eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Wygrzebane na innym forumie: o WARCIE
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 163

  • 131. Data: 2005-07-13 09:03:42
    Temat: Re: Wygrzebane na innym forumie: o WARCIE
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: Stanislaw Chmielarz [Wed, 13 Jul 2005 11:03:45 +0200]:


    > Wiesz, niedawno byla w telewizorze informacja o sprawnosci
    > wykorzystywania funduszy na przekwalifikowanie [...]

    _Sie_ przekwalifikowac. Nie czekac az ktos laskawie da nam
    na to pieniazki i poprowadzi za raczke. Dorosly jestes? No
    to sie jak dorosly zachowuj.


    Kira


  • 132. Data: 2005-07-13 09:03:45
    Temat: Re: Wygrzebane na innym forumie: o WARCIE
    Od: Stanislaw Chmielarz <s...@u...com.PL>

    Kira wrote:


    > To zamiast jeczec na niusach niech moze rusza dupe i ten czas
    > poswieca na doksztalcenie sie, nauczenie sie dla odmiany czegos
    > _potrzebnego_ na rynku pracy albo wrecz wymysla jak zarabiac
    > na wlasna reke na tym, co lubia i potrafia robic?

    Wiesz, niedawno byla w telewizorze informacja o sprawnosci
    wykorzystywania funduszy na przekwalifikowanie i znowu wyszlo, ze
    u nas zaradni inaczej potrafia przerobic te pieniadze ale odsetek
    osob, ktore znajduje prace po tych "przeszkoleniach" jest nikly w
    porownaniu z taka Hiszpania, stad Hiszpanie beda uczyc naszych
    jak _efektywnie_ wykorzystywac przyznane fundusze.
    Za duzo w naszym kraju jest zwyklych pijawek a za malo dawcow
    krwi :-(((



  • 133. Data: 2005-07-13 09:27:30
    Temat: Re: Wygrzebane na innym forumie: o WARCIE
    Od: Stanislaw Chmielarz <s...@u...com.PL>

    Kira wrote:

    > Tyle ze nie rozumiem kompletnie tej manii twierdzenia, ze
    > biedny pracownik bezwolny jest i wplywu na swoje zycie nie
    > ma ani troche, i taki pokrzywdzony i w ogole. Jego wybor.

    Mysle, ze w duzej czesci jest to kwestia osobowosci. Sa
    ludzie,ktorym latwiej przez to przejsc innym trudniej.



  • 134. Data: 2005-07-13 09:28:04
    Temat: Re: Wygrzebane na innym forumie: o WARCIE
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: Stanislaw Chmielarz [Wed, 13 Jul 2005 11:27:30 +0200]:


    > Mysle, ze w duzej czesci jest to kwestia osobowosci.

    Owszem. I nie tylko osobowosci.

    > Sa ludzie,ktorym latwiej przez to przejsc innym trudniej.

    Jak najbardziej. I ci ktorym trudniej musza wpakowac w to
    wiecej wysilku i wiecej pracy. Ale to czy im sie zechce
    nadal jest ich wlasnym prywatnym wyborem.


    Kira


  • 135. Data: 2005-07-13 09:32:27
    Temat: Re: Wygrzebane na innym forumie: o WARCIE
    Od: Stanislaw Chmielarz <s...@u...com.PL>

    Kira wrote:

    >
    > Re to: Stanislaw Chmielarz [Wed, 13 Jul 2005 11:03:45 +0200]:
    >
    >
    >> Wiesz, niedawno byla w telewizorze informacja o sprawnosci
    >> wykorzystywania funduszy na przekwalifikowanie [...]
    >
    > _Sie_ przekwalifikowac. Nie czekac az ktos laskawie da nam
    > na to pieniazki i poprowadzi za raczke. Dorosly jestes? No
    > to sie jak dorosly zachowuj.

    No wiesz? Postaw sie w sytuacji gornika, ktorego kwalifikacje
    najczesciej poza kopalnia nie sa do niczego przydatne co innego
    taki spawacz ze stoczni, moze przeniesc sie za granice no nie?
    U nas ludzie sa zwiazani ze srodowiskiem nie tylko przez "kase
    zapomogowo pozyczkowa" ale chociazby mieszkanie, kotwica w
    postaci rodziny na utrzymaniu itd. To nie sa proste sprawy a
    latwo jest mowic "jestes dorosly" to sobie radz. Juz pisalem, ze
    spoleczenstwo po to sie miedzy innymi organizuje zeby podstawowe
    problemy zyciowe nie byly tylko problemem jednostki.



  • 136. Data: 2005-07-13 09:36:01
    Temat: Re: Wygrzebane na innym forumie: o WARCIE
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: Stanislaw Chmielarz [Wed, 13 Jul 2005 11:32:27 +0200]:


    > No wiesz? Postaw sie w sytuacji gornika, ktorego kwalifikacje
    > najczesciej poza kopalnia nie sa do niczego przydatne

    No toz przeciez mowie, ze jak sa nieprzydatne to nalezy je
    zmienic. Gornicy akurat takie odprawy dostaja, ze jakby te
    pieniadze przeznaczyli na sensowna nauke i zmiane zawodu,
    to z palcem w nosie by im pewnie starczylo. Ale nie, lepiej
    sobie samochod kupic a potem na zasilek isc i plakac.

    > To nie sa proste sprawy a latwo jest mowic "jestes dorosly"
    > to sobie radz.

    Ale tak wyglada rzeczywistosc, czlowiek dorosly powinien
    byc samodzielny i umiec o swoje zycie zadbac. Myle sie?

    > Juz pisalem, ze spoleczenstwo po to sie miedzy innymi
    > organizuje zeby podstawowe problemy zyciowe nie byly
    > tylko problemem jednostki.

    Podstawowe to jest np jedzenie (sa jadlodajnie) czy miejsce
    do spania (sa noclegownie) tudziez cos na grzbiet (mozna
    dostac uzywane ciuchy i sie ubrac). Opieka medyczna tez jest
    starczy sie w UP zarejestrowac. Jak chcesz cos ponad te
    podstawowe to juz Ty musisz tylek ruszyc, przykro mi.


    Kira


  • 137. Data: 2005-07-13 10:25:14
    Temat: Re: Wygrzebane na innym forumie: o WARCIE
    Od: "stokrotka" <p...@o...pl>


    > jak mi
    > upierdliwy klient za skore zalezie nawet to nie latam naokolo
    > i nie jecze ze mi zle. Jak wejde w niekorzystny dla mnie
    > uklad i dam sie wykantowac to nie robie cyrku plujac wokol
    > swoimi urazami
    1. Własnie to robisz.
    2. Jak byś się zachowała w takiej sytuacji podwładnego ?



    > tylko skupiam sie na minimalizacji szkod,
    > a reszte zaliczam na poczet nauczki zyciowej.
    Uczyć to sie trzeba na Uniwersytetach. Praca, jest żeby pracować, a nie uczyć
    się na błędach. Pracownik ma prawo wymagać od pracodawcy stworzenia mu warunków
    pracy pozbawionych fałszu i kłamstw.


    > Zwiedzilam sporo firm, tyle ze zazwyczaj to one mnie chca
    > a nie ja je, wiec problemu z komunikacja nie mam.
    No chyba masz skoro te firmy jeszcze tego nie wiedzą.
    A wogóle to twoje zwiedzanie firm jest nie na temat.
    Jest konkretny przypadek i o tym dyskutujmy.


    > > Za to ludzie z kregoslupem, wyprzedajacy majatek narodowy za
    > > grosze dla zysku, sa wedlug tej nomenklatury "zaradni"
    > A czemu ciagle myli Ci sie zaradnosc z sukinsynstwem?
    To kto tu był sukinsyn według ciebie, w tym przypadku ?
    I kto był zaradny ?

    stokrotka



    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 138. Data: 2005-07-13 10:45:19
    Temat: Re: Wygrzebane na innym forumie: o WARCIE
    Od: "stokrotka" <p...@o...pl>


    > > To napisz zapytanie o imię i nazwisko do forum "Gazety"
    > mnie to nazwisko nie interesuje,
    Mnie też nie.

    > ale jeśli atakujesz rozmówców, którzy wskazują, że używanie
    > nazwisk nie było dobrym pomysłem, to powinnaś być raczej sama nazwiskiem
    > tej osoby zainteresowana,
    Dlaczego mam być zainteresowana ?
    Żaby stworzyć organizację ludzi okantowanych przez pracodawców ?
    Nie ma takich ambicji . :)

    W dyskusji powinny być używane argumenty.
    Nazwisko, może być autrytetem. Do niektórych trafa autorytet. Do mnie nie.
    Nazwisko mnie interesuje.


    Inna sprawa, że dziewczyna naraziła się tym postem niejednemu.
    Myślę , że nie tylko ludziom wymienionym (oni ją przecież znają), ale również
    wilu pracodawcom, dyrekcji, tym którzy takie metody stosują na co dzień, i tu
    tych metod zaciekle bronią nazywając je zaradnością.

    Ci ludzie zwykle mają dużo czasu, bo pracują za nich "niewolnicy".
    Oni pilnują swojej pozycji "kacyka", przez zwalczanie wszystkich, którzy ten
    układ wyzysku próbują zburzyć.
    To pilnowanie polega na zwalczaniu takich jak ta dziewczyna, i takich jak ja
    (bo jej bronię).
    A jak można zwalczać ?
    Mając imię i nazwisko można to robic na wiele sposobów.


    stokrotka

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 139. Data: 2005-07-13 11:19:39
    Temat: Re: Wygrzebane na innym forumie: o WARCIE
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: stokrotka [13 Jul 2005 12:25:14 +0200]:


    > 1. Własnie to robisz.

    Skoro tak uwazasz. Nie zauwazylam, zebym to ja sie obrazala
    na caly swiat ze dalam sie w balona zrobic ;)

    > 2. Jak byś się zachowała w takiej sytuacji podwładnego ?

    Nie dopuscilabym do niej. Ale zakladajac na chwile, ze jestem
    sobie pracownikiem w takiej sytuacji...:

    Po pierwsze, _grzecznie_ i _spokojnie_ zapytalabym kompetentnej
    osoby, dlaczego uznano ze nie jestem dobrym pracownikiem na to
    stanowisko. Kierownik nie ma obowiazku mi tego wyjasniac, wiec
    skoro zalezy mi na odpowiedzi to nie rzucam sie jak pijana ges
    po stawie, tylko rozmawiam jak czlowiek.

    Po drugie, zadalabym proste pytanie: czy mozna zrobic cos, co
    poprawiloby nasze wzajemne uklady, a jesli tak, to czy mozemy
    dac sobie z miesiac na wprowadzenie tej zmiany. I nie chodzi
    tu bynajmniej o to, ze zaczelabym im w dupe wlazic (bo gdyby
    to byl warunek to sama bym podziekowala). Po prostu czasami
    jest tak, ze nie do konca wyjasnione sprawy urastaja do rangi
    Wielkich Problemow, i najczesciej mozna sobie z nimi poradzic.

    Po trzecie, jesli kompletnie by sie nie dalo, rownie spokojnie
    i grzecznie poprosilabym:
    a) o wystawienie korzystnych dla mnie referencji (bo przeciez
    sami przyznaja, ze merytorycznie bylo ok);
    b) zwolnienie z obowiazku swiadczenia pracy lub udzielenie
    na ten czas naleznego mi urlopu, co da mi trzy tygodnie
    wolnego na znalezienie interesujacej mnie pracy.

    Bo przeciez nie o to chodzi, zeby cyrk robic, tylko zeby jak
    najkorzystniej z danej sytuacji wyjsc. Prawda? Nie odczuwam
    potrzeby kojenia swojej urazonej ambicji rozsylaniem maili
    po pracownikach czy kloceniem sie i oskarzaniem dyrekcji.
    Moze to ja spieprzylam, moze oni -- nie ma to wiekszego
    znaczenia bo sytuacja jest jaka jest, i to z niej nalezy
    znalezc jak najlepsze dla siebie wyjscie.

    Natomiast takim dzialaniem jakie wykonala ta kobieta, nie
    tylko zamknela sobie wszelkie mozliwosci rozmowy tudziez
    korzystniejszego zalatwienia sprawy, ale takze z duzym
    prawdopodobienstwem utrudnila sobie dalsza kariere. Nikt
    o zdrowych zmyslach nie zatrudni kogos takiego, a wbrew
    temu co sie wszystkim wydaje, pracodawcy z danej branzy
    zwykle calkiem niezle sie znaja i informacje o takich
    osobach rozchodza sie lotem blyskawicy.

    >> tylko skupiam sie na minimalizacji szkod,
    >> a reszte zaliczam na poczet nauczki zyciowej.
    > Uczyć to sie trzeba na Uniwersytetach.

    Uczyc to sie trzeba cale zycie, na zadnym Uniwersytecie
    nie naucza Cie praktycznego funkcjonowania w tym swiecie.

    > Praca, jest żeby pracować, a nie uczyć się na błędach.

    Nie, ale praca jest czescia zycia, a zycie ma to do siebie
    ze weryfikuje to, co nam sie wydaje. I te lekcje nalezy
    sobie dobrze zapamietac i przeanalizowac pod katem bledow.
    Tych popelnionych przez siebie, bo tylko na siebie masz
    wplyw, na innych nie masz.

    > Pracownik ma prawo wymagać od pracodawcy stworzenia mu
    > warunków pracy pozbawionych fałszu i kłamstw.

    Jak najbardziej. Ale w opisywanej sytuacji nie zauwazylam
    w zasadzie niczego, co wskazywaloby na to, ze oni ta babke
    kantowali czy do kanciarstwa namawiali. Widze natomiast
    dosc wyrazna histerie i sklonnosc do wyolbrzymiania faktow.

    >> Zwiedzilam sporo firm, tyle ze zazwyczaj to one mnie chca
    >> a nie ja je, wiec problemu z komunikacja nie mam.
    > No chyba masz skoro te firmy jeszcze tego nie wiedzą.

    Czego konkretnie nie wiedza? ;)

    > A wogóle to twoje zwiedzanie firm jest nie na temat.
    > Jest konkretny przypadek i o tym dyskutujmy.

    Wcielas sie w moja rozmowe ze Stanislawem, a tam akurat
    zostal ten temat poruszony. Jesli Cie nie interesuje, to
    go po prostu pomin, ale nie dyktuj nam o czym mozemy a
    o czym nie mozemy rozmawiac, ok?

    > To kto tu był sukinsyn według ciebie, w tym przypadku ?
    > I kto był zaradny ?

    Nikt. Kobieta niepotrzebnie narobila sobie kolo tylka,
    wiec o zaradnosci ciezko mowic.

    Firma natomiast wiedzac zapewne z kim ma do czynienia,
    powinna jej po prostu zakomunikowac ze nastepnej umowy
    nie bedzie, zwolnic z obowiazku swiadczenia pracy od
    reki i nie wdawac sie ani w dyskusje, ani w tlumaczenia.


    Kira


  • 140. Data: 2005-07-13 13:13:22
    Temat: Re: Wygrzebane na innym forumie: o WARCIE
    Od: "stokrotka" <p...@o...pl>

    > > Jak byś się zachowała w takiej sytuacji podwładnego ?
    > Po pierwsze, _grzecznie_ i _spokojnie_ zapytalabym kompetentnej
    > osoby, dlaczego uznano ze nie jestem dobrym pracownikiem na to
    > stanowisko.
    Z treści dialogu wynika, że rozmowa była:
    "To dlaczego nie podano mi powodu. " jest napisane.
    Skoro dostała obiegówkę, a umowa się zakończyła, więc pewnie nie było innych
    dokumentów. Na świadectwie pracy takich rzeczy się nie wpisuje, więc to zdanie
    dotyczy raczej jakiejś rozmowy, niż pisma. Więc rozmowa była.
    Może warto najpierw dokładnie przeczytać post, a potem radzić.

    > Po drugie,
    > zadalabym proste pytanie: czy mozna zrobic cos, co
    > poprawiloby nasze wzajemne uklady, a jesli tak, to czy mozemy
    > dac sobie z miesiac na wprowadzenie tej zmiany. I nie chodzi
    > tu bynajmniej o to, ze zaczelabym im w dupe wlazic (bo gdyby
    > to byl warunek to sama bym podziekowala). Po prostu czasami
    > jest tak, ze nie do konca wyjasnione sprawy urastaja do rangi
    > Wielkich Problemow, i najczesciej mozna sobie z nimi poradzic.
    Zero konkretów, czyste wodolejstwo.

    > Po trzecie, (...) poprosilabym:
    >(...)
    > b) o (...)lub udzielenie na ten czas naleznego mi urlopu,
    Przecież jej kazali wybrać urlop:
    "Stańczak kazał mi odebrać zaległy urlop. " jest napisane.
    Znów nie przeczytałaś i radzisz.

    I co jej poradziłaś ? NIC.

    > > Uczyć to sie trzeba na Uniwersytetach.
    > Uczyc to sie trzeba cale zycie,
    Dlaczego kosztem właścicieli WARTY ?


    > > Praca, jest żeby pracować, a nie uczyć się na błędach.
    > Nie, ale praca jest czescia zycia (...). I te lekcje nalezy
    > sobie dobrze zapamietac i przeanalizowac pod katem bledow.
    Podtrzymuję: praca, jest żeby pracować, a nie uczyć się na błędach.
    Błędy to wypaczenia w pracy , trzeba ich unikać, a nie podchodzić do nich tak
    jak ty: "Zrobię błąd, to się czegoś nauczę".


    > w opisywanej sytuacji nie zauwazylam
    > w zasadzie niczego, co wskazywaloby na to, ze oni ta babke
    > kantowali czy do kanciarstwa namawiali.
    To chyba jesteś ślepa. Ona pisze , że ją okradli.
    Ona pisze:
    "ZAUWAŻYŁAM, ŻE KWOTA PRZELANA NA MOJE
    KONTO JEST MNIEJSZA OD WYLICZENIA NALEŻNOŚCI NA PASKU"


    > > To kto tu był sukinsyn według ciebie, w tym przypadku ?
    > > I kto był zaradny ?
    > Nikt.
    To dlaczego zbaczacie z tematu ?


    > Firma natomiast (...)powinna
    Ludzie powinni , a nie "firma", bo to rozmywa odpowiedzialność.

    stokrotka

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 ... 17


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1