eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjerekrutacja "na niby" - ciut długawe › Re: rekrutacja "na niby" - ciut długawe
  • Data: 2005-05-10 08:42:23
    Temat: Re: rekrutacja "na niby" - ciut długawe
    Od: CanoE <c...@n...lubie.spamu.org> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    >Czy któryś z Szanownych Grupowiczów spotkał się z czymś podobnym? Czy są
    >może jeszcze jakieś inne powody takiej "rekrutacji na niby".

    ja bralam udzial w czym takim 2 razy ...
    raz na panstwowa posade na jednej z uczelni - z pewnego zrodla (bo
    znajomy pracuje 2 pokoje obok) przyjeta zostala osoba z plecami ... a
    cala rekrutacja i etapowosc byla jedna wielka sciema..

    a drugi raz to bylam strasznie zdziwiona:
    mala firma, przeszlam do drugiego etapu... jest nadzieja

    przychodze na druga rozmowe.. zaraz po mnie przychodzi jakis koles i
    slysze jak w korytarzu mowi do babki rekrutujacej czesc (a potem sobie
    siada w pokoju ze mna) - potem przyszedl jeszcze jeden kandydat i
    okazalo sie ze w ostatnim etapie jestesmy tylko w trojke... (moje
    nadzieje rosna )

    no i zaczyna sie : testy psychologiczne (takie podrecznikowe - typowka
    z AE z zarzadzania- kto skonczyl AE mial z tym do czynienia... ale nic
    tam znosze dzielnie i udaje ze pierwszy raz to widze na oczy)
    ewidentnie koles na czesc z rekrutujaca sobie nie radzi...
    no ale siedzimy dalej.. dostajemy pisemne zadanie a w tym czasie
    rekrutujaca i z drugim rekrutujacym ida ogladac nasze autoprezentacje
    multimedialne (jakie mielismy przygotowac na drugi etap). Piszac cos
    tam ze soba rozmawiamy - koles "na czesc" stwierdza mimochodem ze
    mieszka 5 krokow od siedziby firmy...
    potem prosza nas pojedynczo... (kiedy koles "na czesc" idzie na
    pogadanke okazuje sie ze razem z drugim kandydatem mieszkamy ulice
    obok siebie.. robi sie luzniej)
    Koles "na czesc" wychodzi ze swojej pogadanki i znika - ponoc sie
    spieszyl.

    moja pogadanka przebiega w milej atmosferze - prezentacja sie podoba i
    takie tam... stwierdzaja ze do mnie jeszcze dzis zadzwonia..

    tak sie sklada ze wychodzimy z tej calej rekrutacji (jakies 3 godziny
    z zyciorysu) z kandydatem z mojego osiedla - wiec udajemy sie razem na
    przystanek autobusowy. Czekajac na autobus ja dostaje telefon ze
    dziekujemy , byla pani blisko itp. Sekunde pozniej taki sam telefon
    otrzymuje nieoczekiwany kompan podrozy do domu.
    Od razu robi sie luzniej... prace dostal koles "na czesc" z osobami
    rekrutujacymi - rozmowy schodza na przyjemniejsze tematy.. pozostaje
    tylko niesmak i zmarnowany poranek.

    I teraz rodzi sie pytanie : po co robili 2 etap, zajmowali nam kupe
    czasu jakimis testami psychologicznymi (w dodatku nieadekwatnymi do
    stanowiska!!), kazali przygotowywac prezentacje itp skoro przyjeli
    "ziomala z podworka"
    dla mnie to byla strata czasu - i robienie z siebie glupka..

    Canoe
    "mielahisvuohta - a state of mind where your mind is disconnected"

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1