eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 63

  • 31. Data: 2005-03-18 12:54:35
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Piotr Przewłocki <p...@p...onet.pl>

    Jan Kowalski napisał(a):

    [o papierze toaletowym]

    > O czy ma świadczyć twoja wypowiedź?

    O poczuciu humoru, którego Tobie brakuje.

    > Handlowiec z fabryki papieru powinien umieć sprzedać go do sieci
    > hipermarketów i podpisać długoterminową umowę.
    > Ciągle wracasz do doświadczeń sprzedawcy detalicznego.
    > I wiedz zresztą, że w detalu też należy być dobrym handlowcem: znam
    > sklepy które ja (i wielu) omijam szerokim łukiem i takie, do jakich
    > wchodzę chętnie. Wiesz, że sklepy też plajtują, tak jak puby?
    >
    > Sorry za złośliwość, ale mnie sprowokowałeś.

    Nerwy, to bardzo nieprofesjonalne zachowanie. Szczególnie w biznesie.
    EOT

    Pitt


  • 32. Data: 2005-03-18 13:46:37
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: "Immona" <c...@W...com.pl>


    Użytkownik "Jan Kowalski" <J...@n...pisz.tu> napisał w wiadomości
    news:10910712271.20050318134416@nie.pisz.tu...

    > Ciągle wracasz do doświadczeń sprzedawcy detalicznego.

    Dla wiekszosci ludzi akwizycja to chodzenie od drzwi do drzwi prywatnych
    mieszkan i proba sprzedania tanich perfum :). Ze sprzedaza firmom lub
    bogatym ludziom, ktorym nie mozna po prostu zapukac do drzwi, zetknelo sie
    niewielu i to lazenie po domach i prowadzone przy tej okazji rozmowy sa
    podstawa dla wyrabiania sobie opinii o zawodzie.

    Prywatna osoba, ktorej chce sie sprzedac malo atrakcyjny produkt (dla czesci
    jest on moze atrakcyjny, ale nie dokonano zadnej selekcji i zaczepia sie
    kazdego) odnosi sie do samego faktu zlozenia jej oferty negatywnie, a sukces
    sprzedazy zalezy w duzej mierze od personalnego "oczarowania" kupujacego lub
    nieodpartej nachalnosci wobec malo asertywnej osoby. Wartosc jednej
    sprzedazy w takim domokraztwie jest mala, wiec trzeba sie bardzo duzo
    nalazic, zeby zarobic.

    Natomiast w B2B dzieki selekcji wstepnej klientow (ktora sie oplaca)
    propozycja jest zwykle skladana z sensem. Firmy sa nastawione na kontakty
    handlowe i przedstawiciela handlowego, ktory sie odpowiednio umowil, nikt
    nie traktuje jak nachalnego natreta - jest traktowany ze sceptycyzmem, ale z
    szacunkiem i ze zrozumieniem jego roli. Oferta jest wysluchiwana z
    zainteresowaniem, oceniana w duzym stopniu racjonalnie (choc nie w 100% :) )
    a calosc jest biznesowym spotkaniem firmy z firma - przy czym jedna z tych
    firm jest reprezentowana przez przedstawiciela. To zupelnie inna atmosfera.
    W przypadku celowania w bogate osoby prywatne tez.

    (Choc domokrazstwo tez mozna robic z sensem. U nas na osiedlu jeden czlek
    sprzedaje ziemniaki przywozone samochodem dostawczym. Poniewaz ziemniaki sa
    ciezkie, a ich konsumpcja duza, wiele gospodarstw domowych z zadowoleniem
    przyjmuje pomysl, zeby im ktos przywozil regularnie do domu i wnosil na
    pietro, za cene taka sama jak w sklepie - klient nie musi targac tych
    kilogramow ze sklepu.)

    I.



  • 33. Data: 2005-03-18 15:24:08
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Stanislaw Chmielarz <s...@u...com.PL>

    Jan Kowalski wrote:

    > Jeden - pierwszy z brzegu - przykład na obalenie całej tezy:
    > Samochodów sprzedaje się dość dużo, czyli - ludzie chcą je
    > kupować. Ale czemu mają kupić właśnie samochód marki renault?
    > Marek i modeli jest cała masa... Rolą handlowca w salonie
    > renault (albo "akwizytora" odwiedzającego firmy, żeby sprzedać
    > ciężarówki renault) jest spowodowanie, aby potencjalny kupiec z
    > jakim ma kontakt kupił właśnie samochód tej marki.
    > 1. Czy jest oszustem, bo sprzedaje towar nie pierwszej potrzeby?

    To nie ma wplywu na ocene.

    > - odp.1: jest to możliwe - wystarczy, że wmówi klientowi, że
    > inne marki za tą cenę dają mu o wiele mniej i są gorsze...
    > - odp.1: nie jest oszustwem sprzedanie w taki sposób, żeby
    > klient był zadowolony.

    Na to jest odpowiedni paragraf tylko ile osob wyrolowanych w ten
    sposob przyzna sie do wlasnej glupoty?
    Mam zle doswiadczenia jesli chodzi o sprzedaz uslug i bardzo
    czesto owe "_sprzedane_ uslugi" sa nizszej jakosci niz u
    konkurencji, ktora nie stosuje metod socjotechnicznych aby
    wcisnac klientowi kit.



  • 34. Data: 2005-03-18 20:46:48
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > [o papierze toaletowym]
    >> O czy ma świadczyć twoja wypowiedź?
    > O poczuciu humoru, którego Tobie brakuje.

    Poczucie humoru tam, gdzie brak racjonalnych argumentów nazywa
    się wyśmiewaniem. Co do mojego poczucia humoru - ciągle mają mi
    (otoczenie) za złe, że mało kiedy bywam poważny.

    >> Handlowiec z fabryki papieru powinien umieć sprzedać go do sieci
    >> hipermarketów i podpisać długoterminową umowę.
    >> Ciągle wracasz do doświadczeń sprzedawcy detalicznego.
    >> I wiedz zresztą, że w detalu też należy być dobrym handlowcem: znam
    >> sklepy które ja (i wielu) omijam szerokim łukiem i takie, do jakich
    >> wchodzę chętnie. Wiesz, że sklepy też plajtują, tak jak puby?
    >>
    >> Sorry za złośliwość, ale mnie sprowokowałeś.

    > Nerwy, to bardzo nieprofesjonalne zachowanie. Szczególnie w
    > biznesie.

    Nerwy? Przeprosiłem (na wszelki wypadek i - jak się okazuje - miałem
    rację) i nazwałem to po imieniu złośliwością. Napisałem tak całkiem
    świadomie, licząc, że łatwiej ci będzie coś zrozumieć, jeśli odwołam
    się do twoich własnych doświadczeń. Ale nie łatwo mnie zdenerwować, a
    jeżeli uważam, że z kimś nie warto rozmawiać, to po prostu go
    ignoruję. Ciebie nie zignorowałem, jak ty mnie swoim EOT. I pomimo to,
    dalej nie mam "nerwów", drogi kolego dyskusyjny.
    Masz zastrzeżenia do mojego profesjonalizmu? To wskaż takie przypadki
    ale bez emocjonalnych wycieczek w moją stronę, jak tutaj. Może wtedy
    zmniejszysz moje zastrzeżenia w stosunku do solidności przeciętnego
    przedstawiciela zawodu dziennikarskiego... (uwaga - wiem, że bywają
    też solidni!).
    Wiesz, biznesu z tobą nie robię, tylko rozmawiam (publicznie) usiłując
    wpłynąć na zmianę wizerunku handlowca (nie tylko u ciebie), bo ten
    jest (w Polsce) bardzo kiepski. Głównie z tego powodu, że mało jeszcze
    mamy profesjonalistów, a amatorzy tworzą obraz taki, jak w twoim
    "poczuciu humoru". Rozmawiam dlatego, żeby osoby takie jak ty lub
    Dominika z wątka niżej zauważyły inną stronę zawodu, niż "natrętny,
    wciskający aktor".

    > EOT
    "- powiedziałem." (w domyśle)
    No, "mocne" to było! ;-) Z szacunku dla Ciebie jako dyskutanta jednak
    nie brałem tego poważnie. "Daję ci szansę" (to chyba(?) żart).

    J.K.
    --
    Dla handlowców posiadających DG oraz studentów
    kilka ofert zleceń na stronie www.zapraszam.pl
    Niestety, ofert umów o pracę - obecnie nie ma.


  • 35. Data: 2005-03-18 21:05:08
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > Chodziło mi o to, że jak się Panu Kowalskiemu nie podobało co pisał
    > Pan Piotr, wcale nie musiał na to odpisywać...

    Widzisz, Pan Kowalski nie lubi mówić wprost, ponieważ lubi, jeśli jego
    dyskutant troszkę pomyśli, aby samemu dostrzec sedno sprawy. Pan
    Kowalski w ten sposób uczy np. handlowców, bo jeśli taki samodzielnie
    znajdzie rozwiązanie, będzie pracował lepiej niż ten, co mu się
    pokazuje wszystko wprost. A Pan Piotr jest wykształconym
    dziennikarzem, więc Pan Kowalski usiłuje docenić jego intelekt i nie
    wykłada "kawy na ławę".
    Po tym przydługim wstępie wyjaśnię: chciałem ta dość okrężną drogą
    zasugerować Panu Piotrowi, że każdy problem jako i kij ma dwa końce
    oraz środek. I że solidny dziennikarz omawiając coś (nawet prywatnie,
    ale publicznie) sprawdzi jak wygląda to, co jest poza jednym końcem.
    Co może być trudne w fachu, w jakim dla zleceniodawcy/pracodawcy liczy
    się nakład...
    Wiem, że nie musiałem odpisywać, ale uznałem, że warto podyskutować z
    - było nie było - światłym człowiekiem. Nawet (a może dlatego), jeśli
    mamy odmienne zdania.

    J.K.
    --
    Dla handlowców posiadających DG oraz studentów
    kilka ofert zleceń na stronie www.zapraszam.pl
    Niestety, ofert umów o pracę - obecnie nie ma.


  • 36. Data: 2005-03-18 21:41:29
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    >> Musi być za to dobrym negocjatorem i umieć
    >> wybrnąć z różnych tzw. trudnych sytuacji. Otwiera drogę do klienta
    >> i dba o całą otoczkę. Czasami nawet lepiej, aby nie miał
    >> wykształcenia kierunkowego.
    > i najczęściej sprzedaje marzenia ...;)
    > bo biedny klient też ma na ogół marne pojęcie co tak naprawdę chce,
    > cwany sprzedawca pobudza tylko jego wyobraĽnie jak to mu będzie
    > dobrze
    [..]
    > wydaje mi się że w tej profesji trudno być człowiekiem uczciwym
    > (moralnie czystym) więc jeżeli kogoś tylko odrobinę sumienie rusza
    > to się nie nadaje do tej roboty [może to zbyt duże uogólnienie bo to
    > zalezy od oferowanego produktu ale napewno znaczna część rządzi się
    > takimi prawami)

    Zwykle nie zależy od produktu. Podam przykład konkretny - samochody.
    Marka 1 jest identyczna poziomem jak marka 2: podobne wady i zalety.
    1. Sprzedawca marki 1 (uczciwy):
    Proszę pana, ten samochód w zasadzie jest dość dobry, tylko dość
    często psują mu się tylne hamulce i sporo klientów ma pretensje do
    elektroniki. Jeśli będzie pan uważał i często sprawdzał hamulce na
    warsztacie oraz nie przejmował się dość wysokimi kosztami naprawy
    elektroniki, to będzie pan zadowolony.
    2. Sprzedawca marki 2 (oszust):
    O! Wybiera się pan na wakacje z rodziną, to ten samochód będzie
    wspaniały. Miękkie zawieszenie da wam duży komfort i przyjemność z
    jazdy, a spory bagażnik pomieści więcej, niż żona będzie w stanie
    spakować. Polecam ten model - nie jest zbyt drogi, a będzie Pan bardzo
    zadowolony.

    Pytanie 1: który klient będzie cieszył się z przyjemności jazdy nowym
    samochodem, a który będzie miał wątpliwości i obawy jeszcze długo po
    zakupie?
    Pytanie 2: który sprzedawca sprzeda więcej samochodów?

    > ...ale w końcu w naszym wspaniałym pseudochrześcijańskim kraju kto
    > by dzisiaj zastanawiał nad jakąs etyką zawodową - przecież każdy
    > aktorsko uzdolniony handlowiec powie o sobie ze jest czysty jak łza,
    > no może tylko czasami jest "uczciwy troszke inaczej" ale wciąż
    > "uczciwy" ... hehehe i w żaden sposob mu to nie przeszkadza lecie
    > rutynowo w niedziele na mszę do kościółka -

    Pytanie 3: czy sprzedawca marki 2 (oszust) ma prawo do zadowolenia i
    spokojnego sumienia?

    > ale może to ja miałem tylko złe doświadczenia... i może nie jest aż
    > tak Ľle...;)

    Być może dałeś się "naciąć", albo chciałeś "zaoszczędzić".... I
    piszesz, że często to przechodzisz. Więc może po prostu jesteś
    nieostrożny? Bo np. jeżeli chcesz kupić auto, warto trochę pogooglować
    i poczytać jakie są opinie o wybranych markach. Jeżeli program
    "półkownika", warto spytać kto jest klientem i sprawdzić tam program,
    albo decydować się na wersję testową. Poznać cenniki itd. itp.
    Coś mi się zdaje, że za własne zaniedbania winisz całą społeczność
    sprzedawców. A oczywiste jest, że sprzedawca przedstawi ci plusy
    swojego produktu. To ty musisz wiedzieć, czego naprawdę oczekujesz i
    pytać o to konkretnie. Poznasz w ten sposób kilka ofert i dopiero
    możesz decydować, od kogo i co kupić.

    I jeszcze jedno, bo była tu mowa o etyce zawodowej. Zakładam, że
    pracujesz w fabryce produkującej coś tam (to tylko hipoteza konieczna
    dla przykładu). Zajmujesz się produkcją lub np. IT - nie sprzedażą.
    Produkty są "normalne" - jedne dość drogie, inne tanie. Psują się też
    tak, jak "normalne" produkty: 5% na gwarancji, reszta dopiero jak
    gwarancja się skonczy.
    Pytanie 1: w czym moralność sprzedawcy twoich produktów (lub po prostu
    - twojego zakładu) jest gorsza, niż twoja?
    Pytanie 2: czy wolisz, żeby zakład miał świetnych sprzedawców, dzięki
    czemu możesz produkować więcej i zarabiać więcej, czy takich jak z
    poprzedniego przykładu - uczciwych?
    Pytanie 3: czy miałbyś gdzie pracować i za co żyć, gdyby nie było
    sprzedawców?

    J.K.
    --
    Dla handlowców posiadających DG oraz studentów
    kilka ofert zleceń na stronie www.zapraszam.pl
    Niestety, ofert umów o pracę - obecnie nie ma.


  • 37. Data: 2005-03-18 21:53:42
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > To niech to będzie lekcja nr. 1. [..]

    I nauczyłem się: dziennikarz nie musi być uczciwy, jeżeli wcześniej
    sobie tego nie zatrzeżesz... Zgodnie z prawem.

    > Formy pracy dziennikarskiej narzucają pewne kanony wypowiedzi w
    > zależności od miejsca publikacji. Inaczej tworzy się felieton,
    > inaczej reportaż do wielonakładowego miesięcznika branżowego,
    > inaczej konstruuje wywiad, którego odbiorcą ma być człowiek młody.
    > Inaczej też pisze się na grupy dyskusyjne.

    Inaczej też powieści itp. książki, np. "Moralność Pani Dulskiej".

    > Mnie stać na to, by odróżniać te różnorodne formy wypowiedzi.

    Jasne. Przecież tylko dyskutujemy...

    > Dla mnie EOT.

    Tak miało być i przepraszam cię naprawdę, że jednak odpowiedziałem.
    Ale nie mogłem sobie odmówić drobnej przyjemnści (o książce). ;-).

    J.K.
    --
    Dla handlowców posiadających DG oraz studentów
    kilka ofert zleceń na stronie www.zapraszam.pl
    Niestety, ofert umów o pracę - obecnie nie ma.


  • 38. Data: 2005-03-18 22:08:28
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    >> 1. Czy jest oszustem, bo sprzedaje towar nie pierwszej potrzeby?
    >> - odp.1: jest to możliwe - wystarczy, że wmówi klientowi, że
    >> inne marki za tą cenę dają mu o wiele mniej i są gorsze...
    >> - odp.2: nie jest oszustwem sprzedanie w taki sposób, żeby
    >> klient był zadowolony.

    > Na to jest odpowiedni paragraf tylko ile osob wyrolowanych w ten
    > sposob przyzna sie do wlasnej glupoty?

    odp.1 była tu przykładem negatywnym z zamierzenia. Odp.2 pozytywnym
    - czy możesz czuć się oszukany jeżeli jesteś zadowolony?
    Przyznam się, że trochę zawinił tu niedobór mojej inteligencji, bo
    nie zrozumiałem, do czego przypasować ten paragraf...

    > Mam zle doswiadczenia jesli chodzi o sprzedaz uslug i bardzo
    > czesto owe "_sprzedane_ uslugi" sa nizszej jakosci niz u
    > konkurencji, ktora nie stosuje metod socjotechnicznych aby
    > wcisnac klientowi kit.

    Nigdy żaden "rasowy" handlowiec nie powie nic złego na usługi
    konkurencji. Sprzedaje się zalety własnej oferty, a nie wady innych.
    Miałeś pecha trafić na amatorów, a i tak dałeś się naciągnąć. Należało
    iść do tej "złej" konkurencji i powiedzieć im, co ci tam mówili na
    nich. Jeżeli pisząc to, miałeś na myśli cytowaną odpowiedź 1.

    J.K.
    --
    Dla handlowców posiadających DG oraz studentów
    kilka ofert zleceń na stronie www.zapraszam.pl
    Niestety, ofert umów o pracę - obecnie nie ma.


  • 39. Data: 2005-03-18 22:34:20
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > Reasumujac, w handlu wyksztalcenie jest mniej wazne niz osobiste
    > predyspozycje, ale sa takie branze i dzialki, gdzie ono tez odgrywa
    > duza role i wspoldzialajac z predyspozycjami pozwala osiagac wieksze
    > sukcesy.

    Tylko dopowiem, że piszac o wykształceniu handlowca miałem na myśli
    dosłownie - wykształcenie handlowca (też nie takie sobie mizerne w
    końcu i niełatwo je uzyskać), a nie w danej branży. Chociaż takie
    oczywiście - bywa niezbędne, a już zawsze musi mieć "jakieś"
    przynajmniej pojęcie o tym, co sprzedaje.

    Co do predyspozycji - czy ważniejsze... Powiedziałbym raczej:
    wykształcenie + predyspozycje dają dobrego handlowca. Oczywiście -
    jak można trafić na osoby mające intuicyjne pojęcie o np. psychologii
    lub socjologii, tak i ktoś nie obeznany z teorią negocjacji może
    doprowadzać do zawierania kontraktów przez "swoją" firmę, mimo dużej
    konkurencji. Ale - jeden ptaszek na niebie, to jeszcze nie lato ;).
    Geniusze nie rodzą się zbyt często.
    Oczywiście - dostarczanie "fmcg" do warzywniaków nie zawsze wymaga
    eugeniuszów ;).

    J.K.
    --
    Dla handlowców posiadających DG oraz studentów
    kilka ofert zleceń na stronie www.zapraszam.pl
    Niestety, ofert umów o pracę - obecnie nie ma.


  • 40. Data: 2005-03-18 23:22:17
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: Stanislaw Chmielarz <s...@u...com.PL>

    Jan Kowalski wrote:

    >>> 1. Czy jest oszustem, bo sprzedaje towar nie pierwszej
    >>> potrzeby? - odp.1: jest to możliwe - wystarczy, że wmówi
    >>> klientowi, że inne marki za tą cenę dają mu o wiele mniej i są
    >>> gorsze... - odp.2: nie jest oszustwem sprzedanie w taki
    >>> sposób, żeby klient był zadowolony.
    >
    >> Na to jest odpowiedni paragraf tylko ile osob wyrolowanych w
    >> ten sposob przyzna sie do wlasnej glupoty?
    >
    > odp.1 była tu przykładem negatywnym z zamierzenia. Odp.2
    > pozytywnym - czy możesz czuć się oszukany jeżeli jesteś
    > zadowolony? Przyznam się, że trochę zawinił tu niedobór mojej
    > inteligencji, bo nie zrozumiałem, do czego przypasować ten
    > paragraf...

    Dopoki ktos nie wyprowadzi Cie z bledu, ze dales sobie strzelic w
    rogi :-)))
    Paragraf jest na takiego co np.: podstepem wymusza na osobie
    niekorzystne gospodarowanie swoim majatkiem.

    > Nigdy żaden "rasowy" handlowiec nie powie nic złego na usługi
    > konkurencji. Sprzedaje się zalety własnej oferty, a nie wady
    > innych. Miałeś pecha trafić na amatorów, a i tak dałeś się
    > naciągnąć. Należało iść do tej "złej" konkurencji i powiedzieć
    > im, co ci tam mówili na nich. Jeżeli pisząc to, miałeś na myśli
    > cytowaną odpowiedź 1.

    Ja daje przyklady z zycia, ktore mam nieprzyjemnosc ogladac jak
    wzywaja mnie do poprawienia czyjejs pracy rzekomo swietnie
    sprzedanej przez handlowca tylko nie wszystko jest zgodne z tym
    co ten handlowiec mowil a poszkodowany nie byl w stanie
    zweryfikowac zanim zaplacil.


strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1