eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Sylwester w pracy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 65

  • 41. Data: 2005-01-03 16:03:44
    Temat: Re: Sylwester w pracy
    Od: "Paweł Sz." <p...@i...pl>


    Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
    news:cra089$r14$1@news.dialog.net.pl...
    > W wiadomości news:cr9ua1$fg0$1@news.onet.pl Mrówka
    > <m...@b...pl> pisze:
    >
    > >> Nieprawda. Rządzą tylko życiem tchórzy, złamasów, włazidupów itp.
    > > Licz sie troche ze slowami bo to godzi w mojego meza,ktory gdy sie
    postawi
    > > zostanie wylany a my zdechniemy z glodu(ja i dzieci no i on sam).
    > Wierz mi, że nie chcę nikogo obrazić ale to, co napisałem uważam za
    prawdę.
    > Godząc się na takie traktowanie człowiek obraża się sam.
    > Przykro mi, ale moja opinię na temat tego zjawiska podtrzymuję w całej
    > rozciągłości.
    TEORETYCZNIE masz rację. Ale w praktyce nie wszystko jest czarne lub białe.
    Jesteś przekonany, że mówiłbyś to samo np. mieszkając w małym miasteczku z
    potężnym bezrobociem i gdybyś pracował u jednego z nielicznych pracodawców w
    okolicy ? Jak widmo bezrobocia i głodu zagląda w oczy ludzkie postawy mogą
    się zmieniać. Tym bardziej, gdy dodatkowo masz jeszcze rodzinę i dzieci na
    utrzymaniu... jak to powiedział kiedyś jeden niezbyt lubiany facio "byt
    kształtuje świadomość"...

    --
    Pozdrawiam,
    Paweł



  • 42. Data: 2005-01-03 16:04:52
    Temat: Re: Sylwester w pracy
    Od: " jlenz" <j...@g...SKASUJ-TO.pl>

    ...@w...pl napisał(a):

    > skoro on
    > (kierownik) musial przyjsc to my musimy siedziec do czasu, az "majstry"
    > skoncza. nikogo nie interesuje, ze po godzinach.
    >
    > zycze Wam udanego Sylwestra. Ja juz miec go nie bede.
    W firmie w ktorej pracowalem to raczej kadra kierownicza pracowala po
    godzinach. Kiedy ja awansowalem na z-ce kier. i probowalem pracowac jak
    normalny pracownik tzn od 7.00 do 15.00, wezwal mnie kier. i
    powiedzial. "Panie inz. nie wypada zeby kierownik wychodzil przed
    pracownikami". I od tego czasu siedzialem w pracy z moim kier. po 10-12 godz.
    dziennie a zwykli pracownicy wychodzili tak jak zawsze o 15.00. Ale to bylo
    ponad 10 lat temu.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 43. Data: 2005-01-03 19:06:13
    Temat: Re: Sylwester w pracy
    Od: "Artur R. Czechowski" <a...@h...pl>

    On 2005-01-03, Mrówka <m...@b...pl> wrote:
    > Użytkownik "Stanislaw Chmielarz" <s...@u...com.PL> napisał w
    > wiadomości news:schmielarz.4897.0@uniprojekt.com.PL...
    > > Pracodawcy poczuli bluesa :-(((( Na moje miejsce przyszedl mlody czlowiek
    > > bez doswiadczenia, ale za to obarczony niepracujaca zona i malym dzieckiem
    > > oraz zaciagnietym kredytem na dom/mieszkanie. Na 101% nie bedzie pyskowal
    > No i tak to wlasnie wyglada,ten kto nie pyskuje ,da sobie wejsc na glowe
    > zajedzie dalej :/
    Jak mawiają górale są trzy rodzaje prawdy: cało prowda, tys prowda i gówno
    prowda. To jest przykład tej ostatniej. Kto da sobie wejść na głowę będzie
    wegetował od wypłaty do wypłaty i skończy z gównianą emeryturą.

    Pozdrawiam
    Czesiu
    --
    meine trabant ist fantastik, zwei cylinder und nur plastik


  • 44. Data: 2005-01-03 19:40:04
    Temat: Re: Sylwester w pracy
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:crbg2t$s8k$1@news.onet.pl Mrówka
    <m...@b...pl> pisze:

    > Wypowiedzenie dostane "z winy pracodawcy" poniewaz przez ten czas co bylam
    > na urlopie ktos inny zajal moje miejsce,tak wiec nie ma dla mnie etatu.
    Nie znam oczywiście szczegółów, ale przeczytaj KP art. 186 §1 i 2.
    Jaki masz okres wypowiedzenia (tu istotny art. 186^5)?
    W ogóle przeczytaj KP Dział VIII, a najlepiej cały KP.
    Lekturę możesz odbyć z mężem - przyda się mu, wspólne czytanie zbliża ludzi.
    ;))

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 45. Data: 2005-01-03 19:40:12
    Temat: Re: Sylwester w pracy
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:crbqbf$bub$1@atlantis.news.tpi.pl Paweł Sz.
    <p...@i...pl> pisze:

    > TEORETYCZNIE masz rację. Ale w praktyce nie wszystko jest czarne lub
    > białe. Jesteś przekonany, że mówiłbyś to samo np. mieszkając w małym
    > miasteczku z potężnym bezrobociem i gdybyś pracował u jednego z
    > nielicznych pracodawców w okolicy ?
    Mówiłbym przypuszczalnie to samo. I dodatkowo, w wypadku jeśli sam bym
    zaczął podobnie postępować (któż zna się do końca?) miałbym przykrą
    świadomość, że mówię także o sobie.
    Mam tylko nadzieję, że raczej bym w deszczu i na mrozie skrapetkami i
    majtkami na pobliskim targowisku handlował, niż całował cudzy zad.

    > Jak widmo bezrobocia i głodu zagląda
    > w oczy ludzkie postawy mogą się zmieniać. Tym bardziej, gdy dodatkowo
    > masz jeszcze rodzinę i dzieci na utrzymaniu...
    Jak pisałem - rodzina i dzieci nie biorą się znikąd. Pół biedy samo
    małżeństwo - czasem nawet łatwiej dorobić się we dwoje. Ale dzieci powinny
    się pojawić wtedy, gdy zbudowało się podstawy bytu ekonomicznego rodziny.
    Muszą to być podstawy trwałe w jakiejś dającej sie przewidzieć perspektywie
    czasowej oraz muszą dawać możliwość stworzenia rezerw finansowych na gorsze
    czasy, a nie życie od 1-go do 1-go. To się nazywa odpowiedzialność,
    roztropność, dojrzałość życiowa.
    Oczywiście zdarzają się decyzje błędne, przypadki losowe (np. nagłą choroba,
    wypadek itp.), ale to winny być wyjątki, a nie reguła.
    Jezu - nie do wiary - ale truję! ;))

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 46. Data: 2005-01-03 20:28:49
    Temat: Re: Sylwester w pracy
    Od: "JackyX" <j...@g...pl>

    Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
    news:cra398$t54$1@news.dialog.net.pl...

    > Nikogo nie potępiam tak po prostu - nigdy.
    > Nie dowartościowuję się w ten sposób i nie czuję takiej potrzeby.
    > Jestem związkowcem, pracuję dla ludzi społecznie, doradzam im jak
    > umiem, reprezentuję ich i staram sie pomagać.
    > Ale działam dla nich, nie za nich.


    to teraz wiadomo dlaczego jesteś taki odważny - bo jesteś związkowcem,
    za Chiny Ludowe nie mogą wywalić Cię z pracy. Szkoda, że inni nie mają
    takie szczęścia pracować w firmie w której są związki zawodowe.

    --
    Pozdrawiam
    JackyX




  • 47. Data: 2005-01-03 20:45:44
    Temat: Re: Sylwester w pracy
    Od: "Paweł Sz." <p...@i...pl>


    Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
    news:crc71q$b1d$2@news.dialog.net.pl...
    > W wiadomości news:crbqbf$bub$1@atlantis.news.tpi.pl Paweł Sz.
    > <p...@i...pl> pisze:
    >
    > > TEORETYCZNIE masz rację. Ale w praktyce nie wszystko jest czarne lub
    > > białe. Jesteś przekonany, że mówiłbyś to samo np. mieszkając w małym
    > > miasteczku z potężnym bezrobociem i gdybyś pracował u jednego z
    > > nielicznych pracodawców w okolicy ?
    > Mówiłbym przypuszczalnie to samo. I dodatkowo, w wypadku jeśli sam bym
    > zaczął podobnie postępować (któż zna się do końca?) miałbym przykrą
    > świadomość, że mówię także o sobie.
    > Mam tylko nadzieję, że raczej bym w deszczu i na mrozie skrapetkami i
    > majtkami na pobliskim targowisku handlował, niż całował cudzy zad.
    W takim miasteczku, o którym pisałem dużo byś sobie nie handlował, bo jak
    jest bezrobocie to ludzie pieniędzy nie mają... :-(
    Ale ja Ciebie rozumiem, bo mam mniej więcej takie same poglądy na poruszane
    kwestie (i przez to moi pracodawcy specjalnie mnie nie lubili ;-)) staram
    się tylko zrozumieć innych ludzi.

    > > Jak widmo bezrobocia i głodu zagląda
    > > w oczy ludzkie postawy mogą się zmieniać. Tym bardziej, gdy dodatkowo
    > > masz jeszcze rodzinę i dzieci na utrzymaniu...
    > Jak pisałem - rodzina i dzieci nie biorą się znikąd. Pół biedy samo
    > małżeństwo - czasem nawet łatwiej dorobić się we dwoje. Ale dzieci powinny
    > się pojawić wtedy, gdy zbudowało się podstawy bytu ekonomicznego rodziny.
    > Muszą to być podstawy trwałe w jakiejś dającej sie przewidzieć
    perspektywie
    > czasowej oraz muszą dawać możliwość stworzenia rezerw finansowych na
    gorsze
    > czasy, a nie życie od 1-go do 1-go. To się nazywa odpowiedzialność,
    > roztropność, dojrzałość życiowa.
    > Oczywiście zdarzają się decyzje błędne, przypadki losowe (np. nagłą
    choroba,
    > wypadek itp.), ale to winny być wyjątki, a nie reguła.
    > Jezu - nie do wiary - ale truję! ;))
    Nie, wcale nie trujesz. Generalnie masz rację, ale w kilku szczegółach to
    chyba już nie ;-)) Chodzi mi o to, że czegoś takiego jak stabilność w
    gospodarce wolnorynkowej to nie ma. Tutaj nie da się planować na całe życie,
    a max. kilkanaście czy nawet kilka. Z drugiej też strony wielu ludziom
    czasem świat się wali z dnia na dzień. Co do decydowania się na dziecko
    dopiero po osiągnięciu pewnej sytuacji materialnej to też nie jest takie
    proste... niektórzy musieliby czekać z tym do emerytury... Dla przykładu:
    czy według Ciebie jakieś teoretyczne małżeństwo nauczycieli zarabiających po
    1300 PLN netto, bez własnego mieszkania, może decydować się dziecko czy też
    nie ? Powiedzmy, mają po 30 lat, teraz ich praca przez najbliższe 5 lat
    wygląda stabilnie, ale potem ? Cholera wie, już teraz idzie niż
    demograficzny, mogą stracić pracę, mają czekać ? Jak długo ? Za 10 lat
    pierwsza ciąża będzie się wiązać z ryzykiem... To taki niby głupi przykład,
    ale w takiej sytuacji jest chyba większość polskiego społeczeństwa.

    --
    Pozdrawiam,
    Paweł



  • 48. Data: 2005-01-03 21:14:51
    Temat: Re: Sylwester w pracy
    Od: Mrówka <m...@b...pl>


    Użytkownik "Artur R. Czechowski" <a...@h...pl> napisał w wiadomości
    news:slrnctj5t5.2du.arturcz@blabluga.hell.pl...

    > Jak mawiają górale są trzy rodzaje prawdy: cało prowda, tys prowda i gówno
    > prowda. To jest przykład tej ostatniej. Kto da sobie wejść na głowę będzie
    > wegetował od wypłaty do wypłaty i skończy z gównianą emeryturą.

    Co proponujesz?

    Magda


  • 49. Data: 2005-01-03 21:23:14
    Temat: Re: Sylwester w pracy
    Od: Mrówka <m...@b...pl>


    Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
    news:crc71q$b1d$2@news.dialog.net.pl...

    > Jak pisałem - rodzina i dzieci nie biorą się znikąd. Pół biedy samo
    > małżeństwo - czasem nawet łatwiej dorobić się we dwoje. Ale dzieci powinny
    > się pojawić wtedy, gdy zbudowało się podstawy bytu ekonomicznego rodziny.
    > Muszą to być podstawy trwałe w jakiejś dającej sie przewidzieć
    perspektywie
    > czasowej oraz muszą dawać możliwość stworzenia rezerw finansowych na
    gorsze
    > czasy, a nie życie od 1-go do 1-go. To się nazywa odpowiedzialność,
    > roztropność, dojrzałość życiowa.

    Obawiam sie ze zanim zbudowalabym podstawy bytu ekonomicznego w naszym kraju
    to stalabym sie bezplodna(tzn bylabym juz wieku nieproduktywnym) :)

    > Oczywiście zdarzają się decyzje błędne, przypadki losowe (np. nagłą
    choroba,
    > wypadek itp.), ale to winny być wyjątki, a nie reguła.
    > Jezu - nie do wiary - ale truję! ;))
    >
    Ano ;-)

    Magda


  • 50. Data: 2005-01-03 21:34:20
    Temat: Re: Sylwester w pracy
    Od: "Artur R. Czechowski" <a...@h...pl>

    On 2005-01-03, Mrówka <m...@b...pl> wrote:
    > > Jak mawiają górale są trzy rodzaje prawdy: cało prowda, tys prowda i gówno
    > > prowda. To jest przykład tej ostatniej. Kto da sobie wejść na głowę będzie
    > > wegetował od wypłaty do wypłaty i skończy z gównianą emeryturą.
    > Co proponujesz?
    Szukać, nie poddawać się, szukać, szukać... Do znudzenia.
    Mi pomogli znajomi, którzy nie pozwolili się poddać w najgorszym okresie
    czasu.

    Pozdrawiam
    Czesiu
    --
    [17:14] <Sirocco_> Usilowalam przejrzec lastloga ale pogubilam sie
    w dlugosciach penisa dobrze odzywionych szacunkow...

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 . 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1