eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Odpowiedzialność finansowa
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 11

  • 1. Data: 2004-06-21 20:38:10
    Temat: Odpowiedzialność finansowa
    Od: Carrie <c...@w...pf.pl>


    Witam,

    mam taki problem: w pracy zlecają mi wykonywanie specyficznych
    projektów. Nośnik, na który są one przenoszone, jest dość drogi.
    Projekty te wykonuję właściwie tylko ja, bo jakoś tak się utarło.
    Robię to często i zazwyczaj dobrze, ale kilka razy zdarzyło mi się
    pomylić i nośnik był do wyrzucenia. Szef się zirytował i oświadczył,
    że potrąci mi z pensji koszt nośnika.
    Muszę powiedzieć, że ogólnie zarabiam niewiele i jedna taka "wpadka"
    kosztowałaby mnie ok. 1/3 całej pensji... A projektów tego rodzaju
    robię miesięcznie co najmniej kilka, ostatnio coraz więcej, w związku
    ze zmianami technologii produkcji. Nie mogę całkowicie wykluczyć
    pomyłek, chociaż staram się wszystko robić uważnie i dokładnie, i
    jeśli coś źle wyjdzie, to nie z powodu mojego lekceważenia obowiązków,
    tylko w wyniku normalnej, ludzkiej [a czasem komputerowej] pomyłki
    (ostatnio właściwie nie zdarza się, żebym spędzała w pracy mniej niż
    10 godzin dziennie, zmęczenie daje się we znaki :/). W dodatku trudnej
    do wykrycia, dopóki projekt nie zostanie przeniesiony na nośnik, bo
    nikt wcześniej tego projektu nie sprawdza. Założenie jest takie, że
    mam to zrobić dobrze i tyle, więc sama ponoszę całą odpowiedzialność,
    co mi się wcale nie podoba.

    Chcę przedyskutować z szefem sprawę tych kar. Nikt mnie nie pytał, czy
    się zgadzam na takie warunki, na ponoszenie odpowiedzialności, na
    operowanie drogimi nośnikami. Nie dostaję z tego tytułu żadnych
    dodatkowych pieniędzy, a zajęcie to jest dla mnie zadaniem ubocznym,
    nie głównym. Jeśli szef uważa, że robię to źle, to z chęcią
    zrezygnuję, niech męczy się ktoś, kto może sobie pozwolić na takie
    ryzyko finansowe :>
    Czy mogę odmówić wykonania polecenia w takiej sytuacji? Czy szef może
    mi obcinać pensję bez wcześniejszego uzgodnienia?

    Żeby było "weselej", oczekuje się ode mnie zostawania w pracy po
    godzinach oraz przychodzenia w weekendy, które normalnie mam wolne. A
    przy tym szef jakoś zupełnie pomija kwestię rozliczania nadgodzin.
    Chodzą słuchy, że za nie zapłaci, ale kiedy i ile - nie wiadomo. Na
    pewno nie takie kwoty, o jakich mówi Kodeks Pracy...

    Zaczęło mnie to poważnie złościć, bo nie dość, że marnie zarabiam za
    pracę, było nie było, wymagającą sporych umiejętności, że bez gadania
    wyrabiam te nadgodziny, bo rozumiem, że sytuacja jest wyjątkowa, że
    robię wszystko najlepiej, jak potrafię - to jeszcze w razie pomyłki
    zostaję skrzyczana i karana.
    Poradźcie mi, proszę, jak przeprowadzić na ten temat rozmowę z szefem.
    Wiem, co chcę mu powiedzieć - to, co tu napisałam :) - ale nie wiem,
    jak. W firmie teraz bardzo gorący okres, wszyscy chodzą zestresowani i
    zdenerwowani, szef też... Ale i na moją wydajność nie wpływa to
    dobrze, nie mówiąc o tym, że cięcie po pensji może mi uniemożliwić
    kilka planów, w tym urlop :(

    Pozdrawiam, Carrie
    --
    [...] iloraz inteligencji tłumu równy jest IQ najgłupszego jego przedstawiciela
    podzielonemu przez liczbę uczestników.
    T. Pratchett, "Maskarada"


  • 2. Data: 2004-06-21 21:33:20
    Temat: Re: Odpowiedzialność finansowa
    Od: "pawelWN" <p...@p...onet.pl>

    > Nośnik, na który są one przenoszone, jest dość drogi.

    Mozesz zdradzic co to za tajemniczy i drogi nośnik ?

    --
    pozdrawiam
    pawelWN



  • 3. Data: 2004-06-21 21:40:32
    Temat: Re: Odpowiedzialność finansowa
    Od: "gromax" <g...@g...pl>

    jeżeli twój przełożony jest człowiekiem, to powinien zrozumieć że może było
    by dobrze jakbyś poszła na urlop.
    To po pierwsze.
    Poza tym podejdź jak do zwykłych negocjacji. Szefie, od naszej (tu czas)
    llerniej współpracy przybyło mi sporo obowiązków. W założeniu pracuję na
    stanowisku z takimi obowiązkami, coraz więcej czasu i stresu przy
    wykonywaniu czynności xyz, pracuję po 10 godzin na dobę. W pełni poświęcam
    się firmie... dalej samo pójdzie

    BTW, co to za nośnik? czyżby dvd? może lepiej przemyśleć tańsze nośniki,
    typu cdr-y albo może na tasiemkę (taśmy kilku gigowe, możliwość
    automatycznego zapisu bez potrzeby ingerencji człowieka, kosztują pewnie z
    20 - 50 zł)? w razie czego pisz na priv, może sie uda podpowiedzieć jakieś
    rozwiązanie lepsze



  • 4. Data: 2004-06-22 10:44:06
    Temat: Re: Odpowiedzialność finansowa
    Od: "plitkin" <p...@i...pl>

    Sory, ale masz sytuacje jak MNOSTWO ludzi. NIestety, obecne warunki prawne
    na rynku pracy uniemozliwiaja normalna walke z pracodawca. Teoretycznie
    oczywiscie nie moze ci nic zlego robic i td., ale jak bedzie chcial - i tak
    cie udupi maksymalnie. Jestes na przegranej pozycji. Odpowiedzialnosc
    finansowa pracownika prawo przewiduje i pod tym wzgledem jest OK. Jedyna
    rzecz jaka mozesz zrobic - sprobowac przekonac szefa do swojej PROSBY i
    lojalnosci. A wmiedzyczasie sprobowac poszukac innej roboty.







  • 5. Data: 2004-06-22 12:38:57
    Temat: Re: Odpowiedzialność finansowa
    Od: "plitkin" <p...@i...pl>

    > BTW, co to za nośnik? czyżby dvd? może lepiej przemyśleć tańsze
    > nośniki, typu cdr-y albo może na tasiemkę (taśmy kilku gigowe,

    Jaki DVD za 1/3 pensji? To zapewne cos z poligrafii.





  • 6. Data: 2004-06-22 17:41:56
    Temat: Re: Odpowiedzialność finansowa
    Od: "r...@g...pl" <r...@g...pl>

    On Mon, 21 Jun 2004 22:38:10 +0200, Carrie wrote:


    > mam taki problem: w pracy zlecają mi wykonywanie specyficznych
    > projektów. Nośnik, na który są one przenoszone, jest dość drogi.


    Z tego co zrozumiałem jesteś doświadcznoną specjalistką
    w mało znanej (i nie taniej) dziedzinie, a to oznacza że masz bardzo
    niewielką konkurencję na rynku pracy, więc:
    1. zachoruj,
    2. w czasie choroby zrób sobie portfolio,
    3. weź dzień "kacowego",
    4. z portfolio w garści odwiedź firmy konkurencyjne,
    5. kup szampana,
    6. pożegnaj się z szefem :)

    Wiem, że na to co napisałem trudno się zdobyć, ale to sądzę że
    to rozwiąże wszystkie twoje problemy z obecnym szefem :>.

    Rygel



  • 7. Data: 2004-06-22 18:50:35
    Temat: Re: Odpowiedzialność finansowa
    Od: Carrie <c...@w...pf.pl>

    Dnia Tue, 22 Jun 2004 19:41:56 +0200, "r...@g...pl"
    <r...@g...pl> napisał(a):

    >On Mon, 21 Jun 2004 22:38:10 +0200, Carrie wrote:
    >
    >
    >> mam taki problem: w pracy zlecają mi wykonywanie specyficznych
    >> projektów. Nośnik, na który są one przenoszone, jest dość drogi.
    >
    >
    >Z tego co zrozumiałem jesteś doświadcznoną specjalistką
    >w mało znanej (i nie taniej) dziedzinie, a to oznacza że masz bardzo
    >niewielką konkurencję na rynku pracy,

    Aż tak dobrze nie jest ;) Doświadczenia mam raptem dwa lata, chociaż
    uważam, że bardzo dużo się w tym czasie nauczyłam. Co do konkurencji,
    to zawód jest dość popularny, z tym, że na ile się orientuję, znaleźć
    _dobrego_ pracownika na moje stanowisko za pensję, jaką dostaję, to
    byłaby duża sztuka :> I właśnie to też mnie drażni - nie rozumiem
    filozofii szefa w ustalaniu wysokości pensji. Żeby mi chociaż
    powiedział, co mam zrobić, żeby zarabiać tyle, ile uważam, że powinnam
    przy tej ilości obowiązków...

    > więc:
    >1. zachoruj,

    Od dwóch lat mi się nie udało :/ Tzn. miewam różne przypadłości, ale
    nie takie, żeby siedzieć na zwolnieniu. Pech...

    >2. w czasie choroby zrób sobie portfolio,
    >3. weź dzień "kacowego",
    >4. z portfolio w garści odwiedź firmy konkurencyjne,

    Nad tym się coraz poważniej zastanawiam. W Warszawie jest dużo firm
    tej branży, na pewno nie wszystkie takiej wielkości i jakości jak moja
    obecna, ale co z tego, jeśli lepiej tam płacą?
    Choć z drugiej strony nie łudzę się specjalnie, że gdzieś dostałabym
    idealne warunki. Zresztą, niech sobie nie będą idealne, byle były dla
    mnie jasne.
    Zasadniczo problem polega na tym, że szef unika rozmów. Jak chciałam
    porozmawiać o pierwszej podwyżce, to biegałam za nim chyba z pół roku,
    a sprawa i tak ostatecznie została załatwiona bez mojego udziału.
    Podwyżkę dostałam, ale nie miałam na ten temat absolutnie nic do
    powiedzenia.

    >5. kup szampana,
    >6. pożegnaj się z szefem :)
    >
    >Wiem, że na to co napisałem trudno się zdobyć, ale to sądzę że
    >to rozwiąże wszystkie twoje problemy z obecnym szefem :>.

    No tak, tylko to jest rozwiązanie radykalne. I dostępne praktycznie
    zawsze. A ja bym chciała najpierw go jakoś zmusić, żeby mnie wysłuchał
    i zastanowił się nad tym, co powiem.
    Jeszcze nie jestem w sytuacji podbramkowej, tylko warunki pracy mi
    przeszkadzają... I ja generalnie chcę nadal pracować w tej firmie, ale
    chcę także, żeby moja praca była szanowana i doceniana. Uważam, że na
    to zasługuję. Tylko jakoś nie umiem tego wymusić... :(

    Pozdrawiam, Carrie
    --
    [...] iloraz inteligencji tłumu równy jest IQ najgłupszego jego przedstawiciela
    podzielonemu przez liczbę uczestników.
    T. Pratchett, "Maskarada"


  • 9. Data: 2004-06-22 18:50:42
    Temat: Re: Odpowiedzialno?ć finansowa
    Od: Carrie <c...@w...pf.pl>

    Dnia Tue, 22 Jun 2004 12:44:06 +0200, "plitkin"
    <p...@i...pl> napisał(a):

    >Sory, ale masz sytuacje jak MNOSTWO ludzi. NIestety, obecne warunki prawne
    >na rynku pracy uniemozliwiaja normalna walke z pracodawca. Teoretycznie
    >oczywiscie nie moze ci nic zlego robic i td., ale jak bedzie chcial - i tak
    >cie udupi maksymalnie. Jestes na przegranej pozycji.

    I nie zmienia tego nawet fakt nietrzymania się Kodeksu Pracy chociażby
    w kwestii nadgodzin?

    > Odpowiedzialnosc
    >finansowa pracownika prawo przewiduje i pod tym wzgledem jest OK.

    W porządku, ale czy nie powinnam o tym zostać jakoś oficjalnie
    poinformowana? Wyrazić zgody? Nie mówiąc o tym, że dobrze byłoby
    określić, do jakiego stopnia w danym przypadku ponoszę winę ja sama.
    Jak mówiłam, sprawdzaniem poprawności projektu nikt się nie przejmuje,
    chociaż mamy dział kontroli jakości, a ja mam nad sobą kilkoro
    przełożonych.

    > Jedyna
    >rzecz jaka mozesz zrobic - sprobowac przekonac szefa do swojej PROSBY i
    >lojalnosci. A wmiedzyczasie sprobowac poszukac innej roboty.

    No cóż, mam zamiar spróbować go przekonać. Dlatego szukam tu porady i
    natchnienia ;)

    Pozdrawiam, Carrie
    --
    [...] iloraz inteligencji tłumu równy jest IQ najgłupszego jego przedstawiciela
    podzielonemu przez liczbę uczestników.
    T. Pratchett, "Maskarada"


  • 8. Data: 2004-06-22 18:50:42
    Temat: Re: Odpowiedzialno?ć finansowa
    Od: Carrie <c...@w...pf.pl>

    Dnia Mon, 21 Jun 2004 23:33:20 +0200, "pawelWN"
    <p...@p...onet.pl> napisał(a):

    >> Nośnik, na który są one przenoszone, jest dość drogi.
    >
    >Mozesz zdradzic co to za tajemniczy i drogi nośnik ?

    Tworzywo sztuczne, używane w poligrafii, jak słusznie odgadł jeden z
    rozmówców :)

    Pozdrawiam, Carrie
    --
    [...] iloraz inteligencji tłumu równy jest IQ najgłupszego jego przedstawiciela
    podzielonemu przez liczbę uczestników.
    T. Pratchett, "Maskarada"


  • 10. Data: 2004-06-22 20:30:36
    Temat: Re: Odpowiedzialność finansowa
    Od: "r...@g...pl" <r...@g...pl>

    On Tue, 22 Jun 2004 20:50:35 +0200, Carrie wrote:

    > Aż tak dobrze nie jest ;) Doświadczenia mam raptem dwa lata, chociaż

    Kiedyś miałem bardzo podobne nastawienie. Przeszło mi po tym jak w
    firmie brałem udział w rekrutacji zmiennika dla mnie :). IMHO
    doświadczenia masz AŻ dwa lata, pomyśl np. o ile więcej od ciebie tych
    drogich nośników zespuje ktoś "świerzy" wykonując tą samą pracę co
    ty.

    > I właśnie to też mnie drażni - nie rozumiem
    > filozofii szefa w ustalaniu wysokości pensji. Żeby mi chociaż
    > powiedział, co mam zrobić, żeby zarabiać tyle, ile uważam, że powinnam
    > przy tej ilości obowiązków...

    A co tu rozumieć: maksymalizacja zysku. Dopóki szef będzie czuł
    że zysk który mu generujesz nie jest zagrożony to nic nie wskórasz.

    >>1. zachoruj,
    >
    > Od dwóch lat mi się nie udało :/ Tzn. miewam różne przypadłości, ale
    > nie takie, żeby siedzieć na zwolnieniu. Pech...

    Pogadaj z ginekologiem - w tej dziedzinie zawsze są jakieś badania które
    warto zrobić, a nie da się siedząc po 10h w pracy - tyle tylko, że jak
    zaniesiesz taki świstek do pracy to mogą zacząć podejrzewać
    "dłuższy urlop"...

    [ciach]
    > Zasadniczo problem polega na tym, że szef unika rozmów.

    IMHO nie unika, a a pozwalasz mu unikać...

    > A ja bym chciała najpierw go jakoś zmusić, żeby mnie wysłuchał
    > i zastanowił się nad tym, co powiem.

    Może "Plotka" (fajny film swoją drogą) ci pomoże :) Pochwal się komuś z
    pracy - oczywiście w tajemincy :) - że cie podkupuje konkurencja, albo
    znajomy cie namawia do wyjazdu za granice...

    > Jeszcze nie jestem w sytuacji podbramkowej, tylko warunki pracy mi
    > przeszkadzają...

    Sorry, ale jeśli praca po 10h, za marne pieniądze, bez zapłaty
    za nadgodziny i jeszcze z wizją odpowiedzialność majątkowej za błędy
    które mogą powstać nawet przy maksimum starań z twojej strony to nie
    jest sytuacja podbramkowa? Nie pozostaje mi nic innego niż życzyć Ci
    szczęśliwych wrzodów żołądka.

    Rygel

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1