eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeRekrutacja w jezykach obcych › Re: Rekrutacja w jezykach obcych
  • Data: 2005-08-22 17:17:58
    Temat: Re: Rekrutacja w jezykach obcych
    Od: Lukasz Sczygiel <s...@p...tw> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Immona napisał(a):
    >
    > Użytkownik "Lukasz Sczygiel" <s...@p...tw> napisał w wiadomości
    > news:deb3vn$ped$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >
    >> Immona napisał(a):
    >
    >
    >>> W sumie nie znam nikogo, kto by sie sprawnie poslugiwal 4-5 jezykami
    >>> (ojczysty sie dla mnie nie wlicza).
    >>
    >> A dlaczego? troche ci to sprawe liczenia skomplikuje, bo np. ktos kto
    >> wychowal sie w wielo jezykowym otoczeniu bedzie musial byc 2x lepszy
    >> zeby byc w polowie tak dobry jak ten co ma tylko jeden jezyk ojczysty.
    >
    >
    > Za ojczysty odliczam jeden. Ten, ktorym sie mowilo w domu, a jesli w
    > domu mowilo sie roznymi, to jezyk kraju, w ktorym sie mieszkalo przez
    > poczatkowa czesc zycia. Ogolnie: ten, z ktorym bylo najwiecej kontaktu w
    > czasie, gdy ksztaltuja sie zdolnosci jezykowe dziecka. A odliczam
    > dlatego, ze nauka tego jednego, pierwszego jezyka nie wymaga swiadomego
    > wysilku i dzieje sie spontanicznie - trudno uwazac to za zasluge czy
    > kwalifikacje, zwlaszcza, ze znajomosc _jednego_ jezyka jest niemal
    > stuprocentowo powszechna i nie jest zalezna od poziomu intelektualnego
    > jednostki czy jej pracowitosci.
    >
    Hmmm czyli kanadyjczyk mowiacy po francusku i angielsku zna jezyk obcy
    czy nie?
    A szwajcar mowiacy po francusku, niemiecku i wlosku zna jeden czy dwa j.
    obce?

    >> Wez pod uwage ze w tym watku nie mowimy o jakims super dyrektorze,
    >> managerze, czy innym mistrzu a o zwyklym pracowniku, no moze troche
    >> bardziej zaawansowanym.
    >
    > Ja mowie o osobie ze studiami. Dla mnie czescia posiadania wyzszego
    > wyksztalcenia jest umiejetnosc swobodnej komunikacji w minimum jednym
    > obcym jezyku. Zwlaszcza, ze lektoraty na studiach sa zwkle na
    > przyzwoitym poziomie, w przeciwienstwie do zajec w podstawowkach i
    > wiekszosci ogolniakow.
    >
    Dobrze. Minimum jeden j.obcy. Ale z drugiej strony jeden, popularny
    (niemiecki, angielski, francuski, hiszpanski) jezyk opanowany w stopniu
    dobrym jest dosyc dobrym rezultatem, nie sadzisz?

    >>> Dziedzin, w ktorych jednostka moze byc beznadziejna, mierna, dobra
    >>> czy "orlem" jest niesamowicie duzo. Kazdy _moze_ sobie znalezc
    >>> dzialke, w ktorej stac go na bycie orlem i popracowac nad tym, a w
    >>> reszcie sobie z czystym sumieniem pozwolic na przecietnosc.
    >>>
    >> Wlasnie. Uzylas slowa moze (podkreslilem). tyle ze wiekszosc tego nie
    >> robi:(. I u nas i na "zachodzie".
    >
    > Na zachodzie jest jednak wieksza swiadomosc tego, ze trzeba sobie
    > wypracowac swoj atut.
    >
    To prawda. Tylko ze u nas zeby godnie zyc trzeba byc supre-hiper
    fachowcem, a tam wystarczy poprostu chciec pracowac.
    I wiekszosci ludzi, tych miernych/przecietnych, to wystarcza i dzieki
    temu ci ambitniejsi maja latwiej.

    >> Napisalem to w sensie takim ze wcale my, jako polacy nie jestesmy
    >> gorsi czy to jednostkowo czy statystycznie.
    >
    >
    > Alez ja nie mowie, ze jestesmy gorsi. Pracowitosc i zaradnosc Polakow
    > sie naprawde wybija na tle naszych sasiadow, przy czym pracowitosc
    > ujawnia sie wtedy, gdy warunki pracy sa motywujace. Ale statystycznie
    > wypadamy gorzej np. w wydajnosci pracy z powodu braku pewnych
    > przyzwyczajen, wyrastajacych z braku uksztaltowanej pewnej mentalnosci i
    > niedostatecznego zetkniecia sie ze sprzyjajacymi warunkami do ich
    > wytworzenia.
    >
    Statystycznie w ujeciu, tu i teraz w polsce?
    Oj, to zostalas niezle "oklamana" przez statystyke.
    Nasza, polska "niby niewydajnosc" bierze sie z masy ludzi mieszkajacych
    na terenach wiejskich, ktorzy nie majac maszyn i narzedzi produkuja co
    potrafia. Porownaj sobie wydajnosc polskiego hydraulika, "biedronkowca",
    czy informatyka. Zgadza sie ze w motywujacym srodowisku widac to
    wyraznie ale smiem twierdzic ze w naszym kraju wcale tak leniwie nie
    pracujemy. Tutaj akurat statystyka klamie w taki sam sposob jak klamie
    "srednie wynagrodzenie", ktore wcale nie jest takie srednie jak sie
    moglo by wydawac.

    >>> losowac znacznie dluzej. Na Zachodzie dobrej znajomosci dwoch jezykow
    >>> poza ojczystym nikt nie kwalifikuje do "bycia orlem".
    >>>
    >> MZ bierzesz zla probke. To nie sztuka dla holendra mowic dobrze po
    >> angielsku, poniewaz jego jezyk i angielski sa dosyc podobne. To tak
    >> jak dla nas rosyjski (relatywnie latwy do nauczenia).
    >
    > Angielski ma znacznie latwiejsza gramatyke niz rosyjski.
    >
    Nie rozumiem tej odpowiedzi w kontekscie.
    Podstawowa gramatyka angielska jest prosta, ale wchodzac glebiej to
    wychodzi na to samo. (np. uzycie tenses w zaleznosci od kontekstu).

    >> Zeby dobrze porownac trzeba bylo by wybrac narod niezacofany ale
    >> poslugujacy sie jezykiem niepodobnym do angielskiego. Proponuje
    >> porownac francuzow. I teraz sie okaze ze nie jest z nami az tak zle.
    >
    >
    > Wiesz, to jest kwestia "dominacji kulturowej" - sa jezyki, ktorych warto
    > sie uczyc ze wzgledu na ilosc poslugujacych sie nimi ludzi, wielkosc
    > (jakosciowo i ilosciowo) literatury pieknej w tych jezykach,
    > powszechnosc ich stosowania w jakiejs dziedzinie, jak informatyka czy
    > dyplomacja (francuski sie w niej trzyma niezle). Dlatego dla ludzi, dla
    > ktorych taki dominujacy jezyk jest ojczystym, przymus uczenia sie innych
    > nie jest tak silny. Amerykanin sobie spokojnie poradzi bez jezykow
    > obcych, Francuz tez nalezy do jezykowo "imperialnych". Natomiast nasza
    > pozycja w tej jezykowo-kulturowej hierarchii powinna nas sklaniac do
    > pokory. Oczywiscie ktos moze powiedziec, ze jak Francuzi sie nie ucza,
    > to on tez nie bedzie, ale on na tym wyjdzie gorzej niz Francuzi.
    >
    Dobrze, zle dobralem przyklad. Tyle ze znowu widac na tym tle przesade.
    Bo sama piszesz ze trzeba znac co najmniej jeden j.o., w zalozeniu ze
    norma to powyzej jednego. A tu piszesz ze francuz czy amerykanin moze
    nie znac zadnego, w domysle zna swoj popularny jezyk.

    Nie neguje wartosci znajomosci jezyka obcego. Ale uwazam ze znajomosc
    jednego w stopniu dobrym jest calkiem dobrym wynikiem. I jednoczesnie
    uwazam ze nie powinno sie osiadac na laurach znajac ten jeden.


    --
    Lukasz Sczygiel

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1