eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Refleksje nad fachowcami
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 22

  • 1. Data: 2003-06-24 18:45:18
    Temat: Refleksje nad fachowcami
    Od: Krzysiek <c...@d...pl>

    Próbuję znaleźć fachowca, który zamontowałby mi drzwi. Wziąłem Wyborczą
    i dzwonię. Z pierwszym uzgodniłem cenę na 200 zł, po czym ten
    zapowiedział, że do samych drzwi nie opłaca mu się przychodzić, że nie
    będzie "cały dzień robił za 200 zł". Życzyłem panu powodzenia i
    obiecałem zgłosić się, gdy będę budował basen olimpijski. Drugiemu nie
    chce się jeździć "na drugi koniec Warszawy" (z Grochowa na Ochotę -
    kwadrans drogi...). Trzeci zrobi, ale drożej niż montaż firmowy (500
    zł). Kilku innych nie odbiera telefonów, jeden odebrał kompletnie
    pijany. Wszyscy, z którymi rozmawiałem byli co najmniej aroganccy.

    Nie chcę wyciągać populistycznych wniosków w rodzaju "nie wierzę w 20%
    bezrobocia", ale dlaczego tak trudno znaleźć elastycznego, uprzejmego,
    nastawionego na klienta fachowca? Powiedzmy, że montaż drzwi trwa 6 -7
    godzin. Czy 200 zł za taki czas pracy to mało?

    Czy fachowców nie dotknęła recesja na rynku pracy? Chyba nie, sądząc z
    tonu rozmów. Może lepiej zamiast studiować, nauczyć się kłaść glazurę,
    hydraulikę, elektrykę i świadczyć usługi budowlane? Myślę, że taka
    firma, prowadząca właściwe dla wolnego rynku relacje z klientami,
    zarabiałaby krocie.

    A może się mylę i po prostu w Wyborczej ogłasza się margines, element, a
    mityczni dobrzy fachowcy znajdują pracę przez polecenie, nie
    zamieszczając ogłoszeń w prasie?

    Krzys


  • 2. Data: 2003-06-24 20:48:08
    Temat: Re: Refleksje nad fachowcami
    Od: "JW" <b...@f...pl>

    W artykule news:2%0Ka.93135$RM6.1289574@news.chello.at,
    niejaki Krzysiek z adresu <c...@d...pl> napisał:

    > Próbuję znaleźć fachowca, który zamontowałby mi drzwi. Wziąłem
    > Wyborczą i dzwonię. [...]

    to juz chyba klasyczne zachowanie klasy robotniczej - ja dwa lata temu
    potrzebowalem, aby ktos zlozyl mi meble (wszystkie potrzebne materialy byly
    u mnie w domu, deski byly oklejone, wystarczylo tylko powiercic kilka dziur
    i deski polaczyc - ja niestety pracowalem, a zona byla w ciazy); dzwonie do
    jednego - nie odbiera, drugi stwierdzil, ze mieszkam za daleko, trzeci nie
    mial czasu i mogl przyjechac w przyszlym tygodniu, kolejny stwierdzil, ze
    owszem, MOZE mi zlozyc meble, ale jak mu je przywioze, nastepny skladal
    tylko meble kupione w okreslonej firmie; pomija juz kwestie kultury
    osobistej kazdej z osob - z ktorych zadna nie powiedziala dzien dobry, ale
    za to kazdy byl w pretensjach, ze dzwonie i czas zajmuje; nic to sam
    sklepalem te deski po nocach w ciagu kilku dni;
    mysle, ze to chyba mentalnosc Polaka w gumofilacach powoduje, brak tym
    ludziom jakiejkolwiek oglady; pomijam juz to ekstremalne przypadki, gdy
    umowilem sie z fachowcem-hydraulikiem na godz 10 rano a koles przychodzi o
    11.30 i mowi do domofonu: "no, k***, hydraulik"; potem "robi mi hydraulike"
    i po jakims czasie mowi do mnie: "ni h**, nie da sie tej szafki zamontowac
    pod kran, bo nie pasuje", ja patrze a oni szafke chcieli do gory nogami
    zamontowac

    JW


  • 3. Data: 2003-06-24 20:52:00
    Temat: Odp: Refleksje nad fachowcami
    Od: Łukasz <w...@N...gazeta.pl>


    Użytkownik Krzysiek <c...@d...pl> napisal:

    > A może się mylę i po prostu w Wyborczej ogłasza się margines, element, a
    > mityczni dobrzy fachowcy znajdują pracę przez polecenie, nie
    > zamieszczając ogłoszeń w prasie?

    I chyba o to chodzi. Jak pamietam, wszelkie "roboty domowe" np. kladzenie
    glazury (dwukrotnie) byly w moim przypadku zalatwiane poprzez znajomosci.
    Tzn. znajomy polecil.... I jak pamietam, zawsze byly problemy z czasem,
    poniewaz fachowcy mieli kupe roboty, bez oglaszania sie....
    I dzieki takiemu polecaniu pamietam, ze glazurnika mozna bylo spokojnie
    zostawic na caly dzien samego w domu bez strachu, ze "cos sie zawieruszy"
    :)

    --
    pozdrawiam
    Lukasz


    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 4. Data: 2003-06-24 20:55:09
    Temat: Re: Refleksje nad fachowcami
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    Krzysiek <c...@d...pl> writes:

    > Próbuję znaleźć fachowca, który zamontowałby mi drzwi. Wziąłem Wyborczą
    > i dzwonię. Z pierwszym uzgodniłem cenę na 200 zł, po czym ten
    > zapowiedział, że do samych drzwi nie opłaca mu się przychodzić, że nie
    > będzie "cały dzień robił za 200 zł". Życzyłem panu powodzenia i
    > obiecałem zgłosić się, gdy będę budował basen olimpijski. Drugiemu nie
    > chce się jeździć "na drugi koniec Warszawy" (z Grochowa na Ochotę -
    > kwadrans drogi...). Trzeci zrobi, ale drożej niż montaż firmowy (500
    > zł). Kilku innych nie odbiera telefonów, jeden odebrał kompletnie
    > pijany. Wszyscy, z którymi rozmawiałem byli co najmniej aroganccy.

    twoje doswiadczenia jako zywo przypominaja mi doswiadczenia rodziny w
    remoncie mieszkania, jak i te wiesci, przekazane od znajomych.

    > Nie chcę wyciągać populistycznych wniosków w rodzaju "nie wierzę w 20%
    > bezrobocia", ale dlaczego tak trudno znaleźć elastycznego, uprzejmego,
    > nastawionego na klienta fachowca? Powiedzmy, że montaż drzwi trwa 6 -7
    > godzin. Czy 200 zł za taki czas pracy to mało?

    200 zl za niecaly osimiogodzinny dzien pracy to ja uwazam calkiem
    niezle jest :)

    > Czy fachowców nie dotknęła recesja na rynku pracy? Chyba nie, sądząc z
    > tonu rozmów. Może lepiej zamiast studiować, nauczyć się kłaść glazurę,
    > hydraulikę, elektrykę i świadczyć usługi budowlane? Myślę, że taka
    > firma, prowadząca właściwe dla wolnego rynku relacje z klientami,
    > zarabiałaby krocie.

    zarabialaby, gdyby byla w stanie znalezc odpowiednia liczbe klientow w
    ciagu roku.

    mysle, ze problem bierze sie stac, iz w tego rodzaju pracy ekipe w
    wiekszosci wypadkow wybiera sie po znajomosci (przynajmniej do duzych
    zlecen, z ktorych to taka firma zyje) - i para zamiast w podnoszenie
    jakosci, terminiowosci i solidnosci idzie w to, jak sobie zalatwic na
    lewo zlecenie.

    po co tacy maja sie potem starac dobrze wykonac swoja prace, skoro i
    tak jakosc wykonanej pracy nie wplynie na dostanie kolejnego zlecenia?

    no i nastepna sprawa: jesli panowie budowlancy cos spieprza u
    indywidualnego klienta (a nie wielkiej firmy) - to jakie szanse ma ten
    indywidualny klient na to, zeby poprawili ZA DARMO - a czasami jeszcze
    wyplacii odszkodowanie, jesli zawalony termin spowodowal straty
    finansowe?



    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 5. Data: 2003-06-24 21:13:18
    Temat: Re: Refleksje nad fachowcami
    Od: "Thomas Ochmann" <t...@a...de>

    I co najciekawsze:
    1. w niemczech wyglada ten temat bardzopodobnie(to chyba jakis wirus
    nieuleczalny)
    2. jako ze NIKT z nich nie ma internetu to tutaj tez nie odpowie.....

    pozdrowienia
    thomas



  • 6. Data: 2003-06-24 22:09:48
    Temat: Re: Refleksje nad fachowcami
    Od: r...@r...pl

    moje wnioski [doswiadczenia] ida dalej:
    - nawet poleceni moga Cie normalnie okrasc - patrzec na lapy trzeba stale :(
    - klasa robotnicza nie zaczyna dnia bez piwka, nawet ta mila i sympatyczna

    zarobki nie sa kiepskie, ale zeby jakies hoho to tez nie, wiec nie ma co
    sie podniecac. Zreszta na te powiedzmy 3,000 dwie osoby pracuja np. dwa tyg.
    (wiekszy remont) - ale jak? 10 godzin na dobe, 6 dni w tygodniu.
    czyli na 1,5 etatu jak nic.

    zrobienie dobrej firmy - tja. pod warunkiem ze to bedziesz Ty ze szwagrem.
    Bo jak sadzisz, ze zatrudnisz takich (niechby nawet co lepszych)
    i bendzie git to sie mylisz. Na etacie to ich praca wyglada ,,nieco inaczej''.
    Jak chcesz im dobrze zaplacic (nie warto!) na etacie, to nic Tobie nie
    zostanie.

    reasumujac nauczyc sie i robic to samemu - mozna, ale to troche nieprzyjemna
    praca (caly dzien w jakims malym kiblu kleic smierdzacym klejem glazure
    to naprawde nic przyjemnego, dewastowac cos przed remontem - jeszcze gorzej).
    zdecydowanie najlepiej nauczyc sie, ale tylko po to, zeby SOBIE robic samemu
    a nie tracic nerwy nad kolejnymi ekipami ;-).

    pozdrawiam

    romekk
    --
    Serwery wirtualne - http://www.komrel.net - fachowa samoobsluga!


  • 7. Data: 2003-06-25 15:54:05
    Temat: Re: Refleksje nad fachowcami
    Od: "Ijon" <i...@b...pl>


    "Krzysiek" <c...@d...pl> wrote in message
    news:2%0Ka.93135$RM6.1289574@news.chello.at...
    > Próbuję znaleźć fachowca, który zamontowałby mi drzwi. Wziąłem Wyborczą
    > i dzwonię. Z pierwszym uzgodniłem cenę na 200 zł, po czym ten

    Powiem tak - skoro tak latwo bylo do nich trafic to pewnie mase ludzi
    trafia. Skoro trafia mase ludzi - moga przebierac - prawda ?
    Nie po to gosc wydaje stowke na ogloszenie w wyborczej zeby potem zasuwac
    caly dzien za prowiant.

    Musisz troche ruszyc glowa jesli chcesz miec tanio i dobrze ...



  • 8. Data: 2003-06-25 17:54:35
    Temat: Re: Refleksje nad fachowcami
    Od: kRzys punkRacy <p...@N...interia.pl>

    On Tue, 24 Jun 2003 22:09:48 +0000 (UTC), r...@r...pl wrote:

    >moje wnioski [doswiadczenia] ida dalej:
    >- nawet poleceni moga Cie normalnie okrasc - patrzec na lapy trzeba stale :(
    >- klasa robotnicza nie zaczyna dnia bez piwka, nawet ta mila i sympatyczna
    bez przesady z ta klasa robotnicza, byc moze dzieje, sie tak w
    przypadku jakis starszych fachowcow z czasu realnego socjalizmu. moj
    kuzyn pracuje jako stolarz, meble pod zabudowe itd ale i remonty,
    glazura, marmur mu nieobcy i nie dosc ze nie pije od rana, nie kradnie
    jest mily i elastyczny.. jesli trzeba przyjechac na drugi koniec
    miasta, a nawet za nie ma problemu... swiatek, piatek czy niedziela
    zazwyczaj przywozi katalgi, zdjecia i inne i dzieki temu klient jest
    bardzo zainteresowany co zazwyczaj owocuje wykonaniem zlecenia. koles
    jest mlody, pracuje na zone i 2 dzieci wiec zalezy mu na opini i
    poleceniu.. i nie to ze sa to historie zaslyszane, bo sam z nim
    pracowalem, jako pomocnik od noszenia,malowania itd...
    moze opinie o pijanych robotnikach tyczy sie ludzie ktorzy nie pracuja
    na wlasny rachunek tylko w jakiejs firmie, jesli cos spartaczy to
    ucierpi wizerunek firmy, nie jego..
    jesli umawiama/y sie na konkretna prace to pracujemy ile sie da, tzn
    na ile pozwala klient, bo nie zalezy nam na opierdalaniu sie, lecz na
    dobrze wykonanej pracy, skonceniu jej i odebraniu zaplaty..
    pzdr

    --
    -[ kRzys punkRacy :: punkracy[wiesz_malpa]interia.pl ]--
    -------------[ www.wzorowy.prv.pl :: gg154039 ]---------
    ----[ pomoce dla Informatyki Stosowanej ]---------------


  • 9. Data: 2003-06-25 20:03:32
    Temat: Re: Refleksje nad fachowcami
    Od: Krzysztof Garski <c...@d...pl>

    JW wrote:

    > to juz chyba klasyczne zachowanie klasy robotniczej - ja dwa lata temu
    > potrzebowalem, aby ktos zlozyl mi meble
    > dzwonie do jednego - nie odbiera, drugi stwierdzil, ze mieszkam za daleko, trzeci
    nie
    > mial czasu i mogl przyjechac w przyszlym tygodniu, kolejny stwierdzil, ze
    > owszem, MOZE mi zlozyc meble, ale jak mu je przywioze, nastepny skladal
    > tylko meble kupione w okreslonej firmie;

    Koleżanka miała do złożenia meble do małej kuchni, mieszkający niedaleko
    niej stolarz, nie narzekający bynajmniej na nadmiar roboty, zaśpiewał
    500 zł. Ja nie mogę. Skąd te ceny?

    Wydaje mi się, że nieduże usługi remontowe są zbyt drogie jak na
    sytuację na rynku pracy i skomplikowanie prac. Nie umniejszam wysiłku i
    pracy glazurnika, elektryka czy malarza, ale przecież żeby kłaść glazurę
    nie trzeba kończyć studiów, płacić za szkolenia, wkładać nadludzkiego
    wysiłku w zdobycie know-how. Dwa, trzy miechy prób i przy odrobinie
    staranności i zacięcia można zostać profesjonalistą w tej dziedzinie.
    Teoretycznie konkurencja na tym rynku powinna być zabójcza, a ceny
    dążące do zera ;-). Sklep internetowy mogę mieć za 150 zł, ale bez 1000
    zł w kieszeni nikt mi glazury w małej kuchni nie położy. Co za czasy... :-)






  • 10. Data: 2003-06-25 20:08:17
    Temat: Re: Refleksje nad fachowcami
    Od: Krzysztof Garski <c...@d...pl>

    Thomas Ochmann wrote:
    > I co najciekawsze:
    > 1. w niemczech wyglada ten temat bardzopodobnie(to chyba jakis wirus
    > nieuleczalny)

    Tak jak wołał Marks, proletariusze wszystkich krajów łączą się. :-)


    Proletarier aller Länder, vereinigt euch!

strony : [ 1 ] . 2 . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1