A tak BTW to ja jak poszedlem do pierwszej pracy, od razu po studiach, to
kwekalem, jak mam zle. Ale dostalem 1500 brutto. Jak czytam, co sie teraz
dzieje, to mi sie noz w kieszeni otwiera. Kazdy gnojek chce miec
niewolnikow. Najlepiej, zeby Ci niewolnicy, byli na tyle mylacy, zeby pchac
jego firma. Kurde. Jak na studiach sprzatalem, to za 1,5 do 2 godzin roboty
dziennie, mielem 700 PLN do reki. jak pomysle, ze absolwenci tyraja na caly
etat (a nawet ponad jeden etat), za 603 PLN netto, to mam ochote na mala
rewolucje. Bo cos sie nam szlachta za bardzo rozpasala. Nie dosc, ze sa
przekonani o wlasnej wyzszosci, to jeszcze eksploatuja innych, az do granic
mozliwosci.