camel napisał(a):

[...]

>> Wiesz. Jedzie mi równo jakie kwoty ktoś zarabia. Ważniejsze jak on
>> _żyje_ za te pieniądze. Z opisu wynikało, że żyje na poziomie typowego
>> studenta w akademiku. Wielkie mi osiągnięcie.

> A to ciekawy wątek. Na zarobki nie narzekam (znaczy... wolałbym
> większe, ale jak się nie ma, co się lubi), wokoło sąsiedzi mają tak
> średnio po 20% tego i żyją na porównywalnym poziomie! Serio! Ja nie
> rozumiem tego zjawiska. Są różnice: mój samochód jest za gotówkę a ich
> na ośmioletnie raty... ale to szczegóły. Tak "po wierzchu" mają tak
> samo a czasami i lepiej (ja w tym roku urlopu nie miałem, a oni miesiąc
> nad morzem siedzieli). Nie kwoty się liczą, ale styl (?) wydawania?
> Widać mój jest kiepski :)

Kwoty się jak najbardziej liczą. Ale jeżeli ta "oszałamiająca" kwota
podawana z taką dumą i jako kontrprzykład do naszych rodzimych,
starcza jedynie na życie na poziomie studenta w akademiku,
to nie jest to żaden powód do chwalenia się.

--
Wojciech 'Proteus' Bańcer
p...@p...pl

do góry

Immona napisał(a):

[...]

> Tyle, ze tu naprawde nie ma jakiegos genialnego, nie odkrytego
> rozwiazania. Jedynym jest uciecie gromadzenia zobowiazan (cos sie nalezy
> tylko za skladki wplacone do tej pory) i przerzucenie finansowania
> realizacji dotychczas zaciagnietych zobowiazan na cos innego niz
> skladki, ktore z powodow demograficznych przestana wystarczac w pewnym
> momencie, gdy beda zbierane na dotychczasowych zasadach. Nieruchomosci
> ZUSu czy prywatyzacja nie sa w stanie zapewnic dostatecznych srodkow,
> wiec musi to przejsc na podatki od osob fizycznych i/lub firm.

Przerzucanie powoli się już zaczyna. Już tu ktoś podawał dane, z których
wynika że państwo już zaczyna dopłacać do emerytur. Tyle że nasz budżet za
dużo dodatkowych wydatków to chyba nie wytrzyma.

[...]

> Jesli rozwoju nie bedzie, a wlasciwy moment nie nadejdzie, czeka nas
> czarny scenariusz, ktorego skutkow mozna uniknac wylacznie nie wierzac w
> panstwowa emeryture i gromadzac srodki na nia samodzielnie.

No ja jakoś chyba nie wierzę. :) Pracuję w sumie tylko w ramach um. o dzieło,
właśnie po to by uniknąć uZUSienia. A część kasy z różnych wypłat regularnie
wpłacam do TU, co mam nadzieję pozwoli mi za ~30 lat na spokojne patrzenie w
przyszłość. :)

Plus jest też taki, że z takiej kasy, po śmierci będzie mogła skorzystać
rodzina. W przypadku ZUSu tak dobrze nie ma, co też jest cholernie
denerwujące, biorąc pod uwagę wysokość składek.

--
Wojciech 'Proteus' Bańcer
p...@p...pl

do góry

Użytkownik Wojciech Bańcer napisał:

> o`rety napisał(a):
>
>
>>>>Nie uważasz, że lepiej jednak zacząć kombinować co z tym
>>>>fantem zrobić *teraz* kiedy jeszcze jakieśtam pieniądze
>>>>są, niż jak się skończą definitywnie i nie będzie nawet
>>>>za co tych kombinacji przeprowadzać...?
>>>
>>>Chyba mnie nie zrozumiałaś. Potrzebę transformacji naszego systemu
>>>emerytalnego widzę. Tym niemniej mam awersję do hurraoptymistycznych
>>>pomysłów pod tytułem "zlikwidować ZUS i będzie dobrze". :)
>>
>>co wiec proponujesz?
>
>
> Zostawić to komuś, kto ma o tym pojęcie i się na tym zna, a nie wygłasza
> popularne hasełka.
>
juz tak kiedys ktos zrobil...i mamy zus.

do góry

Użytkownik Wojciech Bańcer napisał:


> No ja jakoś chyba nie wierzę. :) Pracuję w sumie tylko w ramach um. o dzieło,
> właśnie po to by uniknąć uZUSienia. A część kasy z różnych wypłat regularnie
> wpłacam do TU, co mam nadzieję pozwoli mi za ~30 lat na spokojne patrzenie w
> przyszłość. :)
>
> Plus jest też taki, że z takiej kasy, po śmierci będzie mogła skorzystać
> rodzina. W przypadku ZUSu tak dobrze nie ma, co też jest cholernie
> denerwujące, biorąc pod uwagę wysokość składek.
>

z czego wynika ze tez zus nie jest ci na reke (bo myslalem wczesniej ze
jestes inny). wiec na plaster rozpoczynasz dyskusje, zeby zusu nie
likwidowac? chcesz go zmienic w jakis zeus? gdzie panie sie tylko
zamienia miejscami a na dobra sprawe wszystko bedzie po staremu?

ehh...

do góry

Immona napisał(a):
> Jesli rozwoju nie bedzie, a wlasciwy moment nie nadejdzie, czeka nas
> czarny scenariusz, ktorego skutkow mozna uniknac wylacznie nie wierzac w
> panstwowa emeryture i gromadzac srodki na nia samodzielnie.
Zapomnialas dodac - gromadzic je poza zasiegiem politykow, najlepiej za
granica. Moj ulubieniec Tredowaty juz kilka lat temu wymyslil, zeby
siegnac po srodki gromadzone w OFE dla "wsparcia polskiej gospodarki"
(jakby i tak jej nie wspieraly), wiec sadze ze w razie kryzysu bez
mrugniecia okiem siegna po srodki w OFE dla zaspokojenia roszczen
emertytalnych "w ramach solidaryzmu".

--
Jaroslaw "Jaros" Berezowski

do góry

Sat, 16 Sep 2006 18:36:57 +0200, użyszkodnik Jaroslaw Berezowski
<j...@p...onet.pl> napisał:

> Zapomnialas dodac - gromadzic je poza zasiegiem politykow, najlepiej za
> granica. Moj ulubieniec Tredowaty juz kilka lat temu wymyslil, zeby
> siegnac po srodki gromadzone w OFE dla "wsparcia polskiej gospodarki"
> (jakby i tak jej nie wspieraly), wiec sadze ze w razie kryzysu bez
> mrugniecia okiem siegna po srodki w OFE dla zaspokojenia roszczen
> emertytalnych "w ramach solidaryzmu".

juz nie popadajmy w skrajnosci z tym całym gromadzeniem srodkow za
granica. wystarczy gromadzic je w sposob trudny do zabraba przez
politykow (złoto, nieruchomości) i znacznie zmniejszamy
prawdpodobienstwo ze ktos te pieniadze zabierze





--
futszaK
601061867
Brakuje specjalistów w odpowiednich zawodach.Najpierw płacili specjalistom po 4 zł
a teraz amnezje udają.Jak dobrze płacisz to możesz wziąc od konkurencji pracownika.

do góry

> Kwoty się jak najbardziej liczą. Ale jeżeli ta "oszałamiająca" kwota
> podawana z taką dumą i jako kontrprzykład do naszych rodzimych,
> starcza jedynie na życie na poziomie studenta w akademiku,
> to nie jest to żaden powód do chwalenia się.
>

Ta jasne u polskiego prywaciarza mają lepiej. Nic tylko iśći robić za 800.

do góry

Sat, 16 Sep 2006 21:30:33 +0200, użyszkodnik Michał
<s...@p...onet.pl> napisał:

> > Kwoty się jak najbardziej liczą. Ale jeżeli ta "oszałamiająca" kwota
> > podawana z taką dumą i jako kontrprzykład do naszych rodzimych,
> > starcza jedynie na życie na poziomie studenta w akademiku,
> > to nie jest to żaden powód do chwalenia się.
> Ta jasne u polskiego prywaciarza mają lepiej. Nic tylko iśći robić za 800.

ponadto jesli przyjmie ze bedzie zyc przez parenascie miechów na
poziomie studenta w akademiku to po powrocie do kraju kupi sobie
jakieś gołodupne mieszkanie, zas pracujac u prywaciarza za 800
marneszanse




--
futszaK
601061867
Brakuje specjalistów w odpowiednich zawodach.Najpierw płacili specjalistom po 4 zł
a teraz amnezje udają.Jak dobrze płacisz to możesz wziąc od konkurencji pracownika.

do góry

futszaK napisał(a):

>>> Kwoty się jak najbardziej liczą. Ale jeżeli ta "oszałamiająca" kwota
>>> podawana z taką dumą i jako kontrprzykład do naszych rodzimych,
>>> starcza jedynie na życie na poziomie studenta w akademiku,
>>> to nie jest to żaden powód do chwalenia się.
>> Ta jasne u polskiego prywaciarza mają lepiej. Nic tylko iśći robić za 800.
> ponadto jesli przyjmie ze bedzie zyc przez parenascie miechów na
> poziomie studenta w akademiku to po powrocie do kraju kupi sobie
> jakieś gołodupne mieszkanie, zas pracujac u prywaciarza za 800
> marneszanse

I które potem będzie zaraz musiał sprzedać, bo go nie będzie w stanie
utrzymać? No zarąbisty wręcz interes. :)

--
Wojciech 'Proteus' Bańcer
p...@p...pl

do góry

Michał napisał(a):

>> Kwoty się jak najbardziej liczą. Ale jeżeli ta "oszałamiająca" kwota
>> podawana z taką dumą i jako kontrprzykład do naszych rodzimych,
>> starcza jedynie na życie na poziomie studenta w akademiku,
>> to nie jest to żaden powód do chwalenia się.

> Ta jasne u polskiego prywaciarza mają lepiej. Nic tylko iśći robić za 800.

A gdzieś napisałem, że mają lepiej? Napisałem tylko że ___to nie jest
żaden powód do chwalenia się___ (życie na poziomie akademickim). Po co mi
tu z argumentem na poziomie 'a u was murzynów biją' wychodzisz?

--
Wojciech 'Proteus' Bańcer
p...@p...pl

do góry