eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeczy warto pracować za 1.400 zł brutto › Re: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
  • Data: 2008-08-15 12:46:29
    Temat: Re: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości
    news:321751fb-7774-429b-b615-152a8bfcab4a@r66g2000hs
    g.googlegroups.com
    t...@g...com <t...@g...com> pisze:

    >> Na początek - tabela podaje płacę brutto, bez żadnych dodatków, wg
    >> statusu zawodowego i wykształcenia.
    >> Dodatkowe dochody z tytułu stosunku pracy w miarę pewne są takie:
    >> (...)
    >> Dodatki możliwe:
    >> (...)
    > Tak się składa, że kiedy widzę kolejnego nauczyciela narzekającego na
    > płace to ogarnia mnie pusty śmiech. Dlaczego? Ano dlatego, że w
    > porównaniu z innymi zawodami stosunek wynagrodzenia do czasu pracy do
    > jest naprawdę bardzo wysoki.
    Osobiście z lektury dalszej części skłaniam się ku zupełnie innej przyczynie
    pustoty twego śmiechu.
    Oczywiście (jak zresztą napisałem) stosunek czasu pracy do wynagrodzenia
    część - podkreślam: część - nauczycieli ma korzystny w porównaniu do
    8-godzinowców ze "zwykłym" urlopem. Trudno jednak takie kryterium uznać za
    jedyne słuszne, ani nawet za najważniejsze. Istnieją wszak grupy zawodowe,
    które mają ten stosunek jeszcze lepszy, doba przecież nie może się wydłużyć.

    > Doliczając wszystkie wspomniane dodatki
    > (bo nie znam nauczyciela który by ich wszystkich nie dostawał, łącznie
    > z dodatkiem motywacyjnym, a znam naprawdę dużo nauczycieli),
    Widocznie albo za mało, albo nie natyle dobrze ile trzeba.

    > można uskładać praktycznie druga pensję.
    Cóż za absurd.

    > Teraz weźmy sobie jako konkretny
    > przykład najpowszechniej występującego nauczyciela, czyli nauczyciela
    > kontraktowego z przygotowaniem pedagogicznym w podstawówce/gimnazjum.
    > Jego realna płaca z dodatkami wynosi ok. 2 500 - 2 700 brutto.
    I kolejna bzdura. Skąd ty bierzesz te dane?
    Wymyslasz sobie?

    > Popatrzmy dalej:
    >> Teraz czas pracy. Skłąda się on dwóch części - dydaktyczną (rozliczaną
    >> godzinowo) i zadaniową (niemożliwą do takiego rozliczenia; były takie
    >> (...)
    >> Część dydaktyczna to tzw. pensum, którego minimum to 18h/tydz, przy czym
    >> dla nauczyciela np. w gimnazjum godzina to 45 min. (lekcja) ale dla
    >> nauczycielki w przedszkolu "zwykłe" 60 min. Nie ma sensu opisywać tu
    > Porównajmy te 18h nauczycielskich na tydzień (czyli tak naprawdę 13,5
    > h) ze standardowymi 40 h pracy tygodniowo obowiązującymi pozostałych.
    > Niecała połowa a płaca całkiem ładna, no ale nie zapominajmy o:
    Nie wszyscy mają pensum 18h.
    Porównaj wszystkich z tabeli.

    >> Część zadaniowa w ogóle nie jest rozliczana godzinowo i dlatego
    >> nieświadomym tego faktu wydaje się, że wystarczy podzielić płacę przez
    >> ilość godzin pensum i wyjdzie im stawka za godzinę. Nie, nie wyjdzie...
    > OK, trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że nauczyciel oprócz pracy przy
    > tablicy musi poświęcić dodatkowo czas na różne inne rzeczy takie jak:
    > przygotowanie się do zajęć, przygotowanie i ocena sprawdzianów,
    > dyżury, spotkania z rodzicami, itp. Nikt mi nie powie, że zajmuje mu
    > to 26,5 h dodatkowo w tygodniu bo to nierealne.
    Jak ci nikt nie powie, to po co z tobą gadać?
    Do betonowej ściany przemawiać?

    > W dodatku wraz z
    > dłuższym stażem pracy czas na przygotowania do zajęć maleje, bo
    > nauczyciel ma już opracowane wszystkie konspekty prowadzenia zajęć,
    > wie co mówić i praktycznie ten czas po około 2 latach klepania tego
    > samego można pominąć, więc skłaniam się do tego, żeby naciągając nieco
    > (in plus) założyć, że tygodniowy wymiar czasu pracy nauczyciela to
    > około 20 h.
    Doczytawszy do tego miejsca można śmiało i bez naciągania założyć, że twoja
    wiedza o tym zawodzie i jego niuansach jest tak powierzchowna, że właściwie
    nie ma z czym dyskutować.
    Dane i "obliczenia" z sufitu, księżycowe założenia, kompletne pomijanie
    kluczowo ważnych aspektów, uporczywe dostrzeganie wyłącznie aspektu czasu
    pracy...
    ehhh, znaFca się odezwał...

    >> Urlop. Tu sporo też mitów i niewiedzy. Przede wszystkim są placówki
    >> feryjne (np. "zwykłe szkoły, gdzie są wakacje) i bezferyjne (np. domy
    >> dziecka, placówki opiekuńczo-wychowawcze itp.) W pierwszych nauczyciele
    >> mają urlopy w czasie ferii (czyli jak pozbierać to teoretycznie do ok. 3
    >> m-cy i to jest chyba jedyna zaleta tej pracy). Można jednak (ustawą)
    >> zagnać dzieci do szkoły już po miesiącu, tylko co na to rodzice, którzy
    >> wypominają teraz nauczycielom dużo wolnego?
    >> W placówkach bezferyjnych nauczycielom przysługuje normalny urlop w
    >> wymiarze 35 dni.
    > Normalny urlop to wg kodeksu pracy (art. 154 § 1) obowiązującego
    > wszystkich innych oprócz nauczycieli to maksymalnie 26 dni więc
    > kolejny przywilej belferski. Do tego doliczmy te 3 miesiące co daje w
    > roku prawie 5 miesięcy wolnego. Reasumując:
    Dobra, wystarczy tych bzdur.
    Ani znajomości prawa pracy (KN i inne akty też do niego należą), ani nawet
    umiejętności liczenia na poziomie podstawówki.
    Sorry, ale to co nawypisywałeś to się najwyżej na forum onetu nadaje.
    Udowodniłeś na pewno nie to, co chciałeś.

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1