eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › socjalisci atakuja
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 636

  • 111. Data: 2005-10-14 22:21:19
    Temat: Re: socjalisci atakuja
    Od: złoty <m...@o...TEGONIEMA.pl>

    Dnia 2005-10-15 00:02 , walcząc mozolnie z klawiaturą Kira w pocie czoła
    napisał/a:


    > Nie, ja Ci zwyczajnie nie wierzę że -- dokładnie tak jak tutaj
    > sugerujesz -- sam wydajesz _połowę_ zaoszczędzonych pieniędzy
    > na cele charytatywne, rezygnując przy tym z własnych marzeń.
    >

    masz prawo nie wierzyć. Tym bardziej, że nigdzie nie napisałem o połowie.
    Mogłabyś mi przytoczyć ten fragment mojej wypowiedzi?


  • 112. Data: 2005-10-14 22:27:10
    Temat: Re: socjalisci atakuja
    Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>


    Użytkownik "złoty" <m...@o...TEGONIEMA.pl> napisał w wiadomości
    news:dipaj2$49b$1@nemesis.news.tpi.pl...
    Dnia 2005-10-14 23:55 , walcząc mozolnie z klawiaturą Immona w pocie
    czoła napisał/a:


    >>
    >> Natomiast ja mam niesmak, jak ktos sie glosno obnosi ze swoja
    >> dzialalnoscia charytatywna i swoja szlachetnoscia. Zwlaszcza gdy (nie
    >> mowie tu o sobie) jednoczesnie milcza ci, ktorzy przypuszczalnie wydali
    >> na to wiecej w przecietnym roku niz Ty przez cale swoje zycie.
    >>
    >
    > ups.. chyba ktoś mi dał prztyczka w nos. :)
    > Nie uważasz jednak, że sugerowanie iż ktoś "głośno obnosi się ze swoją
    > ..itd" w sytuacji gdy występuje pod anonimowym nickiem jest co najmniej
    > nietrafne?

    Nie uwazam. Rowniez pod nickiem mozna glaskac swoja proznosc. Dla wiekszosci
    ludzi na newsach dane innych dyskutantow z realu nie maja wielkiego
    znaczenia, dopoki np. nie robia z nimi biznesu. Na newsach postrzega sie
    czlowieka, identyfikujac go po nazwie, ktora sam podaje i ten czlowiek wie,
    ze myslac o nim - chocby pod nickiem - mysla o _nim_ i jesli sadzi, ze te
    mysli moga byc dobre, moze miec z tego satysfakcje niczym nie rozniaca sie
    od tej z danymi osobowymi.

    >
    > Po drugie - nie uważam się za jakiegoś "superdarczyńcę". Rozmawialiśmy o
    > czymś innym. A to czy komuś pomagam czy nie - samo wyszło.

    Od takich argumentow w dyskusji da sie powstrzymac. Choc czasem bardzo
    kusza. Zwlaszcza, gdy na ciebie krzycza, ze jestes liberalem bez serca.

    >
    > Po czwarte - nie ważne czy ktoś pomaga wydając część swojej niskiej renty
    > (a znam taką osobę), czy wyda na to równowartość kilku luksusowych
    > samochodów. I jedni i drudzy są potrzebni.

    Tak i "wdowi grosz" z pewnoscia zostanie doceniony. Ale wydawanie kasy na
    podroze kosmiczne jest tworzeniem miejsc pracy, podobnie jak wydawanie kasy
    na jakikolwiek produkt. To nie ma takiego wielkiego znaczenia, co kupujesz,
    tylko za ile, ile pieniedzy wpompowujesz z powrotem w gospodarke jako
    konsumpcje. Bogaci czynia bardzo wiele dobrego wydajac swoje pieniadze. Jak
    sa rozrzutni, tym lepiej.

    I.


  • 113. Data: 2005-10-14 22:28:32
    Temat: Re: socjalisci atakuja
    Od: złoty <m...@o...TEGONIEMA.pl>

    Dnia 2005-10-15 00:19 , walcząc mozolnie z klawiaturą Kira w pocie czoła
    napisał/a:

    > złoty wrote:
    >
    >
    >
    >>masz prawo nie wierzyć. Tym bardziej, że nigdzie nie napisałem
    >>o połowie. Mogłabyś mi przytoczyć ten fragment mojej wypowiedzi?
    >
    >
    > Nom:
    >
    > "moim zdaniem mógłby np. wydać połowę z tego na noszenie [...]"
    > ^^^^^^^^^^^^^
    >
    > Więc skoro sugerujesz wydawanie połowy, to jak mniemam sam to
    > cały czas robisz? Czy tylko innym sugerujesz? ;)
    >
    >
    > Kira

    ooo... a zwróciłaś uwagę na te dwie magiczne literki "np" wcześniej?
    Pisałem o zasadzie - nie o wielkościach. Równie dobrze mogłem wpisać 1/3
    czy 4/5. Podpowiem Ci więcej! :) Ta lektyka to też był tylko przykład


  • 114. Data: 2005-10-14 22:29:05
    Temat: Re: socjalisci atakuja
    Od: Tomasz Płókarz <t...@x...xn--p-ela.hahahaha.>

    Dnia 15-10-2005 o 00:18:27 Immona <c...@n...googlemailu> napisał:

    > Pierwszym z nich byla prywatna (w tym koscielna) dzialalnosc
    > charytatywna. U mnie w miescie do dzis stoi jako zabytek sierociniec,
    > ktory ufundowal jeden z bogatych miejscowych.

    A propos: przypomniała mi się pewna fanaberia trzech nowojorskich bogaczy,
    którym dyrektor opery jakoś nie chciał zapewnić odpowiednich - w ich
    mniemaniu - lóż.
    No to wzięli i zbudowali sobie własną. Nazywa się Metropolitan Opera. I
    kosztowała - relatywnie - znacznie, znacznie więcej niż te głupie 20
    milionów dzisiejszych dolarów.

    --
    "Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że wnioski płynące z samego tylko
    życiowego doświadczenia czasami bywają mylące. Na przykład doświadczenie
    życiowe poucza nas, że zawsze umiera kto inny."
    Stanisław Michalkiewicz


  • 115. Data: 2005-10-14 22:44:14
    Temat: Re: socjalisci atakuja
    Od: złoty <m...@o...TEGONIEMA.pl>

    Dnia 2005-10-15 00:18 , walcząc mozolnie z klawiaturą Immona w pocie
    czoła napisał/a:


    >
    > Panstwowa pomoc najubozszym to stosunkowo swiezy wymysl. Nie jestem w
    > stanie Ci podac w tej chwili pewnych dat, ale np. pierwszy panstwowy
    > system emerytalny byl dzielem Bismarcka. Tak wiec systemy, o ktore
    > pytasz, to wszystkie systemy kilka wiekow wstecz i wczesniej.
    >
    > Radzono sobie wtedy na dwa podstawowe sposoby, oba oparte na dobrowolnosci.
    >
    > Pierwszym z nich byla prywatna (w tym koscielna) dzialalnosc
    > charytatywna. U mnie w miescie do dzis stoi jako zabytek sierociniec,
    > ktory ufundowal jeden z bogatych miejscowych. Zadnego dzisiejszego
    > sierocinca panstwowego nie byloby stac na taki lokal. Oczywiscie
    > darczynca dawal nie tylko budynek, ale i utrzymanie dla sierot i
    > opiekunow. Takich przykladow byla masa, a jak ktos mial potrzebe
    > czynienia dobra (religijnosc byla wyzsza niz dzis) to mial mase
    > mozliwosci w zasiegu reki. I to dzialalo na duza skale, znacznie wieksza
    > niz dzis.
    >
    > Drugim z tych pomyslow byly ubezpieczenia i pomoc spoleczna w obrebie
    > grupy, do ktorej sie dobrowolnie dolaczalo. Juz w sredniowieczu istnialy
    > bractwa cmentarne (nie pamietam, czy dokladnie tak sie nazywaly), w
    > ktorych biedni ludzie placili skladki, zeby potem miec przyzwoity
    > pogrzeb. Swoje ubezpieczenia mialy cechy, wspolnoty religijne (system
    > ten zostal bodajze najwczesniej wprowadzony w sposob zorganizowany w
    > gminach zydowskich, gdzie kazdej biednej rodzinie zapewniano co najmniej
    > rownowartosc siedmiu posilkow w tygodniu, ze skladek gminy, z wczesnych
    > czasow mamy tez relacje chrzescijanskie z dziejow Apostolskich, gdy
    > jedna gmina udzielala pomocy finansowej innej) i inne grupy spoleczne,
    > ktore generalnie byly male, znajace sie (czlowiek wiedzial, na jakiego
    > konkretnego czlowieka placi) i wplaty mialy charakter tylko o tyle
    > przymusowy, o ile wymagala tego pozycja we wspolnoscie, prestiz i opinia
    > - nie byly jednak pobierane sila.
    >

    ooo.. jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy. Zawsze człowiek czegoś
    ciekawego może się dowiedzieć. Myślę jednak iż te systemy, które
    opisujesz mogłyby się nie sprawdzić we współczesnym świecie. Wystarczy
    choćby porównać ilość ludzi na świecie np (Kira! uważaj!..napisałem "np"
    :) ) w średniowieczu a obecnie. Poza tym - wnioskował bym z faktu
    ewolucji tych systemów (upraszczając oczywiście), iż nie były one
    najlepsze. Wyobrażasz sobie funkcjonujący w obecnym świecie system
    pozbawiony całkowicie jakiejkolwiek formy opieki ze strony państwa?


  • 116. Data: 2005-10-14 22:50:37
    Temat: Re: socjalisci atakuja
    Od: Tomasz Płókarz <t...@x...xn--p-ela.hahahaha.>

    Dnia 15-10-2005 o 00:50:57 złoty <m...@o...TEGONIEMA.pl> napisał:

    >> Ale wydawanie kasy na podroze kosmiczne jest tworzeniem miejsc pracy,
    >> podobnie jak wydawanie kasy na jakikolwiek produkt.
    >
    > to ja się tak zastanawiam: ile podróż _tego_ _konkretnego_ kosmicznego
    > turysty stworzyła miejsc pracy?

    A ja się zastanawiam, czy Immona będzie się dalej pogrążać, czy też może
    porzuci swój IMnotHO kiepski argument. :)

    --
    "Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że wnioski płynące z samego tylko
    życiowego doświadczenia czasami bywają mylące. Na przykład doświadczenie
    życiowe poucza nas, że zawsze umiera kto inny."
    Stanisław Michalkiewicz


  • 117. Data: 2005-10-14 22:50:57
    Temat: Re: socjalisci atakuja
    Od: złoty <m...@o...TEGONIEMA.pl>

    Dnia 2005-10-15 00:27 , walcząc mozolnie z klawiaturą Immona w pocie
    czoła napisał/a:


    >
    > Nie uwazam. Rowniez pod nickiem mozna glaskac swoja proznosc. Dla
    > wiekszosci ludzi na newsach dane innych dyskutantow z realu nie maja
    > wielkiego znaczenia, dopoki np. nie robia z nimi biznesu. Na newsach
    > postrzega sie czlowieka, identyfikujac go po nazwie, ktora sam podaje i
    > ten czlowiek wie, ze myslac o nim - chocby pod nickiem - mysla o _nim_ i
    > jesli sadzi, ze te mysli moga byc dobre, moze miec z tego satysfakcje
    > niczym nie rozniaca sie od tej z danymi osobowymi.
    >

    hmm...nigdy nie patrzyłem na to w ten sposób. Cenię sobie anonimowość na
    którą pozwalają newsy. Kajam się zatem i zapewniam, że nie "głaskałem
    swojej próżności" :)


    > Ale wydawanie kasy na podroze kosmiczne jest tworzeniem miejsc pracy, podobnie jak
    > wydawanie kasy na jakikolwiek produkt.

    to ja się tak zastanawiam: ile podróż _tego_ _konkretnego_ kosmicznego
    turysty stworzyła miejsc pracy? Może się mylę - ale wydaje mi się,że oni
    by i tak polecieli (z nim czy bez niego) a on się załapał "przy okazji"
    (ot - taka nowoczesna forma "zrzuty na paliwo")? :)

    pzdr
    A.


  • 118. Data: 2005-10-14 22:54:41
    Temat: Re: socjalisci atakuja
    Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>


    Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
    news:dip8qh$iit$2@news.dialog.net.pl...
    >W wiadomości news:dip6rm$lip$1@atlantis.news.tpi.pl Immona
    > <c...@n...googlemailu> pisze:

    >> Dalej, snuje ciekawe wizje polityczne, jako ze osoby posiadajace
    >> oszczednosci i prywatne inwestycje maja tendencje do przejmowania
    >> pewnych pogladow sprowadzajacych sie do dbalosci o swoje interesy, a
    >> zaczna oni stanowic znaczacy elektorat. No ale to juz za daleko od
    >> tematu.
    > Może nawet nie tak daleko, ale wizje pana McRae to tylko wizje pana McRae,
    > nic więcej.

    Tak. ale ja dostrzegam w nich wiele sensu, wiec jestem gotowa ich bronic do
    momentu wykazania mi w nich bledu, ktory mnie przekona.

    >>> A teraz małe pytanka. Jutro na ryj wylatujesz z pracy, bo tak się
    >>> Twojemu
    >>> właścicielowi spodobało (w końcu jest liberałem, nie?). Czy:
    >>> - nie poszukasz w prawie pracy przepisu upraweniającego Cię do
    >>> zachowania
    >>> okresu wypowiedzenia,
    >> To nie powinno byc w prawie pracy, tylko w umowie miedzy stronami.
    > Dlaczego?

    Dlatego, ze powinna byc swoboda ksztaltowania umow, poniewaz wolnosc
    osobista jest dla mnie wazna wartoscia.
    Takim dobrym przykladem jest czas pracy. Istnieje zdaje sie jakies dobowe,
    tygodniowe czy miesieczne ograniczenie. A ja np. potrafilabym pracowac po 12
    godzin dziennie siedem dni w tygodniu przez miesiac, jesli praca bylaby
    ciekawa i jesli ktos by mi za to zaplacil tyle, ze uznalabym taki tryb zycia
    przez miesiac za dostatecznie wynagrodzony. Ale, jesli dobrze sie orientuje,
    obecnie moglabym to zrobic tylko nielegalnie. A ja na przyklad chcialabym
    byc legalna robiac tak.

    >
    >> Bede
    >> sie oczywiscie domagac dotrzymania tego, co zostalo zawarte w umowie
    >> miedzy stronami. Pracownik wartosciowy na rynku pracy moze stawiac
    >> żądania przy formulowaniu umowy i sa one zazwyczaj uwzgledniane w miare
    >> mozliwosci pracodawcy, gdy mu na danym pracowniku zalezy. Jesli istnieje
    >> prawdopodobienstwo wywalenia mnie z dnia na dzien, czynie na te
    >> okolicznosc oszczednosci pozwalajace przezyc nastepny okres
    >> poszukiwania pracy.
    > Takie prawdopodobieństwo zawsze isnieje, jeśli pominiemy regulacje prawne,
    > a

    chwileczke. Podstawowa regulacja prawna jest ochrona umow. Tak wiec jesli
    zakladamy, ze rzecz sie dzieje w panstwie prawa, a ja mam w umowie
    wynegocjowane np. trzymiesieczne wypowiedzenie, to nie mozna mnie zwolnic z
    dnia na dzien, poniewaz to lamie umowe i KP nie jest w takiej sytuacji
    potrzebny do tego, zeby to lamalo te umowe i zeby mozna bylo isc z tym do
    sadu i wygrac.

    >>> - zrezygnujesz z odprawy jeśli będzie Ci przysługiwać,
    >> jak wyzej, wedle umowy. W umowie usiluje oczywiscie wynegocjowac
    >> najbardziej korzystne dla siebie warunki, na jakie pozwala moja sila
    >> przetargowa.
    > Nie pisz o sobie, to nie memuary. Pisz tak, aby to było dla każdego.

    Zadales pytanie konkretnej osobie, a nie "kazdemu". zwrocilam zreszta uwage
    na koncu poprzedniego postu, ze chodzilo Ci naprawde o dosc jasno
    sprecyzowana grupe adresatow, zupelnie nie przystajaca jednak do osoby,
    ktorej to pytanie pierwotnie zadales.

    >>> - odrzucisz zasiłek dla bezrobotnych aby nie być nierobem utrzymywanym
    >>> przez
    >>> mających zatrudnienie,
    >> Jesli mam tyle kasy, zeby spokojnie to przezyc bez pobierania zasilku, to
    >> prawdopodobnie honor z trudem by mi pozwolil i wybralabym raczej opcje
    >> dobrowolnego ubezpieczenia zdrowotnego (operujac w dzisiejszym systemie).
    > A jak nie masz tyle kasy? Jak w ogóle nie masz kasy?

    Biore zasilek.

    >
    >> Jesli pieniadze z zasilku bylyby mi potrzebne, to bym je wziela. W koncu
    >> placilam na nie podatki. Ale jesli dla kogos jest to nie znaczace
    >> "kieszonkowe", uwazam, ze ich pobieranie jest malo etyczne.
    > Czemu jeśli płacił tyle samo?

    Poniewaz idea tego czegos jest dla mnie zapomoga w sytuacji, gdy nie
    jestesmy w stanie sami sobie poradzic finansowo. Taka jest idea tej
    zapomogi. Tylko z powodu kosztow sprawdzania, na ile ktos moze sobie sam
    poradzic, nie wprowadzono tego sprawdzania (choc teraz sie to czesciowo
    wprowadza w Niemczech w ramach reformy Hartz IV). Jesli ktos spokojnie sobie
    poradzi bez tej kasy, ktorej brakuje i tak dla tych, ktorzy rzeczywiscie
    sobie nie radza, powinien nie brac lub wziac i oddac na cele charytatywne.
    Chyba, ze panstwo go juz do konca wkurzylo i wyznaje zasade wyciagania od
    niego jak najwiekszej ilosci zabranych mu pieniedzy :)

    >> Teraz sie troche odliberalizuje. Odpowiedzialam na pytania za siebie,
    >> zdaje sobie sprawe, ze Twoja intencja bylo tak naprawde postawienie ich
    >> w odniesieniu do nisko wykwalifikowanego pracownika, latwo
    >> zastepowalnego, mogacego swoja praca wyrobic maly zysk, a co za tym
    >> idzie, nisko oplacanego.
    > Czemu tak myślisz? Dobry hydraulik to Twoim zdaniem nisko kwalifikowany
    > pracownik? Wymiana złączki i zaworu za 36 zł w 20 min. wyceniona na 70 zł
    > to
    > wg Ciebie mały wypracowany zysk? To zastąp go i zrób to. Umisz?

    A czy ja cos mowilam o hydrauliku i okreslalam go mianem nisko
    wykwalifikowanego pracownika? Wskaz mi gdzie. Wysoko wykwalifikowany nie
    musi oznaczac mgr. Oznacza tylko kogos posiadajace umiejetnosci i
    kwalifikacje, na ktore jest duzy popyt na rynku i za ktore ludzie sa gotowi
    sporo placic.

    >> Juz kiedys pisalam, ze
    >> moim pomyslem byloby rozdzielenie rynku pracy na dwa nurty - w
    >> przypadku pensji wyzszych niz pewna granica wskazujaca na to, ze jest
    >> to pracownik wykwalifikowany i silnie pożądany - pelna swoboda umow bez
    >> stosowania jakiegos odgornego prawa pracy, w przypadku pracownikow
    >> nisko wykwalifikowanych - pewien zakres ochrony.
    > To jest dopiero sztuczny pomysł, co on ma dać niby?
    >

    To, zeby kazdy mial, co chce.
    Mamy wyrazne dwa segmenty rynku w naszym kraju. Z jednej strony sa rynki,
    jak np. niektorzy programisci, czy ludzie ogolnie przedsiebiorczy, pracowici
    i majacy jakies pożądane kwalifikacje, gdzie popyt na prace (pracownikow)
    przewyzsza podaz, pensje sa wysokie, a firmy staraja sie skusic pracownikow
    bonusami przewyzszajacymi to, co oferuja najbardziej socjalne panstwa. Z
    drugiej strony mamy rzesze osob o przestarzalych, nieprzydatnych na naszym
    rynku kwalifikacjach lub bez kwalifikacji pożądanych przez rynek. To ta
    pierwsza grupa wkurza sie na panstwo socjalne. Druga go pragnie. Czemu by
    wiec nie dac kazdemu tego, co chce? Tylko niech kazda grupa (wlaczajac w to
    ich pracodawcow) finansuje sobie swoj system.

    I.


  • 119. Data: 2005-10-14 22:59:53
    Temat: Re: socjalisci atakuja
    Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>


    Użytkownik "złoty" <m...@o...TEGONIEMA.pl> napisał w wiadomości
    news:dipcgp$bh3$1@atlantis.news.tpi.pl...
    Dnia 2005-10-15 00:27 , walcząc mozolnie z klawiaturą Immona w pocie
    czoła napisał/a:

    >> Ale wydawanie kasy na podroze kosmiczne jest tworzeniem miejsc pracy,
    >> podobnie jak wydawanie kasy na jakikolwiek produkt.

    > to ja się tak zastanawiam: ile podróż _tego_ _konkretnego_ kosmicznego
    > turysty stworzyła miejsc pracy? Może się mylę - ale wydaje mi się,że oni
    > by i tak polecieli (z nim czy bez niego) a on się załapał "przy okazji"
    > (ot - taka nowoczesna forma "zrzuty na paliwo")? :)

    Wydadza na cos te kase? Wydadza. Kupia cos produkowanego przez kogos innego.

    Podpowiem (i Tomaszowi tez): chodzi o rzecz zwana szybkoscia cyrkulacji
    pieniadza. Im szybciej dany pieniadz cyrkuluje (przechodzi z rak do rak
    bedac oplata za jakas wartosc dodana), tym wiekszy/szybszy jest jego wplyw
    na rozwoj gospodarczy. Konsumpcja jest generatorem bardzo szybkiej
    cyrkulacji.

    I.


  • 120. Data: 2005-10-14 23:17:17
    Temat: Re: socjalisci atakuja
    Od: Tomasz Płókarz <t...@x...xn--p-ela.hahahaha.>

    Dnia 15-10-2005 o 00:59:53 Immona <c...@n...googlemailu> napisał:

    >>> Ale wydawanie kasy na podroze kosmiczne jest tworzeniem miejsc pracy,
    >>> podobnie jak wydawanie kasy na jakikolwiek produkt.
    >
    >> to ja się tak zastanawiam: ile podróż _tego_ _konkretnego_ kosmicznego
    >> turysty stworzyła miejsc pracy? Może się mylę - ale wydaje mi się,że
    >> oni by i tak polecieli (z nim czy bez niego) a on się załapał "przy
    >> okazji" (ot - taka nowoczesna forma "zrzuty na paliwo")? :)
    >
    > Wydadza na cos te kase? Wydadza. Kupia cos produkowanego przez kogos
    > innego.
    >
    > Podpowiem (i Tomaszowi tez): chodzi o rzecz zwana szybkoscia cyrkulacji
    > pieniadza. Im szybciej dany pieniadz cyrkuluje (przechodzi z rak do rak
    > bedac oplata za jakas wartosc dodana), tym wiekszy/szybszy jest jego
    > wplyw na rozwoj gospodarczy. Konsumpcja jest generatorem bardzo szybkiej
    > cyrkulacji.

    Sprytne, popis Twojego stylu - obok tematu (choć niedaleko) i parę wrzutek
    terminologicznych w charakterze siwego dymu :D

    --
    "Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że wnioski płynące z samego tylko
    życiowego doświadczenia czasami bywają mylące. Na przykład doświadczenie
    życiowe poucza nas, że zawsze umiera kto inny."
    Stanisław Michalkiewicz

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 20 ... 60 ... 64


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1