eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Pytanie o negocjacje płacowe w Wojewódzkim Urzędzie Pracy z elementami chwalenia się ;-)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 60

  • 41. Data: 2005-11-20 17:19:36
    Temat: Re: Pytanie o negocjacje płacowe w Wojewódzkim Urzędzie Pracy z elementami chwalenia się ;-)
    Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>

    On Sun, 20 Nov 2005 01:05:17 +0100, gromax wrote:

    >Ubezpieczenie zdrowotne osoby bezrobotnej płaci małżonek/małżonka u siebie w
    >firmie. upy tego nie płacą
    >
    >Powiadomienie przez pracodawcę że kogoś zatrrudnił... wydaje mi sie że
    >własnie rozwiązanie z US-em jest tu najlepsze. bo czarno na białym ma się
    >informacje że osoba jest zatrudniona (tzn. są odprowadzane podatki i
    >składki)

    Dokładnie, niech urzędy tłuką się między sobą, a obywateli zostawią w
    spokoju.

    --
    pozdrawiam
    Bremse


  • 42. Data: 2005-11-20 21:17:59
    Temat: Re: Pytanie o negocjacje płacowe w Wojewódzkim Urzędzie Pracy z elementami chwalenia się ;-)
    Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>


    Użytkownik "Bremse" <bremse{usun.to}@wp.pl> napisał w wiadomości
    news:iu91o154743n9k7c081fj7n5hnerf7lfmu@4ax.com...
    > On Sun, 20 Nov 2005 00:57:19 +0100, "Immona" wrote:
    >
    >>Mozna obowiazkiem poinformowania UP o zatrudnieniu bezrobotnego obciazyc
    >>firmy - nowych pracownikow nie zatrudnia sie co dzien, wiec nie byloby to
    >>szczegolnie uciazliwe.
    >
    > Ok, załóżmy że przeciętny czas potrzebny na wizytę w urzędzie lub
    > wypełnienie i wysłanie odpowiedniego formularza to jakieś 20 minut
    > pracy (min. ~2,5zł? <- dobrze policzyłem? Minimalna

    Po co wizyta. List polecony i tyle. Najlepiej z mozliwoscia zrobienia tego
    rowniez przez net, wyslaniem maila, o ile firma ma swoj podpis
    elektroniczny.

    I.


  • 43. Data: 2005-11-20 21:29:43
    Temat: Re: Pytanie o negocjacje płacowe w Wojewódzkim Urzędzie Pracy z elementami chwalenia się ;-)
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:dli9es$76m$1@news.onet.pl vertret <vertret@@@op.pl>
    pisze:

    >> zapiewalem minimum i dalej tyle mam po 2 latach !!!
    > No bo tyle jesteś wart, więc dlaczego miałbyś dostać więcej?

    Zbastuj. Nie jesteś w stanie ocenić ile on jest wart. Przecież nawet siebie
    ostro i bezpodstawnie przeceniasz.

    --
    Jotte


  • 44. Data: 2005-11-20 21:33:47
    Temat: Re: Pytanie o negocjacje płacowe w Wojewódzkim Urzędzie Pracy z elementami chwalenia się ;-)
    Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>


    Użytkownik "Bremse" <bremse{usun.to}@wp.pl> napisał w wiadomości
    news:le61o19f1054pd2imu97io3van17sje4pp@4ax.com...
    > On Sat, 19 Nov 2005 23:59:22 +0100, "Immona" wrote:
    >
    >
    >>A dzialalnosc agencji polegajaca na przekazywaniu ofert do urzedu pracy i
    >>pobieraniu kasy za to, ze urzad kogos przyslal... nie wyrobi tej agencji
    >>dobrej opinii na rynku :).
    >
    > Agencja jest od znalezienia pracownika, który będzie odpowiedni na
    > danym stanowisku, dlatego robi ona wstępną lub nawet całą rekrutację.
    > Nie wiem ilu jest pracodawców, którzy by z marszu zatrudnili człowieka
    > przysłanego przez UP (jakość selekcji).

    Sporo, ale to dotyczy zawodow "zawodowych" i technicznych. Spawaczy,
    murarzy, kierowcow, szwaczki, kosmetyczki itp. "zamawia sie" powszechnie w
    UP, nie w prywatnych agencjach. Cechy osobowosciowe i niuanse kwalifikacyjne
    maja male znaczenie w takim przypadku, liczy sie potwierdzone szkola lub
    doswiadczeiem zawodowym posiadanie konkretnej umiejetnosci. Ile widziales na
    portalach lub w GW ogloszen na takie stanowiska? Niewiele, bo to sie
    zalatwia wlasnie przez UP.

    >>Wyobraz sobie, ze nawet konferencje sie
    >>organizuje, zeby podyskutowac o sposobach na rozwiazanie tego problemu, na
    >>ktorym traca dokladnie wszystkie zaangazowane strony. Czyz nie jest to
    >>urocze? :D
    >
    > Aha, dyskutują sobie za Twoje pieniądze, zamiast wysłać urzędasów żeby
    > chodzili/dzwonili od firmy do firmy i pytali się czy jest praca dla
    > ich klientów.

    Uch... to by dopiero kosztowalo :). Nie sadze, ze telemarketing jest
    najlepszym pomyslem w tej branzy - raczej marketing i networking, czyli
    nawiazanie kontaktow z firmami, naklonienie ich, zeby chcieli kazda oferte
    zglaszac do UP, organizowanie w UP co jakis czas targow pracy itd.

    I.


  • 45. Data: 2005-11-20 21:37:07
    Temat: Re: Pytanie o negocjacje płacowe w Wojewódzkim Urzędzie Pracy z elementami chwalenia się ;-)
    Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>


    Użytkownik "Bremse" <bremse{usun.to}@wp.pl> napisał w wiadomości
    news:jab1o1d5lk24apcoq3gf857hmoamtmvrm5@4ax.com...
    > On Sun, 20 Nov 2005 00:19:16 +0100, "Immona" wrote:
    >
    >>Rzeczywista korzysc dla UP powinna byc wtedy, gdy wynik jest
    >>lepszy od tego sredniego "naturalnego odplywu bez pomocy UP". Sa zarzuty,
    >>ze
    >>to podatne na koniunkture, na wydarzenia niezalezne od UP, jak pojawienie
    >>sie duzego inwestora w regionie czy upadek duzej firmy, ale takie wieksze
    >>wstrzasy sa dosc mierzalne i mozna je uwzgledniac.
    >
    > A po co? Za to zarządzający urzędem bezrobocia ma płacone żeby być
    > skutecznym. Jak firma pada, to niech wsiada w samolot/samochód/na
    > rower/wrotki i zasuwa szukać pracodawcy, który bedzie gotowy zatrudnić
    > zwalnianych.

    IMHO troche przesadzasz. Juz pisalam, ze najwiekszym problemem na naszym
    rynku pracy jest niedopasowanie kwalifikacji do potrzeb. Jesli ktos ma
    kwalifikacje, na ktore nie ma popytu, to objezdzenie tysiaca firm moze byc
    calkowicie bezskuteczne i byc wywaleniem pieniedzy w bloto.

    I.


  • 46. Data: 2005-11-21 05:55:37
    Temat: Re: Pytanie o negocjacje płacowe w Wojewódzkim Urzędzie Pracy z elementami chwalenia się ;-)
    Od: "vertret" <vertret@@@op.pl>

    Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
    news:dlqps6$vji$1@news.dialog.net.pl...

    > > No bo tyle jesteś wart, więc dlaczego miałbyś dostać więcej?
    >
    > Zbastuj. Nie jesteś w stanie ocenić ile on jest wart. Przecież nawet siebie
    > ostro i bezpodstawnie przeceniasz.

    Przecież to nie ja oceniam tylko rynek. Sądzisz, że facet robi 2 lata za
    najniższa krajową bo nie lubi więcej kasy i/lub czuje się świetnie tam gdzie
    jest?


    vertret


  • 47. Data: 2005-11-22 20:47:26
    Temat: Re: Pytanie o negocjacje płacowe w Wojewódzkim Urzędzie Pracy z elementami chwalenia się ;-)
    Od: "Marcin Delektowski" <t...@i...pl>

    Immona napisał(a):

    > To przez WUPy plynie wiekszosc kasy z EFSu poswiecona na poprawe
    > sytuacji na rynku pracy, a wiec maja jednak sporo wspolnego z
    > dzialaniami, ktore maja wlasnie taki cel.

    Jasne. Ale bezrobocie, zwłaszcza u nas, głównie wynika ze stanu gospodarki i
    to poprawa tego stanu głównie może ten problemy rozwiązać. Chodziło mi o to, że
    UP nie wytrzepie etatów z rękawa. Może tylko stymulować rynek pracy poprzez
    stwarzanie dogodniejszych warunków dla zatrudnienia/stworzenia etatu
    (szkolenia/staże, roboty publiczne itp.).Dlaczego tak uparcie to podkreślam?
    Bo IMO jeżeli w kraju dzieje się źle i bezrobocie przyrasta, to UP choćby dwoił
    się i
    troił - nie powstrzyma tego. Ale może stwarzać jak nadogodniejsze warunki do
    zmiany tego stanu rzeczy - przy czym jego efektywność (liczona spadkiem
    bezrobocia) będzie w dużym stopniu zależna wówczas od charakteru i wielkości
    samego bezrobocia. Zatem może się zdarzyć taka sytuacja (przy założeniu
    optymalnego programu działania), że UP będzie miał słabą efektywność (liczoną
    spadkiem bezrobocia) w związku z horrendalnym bezrobociem i dobrą efektywność w
    związku z bezrobociem naturalnym.

    Oprócz tego ogniwem pośredniczącym między działaniami UPu a efektami jest klient
    (bezrobotny), który może bardziej lub mniej efektywnie wykorzystać usługę UPu
    (kwestia np. tego czy po odbytym stażu ktoś zostanie zatrudniony z uwagi na
    umiejętności i ich brak); no i firma, która z braku środków nie zatrudni nawet
    najlepiej wyszkolonego bezrobotnego. Ale czy to oznacza, że nie ma sensu szkolić
    czy też dawać szansy na staż? Szkolenie np. może przecież procentować także w
    późniejszym okresie.

    Ponadto UP to nie tylko Urząd Bezrobocia jak z przekąsem pisze Bremse, ale także
    wspomaga ludzi już pracujących. W tej chwili trwa program (z funduszy unijnych)
    dzięki któremu są dotowane studia MBA - za dwa lata płaci się 1800 zł, a resztę
    pokrywa Unia.

    > Kult obslugi komputera
    > (stymulowany przez upodobanie Unii do finansowania "rozwoju
    > spoleczenstwa informacyjnego") jest IMHO jednym z wiekszych "bledow w
    > sztuce".

    Bardzo możliwe. Ja wymieniłem ten kurs jako przykład. Ale ostatnio także
    słyszałem o kursie po którym dostawało się certyfikat Novella.

    > Ja mam dosc niepatriotyczny poglad na ten temat: Jednym z sensownych
    > szkolen byloby szkolenie nt. pracy w Anglii/Szwecji/innych
    > otwierajacych rynek pracy krajach. Byloby to szkolenie z podstaw
    > jezyka w zakresie potrzebnym do spraw zwiazanych z praca i szkolenie
    > dotyczace logistyki - szukanie tam pracy, zakwaterowanie, zalatwianie
    > spraw biurokratycznych itp. Oraz ewentualnie dotacja na bilet i
    > pierwszy tydzien pobytu, o ile nie po prostu wspolpraca z tamtejszymi
    > agencjami rekrutacyjnymi. To jedny sposob, w jaki mozna szybko i
    > skutecznie pomoc osobom, ktore zaliczaja sie do bezrobocia
    > strukturalnego, tzn. nie przystaja swoimi kwalifikacjami do popytu na
    > obecnym rynku w Polsce.

    Bardzo mi się ten pomysł podoba. Pozwolisz, że (jeżeli będę miał taką możliwość)
    wykorzystam go? :-)

    > Nieprzystawalnosc kwalifikacji to nie jest
    > cos, co da sie zalatwic kilkoma szkoleniami, bo te pożądane,
    > brakujace na rynku kwalifikacje naleza do takich, ktore sie zdobywa
    > kilka lat. Gdyby tak nie bylo, to problem bezrobocia bylby juz dawno
    > rozwiazany. Trzeba tych ludzi wyeksportowac tam, gdzie ich
    > kwalifikacje sa potrzebne i liczyc na to, ze choc nie beda pracowac
    > na Polskie PKB, to z zarobionymi pieniedzmi wroca i wydadza je w
    > Polsce nakrecajac popyt. Tylko ze taki program bylby cokolwiek
    > niepoprawny politycznie.

    Takie niepoprawnie polityczne działania istnieją - nasz WUP pośredniczył w
    rekrutacji do Irlandzkiej firmy sporej brygady ludzi (zarówno ścisłych
    specjalistów, jak i zwykłych pracowników fizycznych).

    > Pisalam juz na tej grupie o tym, co zobaczylam na wyjezdzie studyjnym
    > w Niemczech. Tam UP oddaja szkolenia w rece zewnetrznych firm na
    > zasadzie: placimy wam za tych ludzi, ktorzy w ciagu 6 miesiecy od
    > rozpoczecia szkolenia (trwa ono zwykle 3-4 miesiace) znajda prace.
    > (Zwiazek ze szkoleniem i wykorzystywanie w pracy umiejetnosci
    > nabytych na szkoleniu nie jest rozwazany, liczy sie fakt znalezienia
    > pracy). I takie firmy nie dziajaja na zasadzie odwalenia szkolenia i
    > dostania za nie kasy, jak u nas, tylko dwoja sie i troja, zeby ludzie
    > pod ich opieka rzeczywiscie dostali prace. Ogladalam firme, ktora ma
    > w tym kilkudziesiecioprocentowa skutecznosc. Oczywiscie program ma
    > dosc maly zakres i generalnie obejmuje sie nim przypadki
    > "obiecujace", a wiec np. ludzi z wyzszym wyksztalceniem.

    U nas to chyba aż do takiego absurdu (że skuteczność nie jest istotna), nie jest
    posunięte - sporządza się raporty ze skuteczności danych szkoleń (ilość
    zatrudnionych po szkoleniu) i są firmy, które wyróżniają się większą bądź
    mniejszą skutecznością. Następnym razem konkurs wygrywa ta skuteczniejsza
    (przynajmniej w założeniach).

    --
    Pozdrawiam,
    Marcin Delektowski
    "Życie ludzkie jest ważniejsze niż czyjeś małe interesy"


  • 48. Data: 2005-11-22 20:51:23
    Temat: Re: Pytanie o negocjacje płacowe w Wojewódzkim Urzędzie Pracy z elementami chwalenia się ;-)
    Od: "Marcin Delektowski" <t...@i...pl>

    Bremse napisał(a):

    > Po likwidacji tych programów nie byliby już potrzebni i o to chodzi.

    Jest jeszcze jedna kwestia, o której wcześniej nie wspomniałem, a która nadaje
    sens istnieniu UP. Chcąc nie chcąc - jesteśmy w UE. W związku z tym jest
    strumień pieniędzy z UE, które albo zostaną wykorzystane albo nie. WUP zajmuje
    się m.in. planowaniem optymalnego wykorzystania tych funduszy. To na ile mu się
    to udaje, to inna kwestia - niemniej przy założeniu skompletowania dobrych
    urzędników, istnienie WUP jako instytucji wykorzystującej te fundusze jest
    uzasadnione.

    Poza tym UP nie jest tylko naszym wymysłem - istnieje zarówno w krajach UE jak i
    w
    "liberalnych" Stanach Zjednoczonych. Nie chcę tego traktować jako koronnego
    argumentu na rzecz utrzymania UPów, ale na pewno daje do myślenia.


    > Jeśli działania WUP nie prowadzą do generowania zysków (zmniejszania
    > bezrobocia), ani nawet satysfakcji klientów (zmniejszania bezrobocia -
    > cóż za zgodność celów!) tzn. że jest on niepotrzebny.

    Zgoda, tylko że kwestia tego co jest tym zyskiem nie jest IMHO taka prosta.
    Pisałem już o tym Immonie, ale i tutaj napiszę.

    Sorry za banalne stwierdzenia momentami, ale wypisuję je dla uporządkowania
    argumentacji. Bezrobocie, zwłaszcza u nas, głównie wynika ze stanu gospodarki i
    to poprawa tego stanu głównie może ten problemy rozwiązać. Chodziło mi o to, że
    UP nie wytrzepie etatów z rękawa. Może tylko stymulować rynek pracy poprzez
    stwarzanie dogodniejszych warunków dla zatrudnienia/stworzenia etatu
    (szkolenia/staże, roboty publiczne itp.).Dlaczego tak uparcie to podkreślam?
    Bo IMO jeżeli w kraju dzieje się źle i bezrobocie przyrasta, to UP choćby dwoił
    się i
    troił - nie powstrzyma tego. Ale może stwarzać jak nadogodniejsze warunki do
    zmiany tego stanu rzeczy - przy czym jego efektywność (liczona spadkiem
    bezrobocia) będzie w dużym stopniu zależna wówczas od charakteru i wielkości
    samego bezrobocia. Zatem może się zdarzyć taka sytuacja (przy założeniu
    optymalnego programu działania), że UP będzie miał słabą efektywność (liczoną
    spadkiem bezrobocia) w związku z horrendalnym bezrobociem i dobrą efektywność w
    związku z bezrobociem naturalnym.

    Oprócz tego ogniwem pośredniczącym między działaniami UPu a efektami jest klient
    (bezrobotny), który może bardziej lub mniej efektywnie wykorzystać usługę UPu
    (kwestia np. tego czy po odbytym stażu ktoś zostanie zatrudniony z uwagi na
    umiejętności i ich brak); no i firma, która z braku środków nie zatrudni nawet
    najlepiej wyszkolonego bezrobotnego. Ale czy to oznacza, że nie ma sensu szkolić
    czy też dawać szansy na staż? Szkolenie np. może przecież procentować także w
    późniejszym okresie.

    > Żeby przeprowadzić obniżkę podatków trzeba załatać dziurę którą ona
    > spowoduje. Zmniejszając koszt funkcjonowania administracji (likwidująć
    > 90% etatów i programy "pomocy" *UPów) dziurę się załata.

    I redukujumy! Ale nie wylewajmy też dziecka z kąpielą, co IMHO chcesz czynić,
    gdy postulujesz _całkowitą_ likwidację UPów.

    > Po co dekarzowi, murarzowi, kopaczowi rowów umiejętność pisania cv i
    > lm?

    A czemu tylko im? Myślisz, że absolwentów wyższych studiów nie należe tego
    uczyć?

    > Jeśli chodzi o osoby szukające innego typu prac, to możesz mi
    > powiedzieć coś o jakości porad WUPów?

    Nie mogę. Nie odpowiadam za to i nie znam jakości tych porad. Ale jestem za
    zatrudnianiem ludzi kompetentnych i za egzekwowaniem kompetencji, łącznie z
    wywalaniem za ich permanentny brak.

    > Powiedz mi o jaki czas skraca
    > się okres szukania pracy bezrobotnego który odbył kurs obsługi
    > komputera w porównaniu do bezrobotnego który takiego kursu nie odbył?

    Pal sześć ten kurs komputerowy. Jeżeli z raportu będzie wynikało, że w związku z
    przeprowadzeniem kursu x 50% znalazło pracę, to uznasz, że jest sens je
    organizować? Ja uważam, że tak (jasne, trzeba dokonać sensownej kalkulacji - bo
    zaraz mi ktoś powie, że jak wydamy 1 mld złotych, to da radę taką ststystykę
    wyciągnąć ;-) ).

    >> WUP zajmuje się organizacją konkursów i przetargów dla firm, które
    >> się tego podejmą. Weryfikuje poprawność formalną i merytoryczną
    >> wniosków, które napływają jako oferty.
    >
    > Poprawność według reguł, które sam ustalił, paranoja.

    Nie rozumiem dlaczego. Jeżeli UP ma wszelkie narzędzia aby (przy założeniu
    dobrego wykorzystania narzędzi):
    - analizować rynek
    - planować strategiczne działania wobec wyników analiz
    - przeprowadzać je

    To nie rozumiem dlaczego nie miałby ustalać kryteriów kwalifikacji.

    > Rozumiem, że jako organizacja zajmująca się podnoszeniem jakości pracy
    > itp. WUP poinformował kandydatów jakie błędy popełnili, aby w
    > przyszłości się ich wystrzegali?

    Już widzę, jak podnosi się protest, że UP za "nasze" pieniądze poucza bałwanków,
    którzy nie potrafili złożyć aplikacji. ;-) Chociaż osobiście jestem za
    wysyłaniem listów, w których byłaby opisana formlana przyczyna odrzucenia
    aplikacji.

    > Powiedz mi jaki jest sens ganiania
    > dorosłych ludzi na jakieś szkolenia, którymi nie są zainteresowani?

    To szkolenia są obowiązkowe? (szczerze mówiąc nie spotkałem się z tym jako
    bezrobotny).

    >> 2. Podział środków w związku z robotami publicznymi, pracami
    >> interwencyjnymi, stażami, wspieranie młodych przedsiębiorców
    >> (ostatnio konkurs wygrał gość, który przekonał urzędników do
    >> wsparcia finansowego jego projektu wydania płyty - mnie by pewnie
    >> nie przekonał ;-), ale to inna sprawa) itp.
    >
    > Jakie kwalifikacje mieli ci urzędnicy? Iloma wytwórniami
    > fonograficznymi przedtem zarządzali i jakie zyski one genrowały pod
    > ich rządami?

    Nie mam pojęcia i wcale nie uważam, że podjęli dobrą decyzję.

    > Pracę sam zdobywałem od zawsze. Tak, byłem w WUPie z prośbą o pomoc -
    > dostałem zjeb

    No to wszystko już jasne - Ty masz traumę i sobie ją poprostu racjonalizujesz
    ;-D

    > Pani "współpracująca" z zagranicą (w całym urzędzie dopiero 5.
    > osoba tam pracująca wiedziała gdzie owa zagranica się bunkruje)
    > oczywiście etatowała cały rok i wspaniałomyślnie doradziła mi, że w
    > Berlinie jest jakiś Arbeitsamt, a telefon do niego na pewno znajdę w
    > internecie :-)

    O kompetencji pisałem już.

    >> to jednak
    >> lepiej je podejmować (ewentualnie modyfikować) niż nie robić nic.
    >
    > A kto za to zapłaci?

    Nie tylko my, ale też Unia, którą IMO przeważa szalę na to, że UP istnieć
    powinny i trzeba robić wszystko by ich istnienie było także efektowne.

    > Ilu jest urzędników zatrudnionych w poszczególnych rodzajach UPów? Ile
    > jest UPów w całej Polsce? Pewnie miałeś to na rozmowie
    > kwalifikacyjnej, więc teraz pochwal się petentowi ;-)

    Skromność nie pozwala mi na chwalenie się... ;-)

    > Rozumiem, że jak przyjdzie absolwent bez doświadczenia zawodowego i
    > wypełni jakiś kwestionariusz i powie jakiej pracy szuka to skupicie
    > się na znalezieniu dla niego oprócz etatów, także staży/praktyk?

    Z tego co wiem, to taka chyba była procedura w PUPach - gdy znajomi kończyli
    studia, to rejestrując się, dowiadywali sie od razu o stażach itp.

    > Jeśli przyjdzie ktoś kto przeprowadza się do innego miasta lub państwa
    > (bo np. małżonek znalazł tam pracę), to będziecie szukali dla niego
    > ofert z tamtego rejonu? Jak wygląda współpraca z urzędami z innych
    > miast/państw? Po jakim czasie od złożenia zamówienia dostarczacie
    > klientowi znalezione oferty?
    > Jak sprawdzacie kwalifikacje osób starających się o pracę?

    Nie wiem tego jeszcze.

    > pracodawca zgłasza zapotrzebowanie na szwaczki z doświadczeniem chętne
    > pracować na akord, to poza wyszukaniem w bazie klientów odpowiednich
    > osób zainteresowanych pracą w tym trybie i na danym terenie
    > organizujecie wstępną rozmowę, żeby sprawdzić czy nie ma innych
    > przeszkód?

    W PUPie nazywało się to "giełdą pracy" (sam uczestniczyłem w czymś takim). PUP
    zorganizował w swojej siedzibie m.in. rozmowę kwalifikacyjną.

    > A jeśli ktoś chce się przekwalifikować? Jakie usługi mu oferujecie?
    > Np. ktoś chce przekwalifikować się np. na handlowca - jakie kursy
    > macie dla niego? Jaki zakres? Techniki negocjacji, podstawy
    > prezentacji, omówienie języka ciała? Jakieś inne?

    Istnieje taka możliwość.

    --
    Pozdrawiam,
    Marcin Delektowski
    "Życie ludzkie jest ważniejsze niż czyjeś małe interesy"


  • 49. Data: 2005-11-23 11:37:17
    Temat: Re: Pytanie o negocjacje płacowe w Wojewódzkim Urzędzie Pracy z elementami chwalenia się ;-)
    Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>


    Użytkownik "Marcin Delektowski" <t...@i...pl> napisał w
    wiadomości news:dm00en$7gv$1@inews.gazeta.pl...
    > Immona napisał(a):
    >
    >> To przez WUPy plynie wiekszosc kasy z EFSu poswiecona na poprawe
    >> sytuacji na rynku pracy, a wiec maja jednak sporo wspolnego z
    >> dzialaniami, ktore maja wlasnie taki cel.
    >
    > Jasne. Ale bezrobocie, zwłaszcza u nas, głównie wynika ze stanu gospodarki
    > i
    > to poprawa tego stanu głównie może ten problemy rozwiązać. Chodziło mi o
    > to, że
    > UP nie wytrzepie etatów z rękawa. Może tylko stymulować rynek pracy
    > poprzez
    > stwarzanie dogodniejszych warunków dla zatrudnienia/stworzenia etatu
    > (szkolenia/staże, roboty publiczne itp.).

    To nie jest tworzenie dogodniejszych warunkow, tylko
    tworzenie/dofinansowywania etatow z pieniedzy publicznych.

    >> Ja mam dosc niepatriotyczny poglad na ten temat: Jednym z sensownych
    >> szkolen byloby szkolenie nt. pracy w Anglii/Szwecji/innych
    >> otwierajacych rynek pracy krajach. Byloby to szkolenie z podstaw
    >> jezyka w zakresie potrzebnym do spraw zwiazanych z praca i szkolenie
    >> dotyczace logistyki - szukanie tam pracy, zakwaterowanie, zalatwianie
    >> spraw biurokratycznych itp. Oraz ewentualnie dotacja na bilet i
    >> pierwszy tydzien pobytu, o ile nie po prostu wspolpraca z tamtejszymi
    >> agencjami rekrutacyjnymi. To jedny sposob, w jaki mozna szybko i
    >> skutecznie pomoc osobom, ktore zaliczaja sie do bezrobocia
    >> strukturalnego, tzn. nie przystaja swoimi kwalifikacjami do popytu na
    >> obecnym rynku w Polsce.
    >
    > Bardzo mi się ten pomysł podoba. Pozwolisz, że (jeżeli będę miał taką
    > możliwość)
    > wykorzystam go? :-)

    Alez nie musisz prosic o pozwolenie. Na ten pomysl wpasc bardzo latwo.


    >> Polsce nakrecajac popyt. Tylko ze taki program bylby cokolwiek
    >> niepoprawny politycznie.
    >
    > Takie niepoprawnie polityczne działania istnieją - nasz WUP pośredniczył w
    > rekrutacji do Irlandzkiej firmy sporej brygady ludzi (zarówno ścisłych
    > specjalistów, jak i zwykłych pracowników fizycznych).

    Ja mowie o czyms innym. Nie o sytuacji, kiedy zagraniczny pracodawca
    "zamawia" sobie ze swojej inicjatywy pracownikow z polskiego UP, tylko o
    sytuacji, gdy UP szkoli bezrobotnych i pomaga im w wyjechaniu za granice i
    tym, zeby oni tam sobie _sami_ znalezli prace.

    >
    >> Pisalam juz na tej grupie o tym, co zobaczylam na wyjezdzie studyjnym
    >> w Niemczech. Tam UP oddaja szkolenia w rece zewnetrznych firm na
    >> zasadzie: placimy wam za tych ludzi, ktorzy w ciagu 6 miesiecy od
    >> rozpoczecia szkolenia (trwa ono zwykle 3-4 miesiace) znajda prace.
    >> (Zwiazek ze szkoleniem i wykorzystywanie w pracy umiejetnosci
    >> nabytych na szkoleniu nie jest rozwazany, liczy sie fakt znalezienia
    >> pracy). I takie firmy nie dziajaja na zasadzie odwalenia szkolenia i
    >> dostania za nie kasy, jak u nas, tylko dwoja sie i troja, zeby ludzie
    >> pod ich opieka rzeczywiscie dostali prace. Ogladalam firme, ktora ma
    >> w tym kilkudziesiecioprocentowa skutecznosc. Oczywiscie program ma
    >> dosc maly zakres i generalnie obejmuje sie nim przypadki
    >> "obiecujace", a wiec np. ludzi z wyzszym wyksztalceniem.
    >
    > U nas to chyba aż do takiego absurdu (że skuteczność nie jest istotna),
    > nie jest

    Nieuwaznie przeczytales. Skutecznosc jest istotna, bo to za nia sie placi.
    Tyle, ze bez rozdrabniania sie, czy prace znalazlo sie bezposrednio wskutek
    szkolenia, np. w zawodzie, do ktorego przygotowywalo szkolenie. Jest
    zalozenie, ze jesli ktos znalazl prace podczas szkolenia i jakiegos czasu
    po, to szkolenie bylo skuteczne i za tego czlowieka dostaje sie kase. Jesli
    ktos z wyslanych na szkolenie nie znalazl, to firma nie dostaje za niego
    kasy.


    > posunięte - sporządza się raporty ze skuteczności danych szkoleń (ilość
    > zatrudnionych po szkoleniu) i są firmy, które wyróżniają się większą bądź
    > mniejszą skutecznością. Następnym razem konkurs wygrywa ta skuteczniejsza
    > (przynajmniej w założeniach).
    >

    Blad tkwi IMHO w tym, ze u nas firma dostaje pieniadze za samo
    przeprowadzenie szkolenia, a nie za efekty.

    I.


  • 50. Data: 2005-11-23 15:19:55
    Temat: Re: Pytanie o negocjacje płacowe w Wojewódzkim Urzędzie Pracy z elementami chwalenia się ;-)
    Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>

    On Tue, 22 Nov 2005 21:51:23 +0100, "Marcin Delektowski" wrote:

    >Jest jeszcze jedna kwestia, o której wcześniej nie wspomniałem, a która nadaje
    >sens istnieniu UP. Chcąc nie chcąc - jesteśmy w UE. W związku z tym jest
    >strumień pieniędzy z UE, które albo zostaną wykorzystane albo nie. WUP zajmuje
    >się m.in. planowaniem optymalnego wykorzystania tych funduszy. To na ile mu się
    >to udaje, to inna kwestia - niemniej przy założeniu skompletowania dobrych
    >urzędników, istnienie WUP jako instytucji wykorzystującej te fundusze jest
    >uzasadnione.

    Jeśli koszt uzyskania tych funduszy jest niższy niż zyski, to jako
    petent byłbym zadowolony. Ile wynosi dochód (procentowo) z
    przeciętnego projektu?

    >Poza tym UP nie jest tylko naszym wymysłem - istnieje zarówno w krajach UE jak i
    >w
    >"liberalnych" Stanach Zjednoczonych. Nie chcę tego traktować jako koronnego
    >argumentu na rzecz utrzymania UPów, ale na pewno daje do myślenia.

    W ilu innych państwach zwiedziłeś UPy? W jakich państwach korzystałeś
    z ich usług? Jeśli możesz, to jako urzędnik mógłbyś porównać usługę
    dostępu do ofert pracy w polskich Urzędach Pracy i brytyjskich
    Centrach Pracy? Jakieś wnioski?

    >Zgoda, tylko że kwestia tego co jest tym zyskiem nie jest IMHO taka prosta.
    >Pisałem już o tym Immonie, ale i tutaj napiszę.
    >
    >Sorry za banalne stwierdzenia momentami, ale wypisuję je dla uporządkowania
    >argumentacji. Bezrobocie, zwłaszcza u nas, głównie wynika ze stanu gospodarki i
    >to poprawa tego stanu głównie może ten problemy rozwiązać. Chodziło mi o to, że
    >UP nie wytrzepie etatów z rękawa. Może tylko stymulować rynek pracy poprzez
    >stwarzanie dogodniejszych warunków dla zatrudnienia/stworzenia etatu
    >(szkolenia/staże, roboty publiczne itp.).Dlaczego tak uparcie to podkreślam?
    >Bo IMO jeżeli w kraju dzieje się źle i bezrobocie przyrasta, to UP choćby dwoił
    >się i
    >troił - nie powstrzyma tego. Ale może stwarzać jak nadogodniejsze warunki do
    >zmiany tego stanu rzeczy - przy czym jego efektywność (liczona spadkiem
    >bezrobocia) będzie w dużym stopniu zależna wówczas od charakteru i wielkości
    >samego bezrobocia. Zatem może się zdarzyć taka sytuacja (przy założeniu
    >optymalnego programu działania), że UP będzie miał słabą efektywność (liczoną
    >spadkiem bezrobocia) w związku z horrendalnym bezrobociem i dobrą efektywność w
    >związku z bezrobociem naturalnym.

    Jeśli UP jest nieefektywny w zwalczaniu bezrobocia, to może należałoby
    go zlikwidować i zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na obniżkę
    podatków? Jeśli obniżka podatków przyniesie lepszy efekt w postaci
    obniżenia bezrobocia niż utrzymywanie nieefektywnej instytucji to
    chyba dobrze?

    >Oprócz tego ogniwem pośredniczącym między działaniami UPu a efektami jest klient
    >(bezrobotny), który może bardziej lub mniej efektywnie wykorzystać usługę UPu
    >(kwestia np. tego czy po odbytym stażu ktoś zostanie zatrudniony z uwagi na
    >umiejętności i ich brak); no i firma, która z braku środków nie zatrudni nawet
    >najlepiej wyszkolonego bezrobotnego. Ale czy to oznacza, że nie ma sensu szkolić
    >czy też dawać szansy na staż? Szkolenie np. może przecież procentować także w
    >późniejszym okresie.

    Procentuje w późniejszym okresie czy nie? Jakie są efekty?

    >> Żeby przeprowadzić obniżkę podatków trzeba załatać dziurę którą ona
    >> spowoduje. Zmniejszając koszt funkcjonowania administracji (likwidująć
    >> 90% etatów i programy "pomocy" *UPów) dziurę się załata.
    >
    >I redukujumy! Ale nie wylewajmy też dziecka z kąpielą, co IMHO chcesz czynić,
    >gdy postulujesz _całkowitą_ likwidację UPów.

    Jeśli to się bardziej opłaca.

    >> Po co dekarzowi, murarzowi, kopaczowi rowów umiejętność pisania cv i
    >> lm?
    >
    >A czemu tylko im? Myślisz, że absolwentów wyższych studiów nie należe tego
    >uczyć?

    Należy, tylko że jak koszt tego jest zbyt duży (tzn. że więcej
    absolwentów znajdzie pracę bez tego szkolenia, gdy podatki są
    odpowiednio (o koszt szkoleń) mniejsze) to nie należy.

    >> Jeśli chodzi o osoby szukające innego typu prac, to możesz mi
    >> powiedzieć coś o jakości porad WUPów?
    >
    >Nie mogę. Nie odpowiadam za to i nie znam jakości tych porad. Ale jestem za
    >zatrudnianiem ludzi kompetentnych i za egzekwowaniem kompetencji, łącznie z
    >wywalaniem za ich permanentny brak.

    Kto za to odpowiada? Można prosić o nazwisko tego urzędnika lub jeśli
    jest to przyporządkowane do konkretnego stanowiska o nazwę owego?

    >Pal sześć ten kurs komputerowy. Jeżeli z raportu będzie wynikało, że w związku z
    >przeprowadzeniem kursu x 50% znalazło pracę, to uznasz, że jest sens je
    >organizować?

    Jeśli bez tych kursów, a przy niższych podatkach więcej osób
    znalazłoby pracę, to jestem im przeciwny.

    >> Poprawność według reguł, które sam ustalił, paranoja.
    >
    >Nie rozumiem dlaczego. Jeżeli UP ma wszelkie narzędzia aby (przy założeniu
    >dobrego wykorzystania narzędzi):
    >- analizować rynek
    >- planować strategiczne działania wobec wyników analiz
    >- przeprowadzać je
    >
    >To nie rozumiem dlaczego nie miałby ustalać kryteriów kwalifikacji.

    Jeśli jego działania są skuteczne, to dobrze i niech sobie ustala co
    mu się tam podoba. Ale efekty które widać temu przeczą.

    >Już widzę, jak podnosi się protest, że UP za "nasze" pieniądze poucza bałwanków,
    >którzy nie potrafili złożyć aplikacji. ;-) Chociaż osobiście jestem za
    >wysyłaniem listów, w których byłaby opisana formlana przyczyna odrzucenia
    >aplikacji.

    To po co zapis w ustawie o misji podnoszenia jakości pracy? Zdziwiłem
    się również że nierealizowanie zapisów ustawy wynika to z troski o
    "nasze" pieniądze. Może to i dobrze :-)

    >To szkolenia są obowiązkowe? (szczerze mówiąc nie spotkałem się z tym jako
    >bezrobotny).

    A rejestracja w urzędzie i posiadanie ubezp. zdrowotnego też jest
    obowiązkowe?

    >> Jakie kwalifikacje mieli ci urzędnicy? Iloma wytwórniami
    >> fonograficznymi przedtem zarządzali i jakie zyski one genrowały pod
    >> ich rządami?
    >
    >Nie mam pojęcia i wcale nie uważam, że podjęli dobrą decyzję.

    Zatem kiedy oddadzą zmarnowane pieniądze? I jakiej wysokości są
    odsetki (% roczny)?

    >> Pracę sam zdobywałem od zawsze. Tak, byłem w WUPie z prośbą o pomoc -
    >> dostałem zjeb
    >
    >No to wszystko już jasne - Ty masz traumę i sobie ją poprostu racjonalizujesz
    >;-D

    Byłem w tym przybytku kilkakrotnie i prawdę powiedziawszy mam do niego
    stosunek olewczy. Jedynie marnowanie pieniędzy pochodzących z podatków
    mnie trochę irytuje.

    >> Pani "współpracująca" z zagranicą (w całym urzędzie dopiero 5.
    >> osoba tam pracująca wiedziała gdzie owa zagranica się bunkruje)
    >> oczywiście etatowała cały rok i wspaniałomyślnie doradziła mi, że w
    >> Berlinie jest jakiś Arbeitsamt, a telefon do niego na pewno znajdę w
    >> internecie :-)
    >
    >O kompetencji pisałem już.

    Ile procent zwolnień dyscyplinarnych (w stosunku do ilości
    pracujących) jest w ciągu roku? Jak badana jest kompentencja
    urzędników? Jaki wpływ mają na to klienci (jakieś ankiety?)?

    >>> to jednak
    >>> lepiej je podejmować (ewentualnie modyfikować) niż nie robić nic.
    >>
    >> A kto za to zapłaci?
    >
    >Nie tylko my, ale też Unia, którą IMO przeważa szalę na to, że UP istnieć
    >powinny i trzeba robić wszystko by ich istnienie było także efektowne.

    A pieniądze "z" Unii to się skąd "w" niej biorą?

    >> Ilu jest urzędników zatrudnionych w poszczególnych rodzajach UPów? Ile
    >> jest UPów w całej Polsce? Pewnie miałeś to na rozmowie
    >> kwalifikacyjnej, więc teraz pochwal się petentowi ;-)
    >
    >Skromność nie pozwala mi na chwalenie się... ;-)

    Zatem jednynie udziel informacji :-) Czy też powinienem jakiś wniosek
    w tym celu złożyć - gdzie znajdę właściwy wzór i jakie zaświadczenia
    do niego dołączyć? ;-)

    >> Rozumiem, że jak przyjdzie absolwent bez doświadczenia zawodowego i
    >> wypełni jakiś kwestionariusz i powie jakiej pracy szuka to skupicie
    >> się na znalezieniu dla niego oprócz etatów, także staży/praktyk?
    >
    >Z tego co wiem, to taka chyba była procedura w PUPach - gdy znajomi kończyli
    >studia, to rejestrując się, dowiadywali sie od razu o stażach itp.

    Ostatecznie byli zadowoleni z usług? A co z innymi klientami? Jaki
    jest procent "zadowolenia"?

    >> Jeśli przyjdzie ktoś kto przeprowadza się do innego miasta lub państwa
    >> (bo np. małżonek znalazł tam pracę), to będziecie szukali dla niego
    >> ofert z tamtego rejonu? Jak wygląda współpraca z urzędami z innych
    >> miast/państw? Po jakim czasie od złożenia zamówienia dostarczacie
    >> klientowi znalezione oferty?
    >> Jak sprawdzacie kwalifikacje osób starających się o pracę?
    >
    >Nie wiem tego jeszcze.

    To jak już się zadomowisz w nowej pracy, to nie krępuj się wrzucić
    tych informacji na ppd.

    >> pracodawca zgłasza zapotrzebowanie na szwaczki z doświadczeniem chętne
    >> pracować na akord, to poza wyszukaniem w bazie klientów odpowiednich
    >> osób zainteresowanych pracą w tym trybie i na danym terenie
    >> organizujecie wstępną rozmowę, żeby sprawdzić czy nie ma innych
    >> przeszkód?
    >
    >W PUPie nazywało się to "giełdą pracy" (sam uczestniczyłem w czymś takim). PUP
    >zorganizował w swojej siedzibie m.in. rozmowę kwalifikacyjną.

    A jak często są te giełdy? Bo na stronach internetowych najbliższego
    WUPu nie mogę tego znaleźć?

    >> A jeśli ktoś chce się przekwalifikować? Jakie usługi mu oferujecie?
    >> Np. ktoś chce przekwalifikować się np. na handlowca - jakie kursy
    >> macie dla niego? Jaki zakres? Techniki negocjacji, podstawy
    >> prezentacji, omówienie języka ciała? Jakieś inne?
    >
    >Istnieje taka możliwość.

    Byłbym zainteresowany, jak to się dokładnie nazywa? Wypadałoby
    wiedzieć gdy będę się o to pytał, bo inaczej znowu zjeb dostanę ;-)

    --
    pozdrawiam
    Bremse

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1