eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Re: bez umowy kierowca
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 13

  • 1. Data: 2006-09-07 11:02:15
    Temat: Re: bez umowy kierowca
    Od: "glosnetu" <g...@p...onet.pl>


    Nixe napisał(a):

    > Na 99% mielibyści założoną sprawę z tytułu pracy na czarno.

    przez kogo, z jakim zarzutem i - zwlaszcza - na jakiej podstawie
    prawnej?

    US moze nalozyc 75% (bodajze) podatek od nieujawnionych dochodow i
    skierowac sprawe do sadu czy nalozyc grzywne (nie znam na tyle KKS).
    Tyle, ze to nie ma nic wspolnego z kara za prace na czarno, a ze
    zwyklym zatajaniem dochodow.

    Imho w takiej sytuacji pracownik ma zreszta duza szanse wyjsc obronna
    reka - umowa o prace czy zlecenia moze byc przeciez zawarta ustnie -
    niezachowanie formy pisemnej jako wada prawna nie powoduje niewaznosci
    calej umowy, a jedynie brak mocy dowodowej samej umowy. Tu jednak
    pracownik dysponuje innymi dowodami, potwierdzajacymi stosunek pracy
    (czy umowe zl). A z tytulu umowy o prace i um zl. to pracodawca jest
    platnikiem podatku doch w imieniu pracownika (oraz obu czesci ZUS), a
    wiec pracownik nie ponosi odpowiedzialnosci za nieodprowadzanie w/w do
    US i ZUS - a pracodawca.

    Krotko mowiac - wystapienie do sadu pracy o uznanie pracy na rzecz
    bylego pracodawcy za stosunek pracy.

    Faktem jest, ze w/w rozwiazanie jest malo eleganckie, ale w sytuacji
    opisanej (rownie malo eleganckie zachowanie pracodawcy) byc moze
    uzasadnione.


    --

    glos


  • 2. Data: 2006-09-07 11:11:38
    Temat: Re: bez umowy kierowca
    Od: "Nixe" <n...@f...peel>


    Użytkownik "glosnetu" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:1157626935.196568.36090@m73g2000cwd.googlegroup
    s.com...

    US moze nalozyc 75% (bodajze) podatek od nieujawnionych dochodow i
    skierowac sprawe do sadu czy nalozyc grzywne (nie znam na tyle KKS).
    Tyle, ze to nie ma nic wspolnego z kara za prace na czarno, a ze
    zwyklym zatajaniem dochodow.
    ***
    Ale o to mi właśnie chodziło. Użyłam skrótu myślowego, a że również nie znam
    na tyle dokładnie przepisów, by podać szczegóły, to wyszło jak wyszło :)

    Imho w takiej sytuacji pracownik ma zreszta duza szanse wyjsc obronna
    reka - umowa o prace czy zlecenia moze byc przeciez zawarta ustnie -
    niezachowanie formy pisemnej jako wada prawna nie powoduje niewaznosci
    calej umowy, a jedynie brak mocy dowodowej samej umowy.
    ***
    Ale to nie oznacza, że pracownik automatycznie zwolniony jest z
    odpowiedzialności za odprowadzenie podatku i ZUS. Owszem - to istotnie leży
    w gestii pracodawcy, jednak w interesie pracownika jest, by upewnić się, że
    składki faktycznie są odprowadzane. Jeśli nie są, to mówi się w takiej
    sytuacji "dziękuję za współpracę i do widzenia" lub zmusza do podpisania
    umowy, a nie dalej ciągnie robotę na czarno po to, by po kilku miesiącach
    domagać się przywilejów z tego tytułu.

    N.


  • 3. Data: 2006-09-07 11:29:26
    Temat: Re: bez umowy kierowca
    Od: "glosnetu" <g...@p...onet.pl>


    Nixe napisał(a):
    >
    > Ale to nie oznacza, że pracownik automatycznie zwolniony jest z
    > odpowiedzialności za odprowadzenie podatku i ZUS. Owszem - to istotnie leży
    > w gestii pracodawcy, jednak w interesie pracownika jest, by upewnić się, że
    > składki faktycznie są odprowadzane. Jeśli nie są, to mówi się w takiej
    > sytuacji "dziękuję za współpracę i do widzenia" lub zmusza do podpisania
    > umowy, a nie dalej ciągnie robotę na czarno po to, by po kilku miesiącach
    > domagać się przywilejów z tego tytułu.
    >

    Precyzyjniej - w sytuacji, gdy pracownik moze udowodnic, ze pracowal,
    unika wszelkiej (!) odpowiedzialnosci wobec US i ZUS, przerzucajac ja
    na pracodawce, ktory oprocz tego ma dodatkowe problemy (grzywna +
    kontrole).

    --

    glos


  • 4. Data: 2006-09-08 08:03:26
    Temat: Re: bez umowy kierowca
    Od: "Rafał" <ambtrip(bez_nawiasu)@wp.pl>


    Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
    news:edour1$j39$1@news.onet.pl...
    > Owszem - to istotnie leży
    > w gestii pracodawcy, jednak w interesie pracownika jest, by upewnić się,
    > że
    > składki faktycznie są odprowadzane. Jeśli nie są, to mówi się w takiej
    > sytuacji "dziękuję za współpracę i do widzenia" lub zmusza do podpisania
    > umowy, a nie dalej ciągnie robotę na czarno po to, by po kilku miesiącach
    > domagać się przywilejów z tego tytułu.

    A czy myslisz ze nie chcialem podpisac umowy? Dreczylem pracodawce to
    zwlekal, nie mial czasu itp. Caly czas odkladal, mowil ze jest juz
    sporzadzona ale nie ma jej przy sobie, jak szedlem do biura nie bylo go
    nigdy. Umowa ustna zostala zawarta na samym poczatku jak sie przyjalem.
    Inaczej nie dostalbym samochodu.
    Pozdr



  • 5. Data: 2006-09-08 08:24:46
    Temat: Re: bez umowy kierowca
    Od: "glosnetu" <g...@p...onet.pl>


    Rafał (bez_nawiasu) napisał(a):
    >
    > A czy myslisz ze nie chcialem podpisac umowy? Dreczylem pracodawce to
    > zwlekal, nie mial czasu itp. Caly czas odkladal, mowil ze jest juz
    > sporzadzona ale nie ma jej przy sobie, jak szedlem do biura nie bylo go
    > nigdy. Umowa ustna zostala zawarta na samym poczatku jak sie przyjalem.
    > Inaczej nie dostalbym samochodu.
    > Pozdr

    Reasumujac, mozesz wystapic do sadu pracy o uznanie Twojego
    zatrudnienia za stosunek pracy.

    Spytalbym jednak dla pewnosci w PIP o ew prostsze rozwiazanie.

    --

    glos


  • 6. Data: 2006-09-08 08:26:46
    Temat: Re: bez umowy kierowca
    Od: "Nixe" <n...@f...peel>

    "Rafał" <ambtrip(bez_nawiasu)@wp.pl> napisał

    > A czy myslisz ze nie chcialem podpisac umowy? Dreczylem pracodawce to
    > zwlekal, nie mial czasu itp. Caly czas odkladal, mowil ze jest juz
    > sporzadzona ale nie ma jej przy sobie, jak szedlem do biura nie bylo go
    > nigdy.

    Rozumiem, ale w dalszym ciągu upieram się, że jest w tej sytuacji również i
    Twoja wina.
    Gdybyś podziękował uprzejmie za taką "współpracę" i odszedł, to nie miałbyś
    teraz takich problemów. Nikt Cię tam siłą nie trzymał.
    A kto wie, czy pracodawca w sytuacji zagrożenia Twoim odejściem nie
    znalazłby w końcu czasu, by umowę podpisać.
    Sorki, mimo całego mojego współczucia dla Ciebie, nigdy nie pojmę ludzkiej
    naiwności w takich sprawach.

    N.


  • 7. Data: 2006-09-08 11:44:56
    Temat: Re: bez umowy kierowca
    Od: robbi <r...@n...frompoznan.com>

    Nixe napisał(a):

    >> A czy myslisz ze nie chcialem podpisac umowy? Dreczylem pracodawce to
    >> zwlekal, nie mial czasu itp. Caly czas odkladal, mowil ze jest juz
    >> sporzadzona ale nie ma jej przy sobie, jak szedlem do biura nie bylo go
    >> nigdy.
    >
    > Rozumiem, ale w dalszym ciągu upieram się, że jest w tej sytuacji również i
    > Twoja wina.

    Zaczynam sadzic ze chyba sam jestes jakims prywatnym pracodawca lecacym
    w kulki z pracownikami; wykorzystanie tego ze ktos potrzebuje pracy i
    pieniedzy na zycie i rachunki i cierpliwie czeka na przyobiecana umowe
    jest jego wina - daj spokoj!
    Pracodawca okazla sie skonczonym .....synem i prawdopodobnie jego firma
    dziala w oparciu o przekrety wzgledem ludzi, wykorzystywanie silniejszej
    pozycji na rynku pracy, kantach z zusem i podatkiem.

    > Gdybyś podziękował uprzejmie za taką "współpracę" i odszedł, to nie miałbyś
    > teraz takich problemów. Nikt Cię tam siłą nie trzymał.

    Taaaa ... " Na pana miejsce mamy 40 chetnych" Nie dociera do ciebie ze
    jak ktos chwyci prace z ktorej moze zyc to bedzie sie jej trzymal?

    > A kto wie, czy pracodawca w sytuacji zagrożenia Twoim odejściem nie
    > znalazłby w końcu czasu, by umowę podpisać.

    Poszuklaby kolejnego ktoremu wciskalby ten sma kit.

    > Sorki, mimo całego mojego współczucia dla Ciebie, nigdy nie pojmę ludzkiej
    > naiwności w takich sprawach.

    A ja nigdy nie pojme ignorancji wobec realnego zycia.
    Nixe obudz sie i wyjdz z matrixa!
    Tutaj jest wciaz wielu pseudo biznesmenow ktorzy uwazaja ze pracownik to
    szmata ktorej mozna pozbyc sie w dowolnej chwili. I mozna go traktowac
    jak szmate wykorzystujac sytuacje zyciowa.
    Moze uwazasz ze jak na kogos napadna to jego wina bo wyszedl na ulice?

    --
    pzdr
    robbi


  • 8. Data: 2006-09-08 13:01:11
    Temat: Re: bez umowy kierowca
    Od: "Nixe" <n...@f...peel>

    "robbi" <r...@n...frompoznan.com> napisał

    > Zaczynam sadzic ze chyba sam jestes jakims prywatnym pracodawca lecacym
    > w kulki z pracownikami; wykorzystanie tego ze ktos potrzebuje pracy i
    > pieniedzy na zycie i rachunki i cierpliwie czeka na przyobiecana umowe
    > jest jego wina - daj spokoj!

    Winą pracownika jest to, że daje się wrabiać w takie krzywe układy.
    Wybacz, ale nie potrafię tego jaśniej wyrazić.
    Jeśli ktoś zaproponuje Ci coś, co nie do końca uważasz za uczciwy interes,
    to zgodzisz się na taki układ czy powiesz mu, żeby się w d...ę pocałował? Bo
    jeśli to pierwsze, to pretensje możesz mieć tylko i wyłącznie do siebie. Nie
    ma innego wytłumaczenia.

    > Pracodawca okazla sie skonczonym .....synem

    A czy ja twierdzę coś innego?

    > Nie dociera do ciebie ze jak ktos chwyci prace z ktorej moze zyc to bedzie
    sie jej trzymal?

    Nie, nie dociera do mnie, że można_świadomie_dać się robić w balona, a potem
    płakać z tego powodu. Po to są umowy, żeby mieć podkładki, żeby mieć
    pewność, że wszystko jest w porządku. Jeśli ktoś widząc, że od początku coś
    śmierdzi, dalej brnie w to bagno no to ... proszę o wybaczenie, ale jest
    niepoważny.

    > > A kto wie, czy pracodawca w sytuacji zagrożenia Twoim odejściem nie
    > > znalazłby w końcu czasu, by umowę podpisać.

    > Poszuklaby kolejnego ktoremu wciskalby ten sma kit.

    No i co z tego? To jest jego problem.
    BTW - im więcej ludzi będzie dawało robić z siebie wała, tym więcej będzie
    takich procederów zatrudniania na czarno. Gdyby jeden z drugim powiedzieli
    pracodawcy "spadaj pan ze swoją ofertą i módl się, żebym nie poszedł z tym
    do PIP'u", to nie byłoby takich sytuacji. Ale ludzie sami napędzają taką
    "koniunkturę".

    > A ja nigdy nie pojme ignorancji wobec realnego zycia.

    Żyję realnym życiem, w realnym świecie.
    I nigdy nie daję robić się w balona*. To JEST możliwe.

    * a jeśli się daję, to nie skarżę się potem innym

    N.


  • 9. Data: 2006-09-09 17:12:43
    Temat: Re: bez umowy kierowca
    Od: o`rety <o`rety@pl.pl>

    Użytkownik Nixe napisał:


    > No i co z tego? To jest jego problem.
    > BTW - im więcej ludzi będzie dawało robić z siebie wała, tym więcej będzie
    > takich procederów zatrudniania na czarno. Gdyby jeden z drugim powiedzieli
    > pracodawcy "spadaj pan ze swoją ofertą i módl się, żebym nie poszedł z tym
    > do PIP'u", to nie byłoby takich sytuacji. Ale ludzie sami napędzają taką
    > "koniunkturę".

    no i co? myslisz ze PIP rozwiaze problem? pip dziala tak ze rece
    opadaja-wolno, nieudolnie, wszystko trzeba pod nos podstawic, a i tak
    czasami nie zauwaza.

    inne sprawa, ktorej nie zorumiesz albo nie chcesz zrozumiec: umowa ustna
    jest umowa wiazaca, trzeba ja tylko potwierdzic na pismie.


  • 10. Data: 2006-09-09 19:16:06
    Temat: Re: bez umowy kierowca
    Od: "Nixe" <n...@f...peel>

    W wiadomości <news:eduskf$du5$1@news.tkdami.net>
    o`rety <o`rety@pl.pl> pisze:

    > Użytkownik Nixe napisał:
    >
    >
    >> No i co z tego? To jest jego problem.
    >> BTW - im więcej ludzi będzie dawało robić z siebie wała, tym więcej
    >> będzie takich procederów zatrudniania na czarno. Gdyby jeden z
    >> drugim powiedzieli pracodawcy "spadaj pan ze swoją ofertą i módl
    >> się, żebym nie poszedł z tym do PIP'u", to nie byłoby takich
    >> sytuacji. Ale ludzie sami napędzają taką "koniunkturę".

    > no i co? myslisz ze PIP rozwiaze problem? pip dziala tak ze rece
    > opadaja-wolno, nieudolnie, wszystko trzeba pod nos podstawic, a i tak
    > czasami nie zauwaza.

    Więc tym bardziej wychodzi na moje - nie ma sensu wchrzaniać się w niejasne
    układy, jeśli potem tak trudno jest dojść swoich racji.

    > inne sprawa, ktorej nie zorumiesz albo nie chcesz zrozumiec: umowa
    > ustna jest umowa wiazaca, trzeba ja tylko potwierdzic na pismie.

    Ależ oczywiście, że to rozumiem, tyle tylko, że umowę ustną można sobie
    zazwyczaj wsadzić wiadomo gdzie, bo w przypadku braku świadków albo
    niejasnych przesłanek, czy taka umowa faktycznie miała miejsce, niczego się
    nie wywalczy albo wywalczy się dużym kosztem (czasu i nerwów). Natomiast
    mając papier w łapie praktycznie nigdy nie miałoby się takich problemów, o
    jakich teraz pisze autor tego wątku.

    --
    Nixe

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1