eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › przyszłośc etatu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 178

  • 111. Data: 2005-04-11 22:00:17
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "MC" <m...@g...pl>

    Użytkownik "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> napisał w wiadomości
    news:d3er2q$2na$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > Jako osoba dzialajaca dla "grupy nacisku" bedacej po drugiej stronie
    > przypomne Ci oczywista odpowiedz: poglady spoleczenstwa i zwiazane z tym
    > preferencje wyborcze. Wszystkie tego typu zmiany musza przejsc przez
    > parlament zlozony z ludzi starajacych sie o poparcie i glosy wyborcow.
    Glos
    > kazdego obywatela ma rowna wage niezaleznie od tego, jak dobrze ow
    obywatel
    > sie zna lub nie zna na ekonomii, prawie, rzadzeniu panstwem itd.

    Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem po osobie z "drugiej strony".
    Przecież głosy wyborców to taki sam towar jak każdy inny. Wystarczy
    zorganizować kampanię reklamową i sukces gwarantowany. Najlepsi fachowcy od
    sprzedawania wszystkiego są pod ręką. Proszę bardzo, niech wykażą się
    kunsztem i załatwią wyniki wyborów. To będzie test ich prawdziwych
    umiejętności, elastyczności i szerokich horyzontów.

    > Druga sprawa to to, ze w obecnych trudnych warunkach prowadzenia biznesu,
    > zwlaszcza dla malych firm, zaangazowanie spoleczno-polityczne biznesu w
    > dziedzinie lobbingu jest male. Trzeba na to wylozyc czas i troche
    pieniedzy,

    To prawda i pozbyć się do tego ciasno pojętego egoizmu. Niestety prowadzenie
    indywidualnego biznesu jakoś dziwnie przeszkadza politycznemu organizowaniu
    się i nie mamy dotąd pozytywnych przykładów.

    > Jak sie ostatnio stykam w jednym projekcie z malymi przedsiebiorcami i
    mowie
    > im: teraz walczymy o taka a taka ustawe, bo w wersji strony zwiazkowej ona
    > wam bardzo utrudni zycie, a tu sa przygotowywane zmiany w kodeksie pracy,
    a
    > tam chca wprowadzic cos nowego do BHP - to wiekszosc slyszy o tym pierwszy
    > raz, bo dla popularnych mediow nie sa to atrakcyjne tematy.
    >
    Popularne media jak sama nazwa wskazuje są dla mas, elity porozumiewają się
    w inny sposób.


  • 112. Data: 2005-04-11 22:07:15
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl>

    Dnia Mon, 11 Apr 2005 23:44:45 +0200, Jotte <t...@W...pl> napisał:

    > W wiadomości news:opso251vgy4iukdk@krzysztofc krzysztofsf
    > <k...@p...gazeta.pl> pisze:
    >
    >>> A gdzie się nie dało i nawet nie próbowano? I dlaczego?
    >> Bo za malo ludzi glosuje na UPR ?
    > Pytałem o inny kraj, niekoniecznie w Afryce Środkowej.
    > Może np. w Niemczech???

    Piszesz o tym kraju, gdzie systematycznie wzrasta bezrobocie i zaczeli
    ciac socjal, oraz chca, zeby inne kraje mialy podobne jak oni podatki,
    zeby nie stwarzaly niezdrowej konkurencji?

    > Czy tam też jest odpowiednik tych ekonomicznych kabareciarzy? ;)

    Jak widac z obecnych efektow gospodarczych - nie. Mieli za to plam
    Marshalla i normalna gospodarke przez kilkadziesiat lat w czasie, gdy u
    nas pomagano krajom zaprzyjaznionym i budowano komunizm.

    >



    --
    pzdr. Krzysztof
    ## Szczecin - szukam pracy:##
    ##CV## http://kch.spec.pl ##
    ogloszenia o pracy grupa news alt.pl.praca.oferowana


  • 113. Data: 2005-04-11 22:08:31
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:opso282dbo4iukdk@krzysztofc krzysztofsf
    <k...@p...gazeta.pl> pisze:

    >> Pytałem o inny kraj, niekoniecznie w Afryce Środkowej.
    >> Może np. w Niemczech???
    > Piszesz o tym kraju, gdzie systematycznie wzrasta bezrobocie i zaczeli
    > ciac socjal, oraz chca, zeby inne kraje mialy podobne jak oni podatki,
    > zeby nie stwarzaly niezdrowej konkurencji?
    Spokojnie. To nie jest wybuch bomby, to proces. On się dopiero zaczął i
    trudno oceniać efekty, można najwyżej ostrożnie prognozować.

    >> Czy tam też jest odpowiednik tych ekonomicznych kabareciarzy? ;)
    > Jak widac z obecnych efektow gospodarczych - nie. Mieli za to plam
    > Marshalla i normalna gospodarke przez kilkadziesiat lat w czasie, gdy u
    > nas pomagano krajom zaprzyjaznionym i budowano komunizm.
    No widzisz - każdy coś tam miał. USA bogactwa naturalne, Indian do
    wymordowania i Murzynów do wykorzystania, Niemcy (i nie tylko!) plan
    Marshalla, a Polska Układ Warszawski. Więc nie ma co sie do nich
    schematycznie porównywać i naśladowczo stosować ich rozwiązań.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 114. Data: 2005-04-11 22:11:13
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "szomiz" <s...@k...dostawac.reklamy.przez.net>

    Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
    news:d3er9t$lnr$2@news.dialog.net.pl...

    <ciach>

    Pierdolisz. Zastanawiam sie tylko czy dlatego bo jestes naiwny, czy dlatego
    ze zalapales sie posadke, ktora utrzymuja inni ciezka i uczciwa praca.

    Robisz krzywde tym, ktorzy wierza w to co piszesz.

    Istnieja systemy prawne, w ktorych poszedlbys z torbami po pierwszym pozwie
    osoby, ktora zastosowalaby sie do rad jakich udzielasz.

    sz.



  • 115. Data: 2005-04-11 22:16:36
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>


    Użytkownik "MC" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:d3es23$4kg$1@amigo.idg.com.pl...

    >
    > Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem po osobie z "drugiej strony".
    > Przecież głosy wyborców to taki sam towar jak każdy inny. Wystarczy
    > zorganizować kampanię reklamową i sukces gwarantowany. Najlepsi fachowcy
    > od

    Inni gracze tez maja swoich fachowcow. Fachowiec plus popularny poglad
    zwykle daje lepsze efekty niz fachowiec i niepopularny poglad. A wyborcy
    moze nie wszyscy odznaczaja sie wybitnym intelektem, ale w kwestiach
    ideologicznych wielu z nich jest bardzo mocno przywiazanych do swoich
    pogladow. Przekonywanie jest powolne. Mysle, ze dzieje sie duzo pozytecznej
    pracy u podstaw - ale fajerwerk w postaci zdobycie nagle 50% spoleczenstwa
    dla pogladu zywionego przez 10% i dotyczacego spraw zasadniczych to sprawa
    niewykonalna w krotkim horyzoncie czasowym nawet dla najlepszych fachowcow z
    duzym budzetem. Ze srodkami tez sa problemy - bogaci dotuja kampanie roznych
    partii, ale patrzac na swoj interes sa bardziej sklonni dotowac tych,
    ktorych dojscie do wladzy jest bardziej prawdopodobne, bo zyski dla nich czy
    ich branzy moga byc wieksze niz zyski z ogolnego wzrostu gospodarczego
    (ktory i tak jakis jest).

    >
    >> Druga sprawa to to, ze w obecnych trudnych warunkach prowadzenia biznesu,
    >> zwlaszcza dla malych firm, zaangazowanie spoleczno-polityczne biznesu w
    >> dziedzinie lobbingu jest male. Trzeba na to wylozyc czas i troche
    > pieniedzy,
    >
    > To prawda i pozbyć się do tego ciasno pojętego egoizmu. Niestety
    > prowadzenie
    > indywidualnego biznesu jakoś dziwnie przeszkadza politycznemu
    > organizowaniu
    > się i nie mamy dotąd pozytywnych przykładów.

    W Polsce w ogole jest niski poziom spolecznego organizowania sie, nie tylko
    wsrod przedsiebiorcow. Ilosc roznych stowarzyszen spolecznych,
    samopomocowych i hobbistycznych w wiekszosci krajow Europy Zachodniej jest
    znacznie wyzszy na mieszkanca niz u nas. U nas panuje nieufnosc i "kazdy
    sobie" i zawistne spojrzenie na sasiada, ze jak ja wloze w cos spolecznego i
    nie przynoszacego szybko wymiernych osobistych zyskow wiecej niz sasiad, to
    on zyska, a ja strace, wiec sie nie oplaca. Najpierw komuna, a potem okres
    niekulturalnego kapitalizmu po jej upadku bardzo zniszczyl u nas to, co
    socjologowie nazywaja kapitalem spolecznym. Tego sie nie odbudowuje szybko.

    I.



  • 116. Data: 2005-04-11 22:21:16
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:d3esq1$dor$1@nemesis.news.tpi.pl szomiz
    <s...@k...dostawac.reklamy.przez.net> pisze:

    > Pierdolisz.
    Nie. Ale będę za jakąś godzinę. Spróbuj też, fajna sprawa, może się
    wyluzujesz ;)

    > Zastanawiam sie tylko czy dlatego bo jestes naiwny, czy
    > dlatego ze zalapales sie posadke, ktora utrzymuja inni ciezka i uczciwa
    > praca.
    A zastanawiaj się dalej. Jeśli chcesz wiedzieć czym się zajmuję to poproś i
    spytaj uprzejmie, a może ci odpowiem. Nie będziesz musiał się idiotyzmów
    domyślać.
    A jesli cię na uprzejmośc nie stać, to poszukaj, gdzieś już to napisałem.

    > Robisz krzywde tym, ktorzy wierza w to co piszesz.
    Na szczęście to tylko twoje zdanie. Dam radę z tym żyć. ;)

    > Istnieja systemy prawne, w ktorych poszedlbys z torbami po pierwszym
    > pozwie osoby, ktora zastosowalaby sie do rad jakich udzielasz.
    Straciłeś panowanie nad sobą? Szybciej niż myślałem...
    No to pokaż:
    - gdzie udzielam rad
    - jeśli ich udzielam, to że są błędne
    - co to za systemy
    - co mnie to obchodzi, ja funkcjonuję w tym systemie.
    BTW - wiesz, ze są systemy, w których gdybyś powiedział wśród najbliższych,
    zaufanych przyjaciół to, co na tej grupie, to najdalej następnego dnia
    byłbyś w obozie pracy? W którym zmarłbyś na jakąś popularną chorobę?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 117. Data: 2005-04-11 22:35:29
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "szomiz" <s...@k...dostawac.reklamy.przez.net>

    Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
    news:d3etan$njr$1@news.dialog.net.pl...

    Doprawdy, nie wiem jak cie obrazic, zeby w twoim kf-ie wyladowac. Ale bede
    sie staral. Do skutku.

    sz.



  • 118. Data: 2005-04-11 22:42:49
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>

    >Nie rozwodząc się zbytnio, zapytam skąd ludzie, którzy kończyli edukację
    >we wspomnianym okresie

    w moim przypadku można powiedzieć, że zdobywałem poszczególne
    szczeble, edukować się jeszcze nie skończyłem (i patrząc bardziej
    rozlegle nie planuję kiedykolwiek kończyć) - mam nadzieję że to mnie
    uprawnia do odpowiedzi na powyższe pytanie.

    > wzięli swoje pseudo

    hmm, możesz rozwinąć dlaczego pseudo?

    >mądrości i uogólnienia typu:

    z obserwacji rodziny i znajomych, oczywiście są to uogólnienia,
    chociaż wyjątki występują

    >bezrobotni to lenie,

    styczność moja z bezrobotnymi jest raczej mała, ale z tego co sobie
    przypominam, kilka sytuacji potwierdziło powyższą regułę:
    1) pracowałem jako sprzedawca w sklepie, pewnego dnia sklep nawiedziła
    kobieta z dwójką dzieci, która poprosiła "o pieczątkę". Nie za bardzo
    wiedziałem o co chodzi, bo pieczątkę firmową stosowałem przy
    wypełnianiu imiennych rachunków i jakiejś karty z dziennym obrotem
    (nie pamiętam już jak to się nazywało - roczna książka przychodów i
    dochodów?), dlatego zapytałem się do czego ta pieczątka. Oświecono
    mnie, że tego wymaga urząd bezrobocia.
    No ale po co? - Żeby nie zabrali zasiłku. Odmówiłem użycia pieczątki,
    ponieważ nie wiedziałem, czy jako pracownik jestem do tego
    upoważniony. Zostałem zakrzyczany, że nie mam serca, nie rozumiem
    sytuacji tej kobiety, a w ogóle to czy jest jakaś praca tutaj dla
    niej. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że nie. Wyżalanie się zajęło
    jej jeszcze kilka minut i poszła dalej polować na "pieczątkę".
    2) wpadłem kiedyś na wieś do rodziny, brat cioteczny siedział pod
    parasolem z kolegami i pili piwo. Na pytanie "co słychać?" wysłuchałem
    standardowych historyjek, po kilku zdaniach dowiedziałem się, że kuzyn
    nie może znaleźć pracy bo takie bezrobocie etc. (na podwórku stał jego
    samochód - był na chodzie...),
    3) w urzędzie bezrobocia spotkałem ludzi, którzy stali przed pokojem,
    w którym miało odbyć się jakieś szkolenie (nikt ze stojących nie
    potrafił odpowiedzieć czego ono dotyczy),
    4) zwrot "odhaczyć" w języku etatowego bezrobotnego oznacza czynność
    konieczną do otrzymania zasiłku.

    > etatowcy to nieroby,

    przejaskrawione, ale jest trochę w tym prawdy. Pamiętasz wątek o
    parzeniu kawy, oglądaniu ścian etc.? Przez miesiąc siedziałem
    (dosłownie) w pewnej firmie jako praktykant. Jedyną osobą na etacie,
    która _pracowała_ w tym samym pomieszczeniu co i ja przebywałem był
    facet, który oprócz podstawy miał wynagrodzenie prowizyjne od obrotu.
    Pozostali odprawiali rytuał opisany w jednym z poprzednich wątków.
    Mimo wszystko powiem, że i tak dosyć dobrze wykorzystałem tą praktykę,
    bo z obserwacji i dyskusji z pracownikami poznałem trochę kulturę
    dużej firmy, wiem też że etat to raczej nie dla mnie.
    Poza tym jeden z moich rodziców pracuje na etacie - mogę sobie czasem
    posłuchać o podejściu do pracy na etacie.
    Kwestię moich spotkań z polskimi urzędnikami pominę.

    > pracodawcy to klasa uciśniona,

    I to jak. Wiesz ile czasu zajmuje papierkologia? Wiesz jakie składki
    trzeba odprowadzić od prowadzonej DG? Wyjaśnisz mi co robi pani z
    Sanepidu w sklepie zabawkowym? Znasz kodeks pracy? Potrafisz zrozumieć
    przepisy ustaw i rozporządzeń po ich przeczytaniu?
    Wiesz, że można dostać mandat od Sanepidu za leżącego "peta" w
    okolicy tabliczki z zakazem palenia, którą się powiesiło, żeby
    pracownicy wychodzili na zewnątrz?
    Wiesz, że można otrzymać list z ZUSu z informacją o zaległości w
    odprowadzanych składkach na kwotę 1 (jednego) grosza?
    Widziałeś kiedyś pracownicę pracującą w kuchni, która na polecenie
    pracodawcy, żeby wydłubała pestki z wiśni pyta się dlaczego właśnie
    ona? Na zwrócenie uwagi, że to jest polecenie służbowe zaczyna
    płakać... .

    >a pracownicy to wyzyskiwacze,

    Z tym się zgodzę. Staram się wyzyskać swoich pracodawców,
    zleceniodawców, urzędników mnie obsługujących (lub tych którzy
    powinni), budżet jak najbardziej, bo to leży w moim interesie.

    > "nie będę pracować na emerytów, rencistów,
    >chorych i bezrobotnych",

    Pracuję i płacę różne składki na ubezpieczenia, które to pieniądze
    przechodzą w ręcę powyższych - staram się jednak zminimalizować
    wszelkie podatki jak się tylko da.

    > "pracownik ryzykuje przyjście do pracy tylko wtedy,
    >gdy w lipcu będzie miał zapewniony urlop",

    Wyczuwam nutę ironii, ale nie bezzasadną. Jestem pracownikiem m.in.
    dlatego, że nie chcę ryzykować swoich pieniędzy (jeszcze nie) na
    rozkręcenie czegoś, nie chcę się przywiązywać do jednego miejsca (mogę
    brać bezpłatne urlopy kiedy mi się to podoba, zmieniać jakieś nędznie
    płatne prace kiedy chcę) i w razie czego dostać kasę za płatny urlop i
    mieć bardzo tanią opiekę zdrowotną.

    > każdy może mieć własną DG,

    prawie każdy

    >każdy może wyjechać za pracą nawet na drugi koniec swiata (nawet jeżeli go
    >nie stać na dojazd do urzędu pracy),

    Znajomy pracował jako goniec rowerowy, w poniedziałek dostał
    informację że jest fucha w Irlandii. W środę wieczorem zdecydował, że
    jedzie. W czwartek wieczorem po powrocie z pracy spakował się,
    poszukał ofert w internecie o możliwości wynajmu mieszkań w mieście do
    którego się wybierał. W piątek rano okazało się, że ma szczęście bo
    jego bratu udało się wziąć jeden dzień urlopu i może zabrać jego
    rzeczy z wynajmowanej chaty i podrzucić go w kierunku granicy. Dalszą
    drogę znajomy pokonał "na stopa".
    Jak się chce to można, sam byłem zdziwiony że tak też można.

    > każdy nadaje się na sprzedawcę,
    >przedstawiciela handlowego, domokrążcę (nawet gdy ma np. wadę wymowy, lub
    >zeza),

    Nie zgadzam się - nadaje się tylko ten co chce.

    > ludzie tracą pracę bo pensje są "za słone", itp. itd.?

    Chodzi o to że zarabiają za dużo??
    Może są za drodzy? Nie przynoszą wymaganego zysku firmie? O to chodzi?
    Czy "za słone" to w jakimś innym kontekście?

    > Sami z siebie
    >wytrzepali taką wizję świata, zanim jeszcze zaczęli pracować, zanim założyli
    >rodziny, zanim zatnęli się ze społecznością większą niż szkolna?
    >Nie!

    Tak, przynajmniej w moim przypadku.

    >Tą wizję wtłoczyła im ogólnie pojęta edukacja,

    O przydatności szkół i wiedzy przekazywanej przez osoby niekompetentne
    (np. urzędników na etatach uczących o tym jak szukać pracy, jak się
    rozkręca firmę, jak wygląda rynek pracy) mam raczej niepochlebną
    opinię.

    > a w niewielkim stopniu
    >starsi członkowie rodziny,

    Hmm w dosyć znacznym, chociaż czasami skutek wywodów był odwrotny od
    zamierzonego (bo niby dlaczego po skończeniu studiów powinienem się
    przemęczyć za 600 czy 800zł miesięcznie, jeśli mogę zarabiać 10x
    więcej?)

    > którzy są tak przytłoczeni rzeczywistością zgoła
    >inną niż opisana na wykładach przez antyetatowych profesorów na etacie,

    Nie spotkałem się jeszcze z takim, ale może wszystko przede mną?

    > że nie mają czasu na szersze opisanie rzeczywistości własnym dzieciom.
    >Problem w tym, że ci "młodzi gniewni" otrząsają się dopiero po kilkuletnim
    >kontakcie z poza szkolną rzeczywistością tyle, że wtedy już nie wypowiadają
    >się na forum, bo im wstyd, albo ich już nie stać na internet i komputer.

    Raczej pesymistyczne założenie, ta cisza może wynikać również z tego,
    że po prostu nie mają czasu na siedzenie na forach, bo w tym czasie
    pracują lub spędzają czas z rodziną.

    --
    pozdrawiam
    Bremse


  • 119. Data: 2005-04-11 22:42:50
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:d3eu7g$ks8$1@nemesis.news.tpi.pl szomiz
    <s...@k...dostawac.reklamy.przez.net> pisze:

    > Doprawdy, nie wiem jak cie obrazic, zeby w twoim kf-ie wyladowac.
    Synku - nie możesz mnie w żaden sposób obrazić, możesz co najwyżej mniej lub
    bardziej irytująco usiłować. Ja ciebie zresztą też nie mogę obrazić, chociaż
    z zupełnie innych powodów.
    Po co ci to zresztą? Nie lepiej zahamować na pewnej granicy? Przecież udział
    w grupach dyskusyjnych to nie jest kara, a nie zgadzać też można się z jakąś
    klasą.
    Dorośnij, chłopcze, dorośnij.

    > Ale bede
    > sie staral. Do skutku.
    No to co ja zrobię. Nie jestem psychiatrą.

    --
    Jotte


  • 120. Data: 2005-04-11 22:48:36
    Temat: Re: przyszłośc etatu
    Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>

    >>> (oczywiście jeśli będą to "ustalenia" a
    >>> nie postawienie sprawy: " u nas płaci sie tak, a jak sie nie podoba to
    >>> wypad").
    >> zawsze tak jest,
    >> przynajmniej na początku...
    >Czy to jest wg ciebie ok?

    Wg mnie jest ok. Zawsze zmieniam pracę gdy mi się przestaje podobać.
    Bardzo bym nie chciał być zmuszonym do pracy, której wykonywać nie
    chcę.

    --
    pozdrawiam
    Bremse

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1