eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Pracownicy mnie straszą...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 60

  • 51. Data: 2004-08-22 21:47:24
    Temat: Re: Pracownicy mnie straszą...
    Od: DT <d...@A...pl>

    On Sun, 22 Aug 2004 23:23:12 +0200, "Jotte" <t...@W...pl> wrote:

    >W wiadomości news:hivhi05n0049mcnuua38g0vk7aocbqf5iu@4ax.com,
    >DT <d...@A...pl> pisze:
    >
    >> Ograniczasz swój światopogląd do jednego poziomu wyżej handlu
    >> pietruszką (bez urazy dla Warzywniaków)...
    >
    >Światopogląd?! Oceniasz czyjś światopogląd jedynie na podstawie stanowiska w
    >jednej, dość wąskiej zresztą kwestii? Więc do jakiego poziomu ograniczyłeś
    >swoje horyzonty myślowe??
    >
    >> Gdyby wszyscy myśleli tak jak Ty, nie powiódłby się żaden projekt
    >> wymagający zaangażowania >10 osób, a nasze życie byłoby parodią
    >> "Jaskiniowców"
    >
    >Dlaczego niby? Skąd ta graniczna liczba 10?
    >Potrafisz tę tezę jakoś udowodnić, czy tylko wkurzają Cię poglądy inne niż
    >Twoje i odreagowałeś stukając w klawiaturę? Bo na razie to czysty "Monthy
    >Python".
    >
    Do 10 osób byłbym w stanie pogodzić Twoimi metodami.


    >> Przeciwnie - realnie to chcesz, czy nie albo lądujesz jako trybik (i
    >> zwiększając swoją wiedzę, zaangażowanie stajesz się coraz bardziej
    >> potrzebny), albo jako "piasek" (lądując pod monopolem). Przez pewien
    >> czas możesz też żyć "poza układem" - jako niebieski ptak, bądź
    >> pustelnik - ale wcześniej czy później sam będziesz się starał wrócić,
    >> lub "matrix" się o Ciebie upomni (3 w zawiasach na 2 na początek;).
    >
    >No dobrze - to za kogo uważasz siebie? Jesteś zapoconym trybikiem czy
    >piaskiem spod monopolu? Czy może chwilowo poza układem? Wiedz że o kogoś,
    >dla kogo układ jest wszystkim, "matrix" może się upomnieć również w Tworkach
    >lub w Lubiążu (czasem od razu na zawsze)...
    Tworki znam. Z dowcipów. Lubiąż nie wiem gdzie jest, w Libiążu mam
    Klienta. Osobiście staram się nie "wyskoczyć z układu" i mimo zgrzytów
    w miarę posiadanych sił przeskakiwać na wyższe poziomy. Ale co Ci do
    tego.

    >
    >> Ale już masz gorszy "międzyczas".
    >
    >Możliwe. Zresztą - co Ci do tego?
    >A jak z Twoim? Zresztą - co mi do tego?
    Po co więc pytasz ?

    >
    >>> Nudzi mnie taka metoda "dyskusji". Gdzie napisałem, że uważam go za
    >>> głupca?
    >> Choćby powyżej.
    >
    >Nie rozumiem. Nigdzie tego nie napisałem.
    >Konfabulacja, czy już matrix? ;)
    Odczytywanie sensu wypowiedzi. Konfabulacja ? Tak, Twoja wypowiedź
    mogła przecież (o tym nie pomyślałem) nie mieć sensu.

    >
    >> Nie pamiętam kto go popełnił, ani jakimi dokładnie
    >> słowami, ale pamiętam sens cytatu: "być przez głupca nazwanym idiotą
    >> to komplement"...
    >
    >Najwłaściwszym responsem na tę częśc Twego postu wydaje mi się proste,
    >pietruszkowe (bez urazy dla Warzywniaków) przysłowie - milcząc głupi ujdzie
    >za mądrego...
    Dlatego też obiecuję dalej nie ciągnąć tematu.


  • 52. Data: 2004-08-22 22:09:38
    Temat: Re: Pracownicy mnie straszą...
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:cp4ii0tjfnj7cgpkagvvtbrtj3n2q62kbf@4ax.com,
    DT <d...@A...pl> pisze:

    > Do 10 osób byłbym w stanie pogodzić Twoimi metodami.
    A mogę negocjować do 11? ;)
    Daj spokój, o jakich metodach mówisz? Moje "metody" to po prostu odpowiednie
    regulacje prawne - jasne i jednoznaczne, stabilne gdzie trzeba, elastyczne,
    jesli to konieczne. Oraz sprawne instrumenty kontroli przestrzegania tegoż
    prawa zaopatrzone w realnie skuteczny mechanizm wykonawczy.
    I tyle. Jesteś przeciw?

    > Tworki znam. Z dowcipów. Lubiąż nie wiem gdzie jest, w Libiążu mam
    > Klienta. Osobiście staram się nie "wyskoczyć z układu" i mimo zgrzytów
    > w miarę posiadanych sił przeskakiwać na wyższe poziomy.
    Tzn. takie, które Ty uważasz za wyższe (chyba wiesz, co mam na myśli).

    > Ale co Ci do tego.
    Szczerze? Nic, mam to w..., ale to nie ja zacząłem.

    > Po co więc pytasz ?
    Boooosz, niech Ci ktoś wyjaśni pojęcie pytania retorycznego, co? ;)

    > Odczytywanie sensu wypowiedzi. Konfabulacja ? Tak, Twoja wypowiedź
    > mogła przecież (o tym nie pomyślałem) nie mieć sensu.
    Eeee tam, miała, miała - po prostu sobie nie poradziłeś z jego zrozumieniem.

    > Dlatego też obiecuję dalej nie ciągnąć tematu.
    Pełna zgoda - EOT, ale mógłbys się chociaż podpisywać pod postami.

    --
    Jotte


  • 53. Data: 2004-08-23 17:07:38
    Temat: Re: Pracownicy mnie straszą...
    Od: Shrek <l...@w...wywal._to.pl>

    Dnia 22 sie 2004, gromax <g...@W...interia.pl> zapodal(a):


    > metoda hipermarketowa :)
    > za niską cenę raczej mało prawdopodobne żeby dostać towar/usługę
    > wysokiej jakości.

    No co ty:) Ale juz pracownik powinien kosztowac malo, ale dzialac jak ten
    co zarabia duzo:)

    Pozdr


  • 54. Data: 2004-08-23 21:10:12
    Temat: Re: Pracownicy mnie straszą...
    Od: DT <d...@A...pl>

    On Sun, 22 Aug 2004 22:48:11 +0200, "Specyjal" <s...@o...pl> wrote:

    >
    >"gromax" <g...@W...interia.pl> wrote in message
    >news:cg9r86$7n0$1@inews.gazeta.pl...
    >> > Praca to towar tak jak np. jabłka czy ziemniaki. Z jakiego powodu
    >> > sprzedawca ziemniaków ma czuć jakąś mityczną więź z klientem?
    >> może dlatego, żeby następnym razem przyszedł kupić do niego a nie do
    >> konkurencji?
    >
    >Ale gdzie tu miejsce na jakaś wielką więź? Owszem na uczciwość tak.
    >
    Mylisz się - mam 5 warzywniaków w promieniu 500 m, 4 "molochy" w
    promienu 5 km. (tak, mam samochód i i tak tam jeżdżę), min. 3x w
    tygodniu 15 m. od mojej klatki Pan z Żuka sprzedaje.. Co ? Ziemniaki !

    A ja nadal nie mam ulubionego i stałego dostawcy ziemniaków - bo każdy
    z nich za pierwszym, drugim razem ma towar super - a potem do dupy...


  • 55. Data: 2004-08-23 21:56:51
    Temat: Re: Pracownicy mnie straszą...
    Od: gromax <g...@W...interia.pl>

    >
    > Ale gdzie tu miejsce na jakaś wielką więź? Owszem na uczciwość tak.
    już wiem, że nie jesteś handlowcem. ale spróbuje ci wyjaśnić:
    załóżmy, że lubisz pić piwko. załóżmy, że pijesz jedno dziennie. w pobliżu
    twojego miejsca zamieszkania jest 10 sklepów je sprzedających. załózmy, ze
    w tej samej cenie. Dlaczego np. kupujesz tylko w dwóch z nich?
    odwróćmy sytuację, masz sklep na osiedlu, jeden z dziesięciu. wiesz że jest
    wielu gości, którzy dziennie wypijają po jednym piwku, a więc musza je
    kupić. jak zrbić, żeby kupowali u ciebie?

    poza tym w budowaniu więzi sprzedawca-kupujący przecież nie chodzi o to,
    żeby każdemu klientowi np. piękna blondynka z nogami do samej podłogi
    dawała buziaka w czółko.
    klient ma być zadowolony z obsługi, jakości towaru itp.


  • 56. Data: 2004-08-24 17:09:00
    Temat: Re: Pracownicy mnie straszą...
    Od: "Specyjal" <s...@o...pl>


    "DT" <d...@A...pl> wrote in message
    news:ormki0htuttch55rpjrmi4qp65lmduluml@4ax.com...
    > >Ale gdzie tu miejsce na jakaś wielką więź? Owszem na uczciwość tak.

    > A ja nadal nie mam ulubionego i stałego dostawcy ziemniaków - bo
    każdy
    > z nich za pierwszym, drugim razem ma towar super - a potem do
    dupy...

    Najpierw spróbój zdefiniować co rozumiesz jako więź, a co jako
    uczciwość.
    Z tego co piszesz tylko potwierdzasz to, co napisałem.

    Oni oszukują na towarze (są nieuczciwi) a nie nie czują więzi.




  • 57. Data: 2004-08-24 17:15:03
    Temat: Re: Pracownicy mnie straszą...
    Od: "Specyjal" <s...@o...pl>


    "gromax" <g...@W...interia.pl> wrote in message
    news:cgdp2d$rt8$1@inews.gazeta.pl...
    > >
    > > Ale gdzie tu miejsce na jakaś wielką więź? Owszem na uczciwość
    tak.
    > już wiem, że nie jesteś handlowcem. ale spróbuje ci wyjaśnić:
    > załóżmy, że lubisz pić piwko. załóżmy, że pijesz jedno dziennie. w
    pobliżu
    > twojego miejsca zamieszkania jest 10 sklepów je sprzedających.
    załózmy, ze
    > w tej samej cenie. Dlaczego np. kupujesz tylko w dwóch z nich?
    > odwróćmy sytuację, masz sklep na osiedlu, jeden z dziesięciu. wiesz
    że jest
    > wielu gości, którzy dziennie wypijają po jednym piwku, a więc musza
    je
    > kupić. jak zrbić, żeby kupowali u ciebie?

    To są "podchody" pod klienta, marketing.
    OK. zgodzę się, że jest to więź.
    Natomiast zauważ OBYDWIE strony są zadowolone i korzystają.
    Natomiast w miejscu pracy pracodawca najczęściej chce żeby pracownicy
    czuli więź z nim ale on już nie poczuwa(!) się do tego samego wobec
    pracowników.

    > poza tym w budowaniu więzi sprzedawca-kupujący przecież nie chodzi o
    to,
    > żeby każdemu klientowi np. piękna blondynka z nogami do samej
    podłogi
    > dawała buziaka w czółko.
    > klient ma być zadowolony z obsługi, jakości towaru itp.

    Na dłuższą metę sprowadza się to też do uczciwości, bo sama
    "reklama" - marketing (tworzenie "imidżu") przyciąga klientów na
    krótko. Klienci przychodzą bo mają zaufanie do sklepu.



  • 58. Data: 2004-08-24 18:26:45
    Temat: Re: Pracownicy mnie straszą...
    Od: gromax <g...@W...interia.pl>

    > Natomiast w miejscu pracy pracodawca najczęściej chce żeby pracownicy
    > czuli więź z nim ale on już nie poczuwa(!) się do tego samego wobec
    > pracowników.
    jeżeli pracodawca nie chce, to ty jako pracownik podejdź do tego na zasadzie
    czysto handlowej. towar - sprzedaż - pieniądze.

    byłem na targu. ile buty? 45. ładne. przymierzam. są ok. podobają mi się. i
    co, mam wyciagnąć kase i zapłacić?
    ja nie. mówię ok, może kupię może nie. mogę dać za nie co najwyżej 35. ale
    ide szukac dalej. a sprzedawca się szelmowsko uśmiecha, i mówi że jego
    towar jest najlepszy i lepszego gdzie indziej nie kupię. zjeżdża do 44. ja
    twardo, co najwyżej 35. itedeitepe. spróbuj to przełożyć na pracę. wtedy
    pracodawca ciebie tez będzie szanował. bo i w hipermarkecie da się
    stargować kasę. sprawdzone (na rachunek początkowo 420 zł zapłaciłem 390).

    >
    >> poza tym w budowaniu więzi sprzedawca-kupujący przecież nie chodzi o
    > to,
    >> żeby każdemu klientowi np. piękna blondynka z nogami do samej
    > podłogi
    >> dawała buziaka w czółko.
    >> klient ma być zadowolony z obsługi, jakości towaru itp.
    >
    > Na dłuższą metę sprowadza się to też do uczciwości, bo sama
    > "reklama" - marketing (tworzenie "imidżu") przyciąga klientów na
    > krótko. Klienci przychodzą bo mają zaufanie do sklepu.
    może dlatego też, ze mają zaufanie do sprzedawanego produktu i jest miła
    obsługa?


  • 59. Data: 2004-08-24 22:57:46
    Temat: Re: Pracownicy mnie straszą...
    Od: DT <d...@A...pl>

    On Tue, 24 Aug 2004 19:09:00 +0200, "Specyjal" <s...@o...pl> wrote:

    >
    >"DT" <d...@A...pl> wrote in message
    >news:ormki0htuttch55rpjrmi4qp65lmduluml@4ax.com...
    >> >Ale gdzie tu miejsce na jakaś wielką więź? Owszem na uczciwość tak.
    >
    >> A ja nadal nie mam ulubionego i stałego dostawcy ziemniaków - bo
    >każdy
    >> z nich za pierwszym, drugim razem ma towar super - a potem do
    >dupy...
    >
    >Najpierw spróbój zdefiniować co rozumiesz jako więź, a co jako
    >uczciwość.
    >Z tego co piszesz tylko potwierdzasz to, co napisałem.
    >
    >Oni oszukują na towarze (są nieuczciwi) a nie nie czują więzi.
    >
    >
    Ale dlaczego założyłeś, że nie chcę potwierdzić tego, co napisałeś ?
    Owszem, potwierdzam - gdyby trafił się nowy Sprzedawca ziemniaków w
    okoicy kupiłbym je na próbę, nawet gdyby miał ceną +30% od innych.
    Jeśli byłyby smaczne i takie pozostawały kupowałbym je dalej w tej
    cenie. W tym przedziale kosztów stać mnie na dobra luksusowe, lubię
    jeść, lubię ziemniaki, a jeśli są niesmaczne psują smak całej potrawy.
    Kupowałbym ziemniaki 30% droższe, gdybym miał pewność ich niezmiennie
    wysokiej jakości - możesz to nazwać budowaniem marki ;-)


  • 60. Data: 2004-08-25 07:53:59
    Temat: Re: Pracownicy mnie straszą...
    Od: "Specyjal" <s...@o...pl>


    "gromax" <g...@W...interia.pl> wrote in message
    news:cgg14a$p62$1@inews.gazeta.pl...
    > > Natomiast w miejscu pracy pracodawca najczęściej chce żeby
    pracownicy
    > > czuli więź z nim ale on już nie poczuwa(!) się do tego samego
    wobec
    > > pracowników.
    > jeżeli pracodawca nie chce, to ty jako pracownik podejdź do tego na
    zasadzie
    > czysto handlowej. towar - sprzedaż - pieniądze.
    >
    > byłem na targu. ile buty? 45. ładne. przymierzam. są ok. podobają mi
    się. i

    > pracodawca ciebie tez będzie szanował. bo i w hipermarkecie da się
    > stargować kasę. sprawdzone (na rachunek początkowo 420 zł zapłaciłem
    390).

    Nie zawsze da się utargować, no i targowanie się to umiejętność rzadko
    związana z wykonywanym zawodem.

    No ale gdzie tu miejsce na tą więź? I dlaczego to pracownik ma być
    "tym który kocha" a pracodawca nie?



strony : 1 ... 5 . [ 6 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1