eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeI co ja mam kurwa zrobic? › Re: I co ja mam kurwa zrobic?
  • Data: 2003-04-22 20:14:44
    Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
    Od: "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Ludzik zwany Goszki, w wiadomosci
    news:b8453f$io3$1@atlantis.news.tpi.pl napisal:
    > Przede wszystkim nie załamuj się i zachowaj tę samą zimną
    > krew, jak dotychczas.

    Moze przez noc mi troche "przejdzie" i przestane sie przejmowac ta cala
    sytuacja...

    > Moim zdaniem powinieneś jak najszybciej wyjaśnić sytuację,
    > jeśli ta praca ma Ci dawać jakąkolwiek satysfakcję to duży
    > wpływ na to będzie miała atmosfera.

    I ja wlasnie wychodze z tego zalozenia dlatego nie chcialbym zebysmy
    wzajemnie wchodzili sobie w droge.
    Czuje po prostu antypatie od tego czlowieka w stosunku do mnie i jestem
    przez niego traktowany tak, jakbym byl intruzem a nie wiem nawet za co.
    To jest tak, jakbym chcial usiasc na lawce, na ktorej siedzi banda
    dresiarzy popijajaca tanie wino.
    Wszelkie jego wypowiedzi byly wypowiadane do mnie w pretensjonalnym
    tonie ale nie odpowiadalem nigdy zlosliwie bo zakladalem, ze "ten typ
    tak ma".

    > Takie niewyjaśnione sytuacje mszczą się później z dużo
    > większą siłą, zaczynają się jakieś dziwne spiski i szeptania
    > po kątach (albo jawne docinki, jak teraz...), co psychicznie
    > Cię wykończy i się sam zwolnisz mając jeszcze wrażenie, że
    > to Twoja wina - Brrrr...

    Nie ma szans wyjasnic tej sytuacji. Wiem, ze jezeli wroce do tego
    zdarzenia to gosc znowu bedzie sie denerwowal i wyzywal od kurw i
    chujow.

    > Moim pierwszym krokiem byłoby najpierw podejście do tego
    > gościa i sprawdzenie, czy przypadkiem akurat nie miał złego
    > dnia czy coś w tym stylu i akurat skupiło się na Tobie. Po
    > prostu z Nim pogadaj, czy coś ma do Ciebie i dlaczego. To
    > może być zupełny absurd.

    Jak juz wczesniej napisalem - czuje wrogosc od niego w stosunku do mnie
    juz od pewnego czasu. Podam przyklad - pytam sie jednej osoby jak nalezy
    zwracac sie do wlasciciela firmy- mowia "Panie prezesie" - ja na to, ze
    troche smiesznie to brzmi (bo brzmialo ale dlatego, ze nie bylem
    przyzwyczajony do tego slowa) - ow gosc na to "Ja pierdole. Ale ty kurwa
    masz problemy. Takie sa zasady i musisz sie kurwa dostosowac czy ci sie
    podoba czy nie i koniec!" (juz wtedy cos sie "swiecilo" - ale tutaj
    przystopowalem i nie odpowiedzialem takim samym tonem).
    Wobec innych pracownikow jest ok ale moze dlatego, ze wszyscy zachowuja
    sie w pewnym sensie "ulegle" wobec niego ale tez i nie ma sytuacji,
    kiedy on na kogos by sie denerwowal za takie bzdury, jak na mnie.

    > Jeśli to nie pomoże to powinieneś porozmawiać z
    > przełożonym/kierownikiem, czy jak on tam się u Was nazywa. I
    > nie chodzi tu o donosicielstwo, tylko o zwykłe wyjaśnienie
    > sprawy. Dlatego po Twojej rozmowie z przełożonym powinniście
    > porozmawiać we trójkę, wspólnie.

    Dobry pomysl. Powiem, ze czuje, ze ten czlowiek nie darzy mnie zbytnio
    sympatia dlatego zeby nie wchodzic sobie w droge - prosze o zmiane
    miejsca mojej pracy.

    > Wszystkie te rzeczy powinieneś załatwić jak najszybciej.
    > Najlepiej już jutro.

    Pojde z rana.

    > Jeśli to nadal nic nie da, a pomoże Ci zmiana miejsca
    > (pokoju) i jest taka możliwość to nie wahaj się ani chwili,
    > od razu powiedz kierownikowi, że tak chcesz zrobić, gdyby
    > sytuacja się powtarzała.

    To by bardzo ulatwilo mi sprawe. Jeszcze przed tym dzisiejszym
    konfliktem czulem duza ulge, kiedy tego czlowieka nie bylo jeszcze w
    pracy.
    Juz pisalem o tym - balem sie cokolwiek przy nim innym osobom mowic bo
    zawsze chamsko odreagowywal stad ta ulga. I swobodnie sie czulem - az
    milo bylo posiedziec i pogadac na luzie z innymi. Nie wiem czy ktos mnie
    rozumie ale przy tym czlowieku czuje "skrepowanie" - brak pewnej swobody
    (np. wyrazania swoich opinii).

    > Powinien pomóc, bo chyba myśli On choć trochę o Waszych
    > wzajemnych stosunkach, a to ma wpływ na wydajność...

    Gosc jest bardzo ok - mam nadzieje, ze mnie zrozumie mimo tego, ze zna
    sie z tamtym czlowiekiem ponad 2 lata.

    > Zmiana pracy to ostateczność ale jak masz się męczyć to nikt
    > Ci tego nie może zabronić.

    Nawet nie wiedzialem, jak dobra atmosfera w pracy moze czlowiekowi
    poprawic humor i jak ta prace moze polepszyc.
    Wczesniej pracowalem gdzie indziej - w biurze pewnej hurtowni. Ludzie
    byli wspaniali. Nie bylo ANI JEDNEJ OSOBY, ktora zachowywalaby sie wobec
    mnie choc w najmniejszy sposob arogancko. Wszyscy byli wobec siebie mili
    (no, zdarzaly sie konflikty ale byly wyjasniane i po konflikcie bylo
    lepiej niz przed nim) a osob bylo sporo. Dopiero teraz docenilem ten
    fakt.

    > Po pierwsze optymizm.

    W zyciu pelnym pesymizmu....

    > Powodzenia, daj znać, jak się sprawy mają

    Dam napewno znac...
    --
    Neo[EZN] - http://wroclaw.dolny.slask.pl
    "Cytowanie wszelkich moich wypowiedzi jest prawnie zabronione.
    Zastrzegam do nich wszelkie prawa." (c) 2002 Marcin Rutkowski

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1