eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 73

  • 11. Data: 2006-07-06 20:58:35
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: Qlfon <r...@l...pl>

    Jotte napisał(a):
    Chcialbym to tak ujac jak Jotte:)
    Moze w koncu kiedys dozyje takich czasow, ze pewne zreczy nie beda
    objete scisla tajemnica, az do momentu gdy podsuwa sie kandydatowi umowe
    z ktorej tak naprawde wszystkiego sie dowie:)
    --
    MSZ radzi wyjeżdżającym do Jordanii: Obowiązuje zakaz wwozu pontonów
    gumo­wych.
    Q.


  • 12. Data: 2006-07-06 21:14:46
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: "homereska" <h...@g...com>

    > I blad, ja bym Cie pouczyl natychmiast, ze przedstawia sie najpierw osoba
    > dzwoniaca.

    OK. Zgadzam sie. W pewnym sensie robię to celowo :) ale zastanowię
    się nad zmianą ;)

    > Co Cie tak dziwi? Wy cos oferujecie, a potencjalna kontrahentka sie
    > zastanawia czy warto sie oferta blizej zainteresowac. W tym celu chce sie
    > dowiedziec czegos wiecej niz podano

    Jeżeli potencjalnej kontrahentce zależy to przynajemniej powinna
    udać jakieś zainteresowanie.

    >(widocznie podano za malo informacji).

    podano wystarczającą ilość informacji.

    > Skoro szok to znaczy, ze nic nie rozumiesz. To Ty jestes oferentem i Ty masz
    > dbac o zareklamowanie towaru który oferujesz i pelna informacje o nim (w tym
    > wypadku o pracy).

    Nic na siłę. Reklama była - ogłoszenie w sieci. Po szczegóły
    zapraszam na spotkanie. Jeżeli pani nie jest zainteresowana to ja jej
    nie zmuszam (swoją drogą tak jej też powiedziałem)

    > Ty sie chyba nie nadajesz, bracie.

    A czy ja gdziekolwiek napisałem, że się nadaję? Kilka wątków
    wcześniej możesz poczytać, że prowadzę rekrutację po raz pierwszy
    i jednocześnie się tego uczę. Na przyszłość będę wiedział,
    żeby takimi ludzmi jak tamta dziewczyna sobie nie zawracać głowy.

    > Czy myslisz, ze ktos nic nie robi tylko
    > waruje przy telefonie i czeka az akurat Ty go moze wezwiesz?

    Oczywiście, że nie. Jeśli chodzi o termin spotkania to mogłem jej
    zaproponować każdą porę dnia w przeciągu dwóch tygodni. Ona
    natomiast marudziła.

    > Przeciez ta
    > osoba moze miec wiele innych ofert i musi wybrac, która jest
    > najsensowniejsza, bo pojedzie bajdurzyc z Toba, a w tym czasie zadzwoni ktos
    > od znacznie bardziej interesujacej oferty. A moze po prostu w ten sposób was
    > bada - sadzisz, ze tylko Ty mozesz?

    W takim razie ja nie zmuszam. Powodzenia w dalszym szukaniu. Poza tym
    ja nie badam tylko szukam osoby, która będzia pasowała do zespołu
    ludzi w dziale. Na podstawie tej rozmowy mogę stwierdzić, że ona
    absolutnie nie pasuje...

    > Czemu nie przez telefon? Cos wstydliwego oferujecie?

    Nic z tych rzeczy. Na podstawie ogłoszenia można było łatwo
    znaleźć naszą stroną www a na niej produkty. Niektórym to się
    udało. Wystarczyło wejść przeczytać ogłoszenie, wejść na
    stronę, żeby sprawdzić czym się firma zajmuje i wszystko byłoby
    jasne.

    > A to bezczelnosc! Kurde, miala czelnosc czytac jeszcze inne ogloszenia!!! I
    > jeszcze porównac!!! Ale chamstwo! ;))

    Drwisz ze mnie? Rozpoczęcie pracy w nowym miejscu polega miedzy innymi
    na umiejętności dostosowania się do panujących tam warunków i
    ludzi. Jeżeli kandydat już podczas pierwszego spotkania nie wykazuje
    zainteresowania to co będzię później? Dziewczyna nie potrafiła
    się zachować podczas rozmowy, nie Ty z nią rozmawiałeś, a ja
    jestem skłonny przyznać, że zachowała się wręcz chamsko a Ty
    jeszcze ją bronisz...

    > > Ja po prostu poleglem w tym momencie.
    > Fakt. Nie sprostales.

    Akurat nie to miałem na myśli... i już nie chcę doszukiwać się
    przyczyny dlaczego mnie nie zrozumiałes :)

    > > A jak przyjedzie to nawet lepiej. Takie doswiadczenie tez sie przyda
    > Tylko czy bedziesz umial z niego skorzystac?

    Myślę, że tak. Po kolejnej tego typu rozmowie spotkanie
    najwzyczajniej się nie odbędzie.


  • 13. Data: 2006-07-06 21:26:56
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: "homereska" <h...@g...com>

    > albo
    > cos kreci
    > to oferuje niekorzystne warunki (niewielkie zarobki lub wynagrodzenie
    > zalezne od prowizji)

    i zdrugiej strony - osoba, która od razu tak podejrzewa to albo jakis
    pesymistyczny nieudacznik albo len, ktory szuka cieplego etatu, gdzie
    bedzie mógł kraść kredę i atrament ;) i tak pętla się zamyka

    > Jesli ja mam jechac przez pol miasta na spotkanie na ktorym i tak zapewne
    > przybedzie kilka innych

    no straszne!!!! korona z głowy spadnie? ja na rozmowy w sprawie pracy
    jezdzilem 60km. zawsze bylem otwarty i chetny jak ktos sie odezwal
    jednak odpowiadalem na ogloszenia, ktore rzeczywiscie mnie interesowaly
    a nie "jak leci" - a tak robi chyba z 80% ludzi, ktorych CV
    otrzymałem. dzieki temu bylem na kilku rozmowach w zyciu, z czego
    kazdorazowo najpóźniej trzecia z kolei kończyła się pracą.

    > Nie zrozum mnie zle, jako pracodawca
    > nie mozesz wymagac
    > od osoby ktora zlozyla u Ciebie CV ze to byla jedyna firma gdzie taki
    > dokument zostawila.

    absolutnie nie wymagam. proponowałem rózne godziny spotkania - pod
    tym względem miała zupełną dowolnośc.

    > Podam Ci nawet przyklad oferty pracy: Telepizza,

    masz moje słowo, ze oferta jest ciekawsza :)

    pozdrawiam również :)


  • 14. Data: 2006-07-06 21:27:47
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: "Jacek" <j...@g...pl>

    Łatwo jest wywnioskować, że jest to jedno z najniższych stanowisk w
    firmie a ja z kolei szukam osób młodych z niewielkim lub nawet
    żadnym doświadczeniem. Podobnie było w tym przypadku. Także
    wybaczcie ale zachowanie koleżanki było conajmniej chamskie...

    Z całym szacunkiem - nie mam zamiaru bronić dziewczyny, bo nie jest dobrze
    rozwiązana rozmowa. Przynajmniej nie tym tonem, jaki opisujesz.
    Ale - zamykajac definitywnie temat - czy nie byloby prosciej napisac w
    ogloszeniu - zadania (co ma robic), miejsce pracy oraz firma oferuje
    wynagrodzenie na okresie probnym XXX?
    Jak wspomnialem wczesniej, teraz z pewnoscia mialas duzo aplikacji. A przy
    mojej proponowanej ofercie - mialabys z pewnoscia kilka i osob, ktore sa
    naprawde zainteresowane...


    --
    Jacek - j...@g...pl
    tel.: 505 57 99 63



  • 15. Data: 2006-07-06 21:29:25
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>

    homereska napisał(a):
    >>I blad, ja bym Cie pouczyl natychmiast, ze przedstawia sie najpierw osoba
    >>dzwoniaca.
    >
    >
    > OK. Zgadzam sie. W pewnym sensie robię to celowo :)
    To nie rób. W rozmowie telefonicznej każde zachowanie spoza kanonu
    savoir vivre, ma gorsze skutki niż w bezpośredniej. Bo nie widać twarzy.

    A jeśli w ten sposób starasz się sprawdzić, czy kandydat wysłał CV do
    tylko jednej firmy, to ten sposób jest kiepski. Są wzrokowcy, słuchowcy
    i kinestetycy. Ludzie którzy mają pamięć do obrazów, brzmień czy
    sytuacji. Wysoko rozwinięta jedna z tych modalności często odbija się
    słabym rozwinięciem pozostałych. Ktoś doskonale zapamiętuje brzmienia
    (np.nazwiska) a ma problemy z przywołaniem z pamięci na zawołanie
    określonej sytuacji (np. faktu wysłania CV).

    >>Co Cie tak dziwi? Wy cos oferujecie, a potencjalna kontrahentka sie
    >>zastanawia czy warto sie oferta blizej zainteresowac. W tym celu chce sie
    >>dowiedziec czegos wiecej niz podano
    > Jeżeli potencjalnej kontrahentce zależy to przynajemniej powinna
    > udać jakieś zainteresowanie.
    Tu się zgodzę. Połowicznie. Osoby, która nie godzi się na określone
    warunki spotkania nie zaprosiłbym. Dlatego lepiej by nie udawała
    zainteresowania. Oszczędzi to nam wzajemnie czasu. Jak dla mnie (po
    wielu rekrutacjach) jest to najlepszy sposób.

    Warto, byś przygotował sobie "pakiet" informacji, które możesz podać
    kandydatowi przez telefon. Zamiast mówić: "nie podam pani tego
    szczegółu", powiedz (zgodnie z savoir vivre telefonicznym): "to co mogę
    pani powiedzieć przed spotkaniem, to...".


    >>(widocznie podano za malo informacji).
    > podano wystarczającą ilość informacji.
    Tak z ciekawości - jak brzmiało to ogłoszenie?

    > W takim razie ja nie zmuszam.

    Dokładnie. Przy prowadzeniu rekrutacji można się - pardon - mocno
    nawkurwiać. Człowiek umawia sobie spotkanie o 21, bo tylko wtedy
    kandydat może przyjechać, siedzi w pracy jak pies po godzinach a za 15
    dziewiąta kandydat dzwoni, że nie może przyjechać. Dlatego szkoda Twoich
    nerwów. Początkowe etapy rekrutacji są jak negocjacje oparte na
    wzajemnych ustępstwach. Ustal sobie, na jakie zachowania kandydata
    możesz się zgodzić, na ile możesz poświęcić swój czas prywatny i
    zawodowy i trzymaj się tego. A osobami w stylu opisanej kandydatki się
    nie przejmuj. Kandydaci są różni - jak ludzie.

    > Myślę, że tak. Po kolejnej tego typu rozmowie spotkanie
    > najwzyczajniej się nie odbędzie.
    Czyli już masz pierwsze - na co nie możesz się zgodzić. Ustal
    informacje, które możesz podać. Przedstawiaj się na początku rozmowy. Z
    kulturą informuj, iż następnym etapem jest spotkanie a Ty możesz podać
    tyle a tyle informacji przez telefon. A potem dzwoń i ewentualnie,
    mówiąc "w takiej sytuacji nie mogę uwzględnić dalszego pani/pana udziału
    w rekrutacji ", żegnaj się i odkładaj słuchawkę. Szkoda nerwów na to.

    pozdr.
    m.


  • 16. Data: 2006-07-06 21:29:55
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: "Jacek" <j...@g...pl>

    > Jako potencjalny pracownik liczę się z tym, że wysokość wynagrodzenia
    > może być płynna. Tzn. uważam, że bywa wypadkową zadań pracownika i
    > jego umiejętności. Jeśli spełniam tylko część wymagań, zgadzam się na
    > nieco niższą pensję z perspektywą podwyżki, kiedy się wyszkolę czy
    > wyspecjalizuję.

    Tak, fakt, ale jesli mowimy o pracy bez wiekszych, kreatywnych dzialan,
    tylko np. posada sekretarki (jak kto woli - koordynatora biura:) ), to nie
    sadze zeby jej wynagrodzenie bylo plynne.
    No, chyba ze w poniedzialek odbiera 10 telefonow i ma za to premie, we
    wtorek zdazyla odebrac tylko 5 i ciach - po premii :)



  • 17. Data: 2006-07-06 21:31:28
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:1152220486.593630.113150@s16g2000cws.googlegrou
    ps.com
    homereska <h...@g...com> pisze:

    >> I blad, ja bym Cie pouczyl natychmiast, ze przedstawia sie najpierw osoba
    >> dzwoniaca.
    > OK. Zgadzam sie. W pewnym sensie robię to celowo :) ale zastanowię
    > się nad zmianą ;)
    Celowy brak podstawowej kultury? To jak Ty sam siebie przedstawiasz i tę
    firemkę, którą reprezentujesz?

    >> Co Cie tak dziwi? Wy cos oferujecie, a potencjalna kontrahentka sie
    >> zastanawia czy warto sie oferta blizej zainteresowac. W tym celu chce sie
    >> dowiedziec czegos wiecej niz podano
    > Jeżeli potencjalnej kontrahentce zależy to przynajemniej powinna
    > udać jakieś zainteresowanie.
    Po takim wstępie?

    > >(widocznie podano za malo informacji).
    > podano wystarczającą ilość informacji.
    Kwestia oceny.

    >> Skoro szok to znaczy, ze nic nie rozumiesz. To Ty jestes oferentem i
    >> Ty masz dbac o zareklamowanie towaru który oferujesz i pelna
    >> informacje o nim (w tym wypadku o pracy).
    > Nic na siłę. Reklama była - ogłoszenie w sieci. Po szczegóły
    > zapraszam na spotkanie. Jeżeli pani nie jest zainteresowana to ja jej
    > nie zmuszam (swoją drogą tak jej też powiedziałem)
    No i ona jak rozumiem nie potraktowała tak przedstawionej oferty poważnie i
    nie zainteresowała się nią, choć próbowała dowiedzieć się czegoś więcej.
    Przecież trudno ją za to winić, raczej siebie należałoby, nie?

    >> Ty sie chyba nie nadajesz, bracie.
    > A czy ja gdziekolwiek napisałem, że się nadaję? Kilka wątków
    > wcześniej możesz poczytać, że prowadzę rekrutację po raz pierwszy
    > i jednocześnie się tego uczę.
    Fakt, czytałem.

    > Na przyszłość będę wiedział,
    > żeby takimi ludzmi jak tamta dziewczyna sobie nie zawracać głowy.
    Twoja sprawa.

    >> Czy myslisz, ze ktos nic nie robi tylko
    >> waruje przy telefonie i czeka az akurat Ty go moze wezwiesz?
    > Oczywiście, że nie. Jeśli chodzi o termin spotkania to mogłem jej
    > zaproponować każdą porę dnia w przeciągu dwóch tygodni. Ona
    > natomiast marudziła.
    Jeśli tak, to tu miałeś rację i to wiele wyjaśnia. Tylko przedtem o tym nie
    pisałeś - dozujesz informacje.

    > ja nie badam tylko szukam osoby, która będzia pasowała do zespołu
    > ludzi w dziale. Na podstawie tej rozmowy mogę stwierdzić, że ona
    > absolutnie nie pasuje...
    Być może.

    >> Czemu nie przez telefon? Cos wstydliwego oferujecie?
    > Nic z tych rzeczy. Na podstawie ogłoszenia można było łatwo
    > znaleźć naszą stroną www a na niej produkty. Niektórym to się
    > udało. Wystarczyło wejść przeczytać ogłoszenie, wejść na
    > stronę, żeby sprawdzić czym się firma zajmuje i wszystko byłoby
    > jasne.
    >> A to bezczelnosc! Kurde, miala czelnosc czytac jeszcze inne
    >> ogloszenia!!! I jeszcze porównac!!! Ale chamstwo! ;))
    > Drwisz ze mnie?
    Nie, zwyczajnie żartuję, nie z Ciebie, tylko w ogóle.

    > Rozpoczęcie pracy w nowym miejscu polega miedzy innymi
    > na umiejętności dostosowania się do panujących tam warunków i
    > ludzi. Jeżeli kandydat już podczas pierwszego spotkania nie wykazuje
    > zainteresowania to co będzię później? Dziewczyna nie potrafiła
    > się zachować podczas rozmowy, nie Ty z nią rozmawiałeś, a ja
    > jestem skłonny przyznać, że zachowała się wręcz chamsko a Ty
    > jeszcze ją bronisz...
    Wiem tyle ile napisałeś, nie bronię jej tylko odnosze się do sytuacji. Teraz
    ciągle dodajesz nowe szczegóły.

    >>> Ja po prostu poleglem w tym momencie.
    >> Fakt. Nie sprostales.
    > Akurat nie to miałem na myśli... i już nie chcę doszukiwać się
    > przyczyny dlaczego mnie nie zrozumiałes :)
    Zrozumiałem, zrozumiałem...

    >>> A jak przyjedzie to nawet lepiej. Takie doswiadczenie tez sie przyda
    >> Tylko czy bedziesz umial z niego skorzystac?
    > Myślę, że tak.
    I tego Ci życzę.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 18. Data: 2006-07-06 21:31:30
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>

    sorry za męską formę w powyższym poście.

    pozdr.
    m.


  • 19. Data: 2006-07-06 21:33:53
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:1152221216.718837.154260@75g2000cwc.googlegroup
    s.com
    homereska <h...@g...com> pisze:

    >> albo
    >> cos kreci
    >> to oferuje niekorzystne warunki (niewielkie zarobki lub wynagrodzenie
    >> zalezne od prowizji)
    > i zdrugiej strony - osoba, która od razu tak podejrzewa to albo jakis
    > pesymistyczny nieudacznik albo len, ktory szuka cieplego etatu, gdzie
    > bedzie mógł kraść kredę i atrament ;) i tak pętla się zamyka
    Najpewniej to ktoś doświadczony.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 20. Data: 2006-07-06 21:34:11
    Temat: Re: jak rozmowy w sprawie pracy nie nalezy prowadzic (przez tel) :)
    Od: "homereska" <h...@g...com>

    > Ale - zamykajac definitywnie temat - czy nie byloby prosciej napisac w
    > ogloszeniu - zadania (co ma robic), miejsce pracy oraz firma oferuje
    > wynagrodzenie na okresie probnym XXX?

    ale to wszystko bylo... fakt - poza wynagrodzeniem. a miejsce pracy czy
    inne szczegoły znajdują się na naszej stronie, której nie problem
    było znaleźć

    pozdrawiam

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1