eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 76

  • 21. Data: 2002-11-20 16:41:38
    Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
    Od: c...@p...onet.pl

    > bosh.... chłopie tnij cytaty... zacytowałeś mojego posta w całości,
    > tylko po to by dopisać jedno zdanie... Nie rób tak, bo cię ludzie z
    > butami zjedzą (zwłaszcza modemowcy ;-).

    jasne! zapedzilem sie... tak to jest jak sie jest w kafejce i ma sie malo czasu
    na dokladna prace :)

    pzdr

    jacek


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 22. Data: 2002-11-20 18:26:39
    Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
    Od: "Marcin Dropiński" <d...@w...pl>

    > no co sie dziwisz.
    > w usa na przyklad nie ma czegos takiego jak "placa za nadgodziny".
    > jak jestes etatowy, to masz na ogol w umowie, ze jesli praca tego
    > wymaga, to bedziesz sie poswiecal i zostawal po godzinach.
    ?????????????
    moze nie pracowalem w USA na etat ale dokladnie pamietam tan zapis o
    nadgodzinach - platne 1,5 razy. moi pracodawcy trzymali sie tego!
    pozdrawiam
    Marcin Dropinski



  • 23. Data: 2002-11-20 19:19:14
    Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
    Od: "Rybinka" <T...@p...fm>

    Sądzę, że gdyby moja pensja była na poziomie amerykańskim, to ja bym się aż
    tak bardzo nie domagał płacy za nadgodziny, bo gołe 5000 USD by mi
    wystarczyło, a tyle zarabia informatyk i to całkiem przeciętny, a ja
    przecież jestem nieprzeciętny.

    Dodam że 5000 USD to co innego tam niż tu, bo np. moja koleżanka płaci za
    szerokopasmowy internet ok 55 USD w USA, płaci za żarcie i ubrania średnio
    70 - 80 % (50% czasu w Kalamazoo, 50% czasu w NY City)) tego co Polaczek
    wydawać musi na porównywalne rzeczy w Warszawie

    Jak widać płacimy więcej, zarabiamy mniej, zatem różnica rośnie do kwadratu,
    albo i sześcianu.. I tyle... Na nic mądre rady głupiej Ninki.....



    ---- Pierdol Ninkę ----


    Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości
    news:m2heec29g9.fsf@pierdol.ninka.net...
    > flyer <f...@p...gazeta.pl> writes:
    >
    > > Cyt. z ich strony:
    > >
    > > "Jeśli myślisz w kategoriach polskiego Kodeksu Pracy i już zastanawiasz
    > > się na tym, ile należeć Ci się będzie za pracę w nadgodzinach oraz
    > > dniach wolnych od pracy - lepiej dajmy sobie spokój już teraz! Chcemy i
    > > będziemy opłacać pracę i wyniki, ale jeśli widzisz siebie tylko jako
    > > klasycznego etatowego pracownika, nic z tego nie będzie!"
    >
    > no co sie dziwisz.
    > w usa na przyklad nie ma czegos takiego jak "placa za nadgodziny".
    > jak jestes etatowy, to masz na ogol w umowie, ze jesli praca tego
    > wymaga, to bedziesz sie poswiecal i zostawal po godzinach.
    >
    > droga wolna, nikt nikogo nie przymusza.
    > czemu sie tak oburzasz?
    >
    > --
    > Nina Mazur Miller
    > n...@p...ninka.net
    > http://pierdol.ninka.net/~ninka/



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 24. Data: 2002-11-20 22:40:38
    Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
    Od: "Dante" <i...@g...pl>


    Użytkownik Nina M. Miller <n...@p...ninka.net> w wiadomości do grup
    dyskusyjnych napisał:m...@p...ninka.net...

    > w usa na przyklad nie ma czegos takiego jak "placa za nadgodziny".

    wiekszych bzdur w zyciu nie czytalem

    Dante



  • 25. Data: 2002-11-20 22:52:04
    Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
    Od: flyer <f...@p...onet.pl>

    Grendel wrote:
    >>

    >>non-profit, a wiec gdy ja siedze po godzinach ona na tym zarabia -
    >>dlaczego wiec pracownik takiego czegos ma tez nie zarabiac.
    >>
    >
    > Wiesz, to trochę inaczej, moim zdaniem. Kiedy firma się rozkręca (albo
    > jest w tarapatach finansowych), pracownik powinien godzić się na
    > dłuższą pracę za te same pieniądze, jeśli jest perspektywa, iż jego
    > praca przyczyni się do wyjścia firmy na prostą (a więc także
    > utrzymania etatu, na którym pracownik się znajduje). Tyle teoria.
    > W praktyce, dłuższe godziny pracy nie mają najmniejszego sensu -
    > wynikają albo ze złej organizacji pracy firmy, czy wręcz - braku
    > zielonego pojęcia o organizacji pracy.


    No, ta firma raczej sie nie rozkreca, bo na swojej stronie informuje o
    zmianie lokalu. Po drugie - jest to firma szkoleniowa - moze nie wszyscy
    o tym wiedza, ale tego typu firmy maja bardzo wysokie ceny za swoje uslugi.

    >
    > Normalne... skąd ja to znam - w czasie pracy rób 1000 innych rzeczy,
    > bo nie będziemy zatrudniać innej osoby do tego, a to za co ci płacimy,
    > zrobisz w domu, na swoim komputerze i na swój koszt.


    Ja tak robilem przez kilka lat - w koncu nie widzac konca tej zabawie,
    sam sobie dalem kopa w d... . Fakt jestem berobotny, ale chyba nie
    zaluje swojej decyzji. Co najzabawniejsze byla to jedna z firm
    wybieranych przez studentow jako Pracodawca Roku ;) - o innych perelkach
    z tej listy tez mozna cos niecos powiedziec ;).

    A OT - jezeli w KIZ jest tak pieknie, to sorry - mialem odruch
    bezwarunkowy. Ale naprawde nie lubie takich tekstow jak na ich stronach.
    Za duzo widzialem ludzi nadrabiajacych wlasna malosc/strach takimi
    tekstami - to na pewno nie jest styl zarzadzania propagowany przez
    wspolczesna nauke (chyba, ze wojskowosci).

    Flyer


  • 26. Data: 2002-11-21 01:43:44
    Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    "Yonnie" <r...@g...pl> writes:

    > > no co sie dziwisz.
    > > w usa na przyklad nie ma czegos takiego jak "placa za nadgodziny".
    > > jak jestes etatowy, to masz na ogol w umowie, ze jesli praca tego
    > > wymaga, to bedziesz sie poswiecal i zostawal po godzinach.
    >
    > Ale chyba tam w Usa odpowiednio się zarabia?

    zalezy gdzie i co robisz.
    jak pracujesz na etacie w safeway (taka ichniejsza siec superarketow)
    to nie spodziewaj sie ze dostaniesz wiecej jak $20 000 rocznie.

    > > w praltyce dziala to tak, ze jesli faktycznie siedzisz cala sobote i
    > > nidziele i konczysz projekt, co ma byc gotowy w poniedzialek, tp potem
    > > mozesz sobie odebrac dni wolne.
    > > moze, ale nie musi tak byc.
    >
    > A u nas najczęściej siedzisz na maxa i g... z tego masz.

    a to juz niestety nie tyle problem wrednych pracodawcow co gownianej
    ekonomii: pracodawca zawsze, jesli bedzie mogl zaplacic mniej, to
    zaplaci mniej.
    czemu mialby przeplacac? im mniej miejsc pracy, tym mniejsze place bo
    wieksza konkurencja.

    nie ma co winic "tych wrednych pracodawcow".

    jakby sie nagle totalnie ekonomia w usa zawalila, to tez by tak bylo.
    cudow nie ma.


    > > z drugiej strony, jesli twoja firma zarabia kase, to dostajesz bonusy,
    > > dostajesz udzialy i inne rzeczy.
    >
    > Firma w której pracuje (niemała) zarabia ogromną kasę i maksymalnie
    > żeruje na pracownikach. Jedyny bonus to ten, który można usłyszeć:
    > "ciesz się, że w ogóle pracujesz"

    i bedzie tak robic dopoty, dopoki z ulicy od reki bedzie mogla
    zatrudnic dziesieciu takich rownie dobrych jak ty.
    proste?


    > > sa firmy, ktore funduja swoim pracownikom dwa darmowe posilki
    > > dziennie, silownie i inne rzeczy.
    >
    > Naprawdę?

    tak. swego czasu tak bylo w sgi, czas jakis (do niedawna) w nvidii,
    tak jest ciagle w google.

    wiem, bo mam kolegow co tam pracuja.
    zadna nowosc.

    w cobalt networks (gdzie przed dwoma laty pracowalam) firma fundowala
    raz na tydzien beczke piwa, byl stol bilardowy (zafundowany przez
    szefa), krzeslo do masazu i bezplatny wstep do gold gym.


    > > podobaja ci sie takie warunki - zostsjesz. nie, to szukasz sobie innej
    > > pracy, albo zatrudniasz sie jako contractor - ktoremu sie placi od
    > > godziny pracy.
    > >
    > > droga wolna, nikt nikogo nie przymusza.
    > > czemu sie tak oburzasz?
    >
    > Czy macie tam 20% bezrobocie?
    > Bo Ty chyba w ogóle nie rozumiesz problemu.

    rozumiem lepiej niz ci sie wydaje i zdaje sie lepiej niz tysiace
    polakow, ktorym sie wydaje ze batem i grozba mozna zmusic pracodawcow
    do przestrzegania wyjatkowo dla nich niekorzystnego kodeksu pracy.

    btw: w usa nie ma zadnego kodeksu pracy. i co?
    jak koniunktura sie kreci, to jest o niebo lepiej niz w kraju, gdzie
    ekonomia kiepska, bezrobocie za to kodeks restrykcyjny.

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 27. Data: 2002-11-21 01:44:25
    Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    "Marcin Dropiński" <d...@w...pl> writes:

    > > no co sie dziwisz.
    > > w usa na przyklad nie ma czegos takiego jak "placa za nadgodziny".
    > > jak jestes etatowy, to masz na ogol w umowie, ze jesli praca tego
    > > wymaga, to bedziesz sie poswiecal i zostawal po godzinach.
    > ?????????????
    > moze nie pracowalem w USA na etat ale dokladnie pamietam tan zapis o
    > nadgodzinach - platne 1,5 razy. moi pracodawcy trzymali sie tego!

    zapis gdzie? w twojej umowie z nimi zawartej?

    czy moze gdzies inadziej?

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 28. Data: 2002-11-21 01:45:38
    Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    "Dante" <i...@g...pl> writes:

    > Użytkownik Nina M. Miller <n...@p...ninka.net> w wiadomości do grup
    > dyskusyjnych napisał:m...@p...ninka.net...
    >
    > > w usa na przyklad nie ma czegos takiego jak "placa za nadgodziny".
    >
    > wiekszych bzdur w zyciu nie czytalem

    no to podaj mi przepis federalny, ktory stanowi, ze czlowiekowi
    zatrudnionemu na etacie placi sie za nadgodziny.

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 29. Data: 2002-11-21 07:12:28
    Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
    Od: "Marcin Dropiński" <d...@w...pl>

    > zapis gdzie? w twojej umowie z nimi zawartej?
    >
    > czy moze gdzies inadziej?
    u dwoch moich pracodawcow wisial taki wielki plakat na scianie z jakims
    prawem pracy. tam tez byl zapis o placy minimalnej i inne rozne rzeczy
    ktorych nie pamietam.
    pozdrawiam
    Marcin Dropinski



  • 30. Data: 2002-11-21 07:42:58
    Temat: Re: Kanadyjski Instytut Zarzadzania :(
    Od: "SławekM" <m...@p...USUN.onet.pl>


    Użytkownik "Astucci" <A...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:arfqed$d7p$1@news.onet.pl...
    > > Wyglada ze sie nie dogadamy - zwalilo mnie z nog twoje stwierdzenie ...
    > > Nie masz rodziny o ktora musisz dbac? Mieszkania za ktore musisz placic?
    > >
    > > Z moich (co prawda niewielkich doswaidczen wynika jasno: Kodeks Pracy
    NIE
    > > PRZESZKADA w efektywnym dzialaniu firmy. Jezeli jakis pracodawca
    twierdzi
    > > inaczej to najzwyczajniej chce dymac ludzi - gdybu nie KP i podatki to
    > wymyslil
    > > by sobie inny pretekst.
    >
    > Nieważne czy masz rodzinę czy mieszkanie na utrzymaniu. Pieniędzy
    potrzebują
    > wszyscy.

    Tak, tyle że jedni bardziej, inni mniej. Jak byłem studentem, jadłem
    kajzerki, piłem jogurt i żyłem. Pieniądze nie były dla mnie najważniejsze,
    pracowało się niejednokrotnie "dla idei" (nie mylić z Ideą :-)
    Teraz mam małe dziecko, które ma potrzeby. I już nie pracuję za "Bóg
    zapłać". Zrozumiesz, jak dorośniesz.

    > A Kodeks Pracy jest do dupy dla pracodawców. Kiedyś jak pracowałem
    > w dużej firmie, waliło mnie to czy mają pieniądze czy nie. Mi się należało
    > tyle ile miałem w umowie i do widzenia.

    Nie jest do dupy. Jeżeli pracodawca uczciwie podchodzi do relacji z
    pracownikami, Kodeks Pracy w niczym nie przeszkadza. Przeszkadza natomiast
    różnym cwaniakom i kombinatorom, patrzącym jak wydymać pracownika. Możesz mi
    wierzyć, mam ładnych kilka lat doświadczeń i niejedno widziałem.

    > Dopiero teraz jak pracuję w małej firemce, widzę że wcale nie jest aż tak
    > różowo.
    > Jak masz do wyboru, albo iść na urlop bezpłatny i wsiąść tą samą kasę
    tylko
    > nie na siebie, albo za dwa miesiące szukać pracy u kogoś innego ? to co
    byś
    > wybrał ?

    Nie martw się. Pracowałem w różnych miejscach i wszędzie pracodawcy jęczeli,
    że nie ma pieniędzy, że kiepska sprzedaż i muszą obniżyć wypłaty. A za
    tydzień przyjeżdżali nowiutkimi samochodami. Niech szukają innych sponsorów.
    Jeżeli się kogoś zatrudnia, trzeba się wywiązywać z umów. Ja pracuję, on
    płaci. Proste.

    > Ja wolę pomóc swojemu pracodawcy nawet swoim kosztem, bo wiem że dzięki
    temu
    > oboje zyskamy.

    Rozumiem że może się zdarzyć trudna sytuacja w firmie. Mogę nawet popracować
    za darmo przez jakiś czas. Jak firma stanie na nogi, wtedy się rozliczymy
    (bardzo ważne stwierdzenie!). Jeżeli będziesz się zgadzał na bezpłatne
    urlopy czy pracę za friko, bądź pewien, że twojemu pracodawcy szybko wejdzie
    to w krew i będzie to dla niego doskonały sposób na szukanie dodatkowych
    zysków kosztem "jelenia".

    pzdr.
    SławekM


strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1