eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 152

  • 11. Data: 2009-08-16 19:53:45
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: "multimedia" <b...@b...pl>

    Jak byś się obraził to przejdź od razu na dół :-)

    >> przez pierwszy rok nie zarobiłem nic bo nie wyszedł mi interes
    > A kogo za to winisz?

    Siebie ale co z tego. Oprócz siebie też brak uczciwości polskiego
    społeczeństwa i fatalne prawo oraz to że rodzice nie dali mi nic na start
    zero, 0, null :-) a niestety bez kasy (chociażby małej) nic nie zdziałasz.
    To nie jest ich wina, w końcu pracując w polsce 45 lat niczego się właściwie
    nie dorobili.

    >> przez drugi rok zarobiłem 21tyś zł rezygnując przy tym z urlopu i
    >> świadczeń wszystko poszło jak woda, mimo że mieszkałem u rodziców i
    >> jeździłem autobusem.
    > Obżerałeś rodziców, siedziałeś im na karku i nic nie zaoszczędziłeś?

    "obżarłeś" no tak, a co miałem niby zrobić hahaha człowieku obudź się
    wszystko kosztuje a na starcie potrzeby są ogromne. Każda prosta rzecz jak
    pójdziesz do sklepu to parę stówek pęka. BTW. nie "obżeram" od 4lat,
    jedzenie kupuję i gotuję sobie sam.

    >> przez trzeci rok zarabiałem 3000netto, 700zl szło na auto
    > Czyli auta się jednak dorobiłeś. A pisałeś, że niczego.

    tak 10 letni złom, który non stop wysiada na drodze, majątek :-)

    > A za ile to auto? Może jeszcze na raty wziąłeś i teraz stękasz, co?

    jakie raty to jest koszt utrzymania tz. ubezpieczenie+benzyna+naprawy

    >> (a czasem i odejść z jakiejś firmy)
    > Myślałeś, że to druga strona będzie darła mordę żebyś przyjął???

    ale o co ci teraz chodzi ?

    > Ile lat? Na razie wymieniłeś 3.

    4 na "etacie"

    > Było zostać hydraulikiem.
    > Kup używany rower.
    > Albo wygodne buty.
    > Ubieraj się w second handach.
    > Na dziecko cię nie stać, więc nie dojdzie.
    > Sam urlop nie kosztuje nic.
    > Spędź go oszczędnie na działce u znajomych albo z wędką na rzeką.

    tego nawet nie będę komentował

    >> 600zl jedzenie > Poprzednio żarłeś za 500. ;)

    ja jem


    > Dachu własnego nad głową nie masz, a chcesz nowe auto kupować?
    > Już ci mówiono, że nie umiesz zarządzać kasą i to jest, jak widać,
    > prawda.

    widzisz zakup używki nie ma sensu, przejdź się popatrz, auto to jest
    must have w większym mieście i coś z czego nie zrezygnuje. Wiem o co ci
    chodzi zainwestować w mieszkanie a potem kupować inne dobra, ale
    mieszkania są dramatycznie przewartościowane i żaden zakup w tej
    chwili się nie opłaci, nie chcę robić off topic, to moja opinia - możesz
    uważać inaczej.

    > Kwotowo niewiele. Ale zobacz ile wynosi średnia i ile grup zawodowych
    > zarabia znacznie mniej niż ta średnia.

    a co mnie to obchodzi ?

    > Idź na pielgrzymkę. Dojdziesz na Jasną Górę czy tam do Lichenia... ;)
    > PS. Ja oczywiśie rozumiem jak wygląda możiwość _samodzielnego_ startu
    > życiowego w Polsce.
    > Nic na to nie poradzę.

    widzę że szkoda było mojego czasu, przygnębiające jest też to
    że wziąłem Twoją wypowiedź na poważnie, tz pomyślałem że ktoś ma
    taką opinię i jest to tu w polsce normalne.

    pozdrawiam
    Krzysztof


  • 12. Data: 2009-08-16 20:55:23
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2009-08-16, multimedia <b...@b...pl> wrote:


    >>>Nieprawda. Rata za mieszkanie jest znacznie wyższa niż wynajem.
    >
    > Być może, teraz wynajmuję bo widzę że życie w Polsce i cały nasz system,
    > ma krótkie nogi i nie ma sensu brać długu na 30lat spłacania. Dlatego
    > wynajmuję w większym mieście wynajem to około 1500zl niestety...

    Zależy gdzie (duże miasto to nie jest doskonały punkt matematyczny),
    zależy od metrażu i zależy od warunków otoczenia. 180 metrowy dom
    można wynająć za 6000 jak i 2000 i to w obrębie dojazdu samochodem
    do pracy.

    >> Po prostu nie umiesz zarządzać pieniędzmi.
    > Konkretnie gdzie ?

    Jak żądasz konkretów, to najpierw się sam nimi podziel.
    Na podstawie ogólników które podałeś to spokojnie dałoby się w tej
    kwocie wyżywić/ubrać/dać schronienie rodzinie 2-3 osobowej.

    >> Prawie dwie średnie krajowe to wg Ciebie mało?
    >
    > Mnie nie interesuje jakaś średnia, tak to jest mało za tą pracę i przy tych
    > cenach(kosztach).

    Jak wskazuje praktyka - większość radzi sobie i z niższymi zarobkami.

    >>> przy cenach WSZYSTKIEGO porównywalnych chociażby z Holenderskimi.
    >>
    >> A to nieprawda.
    >
    > Nie wiem gdzie byłeś w Holandii ale tam gdzie ja byłem
    > (Dordrecht, Sittard) ceny (Nieruchomości, jedzenie, paliwo, ubrania,
    > elektronika...) były zbliżone.

    Zbliżone do? Cen w Warszawie? Bo ceny w obrębie kraju się potrafią
    różnić o grube procenty, więc Twoje mądrości ogólnokrajowe są nie
    na miejscu.

    > Przy czym tam w mniejszych miastach jest tyle pracy co u nas
    > w wojewódzkich a czasem i więcej.

    No zajefajnie. W Polsce tez się znajdą mniejsze miejscowości,
    w których prawie cała społeczność ma pracę, bo niedaleko jest
    duży zakład produkcyjny.

    > Nie porównuję stolic bo mnie nie interesują wielkie miasta
    > być może tam jest inaczej. Pamiętam też że jedzenie było
    > tańsze i często o wiele lepszej jakości (pomijając kiełbasę ;-) ).

    Ale w porównaniu do?

    >> bez żadnej racjonalizacji wydatków, a tego się nie da osiągnąć
    >> w żadnym kraju.
    > jeszcze raz pytam jakiej racjonalizacji ?

    Jeszcze raz piszę: wydatków.

    >> Podpowiem Ci: za granicą będziesz zarabiać te 12 tyś. zł (w przeliczeniu),
    >> ale będziesz wydawać też więcej.
    > to jest oczywiste, jednak będą sporo na plus.

    Będziesz sporo na plus jak będziesz żył "na studenta".

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 13. Data: 2009-08-16 21:02:55
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2009-08-16, multimedia <b...@b...pl> wrote:

    [...]

    >>> przez pierwszy rok nie zarobiłem nic bo nie wyszedł mi interes
    >> A kogo za to winisz?
    >
    > Siebie ale co z tego. Oprócz siebie też brak uczciwości polskiego
    > społeczeństwa i fatalne prawo oraz to że rodzice nie dali mi nic na start
    > zero, 0, null :-) a niestety bez kasy (chociażby małej) nic nie zdziałasz.

    Jejku. To tak jak na całym świecie.

    > To nie jest ich wina, w końcu pracując w polsce 45 lat niczego się właściwie
    > nie dorobili.

    To tak jak Ci emeryci w USA, którym kryzys skroił oszczędności życia
    i muszą teraz pracować, nie?

    [...]

    > "obżarłeś" no tak, a co miałem niby zrobić hahaha człowieku obudź się
    > wszystko kosztuje a na starcie potrzeby są ogromne. Każda prosta rzecz jak
    > pójdziesz do sklepu to parę stówek pęka. BTW. nie "obżeram" od 4lat,
    > jedzenie kupuję i gotuję sobie sam.

    Jak u Ciebie każde zakupy to "parę stówek" to wybacz...

    [...]

    >> Ubieraj się w second handach.
    >> Na dziecko cię nie stać, więc nie dojdzie.
    >> Sam urlop nie kosztuje nic.
    >> Spędź go oszczędnie na działce u znajomych albo z wędką na rzeką.
    > tego nawet nie będę komentował

    A ja skomentuję: nie należy żyć ponad stan.

    >>> 600zl jedzenie > Poprzednio żarłeś za 500. ;)
    > ja jem

    Jakie żarcie kosztuje 20 zł dziennie?

    >> Dachu własnego nad głową nie masz, a chcesz nowe auto kupować?
    >> Już ci mówiono, że nie umiesz zarządzać kasą i to jest, jak widać,
    >> prawda.
    >
    > widzisz zakup używki nie ma sensu, przejdź się popatrz, auto to jest
    > must have w większym mieście i coś z czego nie zrezygnuje.

    A to właśnie nieprawda, bo w większym mieście masz rozwiniętą komunikację
    i spokojnie bez samochodu sobie poradzisz. Ja płacę 27 zł miesięcznie
    na linię dojazdową z-do biura gdzie pracuję. Sklep mam pod domem.

    [...]

    >> Kwotowo niewiele. Ale zobacz ile wynosi średnia i ile grup zawodowych
    >> zarabia znacznie mniej niż ta średnia.
    > a co mnie to obchodzi ?

    To Ci powinno dać do myślenia "za ile" się żyje.

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 14. Data: 2009-08-16 21:19:03
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: "s15" <s...@p...onet.pl>

    > widzę że szkoda było mojego czasu, przygnębiające jest też to
    > że wziąłem Twoją wypowiedź na poważnie, tz pomyślałem że ktoś ma
    > taką opinię i jest to tu w polsce normalne.
    >

    Kolego nie szukaj pomocy na tej grupie. Za duzo tu osobnikow, ktorym sie wydaje,
    ze sa kims, podczas gdy w rzeczywstosci sa nikim. Natomiast z przyjemnoscia
    dopierdola tym, ktorzy maja jakies rozterki.

    powodzenia w Szwajcarii. Jakby sie nie udalo to moge dostarczyc informacji nt. uk.

    pozdrawiam
    s15

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 15. Data: 2009-08-16 21:19:04
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: "kris" <b...@b...pl>

    > Jakie żarcie kosztuje 20 zł dziennie?

    żarcie może i kosztuje mniej, obiad na firmowej stołówce
    schabowy+ziemniaki+surówka = 15zł
    mała bułeczka z szybką ogórkiem 3zł

    > A to właśnie nieprawda, bo w większym mieście masz rozwiniętą komunikację
    > i spokojnie bez samochodu sobie poradzisz. Ja płacę 27 zł miesięcznie
    > na linię dojazdową z-do biura gdzie pracuję. Sklep mam pod domem.

    widocznie żyjemy w innych miastach. Ja płaciłem 108zl ze zniżką studencką
    gdy ją jeszcze miałem.

    > To Ci powinno dać do myślenia "za ile" się żyje.

    tylko że ja nie zamierzam klepać biedy, wiem ty już masz
    na to gotową odpowiedź, no ja też.

    >No zajefajnie. W Polsce tez się znajdą mniejsze miejscowości,
    >w których prawie cała społeczność ma pracę, bo niedaleko jest
    >duży zakład produkcyjny.

    Nie masz pojęcia o czym piszesz. w NL masz miejsca gdzie są autostrady i
    biurowce tam się ciągną całe kilometry. Te mniejsze miejscowości są w
    pobliżu
    tych autostrad. To że w pciniu jest cegielnia gdzie wojtek i jacek zarabiają
    po 1500zl
    netto nie stanowi porównania. To jest inny świat.

    >>Ale w porównaniu do?

    Miast wojewódzkich w Polsce - nie wawy
    (aż zacząłem pisac ją wielką literą).

    >>Będziesz sporo na plus jak będziesz żył "na studenta".

    na studenta to Ty sobie możesz żyć w Polsce jeżdżąc autobusem
    i kupując w sklepie obok.

    reszta twojej wypowiedzi nie nadaje się do tego aby na nią odpowiadać.
    jak dla mnie EOFT.

    pozdrawiam
    Krzysztof


  • 16. Data: 2009-08-16 21:20:44
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:h69o5m$1fkr$1@news.mm.pl multimedia
    <b...@b...pl> pisze:

    > Jak byś się obraził to przejdź od razu na dół :-)
    Ja się tak znowu od razu zwykle nie obrażam.

    >>> przez pierwszy rok nie zarobiłem nic bo nie wyszedł mi interes
    >> A kogo za to winisz?
    > Siebie ale co z tego.
    Skoro nic, to nic.

    > Oprócz siebie też brak uczciwości polskiego
    > społeczeństwa i fatalne prawo
    Inne społeczeństwa są - myślisz - uczciwe niczym Zawisza Z Grabowa, a prawo
    mają wspaniałe?

    > rodzice nie dali mi nic na start zero, 0, null :-)
    Jak mogli??? To dopiero draństwo...

    > a niestety bez kasy (chociażby małej) nic nie zdziałasz.
    Mów za siebie.

    > To nie jest ich wina, w końcu pracując w polsce 45 lat niczego się
    > właściwie nie dorobili.
    No, to kontynuuj rodzinne tradycje.

    >> Obżerałeś rodziców, siedziałeś im na karku i nic nie zaoszczędziłeś?
    > "obżarłeś" no tak, a co miałem niby zrobić
    Zarabiać i oszczędzać.

    > hahaha
    Jest takie przysłowie o poznawaniu po śmiechu, znasz?

    > człowieku obudź się wszystko kosztuje
    Szczególnie rodziców lenia kosztuje.

    > a na starcie potrzeby są ogromne.
    Potem się zmniejszają?

    > Każda prosta rzecz jak pójdziesz do sklepu to parę stówek pęka. BTW. nie
    > "obżeram" od 4lat,
    > jedzenie kupuję i gotuję sobie sam.
    Jesteś więc prawdziwym bohaterem.

    >>> przez trzeci rok zarabiałem 3000netto, 700zl szło na auto
    >> Czyli auta się jednak dorobiłeś. A pisałeś, że niczego.
    > tak 10 letni złom, który non stop wysiada na drodze, majątek :-)
    >> A za ile to auto? Może jeszcze na raty wziąłeś i teraz stękasz, co?
    > jakie raty to jest koszt utrzymania tz. ubezpieczenie+benzyna+naprawy
    Dziwne. Było kupić np. 4-letniego Matiza albo Tico. Mało awaryjne, tanie
    przy zakupie, tania eksploatacja, tani serwis i części.

    >>> (a czasem i odejść z jakiejś firmy)
    >> Myślałeś, że to druga strona będzie darła mordę żebyś przyjął???
    > ale o co ci teraz chodzi ?
    No jak o co? Walczyłeś (jak piszesz) o podwyżki.
    Normalne.
    Liczyłeś, że ci w zębach przyniosą i będą żebrać o przyjęcie?

    >> Ile lat? Na razie wymieniłeś 3.
    > 4 na "etacie"
    Toż to wieki całe...

    >> Było zostać hydraulikiem.
    >> Kup używany rower.
    >> Albo wygodne buty.
    >> Ubieraj się w second handach.
    >> Na dziecko cię nie stać, więc nie dojdzie.
    >> Sam urlop nie kosztuje nic.
    >> Spędź go oszczędnie na działce u znajomych albo z wędką na rzeką.
    > tego nawet nie będę komentował
    Słusznie.
    Bo i co byś mógł powiedzieć?

    >>> 600zl jedzenie > Poprzednio żarłeś za 500. ;)
    > ja jem
    Akurat.
    Stówę miesięcznie drożej.

    >> Dachu własnego nad głową nie masz, a chcesz nowe auto kupować?
    >> Już ci mówiono, że nie umiesz zarządzać kasą i to jest, jak widać,
    >> prawda.
    > widzisz zakup używki nie ma sensu, przejdź się popatrz, auto to jest
    > must have w większym mieście i coś z czego nie zrezygnuje. Wiem o co ci
    > chodzi zainwestować w mieszkanie a potem kupować inne dobra, ale
    > mieszkania są dramatycznie przewartościowane i żaden zakup w tej
    > chwili się nie opłaci, nie chcę robić off topic, to moja opinia - możesz
    > uważać inaczej.
    Pewnie, że mogę, wiem doskonale.
    To może zamieszkaj w tym must have aucie?

    >> Kwotowo niewiele. Ale zobacz ile wynosi średnia i ile grup zawodowych
    >> zarabia znacznie mniej niż ta średnia.
    > a co mnie to obchodzi ?
    Tego nie wiem.
    Ale powinno.
    I właśnie dlatego jesteś śmieszny.

    >> Idź na pielgrzymkę. Dojdziesz na Jasną Górę czy tam do Lichenia... ;)
    >> PS. Ja oczywiśie rozumiem jak wygląda możiwość _samodzielnego_ startu
    >> życiowego w Polsce.
    >> Nic na to nie poradzę.
    > widzę że szkoda było mojego czasu,
    Pewnie. Mogłeś się w tym cennym swoim czasie zakraść do lodówki rodziców.
    Jak za dawnych lat...

    > przygnębiające jest też to
    > że wziąłem Twoją wypowiedź na poważnie, tz pomyślałem że ktoś ma
    > taką opinię i jest to tu w polsce normalne.
    Rozumiem przygnębienie roszczeniowego nieudacznika, ale winny się nijak nie
    czuję.

    --
    Jotte


  • 17. Data: 2009-08-16 21:38:35
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2009-08-16, kris <b...@b...pl> wrote:
    >> Jakie żarcie kosztuje 20 zł dziennie?
    >
    > żarcie może i kosztuje mniej, obiad na firmowej stołówce
    > schabowy+ziemniaki+surówka = 15zł
    > mała bułeczka z szybką ogórkiem 3zł

    No to "gotuję sobie sam", czy "obiad na firmowej stołówce"?
    I jeszcze podaj jaki region.

    >> A to właśnie nieprawda, bo w większym mieście masz rozwiniętą komunikację
    >> i spokojnie bez samochodu sobie poradzisz. Ja płacę 27 zł miesięcznie
    >> na linię dojazdową z-do biura gdzie pracuję. Sklep mam pod domem.
    >
    > widocznie żyjemy w innych miastach. Ja płaciłem 108zl ze zniżką studencką
    > gdy ją jeszcze miałem.

    I to i tak jest mniej niż 700 / m-c.

    >> To Ci powinno dać do myślenia "za ile" się żyje.
    >
    > tylko że ja nie zamierzam klepać biedy, wiem ty już masz
    > na to gotową odpowiedź, no ja też.

    Ale średnia krajowa to nie jest "klepanie biedy".


    [...]

    >>>Ale w porównaniu do?
    >
    > Miast wojewódzkich w Polsce - nie wawy
    > (aż zacząłem pisac ją wielką literą).

    Których? Lublin, Kraków, Wrocław, Katowice, Poznań?
    Bo różnice w cenach mieszkań są masakryczne między tymi
    miastami.

    >>>Będziesz sporo na plus jak będziesz żył "na studenta".
    > na studenta to Ty sobie możesz żyć w Polsce jeżdżąc autobusem
    > i kupując w sklepie obok.

    No i tyle Twojej wiedzy o świecie.

    > reszta twojej wypowiedzi nie nadaje się do tego aby na nią odpowiadać.
    > jak dla mnie EOFT.

    Obraź się i tupnij nogą! :)

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 18. Data: 2009-08-16 21:42:13
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:slrnh8gv3m.u7d.proteus@pl-test.org Wojciech Bancer
    <p...@p...pl> pisze:

    > Ale średnia krajowa to nie jest "klepanie biedy".
    U nas jest.

    --
    Jotte


  • 19. Data: 2009-08-16 21:47:17
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: "cef" <c...@i...pl>

    Wojciech Bancer wrote:

    >>> To Ci powinno dać do myślenia "za ile" się żyje.
    >>
    >> tylko że ja nie zamierzam klepać biedy, wiem ty już masz
    >> na to gotową odpowiedź, no ja też.
    >
    > Ale średnia krajowa to nie jest "klepanie biedy".

    Ty mu proponujesz bulki z masłem w osiedlowym
    sklepiku i komunikację miejską. To jest wiązanie
    końca z końcem.
    Sama kultura przez male "k" i "przyjemności",
    to są wydatki na poziomie średniej krajowej.
    Powiesz, że można życ bez tego, ale co to za życie?
    On potrzebuje wolności. Potrafisz to zrozumieć?


  • 20. Data: 2009-08-16 21:47:39
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2009-08-16, s15 <s...@p...onet.pl> wrote:

    [...]

    >> widzę że szkoda było mojego czasu, przygnębiające jest też to
    >> że wziąłem Twoją wypowiedź na poważnie, tz pomyślałem że ktoś ma
    >> taką opinię i jest to tu w polsce normalne.
    >
    > Kolego nie szukaj pomocy na tej grupie. Za duzo tu osobnikow, ktorym sie wydaje,
    > ze sa kims, podczas gdy w rzeczywstosci sa nikim. Natomiast z przyjemnoscia
    > dopierdola tym, ktorzy maja jakies rozterki.

    Nie chodzi o dopierdalanie, tylko takie nasze narodowe narzekanie na wszystkich,
    za wyjątkiem siebie. Każdy zwala winę tylko i wyłącznie na czynniki zewnętrzne
    i absolutnie nie widzi winy we własnym postępowaniu.

    A tutaj masz przykład, że nawet 100 tyś. się może szybko rozejść:
    http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,69268
    41,I_sto_tysiecy_nie_starcza_na_zycie.html

    Człowiek to jest taka istota, że nie ma "skończonego" zbioru potrzeb. Jak
    się zarabia coraz więcej, to się wydaje coraz więcej, bo się pojawiają coraz
    to nowsze i bardziej ambitne potrzeby. I one się _zawsze_ pojawią.

    Wyjazd za granicę by tam żyć (na ich poziomie), to jest sensowna sprawa,
    aczkolwiek niektórzy to się niemalże cudów po tym spodziewają. Wyjazd by
    się "dorobić" i wrócić będzie skazane na historię jak z artykułu. I tyle.

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10 ... 16


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1