eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › i co wy na to ??
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 15

  • 1. Data: 2005-07-14 10:48:36
    Temat: i co wy na to ??
    Od: "Forest " <g...@w...pl>

    miesiąc temu umówiłem się telefonicznie na rozmowę w sprawie pracy, bezrobotny
    jestem od paru miesięcy, tej przymusowej bezczynności mam już dość, parę razy
    przeżywałem okresy poważnego zwątpienia dotyczącego swojej osoby, swoich
    kwalifikacji, swojej przyszłości - ot taki typowy dół, ale dużo gorszy niż
    zawody miłosne, po prostu całe dnie siedziałem i użalałem się nad sobą.no ale
    nic, samo się nie znajdzie, trzeba wziąść się w garść. Z bijącym sercem,
    elegancko ubrany poszedłem do siedziby firmy, w głowie świtała mi nadzieja, że
    to być może w końcu w tej firmie wreszcie mnie docenią. Podczas rozmowy
    właściciel firmy najpierw, tak od niechcenia przejrzał moje referencje
    dotyczące wykształcenia i doświadczenia zawodowego - a dokładniej mówiąc wyjał
    wszystko nn wierzch - z plastikowej koszulki, nawet dokładnie nie czytając.
    Porządkować musiałem już sam. Po czym zostałem poinformowany, że on i być może
    by mnie zatrudnił, ale w jego firmie pracują w większości same panie i on ma
    złe doświadczenia, z mężczyznami pracującym w tej branży - tu padło określenie
    na temat byłego pracownika płci męskiej "to zwierzę". Po czym bez słowa
    wyjaśnienia właściciel wyszedł do innego pokoju. Pozałatwiał parę spraw, po
    czym po ok. trzech minutach wrócił do mnie i powiedział mi, że dezycję
    podejmie jego wspólnik. Wspólnik kręcił nosem, wybrzydzał - stwierdził, że
    wprawdzie mam wykształcenie i doświadczenie zawodowe w tej branży, ale to nie
    to samo co w ich firmie, i że on mnie nie ma czasu uczyć. Na wszelkie próby
    wyjaśnień, przekonania go usłyszałem, że go gadanina nie obchodzi i że on musi
    sam osobiście sprawdzić moje umiejętności. Po czym zadał mi bardzo proste
    pytanie - ja się ucieszyłem ( hura - dostanę tą pracę !!) i tak się
    stremowałem, że popełniem głupi błąd. Mój rozmówca stwierdził, że ja zerwany ze
    snu powinienem znać prawidłową odpowiedź - po czym uznał rozmowę za zakończoną.
    Wyszedłam bez słowa, z podniesioną głową, aż dumny byłem ze swojej
    asertywności. Dopiero teraz dochodzi do mnie, że zostałem po prostu olany i na
    to olewanie swojej osoby pozwoliłem. Skomentujcie, poradźcie jak w tego typu
    wypadkach zachować się z klasą - ja tylko wyszedłem z godnością - i nic nie
    powiedziałem. Z tej reakcji zadowolony, łagodnie mówiąc nie jestem.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 2. Data: 2005-07-14 11:21:35
    Temat: Re: i co wy na to ??
    Od: czarny <m...@f...art.pl>

    Forest napisał(a):

    [wszystko ciach]
    ja ni ukrywam, ze pekam z ciekawosci co to bylo zapytanie
    i gdzie popelniles blad.
    Jesli mozna...?

    --
    czarny
    [:::: usun xxx z adresu :: mystique at free.art.pl ::::]
    [::: MYSTIQUE GALLERY http://free.art.pl/mystique ::]


  • 3. Data: 2005-07-14 11:31:38
    Temat: Re: i co wy na to ??
    Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl>

    Użytkownik "Forest " <g...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:7670.000000f4.42d64303@newsgate.onet.pl...
    >Skomentujcie, poradźcie jak w tego typu
    > wypadkach zachować się z klasą - ja tylko wyszedłem z godnością - i nic
    nie
    > powiedziałem. Z tej reakcji zadowolony, łagodnie mówiąc nie jestem.

    Trzeba własiciwe z takim pracodawcą rozmawiać: uważnie słuchać, często się
    uśmiechać, sprawiać wrażenie skupionego. Gdy mówi "to zwierzę", trzeba ze
    zrozumieniem pokiwać głową. Najlepiej zastosować którąś z technik aktywnego
    słuchania. Powiedz np. "jeśli dobrze rozumiem, to zachowanie tego dziada
    wywołało w Panu wiele negatywnywnych emocji, czyż nie?", cały czas
    niewerbalnie dostarczaj potwierdzenia, że układnie słuchasz. Gdy już będzie
    się zbliżać chwila, w której mają zamiar powiadomić Cię, że pracy nie
    dostaniesz, wtrąc delikatnie "przepraszam, że przerywam, ale chciałbym dodać
    coś istotnego od siebie". Po czym dodaj: "ostatnie pięć minut uzmysłowiło mi
    dobitnie, że nie ma takich pieniędzy, za które chciałbym pracować dla takich
    idiotów jak Panowie". Zgarnij swoje papiery ze stołu, i miąwszy je w dłoni
    grzecznie powiedz "żegnam" i nie trzaskając drzwiami wyjdź.

    pozdrawiam
    m.


  • 4. Data: 2005-07-14 12:16:54
    Temat: Re: i co wy na to ??
    Od: Galathea <g...@p...onet.pl>

    Dnia 14 Jul 2005 12:48:36 +0200, Forest napisał(a):

    > miesiąc temu umówiłem się telefonicznie na rozmowę w sprawie pracy [...]

    Sęk w tym, że Tobie na pracy zależy, a pracodawcy (mam wrażenie, że coraz
    więcej takich) na zatrudnieniu nie zależy - wręcz przeciwnie - traktują
    rozmowy kwalifikacyjne jako sposób na pokazanie kandydatowi kim dla nich
    jest i kim będzie, jeśli go przyjmą do pracy (czyli że jest zerem, a będzie
    jeszcze gorzej). Wszystko rozbija się o to, że gość stara się nie pokazać
    jako cham i próbuje znaleźć coś, aby Ci udowodnić, że On jest ok, a Ty nic
    nie umiesz i dlatego jest tak, a nie inaczej :(. Tudzież widzi Twoje
    kwalifikacje i obawia się, czy go na Ciebie stać i kombinuje jak odmówić.
    To tylko domysły. Oczywiście mogą być nawiwne, ale ostatnio mam wątpliwości
    bo jestem w podobnej sytuacji jak Ty.

    Oni zawsze w końcu znajdują kogoś na dane stanowisko. Sądzę, że cokolwiek
    zaplanujesz w odpowiedzi na aroganckie zachowanie pracodawcy, to w
    przypływie żalu i goryczy, oraz innych negatywnych emocji, możesz planu
    nie zrealizować - no, chyba że już nie masz nic do stracenia - ale IMHO
    nie warto reagować na takie zachowanie. Właściwie - niech koleś zatrudni
    sobie maszynę - a nie człowieka - wówczas będzie miał może to, czego szuka.

    PS. Ja idąc na rozmowę kwalifikacyjną - zawsze zabieram ze sobą dyktafon.
    Tak na wszelki wypadek. Gdyby znalazł się wyjątkowy cham, to potem
    zawsze można to jakoś wykorzystać (i znów pytanie czy warto sobie nerwy
    psuć).
    --
    pozdrawiam


  • 5. Data: 2005-07-14 12:54:15
    Temat: Re: i co wy na to ??
    Od: "the_foe" <t...@W...pl>


    > Trzeba własiciwe z takim pracodawcą rozmawiać: uważnie słuchać, często się
    > uśmiechać, sprawiać wrażenie skupionego. Gdy mówi "to zwierzę", trzeba ze
    > zrozumieniem pokiwać głową. Najlepiej zastosować którąś z technik
    > aktywnego
    > słuchania. Powiedz np. "jeśli dobrze rozumiem, to zachowanie tego dziada
    > wywołało w Panu wiele negatywnywnych emocji, czyż nie?", cały czas
    > niewerbalnie dostarczaj potwierdzenia, że układnie słuchasz. Gdy już
    > będzie
    > się zbliżać chwila, w której mają zamiar powiadomić Cię, że pracy nie
    > dostaniesz, wtrąc delikatnie "przepraszam, że przerywam, ale chciałbym
    > dodać
    > coś istotnego od siebie". Po czym dodaj: "ostatnie pięć minut uzmysłowiło
    > mi
    > dobitnie, że nie ma takich pieniędzy, za które chciałbym pracować dla
    > takich
    > idiotów jak Panowie". Zgarnij swoje papiery ze stołu, i miąwszy je w dłoni
    > grzecznie powiedz "żegnam" i nie trzaskając drzwiami wyjdź.

    prosze sie nie obrazac ale Panskie rady sa co tu duzo mowic szkodliwe.
    Niestety nei ma recepty, trzeba dostosowywac sie dynamicznie. Ostatnia rada
    toi przegiecie: nei raz sie zdazalo (mi i znajomym) ze pracy nie dostawali a
    gosciu jednak po kilku dniach do nich dzwonil.
    Inaczej tez czlowiek musi sie zachowywacc kiedy chce pracy za 600 zł (wtedy
    nalezy wygladac tak jakby od tej pracy zalezalo Twoje zycie) a inaczej za
    2500 zł (wtedy musimy wygladac rozluznieni, tak jakbysmy dzis mieli jeszcze
    15 takich rozmow).



  • 6. Data: 2005-07-14 13:15:00
    Temat: Re: i co wy na to ??
    Od: "stkrotka" <p...@o...pl>

    Czego ty chcesz od siebie.
    Zachowałeś się normalnie.

    Twoim jedynym błędem była nadzieja na znalezienie pracy.
    Ten mały błąd wyszedł w 2 miejscach:
    1. że w ogóle tam poszłeś.
    2. że gdy wyczułeś olewające zachowanie właścicieli, nadzieja odebrała ci
    odwagę by im powiedzieć wprost, że cię olewają i wyjść itp.

    Gdy szukałam pracy, i dzwoniłam pod podany w ogłoszeniu telefon , wielokrotnie
    spotykałam się z reakcją "kiedyś zadzwonimy", "zadzwonimy w przyszłym tygodniu"
    itp.
    Na takie zdania trzeba od razu reagować.
    Mówić wprost: nie zadzwonicie, niech pani nie kłamie itp.
    Myślę, że taka reakcja jest właściwa. Niejedna sekretarka uświadomiła sobie, że
    bierze pieniądze za kłamanie.

    I rozważ możliwość, że czyimś celem mogłeś być ty,
    tylko nie jako pracownik, a jako osoba naiwna, której celowo zabrano czas, lub
    dano fałszywe nadzieje. Ta rozmowa mogła być wyreżyserowana przez
    twoich "przyjaciół" (ale nie musiała).

    stokrotka

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 7. Data: 2005-07-14 13:49:01
    Temat: Re: i co wy na to ??
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: Forest [14 Jul 2005 12:48:36 +0200]:


    > umówiłem się telefonicznie na rozmowę w sprawie pracy [...]

    Mowiac uczciwie, to nalezalo juz po pierwszym fochu zapytac,
    dlaczego marnuja Twoj cenny czas ciagajac Cie po firmie, skoro
    nie maja najmniejszego zamiaru rozwazyc Twojej kandydatury...


    Kira


  • 8. Data: 2005-07-14 14:04:28
    Temat: Re: i co wy na to ??
    Od: "JM" <m...@m...me>

    "Forest " <g...@w...pl> wrote in message
    news:7670.000000f4.42d64303@newsgate.onet.pl...
    > miesiąc temu umówiłem się telefonicznie na rozmowę w sprawie pracy

    <...>

    mialem podobna sytacje.
    Tyle ze jak czekalem na rozmowe uslyszalem jak jeden koles mowi do drugiego
    "robimy go jak tego wczoraj, co?"
    Przyczepiali sie do wszystkiego, do kazdego szczegolu. Pytali o wszystko.
    Jak cos nie tak powiedzialem to lapali za slowa.
    Po paru minutach mialem ochote wyjsc, ale zostalem do konca. Ciagle sie
    usmiechalem, ale w miedzy czasie uzmyslowilem sobie ze nie zalezy mi na tej
    pracy skoro mnie tak traktuja, wiec zaczalem sie lekko odgryzac.
    Wyszedlem bez zadnych nadzieji.

    Po jakims czasie odezwali sie z oferta pracy.

    Odrzucilem ja. Mialbym pracowac z ludzmi ktorzy ze mna tak rozmawiali, a po
    tej rozmowie uprzedzilem sie do nich i praca w takich warunkach bylaby nie
    do zniesienia.

    Ich strata :-)

    SW



  • 9. Data: 2005-07-14 15:19:12
    Temat: Re: i co wy na to ??
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:db5n9t$rvg$1@inews.gazeta.pl the_foe
    <t...@W...pl> pisze:

    > prosze sie nie obrazac ale Panskie rady sa co tu duzo mowic szkodliwe.
    > Niestety nei ma recepty, trzeba dostosowywac sie dynamicznie. Ostatnia
    > rada toi przegiecie: nei raz sie zdazalo (mi i znajomym) ze pracy nie
    > dostawali a gosciu jednak po kilku dniach do nich dzwonil.
    > Inaczej tez czlowiek musi sie zachowywacc kiedy chce pracy za 600 zł
    > (wtedy nalezy wygladac tak jakby od tej pracy zalezalo Twoje zycie) a
    > inaczej za 2500 zł (wtedy musimy wygladac rozluznieni, tak jakbysmy
    > dzis mieli jeszcze 15 takich rozmow).
    Również poproszę abyś nie miał mi za złe tego co powiem, ale - przepraszam -
    są ludzie, którzy nawet w trudnej sytuacji poszukiwania pracy nie mogą sie
    zmusić aby przyjąć postawę dziwki.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 10. Data: 2005-07-15 08:19:25
    Temat: Re: i co wy na to ??
    Od: "FotoHolic" <foto_sek@nie_ma_jak_spam.pl>

    Użytkownik "JM" <m...@m...me> napisał w wiadomości
    news:db5qkv$25m$1@achot.icm.edu.pl...
    >
    > mialem podobna sytacje.
    > Tyle ze jak czekalem na rozmowe uslyszalem jak jeden koles mowi do
    drugiego
    > "robimy go jak tego wczoraj, co?"
    > Przyczepiali sie do wszystkiego, do kazdego szczegolu. Pytali o wszystko.
    > Jak cos nie tak powiedzialem to lapali za slowa.
    > Po paru minutach mialem ochote wyjsc, ale zostalem do konca. Ciagle sie
    > usmiechalem, ale w miedzy czasie uzmyslowilem sobie ze nie zalezy mi na
    tej
    > pracy skoro mnie tak traktuja, wiec zaczalem sie lekko odgryzac.
    > Wyszedlem bez zadnych nadzieji.
    >
    > Po jakims czasie odezwali sie z oferta pracy.

    Bo tak mialo byc! :)

    > Odrzucilem ja. Mialbym pracowac z ludzmi ktorzy ze mna tak rozmawiali, a
    po
    > tej rozmowie uprzedzilem sie do nich i praca w takich warunkach bylaby nie
    > do zniesienia.
    >
    > Ich strata :-)

    Moze nie tyle strata, tej czy innej strony, co musisz liczyc, ze z pewnymi
    laboratoryjnymi warunkami jakie tworzy sie specjalnie na rozmowie.
    Nie wiem czy duzo straciles czy malo, ale rekrutacja nie musi oznaczac
    podobnej atmosfery pracy w danej firmie.
    Pracujac do niejednego jeszcze sie uprzedzisz, a bywaja na pewno "klienci"
    bardziej upierdliwi od rekrutujacych.

    Zreszta docenisz kiedys twarde strony zycia jako te, ktore pomogly Ci m.in.
    w szukaniu lepszej pracy.
    My ich a nie oni nas :)


    FotoHolic


strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1