eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › kazdy narzeka na brak pracy tymczasem....
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 134

  • 21. Data: 2003-05-07 01:06:26
    Temat: Re: kazdy narzeka na brak pracy tymczasem....
    Od: "PiotrG" <p...@s...com.pl>

    > Pracodawcy tylko sami sobie moga podziekowac. Powiedz mi ile ofert na
    > przedstawicielstwo handlowe jest uczciwych - z 10% - podejrzewam ze nawet
    > nie. Tak wiec podziekowac mozesz tylko konkurencji i to przez nieuczciwe
    > firmy ty tracisz - ludzie ci nie ufaja i sie nie dziwie.Tak wiec nie dziw
    > sie ludziom ze wszedzie doszukuja sie podstepow - przeciez wiekszosc
    takich
    > ofert to akwizycja tylko troche nowoczesniej nazwana. Poza tym coraz
    No jasne - tlumacz to sobie jak chcesz ;-)
    Widze, ze masz niezly powod do bycia bezrobotnym - zle firmy psuja
    kandydatow, przez co oni _nie_moga_ odroznic tych zlych firm od dobrych. No
    biedni kandydaci (co z tego, ze biedni na wlasna prosbe)...
    Wybacz, ale przy takim podejsciu kazda praca jest zla, bo wymaga ruszenia
    dupy :-P
    Tak to widze.

    Nie pozdrawiam,
    PiotrG



  • 22. Data: 2003-05-07 01:10:14
    Temat: Re: kazdy narzeka na brak pracy tymczasem....
    Od: "PiotrG" <p...@s...com.pl>

    > A cos taki jesteś tajemniczy?
    > Powiedz wprost co to za firma, a wtedy odezwą sie ludzie.

    A to dobry pomysl ;-)
    A ty podasz jak masz na nazwisko i gdzie mieszkasz?
    Dlaczego nie? ;-))))))))

    Rozumiem, ze od wyslania CV do _nieznanej_ci_ firmy rozbolaly by Cie rece
    ;-)

    PiotrG



  • 23. Data: 2003-05-07 01:16:04
    Temat: Re: kazdy narzeka na brak pracy tymczasem....
    Od: "PiotrG" <p...@s...com.pl>

    > Odnosze wrazenie ze
    > obecna sytuacja na rynku pracy zmanierowala bezrobotnych, ktorzy wszedzie
    > doszukuja sie podstepow, falszywych ofert itp tymczasem powazne firmy
    traca
    > w ten sposob ciekawych pracownikow.
    Mysle, ze to nie tylko wrazenie - to fakt. Niedawno szukalem ludzi
    (powiedzmy informatyko/elektronikow) - dokladnie to samo zaobserwowalem.
    Wszyscy sie boja wlasnego cienia, bo napewno kazdy pracodawca jest oszustem
    i nie zaplaci ani grosza. To jakas paranoja. Czasami jak czytam odpowiedzi
    na tej grupie to nasuwaja mi sie skojarzenia z kolkiem rozancowym albo innym
    towarzystwem wzajemnej adoracji ;-) Takiej (pesymistycznej) jednomyslnosci
    to nigdzie indziej chyba nie ma ;-) No i, oczywiscie, z takim podejsciem
    nikt nigdy zadnej pracy nie znajdzie (bo nie bedzie szukal - po co, i tak
    sie przeciez nie uda...).

    Pozdrawiam,
    PiotrG



  • 24. Data: 2003-05-07 07:49:13
    Temat: Odp: kazdy narzeka na brak pracy tymczasem....
    Od: "Rafal" <?@?.?>

    Użytkownik Roman Kubik <r...@p...com.pl> w wiadomości do grup
    dyskusyjnych napisał:b99bao$c7t$...@o...ict.pwr.wroc.pl...

    > Jest to doskonaly kawalek chleba dla najlepszych.
    > Jest to zrodlo udreki i mizernych pieniedzy dla sredniakow.
    > Jest to kanal dla pozostalych...

    Bardzo mi się spodobało to podsumowanie.
    Tłumaczy ono sytuację na rynku pracy w działce "handlowcy" (dlaczego jest
    taka rotacja, dlaczego jest tyle ogłoszeń itp.).

    Rafał



  • 25. Data: 2003-05-07 07:59:39
    Temat: Re: kazdy narzeka na brak pracy tymczasem....
    Od: Robert Drozd <r...@s...wawSPAMPRECZ.pl>

    Stało się to Tue, 06 May 2003 17:12:59 +0200, gdy Elfka
    <k...@g...pl.NOSPAM> napisał:

    ><ciach wszystko>.
    >
    >A moze to wynik tego, iz przedstawiciel handlowy kojarzy sie niestety
    >bardzo zle: zarobisz tyle ile sprzedasz, akwizycja, pozny i czesto
    >nadgodzinny czas pracy, czeste wyjazdy, objazdy..
    >Poza tym wiele osob nie ma w sobie duzo odwagi, przebojowosci w
    >kontaktach z ludzmi, a przeciez o czym i jakos trzeba z klientami i
    >potencjalnymi klientami rozmawiac.

    Zgadza sie, choc wydaje mi sie, ze powoli mija epoka gosci, ktorzy sa
    najlepszymi przyjaciolmi klienta nie wiedzac nawet jak ten sie nazywa.

    >Jezyki obce tez sa wyzwaniem...

    Wyzwaniem? Są warunkiem koniecznym dla bardzo wielu zajęć teraz i w
    przyszłości. Na przykład: Wbrew pozorom polskie firmy też otwierają
    oddziały za granicą (znam przypadki w Rumunii, w Estonii) i tam też się
    trzeba jakoś dogadywać.

    >Ja osobiscie nie mam zdolnosci do tej
    >kategorii rozwoju zawodowego, choc bym sie uczyla gdybym tylko mogla. A
    >jak uczelnie ucza to wiedza wszyscy studenci i absolwenci :)

    A kto Ci broni uczyć się samej?
    Jedyny rodzaj kursów, bez którego trudno się obejść to konwersacje.
    (no, ale można też konwersować ze znajomymi po parę godzin tygodniowo).

    3 rzeczy potrzebne:
    1. podręcznik gramatyki, tu sobie dobierz po prostu ten, który Ci
    pasuje, z większości języków oferta jest spora (najwazniejsze są
    ćwiczenia i przykłady użycia struktur czy odmian)
    2. BARDZO dobry słownik - z wieloma przykładami użycia (z angielskiego
    polecam Collins Cobuild for Advanced Learners - CDRom kosztuje prawie
    200zł, ale to najlepiej w moim życiu wydane pieniądze). Poczytaj np.
    www.antimoon.com
    3. Sposób utrwalania nowych słówek i zwrotów: ja używam programu
    Supermemo (do którego wrzucam zdania i słowa z Collinsa) -
    www.supermemo.com

    Przyznasz, że nie kosztuje to majątku: na podręcznik, słownik i program
    wydasz maks. 400 złotych, taką kwotę da się chyba uzbierać.

    Całość możesz uzupełnić jakimś kursem komputerowym (kilkadziesiąt zł.)

    Najważniejsza jest chyba jednak MOTYWACJA. Bo jeśli będziemy sobie
    powtarzali, że ok, teraz to tego języka nie potrzebuję, no, ale
    kiedyś... - to nigdy nie będzie nam się chciało za język zabrać.

    Ten błąd popełniłem ucząc się niemieckiego - w efekcie przez parę lat
    nie nauczyłem się prawie nic - i teraz muszę to nadrabiać.

    Potrzebę używania języka musisz mieć TERAZ, w internecie jest o to
    znacznie łatwiej.

    pzdr
    Robert





  • 26. Data: 2003-05-07 09:02:02
    Temat: Odp: kazdy narzeka na brak pracy tymczasem....
    Od: "Piotr Bukalski" <p...@f...pl>

    Użytkownik Robert Drozd <r...@s...wawSPAMPRECZ.pl> w wiadomości do grup
    dyskusyjnych
    > Przyznasz, że nie kosztuje to majątku: na podręcznik, słownik i program
    > wydasz maks. 400 złotych, taką kwotę da się chyba uzbierać.
    > Całość możesz uzupełnić jakimś kursem komputerowym (kilkadziesiąt zł.)
    > Robert

    Widac, ze nie masz problemow z pieniedzmi i nigdy nie byles w krytycznej
    sytuacji finansowej. Jesli ktos ma zasilek w wysokosci 300 zl przez pol roku
    i ma sie za to utrzymac (czynsz, media, zycie) - to sorry, ale glupoty
    piszesz - skad ma wziac na slowniki, ksiazki i miesiecznie na kurs jezyka
    ???? Dodam, ze po pol roku zasilek znika i....

    --
    Piotr Bukalski




  • 27. Data: 2003-05-07 10:19:45
    Temat: Re: kazdy narzeka na brak pracy tymczasem....
    Od: Robert Drozd <r...@s...wawSPAMPRECZ.pl>

    Stało się to Wed, 7 May 2003 11:02:02 +0200, gdy "Piotr Bukalski"
    <p...@f...pl> napisał:

    >Użytkownik Robert Drozd <r...@s...wawSPAMPRECZ.pl> w wiadomości do grup
    >dyskusyjnych
    >> Przyznasz, że nie kosztuje to majątku: na podręcznik, słownik i program
    >> wydasz maks. 400 złotych, taką kwotę da się chyba uzbierać.
    >> Całość możesz uzupełnić jakimś kursem komputerowym (kilkadziesiąt zł.)
    >> Robert
    >
    >Widac, ze nie masz problemow z pieniedzmi i nigdy nie byles w krytycznej
    >sytuacji finansowej. Jesli ktos ma zasilek w wysokosci 300 zl przez pol roku
    >i ma sie za to utrzymac (czynsz, media, zycie) - to sorry, ale glupoty
    >piszesz - skad ma wziac na slowniki, ksiazki i miesiecznie na kurs jezyka
    >???? Dodam, ze po pol roku zasilek znika i....

    Po pierwsze: kwota jaką podałem jest maksymalna. Jeśli ktoś się już
    uczył języka, to część z tych rzeczy ma w domu i nie trzeba ich kupować
    (są też tańsze alternatywy - znajomi, allegro, programy pirackie itd.).
    Można więc zacząć od tego co się ma, a nie narzekać, że nie stać na
    wszystko.

    Po drugie: całe życie taka osoba była na zasiłku? Sorry, ale gdy akurat
    się trochę ma, to zanim kupi się nowy samochód, ciuchy i inne tego typu
    zabawki, trzeba zainwestować w siebie.

    Jaki odsetek tych osób, które teraz stoją w kolejce w opiece społecznej
    parę lat temu kupowały wszystko na raty, zaciągały kredyty (choćby w
    formie kart w supermarketach) i liczyły, że nadal będzie tak radośnie?

    Po trzecie: chodzi mi o walkę z takim rozpowszechnionym mitem, że aby
    się czegoś nauczyć 'trzeba iść na kurs'. Jasne, organizatorzy kursów na
    tym nieźle zarabiają.

    Pozdrawiam,
    Robert






  • 28. Data: 2003-05-07 10:53:01
    Temat: Odp: kazdy narzeka na brak pracy tymczasem....
    Od: "Aga" <c...@w...pl>


    Użytkownik Mystery Me <m...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
    napisał:b98hrq$hmi$...@a...news.tpi.pl...
    > Na prawde nie wiem co o tym sadzic. Ciagle slysze utyskiwania bezrobotnych
    > poszukujacych pracy ze nic nie ma na rynku... Tymczasem od dwoch miesiecy
    > poszukuje pracownika na stanowisko przedstawiciela handlowego i ? ...
    ZERO!
    > Zanim szanowni grupowicze zaczniecie opowiadac ze stanowisko jest fatalne
    i
    > dla tego nie ma rozsadnych zgloszen, powole sobie wyjasnic ze chodzi o
    > RKS'a do sprzedazy nie paczkow, czy czyscikow, ale dobr inwestycyjncyh i
    to
    > technicznych, a firma zatrudniajaca jest na prawde nie byle jaka.
    Oferowane
    > wynagrodzenie jak na stanowisko handlowe jest bardzo wysokie ze nie
    wspomne
    > o szkoleniach zagranicznych i oczywiscie wszelkich pomocach do pracy typu
    > komputer i samochod marki VW. Firma ma urguntowana pozycje i uwierzcie mi
    ze
    > w swojej branzy na prawde jest znana na swiecie (tym razem to nie tylko
    > slogan przyciagajacy kandydatow). Praca jest odpowiedzialna i powazna
    > tymczasem powaznych zgloszen na prawde jest niewiele... a jesli juz sie
    > trafia to np bez znajomosci jezyka obcego. Czy na prawde uczelnie
    techniczne
    > wypuszczaja specjalistow bez znajomosci jezykow obcych? Odnosze wrazenie
    ze
    > obecna sytuacja na rynku pracy zmanierowala bezrobotnych, ktorzy wszedzie
    > doszukuja sie podstepow, falszywych ofert itp tymczasem powazne firmy
    traca
    > w ten sposob ciekawych pracownikow.
    >
    > Pozdrawiam
    > Mirage
    >
    > Witam

    Wydaje mi sie że nie powinieneś tak bardzo uogólniać jeśli chodzi o
    narzekania bezrobotnych. Rzeczywście niektórzy tak szukaja i wybrzydzają
    jakby wogóle nie chcieli znaleźć pracy, ale są tez tacy którym naprawdę
    zależy a mimo to niemają tyle szczęcia lub znajomości czy sił. Ja np. mam
    wykształcenie wyższe humanistyczne znam jezyk ang. bardzo dobrze i ciężko mi
    cokolwiek znaleźć tylko dlatego, że nie mam dośwadczenia. A niestety nikt
    nie chce mi dać chociaż szansy na zdobycie tego doświadczenia. Łapie się
    różnych zajęć dorywczych na umowę zlecenie i szukam, powoli tracę
    cierpliwość i wiarę w siebie ale wierz mi nie jest łatwo więc tak łatwo nie
    oceniaj i nie krytykuj.

    Pozdrawiam
    Aga
    >



  • 29. Data: 2003-05-07 11:57:23
    Temat: Odp: Odp: Odp: kazdy narzeka na brak pracy tymczasem....
    Od: "Mystery Me" <m...@w...pl>

    >
    > > A po drugie, kto jesli nie inzynier bedzie wogole wiedzial co
    > > u licha w tym wypadku sprzedaje? Sprzedaz specjalistycznego sprzetu
    > > technicznego wymaga wiedzy technicznej ktora wlasnie daja studia.
    >
    > Nie wymaga. A jeżeli ktoś tak twierdzi, znaczy się, że nigdy nie
    > studiował. ;)
    >
    > Flyer

    Flyer, wpadnij do mnie na tescik wiedzy technicznej pod to stanowisko to
    moze Ci sie oczka otworza. Jak mowie ze to stanowisko wymaga to to na boga
    wymaga. Sama bym sobie przeciez pracy nie utrudniala :))))))

    Mirage



  • 30. Data: 2003-05-07 12:17:55
    Temat: Re: kazdy narzeka na brak pracy tymczasem....
    Od: "Pracodawca X" <i...@w...pl>


    > Wydaje mi sie że nie powinieneś tak bardzo uogólniać jeśli chodzi o
    > narzekania bezrobotnych. Rzeczywście niektórzy tak szukaja i wybrzydzają
    > jakby wogóle nie chcieli znaleźć pracy, ale są tez tacy którym naprawdę
    > zależy a mimo to niemają tyle szczęcia lub znajomości czy sił. Ja np. mam
    > wykształcenie wyższe humanistyczne znam jezyk ang. bardzo dobrze i ciężko
    mi
    > cokolwiek znaleźć tylko dlatego, że nie mam dośwadczenia. A niestety nikt
    > nie chce mi dać chociaż szansy na zdobycie tego doświadczenia. Łapie się
    > różnych zajęć dorywczych na umowę zlecenie i szukam, powoli tracę
    > cierpliwość i wiarę w siebie ale wierz mi nie jest łatwo więc tak łatwo
    nie
    > oceniaj i nie krytykuj.
    >
    > Pozdrawiam
    > Aga
    > >

    Bezrobotni uogólniają pracodawców.... że wszyscy to banda wyzyskiwaczy....
    Tak zaglądam tutaj jako pracodawca co jakiś czas i stwierdzam, że aby
    przeczytać kilkanaście postów na w miarę ciekawy temat potrzebuję poświęcić
    na to kilkadziesiąt minut.... A i tak stwierdzam, że straciłem swój cenny
    czas.... wszyscy bezrobotni którzy tutaj wyklinacie spróbujcie założyć
    firmę, znaleźć klientów, wynegocjować ceny, zapewnić swoim pracownikom
    stanowiska pracy, płacić za ich prywatne rozmowy telefoniczne, udostępniać
    im internet żeby mogli czytać godzinami listy dyskusyjne o pracy i
    uciśnionym gatunku bezrobotnego...

    Ja jak miałem problem ze znalezieniem pracy to założyłem własną firmę i
    jakoś nie przeskadzała mi biurokracja urzędów, opłaty ZUS i potrzeba
    inwestowania - tylko że trzeba chociaż trochę chcieć. I Zawalić dla własnego
    biznesu kilka nocy i dni aby wymyślić potrzebny nowatorski produkt-usługe
    (bo jak będziecie powtarzać to co ktoś inny zrobił to zawsze będziecie ci
    drudzy w kolejce.....) i potem załatwić wszystko samemu.... wtedy może
    zrozumiecie "bezrobotni/bez pomysłu", że pracodawca odwala za Was 90% roboty
    związanej z tym co taki pracownik ma zrobić. Moi pracownicy mają przyjść i
    wykonywać polecania, jak chcą filozofować "a po co ?", "a czy to ma sens?"
    to od razu dostają ostrzeżenie, a przy kolejnych filozofowaniach dostają
    wypowiedzenie...

    Już widzę jak wszyscy zaraz powiedzą, że jestem złym i wrednym pracodawcą...
    sorry, ale to są moje zainwestowane pieniądze i to ja jestem obciążony
    kredytami, więc to ja decyduję kto u mnie będzie zarabiał pieniądze i w jaki
    sposób..... - nie po to negocjuję warunki umów i załatwiam takie zlecenia a
    nie inne żeby mi pracownik filozofował, że on nie widzi sensu wykonywania
    tego zlecenia bo to firmie przyszłości nie wróży..... zatem pracownik ma
    pracować, a jak się nadaje do myslenia to niech założy swoją firmę....

    A większość bezrobotnych w nienijszej dyskusji filozofuje aż mi się
    zagotowało i napisałem tego potężnego posta.....

    Zamiast marnować czas skrzyknijcie się "bezrobotni" i stwórzcie idealną
    firmę, z przyszłością - rzucę wszystko i przyjdę pracować do Was.......

    Inwest-net




strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 10 ... 14


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1