eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 104

  • 91. Data: 2003-11-25 21:29:07
    Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
    Od: "PiotrG" <p...@s...com.pl>

    > > Opisalem to w poscie w innym watku tego tematu, ale np.
    > > nie powiesz mi chyba, ze trema (=stres) znanego aktora
    > > wynika ze zlego zarzadzania?
    >
    > No i masz racje. Nie miales racji gdy pisales, ze stres nie jest
    > _miedzy_innymi_ skutkiem zlego zarzadzania:)
    Sorry, jesli tak wynikalo z tego, co napisalem - nie mialem tego na mysli.
    Oczywiscie, ze skutkiem zlego zarzadzania moze byc stres.

    > <ciach> I dobry
    > zarzadzajacy bierze to pod uwage. Kontrakt sie zawalil bo czlowiek sie nie
    > wyrobil bo robil co innego - mniej kasy dla ludzi dlaczego kto zgadnie?
    Zastanawiam sie, jak sie do tego odniesc - to wszystko nie jest takie proste
    (zreszta pewnie sam to wiesz). Byc moze nie obejmuje calosci zagadnienia,
    ale
    w strukturach, ktore bardzo szybko ewoluuja trudno wypracowac standardy
    zarzadzania takie, ktore beda sie sprawdzaly w dluzszym okresie. Latwiejsze
    i bardziej praktyczne jest w takim wypadku jest okreslenie "luzniejszych"
    zasad,
    ktore rzeczywiscie czasami doprowadzaja do sytuacji, o ktorej pisalem.
    Duzo bardziej realne jest wytworzenie/wypracowanie/whatever standardow
    zarzadzania w duzej firmie, ktorej struktury wewnetrzne sa dosc stabilne i,
    przede wszystkim, dobrze sprawdzone w praktyce.

    > >> A ja siedze
    > >> po godzinach bo sie chce nauczyc nowych rzeczy Bardzo dobry (i chyba
    > >> najlepszy powod) ale to jest dobre na
    > >> poczatek, jak juz sie naucze to dlaczego mam zostawac po godzinach
    > >> za darmo.
    > > Tzn. uwazasz ze dojdziesz do momentu, w ktorym bedziesz wiedzial
    > > wszystko? I nie bedzie juz nic nowego? Ciekawego?
    > > Mi sie caly czas nie udaje ;-)
    >
    > To znaczy, ze jak mam zostac zrobic kolejny projekt, ktory rozni sie od
    > poprzednich szczegolami to wole poczytac grupy dyskusyjne albo pospac.
    Diabel tkwi w szczegolach ;-)
    Tak naprawde to masz racje przy zalozeniu, ze roznica jest "tylko" w
    szczegolach. Natomiast w sytuacji, kiedy ilosc rozniacych sie szczegolow
    wywraca projekt "do gory nogami", okazuje sie ze stajesz przed calkiem
    nowym wyzwaniem.

    > >> Do pracy przychodzisz zarabiac pieniadze a nie dla przyjemnosci.
    >
    > > Racja. Idealem jest, jesli za przyjemnosc ci placa. I, wbrew pozorom,
    > > jest to mozliwe - po prostu trzeba lubic swoja prace.
    >
    > Ja lubie, ale nie zamierzam spedzac w niej calego czasu, tydzien ma siedem
    > dni, a doba 24 godziny, a osiem godzin pracy nie jest zadna fanaberia
    > socialna, tylko w miare optymalnym wykorzystaniem pracownika, ktory jak
    > nie odpocznie to jest malo wydajny w robi duzo bledow.
    ;-) Umowmy sie - nie wszyscy musza odpoczywac 16 godzin.
    Co nie znaczy, ze pracodawca powinien o tym decydowac.
    Po prostu nikt nikogo nie powinien zmuszac do opuszczania miejsca pracy po
    8-miu godzinach. To wystarczy.

    > >> > Jesli natomiast rozumiesz cele firmy i sens tego, co robisz,
    > >> > potrafisz poczuc sie odpowiedzialny za swoja prace.
    > >>
    > >> Celem firmy jest pomnarzec dochody.
    > > Oczywiscie - to cel nadrzedny.
    >
    > I pod ten cel sa ustawiane inne.
    Jassne. Nowe trendy w zarzadzaniu wykazuja jednak, ze kasa nie moze byc
    jedyna motywacja pracownika. Dziala tutaj efekt "demoralizacji" - kazda
    podwyzka ulega po pewnym czasie "zapomnieniu" (przez pracownika) i
    dochodzi znowu do sytuacji sprzed tej podwyzki: "A moze by podwyzka...".

    >
    > >> Chyba, ze wierzysz w jakas misje firmy, ale to chyba tylko
    > >> organizacje charytatywne
    > > I tu sie mylisz. Nawet sobie nie wyobrazasz, jak nakreca ludzi (od
    > > "szeregowych" po dyrektorow) swiadomosc, ze firma kosi coraz wieksza
    > > kase i robi sie coraz wieksza.
    >
    > Mysle, ze jak cos z tego mam to mnie kreci (chocby docenienie -na krotka
    > mete tez dobre), jak nie to srednio i tylko do czasu. Jak robie pierwszy
    > raz taki projekt to mnie to bawi i ciesze sie jak wszystko idzie dobrze,
    > jak 10 to bede to robil dla kasy a nie klientow, ani frontu walki o wyzsze
    > dochody wlasciciela.
    No, pod warunkiem, ze robisz caly czas takie same projekty. To rzeczywiscie
    nudne. Na szczescie ja sie nie nudze.

    > No chyba, jego wyzsze dochody, to moje wyzsze dochody
    > - wtedy mamy wspolny cel - super.
    Tak powinno, ba - musi byc!

    <ciach>

    > >> Generalnie celem firmy jest zaracieac pieniadze dla wlasciciela, a
    > >> celem pracownika zarabiac dla siebie.
    > > Zarobisz wiecej dla wlasciciela => zarobisz wiecej dla siebie.
    > NIestety nie.
    Dlaczego nie? Moze firma za duza?
    I jest powod, dla ktorego wole nie za wielkie firmy ;-)

    > > Przeciez to wlasciciel Ci placi, nie jego wujek.
    > Ale tyle samo.
    No to kiepsko...
    Zmien prace ;-)
    A tak bez zartow - zawsze staram sie pilnowac, zeby moi ludzie
    mieli udzial w zyskach firmy. To jeden z moich obowiazkow.
    Nie wyobrazam sobie, zeby moglo byc inaczej.

    Pozdrawiam,
    PiotrG



  • 92. Data: 2003-11-26 03:29:14
    Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
    Od: "Jarosław Wiechecki" <j...@p...onet.pl>


    Użytkownik "PiotrG" <p...@s...com.pl> napisał w wiadomości
    news:bq0he2$56j$1@atlantis.news.tpi.pl...
    [...]
    > > I pod ten cel sa ustawiane inne.
    > Jassne. Nowe trendy w zarzadzaniu wykazuja jednak, ze kasa nie moze byc
    > jedyna motywacja pracownika. Dziala tutaj efekt "demoralizacji" - kazda
    > podwyzka ulega po pewnym czasie "zapomnieniu" (przez pracownika) i
    > dochodzi znowu do sytuacji sprzed tej podwyzki: "A moze by podwyzka...".
    >

    Z tego bodźca motywacyjnego można zrezygnować jeśli pensja satysfakcjonuje
    pracownika i jest on podatny na inne bodźce (np. uścisk dłoni prezesa,
    czadowy weekend w górach itp). Jednak nie wszystkich motywowanie w inny
    sposób satysfakcjonuje.

    --
    pozdrawiam
    Jarosław Wiechecki



  • 93. Data: 2003-11-26 08:46:30
    Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
    Od: "Pawel A." <a...@w...pl>

    (...ciach...)
    > > 5. Podanie w ofercie kontaktowego adresu e-mail,
    > > znajdujacego sie na serwerze darmowym, dowodzi
    > > jednoznacznie, ze (niepotrzebne skreslic):
    > > - ogloszenie jest lipne,
    > > - ze firma nie istnieje,
    > > - firma jest niepowazna,
    > > - firma to jeden student,
    > > - firmy nie stac na serwer pocztowy,
    > > - administrator kiepski, bo slabo placa,
    >
    > Wiesz, że to prawda!!! Jeśli tak nie jest, to dlaczego firma nie podaje
    swojego
    > adresu? To tak, jakby firma podawała adres skrytki pocztowej. Kto wyśle
    > aplikację na adres: skrytka pocztowa 00?

    Niezupełnie. Jeżlei firma podaje adres i siedzibę to adres e-mailowy na
    darmowym serwerze wcale nie oznacza, że jest ona niepoważna i mooże wynikać
    z kilku powodów:

    1. Firma jest nieduża i działa w branży w której posiadanie własnej domeny
    nie jest niezbędne. W końcu nie każdy musi pracować dla "dużego
    międzynarodowego koncernu, działającego w ponad 100 krajach" :-). Osobiście
    znam kilka całkiem dobrze prosperujących firm, którym z powodzeniem
    wystarcza darmowy adres e-mail do korespondecnji i prosta strona-wizytówka
    postawiona za psie pieniądze na jakimś ogólnym serwerze.

    2. Firma nie chce "wystawić" sie spamerom. Ponieważ wiele ogoszeń ukazuje
    sie zarówno w gazetach jak i w sieci jest duża szansa, że na podany adres
    oprócz aplikacji napływać zacznie cała kupa śmieci. Najprostszym
    rozwiązaniem tego problemu jest właśnie stworzenie na potrzeby rekrutacji
    konta na darmowym serwerze - jak przestaje byc potrzebne to sie je likwiduje
    i problem z głowy. Postawienie takiego tymczasowego konta na firmowej
    domenie (np p...@d...firmy) nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem, bo
    jeżeli firma często prowadzi rekrutacje to i tak będzie wystawiona na
    spamowanie, a trudno za każdym razem zakładać nowe konta o nazwach "praca75"
    czy "rekrutacja110"....
    Pozdrowienia
    Paweł



  • 94. Data: 2003-11-26 15:48:51
    Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
    Od: "Mariusz Jankowicz" <m...@e...com.pl>


    "d+" <t...@w...pl.invalid> wrote in message
    news:bq0gg8$je3$3@nemesis.news.tpi.pl...
    > Mariusz Jankowicz palnął...:
    >
    > geniusze lubią wyzwania i odpowiednie gratyfikacje finansowe (chociaz
    pewnie
    > mniej) - moze nie jesteś atrakcyjny dla geniuszy... :)

    Pewnie mam za gruby tylek :-P



  • 95. Data: 2003-11-26 18:48:02
    Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
    Od: Shrek <l...@w...pl>

    Dnia 25 lis 2003, "PiotrG" <p...@s...com.pl> zapodal(a):


    >> <ciach> I dobry
    >> zarzadzajacy bierze to pod uwage. Kontrakt sie zawalil bo czlowiek
    >> sie nie wyrobil bo robil co innego - mniej kasy dla ludzi dlaczego
    >> kto zgadnie?
    > Zastanawiam sie, jak sie do tego odniesc - to wszystko nie jest takie
    > proste (zreszta pewnie sam to wiesz). Byc moze nie obejmuje calosci
    > zagadnienia, ale
    > w strukturach, ktore bardzo szybko ewoluuja trudno wypracowac
    > standardy zarzadzania takie, ktore beda sie sprawdzaly w dluzszym
    > okresie. Latwiejsze i bardziej praktyczne jest w takim wypadku jest
    > okreslenie "luzniejszych" zasad,
    > ktore rzeczywiscie czasami doprowadzaja do sytuacji, o ktorej
    > pisalem. Duzo bardziej realne jest wytworzenie/wypracowanie/whatever
    > standardow zarzadzania w duzej firmie, ktorej struktury wewnetrzne sa
    > dosc stabilne i, przede wszystkim, dobrze sprawdzone w praktyce.

    Masz racje, tyle ze to nadal bedzie wina zarzadu a nie pracownika -
    prosciej owszem, lepiej byc moze, ale trzeba sie liczic z konsewkencjami
    takich zalozen.

    >> > Tzn. uwazasz ze dojdziesz do momentu, w ktorym bedziesz wiedzial
    >> > wszystko? I nie bedzie juz nic nowego? Ciekawego?
    >> > Mi sie caly czas nie udaje ;-)
    >>
    >> To znaczy, ze jak mam zostac zrobic kolejny projekt, ktory rozni sie
    >> od poprzednich szczegolami to wole poczytac grupy dyskusyjne albo
    >> pospac.
    > Diabel tkwi w szczegolach ;-)
    > Tak naprawde to masz racje przy zalozeniu, ze roznica jest "tylko" w
    > szczegolach. Natomiast w sytuacji, kiedy ilosc rozniacych sie
    > szczegolow wywraca projekt "do gory nogami", okazuje sie ze stajesz
    > przed calkiem nowym wyzwaniem.

    Racja, ale wyzwaniami sie nie najem ali czynszu nie zaplace. Podstawa
    kapitalizmu jest pieniadz i satysfakcja jest, czy sie komus podoba czy nie
    , tylko do niego dodatkiem. Twierdzenie, ze pracuje sie glownie dla
    satysfakcji jest adaptacja socjalizmu na potrzeby kapitalizmu;)


    >> Ja lubie, ale nie zamierzam spedzac w niej calego czasu, tydzien ma
    >> siedem dni, a doba 24 godziny, a osiem godzin pracy nie jest zadna
    >> fanaberia socialna, tylko w miare optymalnym wykorzystaniem
    >> pracownika, ktory jak nie odpocznie to jest malo wydajny w robi duzo
    >> bledow.
    > ;-) Umowmy sie - nie wszyscy musza odpoczywac 16 godzin.
    > Co nie znaczy, ze pracodawca powinien o tym decydowac.
    > Po prostu nikt nikogo nie powinien zmuszac do opuszczania miejsca
    > pracy po 8-miu godzinach. To wystarczy.

    Ani w druga strone - do zostawania po godzinach.


    >> >> Celem firmy jest pomnarzec dochody. Oczywiscie - to cel
    >> >> nadrzedny.
    >>
    >> I pod ten cel sa ustawiane inne.
    > Jassne. Nowe trendy w zarzadzaniu wykazuja jednak, ze kasa nie moze
    > byc jedyna motywacja pracownika. Dziala tutaj efekt "demoralizacji" -
    > kazda podwyzka ulega po pewnym czasie "zapomnieniu" (przez
    > pracownika) i dochodzi znowu do sytuacji sprzed tej podwyzki: "A moze
    > by podwyzka...".

    Jak narazie kroluje nowe podejscie, ze pracownika nalezy motywowac
    wszystkim, tylko nie kasa;(

    >> Mysle, ze jak cos z tego mam to mnie kreci (chocby docenienie -na
    >> krotka mete tez dobre), jak nie to srednio i tylko do czasu. Jak
    >> robie pierwszy raz taki projekt to mnie to bawi i ciesze sie jak
    >> wszystko idzie dobrze, jak 10 to bede to robil dla kasy a nie
    >> klientow, ani frontu walki o wyzsze dochody wlasciciela.
    > No, pod warunkiem, ze robisz caly czas takie same projekty. To
    > rzeczywiscie nudne. Na szczescie ja sie nie nudze.
    >
    >> No chyba, jego wyzsze dochody, to moje wyzsze dochody - wtedy mamy
    >> wspolny cel - super.
    > Tak powinno, ba - musi byc!

    Powinno tak, ale widac nie musi skoro nie jest...
    >
    > <ciach>
    >
    >> >> Generalnie celem firmy jest zaracieac pieniadze dla wlasciciela,
    >> >> a celem pracownika zarabiac dla siebie. Zarobisz wiecej dla
    >> >> wlasciciela => zarobisz wiecej dla siebie. NIestety nie.
    > Dlaczego nie? Moze firma za duza?
    > I jest powod, dla ktorego wole nie za wielkie firmy ;-)

    Duza raczej nie.

    >> > Przeciez to wlasciciel Ci placi, nie jego wujek. Ale tyle samo.
    > No to kiepsko...
    > Zmien prace ;-)

    :)

    > A tak bez zartow - zawsze staram sie pilnowac, zeby moi ludzie
    > mieli udzial w zyskach firmy. To jeden z moich obowiazkow.
    > Nie wyobrazam sobie, zeby moglo byc inaczej.

    To dobrze.

    > Pozdrawiam,
    > PiotrG

    Pozdr.



    --
    Lukasz "Shrek" Skorupka.


  • 96. Data: 2003-11-27 15:57:34
    Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
    Od: Catbert <v...@w...pl>

    On 2003-11-25 19:24, Piotr Hosowicz wrote:

    > Wiesz, ja myślę, że taki na przykład Lesio Zmyłer dużo od Tymińskiego
    > nie odbiega. Po prostu inny typ kitowego proszku do prania, inaczej
    > podane bzdety - i tyle.

    Smutne, że ludzie nadal wierzą, że jak SLD obieca gruszki na wierzbie,
    to one wyrosną. Miejsca pracy też będa pewnie na drzewach rosły.
    Dlatego w urzędach pracy będzie się kierować ludzi tym kierunku, mówiąc
    im "niech pani/pan spada na drzewo".

    > Jak chcę podtrenować jakieś
    > zagadnienie, albo liznąć na zaczęcie jakiegoś języka programowania - to
    > piszę Signature Chooser Subsystem Advanced Proffessional ... ;-) plus
    > czasem narzędzie typu Signature Chooser Subsystem Database Migrator
    > Wizard Enterprise, żeby przenieść bazę sygnaturek.

    Moje dziecko napisało ostatnio program, co czyta ze strony NASA
    parametry satelitów, a następnie /przez ekran monitora/ wczytuje do
    zegarka /TIMEX/ parametry połozenia i czas pojawienia się /bazuje na
    funkcji wczytywania terminarza/. Niby niczemu nie słuzy, ale mozna
    powiedzieć dziewczynie, że zaraz będzie widać, jak leci satelita - no i
    widać jak leci :-). Mała rzecz, a cieszy.
    Natomist martwi mnie, że mimo młodego wieku syn jest już przestępcą
    /karno-skarbowym/ bo pomaga sąsiadom w drobnych problemach komputerowych
    i przyjmuje zapłatę np. w czystych płytach CDR, czego nie uwzgledniłem w
    zeznaniu podatkowym.

    pzdr: Catbert


  • 97. Data: 2003-11-27 17:31:58
    Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
    Od: "Teq" <z...@p...onet.pl>


    "Catbert" <v...@w...pl> wrote in message
    news:bq56t9$6av$1@korweta.task.gda.pl...
    > Natomist martwi mnie, że mimo młodego wieku syn jest już przestępcą
    > /karno-skarbowym/ bo pomaga sąsiadom w drobnych problemach komputerowych
    > i przyjmuje zapłatę np. w czystych płytach CDR, czego nie uwzgledniłem w
    > zeznaniu podatkowym.

    Ja tam bym sie na twoim miejscu raczej martwil tym czym on te plyty pozniej
    zapelnia niz samym faktem pobierania oplat w czystych CDR'ach ;)

    Teq



  • 98. Data: 2003-11-27 18:16:27
    Temat: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
    Od: Piotr Hosowicz <n...@i...domain.net>

    Catbert wrote:

    >> Wiesz, ja myślę, że taki na przykład Lesio Zmyłer dużo od Tymińskiego
    >> nie odbiega. Po prostu inny typ kitowego proszku do prania, inaczej
    >> podane bzdety - i tyle.
    >
    >
    > Smutne, że ludzie nadal wierzą, że jak SLD obieca gruszki na wierzbie,
    > to one wyrosną. Miejsca pracy też będa pewnie na drzewach rosły.
    > Dlatego w urzędach pracy będzie się kierować ludzi tym kierunku, mówiąc
    > im "niech pani/pan spada na drzewo".

    Catbert, o tym można by długo gadać, ale to nie pl.soc.polityka, więc
    tyle ode mnie, bo nas NTGowo splonkują.

    >> Jak chcę podtrenować jakieś
    >> zagadnienie, albo liznąć na zaczęcie jakiegoś języka programowania -
    >> to piszę Signature Chooser Subsystem Advanced Proffessional ... ;-)
    >> plus czasem narzędzie typu Signature Chooser Subsystem Database
    >> Migrator Wizard Enterprise, żeby przenieść bazę sygnaturek.
    >
    >
    > Moje dziecko napisało ostatnio program, co czyta ze strony NASA
    > parametry satelitów, a następnie /przez ekran monitora/ wczytuje do
    > zegarka /TIMEX/ parametry połozenia i czas pojawienia się /bazuje na
    > funkcji wczytywania terminarza/. Niby niczemu nie słuzy, ale mozna
    > powiedzieć dziewczynie, że zaraz będzie widać, jak leci satelita - no i
    > widać jak leci :-). Mała rzecz, a cieszy.

    Timex ma taki właśnie patencik z wczytywaniem, faktycznie. Zreztą o ile
    dobrze pamiętam, to Timex miał modele wyposażone w ten feature już w
    zamierzchłych czasach komputerów 8bitowych. Z tym, że na dobrą sprawę
    nie kapuję co właściwie robi program Twojego syna. OK, jest witryna
    NASA, program się łączy via HTTP zapewne albo na zasadzie jakiegoś Web
    Service, ściąga te dane, w razie czego parsuje do jakiejś tam
    znormalizowanej postaci i co dalej ? To znaczy dla Timexa te dane są po
    prostu danymi, czy też Timex potrafi jakoś tam te dane wykorzystać /
    zinterpretować ?

    --
    Pozdrawiam,
    Piotr Hosowicz
    Z korespondencji z ubezpieczycielami: "Mój samochód
    uderzył w ogrodzenie, przekoziołkował i wyrżnął w
    drzewo. Wtedy straciłem panowanie nad pojazdem."


  • 99. Data: 2003-11-27 18:43:34
    Temat: Re:[OT] Mala konkluzja - full OT, plonki tylko pocztą kurierską
    Od: Catbert <v...@w...pl>

    On 2003-11-27 19:16, Piotr Hosowicz wrote:

    > Timex ma taki właśnie patencik z wczytywaniem, faktycznie. Zreztą o ile
    > dobrze pamiętam, to Timex miał modele wyposażone w ten feature już w
    > zamierzchłych czasach komputerów 8bitowych. Z tym, że na dobrą sprawę
    > nie kapuję co właściwie robi program Twojego syna. OK, jest witryna
    > NASA, program się łączy via HTTP zapewne albo na zasadzie jakiegoś Web
    > Service, ściąga te dane, w razie czego parsuje do jakiejś tam
    > znormalizowanej postaci i co dalej ? To znaczy dla Timexa te dane są po
    > prostu danymi, czy też Timex potrafi jakoś tam te dane wykorzystać /
    > zinterpretować ?

    Nie pamietam wszystkich szczegółów, ale chdzi o to, żeby wszystko działo
    się bez kopiowania recznego.
    Dane na stronie sa w tabeli, program je czyta (nie pamietam, czy sam
    odpala strone, czy trzeba ją wcześniej uruchomic w przeglądarce),
    konwertuje do formatu pliku TIMEX'a i uruchamia transmisję. Rzecz w tym,
    by samo uruchomienie programu i przystawienie do monitora zegarka
    powodowało załadowanie danych bez dodatkowych operacji.
    Wykorzystywany jest fabryczny program obsługi od zegarka.
    W zegarku budzik o okreslonej godzinie (pobranej i wpisanej do pliku
    zegarka - więc pełny automat) piszczy i wyświetla położenie satelity (w
    stopniach, dwa parametry).
    Zegarek prosty, więc nic więcej z tym nie zrobi.

    Pzdr: Catbert


  • 100. Data: 2003-11-27 21:25:06
    Temat: Re: [OT] Mala konkluzja - full OT, plonki tylko pocztą kurierską
    Od: Piotr Hosowicz <n...@i...domain.net>

    Catbert wrote:
    > On 2003-11-27 19:16, Piotr Hosowicz wrote:
    >
    >> Timex ma taki właśnie patencik z wczytywaniem, faktycznie. Zreztą o
    >> ile dobrze pamiętam, to Timex miał modele wyposażone w ten feature już
    >> w zamierzchłych czasach komputerów 8bitowych. Z tym, że na dobrą
    >> sprawę nie kapuję co właściwie robi program Twojego syna. OK, jest
    >> witryna
    >> NASA, program się łączy via HTTP zapewne albo na zasadzie jakiegoś Web
    >> Service, ściąga te dane, w razie czego parsuje do jakiejś tam
    >> znormalizowanej postaci i co dalej ? To znaczy dla Timexa te dane są
    >> po prostu danymi, czy też Timex potrafi jakoś tam te dane wykorzystać
    >> / zinterpretować ?
    >
    >
    > Nie pamietam wszystkich szczegółów, ale chdzi o to, żeby wszystko działo
    > się bez kopiowania recznego.
    > Dane na stronie sa w tabeli, program je czyta (nie pamietam, czy sam
    > odpala strone, czy trzeba ją wcześniej uruchomic w przeglądarce),
    > konwertuje do formatu pliku TIMEX'a i uruchamia transmisję. Rzecz w tym,
    > by samo uruchomienie programu i przystawienie do monitora zegarka
    > powodowało załadowanie danych bez dodatkowych operacji.
    > Wykorzystywany jest fabryczny program obsługi od zegarka.
    > W zegarku budzik o okreslonej godzinie (pobranej i wpisanej do pliku
    > zegarka - więc pełny automat) piszczy i wyświetla położenie satelity (w
    > stopniach, dwa parametry).
    > Zegarek prosty, więc nic więcej z tym nie zrobi.

    Aha, kapuje.

    Mam nową sygnaturkę, copy and paste spacjlnie dla Ciebie. Kurczę, muszę
    pomysleć o czasowym wymuszeniu sygnaturki w moim Signature Subsystem
    Enterprise ... Tymczasem manufaktura :

    --
    Pozdrawiam,
    Piotr Hosowicz
    Renata Beger : Nasz przwodniczący wysłal w tej sprawie listy
    do prezydenta USA Georga Busha i do przewodniczącego ONZ
    <pauza ... konsternacja ...> Anana Kofana.

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1