eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › "oszustwo matrymonialne"
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 9

  • 1. Data: 2004-07-30 10:18:58
    Temat: "oszustwo matrymonialne"
    Od: Mo <l...@n...pl>


    Wiem, brzmi OTowo, ale zastanawiam się, czy istnieje podobny przepis w
    prawie pracy.

    Otóż miałam zostać zatrudniona jako nauczycielka. Z ich strony to było
    pewne, przeprowadziłam lekcje pokazowe, zastąpiłam nawet (a konto
    przyszłości) regularną (nauczyci)elkę na lekcji. Odbyłam parę spotkań z
    Panią Dyrektor, kwestie formalne oczekiwały tylko zatwierdzenia planów
    przez UM. Zatwierdzenie się opóźniało, ja dzwoniłam regularnie, w końcu
    się dowiedziałam, że sprawa ruszyła, PD wyznaczyła mi spotkanie na
    następny dzień, godz. 11, wspominając nieprzyjemnym tonem o zebraniach
    (z rodzicami przyszłych pierwszaków, wiedziałam o nich, nie znałam tylko
    dokładnej daty).

    Przyjechałam. PD nie ma, ja się natomiast dowiaduję od sekretarki
    (lodowatym tonem i bez żadnej uprzejmości), że mam być na 16. Szlag mnie
    trafił. Wiedziałam, że ona lubi takie nry robić, elka mnie uprzedzała,
    ale mnie trafił (bo to ona kazała mi przyjechać, bo *musiałam* dojechać
    (to podmiejska szkoła), bo tego popołudnia akurat pracowałam). I
    powiedziałam to wszystko, zaczynając od "To jest niepoważne". (To ważne).

    Doczekałam sie na PD, wytłumaczyłam jej, że po południu pracuję (okazało
    się, że na 16.30 są właśnie te zebrania), a ona się dowiedziała, co ma w
    moim imieniu przekazać rodzicom. Niestety jak tylko wyszłam dowiedziała
    się też szczegółowo o mojej wypowiedzi, w związku z czym na następnym
    spotkaniu poinformowała mnie, że takie uwagi są niedopuszczalne, że jak
    w ogóle mogłam odmówić przyjścia na zebranie i że straciła do mnie
    zaufanie i nie widzi możliwości dalszej współpracy.

    To jest wersja oficjalna. Z drugiej strony dowiedziałam się też, że elka
    pytała się jej, czy mam mnie o zebraniach poinformować, wyszło, że nie,
    a niedawno dowiedziałam się, że zatrudniła swoją koleżankę.
    W sumie nie chciałam sie babrać w ..bagnie, ale jak się dowiedziałam, że
    to wszystko po to, by zatrudnić koleżankę, to stwierdziłam, ze PD
    powinna zostać ukarana, bo to ... jakich mało. Straciłam czas, nerwy,
    parę groszy i możliwość podjęcia ciekawej (przynajmniej finansowo)
    pracy (miałam jednocześnie inna ofertę). A ona wycofała się z umowy
    ustnej i zostałam z niczym.

    Czy jest na to jakiś przepis? Czy nie jest już za późno (rzecz się
    działa na początku czerwca)? Jakie mam szanse (zakładając, że dopuściłam
    się krytycznej uwagi o Wielce Szanownej PD i że gdybym naprawdę musiała
    to mogłabym być na tych zebraniach)?

    --

    Pozdrawiam
    M.

    Gdyż rodzaj ludzki w swej niedoli rozporządza jedną naprawdę skuteczną
    bronią [...] Nic nie może się przeciwstawić *napadowi śmiechu* (Mark Twain)


  • 2. Data: 2004-07-30 11:39:53
    Temat: Re: "oszustwo matrymonialne"
    Od: "chinol" <p...@o...pl>

    [cut]
    > Czy jest na to jakiś przepis? Czy nie jest już za późno (rzecz się
    > działa na początku czerwca)? Jakie mam szanse (zakładając, że dopuściłam
    > się krytycznej uwagi o Wielce Szanownej PD i że gdybym naprawdę musiała
    > to mogłabym być na tych zebraniach)?
    >

    A co chcesz osiagnac ? Na sile zatrudnic sie w szkole (bo sad tak stwierdzi
    ?) ? Przy pierwszej okazji wylecisz na solidnym kopie. Niestety lajf is
    brutal i nie nalezy jezdzic po swoim przyszlym pracodawcy, nawet jak ten
    okazuje sie nie calkiem ok. To taka zyciowa zasada - moze na przyszlosc
    unikniesz podobnych bledow.

    To, ze pani dyr. zatrudnila swoja kolezanke nic nie zmienia - przepisy jasno
    okreslaja kogo mozna zatrudnic w szkole (nie wspomne juz o tym, ze i
    kuratorium ma tu duzo do powiedzenia), a kogo nie mozna, wiec np. szukanie
    haka typu "pani kolezanka ma gorsze uprawnienia ode mnie" raczej jest
    nierealne.

    Tomek

    Ps. Gdybym zatrudnial pracownika i ten w procesie rekrutacji powiedzial mi
    ze jestem niepowazny to tez bym go wygnal na zbity p....


  • 3. Data: 2004-07-30 14:07:46
    Temat: Re: "oszustwo matrymonialne"
    Od: Mo <l...@n...pl>

    Ktoś (chinol, a któżby!) wyklepał:
    > [cut]
    >
    >>Czy jest na to jakiś przepis? Czy nie jest już za późno (rzecz się
    >>działa na początku czerwca)? Jakie mam szanse (zakładając, że dopuściłam
    >>się krytycznej uwagi o Wielce Szanownej PD i że gdybym naprawdę musiała
    >>to mogłabym być na tych zebraniach)?
    >
    > A co chcesz osiagnac ? Na sile zatrudnic sie w szkole (bo sad tak stwierdzi
    > ?) ? Przy pierwszej okazji wylecisz na solidnym kopie.

    Tego się mogłam spodziewać, bardziej interesowałoby mnie finansowe
    utarcie jej nosa (choćby na biedne dzieci).

    >
    > Ps. Gdybym zatrudnial pracownika i ten w procesie rekrutacji powiedzial mi
    > ze jestem niepowazny to tez bym go wygnal na zbity p....

    Gdybyś tak traktował rekrutów, jak ona, to ja bym nie chciała dla Ciebie
    pracować... I nie ma się co tłumaczyć obowiązkami, bo ona do tej
    sytuacji doprowadziła celowo, jakbym nie powiedziała, że to niepoważne,
    to by znalazła na mnie innego haka w rodzaju "odmówienie stawienia się
    na zebraniu" (o którym poinformowała mnie w tym samym dniu choć miała
    okazję zrobić to dzień wcześniej).

    Wracając do meritum, PIP czy co tam faktycznie mógłby jej tylko nakazać
    zatrudnienie mnie?
    --

    Pozdrawiam
    M.

    Dziś rano wyjrzawszy przez okno zobaczyłem, że na podwórku stoi
    zagadnienie. Kiedy potem wychodziłem ciągle tam stało, nie zmieniwszy
    pozycji. Dopiero pod wieczór przestąpiło z nogi na nogę...


  • 4. Data: 2004-07-30 16:52:22
    Temat: Re: "oszustwo matrymonialne"
    Od: "chinol" <p...@o...pl>

    > Tego się mogłam spodziewać, bardziej interesowałoby mnie finansowe
    > utarcie jej nosa (choćby na biedne dzieci).
    >

    Jak chcesz pomoc biednym dzieciom to sama wplac pieniadze. Zeby kogos karac,
    musi byc wina. Ja tu winy nie widze. Fakt, ze ktos ci cos obiecal nie
    implikuje faktu, ze obietnice spelni. Nie masz nic na papierze - za czcze
    gadanie nie wolno nikogo scigac.

    > >
    > > Ps. Gdybym zatrudnial pracownika i ten w procesie rekrutacji powiedzial
    mi
    > > ze jestem niepowazny to tez bym go wygnal na zbity p....
    >
    > Gdybyś tak traktował rekrutów, jak ona, to ja bym nie chciała dla Ciebie
    > pracować... I nie ma się co tłumaczyć obowiązkami, bo ona do tej
    > sytuacji doprowadziła celowo, jakbym nie powiedziała, że to niepoważne,
    > to by znalazła na mnie innego haka w rodzaju "odmówienie stawienia się
    > na zebraniu" (o którym poinformowała mnie w tym samym dniu choć miała
    > okazję zrobić to dzień wcześniej).
    >

    Nikt do pracy nikogo nie zmusza. Pozatym rynek pracy jest jaki jest i to
    zazwyczaj pracobiorcy biara co jest, a pracodawcy wybieraja tego kto im
    pasuje.

    > Wracając do meritum, PIP czy co tam faktycznie mógłby jej tylko nakazać
    > zatrudnienie mnie?

    Nie ma stosunku pracy, nie ma zadnych umow - nic nie ma. Mozesz pania dyr
    podac do sadu o utracone korzysci, ale bez dowodow to ty na tym stracisz.
    Jak juz mowilem wczesniej - na tzw. "pysk" zalatwilas temat to musialas miec
    na uwadze to, ze jak sie sprawa rypnie to nic nie zrobisz.
    Co do nakazu zatrudnienia to nikt nie moze tego dokonac. Sąd pracy moze
    jedynie przywrocic do pracy, ale nakazac zatrydnienie nie moze (bo i z
    jakiego powodu ? ze jedna pani drugiej pani powiedziala ze jej nie lubi ?? )

    To tyle
    Tomek


  • 5. Data: 2004-07-30 23:05:58
    Temat: Re: "oszustwo matrymonialne"
    Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>

    chinol; <cedub2$iuv$1@atlantis.news.tpi.pl> :

    > Co do nakazu zatrudnienia to nikt nie moze tego dokonac. Sąd pracy moze
    > jedynie przywrocic do pracy, ale nakazac zatrydnienie nie moze (bo i z
    > jakiego powodu ? ze jedna pani drugiej pani powiedziala ze jej nie lubi ?? )

    Nie no - SP [i PIP] może stwierdzić, że zaistniał stosunek pracy i
    nakazać uregulowanie tej sytuacji prawnie, czyli umową - ale nie może
    nakazać, żeby umowa była np. na czas nieokreślony, jeżeli nie ma
    kodeksowego nakazu zawarcia takiej umowy [w określonej sytuacji, w
    innych może być]. Autorka może iść do PIP, czy SP - Dyrektorka raczej
    nie będzie ryzykowała, bo mogło by dojść do wzywania dzieci na świadków,
    ale bez świadków - ale efektem będzie zapłata za czas spędzony w szkole,
    więc pociecha niewielka.

    Co do obietnicy - owszem teoretycznie istnieje możliwość z Kodeksu
    Cywilnego:

    Art. 389.
    Umowa, przez którą jedna ze stron lub obie zobowiązują się do zawarcia
    oznaczonej umowy (umowa przedwstępna), powinna określać istotne
    postanowienia umowy przyrzeczonej oraz termin, w ciągu którego ma być
    ona zawarta.
    Art. 390.
    § 1. Jeżeli strona zobowiązana do zawarcia umowy przyrzeczonej uchyla
    się od jej zawarcia, druga strona może żądać naprawienia szkody, którą
    poniosła przez to, że liczyła na zawarcie umowy przyrzeczonej.
    § 2. Jednakże gdy umowa przedwstępna czyni zadość wymaganiom, od których
    zależy ważność umowy przyrzeczonej, w szczególności wymaganiom co do
    formy, strona uprawniona może dochodzić zawarcia umowy przyrzeczonej.
    § 3. Roszczenia powyższe przedawniają się z upływem roku od dnia, w
    którym umowa przyrzeczona miała być zawarta. Jeżeli sąd oddali żądanie
    zawarcia umowy przyrzeczonej, roszczenie o naprawienie szkody przedawnia
    się z upływem roku od dnia, w którym orzeczenie stało się prawomocne.

    Problem w tym, że tutaj:
    - nie ma świadków z dzieci, a tylko ewentualnie z pracowników szkoły [a
    ci raczej nie będą skorzy do zeznań] - bez ich świadectwa Sąd musiałby
    gdybać o intencjach, jakie przyświecały "zatrudnieniu" Mo do prowadzenia
    lekcji pokazowej i zastępczej;
    - forma ustna [art 390 § 1] jest nieprawidłowa w odniesieniu do wymagań
    Kodeksu Pracy, więc nie ma tu automatyzmu wskazanego artykułu;
    - nie wiadomo, czy "umowa przedwstępna" zawierała "istotne elementy
    umowy przyrzeczonej";
    - nie wiem jak mają się przepisy KP, odnoszące się do umowy o pracę, do
    umowy przedwstępnej - patrz rozdział Kodeksu Cywilnego "Forma czynności
    prawnych" - jeżeli nie mają związku, to jako *nieprawnik* i
    *niekadrowiec* zaryzukuję stwierdzenie, że można było zawrzeć ustnie
    umowę przedwstępną, jako że:

    Art. 60.
    Z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, wola osoby
    dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie
    się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny, w tym
    również przez ujawnienie tej woli w postaci elektronicznej (oświadczenie
    woli).

    Ogólnie - chcesz walczyć [do Mo], to sobie walcz - nie wyobrażam sobie
    osobiście, jak Byłabyś w stanie pracować w tej szkole, skoro na dzień
    dobry klasyfikujesz wszystkich jako posiadaczy lodowatego,
    nieuprzejmego, zimnego tonu. Jedno wiem - musisz z tym pasztetem SAMA
    wybrać się do PIP, do prawnika i jeszcze pewnie ponieść jakieś koszty -
    ja więcej nie będę gdybał, zresztą, jak wspomniałem, nie jestem ani
    kadrowcem, ani prawnikiem.

    Flyer
    --
    Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
    ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)


  • 6. Data: 2004-07-30 23:41:53
    Temat: Re: "oszustwo matrymonialne"
    Od: "Rafal 'Raf256' Maj" <s...@r...com>

    l...@n...pl news:ced77p$5jn$1@inews.gazeta.pl

    [...]

    Slowem, za naiwnosc sie slono placi. Na przyszlosc nie bedziesz sobie
    pozwalac na niewolnicza prace za obiecanki-cacanki, to i lepiej na tym
    wyjdziesz, czego zycze.

    --
    ~~~~=~~~~l_;~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    ~~~~~~~~~~~~~~~~
    _|\___J \____, Pozdrawiam, moje www, C++, kontakt, itd.:
    X-( ssn256 ) Rafal Maj Raf256 - http://www.raf256.com/me-news/
    ,"-------------" (strona w budowie)


  • 7. Data: 2004-07-31 18:58:41
    Temat: Re: "oszustwo matrymonialne"
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    > Czy jest na to jakiś przepis? Czy nie jest już za późno (rzecz się
    > działa na początku czerwca)? Jakie mam szanse (zakładając, że dopuściłam
    > się krytycznej uwagi o Wielce Szanownej PD i że gdybym naprawdę musiała
    > to mogłabym być na tych zebraniach)?

    W opisanej przez Ciebie sytuacji nie widzę żadnej możliwości skutecznego
    dochodzenia Twoich roszczeń (jakiekolwiek by one nie były) na drodze
    prawnej.

    Jednak cieszę się, że ciągle jeszcze są jednostki posiadające odwagę
    osobistą pozwalającą im szukać metod egzekwowania odpowiedzialności innych
    za słowa i czyny. Mało jest rzeczy budzących we mnie takie obrzydzenie, jak
    nędzni ludzie tłumaczący swą wypłaszczoną, tchórzliwą postawę gadkami typu:
    "...takie jest życie, pracodawca ma prawo, może mnie wyrzucić na zbity pysk,
    taki rynek pracy, a gdzie będę pracował..." itp.

    Proponuję całą sytuację potraktować jak płatną lekcję życia, której cena to
    koszty dojazdów, stracony czas, nadzieje i nerwy. Drogo - ale i nauka
    pierwszerzędna. ;)
    Powodzenia.

    --
    Pozdrowienia
    Jotte



  • 8. Data: 2004-08-01 13:10:50
    Temat: Re: "oszustwo matrymonialne"
    Od: Mo <l...@n...pl>

    Ktoś (Flyer, a któżby!) wyklepał:
    [ciach]
    Widzę, że sprawa jest faktycznie zbyt niejasna i nie mam żadnych
    podstaw do walki prawnej. Z jednej strony szkoda, bo to tylko umocni PD
    w jej pozycji i samouwielbieniu, ale z drugiej - szkoda nerwów na takie
    babsko...
    >
    > Ogólnie - chcesz walczyć [do Mo], to sobie walcz - nie wyobrażam sobie
    > osobiście, jak Byłabyś w stanie pracować w tej szkole, skoro na dzień
    > dobry klasyfikujesz wszystkich jako posiadaczy lodowatego,
    > nieuprzejmego, zimnego tonu.

    Trochę interpretujesz, ale i ja b. okroiłam fakty, żeby się nie
    rozpisywać. Ja sekretarki nie kwalifikuję, widziałam ją więcej niż ten
    jeden raz i wierz mi - stać ja na odrobinę uprzejmości, jeśli uważa, że
    osoba jest tego warta. [Interpretuję:] Musiała czuć/wiedzieć, że coś się
    kroi, bo naprawdę zwróciła się do mnie jak do ostatniego pętaka z 3.
    klasy (gdyby wydusiła z siebie głupie 'przykro mi' czy choćby zdobyła na
    przepraszający uśmiech, sprawa potoczyłaby sie inaczej). [PD musiałaby
    się poważnie nagłowić nad znalezieniem na mnie haka... :-) I chyba
    właśnie świadomość, że tak bardzo ułatwiłam jej sprawę tak bardzo i
    wciąż podnosi mi ciśnienie... :-/]

    Jedno wiem - musisz z tym pasztetem SAMA
    > wybrać się do PIP, do prawnika i jeszcze pewnie ponieść jakieś koszty -
    > ja więcej nie będę gdybał, zresztą, jak wspomniałem, nie jestem ani
    > kadrowcem, ani prawnikiem.

    W każdym razie dzięki (Tobie i pozostałym) za wypowiedzenie się. To
    faktycznie była ważna lekcja - *nikt* nie jest wart szacunku tylko z
    racji zajmowanego stanowiska.
    --

    Pozdrawiam
    M.

    Gdyż rodzaj ludzki w swej niedoli rozporządza jedną naprawdę skuteczną
    bronią [...] Nic nie może się przeciwstawić *napadowi śmiechu* (Mark Twain)


  • 9. Data: 2004-08-18 21:21:13
    Temat: Re: "oszustwo matrymonialne"
    Od: DT <d...@A...pl>

    On Fri, 30 Jul 2004 13:39:53 +0200, "chinol" <p...@o...pl> wrote:

    >[cut]
    >> Czy jest na to jakiś przepis? Czy nie jest już za późno (rzecz się
    >> działa na początku czerwca)? Jakie mam szanse (zakładając, że dopuściłam
    >> się krytycznej uwagi o Wielce Szanownej PD i że gdybym naprawdę musiała
    >> to mogłabym być na tych zebraniach)?
    >>
    >
    [...]

    >Ps. Gdybym zatrudnial pracownika i ten w procesie rekrutacji powiedzial mi
    >ze jestem niepowazny to tez bym go wygnal na zbity p....

    Nie masz racji - nie w tej sytuacji.
    A ze sprawą z czerwca i umową ustną moim zdaniem nie da się zrobić w
    tej chwili nic.

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1