eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Znajomości a szukanie pracy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 26

  • 11. Data: 2003-08-14 12:05:27
    Temat: Re: Znajomości a szukanie pracy
    Od: "PawełW" <f...@g...pl>


    > Chciałabym poruszyć temat znajomości wykorzystywanych w szukaniu pracy. Ja
    ciach...
    > tak bardzo chce i co z tego....Jeszcze jedno pytanie po co ludzie kończą
    studia
    > jak i tak ten papierek teraz się do niczego nie przydaje...
    > Szukająca
    >
    Nie łam się, nie bądź taka delikatna, twardym trzeba być nie miętkim ;).

    Jestem akurat żywym dowodem iż cuda się zdarzają - we wsi w której dostałem
    robotę jako informatyk - wybrano mnie nie dlatego iż znam kogokolwiek a
    dlatego iż miałem najwyższe kwalifikacje i najładniej wykonaną CV-kę wśród
    kandydatów. Bez znajomości. Ale (niestety jedno jest) - o robocie
    dowiedziałem się od kolegi (właściwie nie związanego z miejscem pracy acz
    wiedzącego więcej niż pospólstwo). I wydaje mi się iż tu też leży pies
    pogrzebany aby nie tyle dostać robotę po znajomości co dowiedzieć się w
    ogóle iż kogoś szukają!!!

    Zresztą w zatrudnianiu z pośród grona znajomych czy rodziny nie ma nic złego
    dopóki znajomości nie przodują nad umiejętnościami. W przypadku absolwentów
    bez doświadczenia to i tak właściwie gra w rosyjska ruletka więc czemu nie
    "strzelać" z rodziną czy znajomym? Oczywiście ktoś może powiedzieć iż to nie
    prawda bo są osoby które po studiach umieją więcej niż inni ale niestety do
    stwierdzenia tego potrzebny byłby specjalista z dziedziny a najczęściej
    takiego nie ma pod ręką. Zresztą można by między kandydatami wybierać wtedy
    w nieskończoność - ten lepszy w tym a ten w tym .
    Trochę inaczej wygląda sprawa z ludźmi z doświadczeniem bo do SAPu (system
    wspomagania produkcji i nie tylko) np wujka Stefka - elektryka nie
    zatrudnią. Ale do tego trzeba być specjalistom w konkretnej dziedzinie a nie
    kimś od wszystkiego.

    Co do studiów to wbrew pozorom się jednak przydają jak papierek, który się
    po nich otrzymuje. A kończy się studia nie po to aby one czegoś bardzo
    konkretnego nauczyły (to trzeba zrobić samemu!!) choć po części to też ale
    po to aby nieco rozszerzyć swój światopogląd i np nauczyć się co gdzie,
    kiedy i jak.
    To trochę tak jak w starym dowcipie iż student wie gdzie odszukać wiedzę
    docent gdzie studenta i który dział a profesor gdzie jest docent. Całej
    wiedzy potrzebnej w przyszłej pracy nie zdobędziesz ani na studiach ani w
    żadnej szkole - zawsze czegoś braknie ale dzięki studiom nauczysz się jak ją
    wynajdywać w razie potrzeby w miarę szybko i sprawnie.

    Pozdrawiam
    PawełW.
    PS: Nie martw się początki zawsze są trudne a życie się jakoś zawsze układa.





  • 12. Data: 2003-08-14 12:12:22
    Temat: Re: Znajomości a szukanie pracy
    Od: "Sławek" <s...@g...pl>


    Użytkownik "tribeca" <t...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bhfte2$gfg$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >
    > Użytkownik "XXXX" <d...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    > news:0219.0000019f.3f3b56b2@newsgate.onet.pl...
    > Jeszcze jedno pytanie po co ludzie kończą studia
    > > jak i tak ten papierek teraz się do niczego nie przydaje...
    > > Szukająca
    >
    > skończyłam studia 3 lata temu i zarówno ja, jak i kilkunastu moich
    znajomych
    > dostaliśmy pracę z ogłoszenia (w gazecie, w internecie, ale i w gablocie
    > koło dziekanatu - moja pierwsza praca). Tylko jedna z moich koleżanek
    > znalazła pracę po znajomości - długo o nia zabiegała, bo była już
    > zdesperowana, ale nie jest to praca w zawodzie, no i zarabia kiepsko
    >
    > jak widzisz - nie zawsze znajomości są dobrym sposobem na szukanie pracy,
    a
    > juz na pewno nie jedynym
    >
    Słyszałem z dobrych źródeł, że w Lublinie bez znajomości to nawet trudno
    znaleźć pracę przy sprzątaniu. Czy może ktoś coś na ten temat powiedzieć?
    Oczywiście nie interesują mnie pojedyncze przypadki, bo na 800 tys miasto
    jest kilkanascie ogłoszen i ktoś w normalny sposób znajduje prace.
    Sławek



  • 13. Data: 2003-08-14 12:14:05
    Temat: Re: Znajomości a szukanie pracy
    Od: "Zygi" <w...@w...pl>

    Halosien,
    ja tez pracy wcale nie dostalem po znajomosci a juz 3. mam. Szczerze mowiac
    potrzeba tylko troche cierpliwosci no i oczywiscie trzba miec wysokie
    kwalifikacje a takze ale to juz banal trzeba te kwalifikacje sprzedac dobrze
    przez te pare minut rozmowy. To ze ktos byl na jednej rozmowie i w ciagu 3
    tygodni nie moze znalezc pracy to w sumie normalka srednio zajmuje to okolo
    3 miesiecy. Natomiast co do studiow to uwazam ze oczywiscie warto i jest to
    niezbedna a wedlug mnie tendencja jest taka ze im szersze kwalifikacje i
    wieksza wszechstronnosc pracownika tym lepiej trzeba jednak oczywiscie
    doksztalcac sie z glowa a nie chaotycznie zeby kazdy krok, kazda pozycja w
    CV (nie lubie okreslenia pozycja w CV :)) ) miala uzasadnienie w jakims
    planie. Bardzo czesto bowiem zasadnicze wyksztalcenie i umijetnosci na dane
    stanowisko wielu kandytatow ma podobych wiec decyduja umiejetnosci dodatkowe
    bo to gwarantuje wieksza elastycznosc danego pracownika. Tylko nie nalezy
    przeginac w mysl zasady jak ktos twierdzi ze umie wszystko to nie umie nic
    W poszukiwaniu pracy nalezy korzystac z wielu metod (tak twierdzi moja zona
    i ma racje ale ja jestem za leniwy i w sumie korzystam tylko z GW )
    Stworzyłem sobie takze ranking firm w ktorych najbardziej chcialbym pracowac
    i kombinuje jak sie do nich dostac - a to czesto wymaga np. pracowania od
    najnizszego stanowiska ale planowanie moim zdzniem to podstawa
    narka zygi

    ps powodzenia w szukaniu pracy


    Użytkownik "PawełW" <f...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bhftf9$cef$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > > Chciałabym poruszyć temat znajomości wykorzystywanych w szukaniu pracy.
    Ja
    > ciach...
    > > tak bardzo chce i co z tego....Jeszcze jedno pytanie po co ludzie kończą
    > studia
    > > jak i tak ten papierek teraz się do niczego nie przydaje...
    > > Szukająca
    > >
    > Nie łam się, nie bądź taka delikatna, twardym trzeba być nie miętkim ;).
    >
    > Jestem akurat żywym dowodem iż cuda się zdarzają - we wsi w której
    dostałem
    > robotę jako informatyk - wybrano mnie nie dlatego iż znam kogokolwiek a
    > dlatego iż miałem najwyższe kwalifikacje i najładniej wykonaną CV-kę wśród
    > kandydatów. Bez znajomości. Ale (niestety jedno jest) - o robocie
    > dowiedziałem się od kolegi (właściwie nie związanego z miejscem pracy acz
    > wiedzącego więcej niż pospólstwo). I wydaje mi się iż tu też leży pies
    > pogrzebany aby nie tyle dostać robotę po znajomości co dowiedzieć się w
    > ogóle iż kogoś szukają!!!
    >
    > Zresztą w zatrudnianiu z pośród grona znajomych czy rodziny nie ma nic
    złego
    > dopóki znajomości nie przodują nad umiejętnościami. W przypadku
    absolwentów
    > bez doświadczenia to i tak właściwie gra w rosyjska ruletka więc czemu nie
    > "strzelać" z rodziną czy znajomym? Oczywiście ktoś może powiedzieć iż to
    nie
    > prawda bo są osoby które po studiach umieją więcej niż inni ale niestety
    do
    > stwierdzenia tego potrzebny byłby specjalista z dziedziny a najczęściej
    > takiego nie ma pod ręką. Zresztą można by między kandydatami wybierać
    wtedy
    > w nieskończoność - ten lepszy w tym a ten w tym .
    > Trochę inaczej wygląda sprawa z ludźmi z doświadczeniem bo do SAPu (system
    > wspomagania produkcji i nie tylko) np wujka Stefka - elektryka nie
    > zatrudnią. Ale do tego trzeba być specjalistom w konkretnej dziedzinie a
    nie
    > kimś od wszystkiego.
    >
    > Co do studiów to wbrew pozorom się jednak przydają jak papierek, który się
    > po nich otrzymuje. A kończy się studia nie po to aby one czegoś bardzo
    > konkretnego nauczyły (to trzeba zrobić samemu!!) choć po części to też ale
    > po to aby nieco rozszerzyć swój światopogląd i np nauczyć się co gdzie,
    > kiedy i jak.
    > To trochę tak jak w starym dowcipie iż student wie gdzie odszukać
    wiedzę
    > docent gdzie studenta i który dział a profesor gdzie jest docent. Całej
    > wiedzy potrzebnej w przyszłej pracy nie zdobędziesz ani na studiach ani w
    > żadnej szkole - zawsze czegoś braknie ale dzięki studiom nauczysz się jak

    > wynajdywać w razie potrzeby w miarę szybko i sprawnie.
    >
    > Pozdrawiam
    > PawełW.
    > PS: Nie martw się początki zawsze są trudne a życie się jakoś zawsze
    układa.
    >
    >
    >
    >



  • 14. Data: 2003-08-14 12:24:48
    Temat: Re: Znajomości a szukanie pracy
    Od: "mangha" <RedXIII@[do wycięcia]wp.pl>


    Użytkownik "XXXX" <d...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:0219.0000019f.3f3b56b2@newsgate.onet.pl...

    > okazuje to i tak przyjeta jest znajoma znajomego. Może napiszecie jak to z
    wami
    > było....czy naprawdę liczą się tylko znajomości. Jaka jest szansa na
    zrobienie
    > kariery w tym kraju....podobno jak się bardzo chce to wszystko
    wychodzi...ja
    > tak bardzo chce i co z tego....Jeszcze jedno pytanie po co ludzie kończą
    studia
    > jak i tak ten papierek teraz się do niczego nie przydaje...
    > Szukająca

    Dziewczyno, serdecznie Ci współczuję. Absolwenci mają obecnie niemiłą
    sytuację, ciężko znaleźć tą pierwszą pracę...
    Ostatnio czytałam, że ogłoszenia to tylko 10% wolnych miejsc na rynku pracy.
    Co dzieje się z pozostałymi 90%? Pewnie miejsca te obsadzane są głównie po
    znajomości (mogę tylko domniemywać). W firmie, w której ostatnio pracowałam,
    zdecydowana większość ludzi to znajomi pracowników bądź szefa. Zwłaszcza w
    dziale produkcyjnym - tam chyba nie ma nikogo z ogłoszenia. Zresztą wcale
    mnie to nie dziwi - przy obecnym bezrobociu można pomóc rodzinie
    sprawdzonego pracownika zatrudniając na niższe stanowiska spokrewnione
    osoby. Skraca to czas i zmniejsza koszty rekrutacji. Czy to dobre dla firmy?
    Nie wiem, mam mieszane uczucia...

    Na pewno, poza znajomościami, liczy się doświadczenie, dyplom dobrej uczelni
    no i urok osobisty + komunikatywność.
    Postaraj się szukać pracy na niższych stanowiskach, ale w dużych firmach,
    gdzie np. po roku będziesz miała szanse awansować. Co do "robienia kariery"
    to na początek postaraj się wykazać jakimś doświadczeniem.
    Życzę powodzenia i nie załamuj się!

    Iza



  • 15. Data: 2003-08-14 12:29:59
    Temat: Odp: Znajomości a szukanie pracy
    Od: "Piotr vel Nygus" <n...@o...pl>

    > Słyszałem z dobrych źródeł, że w Lublinie bez znajomości to nawet trudno
    > znaleźć pracę przy sprzątaniu. Czy może ktoś coś na ten temat powiedzieć?
    > Oczywiście nie interesują mnie pojedyncze przypadki, bo na 800 tys miasto
    > jest kilkanascie ogłoszen i ktoś w normalny sposób znajduje prace.

    bez cienia złośliwości: a jakie sa te "dobre żródła"?
    bo ja co prawda nie mam "dobrych źródeł", ale mam dwóch znajomych, którzy co
    rusz zmieniają pracę... mowa o sektorze: PBS...

    Piotr



  • 16. Data: 2003-08-14 12:42:47
    Temat: Re: Znajomości a szukanie pracy
    Od: "Sławek" <s...@g...pl>



    > bez cienia złośliwości: a jakie sa te "dobre żródła"?
    > bo ja co prawda nie mam "dobrych źródeł", ale mam dwóch znajomych, którzy
    co
    > rusz zmieniają pracę... mowa o sektorze: PBS...
    >
    > Piotr
    >
    ale jednak jestes złosliwy, bo ty nie jestes z lublina i nie jestes
    kompetentny(do tego obiecywales ze sie bierzesz do roboty).
    Jak sie znajdzie ktoś kompetentny z checia mu udziele informacji, a tobie
    polece poczytanie lubelskiej gazety wyborczej z ostatnich paru miesięcy.
    S



  • 17. Data: 2003-08-14 12:45:44
    Temat: Odp: Znajomości a szukanie pracy
    Od: "Piotr vel Nygus" <n...@o...pl>

    > > bez cienia złośliwości: a jakie sa te "dobre żródła"?
    > > bo ja co prawda nie mam "dobrych źródeł", ale mam dwóch znajomych,
    którzy
    > co
    > > rusz zmieniają pracę... mowa o sektorze: PBS...
    > >
    > > Piotr
    > >
    > ale jednak jestes złosliwy, bo ty nie jestes z lublina i nie jestes
    > kompetentny(do tego obiecywales ze sie bierzesz do roboty).
    > Jak sie znajdzie ktoś kompetentny z checia mu udziele informacji, a tobie
    > polece poczytanie lubelskiej gazety wyborczej z ostatnich paru miesięcy.

    czy to, że nie jestem z Lubilna dyskwalifikuje mnie jako osobę ciekawą
    źródła Twojej wiedzy nt. pracy w Lublinie?

    sam nawet nie wierzysz pisząc o wzięciu GW lubelskiej a do tego "z ostatnich
    kilku miesięcy"...

    własnie tacy ludzie jak Ty rozkręcają masową psychozę pt:"praca przez
    znajomości".

    dopóki nie podasz źródła wiedzy będziesz postrzegany - zapewne nie tylko
    przeze mnie - jako osoba niekompetentna i niepoważna. no offence, ale trzeba
    być odpowiedzialnym za to, co się pisze.

    Piotr



  • 18. Data: 2003-08-14 13:06:37
    Temat: Re: Znajomości a szukanie pracy
    Od: "Sławek" <s...@g...pl>

    ...mow do mnie jeszcze...ludzie nas nie słyszą...



  • 19. Data: 2003-08-14 13:23:10
    Temat: Re: Znajomości a szukanie pracy
    Od: "Konrad Inglot" <k...@N...gazeta.pl>

    Witam,

    Przede wszystkim są znajomości, znajomości i znajomości. I należy te trzy
    sprawy odróżniać :)
    Pierwsze znajomości to to, że ktoś powie że gdzieś tam szukają (o czym pisze
    Amra). I w tym nie ma nic dziwnego ani nagannego. W _bardzo_ wielu (pewnie w
    większości) firmach, także w tych w których pracowałem/pracuję zasada jest
    prosta - szukamy najpierw wewnątrz i wśród znajomych pracowników. Czyli na
    intranecie/poczcie wewnętrznej czy po prostu w pokoju :) mówi się, że szukamy
    kogoś na stanowisko X, Oczywiście czasami łączy się z ogłoszeniem na
    zewnątrz. Ale niekoniecznie. Przychodzą zgłoszenia, jest rozmowa z _każdym_
    kandydatem (także tym wewnętrznym) i dalej już normalnie.
    Drugie "po znajomości" to to, że potrzebny jest człowiek na stanowisko X więc
    szuka się jak wyżej, z tym że częściej jest to szukanie wśród krewnych
    królika a ogłoszenia zewnętrzne to rzadkość lub dla pozorów. Parametry
    zwycięskiego kandydata mogą przy tym być przeciętne lub może ich nie być
    wcale. Przypadek naganny.
    I wreszcie ostatnia sytuacja, w pełni patologiczna, wbrew pozorom możliwa nie
    tylko w budżetówce. A wygląda to tak że jest człowiek, musi się znaleźć więc
    stanowisko, możliwości jest wiele. Przykłady z pierwszych stron gazet -
    Krzaklewski, Szarawarski i cała rzesza innych :(( Ale nie tylko, osobiście
    byłem świadkiem (no dobra, chodziło o mnie) jak wysoko postawiony znajomy (w
    firmie oczywiście, nie na szczeblu państowowym) na pytanie czy jest dla mnie
    etat odpowiedział beztrosko "Jak trzeba będzie to się zrobi" :) Na szczęście
    nie było trzeba.

    pzdr
    konlin

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 20. Data: 2003-08-14 13:23:13
    Temat: Re: Znajomości a szukanie pracy
    Od: "aNNI" <@POCZTA.ONET.PL>

    > mozna znalezc prace, tylko.... odrobine cierpliwosci i
    > szczescia ;-))

    No wlasnie .. szczescie chyba tu najwieksza role odgrywa. Oczywiscie obecnie
    pracuje w Warsiawce, ale prace otrzymalam przez znajomosci.
    Tygodniowo dochodze do minimum 10 listow motywacyjnych i CV wyslanych w
    rozne miejsca. I nic... tak juz jest od ponad roku ...

    Pewnie powiecie, ze po co szukam jak mam posade ? Poprostu, nie podobaja mi
    sie chore storunki szef - pracownik. No i pensja - 1064,- netto. Troszeczke
    za malo, jak na samodzielnego specjaliste IT z doswiadczeniem, wyzszymi
    studiami i obecnie pisanym doktoratem. Moze jeszcze jedno dodam - ciagle
    zatrudnianie na czas okreslony - 3 miesiace .. co to za stabilizacja?

    No nic , koniec narzekania.

    aNNI


strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1