eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeO Adamie i nie tylko › O Adamie i nie tylko
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.onet.pl!newsgat
    e.onet.pl!niusy.onet.pl
    From: w...@e...org.pl
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: O Adamie i nie tylko
    Date: 3 Dec 2002 01:54:57 +0100
    Organization: Onet.pl SA
    Lines: 94
    Message-ID: <6...@n...onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: newsgate.test.onet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: newsgate.onet.pl 1038876897 13649 192.168.240.245 (3 Dec 2002 00:54:57 GMT)
    X-Complaints-To: a...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: 3 Dec 2002 00:54:57 GMT
    Content-Disposition: inline
    X-Mailer: http://niusy.onet.pl
    X-Forwarded-For: 217.99.211.122, 213.180.130.12
    X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows NT 5.0)
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:65175
    [ ukryj nagłówki ]

    Witam!

    Ostatnio na grupie pojawił się pewien delikwent, który narobił tu w niezłym
    stylu sporo zamieszania. Adam "Trzypion" Płaszczyca to jego miano. Wpadł,
    powiedział kilka szczerych, zajadłych słów i zaczęło się piekiełko. Małe,
    polskie piekiełko. Zgraja dotkniętcyh do bólu ludzisk obsiadła go i zaczęła
    szczekać. A czemu zaczęła? Nie dlatego, że Adam jest bezczelnie pewny siebie
    (bo jest), nie dlatego, że jest rozbrajająco szczery (bo jest), tylko dlatego,
    że jego słowa są celne. Wie gdzie celować, by bolało najmocniej, a najmocniej
    boli to, że jemu się udało i że pokazuje, że się da. Pomimo całej złej
    atmosfery w Polszcze Naszej pokazuje, że można. I to boli, bo możliwość
    ponarzekania we własnym gronie uspokaja, daje poczucie przynależności do grupy
    podobnych sobie, którym też nie zawsze wychodzi. Tylko jak, do ciężkiej
    cholery, ma wychodzić, skoro widząc przed sobą człowieka, który radzi sobie
    lepiej, reszta sfory próbuje go zagryźć, zamiast próbować do niego równać?
    Miast próbować go opluć za to, że ma lepiej trzeba dowiadywać się, czym się od
    nas różni, skoro lepiej ma?

    Powoli dochodzę do wniosku, że w Polsce zawsze będziemy mieli gówno i to nie
    przez rząd/powódź/whatever. Przez nas. W obliczu jakichkolwiek przeciwności od
    razu rozglądamy się, gdzie znaleźć winnego. Każdy, najmniejszy nawet podmuch w
    twarz daje nam doskonały pretekst do wspaniałego samopoczucia. Mamy w końcu
    usprawiedliwienie. Stworzyliśmy sobie uroczo proste stereotypy dzielące całe
    społeczeństwo na pracodawców, pracowników i polityków. Tymczasem to sztuczny
    podział; w każdej z tych grup tkwi cząstka źródła naszych kłopotów. W
    pracodawcach, którzy ssą pracowników do granic możliwości myśląc, że w ten
    sposób zyskają, w pracownikach, którzy okradają pracodawców (im i tak "należy
    się" więcej, a tym s....synom na górze trzeba jeszcze dowalić), w politykach,
    którzy lepsi być nie mogą, bo są wybierani przez resztę stada i to gustom tej
    reszty muszą się kłaniać, by móc nadal być politykami. Czy nikt z czytających
    dyskusję nie zauważył, że gdy tylko Adam napisał, że "ma", posypały się
    pytania, czy jest uczciwy? To jak to jest, do diaska, chcecie mieć ale
    posiadanie oznacza kradzież? Chcecie budować zdrową gospodarkę na chorych
    podstawach, gdzie szczytem sukcesu jest zgnojenie i oszukanie drugiego? Chcecie
    rozwoju jednocześnie depcząc tych, którzy szybciej się rowijają? Chcecie pójść
    do przodu bez zaakceptowania nierównośi? Co za bzdura. Jeśli nie wierzycie, że
    można mieć i być, to jesteście ślepi. Ja takie przykłady widzę dookoła, we
    własnej rodzinie, wśród rodzin znajomych, wśród znajomych rodziny. Ludzi,
    którzy zaczynali od zera. Tylko konia z rzędzem temu, kto chciałby dać z siebie
    tyle, ile ci ludzie sukcesu (tak, tak! sukcesu), kto byłby w stanie tyle
    poświęcić by doganiać swoje marzenia. Bo niemile są widziani ci, którzy po nie
    sięgają, oj niemile. Wystarczyło pójść nieco do przodu, by niektóre znajmości
    poznikały jak bańki mydlane. Szkoda.

    Już widzę te posty pełne gniewu. "Ależ jak to, staramy się przecież, mamy
    rodziny na utrzymaniu, nie ma u nas pracy" itp. itd. Tylko że praca to nie
    manna, trzeba za nią chodzić, trzeba się za nią przeprowadzać. Adam drażni
    dlatego, że na każdy argument urastający do rangi przeszkody nie do przejścia
    daje śmiesznie prostą receptę. Macie własne mieszkanie i mają problemy z
    przeprowadzką? Wynajmijcież to mieszkanie i się po prostu przenieście.
    Załatwiacie formalności, ładujecie najbardziej potrzebne graty na auto (nawet
    znajomego) i już was nie ma. Wiem, bo przeprowadzałem się ponad pięć razy. I
    miałem kupę ubawu, gdy blokowaliśmy jakąś klatkę, bo meble nie mieściły się na
    schodach. I mam kupę ubawu teraz, bo od dwóch miesięcy żyjemy na workach i
    pudłach, w pokojach bez mebli z nagimi żarówkami pod sufitem. Przez pierwszy
    miesiąc nie było nawet drzwi w łazience i ubikacji. I tylko się śmieję, gdy
    sobie przypomnę, że wprowadzaliśmy się do mieszkania, które nie było nawet w
    stanie surowym. Żarcie podgrzewałem w ekspresie do kawy, bo kuchenka nie była
    podpięta. Ja się uczyłem, a panowie za ścianą stawiali ściankę działową.
    Budziłem się z odgłosem wierteł udarowych w uszach, kładłem z dźwiękami młotków
    i wkrętarek. Skończyło się dzisiaj, a ja przynajmniej mam co opowiadać.
    Przeprowadzki to fajna rzecz, byle nie częściej niż raz na rok.

    W tramwajach widzę ludzi z zaciętymi minami i tepotą na twarzach. Uśmiecham się
    do kogoś, ten się odwraca. A tu pasowałoby zacząć od zwykłego "dzień dobry" do
    sąsiadki i półgodzinnego wieczornego biegu ("nie da się, przecie mróz na
    dworze!!"). Ci sami, którzy narzekają, później nie idą do urn. Patrzą na tych,
    którzy zostali wybrani i narzekają, że to kolejne sukinkoty. "My ich nie
    wybieraliśmy!" Prawda. Nie odebraliście też tym sukinkotom swoich głosów. "Ależ
    pojedynczy głos to nic". A kilka milionów pojedynczych głosów? "Robimy przecie
    tyle, a tu nic!! Wszędzie kopią, nie da się!". Tylko jak mierzyć tę aktywność,
    skoro wszyscy pytają Adama, kim on jest, a chyba nikt nie pogrzebał sam by
    znaleźć te informacje? Co on takiego robi? A ruszcież głową, ludzie! Wystarczy
    popatrzeć do jego siga, wejść na podany adres, pobuszować na stronie i już
    wiadomo, jaką dziedziną się zajmuje! Toż nikt na to do tej pory nie wpadał?
    Jezu, wyobraziłem sobie właśnie, jak się Adam ze śmiechu zwija czytając te
    gniewne pytania.

    Wszyscy "niedasieńscy", Adam to najlepsza, najbardziej ożywcza rzecz, jaka
    zdarzyła się tutaj od dawna. Kopie? Ma kopać, bo inaczej nie można włamaś się
    do szczelnie zamkniętych głów. Trzeba wyważać drzwi. Nie liczcie na rząd (bo
    właściwe kroki podjąć jest mu coraz ciężej), nie liczcie na cud (bo cuda
    zdarzają się tylko w dalekiej przeszłości).

    Miałem nadzieję, że ktoś powie, że Adam swoją bezczelnością dał mu do myślenia.
    Że się czegoś z tej bezczelności nauczył, że wyciągnął jakieś wnioski z tej
    prowokacji (nawet niezamierzonej). A tu klapa, niestety.

    --
    Michał Gancarski


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1