eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Co sądzicie o mojej sytuacji ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 8

  • 1. Data: 2003-08-04 21:49:22
    Temat: Co sądzicie o mojej sytuacji ?
    Od: "Łukasz" <k...@g...pl>

    Cześć. Mam prośbę do szanownych grupowiczów aby obiektywnym okiem spojrzeli
    na moją sytuacje.
    Jestem absolwentem Politechniki Łodzkiej, kierunku Elektronika i
    Telekomunikacja który to ukończyłem (obroniłem dyplom) na początku czerwca z
    oceną najlepsza z mozliwych do uzyskania. Mimo to moje umiejetnosci
    praktyczne i doswiadczenie zawodowe sa niewielkie. Również na początku
    czerwca podjąłem prace w firmie instalujacej alarmy. Praca zapowiadała sie
    ciekawie, koledzy którzy rozpoczeli tam prace pare miesiecy wczesniej
    przeszli kursy(na 3 lata sa zwiazani z firma - koszty kursu) i zostali
    projektantami , chociaz za duzo projektowaniem sie nie zajmuja (raczej
    wycenami, no ale nie tylko). Myslałem ze czeka mnie podobny los, lecz szybko
    zorientowałem sie ze zostałem zwyklym instalatorem - wiertarka, listewki,
    kable, czasem jakis dołek pod kabel wykopac szpadlem Do podłaczania jakiejs
    elektroniki (tzn przewód do odpowiedniego styku i zakrecic srubke pod nim)
    raczej mnie nie puszczaja bo to chyba "hi-tech " dla mnie. Z poczatku
    pomyslałem ze tak musi byc i ze w sumie to jest logiczne ze musze zaczynac
    od zera i ze nawet to bylo by przydatne takie spojrzenie "nie zza
    kartki/komputera" na te sprawy. Jednak teraz wszytsko wskazuje na to ze za
    duzo projektantów to nie potrzebuja w tej firmie a raczej przydatny jest
    ktos do przykrecania listewek. Mnie moze wysla kiedys na kursy projektanckie
    jesli firma zaczelaby sie gwaltownie rozwijac , a moze i nie . Jestem tam
    narazie na okres probny (3 m-ce) i mam 1000 zł brutto. I tu doszedlem do
    momentu gdy rodza sie watpliwosci. Czy pracowac tam dalej, robic cos co mi
    raczej nie daje zadnej satysfakcji , czy moze dac sobie spokoj i sprobowac
    szczescia gdzie indziej ? Tyle ze jak jest z praca kazdy wie i gdy
    zrezygnuje z tej pracy to moze nie nadazyc mi sie taka "okazja" i bede
    siedział w domu (a to moze byc najgorszym z mozliwych, grozi popadnieciem w
    marazm itd, itp). Zawsze sa to tez jakies pieniadze, nie za duze , ale
    podejrzewam ze wiele osob ma mniejsze. Mozna by powiedziec ze moge tam
    pracowac az nie znajde lepszej pracy, tyle ze jak wracam po tych wierceniach
    to juz nie mam ani specjalnie czasu , ani siły zeby cokowlwiek zrobic, w tym
    jakos aktywnie szukac pracy. Nie mam tez ani sily ani czasu zeby jakos
    rozwijac swoje zainteresowania umiejetnosci. Czuje ze nie tylko nie rozwijam
    sie ale ze wrecz cofam sie.
    PS Po obronie zasugerowano mi ze jest mozliwosc zostania na studiach
    doktoranckich, tyle ze nie jestem przekonany czy podolam i czy takie studia
    maja sens, chociaz było by to o niebo (a raczej kilka nieb) ciekawsze od
    przykrecania listewek, tyle ze jesli wogole miałbym stpendium to nie jakies
    duze a po ukonczeniu tych nastepnych studiów puka mi prawie 30 stka na karku
    a ja zaczynam wtedy "od zera" i to bez zadnej gwarancji ze ten kolejny
    dyplom to bede sobie mogl w ....
    Co sugerujecie ? Bede wdzieczny za kazdy komentarz


    Łukasz




  • 2. Data: 2003-08-05 05:31:42
    Temat: Re: Co sądzicie o mojej sytuacji ?
    Od: gembon <g...@o...pl>

    Łukasz napisał dnia Mon, 4 Aug 2003 23:49:22 +0200 mniej wiecej tak:

    > Cześć. Mam prośbę do szanownych grupowiczów aby obiektywnym okiem spojrzeli
    > na moją sytuacje.
    > Jestem absolwentem Politechniki Łodzkiej, kierunku Elektronika i
    > Telekomunikacja który to ukończyłem (obroniłem dyplom) na początku czerwca z
    > oceną najlepsza z mozliwych do uzyskania. Mimo to moje umiejetnosci
    > [...]

    Popracuj do konca okresu probnego. Potem zacznij sie powoli rozgladac za
    czyms ciekawszym lub porozmawiaj z szefem na temat tego czy bylaby
    mozliwosc zebys zmienil specyfike swojej pracy w firmie.

    gembon


  • 3. Data: 2003-08-05 08:39:38
    Temat: Re: Co sądzicie o mojej sytuacji ?
    Od: "Marek A. Czepil" <m...@m...to>

    Użytkownik zwany Łukasz, ukrywający się pod adresem:
    <k...@g...pl> napisał:
    > Cześć. Mam prośbę do szanownych grupowiczów aby obiektywnym okiem
    > spojrzeli na moją sytuacje.
    /ciach/

    Zawsze irytują mnie tego typu pytania - przecież i tak dawno już
    podjąłeś decyzję (nawet jeśli o tym nie wiesz). Czy jeśli podpowiem Ci
    (obiektywnie), abyś został w firmie i miał nadzieję, że za 10 lat
    zostaniesz kierownikiem, to zostaniesz? A czy jeśli będę namiawiał Cię
    na kontynuowanie nauki, to też bez mrugnięcia okiem zostaniesz na
    uczelni? Zaopatrz się w kartkę i ołówek, podziel kartkę pionowa kreską i
    wypisz (po obu stronach) plusy i minusy swoich (ewentualnych) decyzji.
    Nikt za Ciebie tego nie zrobi.

    --
    --
    Pozdrawiam
    Marek
    (wytnij NOSPAM z adresu)



  • 4. Data: 2003-08-05 09:15:07
    Temat: Re: Co sądzicie o mojej sytuacji ?
    Od: "Nnnn" <j...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Łukasz" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bgmkdl$td$1@news.onet.pl...
    > Cześć. Mam prośbę do szanownych grupowiczów aby obiektywnym okiem
    spojrzeli
    > na moją sytuacje.
    > PS Po obronie zasugerowano mi ze jest mozliwosc zostania na studiach
    > doktoranckich, tyle ze nie jestem przekonany czy podolam i czy takie
    studia
    > maja sens, chociaz było by to o niebo (a raczej kilka nieb) ciekawsze od
    > przykrecania listewek, tyle ze jesli wogole miałbym stpendium to nie
    jakies
    > duze a po ukonczeniu tych nastepnych studiów puka mi prawie 30 stka na
    karku
    > a ja zaczynam wtedy "od zera" i to bez zadnej gwarancji ze ten kolejny
    > dyplom to bede sobie mogl w ....
    >
    > Łukasz
    >
    Jak pójdziesz na doktoranckie dzienne, to raczej wiążesz się z szeroko
    pojmowaną "nauką". Do innej pracy chyba już nie pójdziesz - jest jakaś
    alergia na doktorów (dotyczy to zwłaszcza firm, gdzie szef ma licencjat albo
    tylko maturę - często i tego nie ma). W "nauce" to robisz kasę dopiero jak
    masz nazwisko i renomę i zrobisz habilitację. W telekomunikacji wypadało to
    gdzieś około 35 roku życia ale w czasach boomu. Teraz to możesz poczekać
    nawet do 40-tki. Spróbuj zaczepić się w programach offsetowych
    koordynowanych przez Polotechnikę lub w call-centers, jakich jest w Łodzi
    dużo (a wiem, że będzie więcej). Jest też fabryka światłowodów, komórki
    utrzymania Ery, Plusa i Centka oraz duże biuro TPSA, do którego nawet
    wracają kolesie z Warszawy (z Nokii, Alcatela i Siemensa) ponoć na lepszych
    warunkach finansowych (a odpada wynajem kwatery w Wa-wie).
    pozdr
    jacek



  • 5. Data: 2003-08-05 11:09:32
    Temat: Re: Co sądzicie o mojej sytuacji ?
    Od: Tomasz Sapalski <b...@p...pl>

    cześć,
    masz obawy, czy dostaniesz jakąś pracę po studiach doktoranckich
    (telekomunikacja). W Polsce najczęściej jest tak jak pisał Jacek, czyli
    ciężko znaleźć firmę, która przyjmie doktora bez praktyki. Ale jest to
    tylko częściowa prawda, są też firmy (będąc na uczelni obiją Ci się o uszy)
    , które właśnie doktorantów zatrudniają najczęściej (współpracują z
    wojskiem, instytutami morskimi itp). Mają "wtyki" na prawie każdej
    katedrze, a zdarzają się przypadki, że prowadzą je profesorowie pracujący
    na uczelni. Dowiedz się o takich katedrach i firmach powiązanych z nimi,
    jak się wykażesz, masz duże szansę na ciekawą i dobrze płatną pracę. Jeśli
    nie znajdziesz takiej katedry, to też nic straconego. Będąc na
    doktoranckich będziesz musiał brać udział w konferencjach, nierzadko
    zagranicznych. Oczywiście może się zdarzyć, że nigdzie nie będziesz
    jeździł, tylko siedział na uczelni i uczył studentów, ale popytaj
    doktorantów na katedrach jak to jest u nich, będziesz miał rozeznanie.
    Zachodnie firmy mają zupełnie inne podejście do tytułu doktora. Oni się
    szczycą ilością pracowników z tytułami, ilością patentów itd. Jeżeli
    będziesz dobry, sami Cię wypatrzą i zaproponują współpracę. Szczególnie
    firmy holenderskie, ale czasem również francuskie. W Europie zachodniej
    młodym ludziom nie chce się uczyć po 15 lat, skoro można dorobić się i
    utrzymać rodzinę ucząc się połowę tego czasu. Dlatego młody, niezwiązany
    człowiek z tytułem doktora jest dla nich smakowitym kąskiem :-). Jeżeli
    faktycznie miałeś dobre oceny na studiach to nie pownieneś mieć problemu z
    wybraniem najodpowiedniejszej katedry. Mam nadzieję, że pocieszyłem i
    tchnąłem trochę wiary.

    pozdrawiam,
    saper


  • 6. Data: 2003-08-05 11:19:42
    Temat: Re: Co sądzicie o mojej sytuacji ?
    Od: "{RW}" <r...@w...pl>

    Smieszne pieniadze. Jak oni w ogole sie nie wstydza proponowac takich pensji
    ?
    Konczylem 2 lata temu taki sam kierunek na PWr.
    Moja 1 pensja to 4000 brutto.
    I myslalem ze to malo.
    Jak teraz widze ile proponuje sie ludziom po ciezkich studiach to mi sie
    robi niedobrze.
    Po co sie meczyc w ogole na studiach ?


    Użytkownik "Łukasz" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bgmkdl$td$1@news.onet.pl...
    > Cześć. Mam prośbę do szanownych grupowiczów aby obiektywnym okiem
    spojrzeli
    > na moją sytuacje.
    > Jestem absolwentem Politechniki Łodzkiej, kierunku Elektronika i
    > Telekomunikacja który to ukończyłem (obroniłem dyplom) na początku czerwca
    z
    > oceną najlepsza z mozliwych do uzyskania. Mimo to moje umiejetnosci
    > praktyczne i doswiadczenie zawodowe sa niewielkie. Również na początku
    > czerwca podjąłem prace w firmie instalujacej alarmy. Praca zapowiadała sie
    > ciekawie, koledzy którzy rozpoczeli tam prace pare miesiecy wczesniej
    > przeszli kursy(na 3 lata sa zwiazani z firma - koszty kursu) i zostali
    > projektantami , chociaz za duzo projektowaniem sie nie zajmuja (raczej
    > wycenami, no ale nie tylko). Myslałem ze czeka mnie podobny los, lecz
    szybko
    > zorientowałem sie ze zostałem zwyklym instalatorem - wiertarka, listewki,
    > kable, czasem jakis dołek pod kabel wykopac szpadlem Do podłaczania
    jakiejs
    > elektroniki (tzn przewód do odpowiedniego styku i zakrecic srubke pod nim)
    > raczej mnie nie puszczaja bo to chyba "hi-tech " dla mnie. Z poczatku
    > pomyslałem ze tak musi byc i ze w sumie to jest logiczne ze musze zaczynac
    > od zera i ze nawet to bylo by przydatne takie spojrzenie "nie zza
    > kartki/komputera" na te sprawy. Jednak teraz wszytsko wskazuje na to ze za
    > duzo projektantów to nie potrzebuja w tej firmie a raczej przydatny jest
    > ktos do przykrecania listewek. Mnie moze wysla kiedys na kursy
    projektanckie
    > jesli firma zaczelaby sie gwaltownie rozwijac , a moze i nie . Jestem tam
    > narazie na okres probny (3 m-ce) i mam 1000 zł brutto. I tu doszedlem do
    > momentu gdy rodza sie watpliwosci. Czy pracowac tam dalej, robic cos co mi
    > raczej nie daje zadnej satysfakcji , czy moze dac sobie spokoj i sprobowac
    > szczescia gdzie indziej ? Tyle ze jak jest z praca kazdy wie i gdy
    > zrezygnuje z tej pracy to moze nie nadazyc mi sie taka "okazja" i bede
    > siedział w domu (a to moze byc najgorszym z mozliwych, grozi popadnieciem
    w
    > marazm itd, itp). Zawsze sa to tez jakies pieniadze, nie za duze , ale
    > podejrzewam ze wiele osob ma mniejsze. Mozna by powiedziec ze moge tam
    > pracowac az nie znajde lepszej pracy, tyle ze jak wracam po tych
    wierceniach
    > to juz nie mam ani specjalnie czasu , ani siły zeby cokowlwiek zrobic, w
    tym
    > jakos aktywnie szukac pracy. Nie mam tez ani sily ani czasu zeby jakos
    > rozwijac swoje zainteresowania umiejetnosci. Czuje ze nie tylko nie
    rozwijam
    > sie ale ze wrecz cofam sie.
    > PS Po obronie zasugerowano mi ze jest mozliwosc zostania na studiach
    > doktoranckich, tyle ze nie jestem przekonany czy podolam i czy takie
    studia
    > maja sens, chociaz było by to o niebo (a raczej kilka nieb) ciekawsze od
    > przykrecania listewek, tyle ze jesli wogole miałbym stpendium to nie
    jakies
    > duze a po ukonczeniu tych nastepnych studiów puka mi prawie 30 stka na
    karku
    > a ja zaczynam wtedy "od zera" i to bez zadnej gwarancji ze ten kolejny
    > dyplom to bede sobie mogl w ....
    > Co sugerujecie ? Bede wdzieczny za kazdy komentarz
    >
    >
    > Łukasz
    >
    >
    >



  • 7. Data: 2003-08-05 13:03:04
    Temat: Re: Co sądzicie o mojej sytuacji ?
    Od: Bartosz 'Xebord' Janowski <x...@w...great.net.pl>


    Witam

    Wyjscia sa dwa (IMHO):
    1) pracuj tam gdzie jestes teraz i szukaj innej roboty. Wiem, ze
    prosciej napisac - trudniej wykonac. Po ciezkim dniu nie ma sily na inne
    rzeczy, ale nie ma co narzekac. Jesli bardzo chcesz znalezc inna robote
    to trzeba zacisnac zeby. Ja bym zostal tam gdzies jestes i poczekal co
    pracodawca zaoferuje. Moze kazdy zaczyna od 'ciagniecia kabla'? ;-) Kasa
    ktora dostajesz na poczatek nie jest tragiczna jak na Lodz. Niby czemu
    leszczowi po studiach bez doswiadczenia szef ma sypac kasa i dawac
    odpowiedzialne zadania? Jak sie okaze, nic Ci nie zaoferuja po okresie
    probnym to zintesyfikuj szukanie innej roboty.

    2) studia doktoranckie - po pierwsze przez pierwszy rok studiow bierzesz
    stypendium i nie musisz go oddawac, pozniej trzeba zworcic kase panstwu
    (jest to popularny sposob na przeczekanie w poszukiwaniu pracy), po
    drugie stypednia sa niskie ~800PLN, po trzecie niby to wiecej niz
    1000PLN netto, ale nie masz placonego ZUSu (a tak moze byc przez 4 lata
    studiow, dopoki etatu nie dostaniesz, a z tym krucho), po czwarte jest
    wieksza mozliwosc dorobienia na boku, zalapania jakiegos kontaktu, po
    piate pamietaj ze jednak przez 4 lata musisz byc zwiazany z uczelnia i w
    zasadzie ciezko sie jest wycofac (ad po pierwsze)

    Ja bym jednak wybral pierwsze rozwiazanie. Niby malo kasy i perspektyw,
    ale latwiej zmienic prace. Mimo, ze krotki czas pracujesz, ale zawsze to
    cos, zawsze mozna sobie w CV cos wiecej wpisac. No i masz oplacane skladki.

    Uczelnia to jednak ciezki kawalek chleba. Kasa z tego jest mala
    (przyjamniej przez 4 lata). Potrzebna pomoc rodziny. A juz nie daj Bog
    jak bys chcial zalozyc rodzine. Doswiadczenia zawodowego to raczej nie
    zdobedziesz (zalezy to do miejsca i szefa).


    Głowa do gory, nie ma co biadolic - to dopiero poczatek!
    (rowniez skonczylem Elektryczny w tym roku)


  • 8. Data: 2003-08-05 19:21:57
    Temat: Re: Co sądzicie o mojej sytuacji ?
    Od: "Łukasz" <k...@g...pl>


    Dziękuje za wszytskie opinie i sugestie. Oczywiscie ze nie ma co biadolic i
    trzeba szukac czegos lepszego.

    Łukasz



strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1