eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Głośny pracownik w pracy...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 73

  • 1. Data: 2007-01-08 18:50:55
    Temat: Głośny pracownik w pracy...
    Od: Krzysztof 'kw1618' z Warszawy <k...@u...gazeta.pl>

    Jak oduczyć uciązliwego pracownika w pracy jego uciązliwości ?
    Polega to na tym, ze niemalże każdą czynność, a na pewno co drugą czynność
    melduje czy to koledze czy koleżance. Mówi przykładowo na głos:
    "No dobra, to teraz napiszemy do Iksińskiego" - i redaguje poczte
    elektroniczną, podczas redagowania na szczęscie jest cicho

    "Basiu, Iksiński odpowiedział !" - mówi głośno do Basi, chociaż wcale
    odpowiedź nie dotyczy zakresu czynności, które wykonuje Basia.

    Gdy pracownik coś sprawdza, to na głos czyta to co sprawdza, np. robi
    zestawienie dokumentów, i numery tych dokumentów głośno na głos sprawdza
    czy się nie pomylił.

    Przychodzi ok. 200 listów elektronicznych dziennie, to na głos czyta tematy
    lub jakiś fragment, przykładowo:
    "Basiu, przyszło od .... to i to", chociaż wcale to nie jest temat Basi
    "Tadek, przyszło od .... to i to", chociaż wcale to nie jest temat Tadka,
    bo czasem przychodzą wiuadomości do Tadka lub Basi, ale system jest taki,
    ze wszelką korespondencję gromadzi się na nośnikach papierowych, więc
    pracownik drukuje to i daje komu trzeba.

    Głosno gada do telefonu, tak jak na nakimś filmie, ktoś im dalej
    telefonował, tym głośniej mówił...

    Niestety biuro jest tak zorganizowane, że jest jeden pokój i nie da rady
    przejśc do innego pokoju bo innego pokoju nie ma.

    --
    Zalaczam pozdrowienia i zyczenia powodzenia
    Krzysztof 'kw1618' z Warszawy http://grupy.3mam.net


  • 2. Data: 2007-01-08 18:54:05
    Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
    Od: badzio <b...@n...epf.pl>

    Krzysztof 'kw1618' z Warszawy napisał(a):
    > Jak oduczyć uciązliwego pracownika w pracy jego uciązliwości ?
    Jedyne co mi przychodzi do glowy, to po prostu zwrocic mu uwage. Po
    kolezensku albo droga sluzbowa (jesli jestes szefem).
    Ewentualnie robic dokladnie to co on - moze zaskoczy;)
    --
    badzio


  • 3. Data: 2007-01-08 19:11:23
    Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>

    Krzysztof 'kw1618' z Warszawy napisał(a):
    > Mówi przykładowo na głos:
    > "No dobra, to teraz napiszemy do Iksińskiego" - i redaguje poczte
    > elektroniczną, podczas redagowania na szczęscie jest cicho
    >
    > "Basiu, Iksiński odpowiedział !" - mówi głośno do Basi, chociaż wcale
    > odpowiedź nie dotyczy zakresu czynności, które wykonuje Basia.
    >
    > Gdy pracownik coś sprawdza, to na głos czyta to co sprawdza, np. robi
    > zestawienie dokumentów, i numery tych dokumentów głośno na głos sprawdza
    > czy się nie pomylił.
    >
    > Przychodzi ok. 200 listów elektronicznych dziennie, to na głos czyta tematy
    > lub jakiś fragment, przykładowo:
    > "Basiu, przyszło od .... to i to", chociaż wcale to nie jest temat Basi
    > "Tadek, przyszło od .... to i to", chociaż wcale to nie jest temat Tadka,
    > bo czasem przychodzą wiuadomości do Tadka lub Basi, ale system jest taki,
    > ze wszelką korespondencję gromadzi się na nośnikach papierowych, więc
    > pracownik drukuje to i daje komu trzeba.
    > Głosno gada do telefonu, tak jak na nakimś filmie, ktoś im dalej
    > telefonował, tym głośniej mówił...

    Echhh, podstawy asertywności...

    KROK 1 - stwierdzenie faktu:
    Kiedy głośno rozmawiasz przez telefon, głośne czytasz maile i numery
    dokumentów, przeszkadzasz mi w skupieniu się. Proszę, byś tego nie robił.


    KROK2 - żądanie (jesli 1 nie pomoże):
    Nie życzę sobie, byś przeszkadzał mi w pracy.

    KROK 3 - zapowiedź sankcji - odwołanie do zaplecza (jeśli 2 nie pomoże):
    Jeśli nie przestaniesz mi pomagać, zgłoszę sprawę do szefa.


    KROK4 - sankcja (zaplecze):
    Szefie, zrób coś z tym patafianem... ;)

    Zapoznaj się z teorią reakcji czterostopniowej Pameli Butler. Pamiętaj
    o trzech ważnych sprawach:
    1. zawsze idziesz w jednym kierunku - w stronę eskalacji nacisku. Nie
    możesz się cofnąć.

    2. Zaplecze, do którego się odwołujesz musi być realne, a Ty nie możesz
    się wahać go użyć. Nie możesz więc powiedzieć (pardon) "pierdolnę ci",
    bo następnym razem albo faktycznie to zrobisz albo nic nie zrobisz a
    kolega będzie gadał dalej.

    3. Zwykle przy kroku 3 ludzie wymiękają.

    pozdr.
    M.

    --
    Kochana Mary!
    XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
    Tęsknię za Tobą tragicznie
    A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych


  • 4. Data: 2007-01-08 20:29:33
    Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
    Od: "Kuroi Bonza" <b...@w...pl>

    Dnia 08-01-2007 o 19:50:55 Krzysztof 'kw1618' z Warszawy
    <k...@u...gazeta.pl> napisał(a):

    > Jak oduczyć uciązliwego pracownika w pracy jego uciązliwości ?
    > Polega to na tym, ze niemalże każdą czynność, a na pewno co drugą
    > czynność
    > melduje czy to koledze czy koleżance. Mówi przykładowo na głos:
    > "No dobra, to teraz napiszemy do Iksińskiego" - i redaguje poczte
    > elektroniczną, podczas redagowania na szczęscie jest cicho
    > Niestety biuro jest tak zorganizowane, że jest jeden pokój i nie da rady
    > przejśc do innego pokoju bo innego pokoju nie ma.
    >
    mialem w jednej firmie kolege ktory siedzial i cokolwiek by nie robil to
    kloł i wyzywał kontrahentow do których dzwonił. Robił to "pod nosem", ale
    siedzialem biurko obok i mialem taki koncert caly dzien :))
    Niektore wulgaryzmy pierwszy raz slyszalem, a nie bylem nigdy za bardzo
    grzeczny ;))


    --
    Kuroi Bonza
    pager 0642299084

    http://www.samodoskonalenie.com


  • 5. Data: 2007-01-08 21:25:36
    Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:n8ooekj0hc4p.1u7e55j6jjrcf.dlg@40tude.net Krzysztof
    'kw1618' z Warszawy <k...@u...gazeta.pl> pisze:

    > Jak oduczyć uciązliwego pracownika w pracy jego uciązliwości ?
    > Polega to na tym, ze niemalże każdą czynność, a na pewno co drugą czynność
    > melduje czy to koledze czy koleżance. Mówi przykładowo na głos:
    > "No dobra, to teraz napiszemy do Iksińskiego" - i redaguje poczte
    > elektroniczną, podczas redagowania na szczęscie jest cicho
    > "Basiu, Iksiński odpowiedział !" - mówi głośno do Basi, chociaż wcale
    > odpowiedź nie dotyczy zakresu czynności, które wykonuje Basia.
    > Gdy pracownik coś sprawdza, to na głos czyta to co sprawdza, np. robi
    > zestawienie dokumentów, i numery tych dokumentów głośno na głos sprawdza
    > czy się nie pomylił.
    > Przychodzi ok. 200 listów elektronicznych dziennie, to na głos czyta
    > tematy lub jakiś fragment, przykładowo:
    > "Basiu, przyszło od .... to i to", chociaż wcale to nie jest temat Basi
    > "Tadek, przyszło od .... to i to", chociaż wcale to nie jest temat Tadka,
    > bo czasem przychodzą wiuadomości do Tadka lub Basi, ale system jest taki,
    > ze wszelką korespondencję gromadzi się na nośnikach papierowych, więc
    > pracownik drukuje to i daje komu trzeba.
    > Głosno gada do telefonu, tak jak na nakimś filmie, ktoś im dalej
    > telefonował, tym głośniej mówił...
    > Niestety biuro jest tak zorganizowane, że jest jeden pokój i nie da rady
    > przejśc do innego pokoju bo innego pokoju nie ma.

    Moim zdaniem w opisanej sytuacji dobre są pierwsze 2 punkty podane przez
    Maćka Sobczyka i należałoby je wykonać.
    3 już nie za bardzo, bo groźba - "naskarżę na ciebie do szefa" raczej IMO
    nie licuje z godnością poważnego człowieka. Z kolei jej realizacja, czyli
    pkt 4 zasługuje po prostu na strzał w paszczę i poprawkę z laczka. ;)
    Cóż więc zrobić jak 2 pierwsze nie zadziałają?
    To zależy czy komuś jeszcze poza Tobą osobnik ten działa na nerwy. Jeśli
    nie, to trzeba by się zająć raczej sobą - może tam jest źródło problemu.
    Ale jeśli to ogólne odczucie, to cóż: klina klinem, pokomentujcie między
    sobą głośno jego zachowanie (bez wdawania się z nim w dyskusje).

    --
    Pozdrawiam
    Jotte



  • 6. Data: 2007-01-08 21:49:40
    Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>

    Jotte napisał(a):
    > Moim zdaniem w opisanej sytuacji dobre są pierwsze 2 punkty podane przez
    > Maćka Sobczyka i należałoby je wykonać.
    > 3 już nie za bardzo, bo groźba - "naskarżę na ciebie do szefa" raczej
    > IMO nie licuje z godnością poważnego człowieka. Z kolei jej realizacja,
    > czyli pkt 4 zasługuje po prostu na strzał w paszczę i poprawkę z laczka. ;)
    A co jest złego w zwróceniu się do przełożonych, jeśli czyjeś
    zachowanie, mimo próśb, nie ulega zmianie?
    Zresztą, zapleczem niekoniecznie musi być pójście do szefa. Może być
    cokolwiek innego, byle było to realne w realizacji.

    Komentowania denerwującego osobnika w jego obecności, ale bez jego
    udziału nie polecam. To mało dojrzały sposób komunikowania się z ludźmi.
    I nie wprost wyrażana agresja. To dobry sposób, by zepsuć atmosferę w
    pracy.

    pozdr.
    M.

    --
    Kochana Mary!
    XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
    Tęsknię za Tobą tragicznie
    A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych


  • 7. Data: 2007-01-08 22:03:37
    Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
    Od: "Maciej_NT" <m...@p...fm>

    Mialem to samo:


    1. Jak w biurze zostaly osoby ktore tam tylko pracuja i przebywaja - wstalem
    i glosno powiedzialem ze zglaszam wniosek formalny:

    - rozmowy tel. nie zwiazane z praca/ nie sluzbowe zalatwiamy poza biurem,
    bo nie chce mi sie sluchac czy kogos dziecko nie moze sie wysrac albo cos
    innego....
    - nie komentujemy swojej pracy, jak chcesz sie pochwalic to wyslij to
    mailem (i tak jestes w SPAM filter ;-), nie interesuje mnie to ze dostajesz
    500 emaili
    - sniadania nie jemy w biurze, nie cierpie mlaskania i zachwycania sie
    zapachami smierdzacych kielbas i serkow wszelkiej masci

    2. Po za tym kupilem sobie sluchawki i slucham muzyczki i nikogo nie slysze,
    a jak dzwoni telefon to i tak gadam z kims kto akurat zadzwonil ;-)

    ..... pare miesiecy zylem i sluchalem kometarzy jak przedmowca, wkurwilem
    sie i zastopowalem eskalacji debilizmu - jak na razie pomoglo

    Maciej_NT



  • 8. Data: 2007-01-08 22:07:10
    Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
    Od: sg <a...@s...org.pl_without>

    Dnia 08-01-2007 o 19:50:55 Krzysztof 'kw1618' z Warszawy
    <k...@u...gazeta.pl> napisał(a):

    > Jak oduczyć uciązliwego pracownika w pracy jego uciązliwości ?
    > Polega to na tym, ze niemalże każdą czynność, a na pewno co drugą
    > czynność
    > melduje czy to koledze czy koleżance. Mówi przykładowo na głos:
    > "No dobra, to teraz napiszemy do Iksińskiego" - i redaguje poczte
    > elektroniczną, podczas redagowania na szczęscie jest cicho
    >
    > "Basiu, Iksiński odpowiedział !" - mówi głośno do Basi, chociaż wcale
    > odpowiedź nie dotyczy zakresu czynności, które wykonuje Basia.
    >
    > Gdy pracownik coś sprawdza, to na głos czyta to co sprawdza, np. robi
    > zestawienie dokumentów, i numery tych dokumentów głośno na głos sprawdza
    > czy się nie pomylił.
    >
    > Przychodzi ok. 200 listów elektronicznych dziennie, to na głos czyta
    > tematy
    > lub jakiś fragment, przykładowo:
    > "Basiu, przyszło od .... to i to", chociaż wcale to nie jest temat Basi
    > "Tadek, przyszło od .... to i to", chociaż wcale to nie jest temat Tadka,
    > bo czasem przychodzą wiuadomości do Tadka lub Basi, ale system jest taki,
    > ze wszelką korespondencję gromadzi się na nośnikach papierowych, więc
    > pracownik drukuje to i daje komu trzeba.
    >
    > Głosno gada do telefonu, tak jak na nakimś filmie, ktoś im dalej
    > telefonował, tym głośniej mówił...
    >
    > Niestety biuro jest tak zorganizowane, że jest jeden pokój i nie da rady
    > przejśc do innego pokoju bo innego pokoju nie ma.
    >

    to może mu podziekuj przy wszystkich, tak głośno, że was o tym poinformował


  • 9. Data: 2007-01-08 22:20:11
    Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:enue9l$dqk$1@inews.gazeta.pl Maciek Sobczyk
    <m...@d...doPLer> pisze:

    >> Moim zdaniem w opisanej sytuacji dobre są pierwsze 2 punkty podane przez
    >> Maćka Sobczyka i należałoby je wykonać.
    >> 3 już nie za bardzo, bo groźba - "naskarżę na ciebie do szefa" raczej IMO
    >> nie licuje z godnością poważnego człowieka. Z kolei jej realizacja, czyli
    >> pkt 4 zasługuje po prostu na strzał w paszczę i poprawkę z
    >> laczka. ;)
    Ponieważ nic mi o teorii niejakiej Butler nie było wiadomo, więc zanim
    napisałem posta przeczytałem sobie tu: http://www.semestr.pl/2,791.html
    Wiem, że to zapewne tylko maleńki szkic, ale nie przekonał mnie. Zresztą
    jest to, jak sam piszesz, a i artykulik podaje, tylko teoria czyli bez
    gwarancji, że zadziała. Ludzie są różni.

    > A co jest złego w zwróceniu się do przełożonych, jeśli czyjeś zachowanie,
    > mimo próśb, nie ulega zmianie?
    Złego, hmm, złego... nie wiem czy taki postępek należy oceniać w kategoriach
    złe/dobre. Jakby Ci to wyłożyć, to jest raczej po prostu niewłaściwe,
    niehonorowe, o! mam - to jest haniebne. Ale to jest moje zdanie, dopuszczam,
    oczywiście, istnienie odmiennego.

    > Zresztą, zapleczem niekoniecznie musi być pójście do szefa.
    Ale takie podałeś i do tego się odniosłem.

    > Może być cokolwiek innego, byle było to realne w realizacji.
    Nie sądzę aby realność realizacji - jak byłeś to uprzejmy ująć -
    wystarczyła. Musiałoby mieć jeszcze odpowiednią wagę dla "naciskanej"
    strony.
    Przecież nie zagrozisz mu, że jak nie przestanie głośno pieprzyć, to jutro
    nie zmienisz bielizny. :)))

    > Komentowania denerwującego osobnika w jego obecności, ale bez jego udziału
    > nie polecam.
    A ja tak.

    > To mało dojrzały sposób komunikowania się z ludźmi.
    To tylko jedna z możliwych opinii. Mam inną. Zresztą takie działanie nie ma
    na celu komunikowania SIĘ Z człowiekiem, tylko komunikowanie JEMU.

    > I nie wprost wyrażana agresja.
    O tym nic nie pisałem.
    Jednak lepsza jawna, otwarta agresja, niż rycie za plecami niczym kanalia.

    > To dobry sposób, by zepsuć atmosferę w pracy.
    Zepsutą atmosferę nie zawsze widać na pierwszy rzut oka.
    Czasem ktoś uważa aby jej nie zepsuć, a tam już psuć nie bardzo jest co.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 10. Data: 2007-01-09 06:59:08
    Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
    Od: "Marcin" <l...@o...pl>

    >
    > to może mu podziekuj przy wszystkich, tak głośno, że was o tym poinformował

    Są takie typy. o wszystkich i do każdego mówią po imieniu, zawsze w formie "słuchaj
    Darku", "patrz Marcinie", "wiesz że... Alicjo?".
    Miałem takich dwóch, CIĘŻKO reformowalni, żeby nie rzec NIEREFORMOWALNI.

    Jednego podratowała "wielka miłość", teraz już żona, która "uczy go" normalności i
    wytyka mu takie zachowania. Poprawił się, ale dalej potrafi wszystkich zadziwić.

    Wydaje mi się, że to ma podłoże psychologiczne. Zwykle sąto jedynacy, którzy tak
    naprawdę nie mieli prawdziwego przyjaciela.
    Wydaje im się, że wszyscy dookoła są ich przyjaciółmi. Prawdopodobnie wychowywali ich
    dziadkowie czy babcie, a rodzice w minimalnym stopniu.
    Być może przeżyli jakąś traumę w dzieciństwie.

    Nie rozumieją, co robią źle.
    Każdą uwagę traktują, jako zarzut przeciwko sobie, jako akt agresji wobec siebie,
    i nie zmieniają swojego postępowania, tylko starają się podlizać w jakiś sposób
    agresorowi,
    albo zamykają się w sobie bardziej, ale i tak nie zmieniają nawyków.
    Trzeba się do nich przyzwyczaić, dać im trochę przyjaźni i po przyjacielsku zwracać
    uwagę na różne ich dziwactwa,
    jasno wytykając co i jak, bez przekąsu, może z odrobiną złości, by poczuli, że ROBIĄ
    COŚ NIE TAK.

    Bądźcie dla nich wyrozumiali: są inni, denerwujacy, nawet irytujący. Coś leży u
    podstaw takiego zachowania.

    Serdeczne pozdrowienia
    Marcin




strony : [ 1 ] . 2 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1