eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › przyszłośc etatu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 178

  • 171. Data: 2005-04-18 09:06:31
    Temat: Re: przyszłośc etatu (p rzesadziłem z długo ścią postu) - ja te ż
    Od: Shrek <l...@w...wywal._to.pl>

    Dnia 17 kwi 2005, Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl> zapodal(a):

    >>Ide zbierac butelki i puszki po browarze, wiecej zarobie. Ulotki to
    >>jest6 dorabiane dla ucznia na lody/piwo a nie praca z ktorej mozna
    >>zyc.
    >
    > Dobrze kombinujesz. Powiedz mi dlaczego wiekszosc bezrobotnych tak
    > nie kombinuje?

    Bo nie musza. Wiem, wiem zaraz to ja dostane od ciebie ze jestem za
    socjalem:), Nie, nie jestem, przynajmniej nie w takiej postaci jak u nas.

    >>>>No i co? Zarabia 2 PLN/h?
    >>>
    >>> Nie.
    >>
    >>No i sam widzisz:)
    >
    > Koles prawie zawsze szukal lepiej platnej pracy - jakkolwiek platnej
    > pracy szukal tylko na samym poczatku "kariery", dlatego obecnie nie
    > pracuje za 2zl/godz.

    No i co? Kazdy szuka lepiej platnej pracy. I zeby ja znalezc nie trzeba
    zaczynac od 2PLN/h. Caly ten akapit nie ma zadnego zwiazku jezeli chodzi o
    te 2PLN.


    >>Za 2 PLN/h to jest czyste skurwysynstwo jak dla mnie.
    >
    > A dla mnie nie. Chcesz pracowac za tyle to pracujesz, nie chcesz to
    > nie pracujesz - proste.

    Przestan. Dzieci w Chinach tez chca pracowac za miske ryzu po 12 godzin w
    fabryce maskotek na walentynki lub przy fajerwerkach? Nike juz chyba swoja
    fabryke zlikwidowal ze wzgledu na marny wizerunek PR? No bo jakby nie
    chcialy to przeciez by nie pracowaly. Dziewczynki w Tajlandi chca sie
    prostytuaowac, bo jakby nie chcialy, toby qhcl nie dawaly. Stawka 2PLN/h
    jest dla mnie takim samym sk.... jak spekulacja w czasie klesk
    zywiolowych. I niech mi nikt nie wmawia, ze ktos chce pracowac za 2PLN/h,
    co najwyzej musi. I zamienianie tych pojec jest niepowazne a co gorsza
    szkodliwe dla wiekszosci (mam nadzieje) pracodawcow, ktorzy na takie
    skroty myslowe by sie nieodwazyla. A jesli sie myle co do tej wiekszosci
    to wszystkie teksty o dialogu i wspolnym froncie pracodawcow i pracownikow
    mozecie sobie na kolku powiesic.

    > (...)
    >>> i zaprzestanie wsadzania
    >>> paluchow w czyjs tylek (robienia komus dobrze(?) swoja praca
    >>> (podatkami))?
    >>
    >>????
    >
    > Zlikwidowanie "opiekunczosci panstwa", czyli m.in. zasilkow dla
    > bezrobotnych (ze wzgledow humanitarnych pozostawienie zasilkow z
    > opieki spolecznej) i jednoczesne obnizenie kosztow pracy.


    No i zasadniczo masz racje, tylko ze to nie przejdzie. Tak BTW to zasilki
    dla bezrobotnych sa jak najbardziej "sprawiedliwe" i uzasadnione. Najpierw
    musisz na nie zarobic. Zasilki dla bezrobotnych to akurat maly problem ze
    wzgledy na ich mala dostepnosc i ograniczony czas wyplacania. Ich
    likwidacja nie wplynie znaczaco na koszty pracy. Za to opieka socjalna, no
    tu chyba wlasnie jest pies pogrzebany. Zaloze sie ze zasilki z opieki
    socjalnej wielokrotnie przewyzszaja koszty zasilkow dla bezrobotnych.

    Pozdr.

    Shrek.


  • 172. Data: 2005-04-18 09:34:43
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "T.Omasz" <t...@f...pl>

    Dnia Sun, 17 Apr 2005 21:16:57 +0200, Jan Kowalski
    <J...@n...pisz.tu> napisał:

    > Wiem, co piszę. Ciągłe wspominanie zagrożeń rodem z filmów
    > przedstawiających "sprawę robotniczą" okresu przedwojennego (bo tak to
    > odczytuję tu) lub podobnych jest bezsensowne. Ileż można trwać w
    > obecnym stadium? Jedynie pozbycie się (przynajmniej na jakiś czas)
    > hamulców przedsiębiorczości (nie będę rozwijać) pozwoli firmom
    > wzbogacić się i zebrać kapitał konieczny do rozwoju. A tylko to może
    > przyspieszyć obecny "dziki rynek" (co tylko chcesz rozumieć pod hasłem
    > rynek) i doprowadzić do stanu normalności, znanego w krajach
    > rozwijających się "kapitalistycznie" znacznie dłużej. Dopiero wtedy
    > skończy się bieda, zacznie tworzyć normalny rynek pracy z normalnymi
    > wynagrodzeniami i czasem pracy oraz wszelkimi innymi przywilejami.
    > Szukanie wszędzie "spisku" pracodawców przeciwko pracownikom nie ma
    > sensu. To, co się dzieje obecnie jest wynikiem warunków jakie są
    > obecnie - przepisów, ustaw, kodeksów, biedy itd. Czego się bać, że
    > będzie gorzej? To co jest obecnie nie jest stanem zadawalającym
    > nikogo, ani pracodawców, ani pracowników. Afery biedronkowe i podobne
    > są wyłącznie dlatego, bo te firmy przystosowały się do istniejących
    > właśnie tu i teraz warunków. Jak te się zmienią - firmy też będą
    > musiały zmienić politykę. Np. wzrost siły nabywczej spowoduje wzrost
    > obrotów, większe zyski biedronek i większe możliwości (czy też
    > "zmuszoności") co do polityki płacowej. Bo inne firmy też mając
    > większe zyski będą płaciły więcej i więcej zatrudniały. To wszystko
    > chyba oczywiste.

    Nie wszystko. Firma nie płacą pracownikom (ogólniej: nie traktują ich) w
    zalezności od własnych zysków. Zależy to tylko od sytuacji na rynku pracy.
    Nawiasem pisząc: zdaje się, że masz mnie za socjalistę. A jest wprost
    przeciwnie. Jestem zwolennikiem dzkiego kapitalizmu, nieskrępowanego
    wyzysku, itd. itp.
    Po drugie: ustroju gospodarczego w aktualnej wersji unioeuropejskiej nie
    uważam za coś nowoczesnego ani wartego naśladowania. Nawet normalnego. Co
    więcej, nie widze najmniejszego powodu, by jakikolwiek model "przyjmować"
    i "wprowadzać". Wystarczy nie krępować ludziom swobody działania.
    (Włączając w to harowanie w supermarkecie 70 godzin tygodniowo za 1000zł
    miesięcznie.)
    Sytuacja pracowników najemnych jest taka, jaka jest, wyłącznie z powodu
    bezrobocia - czyli prostej zalezności przewagi popytu na płatne zajęcie
    nad jego podażą. A za bezrobocie jedynym odpowiedzialnym jest rząd. Nie
    dlatego, ze niedostatecznie z nim walczy - tylko dlatego, że je generuje.

    --
    Niech żyją ci, co powinni, a resztę niech trafi szlag!
    <prywatnie pisz do mnie na serwer pocztowy gazeta.pl>


  • 173. Data: 2005-04-18 12:09:58
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "MC" <m...@g...pl>

    Użytkownik "Jan Kowalski" <J...@n...pisz.tu> napisał w wiadomości
    news:1415513256.20050418071227@nie.pisz.tu...
    >
    > Wygląda na to, że:
    > 1. odciągasz dyskusje spoza nurtu związanego z dyskucją poprzez
    > negowanie bez dodawania własnych przemyśleń w temacie

    Fajnie, że znalazłeś winnego.


  • 174. Data: 2005-04-18 13:09:39
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > Firma nie płacą pracownikom (ogólniej: nie traktują ich) w
    > zalezności od własnych zysków.

    Płacę. A jeżeli stanowisko na to pozwala i pracownik chce umowy typu
    agencyjnego - jestem bardzo zadowolony, bo daję mu maksymalnie: tyle,
    żebym za zorganizowanie mu pracy również zachował swoją część zysku.
    Wtedy wiem, że oboje pracujemy najwydajniej, jak to tylko jest
    możliwe.
    Nie lubię sytuacji, kiedy muszę zapewnić płacę, zus, podatek, urlop,
    miesiąc l4, wczasy pod gruszą itp. itd. osobie, która nie ma zamiaru w
    zamian zabrać się do roboty. Co prawda - zwalniam ją, ale przez ten
    miesiąc lub dwa ponoszę koszty. Koszty te pokrywam z pracy innych
    pracowników (bo niby z czego?) + ich własne "przynależności",
    przez co oni mają niskie wynagrodzenie w zamian za złudne poczucie
    bezpieczeństwa. Wydajność tu osiągam przez inne metody niż płace, w
    tym (domyślne) zagrożenie zwolnieniem.
    Dla mnie ta pierwsza sytuacja jest uczciwa i sprawiedliwa, druga
    chora. Ale dla 90-99% przyjmowanych ludzi odwrotnie.

    > Nawiasem pisząc: zdaje się, że masz mnie za socjalistę.

    Na pewno nie. Czasem zgadzam się ze wszytkim co piszesz. Ale to moje
    zdanie dotyczące częsci spraw i nie oznacza, że nieomylne.
    Np. piszesz o prostej zależności popytu i podaży na rynku pracy,
    natomiast ja zajmuję się trudnym i dającym duże możliwości sektorem,
    bo bardzo szerokim i zależnym od wielu umiejętności, czyli sprzedażą.
    Tam ta zależność już nie jest taka oczywista, więc mogę widzieć różne
    sprawy w innej perspektywie.

    J.K.
    --
    ====== kilka ofert zatrudnienia: www.zapraszam.pl/praca/ ======
    1 września o 12.00 Warszawa, Meissnera 5 - otwarcie jubileuszowej
    wystawy artysty Bronisława Tomeckiego: www.zapraszam.pl/exlibris/


  • 175. Data: 2005-04-18 13:11:14
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > Fajnie, że znalazłeś winnego.

    Nie, po prostu nie wiem czego chcesz i nie mogę uzyskać na to
    odpowiedzi.

    J.K.
    --
    ====== kilka ofert zatrudnienia: www.zapraszam.pl/praca/ ======
    1 września o 12.00 Warszawa, Meissnera 5 - otwarcie jubileuszowej
    wystawy artysty Bronisława Tomeckiego: www.zapraszam.pl/exlibris/


  • 176. Data: 2005-04-18 13:35:10
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "T.Omasz" <t...@f...pl>

    Dnia Mon, 18 Apr 2005 15:09:39 +0200, Jan Kowalski
    <J...@n...pisz.tu> napisał:

    >> Firma nie płacą pracownikom (ogólniej: nie traktują ich) w
    >> zalezności od własnych zysków.
    >
    > Płacę. A jeżeli stanowisko na to pozwala i pracownik chce umowy typu
    > agencyjnego - jestem bardzo zadowolony, bo daję mu maksymalnie: tyle,
    > żebym za zorganizowanie mu pracy również zachował swoją część zysku.
    > Wtedy wiem, że oboje pracujemy najwydajniej, jak to tylko jest
    > możliwe.
    > Nie lubię sytuacji, kiedy muszę zapewnić płacę, zus, podatek, urlop,
    > miesiąc l4, wczasy pod gruszą itp. itd. osobie, która nie ma zamiaru w
    > zamian zabrać się do roboty. Co prawda - zwalniam ją, ale przez ten
    > miesiąc lub dwa ponoszę koszty. Koszty te pokrywam z pracy innych
    > pracowników (bo niby z czego?) + ich własne "przynależności",
    > przez co oni mają niskie wynagrodzenie w zamian za złudne poczucie
    > bezpieczeństwa. Wydajność tu osiągam przez inne metody niż płace, w
    > tym (domyślne) zagrożenie zwolnieniem.
    > Dla mnie ta pierwsza sytuacja jest uczciwa i sprawiedliwa, druga
    > chora. Ale dla 90-99% przyjmowanych ludzi odwrotnie.

    Obie są uczciwe i sprawiedliwe - jeśli nikt Ci się nie wtrąca w treść
    umowy. Twój wybór, chcącemu nie dzieje się krzywda.
    No i nie mów, że księgowym i sprzątaczkom też płacisz prowizyjnie? ;)

    >> Nawiasem pisząc: zdaje się, że masz mnie za socjalistę.
    >
    > Na pewno nie. Czasem zgadzam się ze wszytkim co piszesz. Ale to moje
    > zdanie dotyczące częsci spraw i nie oznacza, że nieomylne.
    > Np. piszesz o prostej zależności popytu i podaży na rynku pracy,
    > natomiast ja zajmuję się trudnym i dającym duże możliwości sektorem,
    > bo bardzo szerokim i zależnym od wielu umiejętności, czyli sprzedażą.
    > Tam ta zależność już nie jest taka oczywista, więc mogę widzieć różne
    > sprawy w innej perspektywie.

    Tak naprawdę twój PH jest bardziej samodzielnym biznesmenem niż
    pracownikiem. Pewnie nie mniej samodzielnym, niż franszyzobiorca McD.

    --
    Niech żyją ci, co powinni, a resztę niech trafi szlag!
    <prywatnie pisz do mnie na serwer pocztowy gazeta.pl>


  • 177. Data: 2005-04-18 15:28:48
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > No i nie mów, że księgowym i sprzątaczkom też płacisz prowizyjnie?

    Gdybym miał sprzątaczki, to płaciłbym tyle, na ile zapracuje. Metoda
    tu akurat nie ma żadnego znaczenia. Ale nie mam. Pracownicy sami sobie
    ustalają jak i kiedy sprzątają. Czują się w biurze jak u siebie. Na
    szczęście chyba nie mam takich pracowników, co u siebie lubią chlew.
    Nie wnikam w to. Takie sprawy jak i wyjazdy integracyjne i po prostu
    rozrywkowe organizują sami, z własnej inicjatywy. Nawet mnie
    zapraszają też dlatego, że chcą. To widać.

    > Tak naprawdę twój PH jest bardziej samodzielnym biznesmenem niż
    > pracownikiem. Pewnie nie mniej samodzielnym, niż franszyzobiorca
    > McD.

    Mniej. Nie ma na głowie całej otoczki związanej ze sprzedażą. Ma
    sprzedawać i rozmawiać z klientem. Nawet nie musi go własnym
    przemysłem szukać: to też ma zapewnione. PH u mnie ma mieć najlepsze
    warunki do tego, żeby robił to, do czego go przygotowuję przez długie
    i niełatwe szkolenia. Nie stać mnie na takie kosztowne szkolenia tylko
    po to, żeby np. pukał od drzwi do drzwi i pytał, czy ktoś go tam chce.
    Szkoda trwonić czas - fachowiec, który ma wiedzę pozwalającą na
    robienie pieniędzy poprzez negocjacje ma robić właśnie to, a sprawy
    przygotowawcze jak umawianie spotkań i potem np. przygotowania umów
    itd. robią osoby, co nie potrafią sprzedawać, a potrafią właśnie
    tamto. Ot, taka sobie ekonomia, pozwalająca na szybsze mnożenie
    kapitału, lepsze wynagradzanie i zadowolenie wszystkich. No i dlatego
    zawsze się denerwuję, jeśli na tej grupie kolejny ignorant zaczyna z
    pogardą równać domokrążcę (też zreszty ciężko pracującego) z PH i
    oszustami. Ale to było nie na temat :).

    J.K.
    --
    ====== kilka ofert zatrudnienia: www.zapraszam.pl/praca/ ======
    1 września o 12.00 Warszawa, Meissnera 5 - otwarcie jubileuszowej
    wystawy artysty Bronisława Tomeckiego: www.zapraszam.pl/exlibris/


  • 178. Data: 2005-04-19 11:44:25
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "MC" <m...@g...pl>

    Użytkownik "Jan Kowalski" <J...@n...pisz.tu> napisał w wiadomości
    news:1899517722.20050418151114@nie.pisz.tu...
    >
    > Nie, po prostu nie wiem czego chcesz i nie mogę uzyskać na to
    > odpowiedzi.
    >
    Skrytykowałem Twoją receptę jako mało realistyczną. I tyle.

strony : 1 ... 10 ... 17 . [ 18 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1