eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 120

  • 51. Data: 2004-03-25 09:30:28
    Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
    Od: "andrzej" <b...@o...pl>

    Użytkownik "piotr" <x...@x...pl> napisał w wiadomości
    news:1tz1wxoa3fe4d.1puydk58asnoa.dlg@40tude.net...
    > Jawohl mein furer!
    > Prosze o wydanie rozkazu do ktorej komory gazowej mamy sie udac.
    > Co to znaczy " to i tacy ludzie" masz sie za nadczlowieka-niestety jestes
    w
    > bledzie.

    Nie siej demagogii, ale odpowiedz konkretnie co trzeba twoim zdaniem zrobic,
    aby osoby po 40 miały prace niezaleznie od tego czy ona bedzie komus
    potrzebna.
    Ile deklarujesz swojej kasy na zapomogi dla 40 latków, którzy nie umieją nic
    potrzebnego i nie chcą się nauczyć?

    andrzej


  • 52. Data: 2004-03-25 09:36:38
    Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
    Od: " Marek" <m...@g...pl>

    krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> napisał(a):

    > Jak ktos ma duze "czarne dziury" w zyciorysie, to CV tez idzie do smieci,
    > jesli obok sa inne, z pieknie udokumentowana kompletna przeszloscia.
    >
    Otóż to. W moim CV dziura rośnie, a to następna bombowa sprawa - oprócz wieku
    oczywiście.


    > Pytales sie o jego doswiadczenia czy od razu autorytatywnie stwierdziles? I
    > co wiesz o pracy "ochroniarza" ze akurat ten przyklad sobie wymysliles? Moze
    > jeszcze jakies pomysly na zawod, w ktorym biora z "lapanki" bez
    > doswiadczenia ( w nowym zawodzie na ktory sie stara przekwalifikowac) i nie
    > patrzac na wiek?
    >
    Na ochroniarzy biorą z licencją, oraz silnych i zdrowych. Pojawiło się
    natomiast nowe zjawisko: biorą do ochrony z grupą inwalidzką :)


    > > Alez oczywiscie - nikt ci nie kaze pisac pelnego doswiadczenia i
    > > wyksztalcenia.
    >
    > A co ma napisac, jak pracowal w jednym czy dwoch zakladach kilkanascie lat?
    > Skonczyl technikum i czarna dziura? A technikum tez niepasujace, to na
    > podstawowce w latach 70-ych zakonczyc kareire naukowa?
    >
    No właśnie. To jakaś bzdura z tym nie podawaniem pełnego doswiadczenia
    i wykształcenia. To by oznaczało, że jeżeli np. starałbym się o pracę
    wymagającą wykształcenia podstawowego, to żeby mieć większe szanse na tą
    pracę, nie powinienem podać, że skończyłem zawodówkę i technikum. Rezultat
    taki, że w CV byłaby 6-letnia czarna dziura i każdy pracodawca wrzuca CV do
    kosza, no bo po pierwsze będzie wynikało z CV, że siedziałem 6 lat w domu po
    skończeniu podstawówki, a po drugie, że z podstawowym przyjęli mnie na
    konserwatora w ośrodku informatyki, a to sugeruje jakieś matactwa w podaniu
    kariery zawodowej. A może w takim wypadku nie podać wcale szkół
    ponadpodstawowych i pracy związanej informatyką :) ?
    No to co w takim wypadku robiłem przez ponad 25 lat do momentu jak się teraz
    staram o tą pracę :)))) Jeżeli wszystkie teorie Michała opierają się na
    takich założaniech to ...



    > Jego rozzalenie i pomysly na "naprawe swiata" to jedna sprawa, natomiast
    > twoje zarzuty swiadcza o kompletnej nieznajomosci realiow poszukiwania
    > pracy.
    >
    Michała problem polega między innymi na tym, że nie może zrozumieć, że teorie
    to jedno, a praktyka to drugie. Teraz tak naprawdę nie ma racji bytu pojęcie
    pracy o "niższych kwalifikacjach". To nie są niższe kwalifikacje, tylko
    INNE KWALIFIKACJE potrzebne do wykonywania tego zawodu. Np. informatyk -
    również po studiach - może oczywiście wykonywać pracę np. sprzątacza,
    ale jest podstawowy warunek: MUSI SIĘ DO TEJ PRACY NADAWAĆ ! Jeżeli będzie
    przy sprzątaniu pracował za wolno i niedokładnie, to pracodawca go wywali!!!
    Jeżeli ktoś dobrze wywiązywał się z obowiązków w jednym zawodzie, to nie
    oznacza automatycznie, że jest dobry do wszystkiego.


    > > Nie zauwazy - ze byc moze jego kwalifikacje nie przekonuja pracodawcow, ze
    > > moglby sie przekwalifikowac, ze moglby wyjechac do innego miesta itp. itd.
    > Przekwalifikowanie na jaki zawod? Taki, zeby warto bylo pozyczyc pieniadze
    > na kurs, bo zaraz zatrudnia i bedzie z czego oddac?. Wyjazd do innego
    > miasta - swietna sprawa, jak ma sie rodzine i przykladowo pracujaca zone -
    > jaka pensje trzeba dostac ( i gdzie - warszawka tez juz sie dusi) zeby
    > utrzymac dwa domy.
    >
    Nie ma takiego zawodu, dla którego możnaby zaryzykować - zwłaszcza w moim
    wieku. Wyjazd nie wchodzi w rachubę, bo żony nauczycielki przedszkolnej
    po SN i w "średnim wieku" ;)), nikt w innym mieście nie przyjmie.
    Wyjechać po to żeby się zamienić rolami - teraz ona na bezrobociu - to
    głupota. A jeżeli mi nie przedłużą umowy, to co? Dwoje bezrobotnych w obcym
    mieście - rewelacja. A kto pomoże starym juz rodzicom w sprawach, z którymi
    się nie radzą? Wnuka też by chcieli zobaczyć choć raz na dwa tygodnie, a
    częste dojazdy nie wchodzą w rachubę - nas nie byłoby stać, rodziców też nie,
    a poza tym ojciec juz z domu nie wychodzi.
    Dla Michała, który nie ma takich problemów, jest wszystko równie proste
    jak rzucanie sloganami.


    > To juz jego sprawa, jego interpretacja.Jak wspomnialem, moj post dotyczy
    > Twojej nieznajomosci realiow zwiazanych z poszukiwaniem pracy. Myslalem
    > podobnie, a teraz bujam sie bez roboty od ponad roku.
    > Jest takie powiedzenie, ze nie wbija sie gwozdzi mikroskopem. I to nie tylko
    > dlatego, ze do wbijania gwozdzi sluzy mlotek, ale po prostu dlatego, ze
    > mlotkiem mozna zrobic to znacznie lepiej.
    > Jesli pracodawcy do prostej pracy fizycznej zglasza sie kilkadziesiat czy
    > wiecej osob na jedno miejsce i wiekszosc ma juz doswiadczenie w takiej
    > robocie, mlodosc i tezyzne fizyczna, to kto sie bedzie (za wyjatkiem
    > ewentualnie litosciwego znajomego) pieprzyl przyjmowaniem bylego urzednika
    > czy innego pracownika biurowego w srednim wieku.
    >
    No własnie. Podpisuję się pod tym oburącz. Ja się nie migam od pracy, ale
    obocie jest tak duże i we wszystkich zawodach, że obojętnie gdzie bym
    się zgłosił, w kolejce stoją ci, którzy już tą pracę wykonywali gdzie indziej.
    Jakie są moje szanse jako "do przyuczenia" w wieku 48 lat?
    Logiczne - dążą do zera :)

    Marek



    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 53. Data: 2004-03-25 09:58:29
    Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
    Od: " Marek" <m...@g...pl>

    andrzej <b...@o...pl> napisał(a):

    > Nie siej demagogii, ale odpowiedz konkretnie co trzeba twoim zdaniem zrobic,
    > aby osoby po 40 miały prace niezaleznie od tego czy ona bedzie komus
    > potrzebna.
    To nie jest demagogia, tylko dramatyczne podkreślenie problemu.
    Czy znasz jakiś zawód, w którym nie ma bezrobocia - bo ja nie.
    Wszędzie są kolejki po pracę, a 40-50 latkowie stoją na końcu.
    Czy gdzieś praca leży i nikt jej nie bierze?
    Czy gdzieś są setki i tysiące wolnych miejsc, a pracodawcy zastanawiają się
    już nad wynajęciem kogoś do zrobienia łapanki na pracowników?


    > Ile deklarujesz swojej kasy na zapomogi dla 40 latków, którzy nie umieją nic
    > potrzebnego i nie chcą się nauczyć?
    >
    Podaj przykłady tego czegoś potrzebnego, a czego 40 latki nie chcą się
    nauczyć.

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 54. Data: 2004-03-25 10:48:28
    Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
    Od: "andrzej" <b...@o...pl>

    Użytkownik " Marek" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:c3uag5$dk8$1@inews.gazeta.pl...
    > Podaj przykłady tego czegoś potrzebnego, a czego 40 latki nie chcą się
    > nauczyć.


    Bardzo proszę.
    Znajomi przedsiębiorcy sygnalizują mi spore zapotrzebowanie na sprytnych
    facetów z ogólnym doświadczeniem w budownictwie, którzy pomogą
    zachodnioeuropejskim firmom działać na terenie Polski.
    Trzeba im pomóc zaistnieć na rynku, załatwić coś w urzędzie, poszukać
    klientów na ich towar, zarejestrować spółkę, itp.
    Częśc ofert z rynku niemieckiego (nie tylko z budownictwa) jest na
    www.arbeitsagentur.de
    Inne oferty bywają na www.jobpilot.pl

    andrzej




  • 55. Data: 2004-03-25 12:03:34
    Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
    Od: " Marek" <m...@g...pl>

    andrzej <b...@o...pl> napisał(a):

    > Znajomi przedsiębiorcy sygnalizują mi spore zapotrzebowanie na sprytnych
    > facetów z ogólnym doświadczeniem w budownictwie, którzy pomogą
    > zachodnioeuropejskim firmom działać na terenie Polski.
    > Trzeba im pomóc zaistnieć na rynku, załatwić coś w urzędzie, poszukać
    > klientów na ich towar, zarejestrować spółkę, itp.
    A nie sądzisz, że jak ktoś by umiał pomóc zachodniej firmie wykopać
    kogoś z polskiego rynku - na którym już wszyscy są - to sam założy
    własną firmę :))


    > Częśc ofert z rynku niemieckiego (nie tylko z budownictwa) jest na
    > www.arbeitsagentur.de
    > Inne oferty bywają na www.jobpilot.pl
    >
    Oferty w portalach praca śledzę na bierząco. Myślałem, że naprawdę
    wiesz o pracy, która leży, a 40-latki nie chcą się jej nauczyć :(

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 56. Data: 2004-03-25 17:33:08
    Temat: Re: Marek - przetlumacz mysl tego artykulu na ludowa ekonomie, jesli mozesz? :)
    Od: " Marek" <m...@N...gazeta.pl>

    Michał 'Amra' Macierzyński <m...@p...pl> napisał(a):

    > http://www.wprost.pl/ar/?O=57873&C=73

    Wiem, że sobie robisz jaja, ale skoro 1 kwietnia blisko, to ja też.
    Rewelacyjnie było kiedyś za dawnych dobrych czasów, kiedy za surowce
    i materiały do produkcji nie trzeba było płacić. Można było najechać zbrojnie
    na sąsiada, który miał potrzebne surowce. Po wygranej wojnie dodatkowym
    zyskiem było przywleczenie niewolników. Zysk był nawet jak połowa po drodze
    zdechła. Praca była tania, bo niewolnikowi dawało się trochę żarcia żeby
    miał siłę do pracy, jak się popsuł to użyźniało się nim pole a brało się
    następnego. Lasów było dużo, drewno na opał rosło za darmo, dziczyzna na stół
    mnożył się sama i nie trzeba było dokarmiać. W takich warunkach każde
    przedsięwzięcie przynosiło max zysku. Sielanka.
    Problem się zaczął, gdy na skutek rozwoju cywilizacyjnego trzeba było zacząć
    płacić za surowce, środki do produkcji kupić i o zgrozo płacić ludziom za
    pracę zamiast rzeźbić karki batem, żeby szybciej pracowali.
    Osobny problem przy okazji to to, że ludzie przestali być samowystarczalni.
    Jeden polował, a nie umiał wyplatać koszy. Inny robił buty, a nie umiał
    zbudować domu. Swobodna wymiana towarowa została zachamowana już dawno temu.
    Za wykonaną pracę trzeba było zapłacić, tak samo jak za towar. Po powstaniu
    organizacji państwowych nadwyżki towarów przejmował władca w formie podatków,
    a podatnicy mieli w zamian np. ochronę wojskową. Wzajemne powiązania
    gospodarcze między ludźmi zwiększały się w miarę rozwoju cywilizacji i
    społeczeństw. Ludzie przestali być samowystarczalni. Musieli kupować, a żeby
    kupować musieli pracować. Powstała zależność między egzystencją a
    koniecznością wykonywania pracy. Osobną sprawą jest to, że pracodawca
    właścieciel lub koordynator firmy zaczął mieć coraz mniejsze zyski w
    porównaniu z wartością sprzedaży. Jeżeli to jest taką paranoją, to dlaczego
    Jego Wysokość Balcerowicz I Wielki tego nie zmienił. Miał do tego mnóstwo
    czasu, kilka kadencji. Żaden z postsolidarnościowych gospodarczych
    cudotwórców i burzycieli gospodarki PRL-u, nie miał tyle czasu nieskrępowanej
    radosnej twórczości co on. Jedyne co osiągnął to zapełnienie półek w sklepach
    i zapełnienie korytarzy PUP-ów bezrobotnymi. Prywatyzacja a'la Balcerowicz to
    klęska dla prawie wszystkich z wyjątkiem Balcerowicza. Piszę prawie, bo
    niektórzy na tym zyskali. Widocznie jednak to, że pracodawca musi się dzielić
    zyskiem z Państwem to norma światowa, skoro JW Balcerowicz tego nie zmienił.
    A tak na marginesie to schłodził gospodarkę, naprodukował bezrobotnych, i
    zwinął dupę w troki - on pracę ma.
    Do czego zmierzam? Ano do tego, że Państwo jest powołane dla obywateli, a nie
    na odwrót i w związku z tym obojętnie czy się to komuś podoba czy nie, ma
    zasrany OBOWIĄZEK dbać o interesy wszystkich, a do tego potrzebuje środki
    finansowe. III RP zachowała się jak macocha wobec sporej grupy obywateli
    mimo, że jej zasranym obowiązkiem jest dbać o wszystkich. Ludzie zostali bez
    pracy jak zwierzaki urodzone w ZOO, wypuszczone z klatek do lasu z
    zaleceniem, że teraz same mają sobie zdobywać żywność, mimo że od urodzenia
    były karmione i nie umieją polować.
    Skoro w tym cholernym kraju jest już 15-sty rok okres przejściowy, to nie
    rozumiem dlaczego koszty tego mają ponosić tylko najemni, emeryci, renciści i
    bezrobotni, a prywatni pracodawcy nie muszą. Albo wszyscy płacą podatki
    zależnie od dochodu, albo się nie płaci podatków wcale, likwiduje Państwo i
    wraca się do epoki samowystarczalnych gospodarstw rodzinnych i wszyscy bez
    wyjątku karczują, orzą, sieją, zbierają, chodują i produkują. Tylko, że do
    tego już nie ma powrotu, bo społeczeństwo jest na to zbyt liczne.
    Twierdzenie, że Państwo nie musi zapewnić możliwości zarabiania na życie
    obywatelom to nieprawda, Państwo ma nadal taki obowiązek tylko, że niektórzy
    nie chcą o tym pamiętać.

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 57. Data: 2004-03-25 18:13:11
    Temat: Re: Marek - przetlumacz mysl tego artykulu na ludowa ekonomie, jesli mozesz? :)
    Od: Michał 'Amra' Macierzyński <m...@p...pl>

    Marek <m...@N...gazeta.pl> wrote:
    > Skoro w tym cholernym kraju jest już 15-sty rok okres przejściowy, to
    > nie rozumiem dlaczego koszty tego mają ponosić tylko najemni,
    > emeryci, renciści i bezrobotni, a prywatni pracodawcy nie muszą. Albo
    > wszyscy płacą podatki zależnie od dochodu, albo się nie płaci
    > podatków wcale, likwiduje Państwo i wraca się do epoki
    > samowystarczalnych gospodarstw rodzinnych i wszyscy bez wyjątku
    > karczują, orzą, sieją, zbierają, chodują i produkują. Tylko, że do
    > tego już nie ma powrotu, bo społeczeństwo jest na to zbyt liczne.
    > Twierdzenie, że Państwo nie musi zapewnić możliwości zarabiania na
    > życie obywatelom to nieprawda, Państwo ma nadal taki obowiązek tylko,
    > że niektórzy nie chcą o tym pamiętać.

    A pomysl, kto daje ci miejsce pracy jak nie pracodawca. I pracodawcy to nie
    tylko ci z pierwszych stron gazet, ale i wlasciciele malych sklepikow czy
    malych firm., ktorzy sami sobie tworza miejsce pracy. Taki duzy
    przedsiebiroca z podatkami spieprzy poza granice Polski - maly tu zostaje.
    Ale tacy ludzie jak ty tego nie rozumieja. No coz/ Pozniej dostaja po dupie
    i wolaja, ze im zle. Dlatego bedzie jeszcze gorzej, az w koncu zrozumiesz,
    ze jak zupelnie nie bedzie pracodawcow to w zyciu nie znajdziesz pracy. A
    jakby bylo wiecej pracodawcow to latwiej bys ja znalazl.
    Do momentu az tego nie odkryjesz ty i podobnie do ciebie roszczeniowo
    nastawienie ludzie, bedzie zle. I bardzo dobrze. Moze ludzie w koncu
    zmadrzeja.
    A Tobie zycze sukcesow w szykaniu pracy z takim podjesciem. Kasy i tak nie
    masz od panstwa, ale liczysz, ze jak opodatkuja tych co jeszcze ja maja
    bedzie dla ciebie....


    --
    Michał 'Amra' Macierzyński || wortal public relations: http://www.PRnews.pl


  • 58. Data: 2004-03-25 19:14:30
    Temat: Re: Marek - przetlumacz mysl tego artykulu na ludowa ekonomie, jesli mozesz? :)
    Od: "Marek " <m...@N...gazeta.pl>

    Michał 'Amra' Macierzyński <m...@p...pl> napisał(a):

    > A Tobie zycze sukcesow w szykaniu pracy z takim podjesciem. Kasy i tak nie
    > masz od panstwa, ale liczysz, ze jak opodatkuja tych co jeszcze ja maja
    > bedzie dla ciebie....
    >
    A ja Tobie życzę dużo zdrowia i ciągłości zatrudnienia. Pamiętaj jednak,
    że życie bywa brutalne. Może się zdarzyć, że zachorujesz lub ulegniesz
    wypadkowi. Być może nie masz umowy na czas nieokreślony i można ciebie
    zwolnić lub umowa wygasnie. Nawet prace zlecone bywają niemożliwe w pewnych
    sytuacjach życiowych. Trwała utrata pracy lub zdrowia postawi ciebie
    w rzędzie z tymi, którym teraz odmawiasz praw, oskarżasz o postawę
    roszczeniową, o mentalne złodziejstwo i o inne straszne rzeczy. Wtedy też
    może się zdarzyć, że zaczniesz żyć za pieniądze z podatków, wypracowane przez
    najemnych i pracodawców. Za te same pieniądze, których odkładanie na cele
    społeczne nazywasz złodziejstwem. Pamiętaj o tym i nie posądzaj każdego
    niepracującego o kradzież z premedytacją dokonywaną na twojej krwawicy.
    Do roku 2000, a więc przez DZIESIĘĆ LAT "reform" polskiej gospodarki
    myślałem, że bezrobocie mnie nie dotknie.


    Marek



    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 59. Data: 2004-03-25 19:51:19
    Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
    Od: "andrzej" <b...@o...pl>

    Użytkownik " Marek" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:c3uhqm$f4m$1@inews.gazeta.pl...
    > A nie sądzisz, że jak ktoś by umiał pomóc zachodniej firmie wykopać
    > kogoś z polskiego rynku - na którym już wszyscy są - to sam założy
    > własną firmę :))


    > Oferty w portalach praca śledzę na bierząco. Myślałem, że naprawdę
    > wiesz o pracy, która leży, a 40-latki nie chcą się jej nauczyć :(


    Dzieki. Wiedziałem, że mogę na ciebie zawsze liczyć.
    Po napisaniu wcześniejszego posta załozyłem się z kimś, że znajdziesz powód,
    aby dalej nic nie robić i jak widać wygrałem.

    Co cię obchodzi, czy jest miejsce na polskim rynku czy nie ma.
    Właściciele firm postanowili już wejść i g**** ich obchodzi twoje zdanie.
    Zresztą bardzo śmieszne zdanie, skoro twierdzisz, że tu już wszystko jest i
    wszyscy są.

    Podasz mi jakis wiarygodny powód dlaczego nie chcesz u nich robić?

    andrzej



  • 60. Data: 2004-03-25 22:01:40
    Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
    Od: " Marek" <m...@g...pl>

    andrzej <b...@o...pl> napisał(a):

    > Dzieki. Wiedziałem, że mogę na ciebie zawsze liczyć.
    > Po napisaniu wcześniejszego posta załozyłem się z kimś, że znajdziesz powód,
    > aby dalej nic nie robić i jak widać wygrałem.
    >
    Drobiażdżek :) Tam gdzie do tej pory pracowałem też zawsze można było
    na mnie liczyć (zarówno kierownicy jak i koleżeństwo), więc nic nowego. Nigdy
    nie nakrywałem się kocem jak podobno czynili przedwojenni majstrowie, żeby
    komuś nie pokazać co i jak robią.


    > Co cię obchodzi, czy jest miejsce na polskim rynku czy nie ma.
    > Właściciele firm postanowili już wejść i g**** ich obchodzi twoje zdanie.
    Mi też MTV czy oni wejdą i czy kogoś wykopią czy nie :) Rotacja jest taka,
    że bez Panoramy Firm trudno kogoś namierzyć, a niektóre lokale handlowe
    zmieniają właściciela częściej niż raz w roku :)
    Jak postanowili wejść, potrafią i utworzą miejsca pracy, to chwała im za to.


    > Zresztą bardzo śmieszne zdanie, skoro twierdzisz, że tu już wszystko jest i
    > wszyscy są.
    >
    To nie jest aż tak śmnieszne po lekturze Panoramy Firm. W każdym dziale nikt
    nie jest samotny. Najlepszy numer to kilka reklam w mediach tego samego
    produktu różnych firm i każdy najlepszy :))


    > Podasz mi jakis wiarygodny powód dlaczego nie chcesz u nich robić?
    >
    Wiarygodność powodu jest pojęciem względnym. Prawdopodobnie uważasz, że każdy
    może być przedstawicielem handlowym. Nie mówię, że "nie chcę u nich
    robić". To firmy stawiają zaporowe wymagania i nie proponują pracy
    do której nadaje się 100%-wy najemny z 25-letnim stażem w ogólnie pojętej
    informatyce. Próbowałem się np. niedawno przyjąć na operatora mainframe, w
    sieci marketów, które z reguły są zagraniczne, ale nawet nie poprosili na
    rozmowę.


    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1