eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje"wtyczka"/"kabel" w firmie › Re: "wtyczka"/"kabel" w firmie
  • Data: 2003-03-15 10:54:40
    Temat: Re: "wtyczka"/"kabel" w firmie
    Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Romanie!
    > Nie wiem, jak wygląda sytuacja w firmie koleżanki, lecz wiem,co to dowód.
    > W jednej ze znanych mi spraw (akurat nie byłem gnębionym pracownikiem,
    > ale CEO) wziąłem do ręki billingi: na służbowych kmórkach wielogodzinne
    > rozmowy w godzinach wieczornych - w powiązaniu z tym co działo się w
    > firmie (niechce mi się opisywać) dowód w srawie był oczywisty.
    > Dostawca zagraniczny otrzymuje b. plan i bilans + zestawienie sprzedaży.
    > po czym wyciąga swój, który otrzymał od donosiciela. Tylko jedna osoba
    > mogła to zrobić - czy jest to dowód wystarczający?
    > Przekazujesz poufną informację tylko jednej osobie - po czym słyszysz ją
    > od szefa - masz wątpliwości?

    mam.

    1. co to znaczy powiedziec jednej osobie?
    masz 100% pewnosci ze nikt nie mogl przypadkiem uslyszec?
    przeczytac notatki na twoim prywatnym komputerze? przejzec Twoich
    papierow?
    2. znajomosci z konkurencja i kontakty pozasluzbowe sa normalne jesli nie
    jest sie calkowitym ,,newbie'' w jakiejkolwiek branzy.
    w koncu ludzie zmieniaja prace czesciej niz znajomych.

    Opisane przez Ciebie fakty zdecydowanie _uprawdopodobniaja_ wine, ale
    nie gwarantuja w 100% ze masz racje w ocenie sytuacji.
    Po prostu zdarzaja sie rzeczy o ktorych nie snilo sie komisjom sledczym ;-)

    ale opisana w tym watku sytuacja jakos nie przystaje mi nawet do sledzenie
    bilingow czy wyplywania ,,tajnych'' danych wysylanach testowo roznymi kanalami.

    Raczej widze tu chec zemsty na kims za to, ze _prawdopodobnie_ doniosl szefowi,
    ze ktos w godiznach pracy robi rzeczy, ktorych robic nie powinien.
    Czyli w kontekscie Twojego przykladu - obmyslanie zemsty na komisji sledczej
    za to, ze sprawdzila bilingi i cos tam wynalazla.
    Oczywiscie i takie odwrocenie sytuacji nie powoduje, ze zaczynam w 100% ufac
    zlej komisji ;-).

    Niemniej moim celem nie jest dowodzic _czy_ i _na ile_ ktos jest winny czy nie,
    jest swinia czy nie. Trzeba sie probowac dogadywac, czyli wplynac na
    jakosc/przyjaznosc swojego otoczenia; jak sie nie udaje - jak radzi ninka
    - zmienic prace (otoczenie). Po co meczyc sie i knuc? Ktos Tobie _moze_
    podlozyl swinie (a moze tylko Ci sie wydaje, a moze to nie ta osoba), Ty
    podkladasz swienie. Do czego to prowadzi? Kazdy chyba umie sobie odpowiedziec
    na to pytanie.

    pozdrawiam

    romekk

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1