eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Szukanie pracy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 20

  • 1. Data: 2003-01-04 19:39:12
    Temat: Szukanie pracy
    Od: "Michał 'Amra' Macierzyński" <m...@p...pl>

    Wiele pisze sie o tym, ze firmy sa takie i owakie. Ze nie odpisuja, ze
    maja w dupie i tak dalej.

    Znajomy szuka pracownika (ogloszenie jest m.in. na
    pl.praca.oferowana). W tresci jest wyraznie, ze rtzeba wyslac CV + LM.
    Co robia ludzie? Wysylaja samo CV jak leci - kto pierwszy ten lepszy.

    Ale szczyt szczytow - sa kwiatki w postaci - "co do panstwa goloszenia
    moje CV i informacje sa na stronie www.adres.strony.pl." No i ze
    odpowie oczywiscie na wszelkie pytania.
    Inne kwiatki? Prosze cos wiecej napisac o firmie i stanowisku pracy,
    to napisze dobry list motywacyjny... (firma jest na prawde duza i
    znana...)

    I niestety taka jest wiekszosc odpowiedzi....
    Takie zgloszenia sa a i owszem drukowane, ale od razu laduja na
    osobnej kupce..

    A potem sie ludzie sie dziwia, ze nikt sie do nich nie odezwal, ze
    wyslal 1000 CV itp. itd.

    eeech



  • 2. Data: 2003-01-04 19:49:11
    Temat: Re: Szukanie pracy
    Od: "bart" <l...@w...pl>

    On Sat, 04 Jan 2003 20:39:12 +0100, MichaÂł 'Amra' MacierzyĂąski wrote:

    > Wiele pisze sie o tym, ze firmy sa takie i owakie. Ze nie odpisuja, ze
    > maja w dupie i tak dalej.
    >
    > Znajomy szuka pracownika (ogloszenie jest m.in. na
    > pl.praca.oferowana). W tresci jest wyraznie, ze rtzeba wyslac CV + LM.
    > Co robia ludzie? Wysylaja samo CV jak leci - kto pierwszy ten lepszy.
    >
    > Ale szczyt szczytow - sa kwiatki w postaci - "co do panstwa goloszenia
    > moje CV i informacje sa na stronie www.adres.strony.pl." No i ze
    > odpowie oczywiscie na wszelkie pytania.
    > Inne kwiatki? Prosze cos wiecej napisac o firmie i stanowisku pracy,
    > to napisze dobry list motywacyjny... (firma jest na prawde duza i
    > znana...)
    >
    > I niestety taka jest wiekszosc odpowiedzi....
    > Takie zgloszenia sa a i owszem drukowane, ale od razu laduja na
    > osobnej kupce..
    >
    > A potem sie ludzie sie dziwia, ze nikt sie do nich nie odezwal, ze
    > wyslal 1000 CV itp. itd.
    >
    > eeech

    w dodatku wielu posiada swoje CV pożyczone od kolegi i nawet nie zmienią
    nagłówka dokumentu... standard...
    ale to nic... pracuję w firmie gdzie jest ciągle deficyt pracowników tyle
    że firma nie potrafi znaleźć ludzi. tych których poda się na tacy zgnoją
    tak że zmywają się na zieloną trawkę. bo kierownictwo jest na tyle
    niewykwalifikowane ze nie potrafi zrozumieć podstawowych zasad współżycia
    z ludźmi!!! na dowód powiem że od sierpnia przewinęło się 9 osób...
    ja też już mam dość i szukam pracy...

    bart







  • 3. Data: 2003-01-04 20:18:41
    Temat: Re: Szukanie pracy
    Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl>

    > Znajomy szuka pracownika (ogloszenie jest m.in. na
    > pl.praca.oferowana). W tresci jest wyraznie, ze rtzeba wyslac CV + LM.
    > Co robia ludzie? Wysylaja samo CV jak leci - kto pierwszy ten lepszy.

    ja (jako moderator ppo) moge tylko dodac, ze wiekszosc poczty jaka odbieram
    to wlasnie odpowiedzi - ktos robi ,,Odpowiedz na grupe'' i nie sprawdza
    dokad to trafi? pol biedy jak na grupe, bo zwykle odpisuje piszac,
    ze chyba sie pomylil, ale co jesli zrobi Re na adres typu
    blebleNOSPAM@adres ? Tak mozna wyslac i 15,000 CV i nie bedzie odpowiedzi...

    niestety wiekszosc tych odpowiedzi trafiajacych do mnie tez jest
    bez sensu (pojedyncze zdania ,,ja chetnie'' czy cos w tym stylu)...
    :-(

    pozdrawiam

    romekk


  • 4. Data: 2003-01-04 20:56:52
    Temat: Re: Szukanie pracy
    Od: "bart" <l...@w...pl>

    On Sat, 04 Jan 2003 22:01:01 +0100, DanielR wrote:

    >
    > to po chińsku??

    nie, to kodowanie pl znakow w utf-8, zapomnialem wylaczyc, sorki

    bart


  • 5. Data: 2003-01-04 21:01:01
    Temat: Re: Szukanie pracy
    Od: "DanielR" <d...@w...pl>


    to po chińsku??



  • 6. Data: 2003-01-04 21:24:31
    Temat: Re: Szukanie pracy
    Od: Wojciech Skrzypinski <u...@h...pl>

    "Michał 'Amra' Macierzyński" <m...@p...pl> wrote in
    news:av7dd6$32i$1@news.onet.pl:

    /ciach.../

    > A potem sie ludzie sie dziwia, ze nikt sie do nich nie odezwal, ze
    > wyslal 1000 CV itp. itd.

    Otoz to. Niektorzy podchodza do sprawy jak do natretnej mailingowej reklamy. Naprawde

    ciezko jest mi to pojac - zreszta ktos kto chwali sie, ze wyslal np. 600 CV w ciagu 4

    miesiecy (w tym ok. 20 na odpowiedz do ogloszen w kazdej GW !!!) wystawia sobie
    marne swiadectwo - on tak naprawde nie wie czego szuka. A wysylajac tyle
    elektronicznych smieci/makulatury generuje tylko informacyjna powodz, w ktorej tona
    wlasciwi kandydaci.

    Wojtek


  • 7. Data: 2003-01-04 22:23:52
    Temat: Re: Szukanie pracy
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    Roman Kubik <r...@p...com.pl> writes:

    > > Znajomy szuka pracownika (ogloszenie jest m.in. na
    > > pl.praca.oferowana). W tresci jest wyraznie, ze rtzeba wyslac CV + LM.
    > > Co robia ludzie? Wysylaja samo CV jak leci - kto pierwszy ten lepszy.
    >
    > ja (jako moderator ppo) moge tylko dodac, ze wiekszosc poczty jaka odbieram
    > to wlasnie odpowiedzi - ktos robi ,,Odpowiedz na grupe'' i nie sprawdza
    > dokad to trafi? pol biedy jak na grupe, bo zwykle odpisuje piszac,
    > ze chyba sie pomylil, ale co jesli zrobi Re na adres typu
    > blebleNOSPAM@adres ? Tak mozna wyslac i 15,000 CV i nie bedzie odpowiedzi...
    >
    > niestety wiekszosc tych odpowiedzi trafiajacych do mnie tez jest
    > bez sensu (pojedyncze zdania ,,ja chetnie'' czy cos w tym stylu)...
    > :-(

    czyli, ludzie szukaja pracy poprzez medium, z ktorego nie potrafia
    korzystac.

    ale za to potem jakie sa piekne powody do narzekania ;)

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 8. Data: 2003-01-04 22:33:03
    Temat: Re: Szukanie pracy
    Od: Bozo <b...@b...pl>

    Michał 'Amra' Macierzyński wrote:
    > Wiele pisze sie o tym, ze firmy sa takie i owakie. Ze nie odpisuja, ze
    > maja w dupie i tak dalej.

    Bo nie odpisują i mają głęboko w dupie. Ludzie to widzą, przekłada się to
    m.in. na jakość odpowiedzi. Oczywiście jest to generalizowanie, ale cierpią
    przede wszystkim dobrzy pracownicy, których podania giną w morzu śmiecia, i
    *nieliczni* pracodawcy, którzy mogą coś uczciwie zaoferować.
    Z drugiej strony, rzeczywiście czytanie n-tego skopiowanego żywcem CV może
    doprowadzić do szewskiej pasji :) Ale o tumiwisizmie i powszechnej polskiej
    bylejakości możemy podyskutować na priv.

    > Inne kwiatki? Prosze cos wiecej napisac o firmie i stanowisku pracy,
    > to napisze dobry list motywacyjny... (firma jest na prawde duza i
    > znana...)

    Dobrze, czy możesz przytoczyć ogłoszenie? Chętnie wystawię obiektywną (w
    miarę) ocenę.


  • 9. Data: 2003-01-04 22:44:04
    Temat: Re: Szukanie pracy (dlugie i nudne :) )
    Od: "Maxx" <m...@a...net>

    > Wiele pisze sie o tym, ze firmy sa takie i owakie. Ze nie odpisuja, ze
    > maja w dupie i tak dalej.

    /ciach/

    Wszystko co napisales to prawda. Ale z drugiej strony to jednak jest cos
    dziwnego (kiedys tak uwazalem) w tym, ze jesli sie wysyla prawidlowe
    dokumenty, osobno przygotowane pod katem firmy/stanowiska, spelnia sie
    wymagania stawiane w ogloszeniu to nie dostaje sie nawet krotkiej,
    standardowej odpowiedzi mailem... Teraz juz wiem, ze jest wiele firm, w
    ktorych rekrutacja pracownikow i wdrozenie ich do pracy stoi na tak niskim
    poziomie, ze myslacy licealista przeprowadzilby to lepiej.

    1. Kiedys przez przypadek kumpel wyslal moje CV zamiast swojego. Okazalo
    sie, ze CV pasuje do tresci ogloszenia. Ale nie do stanowiska na jakie byli
    potrzebni pracownicy. Z ogloszenia wynikalo, ze potrzebne sa osoby do
    przygotowania dokumentacji do szkolen i do ich prowadzenia, ze chetnie
    przyjma studentow itp. "Wymagana znajomosc angielskiego".
    Jak sie pozniej okazalo, to "przygotowanie dokumentacji do szkolen" mialo
    polegac na przetlumaczeniu na polski calej dokumentacji do duzego systemu
    CRM. Dokumentacja byla zrozumiala, ale pisana jezykiem dosc trudnym, pelnym
    terminow technicznych i wiele bylo takich, ktore w angielskim oznaczaja dwie
    rozne rzeczy, ale po polsku okresla sie to tym samym wyrazem - praca dla
    zespolu tlumaczy i to IMHO niezlych, a nie dla studentow "znajacych
    angielski".
    Sama rekrutacja wygladala tak, ze zaproszenie na rozmowe okazalo sie spedem
    ludzi. Prowadzacy rekrutacje spoznil sie "tylko" 45 minut, w zasadzie bez
    zadnego wczesniejszego uprzedzenia. Kiedy juz sie zjawil poopowiadal troche
    bajerow jaka to bedzie wspaniala praca i jakie to daje super perspektywy
    (chyba kazdy na sali zauwazyl ze bredzi). Potem odbyl sie test ze znajomosci
    angielskiego - kazdy dostal fragment dokumentacji do przetlumaczenia (kilka
    stron, w zasadzie wszyscy siedzieli nad tym co najmniej 45 minut, a i tak
    nikt nie skonczyl). Oczywiscie w momencie kiedy dzwoniono do ludzi nikt ich
    nie poinformowal, ze nalezy sobie zarezerwowac wiecej czasu, bo moga sie
    pojawic tego typu zadania. Po tescie Ci co jeszcze nie uciekli (ja zostalem
    po to, zeby zobaczyc jak bardzo sie jeszcze mozna wyglupic) szli na rozmowe
    z panem "menagierem". Przy tej ilosci osob trwalo to kolo 4 godzin (nie
    wiem, bo nie siedzialem do samego konca). W czasie jednej z rozmow do pana
    "menagiera" zadzwonil kumpel, wiec pan "menagier" wyprosil kandydata, z
    ktorym rozmawial i przez 45 minut nawijal z kumplem przez telefon. Jak sie w
    koncu doczekalem rozmowy to dostalem pare standardowych pytan, miedzy innymi
    o zainteresowania. Ja zapytalem przy okazji jakie firma daje szanse rozwoju,
    co mozna tam jeszcze u nich robic itp. Zgodnie z tym co powiedzial pan
    "menagier" to teoretycznie mozliwosci sa ogromne (nie bede wymienial bo to
    nieistotne), ale sposob w jaki to mowil wskazywal na to, ze pewnie szybciej
    w totka wygram niz bede mogl skorzystac z tych ogromnych mozliwosci. Dalej
    rozmowa sie potoczyla pod katem moich zainteresowan. Szkoda tylko ze gosc
    pytal mnie o mase bardzo szczegolowych rzeczy na temat administracji
    windowsem 2k, ktore zupelnie nie byly zwiazane z projektem przy ktorym
    ewentualnie mialbym pracowac. Pana "menagiera" niesamowicie tez dziwilo to,
    ze co prawda na pewne pytania mu z pamieci nie odpowiem, bo funkcji o ktore
    pyta nie wykorzystuje, ale przeciez nie ma problemu, mozna zajrzec do
    ksiazki albo do helpa i zaraz bedzie wszystko jasne.
    Jesli chodzi o ta firme to byla to duza firma szkoleniowa, nalezaca do
    jeszcze wiekszej firmy komputerowej.

    2. Firmy dopuszczaja do pracy (chodzi o wykonywanie, a nie przyjecie na
    stanowisko) ludzi, ktorzy nie maja zielonego pojecia o tym co robia. Kazdy
    kto mial kontakt z technikami/instalatorami sieci kablowych, providerow itp.
    powinien wiedziec o co chodzi. Dla mnie jest niezrozumiale, jak mozna poslac
    do zainstalowania lub rozwiazania problemu osobe, ktora nie ma podstawowych
    wiadomosci na temat funkcjonowania systemu jaki naprawia? Jak mozna dopuscic
    do pracy przy laczach internetowych "technika", ktory nie ma pojecia o
    adresacji IP, nie mowiac juz o ogolnym dzialaniu protokolow. Jak to jest, ze
    taki technik nie potrafi okreslic przyczyny usterki, skoro po samych diodach
    na modemie dokladnie widac co jest nie tak?
    Jak mozna dopuscic do pracy instalatora radiowego dostepu do internetu,
    ktory nie ma wogole pojecia o przesylaniu fal radiowych, o przesylaniu
    sygnalu po kablu itp?.
    Raz w zyciu zdarzylo mi sie spotkac kompetentego technika od internetu i
    sieci kablowych - to byl chlopak po technikum chemicznym. Ale mimo to jako
    jedyny wiedzial jak dziala system. Jako jedyny mowil ze sygnal ma taka i
    taka czestotliwosc i taki i taki poziom w dB (bo cala reszta to wiedziala,
    ze tam na ekranie to ma sie taka liczba pokazac i wtedy bedzie dobrze, ale
    co to MHz albo dB po tym znaczy to juz nie wiedzieli).

    2,5. Kumpel ostatnio rozmawial z handlowcem z jednej z duzych firm
    providerskich. Wiecie o co poprosil go handlowiec? O to, zeby wytlumaczyl mu
    jak dziala siec, jak dzialaja te lacza radiowe ktore on sprzedaje, bo on nie
    ma pojecia, bo mu nikt w firmie nie powiedzial.

    Mi sie naprawde w glowie nie miesci, jak firmy (zazwyczaj o duzej renomie)
    moga doprowadzac do takiej niekompetencji swoich pracownikow. Zwlaszcza ze w
    wielu przypadkach wystarczy krotkie szkolenie, by pracownik sie nie
    osmieszal przed troche zorientowanym klientem.

    Maxx






  • 10. Data: 2003-01-05 03:19:58
    Temat: Re: Szukanie pracy (dlugie i nudne :) )
    Od: "Leszek Wilczek" <w...@w...edu.pl>

    Ciach

    > 2. Firmy dopuszczaja do pracy (chodzi o wykonywanie, a nie przyjecie na
    > stanowisko) ludzi, ktorzy nie maja zielonego pojecia o tym co robia. Kazdy
    > kto mial kontakt z technikami/instalatorami sieci kablowych, providerow
    itp.
    > powinien wiedziec o co chodzi. Dla mnie jest niezrozumiale, jak mozna
    poslac
    > do zainstalowania lub rozwiazania problemu osobe, ktora nie ma
    podstawowych
    > wiadomosci na temat funkcjonowania systemu jaki naprawia? Jak mozna
    dopuscic
    > do pracy przy laczach internetowych "technika", ktory nie ma pojecia o
    > adresacji IP, nie mowiac juz o ogolnym dzialaniu protokolow. Jak to jest,
    ze
    > taki technik nie potrafi okreslic przyczyny usterki, skoro po samych
    diodach
    > na modemie dokladnie widac co jest nie tak?
    > Jak mozna dopuscic do pracy instalatora radiowego dostepu do internetu,
    > ktory nie ma wogole pojecia o przesylaniu fal radiowych, o przesylaniu
    > sygnalu po kablu itp?.

    A po co instalatorowi taka wiedza?? Przeciez to jest zwykly wyrobnik, ktory
    w razie wiekszysch problemow ma wezwac "wlasciwych" ludzi. Jak by wszyscy
    instalatorzy w firmach mieli taka wiedze to firma by z torbami poszla. Do
    instalacji okablowania np. najlepiej nadaja sie elektrycy po
    przeszkoleniu(nalezy wybic ze lba "lamanie" kabli)
    Rownie dobrze moglbys narzekac w stylu:
    jak mozna dopuszczac do budowy domu ludzi, ktorzy nie wiedza jak rozchodza
    sie naprezenia w konstrukcjach nosnych(przepraszam jezeli cos palnalem
    jestem laikiem ;))

    > Raz w zyciu zdarzylo mi sie spotkac kompetentego technika od internetu i
    > sieci kablowych - to byl chlopak po technikum chemicznym. Ale mimo to jako
    > jedyny wiedzial jak dziala system. Jako jedyny mowil ze sygnal ma taka i
    > taka czestotliwosc i taki i taki poziom w dB (bo cala reszta to wiedziala,
    > ze tam na ekranie to ma sie taka liczba pokazac i wtedy bedzie dobrze, ale
    > co to MHz albo dB po tym znaczy to juz nie wiedzieli).

    Jak wyzej zwykly wyrobnik nie musi tego wiedziec, wystarczy kilkugodzinne
    przeszolenie, instrukcja i procedury.
    >



    > Mi sie naprawde w glowie nie miesci, jak firmy (zazwyczaj o duzej renomie)
    > moga doprowadzac do takiej niekompetencji swoich pracownikow. Zwlaszcza ze
    w
    > wielu przypadkach wystarczy krotkie szkolenie, by pracownik sie nie
    > osmieszal przed troche zorientowanym klientem.

    Widzisz tutaj chodzi o to ze taki pracownik jest tanszy, a wiec zysk firmy
    jest wiekszy.


strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1