eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Jak tam z pracą w Warszawie?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 50

  • 22. Data: 2003-05-19 23:27:52
    Temat: Re: Jak tam z pracą w Warszawie?
    Od: Carrie <c...@w...pf.pl>

    Dnia Sun, 18 May 2003 20:53:45 +0200, "tomo" <t...@o...pl>
    napisał(a):

    >Czy w czasie gdy mieszkałaś u znajomych podawałaś w CV swój
    >aktualny adres zameldowania, czy ten znajomych.

    Jak napisałam wcześniej, przeprowadziłam się już po rozpoczęciu pracy.
    Kiedy pracy szukałam, podawałam adres zameldowania [ok. 100 km od
    Warszawy] i stałego pobytu, po co sobie życie komplikować... :) Z
    uwagą w cv, że w razie podjęcia pracy gotowa jestem zmienić miejsce
    zamieszkania.

    >Jeśli swój to jak pracodawcy na to patrzyli, czy nie upatruwali
    >sie w tym jakiegoś ryzyka i nie "dyskryminowali" Cię z tego powodu ?

    Nie dopatrzyłam się niczego takiego. Tzn. nie wiem, jak do tego
    podchodzili niedoszli pracodawcy, którzy mnie nie zatrudnili ;) A tym,
    którzy zatrudniali, adres był najwyraźniej obojętny. Zresztą przez
    jakiś czas pracowałam zdalnie.

    >Zamierzam w taki właśniie sposób poszukać pracy w Wawie,
    >ale mieszkanie u znajomych nie jest zaklepane i zastanawiam sie
    >czy jest możliwość poprostu w pierw znalezienia sobie pracy
    >mieszkając gdzie indziej, a w przypadku zaklepania jakiegoś stanowiska,
    >wtedy wynajęcia jakiegoś pokoju.

    Myślę, że to najrozsądniejsze wyjście, chyba że masz oszczędności i
    możesz sobie pozwolić na wynajmowanie mieszkania/pokoju w czasie,
    kiedy jeszcze nie zarabiasz.
    Znam kilkanaście osób, które codziennie pokonują te 100 km w drodze do
    i z pracy - pracują jednak, więc chyba nie dla wszystkich pracodawców
    adres jest szczególnie ważnym kryterium...

    Pozdrawiam, Carrie


  • 23. Data: 2003-05-19 23:27:52
    Temat: Re: Jak tam z pracą w Warszawie?
    Od: Carrie <c...@w...pf.pl>

    Dnia Sun, 18 May 2003 18:04:57 +0000 (UTC), Samotnik
    <s...@s...eu.org> napisał(a):

    >W artykule <b...@c...pl> Carrie napisał(a):
    >>>Lepiej siedzieć u mamusi w domu, zawsze to taniej, w krakowskich
    >>>fastfoodach też pewnie można zarobić te 500 - 700 zł. Na rękę więc
    >>>wyjdzie Ci tyle samo co w Warszawie.
    >>
    >> Tyle że nie dla każdego praca to tylko ilość złotówek, jakie za nią
    >> dostanie.
    >
    >A co?

    Satysfakcja?

    > Bo ja szczerze mówiac zapi*alam w pracy tylko dla pieniędzy mimo
    >tego, że pracę mam bardzo OK.

    A ja nie :) Gdybym miała taki wybór, jak naświetliłeś wcześniej:
    sprzedawanie hamburgerów w miejscu zamieszkania albo - za te same
    pieniądze - zajęcie, które mnie interesuje, w innym mieście, to
    stanowczo wolałabym to drugie.

    > Podobnie wszyscy moi znajomi. Dla
    >przyjemności robię inne rzeczy, żegluję, czytam ksiażki, uprawiam
    >intymne kontakty z kobietami... ;)

    Aha. Ja spędzam w pracy 40 godzin tygodniowo albo i więcej i gdybym
    nie lubiła tego, co robię, to wątpię, czy długo bym wytrzymała... Te
    inne przyjemności to również jak najbardziej, ale jeśli mogę do tego
    dołożyć przyjemność z wykonywanej pracy, to niby czemu mam sobie
    żałować?
    Niech będzie, że jestem nienormalna, ale są zajęcia, których bym nie
    chciała wykonywać nawet za pięciokrotnie wyższą pensję niż moja obecna
    ;>

    >No chyba, że upatrujesz przyjemność w wyścigu szczurków...

    No właśnie nie :) Ja się naprawdę cieszę z tego, że w mojej pracy
    czegoś się uczę, zdobywam doświadczenie i widzę efekty swojego
    wysiłku. Gdyby się moje starania przekładały na bardziej wymierne,
    szeleszczące walory, to bynajmniej nie będę się bronić ;) Ale serio
    nie wyobrażam sobie siebie siedzącej po 8 godzin dziennie za ladą i
    ziewającej z nudów. Nawet za większe pieniądze. [Pomijam, że za tą
    ladą można robić ciekawsze rzeczy niż tylko ziewać, ale to zależy od
    szefów... ;)]

    >BTW - znajomy pracodawca wstępną selekcję kandydatów do roboty prowadzi
    >zadając im pytanie, co jest ich główną motywacją do pracy. Odsiewa
    >tych, którzy strzelają farmazonami typu 'własny rozwój', 'sprawdzenie
    >samego siebie' itp. Pracownik wg niego ma zasuwać za pieniądze i to ma
    >go motywować, bo praca to jest wykonywanie czegoś dla pracodawcy w zamian
    >za forsę, a nie sprawdzanie samego siebie. ;)

    Czyli jednym słowem - sprzedawanie się? A jakaś granica istnieje?
    Etyczna, moralna etc.?
    Bo jak ktoś mi mówi, że jego główną motywacją są pieniądze, to zaraz
    się zastanawiam, do czego byłby zdolny, żeby te pieniądze zdobyć.
    Swoją szosą nie mam nic przeciwko takiej motywacji, pod warunkiem, że
    nie jest jedyną drogą do celu. Równie chętnie powitałabym premię, jak
    szczere wyrazy uznania od szefa za dobrze wykonaną robotę :)
    [abstrahując w tym momencie od wydatków, kosztów utrzymania, planów na
    przyszłość i takich tam...]

    Pozdrawiam, Carrie


  • 21. Data: 2003-05-19 23:27:52
    Temat: Re: Jak tam z pracą w Warszawie?
    Od: Carrie <c...@w...pf.pl>

    Dnia Sun, 18 May 2003 19:49:26 GMT, Krzysiek <c...@d...pl>
    napisał(a):

    >Carrie wrote:
    >
    >> Tyle że nie dla każdego praca to tylko ilość złotówek, jakie za nią
    >> dostanie.
    >
    >Zdaje się, że teraz w modzie praca za darmo.

    Nie mówiłam o pracy za darmo. Mówiłam o pracy za te same pieniądze
    przy zajęciu mało rozwojowym albo przy interesującym.
    Ludzie podejmują się zajęć dużo poniżej swoich ambicji i kwalifikacji,
    żeby mieć za co żyć, i to jest zrozumiałe. Ale jak ktoś nie chce tak
    od razu z tych ambicji zrezygnować, to co? To jest źle?

    >Ile osób wierzy (chce wierzyć) w te bajeczki o rozwoju, dążeniu do...,
    >motywacji, itd.? Tak jak napisał Samotnik - pracuje się głównie dla
    >pieniędzy.

    Głównie - zgoda. Ale to nie znaczy - wyłącznie. Ja bym tak nie chciała
    i współczuję tym, którzy nie mają innego wyjścia.

    > Ideą i "rozwojem" nie można się najeść.
    >A gdy "rozwój" już nastąpi, to kiedy lepsza pensja? Może wtedy, gdy
    >nadejdzie mityczne lepsze jutro. :-)

    A teraz sobie przypomnij narzekania ludzi na pracodawców, którzy
    wymagają doświadczenia.
    W piramidzie potrzeb jest szczebelek "potrzeba samorealizacji",
    "potrzeba uznania", "potrzeba sukcesu". Mnie się to wydaje całkowicie
    naturalne. Nie każdemu wystarcza do pełnego szczęścia fakt, że zarabia
    na chleb i benzynę ;> Też mi się kiedyś wydawało, że to gadanie o
    potrzebie rozwoju to tak tylko, bo się komuś w głowie przewróciło, ma
    pracę i jeszcze narzeka. Ale teraz, po liźnięciu kilku rozmaitych
    zawodów, już tak nie uważam :)

    Pozdrawiam, Carrie


  • 24. Data: 2003-05-19 23:27:53
    Temat: Re: Jak tam z pracą w Warszawie?
    Od: Carrie <c...@w...pf.pl>

    Dnia Sun, 18 May 2003 19:51:04 GMT, Krzysiek <c...@d...pl>
    napisał(a):

    >Carrie wrote:
    >
    >> Wynajęcie przyzwoitego pokoju blisko Centrum to ok. 400 - 600 zł.
    >> Chyba że ktoś musi mieć apartament albo kawalerkę tylko dla siebie,
    >> wtedy drożej ;>
    >
    >Jakie jest zagęszczenie na pokój przy 400 zł? Obstawiam trzy osoby.

    Z moich doświadczeń: 3 osoby w mieszkaniu dwupokojowym, 4 w mieszkaniu
    trzypokojowym. Ja się zawsze upierałam przy własnym pokoju i mam taki
    za tę cenę [trzeci z kolei zresztą ;)].

    Pozdrawiam, Carrie


  • 25. Data: 2003-05-20 06:02:09
    Temat: Re: Jak tam z pracą w Warszawie?
    Od: "SławekM" <m...@p...USUN.onet.pl>

    > Czyli jednym słowem - sprzedawanie się? A jakaś granica istnieje?
    > Etyczna, moralna etc.?
    > Bo jak ktoś mi mówi, że jego główną motywacją są pieniądze, to zaraz

    Dla większości ludzi motywacją są pieniądze. A ci, dla których nie są,
    pracują dla idei w przytułkach i szpitalach.

    pzdr.
    SławekM



  • 26. Data: 2003-05-20 09:38:23
    Temat: Re: Jak tam z pracą w Warszawie?
    Od: "Tolek" <n...@l...nl>

    Użytkownik "Jarek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:3EC8B76F.7D9CA8EE@wp.pl...
    > Tolek napisał(a):
    >
    > > > Wynajęcie przyzwoitego pokoju blisko Centrum to ok. 400 - 600 zł.
    > > > Chyba że ktoś musi mieć apartament albo kawalerkę tylko dla siebie,
    > > > wtedy drożej ;>
    > > ja wynajmuje kawalerke na solcu, 30 metrow 800 plus oplaty
    > >
    > > tolo
    >
    > no właśnie, czyli co miesiąc wydajesz jakieś 1000 zl na opłaty, więc aby
    > przeżyć
    > w Warszawie musisz zarabiać jakieś 1500 netto czyli ok. 2100 brutto.
    >
    > A kto da tyle takiemu facetowi jak ja; po studiach z 2 językami i małym
    > doświadczeniem w branży przeżywającej kryzys (budownictwo)?
    >
    > pozdrawiam
    > Jar.
    >

    jestem tylko technikiem elektronikiem, 4 lata w zawodzie, kilka uprawnien,
    angielski i powiem ze problemu ze znalezieniem pracy w wawie nie mialem (
    mieszkam tu 2 lata, przyjechalem z pomorza - chojnice). obecnie jestem w
    trakcie zmiany pracy na troche gorzej platna, ale bede mial wiecej czasu dla
    siebie i zony.

    hmm...budownicto to i moze rzeczywiscie przezywa kryzys ( ryzyko zawodowe),
    ale w mojej rodzinnej miejscowosci tez nie moglem znalezc pracy w zawodzie
    (ani zadnej innej).


    zycze powodzenia i mimo wszystko optymizmu

    tolo

    (czasami radykalna zmiana pogladow, stylu zycia i miejsca zamieszkania
    zmienia nas w lepszych ludzi - t e o r i a)



  • 27. Data: 2003-05-20 10:59:22
    Temat: Re: Jak tam z pracą w Warszawie?
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    "SławekM" <m...@p...USUN.onet.pl> writes:

    > > Czyli jednym słowem - sprzedawanie się? A jakaś granica istnieje?
    > > Etyczna, moralna etc.?
    > > Bo jak ktoś mi mówi, że jego główną motywacją są pieniądze, to zaraz
    >
    > Dla większości ludzi motywacją są pieniądze. A ci, dla których nie są,
    > pracują dla idei w przytułkach i szpitalach.

    ale pierdoly opowiadasz.
    mam tylu znajomych, ktorzy wykonuja taka a nie inna prace (czesto
    mniej platna niz inne wzasiegu) bo wlasnie lubia to co robia.

    i nie pracuja w przytulkach ani szpitalach.

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 28. Data: 2003-05-20 12:08:47
    Temat: Re: Jak tam z praca w Warszawie?
    Od: Robert Drozd <r...@s...wawSPAMPRECZ.pl>

    Stało się to Tue, 20 May 2003 08:02:09 +0200, gdy "SławekM"
    <m...@p...USUN.onet.pl> napisał:

    >> Czyli jednym słowem - sprzedawanie się? A jakaś granica istnieje?
    >> Etyczna, moralna etc.?
    >> Bo jak ktoś mi mówi, że jego główną motywacją są pieniądze, to zaraz
    >
    >Dla większości ludzi motywacją są pieniądze. A ci, dla których nie są,
    >pracują dla idei w przytułkach i szpitalach.

    Zgodnie z tym co mówisz większość ludzi jest w życiu przegrana, bo
    codziennie tracą po 9-13 godzin (wliczając dojazdy) na rzeczy, których
    nie lubią, tylko i wyłącznie aby zarobić pieniądze.

    A pieniądze wydają na utrzymanie i rzeczy które lubią. Coś mi tu nie
    pasuje. Przecież to właściwie wegetacja z chwilami szaleństwa [1].

    Robert


    [1] gdy po otrzymaniu pensji można na pół godziny zapalić światło :-)


  • 29. Data: 2003-05-21 10:30:24
    Temat: Re: Jak tam z pracą w Warszawie?
    Od: "KarolS" <t...@c...sz>


    Pudło u mnie 1 :)
    Ale miałem szczęście jak wynajmowałem chatę :)
    Mam 12 min autobusem do Centrum
    Przystanku Centrum
    :)

    Użytkownik "Krzysiek" <c...@d...pl> napisał w wiadomości
    news:IuRxa.88885$_b1.958760@news.chello.at...
    > Carrie wrote:
    >
    > > Wynajęcie przyzwoitego pokoju blisko Centrum to ok. 400 - 600 zł.
    > > Chyba że ktoś musi mieć apartament albo kawalerkę tylko dla siebie,
    > > wtedy drożej ;>
    >
    > Jakie jest zagęszczenie na pokój przy 400 zł? Obstawiam trzy osoby.
    >
    > KG
    >



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 30. Data: 2003-05-22 16:50:18
    Temat: Re: Jak tam z pracą w Warszawie?
    Od: "Arkadiusz Oleszczuk" <a...@N...gazeta.pl>

    h...@p...onet.pl napisał(a):

    > Witam!
    >
    > Generalnie czy są jakieś ciekawe i wartościowe oferty pracy? Czy warto
    > przyjeżdzać, wynajmować mieszkanie i szukać czegoś?

    Nie warto

    Przy takim bezrobociu zamiast szukać pracy lepiej pójść pod śmietnik,
    ponarzekać, walnąć korbola i zapisać się do Samoobrony



    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1