eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › maniery kadrowcow i rekruterow
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 52

  • 1. Data: 2006-10-25 12:20:13
    Temat: maniery kadrowcow i rekruterow
    Od: "blondi" <m...@g...com>

    Scena z zycia... no moze nie smokow, ale informatyka. Informatyka z
    dosc duzym stazem, z wyzszymi studiami, pracujacego w dobrej firmie i
    zarabiajacego dobre pieniadze.

    Informatyk pewnego dnia dostaje zapytanie (emailem) czy chcialby wziac
    udzial w rekrutacji na stanowisko XYZ. Informatyk udziela odpowiedzi,
    ze i owszem, ale na spotkania moze sie stawiac w godzinach mocno
    popoludniowych, bo obecnie pracuje. Headhunter przyjmuje to do
    wiadomosci. Spotkanie z headhunterem odbywa sie w godzinach do
    przyjecia, po pracy.

    Informatyk przechodzi przez sito do kolejnego etapu - tu juz rozmawia z
    kadrowcami z zainteresowanej zatrudnieniem go firmy. Dosyla dokumenty,
    ktorych zadaja, odbywa kilka rozmow telefonicznych.

    Wreszcie dzwoni do niego (nie)mila pani z propozycja spotkania w dzien
    roboczy o 12. Wiec informatyk przypomina, ze on pracuje, i ze spotkac
    sie moze dopiero popoludniu. Na co (nie)mila pani wyskoczyla z haslem
    "my wszyscy pracujemy!" oraz "przeciez pan szuka pracy!" ( w domysle -
    musi sie pan dostosowac). Informatyk prostuje wiec, ze on pracy nie
    szuka, bo on prace ma. Nie wchodzac w dalsze dysputy z (nie)mila pania
    informatyk zrezygnowal z dalszego uczestnictwa w rekrutacji.

    I tak sie zastanawiam. Teraz na rynku pracy informatykow z odpowiednim
    doswiadczeniem jest raczej niewielu. Headhunterzy wysylaja propozycje
    do ludzi, ktorzy nie ukrywaja ze pracuja. Innymi slowy - wyciaga sie
    ludzi z firm. Ale w takiej sytuacji, gdy ludzi w pewnych
    specjalnosciach jest raczej mniej niz wiecej, to chyba pracodawca
    powinien dostosowac sie do mozliwosci pracujacego kandydata, ktorego
    profil mu pasuje a nie na odwrot.

    Nie wiem, moze ja zle na to patrze? Ale wydaje mi sie, ze sie skonczyly
    juz czasy, kiedy to pracodawca byl bogiem a pracownik byl szczesliwy,
    ze w ogole ma prace...

    Blondi


  • 2. Data: 2006-10-25 12:28:49
    Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
    Od: "Any User" <a...@m...com>

    > Nie wiem, moze ja zle na to patrze? Ale wydaje mi sie, ze sie skonczyly
    > juz czasy, kiedy to pracodawca byl bogiem a pracownik byl szczesliwy,
    > ze w ogole ma prace...

    Na szczescie nie.

    > specjalnosciach jest raczej mniej niz wiecej, to chyba pracodawca
    > powinien dostosowac sie do mozliwosci pracujacego kandydata, ktorego
    > profil mu pasuje a nie na odwrot.


    Jesli juz chcesz na to patrzec w ten sposób, to zauwaz, ze "pracodawca" to
    twór na papierze. U pracodawcy pracuja ludzie, w tym ludzie "na
    stanowiskach", którzy zajmuja sie rekrutacja. To chyba oczywiste, ze
    czlowiek ubiegajacy sie o stanowisko (to, czy ma je gdzie indziej, nie ma w
    tym momencie wiekszego znaczenia) powinien sie bezwzglednie stosowac do
    czlowieka juz bedacego na stanowisku (znaczy wyzszym). Prawda?


  • 3. Data: 2006-10-25 12:38:50
    Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
    Od: "blondi" <m...@g...com>

    > > specjalnosciach jest raczej mniej niz wiecej, to chyba pracodawca
    > > powinien dostosowac sie do mozliwosci pracujacego kandydata, ktorego
    > > profil mu pasuje a nie na odwrot.
    >
    >
    > Jesli juz chcesz na to patrzec w ten sposób, to zauwaz, ze "pracodawca" to
    > twór na papierze. U pracodawcy pracuja ludzie, w tym ludzie "na
    > stanowiskach", którzy zajmuja sie rekrutacja. To chyba oczywiste, ze
    > czlowiek ubiegajacy sie o stanowisko (to, czy ma je gdzie indziej, nie ma w
    > tym momencie wiekszego znaczenia) powinien sie bezwzglednie stosowac do
    > czlowieka juz bedacego na stanowisku (znaczy wyzszym). Prawda?

    Ale to pracodawcy zalezy na tym, zeby zatrudnic odpowiednia (dobra)
    osobe a nie kandydatowi, ktory ma prace i o udzial w rekrutacji sie nie
    staral. Wiec to osoba, ktora widzi w tym interes powinna sie
    dostosowac.

    Blondi


  • 4. Data: 2006-10-25 12:50:14
    Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
    Od: "Mariusz.Dziesz" <W...@w...pl>

    Dnia 25.10.2006 blondi <m...@g...com> napisał/a:
    > Scena z zycia... no moze nie smokow, ale informatyka. Informatyka z
    > dosc duzym stazem, z wyzszymi studiami, pracujacego w dobrej firmie i
    > zarabiajacego dobre pieniadze.
    >
    > Informatyk pewnego dnia dostaje zapytanie (emailem) czy chcialby wziac
    > udzial w rekrutacji na stanowisko XYZ. Informatyk udziela odpowiedzi,
    > ze i owszem, ale na spotkania moze sie stawiac w godzinach mocno
    > popoludniowych, bo obecnie pracuje. Headhunter przyjmuje to do
    > wiadomosci. Spotkanie z headhunterem odbywa sie w godzinach do
    > przyjecia, po pracy.
    >
    > Informatyk przechodzi przez sito do kolejnego etapu - tu juz rozmawia z
    > kadrowcami z zainteresowanej zatrudnieniem go firmy. Dosyla dokumenty,
    > ktorych zadaja, odbywa kilka rozmow telefonicznych.
    >
    >
    "Informatyk przechodzi przez sito do kolejnego etapu"
    Wniosek jest taki ,że był bardzo zdeterminowany(chciało mu sie
    przechodzić przecież jakieś kolejne etapy),i oni taką informację
    od niego uzyskali .
    To dziwne, jaki z niego informatyk ;) jeżeli nie
    wie ,że informuje o swojej wielkiej chęci pracy u nich.
    A na koniec przechodzonych etapów ,BOMBA ,panie ma pan 800 zł.


    --
    ===
    GG 2483471
    HAL: Affirmative, Dave, I read you.


  • 5. Data: 2006-10-25 12:57:11
    Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
    Od: "blondi" <m...@g...com>

    Mariusz.Dziesz napisał(a):
    > "Informatyk przechodzi przez sito do kolejnego etapu"
    > Wniosek jest taki ,że był bardzo zdeterminowany(chciało mu sie
    > przechodzić przecież jakieś kolejne etapy),i oni taką informację
    > od niego uzyskali .

    Nie do konca. Sito polegalo na spotkaniu z headhunterem i dosylaniu
    emailem informacji a pozniej an rozmowach telefonicznych. Informatyk
    czesto przekladal godziny rozmow na "po pracy" lub w czasie przerwy.
    Tak wiec mieli info, ze moze i mu zalezy, ale z obecnej pracy woli
    zrezygnowac sam a nie zostac "zrezygnowany" przez pracodawce.

    > To dziwne, jaki z niego informatyk ;) jeżeli nie
    > wie ,że informuje o swojej wielkiej chęci pracy u nich.

    He he he :)

    > A na koniec przechodzonych etapów ,BOMBA ,panie ma pan 800 zł.

    Szczerze mowiac - to tego bym sie spodziewala po tej firmie, ale tego
    sie juz nie dowiem, bo informatyk zrezygnowal przed finalowa rozmowa...
    Bo do tej pory o finansach nikt nawet nie wspomnial.

    Co tez jest dla mnie dziwne. Ludzie biora urlopy, zwlaniaja sie z
    pracy, zbey isc na rozmowe w pasujacych pracodawcy godzinach i
    dowiaduja sie, ze ten caly wysilek poszedl na marne, bo kwota, ktora im
    zaproponowano jest np dwukrotnie mniejsza, niz ta, ktora zarabiaja
    obecnie...

    Blondi


  • 6. Data: 2006-10-25 13:32:34
    Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
    Od: Tomasz Kaczanowski <k...@n...poczta.onet.pl>

    blondi napisał(a):
    > Mariusz.Dziesz napisał(a):
    >> "Informatyk przechodzi przez sito do kolejnego etapu"
    >> Wniosek jest taki ,że był bardzo zdeterminowany(chciało mu sie
    >> przechodzić przecież jakieś kolejne etapy),i oni taką informację
    >> od niego uzyskali .
    >
    > Nie do konca. Sito polegalo na spotkaniu z headhunterem i dosylaniu
    > emailem informacji a pozniej an rozmowach telefonicznych. Informatyk
    > czesto przekladal godziny rozmow na "po pracy" lub w czasie przerwy.
    > Tak wiec mieli info, ze moze i mu zalezy, ale z obecnej pracy woli
    > zrezygnowac sam a nie zostac "zrezygnowany" przez pracodawce.
    >
    >> To dziwne, jaki z niego informatyk ;) jeżeli nie
    >> wie ,że informuje o swojej wielkiej chęci pracy u nich.
    >
    > He he he :)
    >
    >> A na koniec przechodzonych etapów ,BOMBA ,panie ma pan 800 zł.
    >
    > Szczerze mowiac - to tego bym sie spodziewala po tej firmie, ale tego
    > sie juz nie dowiem, bo informatyk zrezygnowal przed finalowa rozmowa...
    > Bo do tej pory o finansach nikt nawet nie wspomnial.
    >
    > Co tez jest dla mnie dziwne. Ludzie biora urlopy, zwlaniaja sie z
    > pracy, zbey isc na rozmowe w pasujacych pracodawcy godzinach i
    > dowiaduja sie, ze ten caly wysilek poszedl na marne, bo kwota, ktora im
    > zaproponowano jest np dwukrotnie mniejsza, niz ta, ktora zarabiaja
    > obecnie...

    Dlatego po 1 rozmowie telefonicznej nalezy sie dopytac o rzad wielkosci
    zarobkow jakie proponuja. Jesli nie podaja to grzecznie dziekujemy i tyle.


    --
    Kaczus/Pegasos User
    http://kaczus.republika.pl
    nie zapomnij zamówić Total Amigi (Polska Edycja)
    http://www.ppa.pl/totalamiga/#zamowienia


  • 7. Data: 2006-10-25 13:41:00
    Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
    Od: "jacek01g" <j...@i...pl>

    > To chyba oczywiste, ze
    > czlowiek ubiegajacy sie o stanowisko (to, czy ma je gdzie indziej, nie ma
    w
    > tym momencie wiekszego znaczenia) powinien sie bezwzglednie stosowac do
    > czlowieka juz bedacego na stanowisku (znaczy wyzszym). Prawda?

    Nie, nieprawda.

    Bezwglednie... buahahaha ale zes walnal jak lysy o beton.

    Nie slonce, nie ma nic "bezwzglednie". No wlasnie dla mnie np. nie jest to
    takie oczywiste. A wszystko jest wzgledne. Jesli dla jednych firm spotkanie
    sie z potencjalnym pracownikiem o 19:00 nie jest problemem a dla drugich
    jest to w przypadku braku ludzi do pracy to Ci drudzy maja problem. Nie
    umiesz sie dostosowac do nowych warunków? To gin!

    Spotkanie o 18-19 z kims z firmy nie jest zadna fabaneria, ale skoro 'twór
    papierowy czyli pracodawca za którym stoi ;konkretny czlowiek' czyli pewnie
    jakas Zdzisia pani kadrowa nie moze sie dostosowac to niech spada na drzewko
    i niech szuka kolejnego jelenia jak ma czas i kase na kolejne szukanie
    pracownika.

    Ciekawe co powie swojemu szefowi na pytanie "i jak tam ida poszukiwania
    informatyka"? "Prze panie prezesie! bylo kandydatów trzech ale wszyscy
    pracuja i nie wyrazili spotkania o 12:00 samo poludnie bo pracuja ale ja tez
    pracuje i nie bede sie z nimi spotykac o 18:00 wiec spuscilam tych mlotków
    na drzewo! dobrze zrobilam?"

    Cale szczescie ze teraz to pracownicy moga dyktowac warunki hehe No
    przynajmniej niektórzy >:)

    pzdr




  • 8. Data: 2006-10-25 14:21:57
    Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
    Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>

    Dnia 25 Oct 2006 05:20:13 -0700, blondi <m...@g...com>
    w <1...@h...googlegroups.c
    om> napisał:

    [ ... ]
    > Wreszcie dzwoni do niego (nie)mila pani z propozycja spotkania w dzien
    > roboczy o 12. Wiec informatyk przypomina, ze on pracuje, i ze spotkac
    > sie moze dopiero popoludniu. Na co (nie)mila pani wyskoczyla z haslem
    > "my wszyscy pracujemy!" oraz "przeciez pan szuka pracy!" ( w domysle -
    > musi sie pan dostosowac). Informatyk prostuje wiec, ze on pracy nie
    > szuka, bo on prace ma. Nie wchodzac w dalsze dysputy z (nie)mila pania
    > informatyk zrezygnowal z dalszego uczestnictwa w rekrutacji.
    >
    > I tak sie zastanawiam. Teraz na rynku pracy informatykow z odpowiednim
    > doswiadczeniem jest raczej niewielu. Headhunterzy wysylaja propozycje

    Jest za to nadal sporo osób bez odpowiedniego doświadczenia, które nadal
    napędzają podejście 'na pana miejsce ...'.

    > do ludzi, ktorzy nie ukrywaja ze pracuja. Innymi slowy - wyciaga sie
    > ludzi z firm. Ale w takiej sytuacji, gdy ludzi w pewnych
    > specjalnosciach jest raczej mniej niz wiecej, to chyba pracodawca
    > powinien dostosowac sie do mozliwosci pracujacego kandydata, ktorego
    > profil mu pasuje a nie na odwrot.

    No i cztery w cztery pani, mozliwe że firma pani znalazła kogoś i
    szukała sposobu, jak wyjść z twarzą z sytuacji rozgrzebanych negocjacji
    z innymi osobami, i wyszło na to, że jeden telefon buraczanej pani
    załatwi sprawę, i załatwił.

    Po prostu sytuacja się normuje.

    > Blondi

    ja czyli jakub
    --
    Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
    Revoke.


  • 9. Data: 2006-10-25 14:25:30
    Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
    Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>

    Dnia Wed, 25 Oct 2006 14:28:49 +0200, Any User <a...@m...com>
    w <ehnla4$2rp2$1@news2.ipartners.pl> napisał:

    >> Nie wiem, moze ja zle na to patrze? Ale wydaje mi sie, ze sie skonczyly
    >> juz czasy, kiedy to pracodawca byl bogiem a pracownik byl szczesliwy,
    >> ze w ogole ma prace...
    >
    > Na szczescie nie.

    Jeszcze nie, ale już niedługo. Pierwsze symptomy właśnie widać.
    Inaczej nie dzwoniliby do mnie do pracy i nie proponowali innej.

    >> specjalnosciach jest raczej mniej niz wiecej, to chyba pracodawca
    >> powinien dostosowac sie do mozliwosci pracujacego kandydata, ktorego
    >> profil mu pasuje a nie na odwrot.
    >
    > Jesli juz chcesz na to patrzec w ten sposób, to zauwaz, ze "pracodawca" to
    > twór na papierze. U pracodawcy pracuja ludzie, w tym ludzie "na
    > stanowiskach", którzy zajmuja sie rekrutacja. To chyba oczywiste, ze

    Taa, pani do przekładania papierów z jednej półki na drugą, ale
    stanowisko.

    > czlowiek ubiegajacy sie o stanowisko (to, czy ma je gdzie indziej, nie ma w
    > tym momencie wiekszego znaczenia) powinien sie bezwzglednie stosowac do

    Pieprzenie. To do niego zadzwoniono, z pytaniem, czy może by nie chciał.
    To od niego starano się kupić czas w wymiarze etatu, a nie odwrotnie.

    > czlowieka juz bedacego na stanowisku (znaczy wyzszym). Prawda?

    No i dlatego buraczana pani została naprostowana, że pan programista
    pracę już ma.
    Jakby firma nie chciała programisty, to by go nie szukała.

    ja czyli jakub
    --
    Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
    Revoke.


  • 10. Data: 2006-10-25 14:39:16
    Temat: Re: maniery kadrowcow i rekruterow
    Od: "Any User" <a...@m...com>

    >> Jesli juz chcesz na to patrzec w ten sposób, to zauwaz, ze "pracodawca"
    >> to
    >> twór na papierze. U pracodawcy pracuja ludzie, w tym ludzie "na
    >> stanowiskach", którzy zajmuja sie rekrutacja. To chyba oczywiste, ze
    >
    > Taa, pani do przekładania papierów z jednej półki na drugą, ale
    > stanowisko.

    Raczej rzadko rozmowy przeprowadzają panie do przekładania papierków. Np.
    mnie w obecnej firmie rekrutował dyrektor pionu, wówczas 4. (pozycją) osoba
    w firmie.

strony : [ 1 ] . 2 ... 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1