eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 143

  • 31. Data: 2006-03-23 23:16:52
    Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
    Od: mgl <a...@f...email.com>

    Jotte wrote:
    > Bo odzew na takie ogłoszenie (szczególnie dziś - w realiach patologicznego
    > bezrobocia) oznacza, że przystępujesz do wyścigu wśród głodnych szczurów
    > skaczących bez opamiętania do zawieszonego na sznurku kawałka słoniny.
    > Momentalnie jesteś w sytuacji petenta ubiegającego się wśród konkurentów
    > pożądane dobro, jakim jest zatrudnienie.

    No hmmm... a tak czujesz się nonkonformistą? Chomikiem takim wśród tych
    szczurów? ;)

    > Zresztą spójrz na niektóre posty z tej grupy - a czy moje CV jest OK, a jak
    > wielmożny potencjalny pracodawca może ocenić to czy tamto, a czy nie za
    > dużej stawki żądam bo 1000 netto, a co byście odpowiedzieli na pytanie o
    > moje wady i zalety, co może HR-owiec może sobie pomyśleć (sic!), a co
    > powiedzieć jak mnie spytają o moje hobby, itp.
    > Do diabła - niczym parobasy łaszące się do ekonoma, obrzydlistwo.
    > Zatrudnienie zawsze znajdowałem tak, że szukałem ogłoszeń firm oferujących
    > usługi w interesującej mnie dziedzinie i wcale nie poszukującej pracowników.
    > Następnie nawiązywałem kontakt i oferowałem swoja pracę. O nic się nie
    > ubiegałem, po prostu proponowałem, że wykonuję to i to, potrafię to i to, w
    > takim zakresie i czy są zainteresowani. Żadnego aplikowania, ubiegania się,
    > przepełzania przez kolejne stopnie rekrutacji. Jedna, góra dwie rozmowy o
    > konkretach i to wszystko.

    Zgadzam się z Immoną - takie zwyczaje panują, często zresztą, na rynku
    pracy specjalistów i małych, ale prężnych firm. I faktycznie - taka
    forma zmiana pracodawcy jest atrakcyjna i działa. Natomiast w przypadku
    zawodów nie wymagających specjalnych umiejętności sukces w przypadku
    takiej akcji zależy już od tylko od szeroko pojętej własnej
    przebojowości. I może być bardzo trudno.

    > Wg mnie wysyłanie np. 156 aplikacji na ogłoszenia to...,
    > powstrzymam się, bo mnie jeszcze zbluzgają. ;)

    Bez dwóch zdań się z tym zgadzam.

    --
    mgl


  • 32. Data: 2006-03-23 23:23:57
    Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
    Od: mgl <a...@f...email.com>

    Jotte wrote:
    >>Ale to akurat nie ma nic wspolnego z wyslaniem odpowiedzi na ogloszenie
    >>lub nie. Mozna wysylac nie stajac sie takim jak tych wielu.
    >
    > Pewnie. Można też częściowo zajść w ciążę albo - sorry, ale chcę to
    > powiedzieć bez interpretacji rozszerzającej - zostać troszkę kurwą.

    Takie porównania to wiesz... można też rozumieć pojęcia "kultura" albo nie.

    Masz jakieś traumatyczne doświadczenia z procesów rekrutacyjnych? Ktoś
    Cię przeczołgał? Wysłanie aplikacji i rozmowa kwalifikacyjna to jak
    zgłoszenie się do przetargu i negocjacje. Co nienormalnego w tym
    widzisz? Szukam ciekawego przetargu, przygotowuję ofertę, uzgadniamy
    warunki. Odbieranie niepowodzenia jako poniżenie to z całą pewnością
    przesada. Staram się od kilku postów zrozumieć podstawy Twojego punktu
    widzenia, ale gdzieś tam kryję się chyba jakaś mroczna tajemnica :).

    --
    mgl


  • 33. Data: 2006-03-23 23:24:17
    Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:dvva8b$2li$1@news.dialog.net.pl mgl <a...@f...email.com>
    pisze:

    >> Bo odzew na takie ogłoszenie (szczególnie dziś - w realiach
    >> patologicznego bezrobocia) oznacza, że przystępujesz do wyścigu wśród
    >> głodnych szczurów skaczących bez opamiętania do zawieszonego na
    >> sznurku kawałka słoniny. Momentalnie jesteś w sytuacji petenta
    >> ubiegającego się wśród konkurentów pożądane dobro, jakim jest
    >> zatrudnienie.
    > No hmmm... a tak czujesz się nonkonformistą? Chomikiem takim wśród tych
    > szczurów? ;)
    A co, dramatycznie szukasz bratniej duszy?
    Nie znalazłeś.
    Czytaj całość i ze zrozumieniem.

    >> Wg mnie wysyłanie np. 156 aplikacji na ogłoszenia to...,
    >> powstrzymam się, bo mnie jeszcze zbluzgają. ;)
    > Bez dwóch zdań się z tym zgadzam.
    To znaczy z czym?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 34. Data: 2006-03-23 23:34:34
    Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:dvvaln$347$1@news.dialog.net.pl mgl <a...@f...email.com>
    pisze:

    >> >>Ale to akurat nie ma nic wspolnego z wyslaniem odpowiedzi na ogloszenie
    >> >>lub nie. Mozna wysylac nie stajac sie takim jak tych wielu.
    >> Pewnie. Można też częściowo zajść w ciążę albo - sorry, ale chcę to
    >> powiedzieć bez interpretacji rozszerzającej - zostać troszkę kurwą.
    > Takie porównania to wiesz... można też rozumieć pojęcia "kultura" albo
    > nie.
    Bez sensu.

    > Masz jakieś traumatyczne doświadczenia z procesów rekrutacyjnych?
    Nie, a Ty?

    > Ktoś Cię przeczołgał?
    Wiele razy. Moja dziewczyna. Było fantastycznie. I jeszcze wiele razy
    będzie. Sorry, ale kretyńskie pytanie zasługuje na debilna odpowiedź.

    > Wysłanie aplikacji i rozmowa kwalifikacyjna to jak
    > zgłoszenie się do przetargu i negocjacje. Co nienormalnego w tym
    > widzisz?
    Nic. Nie wnioskuj pochopnie, to niedojrzałe, wręcz dziecinne. Opinia
    negatywna nie oznacza, ze coś jest uważane za nienormalne.

    > Szukam ciekawego przetargu, przygotowuję ofertę, uzgadniamy
    > warunki. Odbieranie niepowodzenia jako poniżenie to z całą pewnością
    > przesada.
    To nie odbieraj go tak, przecież nikt tego nie postuluje. Co jest u Ciebie z
    czytaniem ze zrozumieniem? Może zwiększ interwał czasowy między lekturą
    postu a odpowiedzią na niego, niektórym potrzeba się z informacją oswoić,
    przetrawić.

    > Staram się od kilku postów zrozumieć podstawy Twojego punktu
    > widzenia,
    Najpierw może pojmij ten mój punkt widzenia, a potem dociekaj podstaw. A
    najlepiej po prostu zapytaj o to, czego nie rozumiesz - postaram się
    odpowiedzieć w wolnej chwili.

    > ale gdzieś tam kryję się chyba jakaś mroczna tajemnica :).
    Nie "rozumuj" jak Ojdyr.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 35. Data: 2006-03-23 23:38:28
    Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
    Od: mgl <a...@f...email.com>

    Jotte wrote:
    >>>Bo odzew na takie ogłoszenie (szczególnie dziś - w realiach
    >>>patologicznego bezrobocia) oznacza, że przystępujesz do wyścigu wśród
    >>>głodnych szczurów skaczących bez opamiętania do zawieszonego na
    >>>sznurku kawałka słoniny. Momentalnie jesteś w sytuacji petenta
    >>>ubiegającego się wśród konkurentów pożądane dobro, jakim jest
    >>>zatrudnienie.
    >>
    >>No hmmm... a tak czujesz się nonkonformistą? Chomikiem takim wśród tych
    >>szczurów? ;)
    >
    > A co, dramatycznie szukasz bratniej duszy?
    > Nie znalazłeś.
    > Czytaj całość i ze zrozumieniem.

    No czytam, staram się i nie rozumiem, dlaczego uważasz proces
    rekrutacyjny za wyścig szczurów.

    >>>Wg mnie wysyłanie np. 156 aplikacji na ogłoszenia to...,
    >>>powstrzymam się, bo mnie jeszcze zbluzgają. ;)
    >>
    >>Bez dwóch zdań się z tym zgadzam.
    >
    > To znaczy z czym?

    Z zacytowanym fragmentem Twojej wypowiedzi.

    --
    mgl


  • 36. Data: 2006-03-23 23:45:11
    Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
    Od: mgl <a...@f...email.com>

    Tomasz Czupryński wrote:
    > Mam ten sam problem. Równie? radzi?em si? grupowiczów.
    > Mo?esz ich wys?uchaae, poradziae si? ale oni sk?d mog? wiedzieae co my?li kto?,
    > kto szuka pracy kilka miesi?cy. To grupa studentów-amatorów. Oni my?l?,
    > tylko aby dowaliae komu?, pó 1/4 niej mówi?, ?e to krytyka. Nie bierz to do
    > siebie.

    No tak, to typowe... wszystkiemu winni są "Oni" :)
    Przejrzałem z ciekawości wątek dotyczący Twoich dokumentów - Kira i
    Immona udzieliły Ci bardzo dobrych, bardzo konkretnych rad.

    > Mam prost? rad? sk?adaj cv na maksa i szukaj w tym jaki? "wype?niaczy
    > czasu".

    Ekspresowe przygotowanie poważnej aplikacji to 2-3 godz. Jeśli "cv na
    maksa" oznacza wysłanie 100 aplikacji, to wymaga to prawie miesiąca po
    osiem godzin dziennie siedzenia nad dokumentami i ofertami. Nie lepiej
    wybrać to, co naprawdę interesujące, i sensownie się przygotować?


    --
    mgl


  • 37. Data: 2006-03-23 23:51:54
    Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
    Od: mgl <a...@f...email.com>

    Jotte wrote:
    >>Takie porównania to wiesz... można też rozumieć pojęcia "kultura" albo
    >>nie.
    >
    > Bez sensu.

    To może inaczej: mógłbyś wstrzymać się od nieuzasadnionych wulgaryzmów i
    mało wybrednych porównań?

    >>Masz jakieś traumatyczne doświadczenia z procesów rekrutacyjnych?
    >
    > Nie, a Ty?

    Nie, nigdy. Dlatego tym bardziej dziwi mnie Twoja opinia i stąd ciekawi
    mnie jej przyczyna.

    >>Wysłanie aplikacji i rozmowa kwalifikacyjna to jak
    >>zgłoszenie się do przetargu i negocjacje. Co nienormalnego w tym
    >>widzisz?
    >
    > Nic. Nie wnioskuj pochopnie, to niedojrzałe, wręcz dziecinne. Opinia
    > negatywna nie oznacza, ze coś jest uważane za nienormalne.

    To jak już zamknęliśmy mój temat, to może powiesz, jakie konkretne
    negatywne cechy widzisz w procesach rekrutacyjnych? :)

    >>Staram się od kilku postów zrozumieć podstawy Twojego punktu
    >>widzenia,
    >
    > Najpierw może pojmij ten mój punkt widzenia, a potem dociekaj podstaw. A
    > najlepiej po prostu zapytaj o to, czego nie rozumiesz - postaram się
    > odpowiedzieć w wolnej chwili.

    Starania doceniam.

    Punkt widzenia pojęty - uważasz proces rekrutacyjny za formę poniżenia
    ("wyścig wśród głodnych szczurów skaczących bez opamiętania do
    zawieszonego na sznurku kawałka słoniny"), w dodatku nie widzisz pomysłu
    na wyjście z niego z twarzą ("Pewnie. Można też częściowo zajść w ciążę
    albo..."). Czy rozumiemy się?

    I teraz dwa związane ze sobą pytania.

    Pytanie pierwsze: co sprawiło, że wyrobiłeś sobie takie zdanie o
    powszechnych metodach naboru pracowników?

    Pytanie drugie: co konkretnie uważasz w nich za poniżające i
    uwłaczające, dlaczego nie postrzegasz zgłoszenia swojej kandydatury na
    dane stanowisko jak regularnego zgłoszenia się do przetargu?

    > Nie "rozumuj" jak Ojdyr.

    Kolejna cenna przestroga. Nie za dużo tego dobra jak na jeden wieczór?:)

    --
    mgl


  • 38. Data: 2006-03-24 00:26:10
    Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:dvvbgp$3m6$1@news.dialog.net.pl mgl <a...@f...email.com>
    pisze:

    >> Czytaj całość i ze zrozumieniem.
    > No czytam, staram się i nie rozumiem, dlaczego uważasz proces
    > rekrutacyjny za wyścig szczurów.
    Co ja mam odpowiedzieć Tobie?
    Bo to wyścig szczurów po prostu JEST.
    Procedury procesu rekrutacyjnego znam tylko z opowiadań jego
    ofiar-uczestników oraz z lektury tej grupy. Nigdy w tym czymś nie
    uczestniczyłem osobiście i nie wyobrażam sobie abym się mógł do tego posunąć
    (choć nie mogę tego wykluczyć, wszak - nigdy nie mów "nigdy").
    Podam Ci taki jeden przykład, który mi szczególnie utkwił w pamięci.
    Aplikant pytał co odpowiedzieć, jak go zapytają o jego prywatne
    zainteresowania. Czy może, że lektura, może sport, może podróże, może języki
    obce, może... no właśnie - on pytał co będzie najlepiej widziane przez
    łaskawcę pracodawcę, u którego ubiegał się o pracę. I wiesz co? - on o
    topytał na serio!
    W ogóle biedaczyna nie wziął pod uwagę, że pytanie o PRYWATNE
    zainteresowania to zwykłe chamstwo, nieuprawniona ingerencja w jego
    prywatność i można/należy je stanowczo odsunąć. On po prostu pytał, jak się
    najskuteczniej wypłaszczyć. Nie interesują mnie tłumaczenia rzekomej
    zasadności poruszenia takiego tematu przez potencjalnego pracodawcę.
    To tyle w tym temacie.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 39. Data: 2006-03-24 00:26:50
    Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:dvvc9v$4ed$1@news.dialog.net.pl mgl <a...@f...email.com>
    pisze:

    >> >>Takie porównania to wiesz... można też rozumieć pojęcia "kultura" albo
    >> >>nie.
    >> Bez sensu.
    > To może inaczej: mógłbyś wstrzymać się od nieuzasadnionych wulgaryzmów i
    > mało wybrednych porównań?
    Nie Ty będziesz oceniał czy coś jest wulgaryzmem, a jeśli tak, to czy jest
    uzasadniony. Twoje opinie w tej kwestii mnie nie interesują.
    Twoja ocena wybredności porównań takoż. Przykro mi, ale taka jest prawda.;

    >> >>Masz jakieś traumatyczne doświadczenia z procesów rekrutacyjnych?
    >> Nie, a Ty?
    > Nie, nigdy. Dlatego tym bardziej dziwi mnie Twoja opinia i stąd ciekawi
    > mnie jej przyczyna.
    Rozumiem. Nie mam też traumatycznych przeżyć związanych np. z ujmowaniem w
    dłoń grota rozgrzanej lutownicy a mimo to uważam, że jest to głupi pomysł.
    Czy moja opinia w tej kwestii także Cię dziwi?

    >> >>Wysłanie aplikacji i rozmowa kwalifikacyjna to jak
    >> >>zgłoszenie się do przetargu i negocjacje. Co nienormalnego w tym
    >> >>widzisz?
    >> Nic. Nie wnioskuj pochopnie, to niedojrzałe, wręcz dziecinne. Opinia
    >> negatywna nie oznacza, ze coś jest uważane za nienormalne.
    > To jak już zamknęliśmy mój temat, to może powiesz, jakie konkretne
    > negatywne cechy widzisz w procesach rekrutacyjnych? :)
    Jest to całokształt procesu sprowadzającego człowieka do roli urządzenia,
    którego przydatność do realizacji zadań sprawdzana jest z pominięciem lub
    minimalizacją samego faktu, że nie szuka się jednak urządzenia, lecz
    pracownika. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, że znajdują się
    liczne rzesze takich (pominę tu epitet), którzy tego nie zauważają lub się z
    tym godzą i biorą w tym udział. I co jeszcze gorsze upatrują w tym swoją
    życiową szansę.

    > Punkt widzenia pojęty - uważasz proces rekrutacyjny za formę poniżenia
    > ("wyścig wśród głodnych szczurów skaczących bez opamiętania do
    > zawieszonego na sznurku kawałka słoniny"), w dodatku nie widzisz pomysłu
    > na wyjście z niego z twarzą ("Pewnie. Można też częściowo zajść w ciążę
    > albo..."). Czy rozumiemy się?
    Tak, teraz mniej więcej tak.

    > I teraz dwa związane ze sobą pytania.
    > Pytanie pierwsze: co sprawiło, że wyrobiłeś sobie takie zdanie o
    > powszechnych metodach naboru pracowników?
    Bezpośrednie i pośrednie rozmowy z ludźmi mającymi w tej materii
    doświadczenia (również traumatyczne) oraz lektura tej grupy.

    > Pytanie drugie: co konkretnie uważasz w nich za poniżające i
    > uwłaczające, dlaczego nie postrzegasz zgłoszenia swojej kandydatury na
    > dane stanowisko jak regularnego zgłoszenia się do przetargu?
    Metody realizacji i zakres ingerencji w prywatność. Generalnie -
    przedmiotowość kandydata, (o czym pisałem wyżej) i bezwzględne
    wykorzystywanie skrajnej nierówności stron.

    Tu przyczynek: to jest wyłącznie moja opinia. Nie mam zamiaru jej ani
    apostołować, ani o nią walczyć (mogę ją jedynie tłumaczyć, jak Tobie). Nie
    będę się też przesadnie przejmował jej ew. krytyką.

    >> Nie "rozumuj" jak Ojdyr.
    > Kolejna cenna przestroga. Nie za dużo tego dobra jak na jeden wieczór?:)
    Sporo, ale wierzę, że dasz sobie radę. ;)

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 40. Data: 2006-03-24 07:50:01
    Temat: Re: jak i gdzie szukacie pracy dla siebie?
    Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>


    Re to: Jotte [Thu, 23 Mar 2006 12:22:09 +0100]:


    > Skąd w ogóle pojawił się nagle w dyskusji człowiek,
    > co nie chodzi na imprezy?

    Ano stąd, że nie do końca wyobrażam sobie dorosłego faceta,
    który rzeczywiście nigdy nie miał w życiu okazji, na którą
    należy jednak ten garnitur mieć. Pustelnik siakiś?

    >> No, może po prostu nie lubić i na ślub w rodzinie czy kogoś
    >> znajomego w dżinsach polecieć
    > Może i w dżinsach.

    A nie no, zawsze może. Może też w dresie, czemu nie. Ale jak
    dla mnie jednak to trochę o jego kulturze i szacunku do innych
    ludzi mówi. Sama 95% czasu w dżinsach latam, ale nie wpadłoby
    mi do głowy wyskoczyć tak na co bardziej oficjalną imprezę, bo
    po prostu pewne okazje wymagają odpowiedniej oprawy.

    > BTW: słyszałaś o czymś takim jak smoking?

    No, w smokingu chyba na rekrutację nikt nie wpada? ;-)

    > Być może, ale te "niekoniecznie zachęcające" wnioski
    > wyciągane wyłącznie na podstawie stroju to się nasuną
    > najwyżej mądrym inaczej. Warto u takich pracować?

    Nie wiem, bo mi się akurat takie nasuwają. Widać mądra inaczej
    jestem, a co za tym idzie - obiektywnie Ci nie odpowiem :-)


    Kira

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 15


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1