eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Korporacje: Szczury już nie chcą biegać
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 34

  • 31. Data: 2005-03-12 14:40:12
    Temat: Re: Korporacje: Szczury już nie chcą biegać
    Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>


    Użytkownik "Zbyszek Tuźnik" <d...@b...pl> napisał w wiadomości
    news:d0ug4k$hv$1@news.onet.pl...

    >> Ludzi inteligentnych nie zaciekawi szmatławiec w kiosku lub w tv,
    >> niezależnie od tego jak głośno by go reklamowano, bo to po prostu inny
    >> poziom percepcji.
    >
    > A to już niekoniecznie, tzn. piszę raczej w nawiązaniu do @ Immony o
    > przeglądaniu np SE w czasie oczekiwania na rozmowe kwalifikacyjną jako
    > objawie dykwalifikującym kandydata.
    > A teraz do rzeczy. Nie uważając się za osobę upośledzoną intelektualnie -
    > że tak przez wrodzoną skromność się określę ;) - wcale nie jestem pewien,
    > czy mając przed sobą chwilę, stresującego bądź co bądź oczekiwania, i
    > okazję do bezpłatnego zapoznania się z dowolnym brukowcem (no może poza
    > jakimś obmierzłym mi z przyczyn ideologiczno-światopoglądowych) nie
    > skusiłbym się nań. Ot, z prostej ciekawości czymżeż to moi współobywatele
    > żyją na codzień jak również i dla odreagowania. Z tych samych względów
    > bardzo lubie słuchać (niech będzie, że podsłuchiwać :)) rozmów o polityce
    > w środkach transportu publicznego.[1]

    Ja czytam mnostwo rzeczy dla smiechu i groteski lub dla zrozumienia obcych
    mi klimatow. Od czasu do czasu sa to nawet rzeczy takiej jak "Bravo Girl".
    Ma to troche zwiazek z zainteresowaniami okolozawodowymi - choc na szczescie
    teraz nie mam do czynienia z niektorymi grupami docelowymi, lubie sie
    orientowac w rynku czasopism, tym, do kogo sa skierowane, jaka jest ich
    zawartosc i poziom. A niezaleznie od tego grupowa, glosna lektura fragmentow
    niektorych czasopism jest swietna rozrywka towarzyska. Szczegolnie polecam w
    tym celu "Arteon" z jego opisami probujacymi udowodnic glebie niektorych
    dziel tzw. sztuki wspolczesnej :)

    Ale jak czytam cos w miejscu publicznym, a tym bardziej zawodowym, to wiem,
    ze trzymany przeze mnie tytul staje sie czescia mojego wizerunku - ktorym
    czlowiek powinien umiec zarzadzac. Dlatego zastanawiam sie nad wysylanym
    komunikatem i dlatego popieram i rozumiem te kryteria oceny po gazecie w
    poczekalni przed rozmowa kwalifikacyjna.

    I.

    PS. W mojej lubionej knajpie juz obsluga ani stali goscie nie dziwia sie,
    jak widza okreslone osoby siedzace przy stoliku, na ktorym lezy Przekroj,
    Bravo Girl, Zawsze Wierni, Arteon, Opcja na Prawo, Zadra i Arcana albo inny
    podobny zestaw. Wiedza, ze to Prasowka Poznawczo-Rozrywkowa.



  • 32. Data: 2005-03-12 15:01:23
    Temat: Re: Korporacje: Szczury już nie chcą biegać
    Od: Zbyszek Tuźnik <d...@b...pl>

    Immona napisał(a):

    >
    > Ale jak czytam cos w miejscu publicznym, a tym bardziej zawodowym, to wiem,
    > ze trzymany przeze mnie tytul staje sie czescia mojego wizerunku - ktorym
    > czlowiek powinien umiec zarzadzac. Dlatego zastanawiam sie nad wysylanym
    > komunikatem i dlatego popieram i rozumiem te kryteria oceny po gazecie w
    > poczekalni przed rozmowa kwalifikacyjna.

    Rozumiem twój (i nie tylko) punkt widzenia, ale... z drugiej strony, jak
    już wspominałem, każdy kij ma dwa końce np. ewentualny kandydat świadom,
    że w miejscu publicznym i tym bardziej zawodowym :), będącym wizytówką
    firmy (recepcja) leży sobie w najlepsze SE lub Fakt też może się zacząć
    zastanawiać nad wizerunkiem i kulturą firmy jako taką - co z kolei może
    wpłynąć negatywnie[1] na przebieg rozmowy kwalifikacyjnej, osoby co
    bardziej przemyślne/doświadczone być może domyślą się podstępu i
    zareagują - znowu być może - podobnie jak beznadziejni pozerzy, np.
    sięgając po financial timesa albo łotewer, więc moim zdaniem wartość
    poznawcza tego eksperymentu jest nikła nader, no ale ja nie robię ani w
    psychologii, ani w HR. :)

    pozdrawiam

    Zbyszek

    [1]negatywnie w sensie fałszowania obrazu, a nie ewentualnego rezultatu
    rozmowy z pkt. widzenia kandydata, a całość trąci mi lekko - nołofens -
    psychologią na poziomie sitcomowych seriali.[2]

    [2] Jedna z moich ulubionych historii, chyba z Polityki, o
    egzaminach/testach do renomowanego przedszkola. Wśród zadań było również
    narysowanie swojej rodziny. Ponieważ dziecko niezdało mama udała się po
    wyjaśnienia okazało się, że na podstawie rysunku wykonanego
    własnoręcznie wyłącznie ciemnymi kolorami psycholog orzekł zaburzenia
    emocjonalne i mnóstwo innych przywar zarówno osobniczych dziecka jaki i
    rodziny jako całości. Dziecko przepytywane później przez matkę o
    przyczyny takiego właśnie doboru kolorów odpowiedzialo spokojnie "a nie
    widziałaś, że wszystkie inne były połamane?"[3]
    [3] Nie wykluczam, że w całym tym teście nie chodziło o kolory a o
    umiejętnośc werbalizacji przez dziecko własnych potrzeb (temperówki np.) :)


  • 33. Data: 2005-03-12 17:48:40
    Temat: Re: Korporacje: Szczury już nie chcą biegać
    Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>


    Użytkownik "Zbyszek Tuźnik" <d...@b...pl> napisał w wiadomości
    news:d0v07q$6u8$1@news.onet.pl...
    > Immona napisał(a):
    >
    >>
    >> Ale jak czytam cos w miejscu publicznym, a tym bardziej zawodowym, to
    >> wiem, ze trzymany przeze mnie tytul staje sie czescia mojego wizerunku -
    >> ktorym czlowiek powinien umiec zarzadzac. Dlatego zastanawiam sie nad
    >> wysylanym komunikatem i dlatego popieram i rozumiem te kryteria oceny po
    >> gazecie w poczekalni przed rozmowa kwalifikacyjna.
    >
    > Rozumiem twój (i nie tylko) punkt widzenia, ale... z drugiej strony, jak
    > już wspominałem, każdy kij ma dwa końce np. ewentualny kandydat świadom,
    > że w miejscu publicznym i tym bardziej zawodowym :), będącym wizytówką
    > firmy (recepcja) leży sobie w najlepsze SE lub Fakt też może się zacząć

    To prawda. Ale w firmie, gdzie ta poczekalnia jest jednoczesnie poczekalnia
    dla klientow taka prasa moze sie znalezc, jesli czesc klientow taka prase
    lubi. Klienta sie nie ocenia po tym, tylko po czym innym. :)

    > bardziej przemyślne/doświadczone być może domyślą się podstępu i
    > zareagują - znowu być może - podobnie jak beznadziejni pozerzy, np.
    > sięgając po financial timesa albo łotewer, więc moim zdaniem wartość
    > poznawcza tego eksperymentu jest nikła nader, no ale ja nie robię ani w
    > psychologii, ani w HR. :)

    A ta lista nie byla, przypominam, mojego autorstwa. Spisana ze zrodel, jak
    ktos zauwazyl, korporacyjnych.

    Anegdotka luzno powiazana: ktorys z wladcow zdaje sie rosyjskich w swojej
    poczekalni mial dwa obrazy. Jeden przedstawial sielski, spokojny krajobraz,
    a drugi bitwe. Interesanci ubiegajacy sie o urzedy spedzali w poczekalni
    troche czasu nie wiedzac o tym, ze sa dyskretnie obserwowani. Wladca
    twierdzil, ze analiza osobowosci kandydata na podstawie tego, kto do jakiego
    obrazu podszedl i go ogladal, nigdy go nie zawiodla.
    Obrazem bitwy interesowali sie tchorze, obrazem sielskim ludzie odwazni :)

    I.



  • 34. Data: 2005-03-13 09:27:30
    Temat: Re: Korporacje: Szczury już nie chcą biegać
    Od: Zbyszek Tuźnik <d...@b...pl>

    Immona napisał(a):
    > Klienta sie nie ocenia po tym, tylko po czym innym. :)

    No ba! ;)


    > A ta lista nie byla, przypominam, mojego autorstwa.

    Przypomnienie niekonieczne. Byłem tego świadom, a moje uwagi nie miały
    zgoła charakteru osobistego.

    Spisana ze zrodel, jak
    > ktos zauwazyl, korporacyjnych.

    A... chyba, że tak. Na korporacyjnych to ja się nie znam. :)


    > Anegdotka luzno powiazana:(...)
    > Obrazem bitwy interesowali sie tchorze, obrazem sielskim ludzie odwazni :)

    Piękne. Jak widać od tego czasu HR się nieco uwstecznił. :)

    pozdrawiam

    Zbyszek

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1