eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 93

  • 51. Data: 2007-02-05 16:04:01
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: "Jackare" <j...@i...pl>


    > Ale najbardziej chamskie jest to iż Lewiatan manipuluje i wprowadza
    > przeciętnego człowieka w błąd sugerując iż to "z pieniędzy pracodawcy" są
    > środki.

    Ależ to nie ma znaczenia. Pracownik nigdy tych pieniędzy do ręki nie dostaje
    a pracodawca te koszty ponosi w całości (wynagrodzenie + wszystkie inne
    obciążenia).
    Z moich obliczeń zbiorczych wynika nawet że koszt pracodawcy to ok 1,98
    wynagrodzenia netto pracowników, ale są to koszty zagregowane dla działów
    gdzie dzielę koszt całkowity poniesione przez firmę przez koszt netto
    wynagrodzeń.
    Także z punktu widzenia kosztów ponoszonych przez pracodawcę, lewiatan nie
    przesadza. Jaki jest w tym teoretyczny udział pieniędzy pracownika i
    pracodawcy nie jest istotne ponieważ - jeszcze raz podkreślam- cały ten
    koszt i tak ponosi pracodawca
    --
    Jackare


  • 52. Data: 2007-02-05 16:10:50
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - ?enada
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "futszaK" <f...@g...com> napisał w wiadomości
    news:eq7ala$e4l$2@nemesis.news.tpi.pl...

    > skoro pracownik tak twierdzi to w kazdej chwili moze otworzyc konkurencje
    > i samemu decydowac co z w/w kwotami

    nie zawsze się tak da (przykłady podała np. Immona). Poza tym świadomy
    pracownik zawsze będzie mógł negocjować nowe warunki pracy, ignorując mocno
    już nieświeże "głodne kawałki". Chodziło mi o to, że narzekanie na za wysokie
    koszty pracy ma mniej więcej taki sens, jak narzekanie na wysokość mandatów.
    OK, mandaty są wysokie. A jakie by były nie za wysokie ? A koszty pracy ?
    1.2*netto by było dobrze ? 1.3? Gadka dokładnie symetryczna względem tzw.
    "godziwej płacy".
    Druga sprawa, to doszukiwanie się jakiegoś związku pomiędzy kosztami pracy a
    płacą pracownika. Płaci się najmniej jak się da, niezależnie od kosztów. Zysk,
    uzyskany z ewentualnego zmniejszenia kosztów należy do pracodawcy, a ten odda
    go pracownikowi tylko wtedy, gdy nie będzie miał innego wyjścia. Ale gdy nie
    będzie miał innego wyjścia, podniesie też płacę przy niezmienionych kosztach,
    ewentualnie zwinie firmę - przecież nie będzie zaharowywał się za darmo. A że
    Lewiatan narzeka... ma ogłaszać, że koszty są za niskie ? Przecież generalnie
    wszystko jest za drogie :)

    > ja tak zrobilem i nie zaluje, aczkolwiek nie jest tak suodko jak mi sie
    > wczesniej wydawalo :(

    ale nie żałujesz, czyli per saldo opłaciło się, a przecież tak dużo
    kosztowałeś swego dobrodzieja :)

    entrop3r


  • 53. Data: 2007-02-05 16:15:58
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Any User" <z...@u...pl> napisał w wiadomości
    news:eq7jsn$j9g$1@opal.icpnet.pl...

    > > jednak inna rzecz - proponujesz po okresie rozkręcania biznesu
    > > podwyżkę dla pracowników

    > ??? Gdzie ja coś takiego napisałem?

    pardon, przywidziało mi się :) Odruchowo zdecydowanie przeszacowałem intelekt
    tych pracowników...

    e.


  • 54. Data: 2007-02-05 16:21:07
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:eq7ji7$jmd$1@nemesis.news.tpi.pl entroper
    <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl> pisze:

    >> rownie dobrze mozna nie placic pracownikowi
    > nie jestem pewien, czy jest to tak "równie" dobrze, choć oczywiście też
    > się zdarza.
    Nie jest, nie jest. Łatwiej, a przede wszystkim duuużo szybciej wyegzekwować
    zaległe wynagrodzenie w postępowaniu przed sądem pracy, niż tarmosić się
    (czasem latami) w procesie cywilnym.

    --
    Jotte


  • 55. Data: 2007-02-05 16:22:19
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: "Jackare" <j...@i...pl>

    >> i tak jeszcze na marginesie: nie da się policzyć tego jaki zysk dla
    >> pracodawcy przynosi jeden konkretny pracownik.
    > Nawet jeśli, to nie jest to zmartwienie pracownika.
    >
    No właśnie. Więc po co podnosić ten temat. Pracownik bez pracodawcy nie
    generuje zysku. Pracodawca bez pracownika- bardzo często- tak.
    W interesie pracowników jest miec pracodawcę. Jakby nie patrzeć to jeszcze
    ciągle pracownicy konkurują o miejsca pracy znacznie bardziej niż pracodawcy
    o pracowników i moim zdaniem to globalnie zdrowsza sytuacja bo motywuje
    pracowników.

    >> a mój wypracowany
    >> w firmie zysk jest moim tylko zyskiem i wynikiem mojej pracy jako
    >> pracodawcy,

    Prawda. To skutek pomysłu, organizacji i wskazywania celu. Żadna orkiestra
    nie zagra bez dyrygenta.

    > Guzik prawda. Twój zysk jest wynikiem pracy przede wszystkim pracowników.
    > Jak ci w to trudno uwierzyć to osiągnij go bez nich.

    Da się to zrobić(kontrakty, zlecenia dla innych firm). A praca pracowników
    jest skutkiem przede wszystkim inicjatywy pracodawcy. I na tym polega ta
    wspólnota interesów. to przypomina kłótnie o to co było pierwsze: jajko czy
    kura...

    >
    >> cały czas mam wrażenie, że pracownikom najemnym wydaje się że ich
    >> pracodawca nie pracuje tylko wykorzystuje ich pracę do tego żeby
    >> zarabiać. otóż, pracodawca pracuje, najczęściej 24 godziny na dobę 7
    >> dni w tygodniu. i jest to praca cholernie stresująca, zyski często
    >> niewymierne, skokowe. praca zdecydowanie nie dla każdego. jeśli ktoś
    >> narzeka na jakiegokolwiek pracodawcę, polecam wcześniej spróbować
    >> samemu założyć i prowadzić firmę.

    Dokładnie. Bardzo szybko zmienia się punkt widzenia i zaangażowanie. A że
    nikt nie musi to też wszycy tego nie robią, ale prawda jest taka, że
    największe kokosy przynosi nie praca tylko jej organizowanie, dlatego
    kierownicy, zarabiają więcej od pracowników, a właściciele aktywów najwięcej
    mimo, że często NIC nie robią tylko posiadają....

    --
    Jackare


  • 56. Data: 2007-02-05 16:42:54
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:eq7ke4$u9r$1@news.interia.pl Jackare
    <j...@i...pl> pisze:

    > Także z punktu widzenia kosztów ponoszonych przez pracodawcę, lewiatan
    > nie przesadza. Jaki jest w tym teoretyczny udział pieniędzy pracownika i
    > pracodawcy nie jest istotne ponieważ - jeszcze raz podkreślam- cały ten
    > koszt i tak ponosi pracodawca
    Nie wystarczy coś podkreślić, nawet 15 razy, aby stało się to prawdą.
    Pracodawca ponosi koszty związane z zatrudnieniem tylko wtedy, gdy wartość
    dóbr jakie uzyskuje w wyniku jego (pracownika) pracy jest mniejsza, niż te
    koszty.
    (W innym miejscu napisałem kiedy tak może być, tu dodam jeszcze np. początek
    działalności - czas inwestycji.)
    W przeciwnym wypadku pracownik sam wypracowuje dobra niezbędne na pokrycie
    kosztów swego zatrudnienia. Można dywagować do woli, ale arytmetyka jest
    jedna.
    Lewiatan reprezentuje stanowisko określonej grupy interesów jasne więc, że
    jest ono jakie jest.
    Swoją drogą ciekaw jestem, czy w przypadku obniżenia kosztów pracy
    nastąpiłoby podwyższenie płac? A jeśli tak to o ile?
    Albo inaczej - czy w zamian za konkretnie odczuwalne obniżenie kosztów
    zatrudnienia pracowników pracodawcy poparli by zwiększenie płacy minimalnej
    o istotną kwotę?

    --
    Jotte


  • 57. Data: 2007-02-05 17:04:40
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:eq7lge$vm3$1@news.interia.pl Jackare
    <j...@i...pl> pisze:

    > Pracownik bez pracodawcy nie generuje zysku.
    Pracownik bez pracodawcy nie jest pracownikiem. Jak się nie ma pracodawcy,
    to czyim jest się pracownikiem?

    > Prawda. To skutek pomysłu, organizacji i wskazywania celu. Żadna
    > orkiestra nie zagra bez dyrygenta.
    Nieprawda, "jak się znocie, tak godocie". ;)
    Dyrygent jest potrzebny (nie niezbędny) dla zespołów o liczebności powyżej
    nonetu.
    W przypadku zespołów liczniejszych, także orkiestr (kameralnych,
    symfonicznych) w razie braku dyrygenta zespół może poprowadzić koncertmistrz
    (najczęściej 1-szy skrzypek), albo solista (od instrumentu). :P

    >>> dni w tygodniu. i jest to praca cholernie stresująca, zyski często
    >>> niewymierne, skokowe. praca zdecydowanie nie dla każdego. jeśli ktoś
    >>> narzeka na jakiegokolwiek pracodawcę, polecam wcześniej spróbować
    >>> samemu założyć i prowadzić firmę.
    > Dokładnie.
    Eee tam, gadanina, trucie.
    Czy ja muszę być kucharzem aby stwierdzić, że zupa jest obrzydliwa?
    Czy muszę prowadzić "firmę", aby stwierdzić, że pracodawca jest gówniany?

    > Bardzo szybko zmienia się punkt widzenia
    Tylko tym, którzy nie umieją zdobyć się na obiektywizm. To trudne i nie
    każdy może sprostać.

    > A że nikt nie musi to też wszycy tego nie robią, ale prawda jest taka, że
    > największe kokosy przynosi nie praca tylko jej organizowanie, dlatego
    > kierownicy, zarabiają więcej od pracowników, a właściciele aktywów
    > najwięcej mimo, że często NIC nie robią tylko posiadają....
    No to jak to? Twierdzisz, że największe kokosy przynosi organizowanie pracy,
    a kilka słów dalej, w tym samym zdaniu, że najwięcej to jednak ci mają, co
    nic nie robią, tylko mają (udziały)? Zdecyduj sie na coś. :D

    --
    Jotte


  • 58. Data: 2007-02-05 19:15:32
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: futszaK <f...@g...com>

    On Mon, 05 Feb 2007 17:10:50 +0100, entroper wrote:

    >> skoro pracownik tak twierdzi to w kazdej chwili moze otworzyc konkurencje
    >> i samemu decydowac co z w/w kwotami
    > nie zawsze się tak da (przykłady podała np. Immona). Poza tym świadomy
    > pracownik zawsze będzie mógł negocjować nowe warunki pracy, ignorując mocno
    > już nieświeże "głodne kawałki".

    tak, ale ciagle negocjowanie warunkow pracy, klocenie sie o kase,
    wysluchiwanie ciaglego "nie ma takiej potrzeby" staje sie poprostu meczace

    > Chodziło mi o to, że narzekanie na za
    > wysokie koszty pracy ma mniej więcej taki sens, jak narzekanie na
    > wysokość mandatów.

    Tyle ze mandat KARNY jak sama nazwa wskazuje to ma byc KARA za
    przewinienie, oraz ma naklonic UKARANEGO do niepowtarzania wiecej
    przewinienia za ktore zostal UKARANY

    A koszty pracy to co, kara za zatrudnianie pracownikow ?

    > A koszty pracy ? 1.2*netto by było dobrze ? 1.3?

    naukowo udowodnione ze 25% pensji, powyzej tej kwoty wplywy z podatkow i
    tak maleja bo zaczyna oplacac sie kombinowanie w zatrudnianiu na czarno na
    czym traca i tak pracownicy

    > pracy a płacą pracownika. Płaci się najmniej jak się da, niezależnie od
    > kosztów.

    niby tak, ale pojawia sie jeszcze jeden czynnik pod tytulem: "czy chce sie
    miec rotacje na w/w stanowisku pracy". Jak ona nie przeszkadza to
    faktycznie mozna placic najmniej jak sie da, jak nie chce sie miec to
    trzeba zaplacic troche wiecej (niz konkurencja).

    > Zysk, uzyskany z ewentualnego zmniejszenia kosztów należy do
    > pracodawcy, a ten odda go pracownikowi tylko wtedy, gdy nie będzie miał
    > innego wyjścia.

    ale wtedy przestanie sie to nazywac ZYSKIEM a stanie sie KOSZTEM

    >> ja tak zrobilem i nie zaluje, aczkolwiek nie jest tak suodko jak mi sie
    >> wczesniej wydawalo :(
    > ale nie żałujesz, czyli per saldo opłaciło się, a przecież tak dużo
    > kosztowałeś swego dobrodzieja :)

    nie ja tylko byly ciagle przeptychanki o koszty sprzetu ktory trzeba bylo
    kupowac. pracujac u siebie ja wiem, ze kupujac sprzet lepszy odejmuje
    sobie od ust jednorazowo, a potem oszczedzam czas na naprawianiu
    powstalych z winy taniego sprzetu usterek i moge poswiecic go na
    odpoczynek/szukanie kolejnych zrodel dochodow :)
    Oczywiscie niezaleznie od tego buduje majatek firmy ktora moge w kazdej
    chwili sprzedac dostajac do reki zywa gotowke :)


    --
    futszaK
    0601061867
    Nie przeszkadza mi ze ktos mnie myli z kobieta,
    chyba ze ta ostatnia jest Renata Beger :>


  • 59. Data: 2007-02-05 19:19:37
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: futszaK <f...@g...com>

    On Mon, 05 Feb 2007 17:42:54 +0100, Jotte wrote:

    > Albo inaczej - czy w zamian za konkretnie odczuwalne obniżenie kosztów
    > zatrudnienia pracowników pracodawcy poparli by zwiększenie płacy minimalnej
    > o istotną kwotę?

    tyle ze urzednikom poparcie pracodawcow nie jest potrzebne, im jest
    potrzebne poparcie wyborcow i to wylacznie przed wyborami :(


    --
    futszaK
    0601061867
    Nie przeszkadza mi ze ktos mnie myli z kobieta,
    chyba ze ta ostatnia jest Renata Beger :>


  • 60. Data: 2007-02-05 19:35:22
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: camel <g...@f...gotdns.com>

    On 2007-02-05 17:42:54 +0100, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> said:

    > W wiadomości news:eq7ke4$u9r$1@news.interia.pl Jackare
    > <j...@i...pl> pisze:
    >
    >> Także z punktu widzenia kosztów ponoszonych przez pracodawcę, lewiatan
    >> nie przesadza. Jaki jest w tym teoretyczny udział pieniędzy pracownika
    >> i pracodawcy nie jest istotne ponieważ - jeszcze raz podkreślam- cały
    >> ten koszt i tak ponosi pracodawca
    > Nie wystarczy coś podkreślić, nawet 15 razy, aby stało się to prawdą.
    > Pracodawca ponosi koszty związane z zatrudnieniem tylko wtedy, gdy
    > wartość dóbr jakie uzyskuje w wyniku jego (pracownika) pracy jest
    > mniejsza, niż te koszty.
    > (W innym miejscu napisałem kiedy tak może być, tu dodam jeszcze np.
    > początek działalności - czas inwestycji.)
    > W przeciwnym wypadku pracownik sam wypracowuje dobra niezbędne na
    > pokrycie kosztów swego zatrudnienia. Można dywagować do woli, ale
    > arytmetyka jest jedna.
    > Lewiatan reprezentuje stanowisko określonej grupy interesów jasne więc,
    > że jest ono jakie jest.
    > Swoją drogą ciekaw jestem, czy w przypadku obniżenia kosztów pracy
    > nastąpiłoby podwyższenie płac? A jeśli tak to o ile?
    > Albo inaczej - czy w zamian za konkretnie odczuwalne obniżenie kosztów
    > zatrudnienia pracowników pracodawcy poparli by zwiększenie płacy
    > minimalnej o istotną kwotę?

    Odpiszę Tobie tak: jest robota dla człowieka. U mnie. Wiem doskonale,
    że przy pełnej wydajności ta osoba byłaby w stanie przynieść firmie
    dochód rzędu 10 000,-/miesięcznie. Do tego ów pracownik musiałby
    posiadać oczywiście odpowiednie kwalifikacje etc. Amortyzacja jego
    stanowiska pracy, uśrednienie z uwagi na nierówny rozkład dochodów w
    roku dają do dyspozycji kwotę ok. 4500,- na pensję dla tej osoby. To
    oznacza, że osoba otrzymać może na rękę ok. połowy tej kwoty. Za tę
    sumę nie zatrudnię nikogo o wymaganych kwalifikacjach. Koło się zamyka
    - ja nie tworzę miejsca pracy i już. Moi klienci nagle nie zaczną za te
    same usługi płacić trzy razy więcej. Tylko tyle da się z tego
    wyciągnąć. Z uwagi na to, że państwo chce się przyssać aż w takim dużym
    stopniu do tego interesu, to nie_opłaca_się_go_robić_wcale! I już. I
    wpływy do budżetu są mniejsze i zamiast mieć nadwyżkę w celu
    przekazania jej klerowi, trzeba kraść z FUSu na świątynię pychy Glempa.
    I tak to się kręci, ale niedługo. Zrozumiałem znaki od polityków (my
    kułacy, prywatni wyzyskiwacze, wrogowie ludu pracującego) - zamykam
    firmę i wyjeżdżam do normalności. A kraj utrzyma się z dopłat do paliwa
    rolniczego... albo z tacy...

    camel[OT]

    --
    -Never suspect conspiracy if incompetence could achieve the same result.

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 10


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1