eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Na rozstaju dróg ...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 11

  • 1. Data: 2008-04-24 15:47:17
    Temat: Na rozstaju dróg ...
    Od: "jaQbek" <j...@s...eu>

    I kolejny raz stanąłem przed tym samym problemem, przed którym stałem jakiś rok
    temu. Tyle, że wówczas liczyłem na to, że odpowiedź nasunie się sama, w trakcie
    pracy, prób podejmowania różnych zadań, róznych stanowisk.
    Do tej pory zawsze pracowałem jako programista - raz jako bardziej, innym razem
    mniej samodzielny. Z czasem zauważyłem, że samo mechaniczne kodowanie tego, co
    ktoś wymysli i przekaże mi dokładnie opisane, przestaje mnie bawić. Zacząłem
    zastanawiac się, w jakim kierunku powineinnem dalej podążać, i generalnie
    podsumowując to, co niejako "proponuję sobie sam" jak i zbierając opinie osób, z
    którymi kiedyś współpracowałem, zebrałem następujące profile:
    - specjalista, czyli mniej więcej to, czym zajmowałem się ostatnio. Starszy
    programista w dziale utrzymania systemów. Jego zadaniem jest znać jakiś system
    na wylot, praktycznie każdą linijkę w nim, i umieć w szybkim czasie zdiagnozować
    i poprawić błąd w systemie, czy też zdiagnozować problem u klienta, i rozwiązać
    go. Gdy podpytywałem kilka osób w mojej ostatniej pracy, w czym jestem dobry,
    wskazali mi właśnie to. Ale mnie to zaczyna nudzić, a dokładniej nudzi mnie
    pewna rutynowość takiej pracy, jej mała kreatywność.
    - analityk. Zauważyłem u siebie, pracując zarówno jako samodzielny programista,
    jak i w zespole, że często dogłębnie analizuję rzeczy, nad którymi pracuję i
    nieraz zdarzało się, że gdy otrzymywałem od analityka jakąś specyfikację do
    zakodowania, potrafiłem wyłapać rzeczy, które analityk pominął, a często tez
    zasugoerować poprawne rozwiązanie ich. W ostatnim projekcie dostałem dość
    pobieżnie zrobioną analizę, która mocno zdezaktualizowała sie z czasem, i na
    mojej głowie było ustalanie z klientem szczegółów. Moim zdaniem szło mi to
    całkiem dobrze, zresztą nieraz dostawałem pochwały od klienta, że pomogłem
    klientowi dostrzec i sprecyzować pewne niuanse w systemie, których on sam
    początkowo nie zauważał. To, co zdaniem nie tylko moim mogłoby być przeszkodą w
    takiej pracy, to konieczność częstego osobistego spotykania się z klientami, co
    ponoć nie najlepiej mi wychodzi. W rozmowach telefonicznych czuję się o wiele
    swobodniej, niż w rozmowach na żywo.
    - kierownik zespołu programistów. W ostatnim projekcie na początku oficjalnie
    miałem być nadzorcą prac dla jednej, później dwóch osób, jednakże kierownik
    projektu dość szybko zdjął mnie z tej funkcji, nim tak naprawdę dobrze poznałem
    osoby, którymi miałem zarządzać. Z biegiem czasu jednak to ja stałem się, w
    sposób naturalny powiedzmy, osobą, która miała największą wiedzę o projekcie i
    to do mnie te dwie osoby, którymi miałem zarządzać, zaczęły przychodzić z
    pytaniami. Z drugiej strony zarządzanie kimś to zupełnie co innego niż praca pod
    kimś, choć ostatnio zauważam, że praca, gdzie zupełnie się muszę komuś
    podporządkować, nie pasuje mi. Za tym, by być teamleaderem przemawia tez moim
    zdaniem to, że jestem juz na takim poziomie doświadczenia zawodowego, że mój
    udział w projektach powienien raczej sprowadzić się do koordynowania większej
    jego części, do wpływu na jego całościową koncepcję, niż do wykonywania jedynie
    pojedynczych, powierzonych zadań. Inaczej - to ja powineinnem młodszym
    programistom te zadania rozdzielać i koordynować wykonanie ich.
    Pytanie tylko, jak bym sobie poradzil z dobraniem sobie zespołu, a potem
    zarządzaniem nim. Czy byłbym w stanie wyrobić sobie autorytet wśród podwładnych
    niezbędny do zajmowania takiego stanowiska
    - Projektant. Taka funkcja pozwoliłaby mi z jednej strony pójść wyżej, niż
    jestem obecnie, z drugiej byłoby to bardziej samodzielne stanowisko, niż bycie
    kierownikiem. Pytanie tylko, na ile projektant ma swobodę działania w projekcie,
    na ile jest ograniczany przez inne osoby (analitycy? )
    - Konsultant / szkoleniowiec / wykładowca. Tą propozycję słyszałem już kilka
    firm wczesniej, i w ostatniej pracy również. Generalnie dobrze się czuję - i
    ponoć dobrze mi wychodzi, gdy stoję przed jakąś grupą osób i mam przeprowadzić
    wykład na jakiś temat. Nie ma nikogo, kto mi mówi, jak i co mam w danym momencie
    mówić, niejako jestem przez 1,5 godziny wykładu "panem swoich 1,5 godziny".
    Wiadomo, mam temat, mam materiał, ale to, jak go wyłożę, w jakiej postaci,
    zalezy tylko ode mnie. Poza tym zauważyłem - i nie tylko ja - że często angażuję
    się w to, co robię. I wydaje mi się, że ta cecha jest pomocna by przez te 1,5h
    poczuć niejako związek emecjonalny z wykładanym materiałem, złapać kontakt ze
    słuchaczem i zainteresować go tym, co mam mu do przekazania. Z drugiej strony
    boję się, że w pewnym momencie popadł bym w rutynowe odtwarzanie swojej wiedzy,
    a praca przy projektach zmusza jednak do ciągłego rozszerzania jej.

    I przechodząc do sedna - kto może mi pomóc w odpowiedzi na to pytanie. Niestety,
    nie uzyskałem na nie odpowiedzi w ostatniej pracy, i teraz, będąc w sytuacji,
    jaką opisałem we wcześniejszych wątkach, zastanawiam się, w jakim kierunklu iść
    dalej. Czy jest ktoś ( w sensie zawodu, funkcji), kto po przejrzeniu mojego CV,
    analizując moją dotychczasową ścieżkę kariery zawodowej, moje wzloty i upadki,
    robiąc róznego rodzaju testy psychologiczne itp. byłby mi w stanie powiedzieć,
    jaka praca byłaby dla mnie najlepsza? Na pewno ktoś taki musi istnieć :)


  • 2. Data: 2008-04-24 16:27:19
    Temat: Re: Na rozstaju dróg ...
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "jaQbek" <j...@s...eu> napisał w wiadomości
    news:fuqa24$ntb$1@inews.gazeta.pl...

    > I przechodząc do sedna - kto może mi pomóc w odpowiedzi na to pytanie.

    zapewne tylko najwytrzymalsi, którzy przeczytają wszystko aż do tego
    miejsca...

    e.



  • 3. Data: 2008-04-24 16:53:01
    Temat: Re: Na rozstaju dróg ...
    Od: "Łukasz" <l...@N...gazeta.pl>

    Jesteś dobrym programistą, analitykiem, projektantem, wykładowcą, masz zatem
    duży potencjał, pewnie niezły z ciebie mózg + wiele dodatkowych przydatnych
    cech, i co? Chcesz żeby ktoś z boku ci powiedział co powinieneś robić? No
    stary... bez jaj.

    Prawda jest taka że więcej zależy od tego do jakiej firmy trafisz, niż czy
    wybierzesz sobie fuchę analityka czy projektanta.

    Ja na twoim miejscu uderzyłbym w stronę architekta oprogramowania. Tylko
    dobrze sobie wybierz dziedzinę w której działa firma i na rozmowie dobrze
    wypytaj o zakres obowiązków, tudzież opisz siebie tak jak to zrobiłeś tu na forum.

    Nie piszesz ile masz lat? Ile doświadczenia? Co do tej pory robiłeś? Jeżeli do
    tej pory klepałeś programy w Delphi albo stronki w PHP to nikt cie nie
    przyjmie teraz jako architekta systemów czasu rzeczywistego albo aplikacji na
    urządzenia przenośne. Wybierz sobie dziedzinę, na co lubisz tworzyć programy
    (uczestniczyć w procesie ich produkcji), i potem się tej dziedziny trzymaj,
    aby stać się ekspertem. Na dziedzinie się w pierwszej kolejności powinieneś
    skupić a nie na stanowisku. Jak za rok rozkminisz z grubsza dziedzinę oraz jak
    to jest w twojej firmie (kto co i jak robi) i przez ten rok będziesz sumiennie
    wykonywał swoje obowiązki to pójdziesz do swojego bossa, powiesz mu "widzę się
    bardziej jednak jako analityk a nie projektant, tak będę się bardziej
    realizował i czerpał większą satysfakcję z pracy" to podejrzewam że kierownik
    na to jak na lato. (pomijam tu kwestię korporacji gdzie wszystko długo trwa i
    możliwość awansu nie zależy tylko od tego ile masz w głowie i jak pracujesz).
    Ale ciebie kolego nie widzę w korporacji. Nie jestem psychologiem ale wg. mnie
    uderzaj to średniej wielkości firmy, gdzie będziesz bardziej samodzielny,
    będziesz miał większe pole manewru no i w razie czego szybsza, łatwiejsza i
    mniej sformalizowana zmiana stanowiska.

    Sorry, wiem że to wszystko nie na temat, bo nie o to pytałeś :)
    Pozdro.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 4. Data: 2008-04-24 18:02:29
    Temat: Re: Na rozstaju dróg ... (mega długie)
    Od: "jaQbek" <j...@s...eu>


    Użytkownik "Łukasz" <l...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:fuqdtd$8p0$1@inews.gazeta.pl...
    > Jesteś dobrym programistą, analitykiem, projektantem, wykładowcą, masz zatem
    > duży potencjał, pewnie niezły z ciebie mózg + wiele dodatkowych przydatnych
    > cech, i co? Chcesz żeby ktoś z boku ci powiedział co powinieneś robić? No
    > stary... bez jaj.
    Nie, chcę, by ktos, kto się na tym zna, pomógł mi przeanalizować moje dobre i
    złe cechy charakteru. Po prostu mam problem taki, że dotychczasowe moje problemy
    w pracy nie wynikały z tego, że jestem niekompetentny, a raczej z mojej
    osobowiści. I może ktoś podpowie mi, czy bardziej nadaję się do roli przywódcy,
    czy podwładnego, do pracy w zespole, czy samodzielnej. Uważasz, że to
    niemożliwe, że psychologowie się tym nie zajmują?


    > Prawda jest taka że więcej zależy od tego do jakiej firmy trafisz, niż czy
    > wybierzesz sobie fuchę analityka czy projektanta.
    A jednak wolałbym bardziej świadomie wybrać kierunek swojego rozwoju.

    > Ja na twoim miejscu uderzyłbym w stronę architekta oprogramowania. Tylko
    > dobrze sobie wybierz dziedzinę w której działa firma i na rozmowie dobrze
    > wypytaj o zakres obowiązków, tudzież opisz siebie tak jak to zrobiłeś tu na
    > forum.
    Też jest to dobry kierunek. Jedna rzecz tylko, nad którą musiałbym wówczas
    popracować, to znajomość technologii, gdzie troszkę mam braków.


    > Nie piszesz ile masz lat?
    30

    > Ile doświadczenia?
    Studia skończyłem w 2001 roku, i od tamtej pory pracuję generalnie jako
    programista, w praktyce jednak wykonując oprócz tego zadania analityka,
    projektanta i architekta, ostatnio też kierownika zespołu.

    > Co do tej pory robiłeś?
    Ok, spróbuję to streścić, żeby nie wyszło z tego CV.
    - najpierw, zaraz po studiach byłem na 3 miesięcznym stażu w banku jako tester
    oprogramowania. Robota wzięta z przypadku, kompletnie mnie nudziła, na stażu
    postanowiłem zakończyć karierę testera.
    - potem troszkę miałem kłopotów z zachaczeniem się do następnej pracy, gdyż nie
    bardzo miałem sprecyzowany swój profil po studiach. Zahaczyłem się w pewnej
    prywatnej szkole informatycznej, gdzie opiekowałem się sprzętem komputerowym. Z
    czasem zacząłem prowadzić ćwiczenia z programowania. Ze studentami szło mi
    całkiem nieźle, ze słuchaczami studium policealnego troszkę gorzej, miałem
    problemy z utrzymaniem dyscypliny. W międzyczasie sam uczyłem się programowania
    w Delphi
    - po niecałym roku pracy dostałem ofertę pracy jako programista Delphi w
    malutkiej firmie. Na początku byłem sam jeden, więc na mojej głowie był
    praktycznie cały cykl wytworzenia oprogramowania. Stworzyłem programik
    wspołpracujący z systemem pracującym w banku, który był naszym klientem.
    Rozwinąłem robiony przez pewnego człowieka współpracującego wcześniej z tą firmą
    system do rejestrowania badań medycznych - zbierałem wymagania od klienta,
    implementowałem je, testowałem, jeździłem na serwis. Aplikację wdrożyłem w 3
    szpitalach. Generalnie dużo drobnych projekcików. Odszedłem, ze względu na to,
    iż nie mogłem się pogodzić z tym, że szef wielokrotnie niweczył rezultaty mojej
    pracy - tak po krótce.
    - zatrudniłem się w pewnej firmie w Katowicach, tworzącej oprogramowanie dla
    służby zdrowia, jako programista Delphi - bo tylko na tym się znałem. Pracowałem
    tam rok nad pewnym projektem, który okazało się, że był robiony dla nikogo.
    Projekt padł, a wraz z nim moje stanowisko pracy. Zostałem zwolniony.
    - znalazłem pracę jako Delphiowiec w firemce, która dopiero raczkowała.
    Niestety, po pół roku firma się zwinęła.
    - przeprowadziłem się do Warszawy i zatrudniłem w firmie zajmującej się
    tworzeniem oprogramowania dla banków i instytucji finansowych - czyli działka,
    która mnie najbardziej interesuje. Miałem być Delphiowcem, a na dzień dobry
    dostałem do skończenia projekt w Javie, której wówczas zupełnie nie znałem. I
    poradziłem sobie: nasza część projektu była skończona. Piszę nasza, bo projekt
    był robiony w korporacji, i nasza firma robiła część serwerową, druga - klienta.
    W czasie, jak druga firma walczyła ze skończeniem swojej części - a trwało to
    strasznie długo - przerobiłem znacznie kod naszej aplikacji, by był
    czytelniejszy i łatwiejszy w rozwijaniu. Dzięki swojemu zaangażowaniu udało się
    również doprowadzić do tego, że klient odebrał część projektu robioną przez
    drugą firmę - a groziło, że nie odbierze. Później robiłem rozszerzenia do tego
    projektu, które dzięki temu, że przerobiłem kod aplikacji, robiliśmy bardzo
    szybko.
    Następny mój projekt w tej firmie to był system wspomagający rozliczenia w
    firmie zajmującej się recyklingiem - faktury, zamówienia, rozliczenia, bilanse i
    takie tam. Generalnie byłem głównym programistą odpowiedzialnym za zrobienie
    znacznego rozszerzenia do aplikacji.
    Później uczestniczyłem w największym projekcie w historii firmy, a mianowicie w
    projekcie systemu do przetwarzania płatności dla banku. Tutaj akurat miałem dość
    szeregowe stanowisko typowego "klepacza", ale mimo to wciągnęło mnie to na tyle,
    że dzięki konsultacjom z analitykami - gdzie przy okazji kilka niuansów
    wychwyciłem :) - zdobyłem sporo wiedzy z dziedziny bankowości i finansów.
    Projekt niestety został przez klienta zawieszony
    W międzyczasie zajmowałem się też, jako pracownik działu maintenance,
    utrzymaniem hurtowni danych u jednego z klientów
    Ostatnim moim projektem, przy którym spędziłem najwięcej czasu, jest projekt
    systemu pożyczkowego dla pewnej instytucji udzielającej pozyczek dla
    przedsiębiorstw. Projekt ten był projektem wysokiego ryzyka, gdyż został
    przejęty przez nasz dział po tym, jak inny team zaliczył wielką wtopę z nim...
    W projekcie byłem starszym programistą - projektowałem pewne większe moduły
    projektu, prowadziłem konsultacje z klientem (analiza), sporo sam programowałem
    i po trochu nadzorowałem pracę dwóch innych osób.

    > Wybierz sobie dziedzinę, na co lubisz tworzyć programy
    Ależ ja dziedzinę już mam: bankowość, finanse, ubezpieczenia. Generalnie
    działka, gdzie najistotniejszym krokiem projektu jest prawidłowe zebranie
    wymagań od klientów a potem zamodelowanie ich. I to lubię robić

    > i potem się tej dziedziny trzymaj,
    > aby stać się ekspertem.
    I to robię. Myślałem w ogóle o zrobieniu studiów podyplomowych z bankowości i
    finansów, ale słyszałem opinie, ze ludzie po takich studiach nie mają pojęcia o
    pewnych technicznych kwestiach systemów bankowych, i taką wiedzę zdobywa się
    tylko pracując przy tworzeniu takowych

    > Jak za rok rozkminisz z grubsza dziedzinę
    Jak pisałem, jestem już krok dalej

    > powiesz mu "widzę się
    > bardziej jednak jako analityk a nie projektant, tak będę się bardziej
    > realizował i czerpał większą satysfakcję z pracy" to podejrzewam że kierownik
    > na to jak na lato.
    Tylko rzecz w tym, że ja ten dylemat miałem już rok temu - czy ma to być
    analityk, architekt, czy kierownik zespołu

    > Ale ciebie kolego nie widzę w korporacji. Nie jestem psychologiem ale wg. mnie
    > uderzaj to średniej wielkości firmy, gdzie będziesz bardziej samodzielny,
    > będziesz miał większe pole manewru no i w razie czego szybsza, łatwiejsza i
    > mniej sformalizowana zmiana stanowiska.
    Oki, warto wiedzieć

    To jak, wystarczy za CV ? ;)


  • 5. Data: 2008-04-24 18:48:44
    Temat: Re: Na rozstaju dróg ... (mega długie)
    Od: "cef" <c...@i...pl>

    jaQbek wrote:

    > Nie, chcę, by ktos, kto się na tym zna, pomógł mi przeanalizować moje
    > dobre i złe cechy charakteru.

    Zacznij od przekazywania informacji w kilku (max 3 zdania) krótkich
    zdaniach.
    Ja nie doczytałem tej historii i wielu innych pewnie też.
    Wg rozwadniasz, owijasz i tyyyyyle tekstu,
    a konkretu trzeba szukać.
    Jak tak wygląda Twoja praca
    (czy też jej efekt), to.... przemyśl sam.


  • 6. Data: 2008-04-24 19:50:51
    Temat: Re: Na rozstaju dróg ...
    Od: "grom@x" <gromax@_USUN_.interia.pl>

    > Ty chłopie nie myśl tyle bo ci to nie wychodzi, tylko rób cokolwiek. Troche
    > życia, bo za 30 lat bedziesz tu pytał do jakiej szklanki włożyć sztuczną
    > szczękę na noc.

    i dostanie odpowiedź - NTG

    --
    to tylko moje zdanie,
    taki skrót myślowy
    _G_R_O_M_A_X_


  • 7. Data: 2008-04-24 20:09:56
    Temat: Re: Na rozstaju dróg ...
    Od: "andreas" <v...@g...pl>

    Użytkownik "jaQbek" <j...@s...eu> napisał w wiadomości
    news:fuqa24$ntb$1@inews.gazeta.pl...
    >I kolejny raz stanąłem przed tym samym problemem, przed którym stałem jakiś
    >rok

    Zobaczyłem, że znowu pisze jakubek i przeczytałem tylko tyle co wyzej
    zostawiłem.
    Ty masz chłopie problemy. Jakbym ja sie tak zastanawial nad zyciem to bym do
    dzisiaj byl kawalerem, na etacie w jakims magazynie i zarabial srednią
    krajową.
    Masz rozterki jakbyś miał dorobek całego życia wraz z dziecmi w lombardzie
    zastawić.
    Ty chłopie nie myśl tyle bo ci to nie wychodzi, tylko rób cokolwiek. Troche
    życia, bo za 30 lat bedziesz tu pytał do jakiej szklanki włożyć sztuczną
    szczękę na noc.



    --
    andreas



  • 8. Data: 2008-04-25 09:30:50
    Temat: Re: Na rozstaju dróg ...
    Od: "Krzysztof Wiśniewski" <w...@o...pl>

    troche marudzisz ;) rob to co sprawia ci przyjemnosc i ciesz sie tym...
    Użytkownik "jaQbek" <j...@s...eu> napisał w wiadomości
    news:fuqa24$ntb$1@inews.gazeta.pl...
    >I kolejny raz stanąłem przed tym samym problemem, przed którym stałem jakiś
    >rok temu. Tyle, że wówczas liczyłem na to, że odpowiedź nasunie się sama, w
    >trakcie pracy, prób podejmowania różnych zadań, róznych stanowisk.
    > Do tej pory zawsze pracowałem jako programista - raz jako bardziej, innym
    > razem mniej samodzielny. Z czasem zauważyłem, że samo mechaniczne
    > kodowanie tego, co ktoś wymysli i przekaże mi dokładnie opisane, przestaje
    > mnie bawić. Zacząłem zastanawiac się, w jakim kierunku powineinnem dalej
    > podążać, i generalnie podsumowując to, co niejako "proponuję sobie sam"
    > jak i zbierając opinie osób, z którymi kiedyś współpracowałem, zebrałem
    > następujące profile:
    > - specjalista, czyli mniej więcej to, czym zajmowałem się ostatnio.
    > Starszy programista w dziale utrzymania systemów. Jego zadaniem jest znać
    > jakiś system na wylot, praktycznie każdą linijkę w nim, i umieć w szybkim
    > czasie zdiagnozować i poprawić błąd w systemie, czy też zdiagnozować
    > problem u klienta, i rozwiązać go. Gdy podpytywałem kilka osób w mojej
    > ostatniej pracy, w czym jestem dobry, wskazali mi właśnie to. Ale mnie to
    > zaczyna nudzić, a dokładniej nudzi mnie pewna rutynowość takiej pracy, jej
    > mała kreatywność.
    > - analityk. Zauważyłem u siebie, pracując zarówno jako samodzielny
    > programista, jak i w zespole, że często dogłębnie analizuję rzeczy, nad
    > którymi pracuję i nieraz zdarzało się, że gdy otrzymywałem od analityka
    > jakąś specyfikację do zakodowania, potrafiłem wyłapać rzeczy, które
    > analityk pominął, a często tez zasugoerować poprawne rozwiązanie ich. W
    > ostatnim projekcie dostałem dość pobieżnie zrobioną analizę, która mocno
    > zdezaktualizowała sie z czasem, i na mojej głowie było ustalanie z
    > klientem szczegółów. Moim zdaniem szło mi to całkiem dobrze, zresztą
    > nieraz dostawałem pochwały od klienta, że pomogłem klientowi dostrzec i
    > sprecyzować pewne niuanse w systemie, których on sam początkowo nie
    > zauważał. To, co zdaniem nie tylko moim mogłoby być przeszkodą w takiej
    > pracy, to konieczność częstego osobistego spotykania się z klientami, co
    > ponoć nie najlepiej mi wychodzi. W rozmowach telefonicznych czuję się o
    > wiele swobodniej, niż w rozmowach na żywo.
    > - kierownik zespołu programistów. W ostatnim projekcie na początku
    > oficjalnie miałem być nadzorcą prac dla jednej, później dwóch osób,
    > jednakże kierownik projektu dość szybko zdjął mnie z tej funkcji, nim tak
    > naprawdę dobrze poznałem osoby, którymi miałem zarządzać. Z biegiem czasu
    > jednak to ja stałem się, w sposób naturalny powiedzmy, osobą, która miała
    > największą wiedzę o projekcie i to do mnie te dwie osoby, którymi miałem
    > zarządzać, zaczęły przychodzić z pytaniami. Z drugiej strony zarządzanie
    > kimś to zupełnie co innego niż praca pod kimś, choć ostatnio zauważam, że
    > praca, gdzie zupełnie się muszę komuś podporządkować, nie pasuje mi. Za
    > tym, by być teamleaderem przemawia tez moim zdaniem to, że jestem juz na
    > takim poziomie doświadczenia zawodowego, że mój udział w projektach
    > powienien raczej sprowadzić się do koordynowania większej jego części, do
    > wpływu na jego całościową koncepcję, niż do wykonywania jedynie
    > pojedynczych, powierzonych zadań. Inaczej - to ja powineinnem młodszym
    > programistom te zadania rozdzielać i koordynować wykonanie ich.
    > Pytanie tylko, jak bym sobie poradzil z dobraniem sobie zespołu, a potem
    > zarządzaniem nim. Czy byłbym w stanie wyrobić sobie autorytet wśród
    > podwładnych niezbędny do zajmowania takiego stanowiska
    > - Projektant. Taka funkcja pozwoliłaby mi z jednej strony pójść wyżej, niż
    > jestem obecnie, z drugiej byłoby to bardziej samodzielne stanowisko, niż
    > bycie kierownikiem. Pytanie tylko, na ile projektant ma swobodę działania
    > w projekcie, na ile jest ograniczany przez inne osoby (analitycy? )
    > - Konsultant / szkoleniowiec / wykładowca. Tą propozycję słyszałem już
    > kilka firm wczesniej, i w ostatniej pracy również. Generalnie dobrze się
    > czuję - i ponoć dobrze mi wychodzi, gdy stoję przed jakąś grupą osób i mam
    > przeprowadzić wykład na jakiś temat. Nie ma nikogo, kto mi mówi, jak i co
    > mam w danym momencie mówić, niejako jestem przez 1,5 godziny wykładu
    > "panem swoich 1,5 godziny". Wiadomo, mam temat, mam materiał, ale to, jak
    > go wyłożę, w jakiej postaci, zalezy tylko ode mnie. Poza tym zauważyłem -
    > i nie tylko ja - że często angażuję się w to, co robię. I wydaje mi się,
    > że ta cecha jest pomocna by przez te 1,5h poczuć niejako związek
    > emecjonalny z wykładanym materiałem, złapać kontakt ze słuchaczem i
    > zainteresować go tym, co mam mu do przekazania. Z drugiej strony boję się,
    > że w pewnym momencie popadł bym w rutynowe odtwarzanie swojej wiedzy, a
    > praca przy projektach zmusza jednak do ciągłego rozszerzania jej.
    >
    > I przechodząc do sedna - kto może mi pomóc w odpowiedzi na to pytanie.
    > Niestety, nie uzyskałem na nie odpowiedzi w ostatniej pracy, i teraz,
    > będąc w sytuacji, jaką opisałem we wcześniejszych wątkach, zastanawiam
    > się, w jakim kierunklu iść dalej. Czy jest ktoś ( w sensie zawodu,
    > funkcji), kto po przejrzeniu mojego CV, analizując moją dotychczasową
    > ścieżkę kariery zawodowej, moje wzloty i upadki, robiąc róznego rodzaju
    > testy psychologiczne itp. byłby mi w stanie powiedzieć, jaka praca byłaby
    > dla mnie najlepsza? Na pewno ktoś taki musi istnieć :)



  • 9. Data: 2008-04-25 10:29:26
    Temat: Re: Na rozstaju dróg ...
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "grom@x" <gromax@_USUN_.interia.pl> napisał w wiadomości
    news:fuqrfe$4pi$1@inews.gazeta.pl...

    > i dostanie odpowiedź - NTG

    :D

    e.


  • 10. Data: 2008-04-27 18:26:58
    Temat: Re: Na rozstaju dróg ... (mega długie)
    Od: Paweł Dyda <p...@g...pl.lovespam.invalid>

    Dnia czwartek, 24 kwietnia 2008 20:02 ugodziła mię strzała
    <fuqhvk$o81$1@inews.gazeta.pl> wystrzelona przez jaQbek:

    [...]
    >> Wybierz sobie dziedzinę, na co lubisz tworzyć programy
    > Ależ ja dziedzinę już mam: bankowość, finanse, ubezpieczenia.
    > Generalnie działka, gdzie najistotniejszym krokiem projektu jest
    > prawidłowe zebranie wymagań od klientów a potem zamodelowanie ich. I
    > to lubię robić

    Business Analyst. Czy też jak kto woli Analityk Biznesowy. Nie jest to
    specjalnie proste, ale to właśnie Cię powinno interesować zatem.

    >> i potem się tej dziedziny trzymaj,
    >> aby stać się ekspertem.
    > I to robię. Myślałem w ogóle o zrobieniu studiów podyplomowych z
    > bankowości i finansów, ale słyszałem opinie, ze ludzie po takich
    > studiach nie mają pojęcia o pewnych technicznych kwestiach systemów
    > bankowych, i taką wiedzę zdobywa się tylko pracując przy tworzeniu
    > takowych

    LOL. Co przeszkadza w robieniu studiów podyplomowych w trakcie pracy nad
    takowymi? Boisz się że będziesz miał zbyt szczegółową wiedzę na temat
    przepisów? Bez sensu, to Ci może tylko i wyłącznie pomóc.

    [...]
    > Tylko rzecz w tym, że ja ten dylemat miałem już rok temu - czy ma to
    > być analityk, architekt, czy kierownik zespołu

    Z tego co napisałeś, wygląda że nie masz kwalifikacji na kierownika
    (zdarza się). Architekt to jednak jest ktoś kto nie zbiera informacji,
    a po prostu projektuje system na podstawie analizy potrzeb
    przedstawionej przez analityka (o ile jest to na tyle duża firma, że te
    dwie funkcje są obsadzone przez dwie różne osoby).

    >> Ale ciebie kolego nie widzę w korporacji. Nie jestem psychologiem ale
    >> wg. mnie uderzaj to średniej wielkości firmy, gdzie będziesz bardziej
    >> samodzielny, będziesz miał większe pole manewru no i w razie czego
    >> szybsza, łatwiejsza i mniej sformalizowana zmiana stanowiska.
    > Oki, warto wiedzieć

    Nie do końca się zgodzę z Twoim przedpiścą... Są różne korporacje...
    Miałem zaproponować Ci uderzanie do nas (stanowisko I18n Software
    Engineer, czyli programista internacjonalizacji), bo doczytałem że się
    szybko nudzisz i chcesz znacznej samodzielności (a na tym stanowisku
    byłoby dużo zmienności - różne technologie: XML, HTML, MFC, JFC, .NET;
    różne języki: C#, Java, C++, PHP(?) ), ale po wczytaniu się w to co
    lubisz (a przynajmniej co napisałeś że lubisz, ciekawe kiedy Ci się to
    znudzi) sugeruję jednak kierunek BA.

    > To jak, wystarczy za CV ? ;)

    A co Ty zrobiłeś konkretnie? Nie co robiłeś, ale co zrobiłeś i gdzie to
    znalazło zastosowanie? W jakich językach? I tak dalej, i tym podobne.
    Zresztą, jeżeli chciałbyś być BA, to nasuwają się inne pytania - o
    zbieranie wymagań, doświadczenie w rozmowie z klientem i konkretne
    zaprojektowane programy/systemy.

    Pozdrawiam,
    P.

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1