eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Nadchodzi normalność
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 161

  • 81. Data: 2009-02-17 14:52:44
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Emka" <e...@o...eu>


    Użytkownik "Piotr Curious Gluszenia Slawinski" <c...@m...ip.tpnet.pl>
    napisał w wiadomości

    > czyli, chcemy hamowac produkcje spalin, podatkujemy emisje, chcemy
    > ograniczyc lapowkarstwo - 'podatkujemy' czynnosc lapowkarstwa
    > nakladajac 'kary' pieniezne (grzywny) jak i fizyczne (pozbawienie
    > wolnosci).
    > podobnie z dochodem. jesli ludzie za duzo zarabiaja, to nakladamy podatek.
    > zabieranie blisko 19% (prawie 1/5!) dochodu bardzo szybko ogranicza
    > mozliwosc zarobkowania, jest to bowiem dzialalnosc gosp. oblozona bardzo
    > wysokim podatkiem.
    > po co dorabiac do tego wieksza filozofie?

    Jasne, a podatek dochodowy firmy to pewnie po to, żeby sukcesywnie spadało
    PKB, bo przecież powszechnie wiadomo, że mamy tak zaje...ście wysoki
    wskaźnik, że trzeba go jakoś wyhamować ;-)

    Pozdrawiam
    Emka


  • 82. Data: 2009-02-17 14:53:30
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gne3kb$pc4$1@nemesis.news.neostrada.pl venioo
    <v...@p...fm> pisze:

    >>>> Kapitałem może rozporządzać jak chce ew. jak wyżebrał u kredytodawcy.
    >>>> Ludźmi nie. Nawet jak jakiś kretyn nazwie to "kapitałem ludzkim".
    >>> Czyli nie ma prawa wydawać poleceń służbowych i oczekiwać ich
    >>> realizacji? Ma płacić i prosić o pracę? Bo nie wiem jak mam odczytać
    >>> to "zarządzanie ludźmi".
    >> Ma prawo wydawać polecenia służbowe i oczekiwać ichrealizacji o ile są
    >> one zgodne z prawem pracy.
    > Oczywiscie, ale jak nie sa one realizowane, badz tez juz nie ma pracy dla
    > danego pracownika, to co?
    To sa dwie różne sprawy. Nierealizowanie zgodnych z prawem poleceń
    służbowych to sprawa dyscyplinarna i niedotrzymywanie warunków umowy.
    Jak nie ma pracy to przyczyny mogą być różne i rozwiązania takoż.

    >>>> No to sprawdź sobie podatkowy udział grup społecznych w tworzeniu
    >>>> budżetu
    >>>> państwa.
    >>> Wystarczy sprawdzić, że ponad 70% pracuje w sektorze prywatnym. Wiesz
    >>> co to znaczy? Że albo są przedsiębiorcami albo u nich pracują.
    >> To nie ma znaczenia i nie o to mi chodzi.
    > Jak to nie ma? Ma ogromne...
    No to doprecyzuję.
    Podzielmy _obywateli_ na pracowników i pracodawców.
    Nie ma znaczenia czy pracownicy pracują w firmie państwowej czy w prywatnej,
    odprowadzają jakąś tam sumę do budżetu w postaci podatków. I pracodawcy też
    to czynić muszą. Te kwoty warto porównać.
    Druga sprawa to progi podatkowe. Obniżenie je w sposób znaczący garstce
    najlepiej zarabiających jest nieistotne dla budżetu. Ale proporcjonalne
    obniżenie ich dla podatników najmniej zarabiających byłoby budżetową
    katastrofą. Dlatego obniżka dla nich to po prostu chamska kpina rządowej
    hołoty.

    >> Sprawdź jaki odsetek budżetu składa się z podatków tzw. przedsiębiorców,
    >> a jaki płacą parcownicy.
    > Zeby ci ludzie byli pracownikami i placili podatki, to ktos ich musi
    > zatrudnic. Zeby ich zatrudnic musi stworzyc miejsce pracy. Aby je stworzyc
    > wyklada swoje pieniadze.
    > Zakladajac, ze tak jak piszesz wiekszosc podatkow jest placona przez
    > szeregowych pracownikow - "kopnij w d.pe" swojego "byznesmenka", nie
    > stracisz na podatkach, przeciez on ich i tak nie placi...
    > Tylko w efekcie tego firma bez zysku zostanie zamknieta i prace straci
    > kilkudziesieciu szeregowych pracownikow placacych podatki. To sa naczynia
    > polaczone, nie da sie inaczej funkcjonowac w dzisiejszej gospodarce.
    Mam takie pytanie - z czego będzie żył "gówniany byznesmenek" jak zamknie
    firmę?
    Zatrudni się u innego jako pracownik?

    >>> i bohaterskie salowe przynoszące im w porę basen. Cóż za
    >>> rajska wizja produktywnego i rozwijającego się kraju!
    >> No to niech tam. Sraj pod siebie w imię tzw. wolności gospodarczej.
    > W imie wolnosci gospodarczej to sam sobie wybiore kto bedzie mi "d..pe"
    > wycieral, czy to bedzie salowa, mechanik Zenek czy nawet sam krol -
    > wybiore taka osobe ktorej sposob pracy bedzie mi odpowiadal i ktorej bede
    > w stanie zaplacic.
    Waść abstrahujesz od rzeczywistości...

    > Tylko prosze mi oddac pieniadze przejedzone przez NFZ i inne instytucje, z
    > ktorymi mam niewiele do czynienia.
    No to proś.

    >>>> Podejrzewam, że nie masz zielonego pojęcia o czym gadasz. Jakbyś
    >>>> wiedział, nie zmyślałbys takich farmazonów.
    >>> No to powiedz w końcu, skoroś taki mądry, a i podejrzliwy. Ile musi
    >>> wydać przedsiębiorca by pracownik otrzymał do ręki 3000 PLN pensji?
    >> A co pracownika (a więc i mnie) to obchodzi?
    > No to tutaj wykazales wyjatkowa glebie myslenia...
    Jestem skromny.
    Nie aspiruję do bycia przez wszystkich rozumianym.

    >> Czy pracodawcę obchodzi ile pracownik musi zapłacić za mieszkanie, media,
    >> jedzenie itp.?
    > A nie obchodzi? Jak pensja nie bedzie zapewniala jakiegos standardu
    > uznanego na danym stanowisku to nikt sie nie zglosi, jak nikt sie nie
    > zglosi to ...? Mam mowic dalej?
    Obejdzie się.
    Nie ma żadnych trwałych standardów. Wszystko zależy od miejsca, czasu,
    sytuacji, okoliczności.

    --
    Jotte


  • 83. Data: 2009-02-17 15:05:15
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości
    news:dd7f7ce7-83dc-42d1-b6d2-9956fbf07386@x38g2000yq
    j.googlegroups.com
    mihau <m...@g...com> pisze:

    >>> Wystarczy sprawdzić, że ponad 70% pracuje w sektorze prywatnym. Wiesz
    >>> co to znaczy? Że albo są przedsiębiorcami albo u nich pracują.
    >> To nie ma znaczenia i nie o to mi chodzi.
    >> Sprawdź jaki odsetek budżetu składa się z podatków tzw.
    >> przedsiębiorców, a jaki płacą parcownicy.
    > Dokładnie o to chodzi i to wcześniej napisałem. 70% to przedsiębiorcy
    > albo ludzie zatrudnieni u tych przedsiębiorców. Sektor prywatny to nie
    > radni ani nie salowe w państwowym szpitalu, tylko ludzie pracujący w
    > _przedsiębiorstwach_ założonych przez - jak to nazwałeś - "gównianych
    > byznesmenków".
    Nie wiem skąd ta liczba i na ile wiarygodna, ale mniejsza o to.
    Chodzi o porównanie kwot wpłacanych przez dane kategorie obywateli do
    budżetu. Tuż obok napisałem o tym więcej.

    > Ależ misiu, przecież to ty sugerujesz przejście z działalności
    > gospodarczej na państwowe stanowiska.
    Co??
    A gdzieś ty to, pluszaczku, u mnie wyczytał??
    Sameś se wymyślił?

    >>> No to powiedz w końcu, skoroś taki mądry, a i podejrzliwy. Ile musi
    >>> wydać przedsiębiorca by pracownik otrzymał do ręki 3000 PLN pensji?
    >> A co pracownika (a więc i mnie) to obchodzi?
    > O właśnie. Gówno cię obchodzi i gówno obchodzi większość
    > zatrudnionych, którzy nie mają pojęcia dlaczego za pracę wartą 2500
    > PLN dostają do ręki tylko 1742 PLN. Niejeden nawet nie pamięta swojej
    > stawki brutto, bo i po co. Lepiej ponarzekać na pracodawców-złodzieji,
    > nie?
    > Jest na to sposób. Zamiast odciągać ZUS i podatki z pensji, niech
    > etatowcy dostają brutto do ręki, a potem sami uiszczają podatki i
    > składki. Tylko państwu wygodniej zrobić z przedsiębiorców darmowych
    > poborców podatkowych, którzy nie dostają za to pieniędzy, odpowiadają
    > prawnie, a jeszcze do tego zbierają połajankę jacy to oni są
    > wyzyskiwacze.
    Ja tam wolę, żeby pracodawca robił mi za darmowego księgowego. Winy mu za to
    nie przypisuję, dopóki się wywiązuje (jak wiesz, są w tej materii oszuści),
    jest OK.


    >> Czy pracodawcę obchodzi ile pracownik musi zapłacić za mieszkanie, media,
    >> jedzenie itp.?
    > Jakby zainteresowało, to zaraz byś się przypieprzył do włażenia w
    > prywatne sprawy pracownika. I tak pracodawca zły, i tak niedobry.
    Chodziło mi o zainteresowanie przeciętnymi na danym obszarze kosztami
    utrzymania, nie o dane dotyczące konkretnego pracownika.

    >>>> I po Adolfie Niemcy ładnie się rozwinęły...
    >>> Tylko szybko się potem zwinęły, a Chile jakoś nie bardzo gnają ku
    >>> samobójstwu.
    >> Coś bajdurzysz.
    > Może uzupełnij wykształcenie i dowiedz się jak skończył Adolf i jego
    > Rzesza?
    Jezu, stary, niech ci ktoś pomoże w czytaniu ze zrozumieniem.
    Napisałem _po_ Adolfie, PO (nie chodzi mi tu o skrót łajdackiego ugrupowania
    politycznego, tylko o uwypuklenie słowa).
    To się nazywało plan Marshalla. I powstało najbogatsze państwo Europy.

    --
    Jotte


  • 84. Data: 2009-02-17 15:10:10
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gndn7m$rmp$1@news.onet.pl Tomasz Kaczanowski
    <k...@n...poczta.onet.pl> pisze:

    >>> Dlatego odpowiedzialność za pieniądze jest
    >>> premiowana odpowiednim wynagrodzeniem.
    >> Firmy kasa - firmy sprawa.
    >> A jak sądzisz ile jest warte to, aby obłożnie chory człowiek w szpitalu
    >> (że przy służbie zdrowia pozostanę) nie leżał we własnych odchodach, bo
    >> salowa ma 1050 i za te pieniądze czasem niedosłyszy?
    > Nie demonizuj tak zarobków salowych ect. Mam kilka osób w rodzinie
    > pracujących w służbie zdrowia,
    Ja też.

    > również jako pielęgniarki, czy salowe i żadna z tych osób nie zarabia
    > poniżej 2 tys brutto
    Czyli licząc z grubsza coś ~1300 z hakiem netto.
    Utrzymaj za to rodzinę. Ba! - utrzymaj się sam, na nieurągającym człowiekowi
    pracującemu poziomie.

    > (jedna zarabia powyżej 3 tys).
    Jako kto? Pielęgniarka?
    Na jednym etacie, czy dorabiając gdzie się da, również na lewo?

    --
    Jotte


  • 85. Data: 2009-02-17 15:25:08
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gndvj5$7u9$1@atlantis.news.neostrada.pl Jackare
    <...@s...uk.de.pl> pisze:

    >> Czyli po prostu uważasz, że najlepszym rozwiązaniem jest satrapa nie
    >> związany żadnym prawem, mogący robić co mu się spodoba, nie liczyć się z
    >> ludźmi, ich potrzebami, wolny od jakiejkolwiek odpowiedzialności. I przy
    >> tym wszystkim wierzysz, że on to zrobi dla dobra ogółu, a nie wykorzysta
    >> dla dobra swojego i paru swoich przydupasów?
    > Ja tu niczego nie wymyślam. Takie rzeczy dzieją się w skali mikro np w
    > firmach. Gdy trzeba zreorganizować jakąś komórkę, np dział, wprowadza się
    > osobę (lub osoby) wyposażone w odpowiednie uprawnienia. Osoby te kierują
    > się niestety tylko i wyłącznie wskazanymi kryteriami które możemy tu
    > nazwać "dobrem firmy". Przeprowadza się analizę, przedstawia plan i
    > wykonuje potrzene działania. Rolę arbitrażu pełni tu zarząd lub nadzór
    > właścicielski (opiniuje, zatwierdza lub odrzuca proponowane działania).
    > Po zakończeniu zmian ocenia się efekty, współpracę z osobami
    > reformującymi albo się utrzymuje albo rozwiązuje i życie toczy się
    > dalej a firma dzięki temu albo ma się lepiej albo w ogóle się ma.
    Skala mikro to co innego. Gdyby w którymś z miejsc pracy, które wykorzystuję
    do pozyskiwania pieniędzy (czyt. jestem zatrudniony) wprowadzono takie
    pomysły, a kierujący kierując się tylko i wyłącznie wskazanymi kryteriami
    które możemy tu
    nazwać "dobrem firmy" naruszył _moje_ zasadniecze kryteria, to po jednym
    ostrym ostrzeżeniu słownym dostałby ode mnie publicznie w mordę. Stać mnie
    na utratę jednego źródła dochodu i grzywnę za wykroczenie. Raz już zresztą
    kiedyś o mało do tego nie doszło.

    > Co stoi na przeszkodzie aby zastosowac dawno znane i sprawdzone
    > rozwiązania w sytuacji zagrożeń na większą skalę?
    I tu zadałeś właściwe pytanie.
    Bo kiepsko wychodzi zrywka drzew skalpelem, a operacja na otwartym sercu
    piłą łańcuchową. Należy dostosować narzędzie do czynności.
    Nawiązując do tego, co napisałem powyżej - ciężko milionową ręką
    społeczeństwa dać w ryj satrapie.
    To się wtedy nazywa zamach, rozruchy albo rewolucja.

    --
    Jotte


  • 86. Data: 2009-02-17 15:43:31
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: mihau <m...@g...com>

    On Feb 17, 4:05 pm, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:

    > Ja tam wolę, żeby pracodawca robił mi za darmowego księgowego.

    W końcu się przyznałeś. Niech pracodawca za darmo robi ci księgowość,
    dużo płaci i nie waży się tobą zarządzać. A ciebie gówno obchodzi, ile
    on musiał swoich pieniędzy wyłożyć, żebyś dostał swoją wypłatę. Gówno
    cię obchodzi, czy działalność firmy jest rentowna, bylebyś miał
    zatrudnienie. Homo sovieticus z ciebie wyłazi.

    --
    mihau


  • 87. Data: 2009-02-17 15:48:17
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: mihau <m...@g...com>

    On Feb 17, 4:25 pm, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:

    > Skala mikro to co innego. Gdyby w którymś z miejsc pracy, które wykorzystuję
    > do pozyskiwania pieniędzy (czyt. jestem zatrudniony) wprowadzono takie
    > pomysły, a kierujący kierując się tylko i wyłącznie wskazanymi kryteriami
    > które możemy tu nazwać  "dobrem firmy" naruszył _moje_ zasadniecze kryteria,
    > to po jednym ostrym ostrzeżeniu słownym dostałby ode mnie publicznie w mordę.

    Brawo, Jotte. Umowę podpisałeś, ale w mordę i tak możesz dać? Jak
    pracodawca - dojna krowa, z której "pozyskujesz pieniądze" - zacznie
    się kierować swoim interesem, to strzelisz mu w gębę? Czyżby
    towarzyszyło temu przekonanie, że sam w swoją potem nie oberwiesz,
    czerwony buraku?

    --
    mihau


  • 88. Data: 2009-02-17 16:02:56
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gndpne$an7$1@nemesis.news.neostrada.pl Jackare
    <...@s...uk.de.pl> pisze:

    >> Pieniądze w "firmie" to przede wszystkim kasa dla właściciela
    >> (właścicieli). Reszta potem i niekoniecznie.
    > No ale po to się firmę tworzy, prowadzi i ryzykuje.
    A przymusowe jest, czy można z własnej woli?

    > Co najlepsze- nikt
    > tego nie ukrywa, ale nie wszyscy chcą o tym mówić - jakieś takie dziwne
    > tabu. Prowadzę firme by dobrze zarabiać i być niezależnym finansowo.
    Pokuszę się o tezę, że pracownik pracuje z tych samych pobudek.

    > Szczerze mówiąc jest mi obojętne czym ta firma się zajmuje - byleby
    > przynosiła odpowednie zyski> Dziś jest to branża A, jutro B, pojutrze
    > A+B+C. Jeżeli potrzebni są do tego fachowcy- zatrudniam ich. Płacę im
    > adekwatnie do sytuacji która jest wypadkową rynku, sprzedaży, ich
    > efektywności i perspektyw współpracy z nimi. Jeżeli z jakiegokolwiek
    > powodu (leżącego po stronie mojej lub ich) przestają być w firmie
    > potrzebni. rozwiązuję współpracę z nimi.
    Odnieść by można wrażenie, że mówisz o meblach lub narzędziach.

    > Robię to dla pieniędzy i
    > satysfakcji z ich posiadania i pomnażania. Robię to po to aby nie żyć w
    > strachu że mnie ktoś zwolni lub nie przyjmie do pracy i będę zależny od
    > czyjejś woli.
    A wcale nie przeszkadza ci, że to właśnie robisz innym?

    > To nie żadna tajemnica ani (jak dla mnie) powód do wstydu.
    Ludzie robią różne rzeczy nie wstydząc się tego...

    >> A jak sądzisz ile jest warte to, aby obłożnie chory człowiek w szpitalu
    >> (że przy służbie zdrowia pozostanę) nie leżał we własnych odchodach, bo
    >> salowa ma 1050 i za te pieniądze czasem niedosłyszy?
    > Jest to warte albo ciągłych zmian salowych na takie które będą słyszeć,
    > albo zmiany ich wynagrodzenia, jeżeli ktoś może sobie na to pozwolić. W
    > przypadku salowej- o ciągłe zmiany nietrudno,
    Co ty opowiadasz? W wielu szpitalach brak średniego i niższego personelu,
    wystarczy, że gdzieś hipermarket w pobliżu, bo lepiej siedzieć na kasie niż
    dupę komuś z gówna myć.
    Chyba nie masz pojęcia o realiach, o których piszesz, dajże spokój.

    > w przypadku fachowego
    > personelu medycznego sprawa ma się inaczej i chcąc mieć usługi na
    > poziomie trzeba za nie płacić - normalne prawo rynku tyle że w tym
    > przypadku rynek jest monopolistyczny i to powoduje że jest chory i
    > niewydolny.
    Są dziedziny (w tym opieka medyczna), w których bezwzględne stosowanie tzw.
    praw rynku stanowi szczególe zbydlęcenie.

    >> A dlaczego tzw. pracodawcy, gówniane byznesmenki jęczą jak to ich
    >> podatkami gnębią, jakie to przepisy-kłody walą im pod nogi, tworzą
    >> organizacje, lobbują za korzystnymi dla nich a niekorzystnymi dla
    >> wyrabiających im zyski pracowników? Przecież nie ma obowiązku
    >> prowadzenia biznesiku, nie ma obowiązku życia w Polsce.
    > Z tego samego powodu co pracownicy godzą się na takie warunki a nie inne.
    Nieprawda.
    Kompletna nieprawda.

    > Mamy takie prawo jakie mamy. Jeżeli nie można go zmienić, to każdy
    > próbuje wyszarpać ile można dla siebie. Jęczą, bo od pewnego progu
    > zysków pomniejszonych przez obciążenia podatkowe i inne złodziejstwo
    > państwa nie opłaca się prowadzić biznesu i ponosić związanego z tym
    > ryzyka.
    Jak coś się komuś nie opłaca, to niech tego nie robi.
    Proste, nie?

    > Ci którzy przekroczą ten próg zwiną interes
    I z czego będą żyli?

    > i zwolnią
    > zatrudnionych ludzi (wtedy to dopiero jest krzyk) lub przeniosą biznes
    > gdzie indziej. W każdym z tych przypadków, jeżeli będzie się to działo
    > w sposób planowy- przedsiębiorcy nie stanie się krzywda.
    No to dlaczego jęczą??

    >> Tu się mylisz. Rozejrzyj sie wokoło, poczytaj zwykłe doniesienia prasowe.
    >> Szukaj hasła "redukcja zatrudnienia". Nie ma znaczenia, że pracownik
    >> dobrze wykonywał swoje obowiązki i przyczyniał się do zysku "firmy".
    >> Teraz jest niepotrzebny i traci źródło utrzymania swoje i swojej
    >> rodziny - bez żadnej winy.
    >> Powiesz - został zweryfikowany przez pieniądz.
    >> Czyj pieniądz?
    > Przez pieniądz firmy. Przyczyniał się i był za to wynagradzany. Teraz
    > nie ma możliwości lub potrzeby by go zatrudniać, to się to zatrudnienie
    > redukuje. Normalna sytuacja. Nie ma żadnej uzasadnionej argumentacji
    > aby utrzymywać coś
    Dojechałem dotąd, choć było to męczące.
    Ale wiesz, tu chyba pora skończyć.
    Coś???
    Człowiek to dla ciebie COŚ???
    Jesteś obrzydliwy.
    Lepiej mi nie stań na drodze, bo mogę COŚ potrącić albo przejechać.
    A niech sobie nawet spoiler porysuję czy reflektor zbiję.

    --
    Jotte


  • 89. Data: 2009-02-17 16:11:01
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości
    news:2c0fcfbb-0b3e-4e5b-bba8-22fc8657ff18@t13g2000yq
    c.googlegroups.com
    mihau <m...@g...com> pisze:

    >> Ja tam wolę, żeby pracodawca robił mi za darmowego księgowego.
    > W końcu się przyznałeś.
    Do czego?

    > Niech pracodawca za darmo robi ci księgowość,
    Nie ja mu to nakazuję.
    Ale jest mi to wygodne.

    > dużo płaci
    Inaczej nie będę dla niego (raczej: na niego) pracował.

    >i nie waży się tobą zarządzać.
    Nie rozumiem.
    Co to znaczy "mną zarządzać"?

    >A ciebie gówno obchodzi, ile
    > on musiał swoich pieniędzy wyłożyć, żebyś dostał swoją wypłatę.
    On nie wykłada swoich, tylko moje, zrozum to wreszcie.
    Ja zarabiam na swoje netto, podatki, ZUSy i jeszcze na niego.
    A on ma to wszystko tak zorganizować, aby to się dało.
    Jak nie umie to jest do dupy i "gównianym byznesmenkiem". ;)

    > Gówno
    > cię obchodzi, czy działalność firmy jest rentowna, bylebyś miał
    > zatrudnienie.
    Owszem, gówno.
    I nie zatrudnienie mnie interesuje tylko forsa na życie. Jakbym był bogaty
    do obrzydliwości z domu, to u żadnego frajera roboty bym nie brał.
    Nie żyje się by pracować, tylko pracuje by żyć.

    > Homo sovieticus z ciebie wyłazi.
    Bez sensu.

    --
    Jotte


  • 90. Data: 2009-02-17 16:16:54
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości
    news:24d06f34-a686-41b5-8cad-670f49bad40d@h16g2000yq
    j.googlegroups.com
    mihau <m...@g...com> pisze:

    >> Skala mikro to co innego. Gdyby w którymś z miejsc pracy, które
    >> wykorzystuję do pozyskiwania pieniędzy (czyt. jestem zatrudniony)
    >> wprowadzono takie pomysły, a kierujący kierując się tylko i wyłącznie
    >> wskazanymi kryteriami które możemy tu nazwać "dobrem firmy" naruszył
    >> _moje_ zasadniecze kryteria, to po jednym ostrym ostrzeżeniu słownym
    >> dostałby ode mnie publicznie w mordę.
    > Brawo, Jotte.
    Dziękuję, dziękuję.

    > Umowę podpisałeś, ale w mordę i tak możesz dać?
    Czemu nie, jak chłystek zasłuży?
    Nie chce mi się teraz szukać umów, ale o ile dobrze pamiętam w żadnej nie
    stoi, że nie dam w mordę.

    > Jak
    > pracodawca - dojna krowa, z której "pozyskujesz pieniądze" - zacznie
    > się kierować swoim interesem, to strzelisz mu w gębę?
    Wydawało mi się, że napisałem wyraźnie i jasno kiedy mogę to zrobić.
    Ale żeś dureń, to i nie pojąłeś, zaś tłumaczenia specjalnie dla
    niepełnosprawnego umysłowo warty nie jesteś.

    > Czyżby
    > towarzyszyło temu przekonanie, że sam w swoją potem nie oberwiesz,
    > czerwony buraku?
    A co ci, kmiocie, do tego?

    --
    Jotte

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 17


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1