eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Tragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 250

  • 141. Data: 2006-06-08 09:26:02
    Temat: Re: Tragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy
    Od: "Aliszia" <aliszia*@op*.pl>

    >> Niestety mam wrażenie, że szukający pracy tak naprawdę nie chcą jej
    >> znaleźć.
    >
    > A szukający pracownika nie chcą go znaleźć.
    hm nie wiem jak inni ale wg mnie jest bez sensu wydawac kase na ogłoszenia o
    prace jesli nie chce sie kogos przyjac.


    >> Proponuję tym wszystkim szukającym spróbować przeczytać 100 maili jednego
    >> dnia razem z załącznikami, bo tyle dziennie przychodzi przez pierwsze
    >> kilka dni. Potem przeanalizować te aplikacje, które spełniają kryteria
    >> podane w ogłoszeniu. Porównuje CV kilku osób, ale po chwili już nie wiem
    >> które jest które bo wszystkie maja nazwy cv.doc, ewentualnie cv.rtf.
    >
    > A jeśli będziesz miała w nazwie każdego imię i nazwisko to zapamiętasz
    > które jest które?
    Wiesz dobre cv zwykle latwiej zapamietac po imieniu i nazwisku niz po ksywie


    >> A tym co proponują zapisywanie i zmiany nazwy życze powodzenia. Przy
    >
    > To coś Ci podpowiem. Zrobi to za Ciebie makro, w końcu siedzisz przed
    > komputerem a nie głupią maszyną do pisania. Makro powinno znajdować w
    > teście podania słowo "nazwisko", zaznaczać słowo następne , kopiować i
    > wklejać do aktywnego okna w funkcji "zapisz jako". W ten sposób każdy
    > zapamiętany dokument opatrzysz nazwą jego autora. Prawda, że proste?
    > Oczywiście makro trzeba zapamiętać globalnie.

    No to życze powodzenia biorąc pod uwagę różnorodność form nadsyłanych
    zgłoszeń. Nie zawsze jest to world. Czesto PDF lub strona www, na ktorej nie
    zawsze tresc jest w formie tekstu. Fakt ze makro rozwiazuje czesciowo
    problem z cv.




  • 142. Data: 2006-06-08 09:34:37
    Temat: Re: Tragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy
    Od: "Aliszia" <aliszia*@op*.pl>

    >> Braki LM to też już norma.
    >
    > A czy wyście (rekruterzy), za przeproszeniem, ocipieli z tym LM?
    > Po co wam to lizusowskie wypracowanko? Chcecie posłuchać sobie
    > "łubudubu niech nam żyje..." o waszej firmie? Jak to pracownik
    > koniecznie chce w Waszej a nie innej firmie pracować, jaki to on sumienny
    > i pracowity i ach i och.

    Jeśli uważasz LM za lizusowskie wypracowanko to masz zupełnie błędne pojęcie
    od tego, czego się oczekuje po LM. Poza tym jest to dobra forma, aby
    przekazac dodatkowe cenne informacje, których nie umiescisz w CV. Jak szukam
    kierowcy lub fryzjerki to nie oczekuje LM. Ale handlowiec lub ktos inny
    pracujący na styku z klientem biznesowym to obowiązkowy jest LM. I błędem
    jest uważanie, że chcemy usyszeć, jaka to nasza firma jest the best. Do
    duszy z ludzmi, którzy sa tak durni, że mysla ze ktos łyknie kit w stylu
    tylko w Waszej firmie, Wasza firma the best. To też jest wyznacznik. Poza
    tym czasem z listu motywacyjnego wynika, ze w cv ktos niezle naklamal. Pisze
    o skrajnosciach, ale tych jest niestety wiele.
    Czasem nie umieszcza sie w ogłoszeniu sprecyzowania ze ma byc cv i lm.
    Umieszcza sie zgloszenie. Nie przyslesz LM - brak Ci umiejetnosci myslenia i
    odpadasz.


    >> Kilka rad dla szukających pracy
    >> 1. Nie pisz jesli nie spelniasz warunków. Na prawde nie warto. Firmie też
    >> zależy, aby znaleźć dobrego pracownika, więc jeśli czegoś wymagają to
    >> faktycznie jest to konieczne.
    >
    > Warto warto... Wymienione warunki to często warunki idealne, wymieniają
    > np. cały przekrój zagadnień, których jeden człowiek znać nie będzie.
    > Swoją drogą, tak się nie powinno tworzyć ogłoszeń o pracę.

    Wiem, ze zdarzaja sie takie ogłoszenia. Jednak często jest podział na
    wymagania i "mile widziane".

    >> 2. Wysyłaj LM nawet jeśli w ogłoszeniu jest napisane, aby przysyłać
    >> zgłoszenia bez wymienienia listu. Czemu? Po pierwsze każda firma ceni
    >> sobie ludzi pracowitych. Po drugie list motywacyjny jest czasem
    >> cenniejszy niż CV. Widać w nim styl pisania, dokładność, ortografię itp.
    >> Na niektóre stanowiska to jest ważne. Jak kto nie wysyła LM to może w
    >> przyszłości klientowi podeśle cennik bez dokładnej oferty, albo kilku
    >> klientom podeśle to samo.
    >
    > Na Boga, ale na ile stanowisk ważny jest styl pisania? Szczególnie
    > dokumentów, z założenia pozbawionych sensu i konkretnej treści?

    powyzej pisalam...

    >> 7. Nie załączaj do stopek maili głupich postaci i zadbaj, aby firma, w
    >> której masz konto takich stopek nie wstawiała. Reklamy też nie są dobrze
    >> postrzegane. Co jeśli w stopce jest reklama konkurencji
    >
    > Generalnie nic. Kto będzie czytał stopki w tym całym natłoku zgłoszeń...

    Skad wiesz moze ja przeczytam;) Czasem stopka jest jedynym elementem maila i
    jakos nie potrafie jej przeoczyc. Zdarzaja sie takie ktore reklamuja strony
    satanistyczne, strony porno itp. To jest skrajnosc ale warto sprawdzic co
    Nasz dostawca nam tam wklei:)

    Alicja


  • 143. Data: 2006-06-08 09:37:33
    Temat: Re: Tragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy
    Od: Sławomir Szczyrba <c...@o...the.night>

    Zobaczmy, co pisze MC :

    >> Żeby za każdym razem musieć obsesyjnie sprawdzać, czy na pewno wysyła się
    >> z właściwego konta?
    > Po co? Na każdym koncie można sobie ustawić automatyczne przesyłanie mejli
    > na inne konto. Samo się będzie sprawdzać.
    >
    Jassssne.
    I każde z tych fafnastu firmowych kont będzie miało interface WWW
    z panelem administracyjnym, żeby taki freelancer mógł sobie
    przekierowanie i autorespondera skonfigurować... LOL.

    Sławek
    --
    ________ siehst du Kubuś, jak eine kleine prosiątko po polu gelaufen...
    _/ __/ __/ Saddie
    \__ \__ \___________________________________________________
    ____________
    /___/___/ Sławomir Szczyrba steev/AT/hot\dot\pl


  • 144. Data: 2006-06-08 10:21:39
    Temat: Re: Tragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy
    Od: "Jolanta Pers" <j...@g...pl>

    MC <m...@g...pl> napisał(a):

    > Możesz się obrażać na kandydatów, ale jestem ciekaw kogo w ten sposób
    > przyjmiesz do pracy. Specjalistę od nazywania plików swoim imieniem i
    > nazwiskiem.

    Tego, kto spełnia kryteria przydatności na dane stanowisko i spodoba mi się.
    Kryteria podobania się mogę definiować dowolnie, wolno mi. Może to być i
    chabrowy kolor czcionki w CV.

    --
    JoP


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 145. Data: 2006-06-08 10:26:22
    Temat: Re: Tragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy
    Od: "Krzysztof Stachlewski" <s...@f...pl>

    "Aliszia" <aliszia*@op*.pl> wrote in message
    news:e68r0t$13s$2@atlantis.news.tpi.pl...

    > Jeśli uważasz LM za lizusowskie wypracowanko to masz zupełnie błędne
    > pojęcie od tego, czego się oczekuje po LM. Poza tym jest to dobra forma,
    > aby

    Słuchaj, w życiu nie musiałem czegoś takiego pisać, więc mam opinię,
    nazwijmy to sobie, obiegową.
    Czegoś tego typu oczekiwałbym przy próbie nawiązania współpracy firm,
    gdzie jedna próbuje drugą sobą zainteresować. Wtedy byłaby to
    forma reklamy.
    Ale przy pracy, gdzie jest 100 kandydatów na miejsce? Nie wiem...

    Stach


  • 146. Data: 2006-06-08 10:31:31
    Temat: Re: Tragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy
    Od: Schwester <j...@c...com>

    MK napisał(a):
    >
    > Jak już napisałem w swojej wcześniejszej wypowiedzi - uważam, że rekrutera
    > powinno interesować to, co znajduje się w załączniku (cv, lm) a nie to, co
    > może przeczytać w stopce e-mail'a.
    >

    Teoretycznie masz rację, ale skoro osoba przeprowadzająca rekrutację
    zwraca uwagę na to co ją razi w aplikacjach, to mimo wszystko warto się
    nad tym zastanowić i potraktować to jako cenną wiedzę, ktróa może dać
    przewagę nad konkurentami.
    Przy rekrutacji to haerowiec ma rację a nie kandydat.

    --
    pozdrawiam
    SChwester


  • 147. Data: 2006-06-08 11:28:34
    Temat: Re: Tragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy
    Od: "Aliszia" <aliszia*@op*.pl>

    [ciach]
    > A ja mam takie pytanie, a co jeśli LM jest w treści maila? Moim zdaniem
    > jeśli wysyłam list, to po co dublować treść.

    Wszystko zależy od rekrutującego. Ja wole w formie zalacznika. Nastepny etap
    to dokladne czytanie zgloszen spelniajacych kryteria wstepne i wole je sobie
    wydrukowac. Jak mam w kazdym na gorze imie i nazwisko to ulatwia mi prace i
    notatki. Poza tym puszczam iles tam zlgoszen do druku i np wychodze lub
    robie cos innego Potem to musze uporzadkowac usiasc w fotelu i dobrze
    przeanalizowac kazde zgloszenie.
    Ale inni mogą miec inne metody pracy.


    Alicja



  • 148. Data: 2006-06-08 11:31:08
    Temat: Re: Tragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy
    Od: "Aliszia" <aliszia*@op*.pl>

    > Słuchaj, w życiu nie musiałem czegoś takiego pisać, więc mam opinię,
    > nazwijmy to sobie, obiegową.
    > Czegoś tego typu oczekiwałbym przy próbie nawiązania współpracy firm,
    > gdzie jedna próbuje drugą sobą zainteresować. Wtedy byłaby to
    > forma reklamy.
    > Ale przy pracy, gdzie jest 100 kandydatów na miejsce? Nie wiem...

    To gratuluje, że nie musiałeś pisać. Ja też kiedyś byłam kandydatką -
    rekrutem:)
    List motywacyjny, jak nazwa wskazuje to list, w ktorym motywujesz decyzje o
    zatrudnieniu wlasnie Ciebie. Jeśli ktos programuje bo to uwielbia to wlasnie
    w liscie moze to napisac W CV nie ma miejsca. Jesli kobieta ma pisac
    artykuly o modzie i ma na tym punkcie swira to wlasnie o tym moze napisac i
    na pewno bedzie lepsza od osoby, ktora robi zakupy raz na pare miesiecy i
    gustuje w dresach. Tego w CV nie znajdziesz:)

    Pozdrawiam


  • 149. Data: 2006-06-08 11:35:12
    Temat: Re: Tragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>

    Krzysztof Stachlewski napisał(a):
    > "Aliszia" <aliszia*@op*.pl> wrote in message
    > news:e68r0t$13s$2@atlantis.news.tpi.pl...
    >
    >> Jeśli uważasz LM za lizusowskie wypracowanko to masz zupełnie błędne
    >> pojęcie od tego, czego się oczekuje po LM.
    > Ale przy pracy, gdzie jest 100 kandydatów na miejsce? Nie wiem...
    A przy zapytaniu ofertowym, przeslanym do wielu firm?

    To jest post wyważający otwarte drzwi. Nie wnosi on nic nowego. Mówi o
    banałach. Dziwnym trafem jednak owych banałów wielu nie chce zauważyć.

    Każdy dokument, rekomendujący osiągnięcia i umiejętności własne - czy to
    strona www, czy oferta produktów/usług, czy zgłoszenie kandydata do
    pracy, może wywoływać okreslone wrażenie. Np. w przypadku stron www albo
    ofert istnieje wiele możliwości rekomendowania wlasnej firmy, poprzez:
    wskazanie stażu i doświadczenia, przekazanie filozofii firmy -
    obowiązujących wartości, metod dzialania, pracujących w niej ludzi,
    osiągnięć firmy (referencje lub wyniki), pozazawodowych osiągnięć
    pracowników (np. mistrzostwo Polski w rajdach samochodowych menedzera
    marketingu). Azjaci lubią np. umieszczać w ofertach lub na stronach www
    grupowe zdjęcia uśmiechniętych pracowników. Mitsubishi konsekwentnie
    realizuje politykę "jesteśmy producentem samochodów z tradycją,
    stworzonych do wygrywania rajdów", choć od slawnych wyczynów Makkinena
    minęło sporo czasu a w rajdach WRC liderami są francuskie teamy.
    Restauracje dbają o odpowiedni wystrój, pracownikow, menu czy nazwę -
    "pub irlandzki", "karczma staropolska", a nie "karczma irlandzka", "pub
    staropolski serwujący domowej roboty tiramisu, jak u mamy". Reklamy
    telewizyjne adresowane są w sposob często wybitny do określonych grup
    odbiorców. Itd. Przykłady można mnożyć.
    Ich wspólnym mianownikiem jset to, że często nie mają nic wspólnego z
    oferowanym asortymentem, przekazują za to pozytywne skojarzenia o firmie.

    Jak się to przekłada na CV i LM?
    CV porównać można do excelowskiego zestawienia oferowanych produktów:
    oferuję to i tamto oraz siamto. CV to przede wszystkim zestawienie
    oferowanych usług i know-how (wykształcenie, doświadczenie), informacje
    logistyczne (jak daleko kandydat ma do pracy, ile ma lat etc.)
    List motywacyjny to oprawa marketingowa aplikacji - kim jestem, jaki
    jestem, jaka jest moja życiowa polityka. Innymi słowy - nie przedstawia
    asortymentu możliwości kandydata, lecz buduje pozytywne skojarzenia.

    W jednej z firm, spotkałem się z takim oto problemem - "dlaczego naszym
    handlowcom nie udaje się nic sprzedać?" Po zapoznaniu się z handlowcami
    (którym notabene niewiele brakowało) przyszedł czas zapoznać się z
    filozofią podejścia do klienta. I co się okazało - oferty to igłowo
    wydrukowane zestawienia cen z excela. Nic więc dziwnego, że na 20 wizyt
    handlowca u nowego klienta, tylko jedna skutkowała jakimś tam
    zainteresowaniem. Na 100 ofert wysłanych uprzednio mailem, nie
    skutkowała żadna. Czemu? Spotkanie z klientem to w rekrutacji etap
    rozmowy kwalifikacyjnej, gdzie można zaprezentować się w pełnej krasie.
    Wysłanie oferty-cennika mailem to etap wysylania CV. Nic dziwnego, że
    będąc tak nieatrakcyjnymi, cenniki owe lądowaly w koszu.

    Tyle na ten temat. Nie ma nic dziwnego w tym, że firmy dbają o swoj
    wizerunek, że klienci grymaszą na najmniejsze rozbieżności pomiędzy
    własnymi oczekiwaniami a otrzymaną ofertą. Nie ma nic dziwnego w tym, że
    codziennie 1000 firm spuszcza na drzewo 1000000 innych, chcących
    zaoferować im swoje uslugi/produkty. Nie ma też nic dziwnego w tym, że
    owe spuszczone na drzewo firmy nie obrażają się, lecz szturmują
    zamknięte drzwi raz jeszcze, doskonalą oferty, wymieniają nieskutecznych
    handlowców i marketingowców, szkolą kadry, korzystają z firm doradczych.

    Ale jakoś dziwne jest to, że kandydaci po raz kolejny spuszczeni na
    drzewo, po raz kolejny krytykują wewnętrzne kryteria rekrutacyjne
    jakiejś firmy.

    Może to i lepiej. Roszczeniowe podejście pracownika, zewnątrzsterowność,
    niechęć do przyjmowania informacji zwrotnej na swój temat to sztandarowe
    cechy dupiatego pracownika, nie rozwijającego się, bez wyraźnie
    określonej hierarchii ważności (albo inaczej z hierarchią ważności, w
    której praca zajmuje max. średni szczebel ważności albo gorzej). Takich
    pracowników, w systemach ocen okresowych, umieszcza się zwykle w
    kategoriach:"nie szkolić/nie nagradzać", "odbyć poważną rozmowę o
    wynikach lub przyczynach/zwolnić".


    Doslownie pięc minut temu uciąłem sobie przemiłą pogawędkę z pewną panią
    zainteresowaną przeszkoleniem handlowców w zakresie sprzedaży produktów
    luksusowych. Wniosek z rozmowy - klient luksusowy, płacący "luksusowe"
    pieniądze oczekuje luksusowego traktowania. Pracodawa dający porządną
    pracę oczekuje porządnych kandydatów. W tym też nie ma nic dziwnego.
    Znam przypadki osób, które latami coachowaly się, terapeutyzowaly u
    dobrych psychoterapeutów, uczyły etc. Wsystko po to, by wreszcie zasiąść
    za wymarzonym dyrektorskim biurkiem. No ale wszystko jest kwestią
    wartości albo raczej bilansu - co mogę zaoferować i co mi się należy.
    Warto czasem zrobić sobie taki bilans.

    pozdr.
    m. (znudzony i zdegustowany)


  • 150. Data: 2006-06-08 11:55:48
    Temat: Re: Tragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy
    Od: "Aliszia" <aliszia*@op*.pl>


    >> Taaa, a jeszcze lepiej zapuścić sieć neuronową, żeby nauczyła się
    >> wydłubywać
    >> z CV nazwisko, a wszystko to dlatego, że kandydatom się nie chce opanować
    >> paru prostych zasad, które można zliczyć na palcach jednej ręki.
    >
    > Możesz się obrażać na kandydatów, ale jestem ciekaw kogo w ten sposób
    > przyjmiesz do pracy. Specjalistę od nazywania plików swoim imieniem i
    > nazwiskiem.

    Napisze tak. Wlasnie przejzalam ostatnie 20 zgloszen ktore wplynely. Tylko w
    4 było słowo "nazwisko". Większosc dane personalne umieszcza w formie
    nagłówka. Dla mnie ok. Durna nie jestem i potrafię rozpoznać, gdzie jest
    imię i nazwisko a gdzie adres. Po co pisać rzeczy oczywiste. No chyba, że
    kto sie nazywa Marek Jarek, Filip Adolf itp.
    Co do kliknięć... Nie używam myszki więc nie kliknę:)
    Jak ktoś nie potrafi opanować umiejętności sensownego nazywania plików i
    pisania ofert lub mu się nie chce przeczytać własnego cv, to dlaczego mam
    poświęcać jego zgłoszeniu więcej czasu niż 10 sekund, które absolutnie
    wystarczą, aby rzucić okiem i wywalić taką aplikację do kosza.

    Jestem orkrutna wiem, ale inaczej utonęłabym w śmieciach:)

strony : 1 ... 10 ... 14 . [ 15 ] . 16 ... 25


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1