eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeRekrutacja w jezykach obcych › Re: Rekrutacja w jezykach obcych
  • Data: 2005-08-20 12:55:09
    Temat: Re: Rekrutacja w jezykach obcych
    Od: Lukasz Sczygiel <s...@p...tw> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    vertret napisał(a):
    > Użytkownik <a...@n...pl> napisał w wiadomości
    > news:de58hn$ldl$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    >
    >>Ja znam biegle dwa języki i zdarzyło mi się nawet na jednej romowie
    >>rozmawiać w obu językach, jeden po drugim. Tyle że mnie uprzedzono i byłam
    >>na to przygotowana psychicznie.
    >
    >
    > Sorry za szczerośc, ale wydaje ci sie tylko, że znasz te języki biegle.
    >
    > W jakiej pracy obcojęzyczni kontrahenci uprzedzają wcześniej, że zadzwonią?
    > I w jaki sposób uprzedzają? I w jakim języku mogą uprzedzić?
    >
    W momencie kiedy zaczyna sie prace, o ktorej wiemy jaki jest jej
    charakter, jestesmy niejako uprzedzeni i przygotowani do tego ze
    bedziemy rozmawiac w obcym jezyku.

    > Mam znajomych, które odbieraja telefon, rozmawiają, odkładają słuchawkę i
    > nie pamietaja w jakim europejskim języku rozmawiali.
    > Powiem im, że się nie szanują.
    Przesadzasz:)

    A teraz tak troche podsumowujaco napisze na temat tej dyskusji.

    Tak sobie czytam te dyskusje i wychodzi mi ze staramy sie byc bardziej
    papiescy od papieza.
    Troche swiata zjezdzilem i spotkalem troche ludzi. Spotkalem takich
    ktorzy potrafili rozmawiac w 4-5 jezykach ale akurat to byla ich jedna z
    niewielu umiejetnosci ktore posiedli w stopniu bardzo dobrym. Pozatym
    byli poprostu dobrzy lub tacy sobie. Nie twierdze ze to jest regula.
    Znam ludzi ktorzy mowia w jezyku ojczystym i tak sobie po angielsku. Za
    to w swojej dziedzinie sa prawie mistrzami.
    Znam ignorantow ktorzy "tlumaczyli" moj angielski na "ichni" angielski z
    wyzszoscia a kiedy zapytalem jaki znaja jezyk obcy to stwierdzali ze nie
    znaja zadnego.
    Taki jest swiat.
    99% tego swiata to ludzie dobrzy, mierni i beznadziejni.
    1% to ludzie znajacy jezyki, szybko reagujacy z celnoscia orla,
    wysmienicie znajacy sie na swojej robocie i robocie innych.
    A tutaj okazuje sie ze do byle jakiej pracy trzeba byc takim wlasnie orlem.

    A teraz troche od siebie.
    Gdybym mial taka fikusna ochote zabrac kapital i wyjechac np. do
    mongolii czy kazachstanu i tam zalozyc biznes, to bym po pierwsze
    nauczyl sie przynajmniej podstaw miejscowego jezyka. Glownie z
    prozaicznego powodu zeby mnie nikt nie oszukiwal "pysk w pysk" ale
    rowniez zeby ludzie, z ktorymi bede pracowal, mnie szanowali.
    A "ludzie zachodu" (wiem generalizuje) przyjezdzaja tutaj do oddzialow
    firm i nie potrafia wydukac kilku grzecznosciowych form, a od nas
    wymagaja zebysmy mowili tak dobrze w ich jezyku zeby nie musieli sie
    wysilac zeby nas zrozumiec. Smutne.

    Nie zrozum mnie zle, bo generalnie z wieloma pogladami, twoimi jaki i
    innych osob, sie zgadzam ale nie rozumiem tego dazenia do "przeganiania
    papieza".

    --
    Lukasz Sczygiel

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1