oczami?"
    Wyglądałoby to już jednak znacznie lepiej...


    Kira


  • 36. Data: 2006-07-07 07:05:10
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: Immona <c...@n...gmailu>

    homereska wrote:

    > Ja: Czy jest pani w dalszym ciagu zainteresowana?
    > Ona: Yyyyyy.... ale to bym musiala poznac warunki bo tak to nie wiem.
    > Ja: (Szok ale kontynuuje). W takim razie chcialbym zaprosic pania
    > na rozmowe w dniu jutrzejszym... Porozmawiamy o szczególach...
    > itp... itd

    Zachowales sie w tym momencie nieprofesjonalnie. Trzeba bylo zapytac "a
    jakie warunki potrzebuje pani poznac, zeby mogla pani wiedziec, czy jest
    pani zainteresowana?". Takie pytanie sie samo narzuca w takim momencie.
    A Ty, jakbys mial przygotowany skrypt i nie widzial mozliwosci odejscia
    od niego, calkowicie zignorowales zaproszenie do zadania tego pytania.
    Lekcewazyles rozmowce. Twoim obowiazkiem jest zachowac sie
    profesjonalnie nawet wtedy, gdy druga osoba sie tak nie zachowuje.

    > Ona: No ale to musi mi pan powiedziec cos wiecej bo nie wiem czy mi
    > sie oplaca do Panstwa przyjezdzac.
    > Ja: (Jeszcze wiekszy szok ale kontynuuje). Ogólne informacje zawarte
    > byly w ogloszeniu natomiast na temat szczególów mozemy
    > porozmawiac podczas spotkania.

    Ona mocniej zachecila do zadania pytania "co chce pani wiedziec", Ty po
    raz kolejny ja zignorowales. Ja w takiej chwili mialabym juz fatalne
    zdanie o rozmowcy.

    Ok, zaskoczyla Cie swoim "yyy..." i moze niefrasobliwym tonem glosu,
    ktorego nie mozna na pismie przekazac. Ale zalozmy, ze na pytanie "czy
    jest pani w dalszym ciagu zainteresowana, rozmowczyni calkowicie
    przytomnym, pewnym siebie i kulturalnym glosem odpowiada "zeby ocenic,
    czy jestem zainteresowana, chcialabym poznac troche wiecej informacji,
    niz jest w ogloszeniu". Czy na to bys zareagowal tak samo?

    > Ja po prostu poleglem w tym momencie. Juz na koncu jezyka mialem
    > kilka slów podziekowania za rozmowe i pozegnania ale sie
    > powstrzymalem i ostatecznie zaprosilem ja na spotkanie :)

    W innej galezi watku piszesz:

    > jutro o 17:00 czyli w ramach mojego czasu "wolnego" czy jak kto woli po
    > godzinach :) Także o ile wszystkie inne do tej pory traktowałem
    > poważnie - nawet te po godzinach to tą jedną potraktuję jako
    > pewnego rodzaju rozrywkę ;)

    Z biznesowego punktu widzenia, jesli uznajesz kogos za nieodpowiedniego
    do danej pracy, to dazysz do tego, by nie tracisz juz wiecej na niego czasu.
    Z estetycznego i moralnego punktu widzenia zapraszanie kogos na rozmowe
    w sprawe pracy tylko dla osobistej rozrywki i zeby sie posmiac z idioty
    jest niesmaczne, bez wgledu na to, jak wielkim idiota jest delikwent.
    Widok kogos, kto przypadkowo i bez przygotowania znalazl sie w roli
    rekrutera i tak latwo ulega pokusie tego rodzaju "rozrywki", jest
    zasmucajacy.

    I.

    --
    Posted via a free Usenet account from http://www.teranews.com


  • 37. Data: 2006-07-07 07:09:32
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>


    Re to: Jacek [Thu, 6 Jul 2006 23:47:55 +0200]:


    > przepraszam, ale czy wynagrodzenie w wysokosciach grubo
    > ponizej sredniej krajowej, a najczesciej absolutne minimum,
    > to dobra oferta?

    A to zależy. Jak jesteś na tyle dobry, żeby wiedzieć że możesz
    zarządać znacznie więcej, to nie. Jeśli jednak jesteś taką sobie
    ciapą która z trudem znajduje jakąkolwiek pracę, to sądzę że
    jest to całkiem niezła oferta.

    Relatywizm fajna rzecz.


    Kira


  • 38. Data: 2006-07-07 07:24:12
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: Tomasz Kaczanowski <k...@p...onet.pl>

    homereska wrote:
    >> Po co ma przyjezdzać skoro sprawe mozna bylo zalatwic przez telefon?
    >
    > Nie zatrudniam telemarketera czy konsultanta telefonicznego dlatego
    > wolę spotkać się z taką osoba osobiście. Jeżeli dziewczyna nie
    > chce zmienić pracy to po co wysyła CV. Przecież nie powiem jej przez
    > telefon ile może zarobić nie wiedząc co ma do zaoferowania.

    Ale możesz podać widełki płac, Byłem na spotkaniu dość niedawno w jednej
    firmie, gdzie straciłem mnustwo czasu, bo zakres umiejetnosci bardzo
    specyficzny, bardzo dobra znajomosc zagadnien itp... No niestety jak
    doszlo do rozmowy o finansach to sie okazalo, ze firma nie jest w stanie
    placic docelowo tyle ile ja chcialem na poczatek... Gdybym wiedzial to
    od razu, nie skladalbym tam CV i nie marnowal czasu na przejazdy...
    Dlatego nie to, ze ktos nie chce tam pracowac, kwestia czy chce na
    takich warunkach jak mozecie zaoferowac.


    --
    Kaczus/Pegasos User
    http://kaczus.republika.pl


  • 39. Data: 2006-07-07 07:28:22
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: Tomasz Kaczanowski <k...@p...onet.pl>

    homereska wrote:
    > <ciach>
    >
    > podsumowując trzy powyższe wypowiedzi...
    >
    > stanowisko, na które potrzebuję osoby nie jest aż tak "ambitne", o
    > jakich Wy piszecie. dla takiej pracy nie zmienia się miejsca
    > zamieszkania, ani wynagrodzenie ani charakter pracy nie są specjalnie
    > skomplikowane, z ogłoszenia łatwo było odczytać jakiego kandydata
    > poszukujemy, co ma robić i ile może zarobić - tutaj wielkiej
    > filozofii nie ma chociaż zdarzają się wyjątki. Osoba na tyle
    > operatywna, bystra i obeznana w rynku pracy, która jest
    > "rozchwytywana" przez pracodawców jak to sugerujecie takie szczegóły
    > dostrzeże nawet w ogólnych informacjach podanych w ogłoszeniu.
    >
    > Łatwo jest wywnioskować, że jest to jedno z najniższych stanowisk w
    > firmie a ja z kolei szukam osób młodych z niewielkim lub nawet
    > żadnym doświadczeniem. Podobnie było w tym przypadku. Także
    > wybaczcie ale zachowanie koleżanki było conajmniej chamskie...
    >

    Ale z niewielkim doswiadczeniem w jednej firmie dostaniesz 800zl a w
    drugiej 1400... W jednej bedziesz mogl awansowac, nauczyc sie nowych
    rzeczy, w innej nie. W jednej wymagaja 100% dyspozycyjnosci w innej nie.
    Widzisz roznice?

    --
    Kaczus/Pegasos User
    http://kaczus.republika.pl


  • 40. Data: 2006-07-07 07:34:24
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: Tomasz Kaczanowski <k...@p...onet.pl>

    homereska wrote:
    >> albo
    >> cos kreci
    >> to oferuje niekorzystne warunki (niewielkie zarobki lub wynagrodzenie
    >> zalezne od prowizji)
    >
    > i zdrugiej strony - osoba, która od razu tak podejrzewa to albo jakis
    > pesymistyczny nieudacznik albo len, ktory szuka cieplego etatu, gdzie
    > bedzie mógł kraść kredę i atrament ;) i tak pętla się zamyka

    Skad takie mniemanie? Sa prace ktore spokojnie mozna wykonywac w
    zaleznosci od prowizji, a sa takie, ktore niekoniecznie... Sa osoby
    ktorym jest wszystko jedno czy place maja plynna czy stala, a sa takie,
    ktore planuja np zaciagnac kredyt, wiec dla nich moze byc istotne czy
    pensja bedzie cala i czy platna normalnie.

    >> Jesli ja mam jechac przez pol miasta na spotkanie na ktorym i tak zapewne
    >> przybedzie kilka innych
    >
    > no straszne!!!! korona z głowy spadnie? ja na rozmowy w sprawie pracy
    > jezdzilem 60km. zawsze bylem otwarty i chetny jak ktos sie odezwal
    > jednak odpowiadalem na ogloszenia, ktore rzeczywiscie mnie interesowaly
    > a nie "jak leci" - a tak robi chyba z 80% ludzi, ktorych CV
    > otrzymałem. dzieki temu bylem na kilku rozmowach w zyciu, z czego
    > kazdorazowo najpóźniej trzecia z kolei kończyła się pracą.

    Miales szczescie i tyle, dodatkowo obecnie ludzie zaczynaja szanowac
    swoj czas - bo koncza sie czasy "na twoje miejsce czeka 10 innych wiec
    nie marudz" i bardzo dobrze.


    --
    Kaczus/Pegasos User
    http://kaczus.republika.pl

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1